Majkowska Posted September 29, 2013 Posted September 29, 2013 Szczerze to masakra to szkolenie... Mam nadzieję że ukończycie ten kurs bez żadnej szramy na psychice o ile chcecie go ukończyć, i że zdacie ten cały egzamin a potem znów będziecie sobie po przyjacielsku stanowczo współpracować. Ja wiem że do rottka mięczakiem być nie można, ale kopanie psów elektrykiem jako atrakcja to trochę przesada... Potem ludzie się zarażają takimi pomysłami i psy są grzeczne i aż świecą od ładunku elektrycznego... Wzajemnie dobrej niedzieli :) Jak pogoda- dopisuje? Quote
omry Posted September 29, 2013 Posted September 29, 2013 Zrezygnowałabym z takiego szkolenia od razu. To zwykły kurs podstawowego posłuszeństwa, tak? Quote
Besti Posted September 29, 2013 Author Posted September 29, 2013 [quote name='Majkowska']Szczerze to masakra to szkolenie... Mam nadzieję że ukończycie ten kurs bez żadnej szramy na psychice o ile chcecie go ukończyć, i że zdacie ten cały egzamin a potem znów będziecie sobie po przyjacielsku stanowczo współpracować. Ja wiem że do rottka mięczakiem być nie można, ale kopanie psów elektrykiem jako atrakcja to trochę przesada... Potem ludzie się zarażają takimi pomysłami i psy są grzeczne i aż świecą od ładunku elektrycznego... Wzajemnie dobrej niedzieli :) Jak pogoda- dopisuje?[/QUOTE] Akurat o tą obrożę poprosiła jedna Pani której pies pilnuje podwórka. Niestety nie raz słyszy się o otruciach psów. Słyszałam o innych metodach oduczenia psa jedzenia z ziemi np za pomocą łapki na myszy, dziwnych smaków... We właściwych rękach musi być ta obroża. Dzięki, po Ugotowanych lecimy na spacer bo pogoda piękna:cool1: [quote name='omry']Zrezygnowałabym z takiego szkolenia od razu. To zwykły kurs podstawowego posłuszeństwa, tak?[/QUOTE] Kurs PT według wymogów ZK. Chodzić chodzę bo pies ma tam kontakt z innymi psami, trochę normalnie się zaczęła przez to zachowywać, ludzi nie biore pod uwagę bo ich nie lubię. Nie wczuwam się za bardzo, bardziej skupiam się na zabawie z psem i zawsze mam smaczki w kieszeni, mam swoje zdanie i nie raz je uszczypliwie wyraziłam panu szkolącemu ;) Quote
Majkowska Posted September 29, 2013 Posted September 29, 2013 [quote name='Besti']Akurat o tą obrożę poprosiła jedna Pani której pies pilnuje podwórka. Niestety nie raz słyszy się o otruciach psów. Słyszałam o innych metodach oduczenia psa jedzenia z ziemi np za pomocą łapki na myszy, dziwnych smaków... We właściwych rękach musi być ta obroża. Dzięki, po Ugotowanych lecimy na spacer bo pogoda piękna:cool1: Kurs PT według wymogów ZK. Chodzić chodzę bo pies ma tam kontakt z innymi psami, trochę normalnie się zaczęła przez to zachowywać, ludzi nie biore pod uwagę bo ich nie lubię. Nie wczuwam się za bardzo, bardziej skupiam się na zabawie z psem i zawsze mam smaczki w kieszeni, mam swoje zdanie i nie raz je uszczypliwie wyraziłam panu szkolącemu ;)[/QUOTE] Psa można oduczyć i nauczyć wszystkiego - pracą. To że go raz skopie obrożą to nie znaczy że już wypracował w nim taki nawyk że jak pies znajdzie coś na ziemi a właściciela nie będzie w pobliżu to nie weźmie. Trochę w działaniu obroży elektrycznej się orientuję i możnaby dyskutować nad jej skutecznością i sposobami używania. Tak czy siak jak szkoleniowiec pokazuje na szkoleniu że najlepiej strzelić psa prądem i staje się grzeczny to wspaniała droga żeby sobie taką obrożę kupić. Bo skąd inąd ludzie je biorą - wystarczy że ktoś pokaże im że to działa raz i już są zachwyceni. Widywałam psa którego pan stosował elektryk prawie jak kliker : noga - strzał, siad - strzał, pies powąchał trawę - strzał...itd. Na konkursach pracy myśliwskiej odnosił ogromne sukcesy i był wyróżniany za swojego bezbłędnego psa, który oczu z ziemi nie podnosił na pana... Kontakt z innymi psami pies może mieć wszędzie,to juz lepiej umówić się z jakimiś dogomaniakami na socjalizacyjny spacer niż męczyć siebie i psa takim kursem. A szkolenie załatwić może prywatnie albo gdzie indziej. Ale Twój wybór. Martwi mnie tylko że to sie może na psie odbić źle :( Quote
Kaaasia Posted September 30, 2013 Posted September 30, 2013 Szczerze, to nie bardzo podoba mi się to wasze szkolenie. Wiem, że chodzisz tam dla siebie i psa a ludzi masz w dupie i to ok, ale metody stosowane przez szkoleniowca są nie co dziwne. U nas szkoleniowiec nawet nie mógł polecić rzucenia czymś brzęczącym jak pies jadł z ziemi, bo by go zaraz szef opierduczył. Każdy ma swoje metody, a ile osób z danej szkoły tyle opini ;) Jak ja dałam radę nauczyć Olka niepodnoszenia rzeczy z ziemi to i ty dasz. Prawda taka, że jak przestaliśmy ćwiczyć to już nie ma takiego efektu ale był. A strzelaniem prądem w psa można więcej popsuć niż naprawić. Widziałam jak sucz już na sam dźwięk jakiegoś pipania kuliła się, bo myślała, że zaraz dostanie strzał, a cały spacer kręciła sie pod nogami wlaścicielki i bała ruszyć :roll: Quote
asiak_kasia Posted October 1, 2013 Posted October 1, 2013 Podczytuję sobie was od dawna, i miałam siedziec z mordą cicho, ale no kurde nie mogę. Sama przerobiłam dużo większy problem ze swoim rotem. Jego agresją w stosunku do psów i ludzi. I pomimo tego, że jestem zwolennikiem kolców (sama ich uzywałam i uzywam) to w głowie mi się nie mieści, że nadal chodzicie na to szkolenie. To, że facet miał styczność z rotem, odniosł sukcesy jakies tam, to zaden wyznacznik. Do rota nie można mieć lekkiej ręki, trzeba jasno i klarownie ustawić granice. Natomiast przeoranie psem na kolcach placu, nic nie zmieni. Kolce słuzą do korekty, krótkiego impulsu, który ma psa sprowadzić na ziemie. Potem trzeba psu pokazać, czego od niego oczekujesz. Samo założenie kolczatki nie spowoduje, że Besti pokocha inne pieski. Na to są lepsze metody. Szczególnie, przy suce, która wykazywała się lękliwością. Jak dla mnie zafundujesz psu niezłą traumę po takim szkoleniu. Zacznie kojarzyć prace, inne psy z mało przyjemnymi rzeczami i w efekcie bedzie jeszcze bardziej cięta na inne pieski. Jeżeli Ci zależy na wyrobieniu pozytywnego skojarzenia, to pakujesz psa w kaganiec i idziesz na spotkanie z ogarniętymi psiarzami, a nie na szkolenie do goscia, który psem ora plac w kolcach. Złamanie rota to dla mnie jakas totalna hipokryzja. Ten pies ma Ci ufac BEZWZGLĘDNIE, ma wspolpracowac z Tobą, a nie się bać. Rot, który się boi to prosta droga do tego, żeby w końcu zaatakował. Tym bardziej, że zamiast umacniac w suce poczucie pewności na takim szkoleniu tylko je podkopujesz. Zacznie w końcu sobie sama ustalać co jest spoko, a co nie, skoro nie bedziesz dla niej zadnym autorytetem. I pomimo tego, że wcale nie pieje z zachwytu nad klikerkiem, to w przypadku Besti te kolce mogą wiecej złego niz dobrego zrobić. Szczególnie z takich rękach, jak tego gościa. Chcesz podeślę Ci kontakt do mega fajnego szkoleniowca, który miał dużą styczność z psami prawdziwie problemowymi. I jedno dwa spotkania z nim pomoga wam dużo bardziej niz takie pseudo "szkolenie". Ja rozumiem, że z psem trzeba iśc do ludzi i innych psów, ale taka atmosfera, takie metody, wiecej szkody niz pozytku wam przyniosą. Quote
Karilka Posted October 1, 2013 Posted October 1, 2013 Ale jaja. Szkoła pewnie GROM, tak? :diabloti: Masz jeszcze "Mrok" w okolicach Szczecina i "psią farmę".. wszędzie możesz skończyć ze zdanym PT... Quote
Besti Posted October 1, 2013 Author Posted October 1, 2013 [quote name='Majkowska']Psa można oduczyć i nauczyć wszystkiego - pracą. To że go raz skopie obrożą to nie znaczy że już wypracował w nim taki nawyk że jak pies znajdzie coś na ziemi a właściciela nie będzie w pobliżu to nie weźmie. Trochę w działaniu obroży elektrycznej się orientuję i możnaby dyskutować nad jej skutecznością i sposobami używania. Tak czy siak jak szkoleniowiec pokazuje na szkoleniu że najlepiej strzelić psa prądem i staje się grzeczny to wspaniała droga żeby sobie taką obrożę kupić. Bo skąd inąd ludzie je biorą - wystarczy że ktoś pokaże im że to działa raz i już są zachwyceni. Widywałam psa którego pan stosował elektryk prawie jak kliker : noga - strzał, siad - strzał, pies powąchał trawę - strzał...itd. Na konkursach pracy myśliwskiej odnosił ogromne sukcesy i był wyróżniany za swojego bezbłędnego psa, który oczu z ziemi nie podnosił na pana... Kontakt z innymi psami pies może mieć wszędzie,to juz lepiej umówić się z jakimiś dogomaniakami na socjalizacyjny spacer niż męczyć siebie i psa takim kursem. A szkolenie załatwić może prywatnie albo gdzie indziej. Ale Twój wybór. Martwi mnie tylko że to sie może na psie odbić źle :([/QUOTE] Tylko, że w tej obroży równie podobne efekty dają wibracje a nie tylko impuls elektryczny. Nie jestem aż tak anty nastawiona oczywiście w rękach normalnego człowieka. To nie takie proste. Co do kontaktu z innymi psami jest ciężko w mojej rodzinnej miejscowości, to małe miasteczko a jak mam rota to znaczy że jestem nienormalna i z dala ode mnie, TYLKO RAZ spotkałam się że ktoś puścił swojego psa aby się pobawili. Teraz siedzę w Szczecinie chwilowo i tu jezdze na wybieg, niestety Bestia stara się dominować (niektóre) psy, nikt nie chce ryzykować więc zabiera swojego psa. [quote name='Kaaasia']Szczerze, to nie bardzo podoba mi się to wasze szkolenie. Wiem, że chodzisz tam dla siebie i psa a ludzi masz w dupie i to ok, ale metody stosowane przez szkoleniowca są nie co dziwne. U nas szkoleniowiec nawet nie mógł polecić rzucenia czymś brzęczącym jak pies jadł z ziemi, bo by go zaraz szef opierduczył. Każdy ma swoje metody, a ile osób z danej szkoły tyle opini ;) Jak ja dałam radę nauczyć Olka niepodnoszenia rzeczy z ziemi to i ty dasz. Prawda taka, że jak przestaliśmy ćwiczyć to już nie ma takiego efektu ale był. A strzelaniem prądem w psa można więcej popsuć niż naprawić. Widziałam jak sucz już na sam dźwięk jakiegoś pipania kuliła się, bo myślała, że zaraz dostanie strzał, a cały spacer kręciła sie pod nogami wlaścicielki i bała ruszyć :roll:[/QUOTE] Mi też się nie podoba ;) On ma agresywne metody, psy się go boją, bo raczej dominuje nad nimi. Potrafi okiełznać nawet te które kłapią zębami do ludzi. Tą obrożę, tzreba mądrze stosować, bo pies powinien się słuchać a nie bać... [quote name='asiak_kasia']Podczytuję sobie was od dawna, i miałam siedziec z mordą cicho, ale no kurde nie mogę. Sama przerobiłam dużo większy problem ze swoim rotem. Jego agresją w stosunku do psów i ludzi. I pomimo tego, że jestem zwolennikiem kolców (sama ich uzywałam i uzywam) to w głowie mi się nie mieści, że nadal chodzicie na to szkolenie. To, że facet miał styczność z rotem, odniosł sukcesy jakies tam, to zaden wyznacznik. Do rota nie można mieć lekkiej ręki, trzeba jasno i klarownie ustawić granice. Natomiast przeoranie psem na kolcach placu, nic nie zmieni. Kolce słuzą do korekty, krótkiego impulsu, który ma psa sprowadzić na ziemie. Potem trzeba psu pokazać, czego od niego oczekujesz. Samo założenie kolczatki nie spowoduje, że Besti pokocha inne pieski. Na to są lepsze metody. Szczególnie, przy suce, która wykazywała się lękliwością. Jak dla mnie zafundujesz psu niezłą traumę po takim szkoleniu. Zacznie kojarzyć prace, inne psy z mało przyjemnymi rzeczami i w efekcie bedzie jeszcze bardziej cięta na inne pieski. Jeżeli Ci zależy na wyrobieniu pozytywnego skojarzenia, to pakujesz psa w kaganiec i idziesz na spotkanie z ogarniętymi psiarzami, a nie na szkolenie do goscia, który psem ora plac w kolcach. Złamanie rota to dla mnie jakas totalna hipokryzja. Ten pies ma Ci ufac BEZWZGLĘDNIE, ma wspolpracowac z Tobą, a nie się bać. Rot, który się boi to prosta droga do tego, żeby w końcu zaatakował. Tym bardziej, że zamiast umacniac w suce poczucie pewności na takim szkoleniu tylko je podkopujesz. Zacznie w końcu sobie sama ustalać co jest spoko, a co nie, skoro nie bedziesz dla niej zadnym autorytetem. I pomimo tego, że wcale nie pieje z zachwytu nad klikerkiem, to w przypadku Besti te kolce mogą wiecej złego niz dobrego zrobić. Szczególnie z takich rękach, jak tego gościa. Chcesz podeślę Ci kontakt do mega fajnego szkoleniowca, który miał dużą styczność z psami prawdziwie problemowymi. I jedno dwa spotkania z nim pomoga wam dużo bardziej niz takie pseudo "szkolenie". Ja rozumiem, że z psem trzeba iśc do ludzi i innych psów, ale taka atmosfera, takie metody, wiecej szkody niz pozytku wam przyniosą.[/QUOTE] Dzięki że napisałaś :) :) Masz 100% rację. Właśnie dlatego, że normalnych psiarzy mało w mojej okolicy zdecydowałam się na szkolenie u faceta który rasę zna i dupa wyszła. Na tych ludziach też się zawiodłam, myślałam że będą inni ale mniejsza o to. Szczerze to Bestia nabrała lepszego kontaktu z psami po tym szkoleniu i tylko dlatego kontynuuje. Wcześniej wisiała mi na obroży bo koniecznie chciała podejść do psa po czym go z nosem w górze przycisnąć do gleby. Teraz gdy się spina, jeży, sztywnieje jej ogon dostaje impuls kolcami i komende FE to zaczyna na luzie podchodzić do psa, daje się obwąchać itp. Ogólnie zaczęła mnie bardziej słuchać bo wcześniej miała mnie poza domem gdzieś, ważniejsze byli ludzie gdzieś tam przechodzący, ptaszek przeleciał niż to co ja mówię... Boje się tych kolców, szczególnie przez jej wcześniejsze lęki. Co do wyboru szkoły to człowiek uczy się na błędach i to niestety cholera swoich... Podeślij mi na pw kontakt, to jest jakaś szkoła czy prywatna osoba? [quote name='Karilka']Ale jaja. Szkoła pewnie GROM, tak? :diabloti: Masz jeszcze "Mrok" w okolicach Szczecina i "psią farmę".. wszędzie możesz skończyć ze zdanym PT...[/QUOTE] Tak, ale nie do końca bo pan Ś. nie prowadzi zajęć. Dzwoniłam kiedyś do psiej farmy ale jakoś mnie nie przekonali. Ten "Mrok" mnie zaciekawił, masz na ten temat więcej informacji? :razz: Quote
Majkowska Posted October 1, 2013 Posted October 1, 2013 [quote name='Besti']Tylko, że w tej obroży równie podobne efekty dają wibracje a nie tylko impuls elektryczny. Nie jestem aż tak anty nastawiona oczywiście w rękach normalnego człowieka. To nie takie proste. Co do kontaktu z innymi psami jest ciężko w mojej rodzinnej miejscowości, to małe miasteczko a jak mam rota to znaczy że jestem nienormalna i z dala ode mnie, TYLKO RAZ spotkałam się że ktoś puścił swojego psa aby się pobawili. Teraz siedzę w Szczecinie chwilowo i tu jezdze na wybieg, niestety Bestia stara się dominować (niektóre) psy, nikt nie chce ryzykować więc zabiera swojego psa. Mi też się nie podoba ;) On ma agresywne metody, psy się go boją, bo raczej dominuje nad nimi. Potrafi okiełznać nawet te które kłapią zębami do ludzi. Tą obrożę, tzreba mądrze stosować, bo pies powinien się słuchać a nie bać... [/QUOTE] ja wiem jak działa ta obroża. Wiem że się sprawdza tu i ówdzie ( m. in w szkoleniu psów myśliwskich) ale wiem też jak można jej łatwo nadużyć. Myślę że uczenie psa niepodnoszenia z ziemi rzeczy to nie jest wyzwanie na miarę obroży elektycznej. Zresztą, tak jak pisałam , wiele psów wie kiedy obrożę ma a kiedy nie, pozatym jeśli taki pies zostaje na podwórku sam a nie ma pana który naciśnie guzik gdy będzie coś podnosił z ziemi to śmię sądzić że to zrobi... Jeśli tak jest jak piszesz to lepiej skontaktować się z kimś prywatnie lub z behawiorystą który pójdzie z wami na spacer i będzie rozwiązywał konkretny problem na przykladzie jej zachowan i charakteru. Co do kolców wydaje mi się że dobry szkoleniowiec wcale nie musi stosować mega ostrych metod żeby czegokolwiek nauczyć psa - szczególnie jak to podstawowe szkolenie... Nie mówiąc o tym że jak to mówią - dobry szkoleniowiec porozumie się z psem bez słów i bez smyczy. I tacy są. Quote
FredziaFredzia Posted October 1, 2013 Posted October 1, 2013 Szczerze? To Wasze "szkolenie" jest do dupy. Quote
omry Posted October 1, 2013 Posted October 1, 2013 [quote name='Majkowska'] Myślę że uczenie psa niepodnoszenia z ziemi rzeczy to nie jest wyzwanie na miarę obroży elektycznej[/QUOTE] I o to tu właśnie chodzi. Ktoś, kto w ten sposób szkoli psy na poziomie podstawowym nie jest godny zaufania i tego, by uczył nas i nasze psy czegokolwiek. Myślę, że gdybyś trochę poczytała, podpytała bardziej doświadczonych osób, to sama zrobiłabyś to o niebo lepiej, niż ten 'szkoleniowiec'. Po co Wam to? W jakim celu Bestia ma czuć się stłamszona, poniżona? Nie na tym w moim odczuciu powinna się opierać relacja człowiek-pies, tym bardziej, że mówimy o molosie, dla którego TRZEBA być przede wszystkim partnerem, zaufanie jest najważniejsze, bez tego niczego nie zbudujecie. Tą drogą w ogóle nie macie szans na polepszenie czegokolwiek, może być tylko gorzej. Dla dobra psa powinnaś zmienić szkołę. Quote
Karilka Posted October 1, 2013 Posted October 1, 2013 [quote name='Besti'] Tak, ale nie do końca bo pan Ś. nie prowadzi zajęć. Dzwoniłam kiedyś do psiej farmy ale jakoś mnie nie przekonali. Ten "Mrok" mnie zaciekawił, masz na ten temat więcej informacji? :razz:[/QUOTE] Google, telefon, umów się i jesteś. Ja mogę polecić. Orientowałam się swojego czasu w szkołach i MROK wypadł najlepiej. Psia farma jest dobra dla nastolatek i sheltie czy inne collie, jednak moja suka chodzi tam na zajęcia frisbee. Co do tego Gromu - nie wiem co Ty tam robisz oprócz tego, że psujesz sobie relacje z psem. EDIT: Ah - żeby nie było. Ja też używam obroży elektrycznej, jednak podstawowe posłuszeństwo tego nie wymaga... Kolczatka służy do korygowania psa, nie do znęcania się nad nim. Quote
Besti Posted October 1, 2013 Author Posted October 1, 2013 [quote name='Sonka95']Witamy sie :)[/QUOTE] Cześć Kochana :) [quote name='Majkowska']ja wiem jak działa ta obroża. Wiem że się sprawdza tu i ówdzie ( m. in w szkoleniu psów myśliwskich) ale wiem też jak można jej łatwo nadużyć. Myślę że uczenie psa niepodnoszenia z ziemi rzeczy to nie jest wyzwanie na miarę obroży elektycznej. Zresztą, tak jak pisałam , wiele psów wie kiedy obrożę ma a kiedy nie, pozatym jeśli taki pies zostaje na podwórku sam a nie ma pana który naciśnie guzik gdy będzie coś podnosił z ziemi to śmię sądzić że to zrobi... Jeśli tak jest jak piszesz to lepiej skontaktować się z kimś prywatnie lub z behawiorystą który pójdzie z wami na spacer i będzie rozwiązywał konkretny problem na przykladzie jej zachowan i charakteru. Co do kolców wydaje mi się że dobry [B]szkoleniowiec wcale nie musi stosować mega ostrych metod żeby czegokolwiek nauczyć psa - szczególnie jak to podstawowe szkolenie[/B]... Nie mówiąc o tym że jak to mówią - dobry szkoleniowiec porozumie się z psem bez słów i bez smyczy. I tacy są.[/QUOTE] Też mi się tak wydaje, szczególnie że nie powinno się od tego zaczynać, chociaż na podstawowe szkolenie trafiają pewnie czasami pieski perełki nie do okiełznania przez swoich właścicieli. Ale to raczej kwestia nauczenia postępowania właściciela. [quote name='FredziaFredzia']Szczerze? To Wasze "szkolenie" jest do dupy.[/QUOTE] Wiem [quote name='omry']I o to tu właśnie chodzi. Ktoś, kto w ten sposób szkoli psy na poziomie podstawowym nie jest godny zaufania i tego, by uczył nas i nasze psy czegokolwiek. Myślę, że gdybyś trochę poczytała, podpytała bardziej doświadczonych osób, to sama zrobiłabyś to o niebo lepiej, niż ten 'szkoleniowiec'. Po co Wam to? W jakim celu Bestia ma czuć się stłamszona, poniżona? Nie na tym w moim odczuciu powinna się opierać relacja człowiek-pies, tym bardziej, że mówimy o molosie, dla którego TRZEBA być przede wszystkim partnerem, zaufanie jest najważniejsze, bez tego niczego nie zbudujecie. Tą drogą w ogóle nie macie szans na polepszenie czegokolwiek, może być tylko gorzej. Dla dobra psa powinnaś zmienić szkołę.[/QUOTE] Czytam dużo i to przed decyzją że na 100% kupuję tą rasę. Tylko że każdy pies to kwestia indywidualna i w praktyce też warto próbować. Nie udało się trafić. Chciał ją pewnie na siłę zdominować, faktycznie się wtedy ogarnęła i rozluźniła bo była cały czas spięta, zła i jakby w gotowości do ataku (?). Próbowałam to przeanalizować ale nie ogarniam dlaczego on się tak zachował i dlaczego ona tak zareagowała. Co do niejedzenia z ziemi nie udało mi się jej nauczyć aby bez komendy nie ruszała. [quote name='Karilka']Google, telefon, umów się i jesteś. Ja mogę polecić. Orientowałam się swojego czasu w szkołach i MROK wypadł najlepiej. Psia farma jest dobra dla nastolatek i sheltie czy inne collie, jednak moja suka chodzi tam na zajęcia frisbee. Co do tego Gromu - nie wiem co Ty tam robisz oprócz tego, że psujesz sobie relacje z psem. EDIT: Ah - żeby nie było. Ja też używam obroży elektrycznej, jednak podstawowe posłuszeństwo tego nie wymaga... Kolczatka służy do korygowania psa, nie do znęcania się nad nim.[/QUOTE] Myślałam, że może znasz szkoleniowców/osobę która tam uczęszczała lub coś w tym stylu. Dzięki za rady. Chciałabym z moją spróbować IPO więc dobrze się to przedstawia. Jak oceniasz zajęcia frisbee w psiej farmie? Dzisiaj byłyśmy znów na wybiegu. Było akurat dużo ludzi i psów więc idealnie. Bestia trochę przerażona na początku, ale nie rzucała się na psy, wolała do mnie uciekać jak wszystkie zbiegły się żeby wsadzić nos pod ogon. Poźniej było piłeczkowanie i zachwyt Bestią bo komendy obcych osób wykonywała nieskazitelnie :lol: Widać postępy. Quote
Majkowska Posted October 1, 2013 Posted October 1, 2013 [quote name='Besti']Cześć Kochana :) Też mi się tak wydaje, szczególnie że nie powinno się od tego zaczynać, chociaż na podstawowe szkolenie trafiają pewnie czasami pieski perełki nie do okiełznania przez swoich właścicieli. Ale to raczej kwestia nauczenia postępowania właściciela. [/QUOTE] Po pierwsze - po co taka sierota co psa nie umie wychować przychodzi na szkolenie? A po to właśnie żeby się nauczyć ! Nie wiem dlaczego niektórych szkoleniowców jeszcze to dziwi. Dla mnie logiczne - jeśli ktoś potrafi wychować i wyszkolić psa to na szkolenie nie przychodzi. Niestety niektórzy szkoleniowcy z tego faktu że im się oddaje psa do dyspozycji czują dziką satysfakcję i tworzą wymyślną sytuację stawiając właściciela jako absotlutnego nieudacznika, któremu może pomóc tylko taki szkoleniowiec który sponiewiera tego beztroskiego pieska, jeszcze Ci nagada że jak się nie podoba jedyna słuszna metoda to do domu won. Znajomemu szkoleniowiec pocisnął że jest ciotą i nie umie psa przeszarpać. Przeszarpał więc podburzony tym co usłyszał. Miało to psa zdominować, ujarzmić, uspokoić. Efekt ? Pies złamał mu rękę i wyszedł ze szkolenia z traumą i odwrotnym efektem niż zamierzony. Jest ogólne przekonanie ze rottka to siekierą trzeba wychowywać, bo jak jesteś miękki to cię zje i przeżuje ze 2 razy... Nie wnikam jak jest, choć o dziwo widziałam rotki wychowane przez spokojnych statecznych ludzi, którzy prowadzają je bez smyczy i stanowczym postępowaniem nad nimi panują. Może się mylę, może to potwory i trzeba działać z nimi na zasadzie " kto kogo bardziej sponiewiera ten rządzi".... Tylko nie rozumiem dlaczego ktoś ma dominować nieswojego psa, a nie uczyć właściciela jak wypracować pozycję i posłuszeństwo. To coś jakby podszedł mi na ulicy gościu i pobił psa bo ten jest niegrzeczny. Jestem miękka, ale choćby mnie gość mial też sponiewierać jak tego psa to bym mu w tymże to momencie podeszła i wyrwała smycz i zwyczajnie wyszła. On ma szkolić, nie tłamsić. Jeśli nie umie sobie inaczej niż przemocą , siłą i terrorem poradzić z psem to on jest cienias, nie właściciel... Mojego psa szkolił człowiek , który zrobił dokładnie wszystko odwrotnie niż na typowym szkoleniu . Nie machać psu smaczkami przed nosem, nie szarpać za kolczatkę, ani nie wieszać na zacisku, nie wrzeszczeć, nie wywierać presji. Fakt, na dzieńdobry szarpnął go na linie treningowej kiedy mu powiedział siad, a pies w ekstazie poleciał przed siebie mając go głęboko. Ale zrobił mu tym tylko takie powitanie " helloł, jestem tutaj i będziemy się szkolić" , cała reszta to było szkolenie mnie. W gruncie rzeczy skupiał się tylko na mnie, na mojej postawie wobec psa, na tym co do niego mówię i jak, pies byl tylko narzędziem, które ja musiałam pokierować tak żeby zrozumiał co ja od niego chcę. Właściwie to w życiu nie sądziłam że to takie proste... Mało tego - okazalo się że nie muszę używać smyczy jeśli tylko pies czuje że jestem zdeterminowana do tego żeby być ponad nim. I o to chyba w szkoleniu chodzi. Nauczyć właściciela - a nie zgnębić psa żeby ze strachu słuchał.... Quote
Karilka Posted October 1, 2013 Posted October 1, 2013 [quote name='Besti'] Myślałam, że może znasz szkoleniowców/osobę która tam uczęszczała lub coś w tym stylu. Dzięki za rady. Chciałabym z moją spróbować IPO więc dobrze się to przedstawia. Jak oceniasz zajęcia frisbee w psiej farmie?[/QUOTE] Pan sędzia Roszkiewicz regularnie przyjeżdża do Mroku - ma dobrą opinię na temat tej szkoły. Co widzę Cię zainteresowało - przeprowadza tam również egzaminy państwowe. (Sam fakt, że sędzia jeździ do szkoły na egzaminy a nie odwrotnie - hm.. no o czymś świadczy.) Ja osobiście poznałam panią szkoleniowiec przy okazji wystawy. To człowiek z pasją, wiedzą i na odpowiednim miejscu - takie odnoszę wrażenie. Do tego kocha duże owczarki, które ..temperamentem nie dużo odstają od molosów. To ze "moja suka" chodzi na frisbee do Psiej Farmy to nie znaczy, że ja też chodzę. :diabloti: Osobiście nie jestem zwolennikiem Psiej Farmy ALE skoro są tam prowadzone zajęcia frisbee, w fajnej atmosferze to jest to według mnie świetna forma wybiegania, wyskakania psa i spędzenia czasu w gronie psiarzy. Szkoda, że nie potrafiłaś zrobić takiej "przeszperki" i "przepytki" chociażby przez głupi internet, wybierając szkołę dla swojego psa. Serio - wystarczyłoby pogrzebać w internecie, popytać odpowiednich ludzi i wyciągnąć wnioski. [COLOR=#d3d3d3] Co więcej - pan z Gromu nie ma żadnych dokumentów potwierdzających to, że jest szkoleniowcem... Podobnie z Psią Farmą... tylko, że ta szkoła jest nieszkodliwa, czego o GROMie powiedzieć nie mozna.[/COLOR] Quote
omry Posted October 2, 2013 Posted October 2, 2013 [quote name='Karilka']Pan sędzia Roszkiewicz regularnie przyjeżdża do Mroku - ma dobrą opinię na temat tej szkoły. Co widzę Cię zainteresowało - przeprowadza tam również egzaminy państwowe. (Sam fakt, że sędzia jeździ do szkoły na egzaminy a nie odwrotnie - hm.. no o czymś świadczy.) Ja osobiście poznałam panią szkoleniowiec przy okazji wystawy. To człowiek z pasją, wiedzą i na odpowiednim miejscu - takie odnoszę wrażenie. Do tego kocha duże owczarki, które ..temperamentem nie dużo odstają od molosów. To ze "moja suka" chodzi na frisbee do Psiej Farmy to nie znaczy, że ja też chodzę. :diabloti: Osobiście nie jestem zwolennikiem Psiej Farmy ALE skoro są tam prowadzone zajęcia frisbee, w fajnej atmosferze to jest to według mnie świetna forma wybiegania, wyskakania psa i spędzenia czasu w gronie psiarzy. Szkoda, że nie potrafiłaś zrobić takiej "przeszperki" i "przepytki" chociażby przez głupi internet, wybierając szkołę dla swojego psa. Serio - wystarczyłoby pogrzebać w internecie, popytać odpowiednich ludzi i wyciągnąć wnioski. [COLOR=#d3d3d3] Co więcej - pan z Gromu nie ma żadnych dokumentów potwierdzających to, że jest szkoleniowcem... Podobnie z Psią Farmą... tylko, że ta szkoła jest nieszkodliwa, czego o GROMie powiedzieć nie mozna.[/COLOR][/QUOTE] No i chyba mam szkołę dla nas, dzięki :cool3: Quote
Karilka Posted October 2, 2013 Posted October 2, 2013 A teraz bedzie, ze jestem spaczoną dogo cioteczką bo zanim wyadoptuję psa to sprawdzę wszystko, swoimi kanałami :diabloti: Quote
Besti Posted October 14, 2013 Author Posted October 14, 2013 [quote name='Majkowska']Po pierwsze - po co taka sierota co psa nie umie wychować przychodzi na szkolenie? A po to właśnie żeby się nauczyć ! Nie wiem dlaczego niektórych szkoleniowców jeszcze to dziwi. Dla mnie logiczne - jeśli ktoś potrafi wychować i wyszkolić psa to na szkolenie nie przychodzi. Niestety niektórzy szkoleniowcy z tego faktu że im się oddaje psa do dyspozycji czują dziką satysfakcję i tworzą wymyślną sytuację stawiając właściciela jako absotlutnego nieudacznika, któremu może pomóc tylko taki szkoleniowiec który sponiewiera tego beztroskiego pieska, jeszcze Ci nagada że jak się nie podoba jedyna słuszna metoda to do domu won. Znajomemu szkoleniowiec pocisnął że jest ciotą i nie umie psa przeszarpać. Przeszarpał więc podburzony tym co usłyszał. Miało to psa zdominować, ujarzmić, uspokoić. Efekt ? Pies złamał mu rękę i wyszedł ze szkolenia z traumą i odwrotnym efektem niż zamierzony. Jest ogólne przekonanie ze rottka to siekierą trzeba wychowywać, bo jak jesteś miękki to cię zje i przeżuje ze 2 razy... Nie wnikam jak jest, choć o dziwo widziałam rotki wychowane przez spokojnych statecznych ludzi, którzy prowadzają je bez smyczy i stanowczym postępowaniem nad nimi panują. Może się mylę, może to potwory i trzeba działać z nimi na zasadzie " kto kogo bardziej sponiewiera ten rządzi".... Tylko nie rozumiem dlaczego ktoś ma dominować nieswojego psa, a nie uczyć właściciela jak wypracować pozycję i posłuszeństwo. To coś jakby podszedł mi na ulicy gościu i pobił psa bo ten jest niegrzeczny. Jestem miękka, ale choćby mnie gość mial też sponiewierać jak tego psa to bym mu w tymże to momencie podeszła i wyrwała smycz i zwyczajnie wyszła. On ma szkolić, nie tłamsić. Jeśli nie umie sobie inaczej niż przemocą , siłą i terrorem poradzić z psem to on jest cienias, nie właściciel... Mojego psa szkolił człowiek , który zrobił dokładnie wszystko odwrotnie niż na typowym szkoleniu . Nie machać psu smaczkami przed nosem, nie szarpać za kolczatkę, ani nie wieszać na zacisku, nie wrzeszczeć, nie wywierać presji. Fakt, na dzieńdobry szarpnął go na linie treningowej kiedy mu powiedział siad, a pies w ekstazie poleciał przed siebie mając go głęboko. Ale zrobił mu tym tylko takie powitanie " helloł, jestem tutaj i będziemy się szkolić" , cała reszta to było szkolenie mnie. W gruncie rzeczy skupiał się tylko na mnie, na mojej postawie wobec psa, na tym co do niego mówię i jak, pies byl tylko narzędziem, które ja musiałam pokierować tak żeby zrozumiał co ja od niego chcę. Właściwie to w życiu nie sądziłam że to takie proste... Mało tego - okazalo się że nie muszę używać smyczy jeśli tylko pies czuje że jestem zdeterminowana do tego żeby być ponad nim. I o to chyba w szkoleniu chodzi. Nauczyć właściciela - a nie zgnębić psa żeby ze strachu słuchał....[/QUOTE] Wiesz co, czasami to nie jest tak że sierota sierotą zostanie nawet i po szkoleniu ale to tylko dlatego że niewłaściwie wybrał sobie psa (o ile miał wybór). Bo rottki to zazwyczaj tak na prawdę przymulone psy, takie ciepłe kluchy :P [quote name='Karilka']Pan sędzia Roszkiewicz regularnie przyjeżdża do Mroku - ma dobrą opinię na temat tej szkoły. Co widzę Cię zainteresowało - przeprowadza tam również egzaminy państwowe. (Sam fakt, że sędzia jeździ do szkoły na egzaminy a nie odwrotnie - hm.. no o czymś świadczy.) Ja osobiście poznałam panią szkoleniowiec przy okazji wystawy. To człowiek z pasją, wiedzą i na odpowiednim miejscu - takie odnoszę wrażenie. Do tego kocha duże owczarki, które ..temperamentem nie dużo odstają od molosów. To ze "moja suka" chodzi na frisbee do Psiej Farmy to nie znaczy, że ja też chodzę. :diabloti: Osobiście nie jestem zwolennikiem Psiej Farmy ALE skoro są tam prowadzone zajęcia frisbee, w fajnej atmosferze to jest to według mnie świetna forma wybiegania, wyskakania psa i spędzenia czasu w gronie psiarzy. [B]Szkoda, że nie potrafiłaś zrobić takiej "przeszperki" i "przepytki" chociażby przez głupi internet, wybierając szkołę dla swojego psa. Serio - wystarczyłoby pogrzebać w internecie, popytać odpowiednich ludzi i wyciągnąć wnioski.[/B] [COLOR=#d3d3d3] Co więcej - pan z Gromu nie ma żadnych dokumentów potwierdzających to, że jest szkoleniowcem... Podobnie z Psią Farmą... tylko, że ta szkoła jest nieszkodliwa, czego o GROMie powiedzieć nie mozna.[/COLOR][/QUOTE] Aż tak na ślepo nie poszłam:roll: Pierwsze co robie to szperam po necie. Niestety mało jest opinii albo są stare dlatego szkoły szukałam rok czasu i dopiero teraz poszłam. Ludzi też pytałam, znajomych, faceta poznałam, wszystko wydawało się ok. Ja do S.S. nie chodzę jeśli jego masz na myśli. [quote name='YxNinaxY']a co z naszym spacerem? :P[/QUOTE] Nie myśl, że zapomniałam:diabloti: Postaram się w przyszłym miesiącu. Móje auto ledwo jeździ więc jade nie wiedząc jaki będzie efekt końcowy do tego Bestia chora... Napiszę do Ciebie to się zgadamy. [quote name='omry']No i chyba mam szkołę dla nas, dzięki :cool3:[/QUOTE] O ile wszytko pójdzie po myśli pojdę tam na IPO [quote name='Karilka']A teraz bedzie, ze jestem spaczoną dogo cioteczką bo zanim wyadoptuję psa to sprawdzę wszystko, swoimi kanałami :diabloti:[/QUOTE] Kanały jak najbardziej OK Bestia znów chora...... Myślałam że to znów te pasożyty bo objawy identyczne ale robiłam badanie i wynik jest ujemny, podejrzewają trzustkę, jutro USG - trzymajcie kciuki. Do tego ma zapalenie ucha, jakaś opuchlizna jej się zrobiła od drapania więc możliwie będzie miała zabieg żeby to wyczyścić, schudła tak, że jej kręgosłup wystaje i ma jaką wysypkę... Boże ją te choroby wykończą, ledwo żyje :( Ja też ledwo żyje chociaż teraz już jest w miare ok ale wcześniej kilka dni i nocy co godzine musiałam iść z nią na dwór. Quote
Besti Posted October 15, 2013 Author Posted October 15, 2013 [quote name='Majkowska']zdrowia dla Bestyjki[/QUOTE] [quote name='gops']Trzymam kciuki za Bestyjkowe zdrowie .[/QUOTE] [quote name='Kaaasia']Zdrówka :smile:[/QUOTE] [quote name='Sonka95']Zdrówka Bestyjko ...[/QUOTE] Dzięki, kciuki się przydały bo to nie trzustka. Po USG, RTG i badaniu krwi wynikło że to jakieś ciało obce w początkowej części jelita - jutro o 13 operacja. Zważyłam ją. Jej normalna waga to 42kg a dzisiaj 35kg, aż 7 kg w tydzień :-( Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.