Jump to content
Dogomania

wychudzona i poraniona Sarenka ZOSTAJE NA STAŁE W DT!!!


Dea

Recommended Posts

Witajcie cioteczki:loveu: Dzisiaj rozmawiałam z Panią Jadzią. Sarenka podobno bardzo zgrzeczniała i wypiękniała. Cudo nie suczka! Mogła zostać, bo Darek w końcu nie pojechał na urlop i mała nie jest sama.
Dostałam na konto 50 złotych od Marka z Gostynia, dziękuję:loveu: to chyba pierwszy wujek?:lol:

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 605
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Top Posters In This Topic

Jak fajowo, ze mala jeszcze zostanie u Pani Jadzi:loveu: No kobiecie nalezy sie bukiet kwiatow od nas:lol: Podajcie kobietki na pw adresik na ktory mozna przeslac Pani Jadzi i Panu Darkowi karteczke z podziekowaniami od wszystkich ciotek i wujkow:lol: WYSLEMY:loveu:
Sarenka madra dziewczynka, duzo sie uczy i duzo juz wie, jak pisze Dea i JO:loveu: Pieknie rokuje na przyszlosc. Mordko kochana spisuj sie tak dalej a bramy raju otworem przed toba:loveu:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Holandia']:loveu: Pokrzepiajaca wiadomosc:multi: Pani Jadziu, jest Pani kochana osoba,bardzo doceniamy Pani decyzje,zrobila Pani wielka ""robote"" i bedziemy pamietac . A sarenka uniknie kolejnej chwilowej ""przeprowadzki""

Ps. piszac ten post dostalam tel z zapytaniem czy sprawa transportu sarenki jest aktualna, bo osoba ktora zadzwonila zareagowala na moje ogloszenie:podaje jej nr, tel. 0888642268 gdyby cos nie wyszlo :crazyeye: jedzie jak mowi do Essen[/quote]

Ciotko Holandio, moze ta osoba zabierze podhalanke uratowana od eutanazji:-( ? Jeszcze 13 lipca na watku transportowym bylo ponowienie prosby o transport. Czy Essen to poludniowe Niemcy? Ona tam musi dotrzec

Jo a moze uda sie zalatwic transport laczony dla obu dziewczynek? Kurcze tej bialasce tez trzeba pomoc zanim padnie na amen

[URL]http://www.dogomania.pl/forum/showthread.php?t=64011[/URL]


A powyzej link do podhalanki i sorry za offa, ale przecie idzie o pomoc psiakowi

Link to comment
Share on other sites

Kasia jedzie z dwojka swoich dzieci i dwojka swoich psow, podziwiam ja tak czy tak, ze zdecydowla sie wziasc trzeciego nieznanego jej psa. Dea moze jej sie zapytac, ale watpie czy to mozliwe. Essen to polnocny-zachod Niemeic.

Link to comment
Share on other sites

Chusteczki do nosa całkiem wskazane, w końcu szczęsliwe zakończenie! hmmmm może nie takie jak się tutaj wszyscy spodziewają, ale równie szczęsliwe:razz: no, potrzymam jeszcze trochę w niepewności, a może ktoś zgadnie?:eviltong: :cool3:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Holandia']no to ja pierwsza strzelam?co mi moja intuicja podpowiada/

zostaje na zawsze u p.Jadzi???[/quote]

Zodiakalne Ryby mają bardzo dobrą intuicję... Ciekawe czy Holandia jest spod znaku ryb ?!;)

[B]P.S. [/B]
[B]ZOBACZ, może Ty możesz pomóc?!: [/B][URL="http://www.dogomania.pl/forum/showthread.php?t=74023"][B]http://www.dogomania.pl/forum/showthread.php?t=74023[/B][/URL]

Link to comment
Share on other sites

Hmmmm, czy jest cos takiego o czym nie wiemy?;) :lol: Ciotki, ja odpowiem za Holandie, bo ona pewnie teraz delektuje sie czarem Baltyku, piaseczkiem rozgrzewajacym stopy gdy po nim stapac itd. Ej ciotka, zazdroszcze Ci:lol:

Nie, nie, nie, ciotka nie jest zodiakalna rybka:lol: ale generalnie intuicyje posiada:evil_lol:

Dea, nie daj nam czekac, prosze:lol: Pisz co i jak i powiedz Sarence, ze dzieki niej niemniej zabiedzony koles Maksio znalazl cudo domek w NL. Tak dobrze wiedziec ze i ona sama tez ma zapewniony kacik:multi: :multi: :multi:

Oki, stawiam na Pania Jadzie na 199% ha ha, zgadza sie????

Link to comment
Share on other sites

No no cioteczki, ryby nie ryby ale intuicji pogratulować:lol: ! OFICJALNIE WIĘC OŚWIADCZAM, ŻE PANI JADZIA ZOSTAŁA MAMĄ SARENKI!:multi: Reszte opowiem jutro, bo muszę lecieć. Chciałam podziękować wszystkim cioteczkom za olbrzymią pomoc, jaką okazałyście Sarence, za wsparcie finansowbe, bez Was nie byłoby tego wszystkiego. A oddzielnie chciałabym podziękować JO, która znalazła dla małej domek w Niemczech, załatwiła transport, i zaoferowała tymczas u mamy, JO dziękuję:loveu:! Reszta jutro:p .

Link to comment
Share on other sites

Lo matko:multi: ta mala ma szczescie:loveu: he he, juz wole nie pamietac naszych zmartwien pt: co zrobic z Sarenka:lol: Zycie jest piekne:multi: :multi: :multi:

JO:lol: a moze domek wezmie inna sierotke? Kacperka oferuje:lol: Pinczer pinczerowaty rodem z pinczerow. Fajny jest i do domku pragnie. Jego kompan niedoli domek juz ma zagramanica. Jakby co to linka podesle:lol:

Dea, ale jak to sie stalo????? Pisz kochana z detalami bo az mnie skreca z ciekawosci

Link to comment
Share on other sites

[IMG]http://img242.imageshack.us/img242/72/sarenkanaszamila6ba5.jpg[/IMG]



Jeszcze ta fota......"Bedziesz moja dama...bedziesz moja Pania.... Panie Marku, pamietamy

Będziesz zbierać kwiaty
będziesz się uśmiechać
będziesz liczyć gwiazdy
będziesz na mnie czekać

I ty właśnie ty
będziesz moją damą
i ty właśnie ty
będziesz moją panią

Będą ci grały skrzypce lipowe
będą śpiewały jarzębinowe
drzewa, liście, kwiaty wszystkie

Będę z tobą tańczyć
bajki opowiadać
słońce z pomarańczy
w twoje dłonie składać

I ty właśnie ty
będziesz moją damą
i ty właśnie ty
będziesz moją panią

Będą ci grały nocą sierpniową
wiatry strojone barwą słońca
będą śpiewały, śpiewały bez końca

Będziesz miała imię
jak wiosenna burza
będziesz miała miłość
jak jesienna burza

I ty właśnie ty
będziesz moją damą
i ty właśnie ty
będziesz moją panią

Link to comment
Share on other sites

Wszyscy cieszymy sie bardzo, że Sarenka jest szczęśliwa, że ma własny dom. Bo o to przecież chodziło. Jednak ta historia ma też drugie dno, a może nawet trzecie. To też historia Swenji, kobiety z Bremy, która czekała na Sarenkę. Na Sarenkę, nie na innego skrzywdzonego, potrzebującego pomocy pieska. Bo Swenja nie szukała psa ze schroniska, Ona odpowiedziała na ogłoszenie o sprzedaży Bali, które Jo umieściła po niemiecku w internecie. Chciała KUPIĆ rasowego średniaka do towarzystwa dla swojego rudego mieszańca pinczera niemieckiego z terierem. Ba, nie chciała go kupować w Polsce, bo, wszyscy zdajemy sobie sprawę jakie zdanie maja o nas Niemcy, bała by sie w Polsce. Zwiodło ją Essen, umieszczone w miejscu nadania. Jednak po obejrzeniu zdjęć Bali, mojej strony chciała podjąć "ryzyko". Wtedy Jo opowiedziała jej o Sarence, tym co przeszła i że nie może znaleźć domku. Swenji zrobiło sie żal małej, bała sie odkładać decyzji, że "przepadnie" jej Bala, a bardzo jej sie podoba, a jednoczesnie wiedziała, że Sarenka potrzebuje domu, Bala go, mimo wszystko, miała. Po dwóch dniach zastanowienia, na które zgodziłam się przytrzymac w razie czego Balę, zdecydowała sie na Sarenkę. Psa po przejściach, psa zdecydowanie bardziej potrzebującego ale i wiecej oczekującego. Kupiła wyprawkę, przygotowała miejsce, wybrała imię. Jo zaczęła szukać transportu. I ten fragment mniej więcej znacie. Nie było łatwo żeby ktoś przewiózł psa przez granicę. Ale udało się. Znalazła się Kasia, jadąca do Essen, która zaoferowała sie wziąć małą. Miała jechać z dwojgiem dzieci i trzema psami (dwa swoje). Nie wiem czy ja zdecydowałabym się na takie ryzyko. A jak sie psy nie dogadają? A dalej już wiecie. Co najlepsze dla Sarenki ( a na pewno jest już członkiem rodziny, kocha swoich opiekunów) odbiło się czkawka co najmniej dwóm osobom. Jo i Swenji. Wiem jak zareagowała Swenja, wiem co przeżywała Jo. Obu im było niełatwo. Trudno.
A trzecie dno? Okazało się, że Swenja miała słuszne obiekcje co do Polaków. Dla niej ta historia ma twarz zawiedzionej, ciut wmanewrowanej, dobrej kobiety. I jakie będzie miała teraz o nas zdanie nie trudno przewidzieć. Mnie jest głupio, nawet bardzo głupio.
Nie myślcie, że uważam, że stało sie źle. Dla Sarenki na pewno nie. Tylko po raz kolejny w swoim 43 letnim życiu stwierdzam, że jesteśmy bezmyślni, podejmujemy decyzje pod wpływem chwili, na ostatni dzwonek. Nie do końca liczymy sie z uczuciami innych. Dlaczego nie wcześniej? Wtedy moglibyśmy cieszyć się razem w pełni. Bez żadnych dodatkowych przemyśleń i rozterek.
I na koniec, może ciut dla osłody, chciałabym przekazać podziękowanie wszystkim, którzy przyczynili się do polepszenia losu Sarenki w imieniu jej hodowców, starszego małżeństwa, które bardzo przeżyło tę historię. Sami nie mogli pomóc, ale cierpieli wraz z Sarenką. Musze tylko do nich zadzwonić o powiedzieć, że mała jednak zostaje w Polsce i jest szczęśliwa.

Link to comment
Share on other sites

Ewkap. we wlasnym imieniu chce Ci podziekowac za Twoj post, Twoja pelna moralnosci i odpowiedzialnosci wizje,Twoje odczucia i pytania.....
Nic dodac i nic ujac powtorze tylko Twoje pytanie
""dlaczego nie wczesniej"".......................??????????????????

A jesli moge ,dorzuce swoje refleksje :
oby domek dla naszej sarenki sprawdzil sie domkiem do konca Jej zycia..bez nastepnych zawirowan,bo te mialy miejsce w DT miedzy innymi: nigdy wiecej nie pojawil sie watek pisany przez Dea""szukajcie cioteczki domku bo niedlugo sarenka zostanie bez domu i rodziny""....
albo ""dzwoni Darek do Dea lub p.Jadzia i mowi""
cytuje: ja pracuje i mama pracuje 12 godz. nie mamy czasu dla niej ""
lub:"" jak to bylo na poczatku w jakims watku:""p.Jadzia planuje wyjazd za granice""
...............:crazyeye:
Nasuwa mi sie jeszcze pytanie ,czy sytuacja finansowa pozwoli na godne zycie sarenki ,bo jesli nasze finanse skoncza sie?to....???

Tym akcentem koncze moj skromny udzial w losach sarenki.........:multi:

Link to comment
Share on other sites

Jestem życiowa optymistką i mam nadzieje, że będzie wszystko ok. Nie żebym nie miała obaw. owszem mam, jak każdy :-).
Jedna rzecz nam tylko została do dopilnowania. Nam, a raczej Dei: sterylizacja. A potem niech już sie Sarence szczęśliwie wiedzie.

Link to comment
Share on other sites

Ciesze sie ,ze Sarenka dobila do spokojnej przystani i zostaje ze swoja ludzka rodzina,ktora pokochala.To jest chyba najlepsze dla niej rozwiazanie bo zmiana domu bylaby pewnie dla niej ogromnym stresem,szkoda tylko ,ze Pani Jadzia podjela decyzje tak pozno kiedy juz caly lancuch ludzi dobrej woli na czele z Jo zaangazowal sie mocno i skutecznie w znalezienie stalego miejsca zamieszkania i transportu Sarenki.Mam nadzieje ,ze decyzja Pani Jadzi jest przemyslana i nieodwracalna i nie zmienia jej ew.trudnosci z zachowaniem Sarenki lub perspektywa pracy za granica.

Link to comment
Share on other sites

Ewkap.Lecialam kiedys z psem samolotem do Warszawy,z tego co pamietam na poklad mozna wziac psa o okreslenej wadze,wtedy bylo do 10 kg ale nie wiem czy nie obnizyli tej granicy do 7.Jezeli Bala zmiesci sie w tym przedziale smialo moze leciec w klatce na kolanach swojej nowej pani.Jezeli wazy wiecej tez nie ma strachu,zwierzeta leca w specjalnym pomieszczeniu do przewozu istost zywych,jest ono klimatyzowane a warunki sa podobne jak na pokladzie z tym ze tam bedzie sama.Nie radzilabym dawac jej srodkow uspakajajacych,psy niezbyt dobrze znosza benzodiazepimy i czesto paradoksalnie sa po nich pobudzone i zestresowane.Popelnilam ten blad i dalam mojemu psu tabletke przed wylotem i to byl koszmar,na droge powrotna nic nie dostal i zniosl lot o wiele lepiej.Jezeli juz cos dawac to srodki roslinne typu waleriany lub cos podobnego.

Link to comment
Share on other sites

dzięki Ewciu za rady. Tak też powiedział mi i weterynarz. Że lepiej nie dawać a jeśli to zrobić wcześniej próbę biologiczną, żeby wiedzieć jak zwierzątko reaguje. A u szczeniaka to większa zawsze obawa. A jak działają benzodiazepiny na Aksę miałam okazje zobaczyć. Pisałam już o tym na pinczerkowi forum. Aksa, duża, gruba suka, wlazła po relanium na szafkę w kuchni. W poszukiwaniu jedzenia. I próbowała mi wyjąc z reki wszystko co zbliżałam w kierunku ust. Takiej żarłoczności nie widziałam :-)

Link to comment
Share on other sites

Cioteczki przepraszam, że nie piszę ale u mnie internet jest ściśle związany z działalnością burzową niestety:angryy: Co burza to nawala, teraz mam na chwilę, więc szybko piszę, żeby się wytłumaczyć. Na pewno odpowiem na wątpliwości Holandii, skąd co i jak, no i jest mi też bardzo przykro z powodu JO i Swenji. Może myślicie, że podjęłam błędną decyzję, sama nie wiem, czas pokaże. Ale myślałam nad tym dwie noce, i naprawdę z ciężkim sercem tak zdecydowałam. To nie było łatwe, i trochę mnie kosztowało stresów:-( Chciałabym żebyście wiedziały wszystko, ale przy znikającym połączeniu nie mam szans się rozpisać. W środę mają naprawić. Chcę też zrobić ostateczne rozliczenie finansowe w najbliższym czasie, choć jeszcze nie wiem, ile bedzie za sterylkę. Cioteczki wybaczcie, napiszę w środę lub czwartek.

Link to comment
Share on other sites

Mam nadzieję, że w tym tygodniu uda mi się podjechać do pani Jadzi podpisać umowę adopcyjną i zrobić nowe fotki dla cioteczek:lol: Ja z netem nadal kiepsko, teraz udało mi się dorwać laptopa, ale tak net chodzi że pożal się boże:angryy:

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...