sonia1974 Posted November 28, 2012 Share Posted November 28, 2012 Ło losie , może będzie lepiej jak otrzeźwieje po narkozie .Współczuję takiego dymu Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
piechcia15 Posted November 28, 2012 Author Share Posted November 28, 2012 jestem już jestem. Przepraszam, że tak późno, ale to był dla mnie dłuuugi dzień :-( Operacja Weroniki udała się. Jest bogatsza w 2 śruby:) Zabieg trwał 5godz. Lekarz musiał ponaciągać ścięgna i mięśnie bo były przykurcze. Sunia ma założony opatrunek z żywicy, więc nie powinna go zjeść aby zamoczyć, bo jest wodoodporny. Mamy teraz 4 tyg czekania, brania leków. Po 4 tyg. (przed świętami) ponowna wizyta, RTG i zobaczymy. Może trzeba będzie założyć opatrunek ponownie, ale w innej pozycji. Tego nie wiemy. Śrub prawdopodobnie nie trzeba będzie wyjmować. Po zakończeniu leczenia sunia powinna być pełnosprawna i nie kuleć. NIestety w domu tymczasowym puki co, nie akceptuje reszty psów i to jest duży problem. Warczy na nie zawzięcie i rzuca się. MOże to wynik narkozy i tego że jest obolała i bezbronna. Mam nadzieję, że jutro będzie o niebo lepiej. ALe na wszelki wypadek poszukajmy jej domu gdzie najlepiej nie ma psów, albo jest możliwość swobodnego oddzielenia. [B]Operacja kosztowała 1000zł. Podzieliłam tak, że 300zł dało Schronisko a my 700zł + vat oczywiście[/B] :-( to tyle na dziś, foto relacja poniżej. Zdjęcie RTG gdyby chciał ktoś podziwiać jej bogate wnętrze:) w lecznicy, walczymy ze snem:) [IMG]https://lh6.googleusercontent.com/-kNEYGL-PHe4/ULZ_x_vM9mI/AAAAAAAADZE/hhlIWD6UhS4/s640/P1110735.JPG[/IMG] [CENTER] [/CENTER] [IMG]https://lh6.googleusercontent.com/-StZUlWPJiSA/ULZ_yfBuUlI/AAAAAAAADZA/F0IsUGVMkyw/s640/P1110737.JPG[/IMG] [CENTER] [/CENTER] [IMG]https://lh3.googleusercontent.com/-wFT68FJMCkM/ULZ_ysNOtcI/AAAAAAAADZI/x4yIdHtpg_k/s640/P1110739.JPG[/IMG] a to już w domku po operacji [CENTER][IMG]https://lh5.googleusercontent.com/-2Ved1ZxnBt4/ULZ_z8n3LwI/AAAAAAAADZY/WIJ6GACr2UQ/s640/P1110796.JPG[/IMG] [LEFT] [CENTER][IMG]https://lh5.googleusercontent.com/-SIcDAM4twbI/ULZ_zq1c-OI/AAAAAAAADZU/1bonE8veWig/s640/P1110795.JPG[/IMG] [/CENTER] [/LEFT] [/CENTER] Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
piechcia15 Posted November 28, 2012 Author Share Posted November 28, 2012 (edited) [IMG]https://lh3.googleusercontent.com/-a0cCyDCLgeY/ULZ_zWN3xxI/AAAAAAAADZQ/lysCN1LNvXU/s640/P1110794.JPG[/IMG] [CENTER] [/CENTER] [IMG]https://lh4.googleusercontent.com/-aM_8tFwgluM/ULZ_0p-vL8I/AAAAAAAADZs/LrYtc3B_vJ4/s640/P1110797.JPG[/IMG] [CENTER] [/CENTER] faktura, swoje dane zasłoniłam, żeby nie było [CENTER][IMG]https://lh6.googleusercontent.com/-bShIpGk3rnM/ULZ_xdyy-7I/AAAAAAAADY8/a_hH5APBRsk/s640/Kopia P1110800.JPG[/IMG] [CENTER][IMG]https://lh3.googleusercontent.com/-B9d7eAa6oxI/ULZ_xWvDdNI/AAAAAAAADY4/n41tfRLdQ9s/s640/Kopia%20IMG00001.r.jpg[/IMG] [/CENTER] [/CENTER] Edited November 28, 2012 by piechcia15 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Kamila Proc Posted November 28, 2012 Share Posted November 28, 2012 ale sympatyczna dziewczynka Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
kasia14 Posted November 28, 2012 Share Posted November 28, 2012 Myślę, że trzeba zacząć ogłaszać sunie. Napisałam coś nie coś. Można dowolnie zmieniać. Nie wiem, może powinno być trochę bardziej dramatyczne? W końcu sunię trzeba jak najszybciej wyadoptować.... '' W piątkowe popołudnie, dokładnie miesiąc temu przywieziono do schroniska dla zwierząt wychudzoną suczkę z ciężkim złamaniem łapy. Udzielono jej pierwszej pomocy, nakarmiono. Niestety środki finansowe schroniska nie pozwoliły na wykonanie kosztownej operacji łapy która była niezbędna aby sunia mogła żyć i poruszać się bez bólu. Tak, przez kilka tygodni Weronika leżała zwinięta w kłębek w betonowym boksie, zdezorientowana i wystraszona, pełna bólu i żalu. Na szczęście dzięki wielu dobrym duszom udało nam się uzbierać potrzebną kwotę. Weronika właśnie dochodzi do siebie po zabiegu w domu tymczasowym. Niestety to nie koniec cierpienia. Sunia nie może zostać tam gdzie jest, jeśli nie znajdzie swojego domu po okresie rekonwalescencji będzie musiała wrócić do schroniska. Weronika jest suczką średniej wielkości, młodą, ma ok. 1,5 roku. Łagodna i towarzyska w stosunku do ludzi. Proszę, nie pozwól, aby ponownie wróciła do schroniska. Porzucenie, głód, zimno, wypadek i pobyt w schronisku to wystarczająca ilość nieszczęść... Czy los chociaż raz się do niej uśmiechnie? '' Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
agata51 Posted November 29, 2012 Share Posted November 29, 2012 Wera na pewno jest biedna i zagubiona - sporo przeszła w ostatnim czasie. A w końcu operacja, narkoza i przebudzenie - sztywna łapa, z którą nie wiadomo, co robić, nowe miejsce, nowi ludzie i trzy zaciekawione potwory zamiast ciszy i spokoju. Chociaż na samym początku nie było źle - piechcia wtaszczyła Werę na piętro, Betka powitała i obwąchała ją jeszcze na klatce schodowej - zero reakcji, w przedpokoju spotkanie z dwójką pozostałych - Wera nawet zrobiła kilka kuśtyków w ich stronę. Moje psy nie były nachalne, po prostu chciały, i miały do tego prawo, sprawdzić, kogo przyjmują pod swój dach. Holka może za bardzo się rozszczekała, (ostatnio szczeka częściej - po prostu starzeje się w zastraszającym tempie, jest już prawie zupełnie głucha i szczeka, bo nie słyszy, że szczeka - komedia!), ale tak naprawdę problem zaczął się, kiedy Wera ulokowała się wreszcie w klatce. Tak, jakby poczuła się u siebie i zaczęła bronić swojego azylu? Nie wiem, nie znam się na psychologii zwierząt, kombinuję. Czy w schronisku była sama w boksie, czy z innymi psami? Nie wiem, co będzie jutro, pojutrze. Może warto by doprowadzić do spotkania psów? Z doświadczenia wiem, że najlepiej zrobić to na spacerze, ale Wera nie jest w stanie odbywać normalnych spacerków, nie umie chodzić na smyczy - trzeba ją tego nauczyć. Będę ją znosiła na podwórko (ogrodzone!), ale cały czas się zastanawiam, jak ona siusiu zrobi, skoro nawet kroku nie umie zrobić z tą łapą, a co dopiero przykucnąć. Może z kupą pójdzie łatwiej. Właściwie cały dzień jestem sama i nie odważę się pootwierać wszystkich drzwi i drzwiczek, żeby piesy się dogadały. Z drugiej strony, Wera nie może cały czas siedzieć w klatce. Ma cały (spory) pokój do dyspozycji, ale jak to ma wyglądać? Musi mieć kontakt z człowiekiem - nie twierdzę, że bliski i czuły, ale w ogóle jakiś. Mam cały czas krążyć i być trochę z nią i trochę z resztą? Mojej reszcie może się to nie spodobać. Może trochę panikuję, ale też się czuję trochę zagubiona. Nie przewidziałam, że Wera nie zaakceptuje moich psów. Chciałabym, żeby było jej dobrze i pobyt u mnie coś dał, a nie dodatkowym stresem był. Radźcie, ciotki. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
agata51 Posted November 29, 2012 Share Posted November 29, 2012 (edited) Posłanie zasikane. Chętnie i sama wyszła z klatki. Zjadła śniadanko. Zmieniłam pościel. Otworzyłam drzwi na balkon. Spodobało jej się, ale tylko do połowy. Teraz spróbujemy wyjść na spacerek. Dużo powiedziane - na siusiu. Zamykam swoje psiory i próbuję. Cdn. Edited November 29, 2012 by agata51 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
agata51 Posted November 29, 2012 Share Posted November 29, 2012 Zjadła, popiła, porcję mizianka dostała, słodka jest, wróciła do klatki. Nie chce na spacerek. Chyba nic na siłę. To i ja jeszcze troszkę pokimam. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
agata51 Posted November 29, 2012 Share Posted November 29, 2012 A jednak. Siusiu w przedpokoju - nie zdążyłam, ale za to kupka na podwórku! Hura! Nie jest taka ciężka. Betka waży tylko 15kg, a cięższa jest. Zaczyna sobie radzić z łapą. Wróciła do klatki, chociaż bramka otwarta i może nawet na kanapie się uwalić. Widać, w klatce najbezpieczniej. To ja antybiotyk jej dam, kawkę sobie wypiję i z moimi pójdę na prawdziwy spacer. Klatka otwarta, drzwi do pokoju zamknięte - może robić, co chce. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
agata51 Posted November 29, 2012 Share Posted November 29, 2012 Weszłam znienacka. Wera na psim materacyku poza klatką. To chyba dobrze? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
b-b Posted November 29, 2012 Share Posted November 29, 2012 Moze faktycznie jej agresywne zachowanie do reszty to strach i obrona swojej klatki? Nie znam się :( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
wolf122 Posted November 29, 2012 Share Posted November 29, 2012 Sunia jest po tylu przeżyciach,że musi miec czas.Potrzebuje spokoju i "chwili" na poznanie i zaakceptowanie środowiska w którym sie znalazła.To nie jest agresja w naszym rozumieniu.Daj jej trochę czasu,by poznała i oswoiła się z miejscem.Z każdą godziną będzie lepiej .Duży szacunek dla Was :loveu: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
agata51 Posted November 29, 2012 Share Posted November 29, 2012 (edited) Półtoragodzinny spacerek z moimi dobrze mi zrobił. Przegoniły mnie po jesiennych chaszczach, a nawet polowanko na myszki było. Zamykam oczy i pozwalam, bo tylko tak Betka może złamaną łapkę ćwiczyć. W Łodzi raczej nie popływa. Miejsce miejscem, psie towarzystwo Werze nie odpowiada. Do człowieka nic nie ma. Ja jej mogę dać dużo czasu, ale co na to moje psy? Klatka otwarta, drzwi do pokoju zamknięte. Siusiu na zewnątrz. Dzięki bogu, pranie pościeli odpada. Moja bratanica, specjalistka od psich problemów, jest w drodze - mam nadzieję, że od ciotki dużo nie weźmie. Edited November 29, 2012 by agata51 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
pola53 Posted November 29, 2012 Share Posted November 29, 2012 Podeślijcie numer konta, wpłacę skromne 10 zł. Jak będzie trzeba wymodzę jakiś bazarek. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
b-b Posted November 29, 2012 Share Posted November 29, 2012 Zrobiłam obiecany bazarek dla małej Cioteczki zapraszam i proszę o pomoc w podnoszeniu!!! Wejść na niego można przez mój banerek :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
sonia1974 Posted November 29, 2012 Share Posted November 29, 2012 Miejmy nadzieje że bratanica znajdzie złoty środek na poznanie się psiaków .Ja by spróbowała wprowadzać na chwile do pokoju po jednym psie , oczywiście Weronia przypięta smyczą do czegoś i domownik też na smyczy . Ale oczywiście ja tak sobie gdybam , moje wszystkie poznawały się na łąkach w obcym terenie . Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
piechcia15 Posted November 29, 2012 Author Share Posted November 29, 2012 no najlepiej chyba na obcym terenie, na spacerze, ale wydaje mi się że smycz wprowadza tu błędne reakcje, agresję. A jak Wera boi się smyczy to już zupełnie nie jestem w stanie przewidzieć jak by się zachowała, zamknęła w sobie bo obi się smyczy czy jeszcze bardziej byłaby agresywna bo jest na smyczy. To chyba za wysoka filozofia dla nas:) trzymamy kciuki aby z tym sikaniem było coraz lepiej. Skoro Wera nie potrafi chodzić na smyczy to być może była burkiem podwórkowym i sikała tylko na dworze, może stąd jej zachowanie. agato czy ty masz konto na fb?bo jeśli tak może mogłabys tam czasem zajrzeć i sama od siebie coś napisać? a jak nie to bede kopiowała jeśli pozwolisz :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
agata51 Posted November 30, 2012 Share Posted November 30, 2012 Dziękuję za dobre rady - każda podpowiedź jest cenna. Wera czuje się dużo lepiej - jest wesoła i robi się bardzo przytulaśna. Dzisiaj poznały się z Mańką - naukę zaczęły od smyczy, bo to teraz najważniejsze. Wera już skumała, że to nic strasznego i pozwala sobie ją przypinać, a nawet zrobiła parę rundek po pokoju. Oj, żeby już zaczęła normalniej chodzić, bo to wynoszenie na podwórko to horror. Ona jednak trochę waży. Poza tym nie lubi być noszona (a który pies lubi?). Na dworze nie zawsze się załatwia - dziś udało się tylko 2 razy. Sika na podłogę, ale tym się nie martwię, bo mojemu "parkietowi" niewiele już może zaszkodzić. Myślę, że to jest najmniejszy problem. Dużo czasu spędza poza klatką - drzwiczki są cały czas otwarte, zamykam ją tylko na noc - pokój i tak musi być cały czas zamknięty, bo na razie unikamy kontaktów z psami - po co ją prowokować i budzić w niej agresję? Dzisiaj po którymś spacerku Wera natknęła się na Holkę wracającą do domu z TŻ. Przytrzymałam ją, ale ona nawet nie warknęła. O spotkaniu psów na obcym terenie myślałam od początku - zawsze tak robiłam, ale na razie to niemożliwe. Dlatego ta smycz taka ważna. Muszę kończyć, bo psy zaglądają, a tuż za ścianą śpi TŻ. Łepiej go nie budzić, bo będzie zły. Odezwę się po dzisiajszej lekcji. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
b-b Posted November 30, 2012 Share Posted November 30, 2012 Trzymam kciuki!:) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Kamila Proc Posted November 30, 2012 Share Posted November 30, 2012 ja rowniez zaciskalam Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
agata51 Posted November 30, 2012 Share Posted November 30, 2012 Ze smyczą nie powinno być już większych problemów. Przed chwilą wyszła ze mną na smyczy aż na klatkę schodową (przedtem musiałam ją brać na ręce już w przedpokoju). Problem w tym, że spacerki nie są dla niej przyjemnością), robi, co ma zrobić i pryska z podwórka. Jutro spróbujemy wyjść na ulicę. Rano tak cudnie się ucieszyła na mój widok! W pokoju czysto, mimo że TŻ wychodząc do pracy otworzył jej klatkę. Na podwórku dwie piękne kupy. Teraz tylko siusiu. Z tym też nie będzie problemu. Niech tylko zacznie chodzić po schodach! Jutro mamy też zamiar poznać ze sobą panienki, na razie obie będą na smyczy. Długo nie da się z nią pracować, bo szybko się męczy i ta łapa jej przeszkadza. Tak naprawdę teraz potrzeba jej tylko człowieka. Tak strasznie lubi się przytulać i patrzy z takim oddaniem! Uważam, że już można ją brać. Ja nie mam dla niej tyle czasu, ile bym chciała jej poświęcić. Siedyi, biedna, yamknita w pokoju. Zaglądam do niej od czasu do czasu, wymiziam, czasem posiedzę (albo TŻ) przy komputerze, krótkie spacerki i tyle. Nawet jeśli jakoś dogada się z Betką, będą przebywały osobno, bo nigdy nie będę miała pewności, że nie dojdzie do spięcia. Wiem, panikara jestem, ale tak mam i nic na to nie poradzę. Aha jutro sprawdzę jej stosunek do dzieci - podrzucają mi wnuchę na weekend (niecałe 4 lata). Panienka od urodzenia wśród psów, nic sobie z nich nie robi, nie zwraca na nie uwagi, nie dokucza. Idealny króliczek doświadczalny. Zobaczymy. Piechcia, nie ma mnie na fb ani nigdzie. Kopiuj, co chcesz. Wera była odrobaczana? A co ze sterylką? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Kamila Proc Posted November 30, 2012 Share Posted November 30, 2012 to milo poczytac. na pewno bedzie jeszcze lepiej Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
b-b Posted November 30, 2012 Share Posted November 30, 2012 Przypominam cioteczki , że już działa bazarek dla weki. zapraszam na zakupy i [B]proszę o pomoc w podrzucaniu.[/B] Sama nie dam rady! Im więcej ciotek zobaczy ten bazarek tym więcej uzbieramy pieniążków dla małej :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
sybil Posted November 30, 2012 Share Posted November 30, 2012 Przelałam obiecane 10 PLN dla Weroniki. Doszło? (bo nie widzę :roll:) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Panna Marple Posted November 30, 2012 Share Posted November 30, 2012 Może Wercia warczała, bo była po zabiegu obolała i nie wiedziała co się z nią dzieje. Moje psy po zabiegach, kiedy leżały na kanapie warczały, jeśli drugi chciał podejść nawet w przyjacielskim zamiarze. Myślę, że to był taki komunikat: źle się czuję, mam dość, nie podchodź! Może z Wercią było podobnie... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.