Jump to content
Dogomania

Jak oduczyc psa szczekania na gości??


Matt

Recommended Posts

Gdy Thally przekraczala prog naszego domu miala nieco ponad dwa miesiace (szacunkowo, gdyz wzieta zostala ze schroniska).

Kazde szczekniecie ktore wybiegalo poza ramy akceptacji spotykalo sie z nasza wielka dezaprobata. :evil:

Raz bylo to polanie woda z weza ogrodowego, innym razem zraszaczem (trudno uzywac weza w domu :wink: ) innym razem byl to klakson rowerowy, ktorego sie boi do tej pory. Byly tez ostre przywolania do porzadku, grozna mina, itd. Wystarczyly dwa miesiace i piesek doskonale wiedzial, co wolno, a czego nie.

Gdy mial 5 m-cy moglismy spokojnie zabrac go na wakacje pod namiot, sasiedzi prawie nie wiedzieli ze jest z nami pies, w dodatku TAK mlody. :D

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 58
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

EWA15, napisałam o odrobinie octu tylko dla zapachu, psy go na ogół nie lubią.

Wiesz, że ocet jest dobry na wszystko :wink: .

Jak pies jest bardziej rozgarnięty to od razu pojmie,

ze taki odorek to nic przyjemnego.

Metoda "po oczach" to ostateczność,

nie zawsze łatwa do osiagnięcia. :lol:

Nie sama to wymyśliłam, Francuzi podają taką metode

aby mieć psa "dobrze wychowanego". :lol:

EWA15, a jak pieska uciszacie ? :lol:.

Jesli na niego krzyczycie to utwierdzacie go w przekonaniu, ze dobrze robi. 8)

Link to comment
Share on other sites

mówimy że ma być cicho ale mówimy to nieprzyjemnym tonem,czasem krzyczymy i to jest rzeczywiście nieskuteczne,teraz postawiłam zraszacz przy drzwiach i będziemy próbować narazie samą wodą,będę meldować o skutkach,cześć.

Link to comment
Share on other sites

No to moje efekty - pies szczeka na zraszacz a nie na gości... :lol: ale to narazie jedno razowy wybryk bo nie miałam okazji go jeszcze raz pryskać.. bo w domu mnie jakoś nie ma a jak jestem to nikt nie przychodzi... :lol: ale zaczną się znów takie dni kiedy ktoś będzie cały czas dzwonił ... :evil:

Link to comment
Share on other sites

  • 2 months later...

Ja Juniora ponirzam przed gościami i podnosze go (to spory pies), prewracam a jak nie jestem go pewna to przywiązuje gdzieś na jakiś czas aby poobserwował że on tu nie żądzi.

Skutkuje pies siedzi cicho jest nie ufny ale się nie odzywa :wink:

Link to comment
Share on other sites

A nie prościej nauczyć psa, żeby przestawał szczekać na komendę? Tak jak uczymy wszystkiego innego - metodą pozytywnego kojarzenia. Ja moją sukę nauczyłam szczekać na komendę "daj głos" i przestawać na komendę "dość". Jedno i drugie tak samo: komenda i coś dobrego do dziuba. Właściwie żeby włączyć stosowałam dwie komendy: słowną i pstryknięcie palcami, bo czasem chciałam żeby szczekała ale żeby sasiedzi nie wiedzieli, że to ja ją prowokuję. Była taka sytuacja, że chciałam sąsiadów oduczyć pewnych zachowań więc najpierw wyszkoliłam sukę a potem, za sprawą suki wyszkoliłam sąsiadów. Z suką poszło mi o wiele szybciej.

Może ktoś spróbuje tej metody?

pozdrawiam

Link to comment
Share on other sites

Hmmm... Może. Ale z punktu widzenia psa, to wygląda z grubsza tak. Zaczynam szczekać, pańcia daje komendę, żeby przestać, wiem, że za to dostanę smakołyk, więc przestaję. Dostaję smakołyk. A teraz pytanie: co zrobić, żeby dostać smakołyk jescze raz??? Przeciętnie rozgarnięty pies wykombinuje bardzo szybko, że aby dostać smakołyk jeszcze raz należy zacząć szczekać! No bo wtedy pańca wyda komendę, pies przestanie, pańcia da smakołyk... i tak w koło Macieju.

Więc jeżeli pies zaczął szczekać na moją komendę, to wydanie komendy przestań i nagradzenie ma sens. Natomiast jeżeli pies zaczął szczekać z własnej woli, to ja nie jestem co do tego podejścia przekonana... Chyba że coś źle zrozumiałam...

Link to comment
Share on other sites

ja miałam problem ze szczekającą suką (a kupiłam ja juz 2 letnią także pracy z nia było sporo :roll: delikatnie to nazywając :wink: )

oprócz tego ,ze szczekała na wszystko dosłownie cokolwiek usłyszała to na dodatek na mojego męża najbardziej :lol: a z tego to sie śmiałam strasznie bo nie wiem co jej nie przypasiło a było to nawet do takeigo stopnia ,że do sypialni wg niej mąż mój nie miał prawa wejść :lol:

a jeśli chodzi o gości to juz wogóle porazka bo sczekliwa BYŁA zaznaczam okrutnie

zaczelismy od komendy NIE i klaśnięcia w dłonie- pies wtedy reagował podkulonym ogonem i na moment sie uciszał ale za chwile było na nowo ujadanie (a wyobraźcie sobie ujadającego piskliwym wyjcem ,bo to chyba najlepsze okreslenie, grzywacza 8) :lol: normalnie nie do wytrzymania)

no to my do skutku Nie i klaśnięcie i pies zaniesiony (bo na poczatku nie wiedziała co znaczy "na miejsce"i trzba było ją zanosic na miejsce i tak do skutku

teraz wystarczy komenda Nie i wyzywający gest palcem wskazującym "na miejsce" i skutkuje :D

Link to comment
Share on other sites

Flaire,

nie potrafię ci wytłumaczyć jak wyglądało to z punktu widzenia suki, która juz zresztą nie żyje. Ale smakołyk dostawała z początku, podczas nauki. Później już wyłączała się na hasło "dość".

Sytuacje były takie jakie zna przecież każdy z nas; ktoś stanął na naszej wycieraczce - suka podnosiła jazgot, i słusznie; po to jest pies, żeby pilnował. Jazgot był szczególny jeżeli za drzwiami stał ktoś kto chodzi od domu do domu: żebrak, listonosz, akwizytor, handlarze dywanami...

Otwierałam drzwi trzymając sukę za skóre na karku i wyglądało to bardzo groźnie. Jeżeli byli to tacy ciemnej karnacji np z dywanami, to suki nie uciszałam a oni sami zmywali się na drugi koniec korytarza. :D Jezeli był to np listonosz czy kurier, mówiłam: dość, siad. Suka zamykała jadaczkę :cry: siadała przy nodze a ja załatwiałam sprawę. :D

Co ona przy tym myślała tego naprawdę nie wiem ale sądze, że to samo jak w sytuacjach kiedy ją np odwoływałam od zabawy. :(

Suka należała do tych szczekliwych ale dało się ją "wyłączyć".

O ile po szkoleniu musimy niektóre komendy ćwiczyć od czasu do czasu, żeby pies ich nie zapomniał to tu akurat trening był ciągły i reakcja się umacniała. A tam gdzie to nikomu nie przeszkadzało mogła szczekać do woli.

Pies często robi to na co nie ma ochoty ale pan kazał więc pies robi. :cry:

Przewaznie pan go za to pochwali :)

Pozdrowienia

Link to comment
Share on other sites

Flair

ona nie była niezwykła. To był zwyczajny sznaucer sredniak kupiony z przeceny.

Kuzynka miała wtedy roczną suczkę wielorasową i tamta suczka była rzeczywiście niezwykła. To co tamta suka (wyszkolona po domowemu) umiała w wieku 6 miesięcy to inni mogą tylko pomarzyć, bo i tak nigdy tego nie osiągną.

Kuzynostwo twierdzili, że wszystko zawdzięczają konsekwentnemu postępowaniu całej rodziny więc u nas też się wszyscy spężyli.

Znam tylko te dwa przypadki, że pies przestawał szczekać na komendę ale jak się udało z dwoma to z innymi też może się udać.

Zastosowana metoda jest stara jak świat: nagroda a później już tylko pochwała za wykonanie polecenia.

Pozdrowienia

Link to comment
Share on other sites

Znam tylko te dwa przypadki, że pies przestawał szczekać na komendę ale jak się udało z dwoma to z innymi też może się udać.
Jakaranda, ja z kolei znam mnóstwo przypadków psów, które przestają szczekać na komendę - tego rzeczywiście bardzo łatwo nauczyć. Problem w tym, żeby zaraz znów nie zaczynały, bo większość psów, które znam są na tyle cwane, że jeśli nagrodzisz je za to, że przestaną szczekać, to bardzo szybko wykombinują, że aby zostać znów nagrodzone, muszą znów zacząć. Dlatego napisałam, że Twoja suka była niezwykła - z jakiegoś powodu, ona albo tego nie wykombinowała, albo zdecydowała, że jej się to nie opłaca. No i jeśli to drugie, to rzeczywiście nie jest niezwykła, ale można zacząć się zastanawiać, dlaczego...
Link to comment
Share on other sites

Z postów wynika, że mój pies jest nie z tej ziemi :lol: przy szczekaniu nawet jak bym chciała dać mu smakołyk to nie da się go przekupić... zresztą przy byle jakiej okazji, kiedy coś mi się nie podoba, a chce go przekupic pysznym smakołykiem to on tylko na mnie popatrzy myśli sobie"haha jaka głupia" i robi to dalej :lol:

Link to comment
Share on other sites

Z postów wynika, że mój pies jest nie z tej ziemi :lol: przy szczekaniu nawet jak bym chciała dać mu smakołyk to nie da się go przekupić... zresztą przy byle jakiej okazji, kiedy coś mi się nie podoba, a chce go przekupic pysznym smakołykiem to on tylko na mnie popatrzy myśli sobie"haha jaka głupia" i robi to dalej :lol:
zaba, normalny pies - po prostu uważa, że mu się nie opłaca...
Link to comment
Share on other sites

Z postów wynika, że mój pies jest nie z tej ziemi :lol: przy szczekaniu nawet jak bym chciała dać mu smakołyk to nie da się go przekupić... zresztą przy byle jakiej okazji, kiedy coś mi się nie podoba, a chce go przekupic pysznym smakołykiem to on tylko na mnie popatrzy myśli sobie"haha jaka głupia" i robi to dalej :lol:
zaba, normalny pies - po prostu uważa, że mu się nie opłaca...

myślący :lol: .... czasem, aż za dużo :lol:

Link to comment
Share on other sites

Zdołowaliście mnie! :cry: :cry: :cry:

Wydawało mi się, że to takie proste skoro się udało. Jestem jeszcze bez psa i rozglądam się dopiero za nową suczką. Żyłam cały czas w przekonaniu, że zwyczajnie powtórzymy to co już wypróbowaliśmy - i z takim samym efektem - a z waszych postów wynika, że jest niewielkie prawdopodobieństwo bisu. :cry: :cry: :cry:

Kubeł zimnej wody ale i tak będziemy się starali. :)

Pozdrowienia

Link to comment
Share on other sites

To może by tak nie nagradzać psa za to, że przestał szczekac po komendzie, tylko wymagać od niego, żeby nie szczekał i jeszcze zrobił coś konkretnego (np turlał się, czy "zdechł pies") i dopiero po tym nagrodzić. Wtedy będziemy mieli taką sytuacją jak u mnie na spacerze. Czata turla się ciągle, bo che, żebym jej piłeczkę żuciła. Ludzie się trochę dziwnie patrzą,że pies raz zdechły leży, a zaraz się turla... :roll:

Link to comment
Share on other sites

Palatina

masz 200% racji, że trzeba wydać następną komendę. Napisałam w poście, że po "dość" było "siad". Tak było w domu.

Ktoś inny pisze, że odsyła psa na miejsce i to też wydaje mi się sensowne.

Mieliśmy też sytuacje kiedy się darła na dworze bo za mijanym płotem coś jej nie pasowało. Wtedy było "dość" i "noga, równaj".

Pamiętam jedne wczasy kiedy nie dawało się wyminąć takiego płotu i już jak się zbliżaliśmy to dostawała "noga, równaj" i jakoś się przechodziło na spokojnie.

A turlania nigdy jej nie uczyliśmy. A szkoda, to tez niezły sposób. Gratulacje za pomysł!

Link to comment
Share on other sites

Palatina

masz 200% racji, że trzeba wydać następną komendę. Napisałam w poście, że po "dość" było "siad". Tak było w domu.

Ktoś inny pisze, że odsyła psa na miejsce i to też wydaje mi się sensowne.

Mieliśmy też sytuacje kiedy się darła na dworze bo za mijanym płotem coś jej nie pasowało. Wtedy było "dość" i "noga, równaj".

Pamiętam jedne wczasy kiedy nie dawało się wyminąć takiego płotu i już jak się zbliżaliśmy to dostawała "noga, równaj" i jakoś się przechodziło na spokojnie.

A turlania nigdy jej nie uczyliśmy. A szkoda, to tez niezły sposób. Gratulacje za pomysł!

Link to comment
Share on other sites

Zdołowaliście mnie! :cry: :cry: :cry:

Wydawało mi się, że to takie proste skoro się udało. Jestem jeszcze bez psa i rozglądam się dopiero za nową suczką. Żyłam cały czas w przekonaniu, że zwyczajnie powtórzymy to co już wypróbowaliśmy - i z takim samym efektem - a z waszych postów wynika, że jest niewielkie prawdopodobieństwo bisu. :cry: :cry: :cry:

Kubeł zimnej wody ale i tak będziemy się starali. :)

Pozdrowienia

Nie byłabym taką pesymistką. :D

Jeśli od samego początku pobytu psa w domu będziesz z nim pracowała nie sadzę abyś miała problem podobny do Zaby14.

Ona sama juz kiedyś przyznała, ze szczekanie jej psa długo było uważane przez nią za nieszkodliwe.

Pies po prostu tak został nauczony (nawet jeśli nieświadomie).

Dopiero od pewnego czasu postanowiła 'wykorzenić' szczekanie,

co nie jest sprawą łatwą, gdy pies został źle ułożony.

Przepraszam Zaba14, ale takie jest moje zdanie. :roll:

Moja suczka nie szczeka na gości, ani na odgłosy. :D

Lecz właśnie dzisiaj, dala pokaz 'ujadania'. :evil:

Synek bawił się chorągiewką. Thally uznała ją za śmiertelnego wroga i włączyła jazgot.

Nie znoszę szczekania w domu, więc każde jej nieuzasadnione (naprawdę nieliczne) szczekanie spotyka się z natychmiastowa reakcja z mojej strony.

Ale niestety, pies za nic nie dawał się przekonać, że kawałek szmatki na patyku to żaden wróg.

Wzięłam chorągiewkę do ręki położyłam ją na ziemi i pozwoliłam obwąchać. Umieściłam na niej mały smakołyk - został wzięty bez oporu.

Szczekanie ustało. :D

Smakołyk w ręku, chorągiewka na głowie psa, a ten nic sobie z niej nie robi.

Po trzech, dosłownie, minutach sprawa chorągiewki została załatwiona.

Thally na jej widok wyraźnie tłumi w sobie niechęć do niej, ale nie szczeka. :D

Link to comment
Share on other sites

Dopiero od pewnego czasu postanowiła 'wykorzenić' szczekanie,

co nie jest sprawą łatwą, gdy pies został źle ułożony.

Przepraszam Zaba14, ale takie jest moje zdanie. :roll:

Evelina, nie masz co zaby14 przepraszać, ona Mikiego nie miała od szczeniaka, tylko odziedziczyła po sąsiadach.
Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...