Jump to content
Dogomania

Jak to jest z tą agresją ?


Recommended Posts

Jestem posiadaczem 14 miesięcznego AST. Hektor jest niezwykle mało agresywny i chociaż został już pogryziony kilka razy (3 razy dobermanka, 2 razy wilczur, raz posokowiec i 2 razy kundel) to nadal nie wykazuje żadnej agresji do innych psów. Jednak wiele napotkanych osób, w tym wlaścicieli AST twierdzi że Hektor zacznie być agresywny jak skończy 2 lub 3 lata.

I stąd moje pytanie. Czy to prawda z tą agresją po przekroczeniu 2 czy 3 lat ?

Jak to było z waszymi psami ?

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 131
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Przede wszytskim niedobrze, ze dopusciles zeby szczeniak zostal tyle razy pogryziony przez inne psy. To raczej wg mnie nie wplynelo pozytywnie na jego psychike i nastawienie do innych psow - i to moze byc przyczyna agresji (aczkolwiek nie musi)..

Nie wiem jak jest u ASTow ale z moim rottkiem bylo tak, ze do mniej wiecej dwoch lat pozwalam sobie na wszystko, na podgryzanie, obszczenikanie, obwarkiwanie. A teraz jak juz jakis natret go wnerwi to sie odwarknie (ale agresja bym tego nie nazwala).

I nie wydaje mi sie zeby regula bylo ze AST sie zrobi agresywny w wieku 2,3 lat. Po prostu dorosnie i pzrestanie sobie pozwalac na pewne sprawy - a od tego do agresji jest moim zdaniem daleko. To czy bedziesz miala gresywnego psa zalezy tez od ciebie - czy mu na to pozwolisz, czy jesli on zacznie pzrejawiac agresorskie zapedy jasno dasz mu do zrozumienia,z e sobie tego nie zyczysz.

Link to comment
Share on other sites

Znam amstafy które są urocze całe życie, znam też takie, których nie można spuścić ze smyczy i bez kagańca. Właściwie to nie znam agresywnych suk poza moją własną (i dwiema sukami które mijałam na mieście), która już ze mna nie mieszka. Natomiast częściej widuję i znam agresywne samce.

Myślę, że cały problem polega na tym, ze bullowate dość późno dojrzewają psychicznie. Pies jest przyjacielem całego świata a potem, gdy dorośnie nagle zaczyna powarkiwać na inne osobniki, ustalać pozycję.

Ale to nie znaczy, ze twój taki będzie. To nie jest reguła.

Link to comment
Share on other sites

Nie rozumiem jednej rzeczy dlaczego dopuszczasz do tego aby Twój pies był gryziony przez inne psy i to tyle razy :o . Może się to przytrafić raz dwa trzy razy ale nie 6 u tak młodego psa. Na co czekasz jak widzisz psa który ma złe zamiary wobec Twojego dajesz mu się po prostu gryźć. Nie rozumiem tego. Masz spokojnego młodego samca i tylko należy się z tego cieszyć. A takim postępowaniem doprowadzisz do tego, ze Twój AST będzie zżerał wszystko co się rusza i nie koniecznie jak skończy 2-3 lata. Jak widzisz agresywne psy lub takie których nie znasz to przechodź na drugą stronę ulicy, unikaj kontaktu z takimi psami.

Nie wiadomo jak te pogryzienia wpłyną na psychiką Twojego psa być może będzie nienawidził dobermanów albo wszystkich psów. Miejmy nadzieją że tak się nie stanie, ale musisz chronić swojego psa. :wink:

Link to comment
Share on other sites

Nie rozumiem jednej rzeczy dlaczego dopuszczasz do tego aby Twój pies był gryziony przez inne psy i to tyle razy :o . Może się to przytrafić raz dwa trzy razy ale nie 6 u tak młodego psa. Na co czekasz jak widzisz psa który ma złe zamiary wobec Twojego dajesz mu się po prostu gryźć. Nie rozumiem tego. Masz spokojnego młodego samca i tylko należy się z tego cieszyć. A takim postępowaniem doprowadzisz do tego, ze Twój AST będzie zżerał wszystko co się rusza i nie koniecznie jak skończy 2-3 lata. Jak widzisz agresywne psy lub takie których nie znasz to przechodź na drugą stronę ulicy, unikaj kontaktu z takimi psami.

Nie wiadomo jak te pogryzienia wpłyną na psychiką Twojego psa być może będzie nienawidził dobermanów albo wszystkich psów. Miejmy nadzieją że tak się nie stanie, ale musisz chronić swojego psa. :wink:

Dzieki za odpowiedź, ale nie rozumiem tylko jednego, mianowicie oskarżeń w moim kierunku, że dopuszczam do takich sytuacji.

Jakbym mógł to bym nie dopuścił, tylko ze to nie zawsze jest możliwe.

No chyba żebym nigdy nie spuszczał psa ze smyczy i wychodził z nim na spacer na 15 min.

Pierwszy raz Hektora pogryzła dobermanka jak miał 3 miesiące.

Jak co wieczór wyszliśmy z psami na plac gdzie spotykają sie właściciele z psami. Hektor już wcześniej bawił się z tymi pieskami i wszystko było ok. Poraz któryś z rzędu podeszła do niego dobermanka i zaczęła go obwąchiwać, a Hektor jak zwykle przyjął pozycje podporządkowaną i nagle atak bez żadnego ostrzeżenia. Moja dziewczyna narobiła wrzasku, właściciel złapał dobermanke pogłaskał i spokojnym tonem powiedział "nie wolno gryźć, to szczeniaczek".

Pewnego razu kiedy byłem z Hektorem na spacerze (Hektor był na smyczy) podbiegł do niego ogromny owczarek niemiecki i połozył mu głowe na karku. I co według ciebie powinienem wtedy zrobić ? odciagnąć psa (właśnie w takiej sytuacji tego nie wolno robić). Więc poprostu musiałem czekać i niestety pies zaatakował. Gdyby nie było w pobliżu właściciela to wjechałbym w tego psa z porządnym kopniakiem, na szczęście właściciel szybko go odciądnął. I nie było czasu żeby przejść na drugą stronę ulicy, to było pole !

Nie chce mi się opisywać pozostałych przypadków, ale zapewniam, że tródno było je przewidzieć. Więc wstrzymajcie się prosze od takich komentaży bo to troche ignorancja z waszej strony ganić mnie za coś nie mając zielonego pojecia jak to się stalo i dlaczego.

Nie o to pytałem w poście !.

Aha i zwruć uwagę na swoje zdanie "Może się to przytrafić raz dwa trzy razy ale nie 6"

Na jakiej podstawie wyznaczyłaś tą granice ? nie przyszło ci do głowy, że to poprostu przypadek ? jeśli komuś zdażyło to się 3 razy to komuś mogło się zdażyć 6 a jeszcze komus innemu 0. Ty odrazu na podstawie tej liczby określiłaś mój portret psychologiczny.

O tych pogryzieniach napisałem tylko po to, żeby podkreślić łagodność Hektora, że mimo takich sytuacji wciąż zachowuje się przyjażnie do innych piesków i to mnie cieszy !!!!!

Martwi natomiast to, że według niektórych ludzi to się może zmienić po 2 latach.

Link to comment
Share on other sites

Witam,

Chico...... nie spotkałeś się jeszcze z przychylnością do kogos nowego?... tzn uwazasz że wszyscy sa tu z góry uprzedzeni do 'nowych'?.... nie wiem skąd wytrzasnąłeś taki wniosek ale z prawdziwą sytuacją to on ma niewiele wspólnego.... nowy czy nie nowy... reakcja ludzi zależy od tego co sie napisze... zapewniam Cie o tym... ja tu do 'starych' nie należe a jakoś nikt mnie nie potraktował nieprzychylnie ani z 'powodu' bycia 'nowym' ani z żadnego innego (widać nie napisałam jeszcze niczego co by wywołało ostrzejszą reakcję)

Nawiązując do tematu.... będąc właścicielem 8 miesięcznej suni AST jestem przewrażliwiona kompletnie na punkcie możliwych ataków ze strony innych psów... bo wiem jak to się może odbić na jej psychice a w przyszłości na relacjach z innymi psami.... dlatego jeśli nie znam psa który sie do niej zbliża, nawet kiedy jest spuszczona ze smyczy.. natychmiast ją przywołuje.... jak narazie nie doszło do tego typu konfronacji z żadnym psem... i mam nadzieje że nie dojdzie i w przyszłości

Pozdrawiam

Asia&Arka&Mrówka

Link to comment
Share on other sites

wiesz teraz juz zagladam dosyc czesto i inaczej sie gada

ale jak na poczatku stycznia zapodalem temat odnosnie tego ze szukam szczeniaka i dostalem propozycje od jednej osoby ze odda za przyslowiowa zlotowke to trzeba bylo widziec jakie sie pieklo rozpetalo

bo oczywiscie wiekszosc najechala na ta osobe ze przez cos takiego to sie szerzy game god itp. itd.

no moze nie wszyscy sa tacy ale czesc to pozjadala chyba wszystkie rozumy

Link to comment
Share on other sites

:klacz: :klacz: :klacz: :klacz:

Zawsze to mówiłam. Na dgm są same wredoty, zboczeńce, pijusy, erotomani, agresory i zarozumiali posiadacze wszechwiedzy :evilbat: :evilbat:

A najgorsi są posiadacze psów rasowych

:evilbat: :evilbat:

A już jak ktoś skończył 30 lat, ojojoj... :evilbat:

A mnie strasznie bawi jak się unoszą i pienią na forum :evilbat: :evilbat:

Link to comment
Share on other sites

AZJA,

Gratuluje tak wspanialego psa, ktory za kazdym razem przychodzi na zawolanie. Ciekawa tylko jestem jak to bedzie, kiedy jakis pies uwiesi sie suce Azji na szyji- czy wtedy rowniez przybiegnie grzecznie na zawolanie swojej pani? A propos, wedlug Stanleya Corena, amstaffy naleza do grupy psow, ktore nie reaguja w 100 % na komendy wydawane z odleglosci. I nie swiadczy to o ich niepodporzadkowaniu sie przewodnikowi czy niewlasciwemu wychowaniu- one po prostu maja taki charakter i jak to teriery sa dosc niezalezne.

Azja tak podkresla fakt, ze bardzo dba o to zeby jej pies nie mial konfliktow z innymi, bo to bedzie mialo negatywny wplyw na jego psychike, jakby uwazala, ze Matys nie ma o tym pojecia i nie robi nic aby agresywnym spotkaniom zapobiec.

Akurat w przypadku Hektora caly czas, odkad tylko zostal odebrany od hodowcy, byly czynione starania, zeby nie mial zadnych, nawet najmniejszych negatywnych kontaktow z psami. I mimo tych staran, wrecz dmuchania na zimne, kilka razy nie udalo sie uniknac atakow na Hektora:

- Kiedy mlodziutki amstaff bawi sie w dobrze znanej grupie psow - oczywiscie po to aby sie dobrze zsocjalizowal, to nie ma sensu go od nich odwolywac. Nie mozna rowniez zabronic mu takich kontaktow- bo wlasnie one sa bardzo wazne, aby byl prawidlowo wychowany. I kiedy w takiej grupie zupelnie spokojna dobermanka rzuca sie nagle na stojacego 1,5 metra od niej 3 miesiecznego szczeniaka, ktory nawet nie patrzy w jej kierunku i mimo jego blagalnych piskow nie puszcza, tylko robi wszystko zeby go zadusic, to naprawde nie mozna temu zapobiec. Chyba, ze sie jest jasnowidzem. Mozna tylko psa ratowac, zeby nie stala mu sie wieksza krzywda. Co zostalo zrobione.

- Kiedy na treningu agility mlody psiak podchodzi do spokojnego doroslego mieszanca aby go obwachac ( a znaja sie juz chwile dluzej i wydaja sie zaprzyjaznione) i ten mieszaniec niespodziewanie lapie go zebami za nos i nie chce puscic, to tez nie mozna temu zapobiec.

- Kiedy mlodziutkiego amstaffa, ktory zgodnie z psim kodeksem podchodzi do zdawaloby sie lagodnego posokowca aby go obwachac (czyniac przy tym wszystkie mozliwe poddancze gesty), ow posokowiec nagle powala na ziemie i rzuca mu sie do gardla, to tez nie mozna tego przewidziec!!!

Nie mozna psu zabronic bawic sie z kazdym psem, bo moze cos temu psu odbije. Wtedy tym bardziej moze skojarzyc sobie, ze obce psy sa przez pana uwazane za cos wrogiego, a wtedy juz nietrudno o smutne konsekwencje.

Oczywiscie, ze jesli wiadomo, ze jakis pies moze sprawic klopoty, bo np. warczy, jezy sie, jest wielkim dominujacym samcem owczarka niemieckiego, czy innym nie znajacym sie na zartach psem, jesli wiadomo od wlasciciela, ze pies nie toleruje innych, ma szczegolna awersje do szczeniakow albo wlasnie amstaffow (tak, zdazaja sie takie okazy), to wtedy mozna tych milych pieskow unikac. I dokladnie tak bylo czynione w przypadku Hektora.

I moze to jego cechy wrodzone, moze starania wlascicieli a moze wszystko po trochu, fakt faktem, ze Hektor jest dzis bardzo milym psem, zgodnie wychowujacym sie z suczka owczarka szetlandzkiego, bardzo lubiacym innych ludzi i inne psy. Nie reagujacym agresja nawet w przypadku, gdy suka Russel terrier rzuca mu sie do gardla, lapie za skore i nie chce puscic, mimo odciagania jej przez wlascicielke! W tym przypadku Hektor machnal tylko glowa i spokojnie wrocil do wlasciciela.

Owszem, zdazylo mu sie ze dwa razy warknac na psa, ktory za nic nie chcial zrezygnowac z gryzienia go, ale to bylo tylko warkniecie- szczerze mowiac moja suka sheltie zachowuje sie duzo bardziej zdecydowanie w takich przypadkach.

Hektor ma teraz 15 miesiecy i wedlug mnie juz widac, ze jest bardzo opanowanym amstaffem. Nie sadze zeby sie bardzo zmienil. Pewnie bedzie bardziej stanowczy do doroslych samcow- ale wiekszosc samcow, niewazne jakiej sa rasy- taka jest.

Link to comment
Share on other sites

Matys&Meksyk - oczywiscie kumam, ze jestes facetem a to a przy mial sia jakos tak przyplatalo :oops:

Co do pogryzien przez inne psy. Mja suczka parokrotnie byla atakowana przez boksery i raz przez dobermanke. Za 1 razem zaslonilam szczeniaka (na smyczy i w kagancu - zero szans na obrone przed rozwscieczona bokserzyca) wlasnym cialem - efekt podarte ulubione spodnie, pogryziona noga. Za 2 razem udalo mi sie chwycic dobermanke za kolczatke. Za 3 razem gdy bokserzyca odwizala sie spod sklepu i rzucila na nasa nie mialam zadnych skurupulow - sprzedalam jej kopa. Wyleciala wlascicielka z morda i dalje robic awanture. A wiesz co ja ci powiem - moze sobie drzec ryj ile chce ale jak mam do wyboru - zdrowie psychczne i fizyczne mojego psa, czy zdrowie agresora ine waham sie ani chwili i zawsze na pierwszym miejscu bedzie moj pies. I tobie tez rdze stosowac te zasade i sie nie szczypac.

Chico a ty z tym pieklem to nie przesadzaj, bo sledzilam ten topic i wierz mi bywaly tu gorsze jazdy. Co do zlego traktowania nowych to sorry ale ze mna jakos nikt nie jechal i przewaznie wszyscy byli mili.

Link to comment
Share on other sites

Matys&Meksyk

Sorki ale nie ma znaczenia czy jest ktoś nowy czy nie. Nie zamierzałam Ciebie oskarżać, ale to dość dziwne że tak często Twój pies jest gryziony przez inne psy. Wiesz posiadam 5 amstaffów i dwa jamniki i poza moją najstarszą suką, żaden z amstaffów nie gryzł się z innymi psami. Przekrój wiekowy to: najstarsza kończy w tym roku 12 lat, dwa psy po 9 lat, 6 i 5 no i dwa wiekowe jamniole o kocie już nie wspomnę. Przez tyle lat nabrałam sporego doświadczenia jak należy postępować z tą rasą aby mieć normalne psy i nie posiadać wrogów w śród sąsiadów. Zawsze jest Ok jak amstaff jest gryziony ale jak amstaff gryzie to robi się z niego krwiożerczą bestię.

Napisałam, że tylko najstarsza suka się gryzła - tak bo gdy miała około 5 miesięcy napadły na nią dwie suki ON i owczarek podhalański ( chodziły w duecie i terroryzowały okoliczne psy). Nic wielkiego się nie stało przeturlały ją tylko po trawie i trochę zarysowały na szyi, e takie tam nic wielkiego pomyślała. I byłam w dużym błędzie po około 2 miesiącach znowu doszło do spotkania , ale tym razem to moja suka przeturlała podhalankę, ON zdążył uciec. Przez te wszystkie lata moja weteranka pała nienawiścią do kudłatych jasnych psów oraz ON. Kolejne amstaffy jakie pojawiały się u mnie w domu a do zeszłego roku było ich 6 chroniłam przed takimi spotkaniami. Mogę sobie pozwolić na spacery z 3-4 ast jednocześnie i nie mam z tym problemów. Chodzę na spacery , trenuje psy przy rowerze, chodzę nad wodę aby popływały, wystawiam na bardzo cieniutkich ringówkach. Nie raz spotykałam inne psy i zawsze sobie radziłam, a co najważniejsze nikt na tym nie ucierpiał. Więc nie pisz że nie można sobie z tym poradzić bo skoro ja sobie radzę i radzą sobie inni to można. Niestety trzeba mieć oczy do okoła głowy i nie dopuszczać aby obce psy podchodziły. W obu przypadkach które opisałeś nie były to jakieś bezpańskie psy więc mogłeś zareagować wcześniej prosząc właścicieli aby je po prostu odwołali. Amstaff to nie pudelek który będzie się chętnie bawił z innymi psami, to pies który kocha zabawę tylko w swoim stadzie .Dla wyjaśnienia napiszę moje psy bawią się albo same ze sobą albo ze mną a nie z obcymi psami. Na „psich polach” zawsze dochodzi do psich awantur i jeśli już trzeba tam chodzić to należy bardzo uważać. Wspólne zabawy większej ilości obcych psów prędzej czy później kończą się pogryzieniem naszego psa lub tym ze nasz pies zacznie gryźć inne.

Link to comment
Share on other sites

Astonia

po pierwsze nie żaliłem się, że jestem nowy i mnie źle traktują, to napisał chico.

Po drugie nie porównuj swoich sytuacji do moich, bo ich nie znasz.

Po trzecie wilczur wyszedł z kolegą właściciela i go raczej nie słuchałwięc o odwoływaniu nie było mowy.

Po czwarte Ania opisała inną sytuacje gdzie Hektora złapał za nos pies na agility i jakoś nie wyobrażam sobie sytuacji, że ide z psem na agility i zaczynam zwracać uwagę wszystkim uczestnikom żeby łapali swoje psy na smycz.

Po piąte mam 2 psy, Hektora i Szetlandke Bajke z którą Hektor nie może się bawić ze względu na różnice wag, więc z jakimiś pieskami musi się bawić.

Po szuste zwracanie uwgi właścicielom innych psów, żeby je odwoływali kiedy, po jakimś psie nie widać złych zamiarów uważam za przesade, szczegulnie gdy mój piest też lata luzem i często to on podbiega do jakiegoś pieska.

Po siódme może twoje amstafy bawią się tylko ze sobą i z innymi psami nie potrafią, natomiast Hektor doskonale bawi sie z Berneńką z Bokserkami, z Labradorami, z Goldenami, z Terierami Rosyjskimi, owczarkami niemieckimi i nie ma żadnych problemów.

Nie wiem w jakiej okolicy ty mieszkasz, ale w mojej jest bardzo dużo psów i stosujac się do twoich zasad musiałbym wyprowadzać psa w klatce, ewentualnie pokłucić sie z wiekszością właścicieli, których psy podlatuja do Hektora.

Ty wybrałaś drogę izolacji swoich psów od innych i to jest twoja sprawa, ale są ludzie którzy uważają, że psy powinny sie ze sobą socjalizować.

I weź pod uwagę, że twoje psy moga sie bawić ze sobą, a moje nie.

Oczywiście psy, które wiem że są agresywne omijam z daleka, jak równierz te które widze, że zachowują sie podejrzanie.

Napisałaś "Więc nie pisz że nie można sobie z tym poradzić bo skoro ja sobie radzę i radzą sobie inni to można."

widze, że nie czytałaś lub nie zrozumiałaś mojej pierwszej odpowiedzi na twój post. To nie ma znaczenia, że inni sobie poradzili i ty też, bo to byli inni w innej sytuacji w innym czasie itd. i nie wesz co by bylo gdyby byli na moim miejscu, czy miejscu mojej ukochanej, a uwierz mi że jest z niej niezła zadziora i nie szczypie się jak jakiś inny pies daje oznaki agresji, a mimo to w jej obecności doszło do ataku na Hektora.

Poza tym, gdzie ty mieszkasz ? bo jeśli gdzieś za miastem, albo w domu jednorodzinnym to w ogóle nie ma o czym rozmawiać, bo ja mieszkam na wielkim warszawskim blokowisku gdzaie każdorazowo po wyjściu na spacer spotykam conajmniej kilka , a czasem kilkanaście psów. A część właścicieli ma głeboko w du..e czy ktoś im zwróci uwagę na zachowanie ich psów czy nie.

Więc nie mierz wszystkiego swoja miarką.

Szczerze mówiąc to chciałbym zobaczyć jak wychodzisz ze swoimi czterema AST na moje osiedle i podlatuje do ciebie jakaś bokserka, ktora w nosie ma właściciela, a ty robisz mu awanture chociaż bokserka nie była wcale agresywna. Pużniej się dziwisz, że twoich psów nikt nie lubi i sie ich boi.

Ja też bym się bał gdyby po moim osiedlu chodziła kobieta z 4 groźnymi psami, która na każdego zbliżającego sie do niej psa reaguje tak jakby jej pociechy miały go zaraz rozerwac na strzępy.

Link to comment
Share on other sites

Za 3 razem gdy bokserzyca odwizala sie spod sklepu i rzucila na nasa nie mialam zadnych skurupulow - sprzedalam jej kopa. Wyleciala wlascicielka z morda i dalje robic awanture. A wiesz co ja ci powiem - moze sobie drzec ryj ile chce ale jak mam do wyboru - zdrowie psychczne i fizyczne mojego psa, czy zdrowie agresora ine waham sie ani chwili i zawsze na pierwszym miejscu bedzie moj pies. I tobie tez rdze stosowac te zasade i sie nie szczypac.

No i bardzo dobrze, trzeba było jeszcze strzelic kopa wlaścicielce za brak wyobrażni.

Tylko zauważ, że to już za puźno bo twój pies został zaatakowany.

A ja nie pisałem, że nie próbowałem ratować mojego psa.

Uwież mi, że gdybym widział że właściciel nie reaguje i mojemu psu naprawdę może stać się krzywda to mógłbym psa nawet zabić gdyby mocny kopniak nie pomógł.

Wiec nie wiem dlaczego mi coś takiego radzisz ?

Doskonale to rozumiem.

Poprostu w większości przypadków kopniak był niepotrzebny, zawsze pierwsi reagowali właściciele, z jednym wyjątkiem kiedy Hektora przygwoźdźił do ziemi Sznaucer Olbrzymi, ponieważ Hektorek próbował go zgwałcic. Niestety w pobliżu nie było właściciela a Sznaucer zaczynał być naprawde agresywny. Na szczęście głośny i stanowczy krzyk z mojej strony wystarczyły.Sznaucer skulił ogon i sie oddalił.

Oczywiście zdaje sobie sprawę, że nie zawsze na każdego psa to zadziała, ale cieszę się teraz że nie strzeliłem odrazu psa z kopa i spróbowałem najpierw coś bardziej subtelnego.

Link to comment
Share on other sites

Matys&Meksyk

Wiesz ja też mieszkałam w bloku w Warszawie, a wtedy miałam 3 amstaffy i 2 jamniki i chodziłam z nimi na spacery pod Cytadelę. Jeśli wiesz gdzie to jest to powinieneś wiedzieć też ile innych psów tam przychodzi. I jakoś można się było z ludźmi dogadać by jednak trzymali swoje psy na smyczy.

Masz bardzo dziwne podejście Twój Hektor gwałci innego psa a Ty zamiast skarcić swojego psa wrzeszczysz na czyjegoś. Pewnie powinien stać spokojnie i dać się horcować Twojemu Hektorowi. :x

Pożyjemy zobaczymy

Puszczaj tak dalej Hektorka i zobaczymy jak szybko zaczną się z nim kłopoty. Ty masz doczynienia z amstaffem około 14 miesięcy a ja przeszło 10 lat i faktycznie gdzie ja pasuję ze swoimi radami.

A po przeczytaniu

No i bardzo dobrze, trzeba było jeszcze strzelic kopa wlaścicielce za brak wyobrażni.

Chyba wiem z kim mam doczynienia

Link to comment
Share on other sites

A po przeczytaniu

No i bardzo dobrze, trzeba było jeszcze strzelic kopa wlaścicielce za brak wyobrażni.

Chyba wiem z kim mam doczynienia

No chyba nie wiesz z kim masz doczynienia !

Co to w ogóle za odzywka. Mam takie zdanie i tyle i nie sądze żeby wiele nomalnych ludzi w sytuacji kiedy cudzy pies atakuje ich psa a właściciel zamiast przeprosic robi awanture miało inne myśli niż dać kopa właścicielowi.

Widze, że powinnaś zatrudnić sie jako psycholog kryminalny, bo masz niezwykły dar odczytywania ludzkich osobowości na podstawie wyjetych z kontekstu zdań. Zresztą zauważyłem na tym forum, że bardzo łatwo wydajesz sądy na ludzi których nie znasz.

Napisałaś "Masz bardzo dziwne podejście Twój Hektor gwałci innego psa a Ty zamiast skarcić swojego psa wrzeszczysz na czyjegoś."

nie wiem czy ty czytasz co drugie zdanie czy poprostu nie starasz sie zrozumieć co ja pisze ?

Jak miałem skarcić swojego psa jak tamten w ciągu sekundy wywalił go na ziemie i zaczął mocno ujadać?

Czy ty w ogóle wiesz o czym mówisz ?

Kto ci powiedział, że pozwalam gwałcić?

Przestań w końcu dorabiać sobie zdarzenia do swojej teorii, to zaczyna być naprawde irytujace !

Nie pozwalam Hektorowi skakać na inne samce ale czasem tak poprostu wychodzi i trudno tego zawsze uniknać. Wiem, oczywiście twoje psy nie skaczą na inne i trudno się dziwić skoro w ogóle nie pozwalasz im na kontakty z innymi psami.

Pożyjemy zobaczymy, oczywiście mój pies przynajmniej jest znany w okolicy ze swojej łagodności dzięki temu że czesto bawi sie z innymi pieskami i nikt mi się nie czepia że mam psa morderce bo wszyscy go lubią.

A takie argumenty w stylu, że hodujesz amstaffy od 10 lat to sobie daruj

ja nie hoduje, ale znam ludzi którzy hoduja jeszcze dłużej od ciebie i maja inne zdanie.

Poza tym jeśli hodujesz amstaffy tyle lat i nie pozwalasz im na kontakty z innymi psami to tylko źle świadczy o twojej hodowli, swiadczy że rozmnażasz psy, które są na tyle agresywne, że nie potrafią sie bawić z innymi.

Link to comment
Share on other sites

Hej, ASTANIA!

Czy ty w ogole czytalas moj post? Bo ja tam dosyc szczegolowo opisalam kilka sytuacji w jakich znalazl sie Hektorek. Ten sam, o ktorym pisze Matys.

A propos twojego opisu "przeturlania podhalanki" przez twoja amstaffke, to dlaczego do tego dopuscilas? Czy w ogole jakos na te agresje twojego psa zareagowalas? Bo nie jest wazne, ze wczesniej byla przez tamta pogryziona, i tak nie wolno psu pozwolic sie na gryzienie.

O ile sie orientuje, na podstawie rozmow z hodowcami AST oraz lektury, nalezy robic wszystko, aby mlodego amstaffa uczyc bezkonfliktowych kontaktow z innymi psami- nie mozna tego dokonac zabraniajac mu jakichkolwiek kontaktow z obcymi psami.

Hektor na szczescie umie sie zachowac w kontaktach z innymi psami i generalnie nie ma na co dzien wiekszych klopotow. Mimo kilku pogryzien, nie wykazuje zadnej agresji, ani checi zemsty. Obok tej dobermanki, ktora go pogryzla wielokrotnie przechodzil pozniej (wtedy juz oba byly na smyczy) i albo chcial sie przyjacielsko przywitac, albo w ogole ja ignorowal, bo akurat zainteresowal go jakis zapach.

Potrafi swietnie zgrac sie z nieznana sobie grupa psow i to najroznieszych ras; nie tak dawno byl na wspolnym spacerze milosnikow psow na Kabatach, gdzie szczesliwy hasal wraz z airedale terrierem, szetlandami, owczarkiem niemieckim, mieszancami, borzojem oraz malenkim yorkiem. I mile bylo to, ze tak wspaniale potrafi sie z nimi wszystkimi bawic. A trzeba bylo widziec te zachwycone miny ludzi patrzacych sie na wielka rozesmiana morde szczesliwego, lagodnego amstaffa.

Co do "gwalcenia sie " psow... Hektorowi sie na to nie pozwala, choc spotkalam sie z opiniami hodowcow, ze nie powinno sie mlodego psa karac za takie zachowania, bo moze to miec pozniej negatywny wplyw na jego bycie reproduktorem (chodzi o zle skojarzenia z sama czynnoscia)...

Link to comment
Share on other sites

Matys od dzis jestes moim idolem po prostu to wszystko co napisales o astani z ust mi wyjales sam bym tego wszystkiego lepiej nie opisal a chyba nie musze cytowac o co mi chodzi

masz u mnie wielkiego browara bo doslownie ta baba bo juz inaczej sie nie moge wyrazic tak mnie wku(rza)..... swoimi wypowiedziami jak by wszystkie rozumy swiata pozjadala

astania zajmij sie w koncu czyms pozytecznym i przestan krytykowac ludzi bo na chodzacego ideala to ty raczej nie wyglasz sadzac po twoich wypowiedziach :roflt:

Link to comment
Share on other sites

Radzilam ci tak dlatego, ze w jednym z postow napisales, ze sprzedalbys ONowi kopa gdyby nie to, ze niedaleko byl wlasciciel. No wiec moja rada dotyczyla braku szczypania sie tym czy jest wlasciciel czy nie jesli chodzi o bezpieczenstwo psa.

Co do tego, ze moj pies juz zostal zaatakowany to akurat w zadnym z przypadkow nic jej sie nie stalo i wydaje mi sie ze dzieki mojej szybkiej reakcji ona nawet nie skojarzyla, co sie tak naprawde mialo miejsce. Oprocz pogryzionej mojej nogi przez bokserke nie doszlo zo zandego przelewu krwi. W zadnym z przypadkow moj pies nie poczul na sobie zebow agresorek i to dzieki mojej zdecydowanej reakcji. Na spacerach mam oczy dookola glowy, jesli widze psa, ktorego nie znam przechodze na druga strone ulicy, omijam - nie dopuszczam do bezposredniego spotkania. Bokserke przy sklepie widzialam - profilaktycznie wzielam psa na prawa strone (normalnie chodzi z lewej ale wtedy musialaby przejsc obok bokserki) i wykonalam wiekszy luk. Gdyby pies szedl po lewej nie mialabym szans zeby ja obronic - z prawej bokserka nawet do niej nie dopadla bo zastrzymala sie na moim bucie.

Moim celem jest wychowanie rottka, ktory nie rzuca sie na wszystko co sie rusza. Dlatego jak ognia unikam i staram sie nie dopuszczac do sytuacji kiedy moj pies mialby jakies starcie z agresywnym zwierzem, bo to mogloby caly moj zmudny proces socjalizacji i wychowywania ja na rottka łasice wziac w leb.

I akurta ja tez miszkam na duzym blokowisku, tyle ze w Poznaniu i spotykam codziennie na spacerach wiele roznych psow.

Link to comment
Share on other sites

Mam wazenie, ze żaden pies tak na prawdę nie został pogryziony, a jedynie ostro przyprowadzony do poziomu. Jeśli skończyło się na kilku zadranianiach... Poprawcie mnie jesli sie mylę.

Widziałam raz młodego ast pogryzionego przez pita. Pies był szyty w kilkunastu miejscach i długo nie wychodził z domu. Tak mu to siadło na psychikę, że chciał pożreć nawet moją 6 miesieczną stafkę. Rzuca sie na wszystko. A szkoda, bo to piękny pies. :-?

Moja ast z kolei rzucała na się na ludzi, szczególnie na mężczyzn spotykanych po zmroku. Nikt nie mógł do mnie podejść poza mężem, członkami rodziny i przyjaciół których poznała w wieku szczenięcym. A wszystko stało się poi zaatakowaniu mnie przez trzech meżczyzn. Sunia co prawda stanęła w mojej obronie ale od tej pory każdy po zmroku był wrogiem. Za to żyła bezproblemowo z większościa psów.

Ale z dobrych stron tej rasy, znam amstafy o tak wspaniałej psychice, że tylko pozazdrościć. Na wystawie we wrześniu we Wrocku była dziewczyna z młodą sunią ast z naturalnie półstojącymi uszami, czarna z białym. Bawiła sie moją wtedy maleńką Penny. I sunia ta była tak spokojna, tak niezwykle delikatna i sympatyczna, że chętnie dowiedziałabym się gdzie ja kupiła... szkoda, że jej nie spotkałam więcej.

Link to comment
Share on other sites

Hej Marta:) :D

Masz calkowita racje, jak na razie te ataki na Hektorka nie byly az tak tragiczne w skutkach, a to z tego powodu, ze zawsze byla bardzo szybka reakcja z naszej strony. Jedynie raz wilczur rozerwal mu ucho- wtedy Hektor byl na smyczy, a tamten luzem, mimo ze z opiekunem. Obylo sie bez szwow. Ale i tak wielu ludzi nas straszylo, ze juz takie starcie wystarczy, zeby z ASTa zrobic morderce albo dyszacego zadza zemsty potwora.Jak na razie ich ponure prognozy na szczescie sie nie sprawdzily.

A wracajac do tematu, ktory poruszyl na samym poczatku Matys i o ktorym wszyscy zdaja sie zapominac. Czy znacie przypadki ASTow, ktore byly caly czas bardzo mile, opanowane a po skonczeniu 2 albo 3 lat nagle staly sie agresywne wobec innych psow? Bo wiekszosc ludzi, z ktorymi rozmawiamy twierdzi, ze nie wazne ze teraz Hektor jest mily, bo to tylko kwestia wieku. Jeden weterynarz z SGGW po zobaczeniu Hektora (mimo ze mogl go swobodnie badac bez kaganca), ostrzegal nas, ze najlepiej kupic psu od razu kolczatke (pies mial wtedy 6 miesiecy) i uwazac jak sie do niego podchodzi podczas snu, bo moze nie rozpoznac kto podchodzi i zaatakowac!!! Wielu ludzi jest przekonanych, ze pewnego dnia Hektor po prostu zje nasza szetlandke, z ktora jest od malego (sunia ma 3 lata)

Wedlug mnie to sa bledne opinie. Mysle, ze juz wczesniej widac po psie czy zapowiada sie na agresora czy nie. Tylko po prostu wlasciciele niepotrafia dostrzec pewnych objawow. Chyba ze w pewnym momencie AST bedzie mial jakies wyjatkowo niemile doswiadczenie.

Ale jakie jest wasze zdanie? Albo lepiej, czy znacie takie przypadki z doswiadczenia?

Dodam jeszcze, ze Hektor nie tylko jest opanowany, ale rowniez jego rodzice, a na pewno jego matka to bardzo mila i lagodna suka, ktora nawet z kotem potrafi sie zaprzyjaznic.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...