Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted
2 minuty temu, EVA2406 napisał:

Ewuś, czy w tym, delikatnie powiedziwszy, bałaganie, oprócz jednej suni mają jeszcze kotka?

Ewciu, tam jest sunia i dwa młode kotki. Kotek Kropek i koteczka, której do tej pory mi nie pokazali:( Zgodzili się, żebym ją zabrała na sterylkę, ale na razie jest za malutka na to:( Zawiozlam im ostatnio 16 saszetek dla kociaków, bo szkoda mi zwierząt zwyczajnie:( Oni nie dostaną ode mnie nic dla siebie.

Posted
2 minuty temu, EVA2406 napisał:

Jestem przerażona w jakich te koteczki warunkach żyją. Koty kochają ciepełko, a tam co mają.......:(

No niestety:( Na szczęście śpią w środku w tym kontenerze pod kołdrą z Gośką:( W styczniu chyba zaniosłam jej dwie cieplutkie i czyste kołdry w upranych i wyprasowanych powłokach. jedną kazałam jej położyć pod spód, a drugą wielką i węłnianą przykrywać się, bo była chora. Dzięki temu wiem, że jeśli śpią z nią, to  mają ciepło:(

Posted

O, napisałam post i się nie zapisał.....wrrrr

Te moje gady się rozpychają i wieczorem jak się kładę, to łaskę robią, że mi pozwolą położyć się na brzegu tapczana. Często słyszę głosy niezadowolenia ;)

Posted
11 godzin temu, EVA2406 napisał:

O, napisałam post i się nie zapisał.....wrrrr

Te moje gady się rozpychają i wieczorem jak się kładę, to łaskę robią, że mi pozwolą położyć się na brzegu tapczana. Często słyszę głosy niezadowolenia ;)

Znam to doskonale:)

  • Upvote 1
Posted
O 7.03.2016o11:51, Ewa Marta napisał:

Dzisiaj na moje konto wpłynęlo 100 zł dla Rokusia od mojej koleżanki Agaty P.!!!!! Agata prosila, żeby przeznaczyć je na jego potrzeby, łącznie ze smaczkami:-) Póki co moje psiaki dzielą się z Rokim swoimi zapasami smakołyków. Rokus uwielbia kabanoski Rocco kupowane w zooplusie. Nie gardzi też suszonym mięsem, więc zapasy szybko znikają, ale jeszcze cos nam zostało:) 

 

9dd80f6a7e7382a2.jpg

Posted
20 godzin temu, EVA2406 napisał:

O, napisałam post i się nie zapisał.....wrrrr

Te moje gady się rozpychają i wieczorem jak się kładę, to łaskę robią, że mi pozwolą położyć się na brzegu tapczana. Często słyszę głosy niezadowolenia ;)

Moja Feta tez sie rozpycha:(i jeszcze trzeba ja przykryc:)Fecina spi ze mna tylko w zimie:)bo u mnie zimno:(w porywach 15 stopni i sluzy mi za termofor:)

Widok Rokusia na kanapie bezcenny:)i niech jak najdluzej cieszy sie zyciem.

Ewa dziewczyna z Warszawy Malwla zalozyla Rokiemu watek na Pomorskiej Fundacji Rottka,czy mialas jakis odzew od nich?

Posted
1 godzinę temu, UlaFeta napisał:

Moja Feta tez sie rozpycha:(i jeszcze trzeba ja przykryc:)Fecina spi ze mna tylko w zimie:)bo u mnie zimno:(w porywach 15 stopni i sluzy mi za termofor:)

Widok Rokusia na kanapie bezcenny:)i niech jak najdluzej cieszy sie zyciem.

Ewa dziewczyna z Warszawy Malwla zalozyla Rokiemu watek na Pomorskiej Fundacji Rottka,czy mialas jakis odzew od nich?

Nie znam psa śpiącego w łóżku, który by się bezczelnie nie rozpychał:)

Ula, Malwla, to moja koleżanka z pracy. Kompletnie nikt się nie odezwał ani do niej ani do mnie.

Rokuś dzisiaj cały czas przyklejony do nas i widać, że ma słabszy moment:( Leżał na kanapie i głaskaliśmy go oboje, a on zmrużył oczka i tak trwał. Kiedy głaski się kończyły, natychmiast podnosił łepek i prosił o jeszcze.

 

Posted
5 minut temu, Ewa Marta napisał:

 

 

5 minut temu, Ewa Marta napisał:

 

 

5 minut temu, Ewa Marta napisał:

Ula, Malwla, to moja koleżanka z pracy. Kompletnie nikt się nie odezwał ani do niej ani do mnie.

Przykre:( Fundacja ratujaca rottki

Posted
11 minut temu, UlaFeta napisał:

 

 

Przykre:( Fundacja ratujaca rottki

Na szczęście Rokuś ma dobrą opiekę i dużą pomoc Ludzi o wielkich sercach, którzy pomagają wszystkim zwierzakom bez względu na rasę (lub jej brak)

Kupiłam dzisiaj 20 saszetek dla kociaków z dawnego domu Rokusia. Dałam co prawda w sobotę na cały ten tydzień te, które mi zostały, ale w weekend już im zabraknie, a ja dostałam dzisiaj je w promocji po 1,10 zł. Zapłaciłam 20,20 zł. Zapisuję w wydatkach.

Przyszła też karma dla Kulki - jakoś się z nimi jutro umówię i przekażę pół worka, a połowę sama będę jej nosić.

Posted
4 godziny temu, Gusiaczek napisał:

Ewuniu, jestem przy Was, nawet gdy milczę. Ogromnie radują mnie fotorelacje i wieści :)

4251.jpg

Dziękujemy Gusiaczku. Twoja życzliwość zawsze nastraja optymistycznie:)

Rokuś dzisiaj w zdecydowanie gorszej formie. Merda ogonkiem, podchodzi na głaskanko, ale jest smutny, spowolniony:( Rano nie zjadł śniadania, które mu przygotował Jacek. Dostał tabletki, a potem nakarmiłam go samą puszką podając mu kolejne kęsy z ręki prosto do pyszczka. Zjadł połowę normalnej swojej porcji.

Zanieśliśmy też Kulce karmę na dzisiaj, a po południu jestem umówiona z nimi na odbiór połowy worka. Nie mogę się przyczepić, bo Kulka miała zmienioną słomę, nalaną wodę i restzki karmy w miseczce. Obym nie zapeszyła, ale naprawdę wzięli się za opiekę nad zwierzakami. Podobno Kulce wyjęli kleszcza. Przyrzekli, że będą ją bacznie obserwować i w razie czego alarmować. 

Kiedy miałam wychodzić, zawołałam Rokusia, a on stał pomiędzy mną i Gośką (bez smyczy) i nie bardzo wiedział co ma zrobić. Po chwili podeszłam do niego i przypięłam obrożę, a on natychmiast ruszył z nami, jakby czekał na decyzję, co ma robić. Może myślał, że go przyprowadziłam z powrotem. Kłamałabym jednak mówiąc, że nie ucieszył się kiedy zobaczył Gośkę. Podszedł i przymilał się do niej, a ona go głaskała i mówila pieszczotliwie jak chyba jeszcze nigdy nie mówiła, a przynajmniej ja nie słyszałam, bo tylko wrzeszczała na niego. We mnie mieszały się poczucie winy i nadzieja, że jednak jest mu z nami lepiej i gdyby miał wybierać, to może zostałby z nami. Dopadły mnie myśli, czy ja mialam prawo zabierać mu miejsce, w ktorym żył, ale zaraz przypominało mi się, że Rokusia już by nie było gdyby tam został. Pomyślalam o wieczorach, w czasie których oni będą leżeli pijani i gdyby Rokuś tam był, nie podaliby mu leków o odpowiedniej godzinie i ten cudowny pies cierpialby z bólu... Pomyślałam też o tym obrzydliwym podwórku, na którym jest zamknięty i uznałam, że jednak mialam prawo go zabrać. 

To wszystko nie jest proste, przywiązaliśmy się do niego bardzo. Mieszka z nami od 18 dni. To z jednej strony mało, z drugiej wystarczająco, żeby go pokochać. Na początku myślałam, że dam radę zaopiekować się nim na te ostatnie tygodnie, może miesiące i że rozstanie nie będzie takie trudne, bo przecież od początku wiedzieliśy, że długo z nami nie pobędzie. Teraz czuję wielką kluchę w gardle i robi mi się słabo na myśl o tym, że on czuje się coraz gorzej i że może nie zdążymy pokazać mu, jak bardzo jest kochany, potrzebny i dobry.

 

 

Posted

Co też Ci przychodzi do głowy Ewuniu ? Roki doskonale wie, co się dzieje i Kto towarzyszy mu z miłością  w drodze do mety, do której dystans zmniejszyliście swoim oddaniem w walce z paskudą .... kiedyś przejdzie na drugą stronę jako nareszcie kochany, dobry i bardzo potrzebny Pies, bez bólu, tam poczeka na tych, którzy zasłużą na to spotkanie.

  • Upvote 1
Posted
5 godzin temu, Ewa Marta napisał:

Dziękujemy Gusiaczku. Twoja życzliwość zawsze nastraja optymistycznie:)

Rokuś dzisiaj w zdecydowanie gorszej formie. Merda ogonkiem, podchodzi na głaskanko, ale jest smutny, spowolniony:( Rano nie zjadł śniadania, które mu przygotował Jacek. Dostał tabletki, a potem nakarmiłam go samą puszką podając mu kolejne kęsy z ręki prosto do pyszczka. Zjadł połowę normalnej swojej porcji.

Zanieśliśmy też Kulce karmę na dzisiaj, a po południu jestem umówiona z nimi na odbiór połowy worka. Nie mogę się przyczepić, bo Kulka miała zmienioną słomę, nalaną wodę i restzki karmy w miseczce. Obym nie zapeszyła, ale naprawdę wzięli się za opiekę nad zwierzakami. Podobno Kulce wyjęli kleszcza. Przyrzekli, że będą ją bacznie obserwować i w razie czego alarmować. 

Kiedy miałam wychodzić, zawołałam Rokusia, a on stał pomiędzy mną i Gośką (bez smyczy) i nie bardzo wiedział co ma zrobić. Po chwili podeszłam do niego i przypięłam obrożę, a on natychmiast ruszył z nami, jakby czekał na decyzję, co ma robić. Może myślał, że go przyprowadziłam z powrotem. Kłamałabym jednak mówiąc, że nie ucieszył się kiedy zobaczył Gośkę. Podszedł i przymilał się do niej, a ona go głaskała i mówila pieszczotliwie jak chyba jeszcze nigdy nie mówiła, a przynajmniej ja nie słyszałam, bo tylko wrzeszczała na niego. We mnie mieszały się poczucie winy i nadzieja, że jednak jest mu z nami lepiej i gdyby miał wybierać, to może zostałby z nami. Dopadły mnie myśli, czy ja mialam prawo zabierać mu miejsce, w ktorym żył, ale zaraz przypominało mi się, że Rokusia już by nie było gdyby tam został. Pomyślalam o wieczorach, w czasie których oni będą leżeli pijani i gdyby Rokuś tam był, nie podaliby mu leków o odpowiedniej godzinie i ten cudowny pies cierpialby z bólu... Pomyślałam też o tym obrzydliwym podwórku, na którym jest zamknięty i uznałam, że jednak mialam prawo go zabrać. 

To wszystko nie jest proste, przywiązaliśmy się do niego bardzo. Mieszka z nami od 18 dni. To z jednej strony mało, z drugiej wystarczająco, żeby go pokochać. Na początku myślałam, że dam radę zaopiekować się nim na te ostatnie tygodnie, może miesiące i że rozstanie nie będzie takie trudne, bo przecież od początku wiedzieliśy, że długo z nami nie pobędzie. Teraz czuję wielką kluchę w gardle i robi mi się słabo na myśl o tym, że on czuje się coraz gorzej i że może nie zdążymy pokazać mu, jak bardzo jest kochany, potrzebny i dobry.

 

Ewciu i sie poryczalam:(Nie mozesz miec ZADNYCH wyrzutow sumienia,ze go zabralas.On tam w tym syfie juz by nie zyl.I wtedy to bys sobie nie darowala,ze go nie zabralas.On czuje,ze jest kochamy i ile by mu tego zycia nie zostalo to odejdzie godnie. Wsrod ludzi,ktorzy go kochali i zapewnili mu wszystko co najlepsze.

 

Posted

Rokuś rzucił się dzisiaj ostro na panów, którzy przyszli do mieszkania sprawdzać ciągi wentylacyjne. Złapałam go i od razu wyprowadziłam do drugiego pokoju zamykając drzwi. Był nie do uspokojenia. Trudno było stosować jakieś metody, bo Ludzie chcieli sprawdzić ciągi i iść dalej. On wyraźnie poczuł się w obowiązku bronić swojego terenu. Musimy nad tym popracować, bo czarno widzę przyjazd córki Jacka do nas.

Poza tym czuje się lepiej niż rano, zjadł pięknie kolację i po porcji głasków i całusów śpi teraz obok mnie:)

Posted
12 godzin temu, Gusiaczek napisał:

Co też Ci przychodzi do głowy Ewuniu ? Roki doskonale wie, co się dzieje i Kto towarzyszy mu z miłością  w drodze do mety, do której dystans zmniejszyliście swoim oddaniem w walce z paskudą .... kiedyś przejdzie na drugą stronę jako nareszcie kochany, dobry i bardzo potrzebny Pies, bez bólu, tam poczeka na tych, którzy zasłużą na to spotkanie.

Muszę zacytować, bo sama lepiej bym nie napisała.

Ewuś, słuchaj większości.

Posted
9 godzin temu, EVA2406 napisał:

Muszę zacytować, bo sama lepiej bym nie napisała.

Ewuś, słuchaj większości.

a ja się muszę poprawić - pisałam w emocjach, ale na pewno wiecie, że moją intencją było napisanie, że dystans Rokusia za sprawą Ewy i Jacka jest większy ...  w rozmowie zawsze jest łatwiej wybrnąć z pomyłki

Zachowanie Rokiego świadczy o jego oddaniu, ale rzeczywiście może być ono niebezpieczne. Myślę, że zrozumie Wasze nauki i oczekiwania.

Dobrego dnia :)

Posted

Rokuś dzisiaj źle się czuję...Za chwilę wstawię też zdjęcie...Ewunia napisze wiecej.
Pozdrawiam Wszystkich bardzo serdecznie.

 

 

Posted

Niestety Rokuś jest dzisiaj bez sił. Rano na spacerze był zadowolony, węszył sobie, podrywał nawet ładną sunię i choc bardzo się mnie pilnował, to troszkę pochodził dookoła mnie. Spacerowaliśmy wolno i niecałe 40 minut. w żadnym momencie ani Rokuś ani Semik nie dali sygnału, że chcą wracać. Wyglądali na zadowolonych spacerem. Po powrocie do domu Rojkuś jeszcze chwilkę pochodził za mną, po czym położył się i nie wstał nawet wtedy, kiedy weszłam do łazienki, a zawsze to robi i domaga sie pieszczot. Kiedy usiadłam koło niego po zrobieniu filmiku i poglaskałam, podniósł łepek, położył go na mojej ręce i zasnął. Dopiero teraz dojechałam do pracy, bo nie umiałam mu tej ręki zabrać:( Być może przyszedł czas, w którym zwiększymy dawkę Tramalu do 3 tabletek dziennie. Do tej pory dostawał co 12 godzin 1 setkę. Martwię się bardzo, naprawdę bardzo:(

Nawet smaczek dawany przy moim wyjściu zjadł na leżąco i bardzo wolno:(

Posted
Godzinę temu, Gusiaczek napisał:

a ja się muszę poprawić - pisałam w emocjach, ale na pewno wiecie, że moją intencją było napisanie, że dystans Rokusia za sprawą Ewy i Jacka jest większy ...  w rozmowie zawsze jest łatwiej wybrnąć z pomyłki

Zachowanie Rokiego świadczy o jego oddaniu, ale rzeczywiście może być ono niebezpieczne. Myślę, że zrozumie Wasze nauki i oczekiwania.

Dobrego dnia :)

Gusiaczku, właśnie się zdziwiłam tym zmniejszeniem dystansu, ale pomyślalam, że to przejęzyczenie. Kto jak kto, ale Ty jesteś zawsze pełna życzliwości dla naszych ogonków!

  • Upvote 1

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...