anyia Posted February 4, 2004 Share Posted February 4, 2004 http://serwisy.gazeta.pl/kraj/1,34309,1898252.html polecam ku przesrodze a & malamuty Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
anyia Posted February 4, 2004 Author Share Posted February 4, 2004 przestrodze mialo byc :roll: a & malamuty Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
basia Posted February 4, 2004 Share Posted February 4, 2004 Tomek miał podobną sytuację tyle, że nie skończyło się na policji. Swoja drogą to ciekawe jak taką sprawę traktują przepisy? Hmmm... :hmmmm: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Manu Posted February 4, 2004 Share Posted February 4, 2004 Basia, jak Ty widzisz ten artykuł ??? Mnie się on nie otwiera.... :cry: Pojawia się tylko coś takiego: [Error : Błąd] [404] File Not Found : Plik nie istnieje -------------------------------------------------------------------------------- The requested URL /kraj/1,34309,1898252.html was not found on this server. -------------------------------------------------------------------------------- Podany w zapytaniu URL /kraj/1,34309,1898252.html nie został odnaleziony na tym serwerze. Niech mi ktoś tu to skopiuje... :roll: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Agnieszka_ Posted February 4, 2004 Share Posted February 4, 2004 Manu dla Ciebie :D Wypadek spowodowany przez psi zaprzęg Pani Alina uczestniczyła w precedensowym wypadku: potrącił ją... psi zaprzęg. - Nie wiemy, jak tę sprawę ugryźć - przyznają policjanci Plecak, termos i kilka godzin spaceru po lesie - to ulubiony sposób spędzania wolnego czasu przez 68-letnią panią Alinę. Ostatni spacer w Międzylesiu skończył się jednak przykro. - Szłam lewą stroną leśnego duktu. Prosto na mnie jechały sanie ciągnięte przez trzy psy. Miałam jeszcze nadzieję, że może mnie ominą, ale zaplątałam się w smycz i upadłam. Psy przebiegły po mnie i chciały biec dalej - opowiada. Na skutek wypadku pani Alina miała potłuczony odcinek lędźwiowy kręgosłupa. Przez kilka dni nie mogła się poruszać, więc tylko zadzwoniła na policję. Tam skierowano ją do drogówki. - Chciałam, żeby pani prowadzącej zaprzęg odebrano uprawnienia - mówi pani Alina. Drogówka nic jednak nie mogła odebrać, bo na prowadzenie psów pozwoleń nie ma. - Nawet karta woźnicy pod to nie podpada - uściśla policjant z wawerskiego komisariatu, który zajmuje się sprawą. Ostatecznie, choć wypadek zdarzył się 25 stycznia, dopiero wczoraj pani Alina złożyła oficjalne zawiadomienie na komisariacie w Wawrze. Dotarliśmy do kobiety prowadzącej feralny zaprzęg. Prosiła o niepodawanie jej nazwiska. - Faktycznie, to był mój błąd. Jechałam wolno, ale było bardzo ślisko i hamulec w saniach nie zadziałał jak należy. Ta pani się poślizgnęła i wpadła między jednego psa a drugiego. Mój mąż pomógł jej wstać, spytaliśmy, czy wszystko jest w porządku. Gdybyśmy w czymkolwiek mogli jej pomóc, to byśmy pomogli - zapewnia. Wiadomo, że psy z zaprzęgu, który spowodował wypadek, nie były agresywne. Potwierdza to pani Alina. Policjanci na razie zastanawiają się nad zastosowaniem przepisu z kodeksu wykroczeń, który nakazuje właścicielowi psa należyte pilnowanie go. - To chyba jedyny paragraf, który możemy zastosować - mówi funkcjonariusz z Wawra. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
komar Posted February 4, 2004 Share Posted February 4, 2004 no troche to dziwne ale jak widać prawdziwe Ale dlaczego ta pani Alina nie zeszła z drogi?? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Manu Posted February 4, 2004 Share Posted February 4, 2004 Aga, dzięki :D No dla nas to oczywiste, że trzeba zejść, dla większości w zasadzie... Ale wyobraź sobie ponad 60-letnią staruszkę w takiej sytuacji... :roll: [Zresztą chyba próbowała, tylko wahanie trwało zbyt długo i za późno spróbowała - i się poślizgnęła.] Nie chodzi mi tu o niedołeżność staruszki, bo skoro miała siły na spacery po lesie, to kondycyjnie z nią nie jest najgorzej. :D Chodzi mi tylko o to, że to osoba starej daty, na żywo widziała taki psi zaprzęg po raz pierwszy. Ona nie zna tych spraw, które dla nas są oczywiste. Trudno od niej wymagać, aby wykazała się refleksem w takiej chwili i zeszła na czas z drogi. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
komar Posted February 4, 2004 Share Posted February 4, 2004 no w sumie to masz racje... ja to pamietam jak kiedys z AMAROKa mielismy pokazy gdzies tam i wszyscy ludzie sie patrzyli i staneli w rządku... jak zaprzęg ruzył to jakis koleś chciał przejśc i wplątał sie miedzy psy... no ale szybko sie pozbierał a zaprzęg pojechał dalej... tylko że to było troche wiecej psów niz 3:P... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
szybszy_od_dylizansu Posted February 4, 2004 Share Posted February 4, 2004 Ktoś mi opowiadał , że jak jedzie zaprzęgiem w lesie to ludzie stają na środku drogi i nie pomagają okrzyki : "Z DROGI!!!". Dopiero na okrzyk : "Sp....ać" ludzie zaczynają reagować. :wink: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
anyia Posted February 4, 2004 Author Share Posted February 4, 2004 wlasnie wrocilam z psich spacerow i przed chwila odebralam wiadomosc od Manu...... troche pozno zareagowalam i wyslalam ci wiadomosc ale niestety... moje spacery od momentu psiego konfliktu sa 2 x dluzsze ( z kazdym psem osobno)i o polowe mniej czasu na siedzenie przed kompem :wink: w kazdym razie takie zdarzenie jakie opisano w artykule jest kolejnym doswiadczeniem dla musherow.... trzeba miec oczy na okolo glowy bo nigdy nie wiadomo co lub kto znajdzie sie na trasie :-? nie wiem czy znany wam jest wypadek ktory zdarzyl sie kilka lat temu pewnemu zawodnikowi.... nie znam szczegolow ale wiem ze podczas przejazdu wozkiem bodajze przez szose podczas treningu na skutek zderzenia z samochodem zginely jakies husky pozdrawiam a & malamuty Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Manu Posted February 4, 2004 Share Posted February 4, 2004 Oj... :cry: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
anyia Posted February 4, 2004 Author Share Posted February 4, 2004 tzn nie znam szczegolow wypadku ale czyje byly to psy to akurat wiem.... w kazdym razie sam fakt byl okropny.. biedne zwierzeta... wlasciwie w takim przypadku to czlowiek ponosi wine.... psy wykonywaly tylko polecenia jak to trzeba umiec byc przewidujacym :( 100 razy udawalo sie przejechac a raz niestety nie :( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
PaYooK Posted February 4, 2004 Share Posted February 4, 2004 ELO!! pamietam sytuacje jak trenowalismy nad warta to FP pojechala z 4 psow a ja sobie pobieglem z psem... wybiegam za zakret a tam jacys ludzie wrzeszcza na biedna FP podbiegam pytam sie o co chodzi a ci ludzie mowia ze psy podciely babke a ja mowie ze to byl nieszczesliwy wypadek i razem z FP przepraszalismy za sytuacje a ci z pyskiem nadal jush chcieli nam chyab wpier*** ale rodzice slyszeli jakies krzyki i po koleji przychodzili.. jak zeszlo sie nas zaprzegowcow kolo 7 osob ;) to ci ludzie bylo ich 4 nagle doznali pokory:) i od tego czasu nic podobnego sie nie wydazylo :) teraz mam swietne miejsce na treningi gdzie nie ma ludzi w lesie i jest git ;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
anyia Posted February 4, 2004 Author Share Posted February 4, 2004 podobno byl to zaprzeg samojedow..... mam na mysli to historie z artykulu ale czy napewno byly to samojedy tego nie wiem... w kazdym razie ktos tak zasugerowal :-? a & malAMUTY Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
anyia Posted February 5, 2004 Author Share Posted February 5, 2004 tak... zgadza sie.... i o ile mnie pamiec nie myli to byly dosyc utytulowane psy z miotu ,, B''..... zreszta niewazne ..... sama tragedia byla istotna a czy bylyby to zwykle burki czy tez nie tak samo ich szkoda :( a & malamuty Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Wojtas Posted February 5, 2004 Share Posted February 5, 2004 Trudna sprawa, bo i starsza pani trochę zawiniał i zaprzęgo też nie jest bez winy. Pani, bo widząc gnający zaprzęg winna się usunąć jak najbardziej na bok, co chyba nie powinno być problemem, a zaprzęg winien hamować widząc panią na środku trasy. Kierująca zaprzęgiem moim zdaniem nie zadbała o bezpieczeństwo ludzi wokół. Jednak ona jest odpowiedzialna za te pieski i ona nimi steruje. To jest kosmos, że zaprzęg nie zatrzymał się, a wjechał w kobietę :o Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
ewaka Posted February 5, 2004 Share Posted February 5, 2004 My z kolei często trenujemy w łódzkich łagiewnikach. Ten leśny kompleks ze względu na urozmaicone ukształtownaie i rozmaite trasy ulubowali sobie nie tylko spacerowicze, ale też rowerzysci-ekstremisci i biegacze-narciarze. Kilka miesiecy temu, jadący kawalkada naszych zaprzegów natrafiła na ok. 70 letniego dziadka. który zjechał co prawda z trasy, ale cos tam straszne krzyczał. Gdy mijał go Dominik z naszymi psami, gośc nagle kijem z całej siły uderzył w naszego Morfeusza. Dominik taki sie "wk*****ł" , że przejeżdżając z całej siły pacnął goscia w.... czapkę. Niby nie powinien podnosic reki na człowieka, ale nic innego, pokojowego nie przyszło mu do głowy. Ja bym gosciowi oczy wydrapała, gdyby był bliżej. Na szczescie, pies cudem wyszedł z napadu bez szwanku. Ale nawet nie wiem co byłoprzyczyną takiej agresji tego dziadka. Oczywiscie, okazał sie jeszcze takim krzepkim cwaniakiem, że spuścił nam na parkingu powietrze ze wszystkich kół w samochodzie.... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
szybszy_od_dylizansu Posted February 5, 2004 Share Posted February 5, 2004 Zaprzęgowcom ku przestrodze :wink: : Zmarł w 3 dni po poślubieniu psa Pewien mężczyzna w Nepalu zmarł w 3 dni po poślubieniu psa. Mężczyzna ten miał nadzieję, że wstąpienie z tym zwierzęciem na nową drogę życia przyniesie mu szczęście.75-latek uwierzył praktyce pewnej społeczności, która mówi, że mężczyzna, który stracił zęby musi pojąc psa za żonę.W ślubie asystowali syn staruszka oraz znajomi. Mężczyzna miał nadzieję, że posunięcie takie odmieni jego życie, jednak kilka dni później zmarł. http://info.onet.pl/865542,69,item.html Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Manu Posted February 5, 2004 Share Posted February 5, 2004 :cunao: :roflt: :cunao: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Agappe Posted February 5, 2004 Share Posted February 5, 2004 podobno byl to zaprzeg samojedow..... mam na mysli to historie z artykuluale czy napewno byly to samojedy tego nie wiem... w kazdym razie ktos tak zasugerowal :-? a & malAMUTY Moja mama zadzwoniła wczoraj do mnie z pracy i zaczęła czytać mi ten artykuł. W gazecie podobno było jeszcze umieszczone zdjecie trójki samoyedów za kratkami, z czarnymi opaskami przewiązanymi na oczach, jak przestępcy :D :D Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
anyia Posted February 5, 2004 Author Share Posted February 5, 2004 reasumujac :multi: zaprzegi to diabelski wynalazek..... siberiany to potwory atakujace ludzi po zmroku, malamuty nie lepsze , a samojedy tratuja spokojnych przechodniow :mdrmed: a & krwiozercze malamuty Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
komar Posted February 6, 2004 Share Posted February 6, 2004 no ja to pamiętam jak kiedys z Azja na spacerku byłem i jakaś babcia zaczeła krzyczeć że mam wziąść tego psa bo podszedł do jej małego ( nie wiem co to było ale w każdym razie małe i szczeklające) psinka i to wszystko... no ale cóż... takie życie Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.