Jump to content
Dogomania

JUŻ W DOMU! Łatek adoptowany :) Proszę o przeniesienie.


zmierzchnica

Recommended Posts

[quote name='zmierzchnica']Nie podoba się też to, że Łatek jak się do niego podejdzie to się kuli, a potem dopiero daje się głaskać.[/QUOTE]

Zależy jak wygląda to głaskanie...może sa zbyt natarczywi? Może podchodzą na wprost, wyciągają ręce i jeszcze się do tego uśmiechają? Pies najzwyczajniej w świecie czuje się zagrożony. Dobrze by było, gdyby poszli z nim do jakiegoś szkoleniowca, który im to wyjaśni.

[quote name='zmierzchnica']Może są psy, które zachowują się jak roboty i nie ma z nimi żadnego problemu na początku, ale ja osobiście nie znam ani jednego takiego.[/QUOTE]

DHORO!!! :) :d :p

[quote name='zmierzchnica']Wątek Zuzki od Nati:
[URL]http://www.dogomania.pl/forum/threads/232116-ZUZA-sunia-nie-duża-POTRZEBNY-DS-Krapkowice?p=19652091#post19652091[/URL][/QUOTE]

Tak, to dopiero trudny pies...ale walczymy:)

[quote name='zmierzchnica']Co do Łatka, zobaczymy. Ale myślę, że do Nati dziewczyna nie zadzwoni mimo że numer podałam, to nie jest typ "mam problem więc szukam pomocy" tylko "jest problem, więc go zabierzcie".[/QUOTE]

Ja chętnie pomogę i nawet będę miła :evil_lol:
Podpowiem co i jak, najchętniej naszkrobałabym jakie meila, coby mieli na piśmie i mogli wracać do rad...ale czy będą wracać? Czy oni w ogóle chcą rad?

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 216
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Nie oni, tylko ona - to jedna dziewczyna, mniej więcej w naszym wieku ;) Nie wiem, czy chcą rad, bo jak na razie na to, co jej pisałam na temat wychowania nie odpisywała, jakby w ogóle tego nie przyjęła. O nic nie pytała, tylko zdawała relacje z tego, co pies robi (że nie chce się położyć, sika na kąty i łazi za nią), a pod koniec dnia napisała, że chyba go odda. Napisałam jej teraz o klatce, jakieś rady wychowawcze, jeżeli w ogóle się do tego odniesie i zauważę, że chce coś robić, a nie mieć pluszowego psa zabawkę na już, to podam Ci jej maila i możesz ją doedukować ;)

A Dhoro był przecież bardzo bezproblemowy, szczególnie jak łapę złamał :diabloti:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='zmierzchnica']Nie oni, tylko ona - to jedna dziewczyna, mniej więcej w naszym wieku ;) Nie wiem, czy chcą rad, bo jak na razie na to, co jej pisałam na temat wychowania nie odpisywała, jakby w ogóle tego nie przyjęła. O nic nie pytała, tylko zdawała relacje z tego, co pies robi (że nie chce się położyć, sika na kąty i łazi za nią), a pod koniec dnia napisała, że chyba go odda. Napisałam jej teraz o klatce, jakieś rady wychowawcze, jeżeli w ogóle się do tego odniesie i zauważę, że chce coś robić, a nie mieć pluszowego psa zabawkę na już, to podam Ci jej maila i możesz ją doedukować ;) [/QUOTE]

z przyjemnością doedukuję:) podaj maila:)

[quote name='zmierzchnica']A Dhoro był przecież bardzo bezproblemowy, szczególnie jak łapę złamał :diabloti:[/QUOTE]

oj tam, czepiasz się:) dobre złamanie, nie jest złe:eviltong:

Link to comment
Share on other sites

P. Olga rozjaśniła mi trochę sytuację, więc faktycznie nie jest dobrze. Łaciu wykazuje silny lęk separacyjny, może to dla niego za dużo wrażeń w ostatnim czasie - ale rozwala w domu, piszczy i nie umie zostać sam, strasznie się przylepił do dziewczyny. Nie chce jeść, nie umie iść spać, a także nie daje spać innym, cały czas też popiskuje. Rozmawiałyśmy przez telefon, jest bardzo przejęta, a także przeczytała ten wątek i wytłumaczyła mi jak to wygląda z jej strony. Także[B] przepraszam oficjalnie[/B] za pochopną ocenę. Zależy mi na dobrze psa, a że trochę go poznałam, to uznałam, że ocena DS jest przesadzona. Komunikowałyśmy się tylko przez SMSy, więc najgorzej jak się da, bo ogólnikowo..

Także nie mogę powiedzieć, że to DS nieodpowiedzialny, po prostu my nie znamy Łatka tak naprawdę i zachował się dla nas zupełnie nieprzewidywalnie. A że wydawało mi się, że będzie ok, uznałam, że Olga przesadza - ale trudno tego nie rozumieć, mieszka sama, pracuje i dostała psa z problemami.

Nadal uważam, że Łaciu potrzebuje czasu na aklimatyzację. Wiemy, że może być fajnym, spokojnym i cichym zwierzakiem, bo tak już się zachowywał - to znaczy, że UMIE i ma tendencję do bycia spokojnym i kochanym psem. Przeżył ogromną ilość stresu i szoku, a także znalazł się nagle bez psa, który pokazywałby mu co robić. A że wychował się z psami, pewnie jest mu ciężko bez takiego wzorca zachowań, jakim byłby drugi zwierzak. Musiałby dostać człowieka-przewodnika, który krok po kroku pokaże mu jak ma się zachowywać, co jest akceptowane, a co nie. Na razie pies panikuje, bo jest w obcym miejscu i nie wie co ma robić.

No nic, Nati, p. Olga do Ciebie zadzwoni wieczorem, więc powiedz jej proszę, jak wyglądało życie psa u Ciebie. Może faktycznie Dhoro tak bardzo podziałał na Łatka, że nie było z nim problemu.
Sama proponowałam p. Oldze Łatka (pisała o Krówkę), będąc pewną, że to pies idealny dla młodej osoby, a że jest nauczony być sam (w końcu żyje bez człowieka) to będzie ok. Krówka ma się dobrze, ale żyje właśnie z drugim psem, ona potrzebowała też psiego towarzystwa (ale i tak niszczy w domu). Potem Nati go sprawdziła, okazał się świetny, więc naprawdę nie podejrzewałam, że będzie tak źle. No ale jest kiepsko, musimy to jakoś uzgodnić, p. Olga zgodziła się przywieźć psa do Opola - za co dziękuję, bo do Wrocka mogę jechać dopiero za tydzień.

Cóż, pies przynajmniej jest sprawdzony w pociągu i w dużym mieście (radzi sobie dobrze), w sytuacjach kryzysowych był łagodny, głaskali go obcy ludzie bez problemu. Ale w DS przy szczepieniu kłapał zębami na weta, próbował gryźć, co mnie baaardzo zaskakuje, bo u nas nie było z tym problemu... Dlatego zwalam wszystko na ogromny stres, jaki pies przeżył. Jednak to może przestraszyć nowego właściciela.

Także głupio mi i przykro, ale takie rzeczy się zdarzają... Więc nie będziemy tego roztrząsać, Łatka wykastrujemy jak tylko będą możliwości i będziemy mu szukać dalej domu. Może z drugim psem, jak się uda..

Link to comment
Share on other sites

Ja nadal uważam, że powinno mu się zapewnić zabudowaną klatkę i dac spokój.
Już pisze maila do pani...

Tymbardziej dziwne, bo przecież w samochodzie też umiał zostać sam. I to zupełnie sam, bez Dhorka. Spał, umiał odpoczywać.
Coś tu nie gra...:shake:

Edited by NatiiMar
Link to comment
Share on other sites

Nie każdy moęe i chce mieć klatkę w domu z różnych powodów.
Pani musi się wykazać większą cierpliwością.Każdy pies po przyjściu do nowego domu upatruje sobie osobę za którą wszędzie chodzi.po prostu czuje się wtedy bezpiecznie. Wiele osób przyjmuje to za wyróżnienie i się cieszy.
Może trzeba kłaść jego spanko blisko łóżka,żeby pani mogła trzymać na nim rękę.To tez da mu poczucie bezpieczeństwa.
Co to znaczy rozwala dom?
Może on stale popiskuje, bo nie mieszkał w domu albo miał możliwość ostatnio wychodzenia z niego kiedy chciał.
Biedny Łatuś, nie wie co się z nim dzieje. To że nie je, oznacza ,ze jest w silnym stresie.
Może pani go za bardzo odpędza albo beszta , a on potrzebuje więcej ciepła i zrozumienia.
Pani musi zrozumiec ,ze jego zachowanie nie wynika z tego ,że robi na złość tylko z tego ,że jest w stresie.

Link to comment
Share on other sites

Pani była chętna kupić kryte legowisko, takie ala buda. Ale jeśli jest pewna jego oddania to chyba w legowisko nie zainwestuje.

Mówiłam na wizycie, że pies może zachowywać się różnie: może sikać, piszczeć, szczekać, wyć, może być lękliwy. Jest w nowym miejscu, z nowymi ludźmi i nie wie co się dzieje. Plusem dla Łatka jest to, że jest młody i elastyczny. Mało który pies po takich stresie jakim jest podróż i nowi ludzie czuje się jak u siebie w domu. Nawet jakby to był pies ze schroniska, z dt czy szczenię to nie będzie się zachowywać wzorowo w nowym miejscu.

Ja sama po sobie wiem, że warto zacisnąć zęby i poczekać, a Pani Oldze polecam melisę, jak właściciel się nie denerwuje to i psu łatwiej się odnaleźć :)

Link to comment
Share on other sites

Owszem, miałam problem. Maszę adoptowałam rok temu, w sierpniu z Opalenicy, jechałam po nią ponad 180km w jedną stronę, pod sam Poznań. Dziewczyny jako nieliczne zaufały mi, wydając sukę do domu z bulterierem. Wcześniej miałam inne psy upatrzone, ale albo DT zmieniał się w DS, albo bali się, że mój bull zagryzie adoptowanego psa. No i pojechałam po idealnego psa, grzecznego, łagodnego, zdrowego i w ogóle same ochy i achy. Wiedziałam, że Masza całe życie była psem bezdomnym i wiedziałam, że nie umie nic. Po założeniu jej obroży, smyczy i wyprowadzeniu z boksu wywalała mi się na plecy. Do auta pakowałam ją chyba z 20 minut. Nie była w stanie wyjść z auta, wejść po schodach, wejść do bramy, wejść do windy czy do mieszkania. A do tego była agresywna w stosunku do mojego psa. Pies załatwiał się w domu, miał problemy z zarobaczeniem, a jej ataki na mojego bulla sprawiły, że pies się zaczął wycofywać i przestał jeść. No, a lękliwy pies bojowy w domu to mało bezpieczne zwierzę. I przechodziło mi przez myśl oddanie Maszy, jednak rozmawiałam o tym tylko raz z Akrum, na szczęście skończyło się na tym jednym mailu. I dziękuję Bogu, że przeczekałam tą burzę, bo długo nie trwała.I to właśnie dzięki Akrum i Poker :Rose: udało mi się zgrać dwa psy o całkowicie różnych temperamentach (pies w typie pierwotnym vs TTB). I mam najfajniejszego Maszkarona na świecie (pomijając, że dokarmia się sama i skacze). Całe moje zmagania można przeczytać tu na forum. [URL="http://www.dogomania.pl/forum/threads/210187-Przytulisko-w-Opalenicy-smutne-oczy-psiaków-patrzące-przez-kraty-Potrzebna-pomoc!?p=17414567#post17414567"]Historia zaczyna się w miejscu gdzie Akrum napisała, że Poker jedzie do mnie na wizytę przedadopcyjną[/URL]. Całą socjalizację i miejską adaptację przeszła błyskawicznie, była tez młodym (rocznym) psem, nie ukrywam, że ogromny wpływ na to miała moja bulterierka. Nie ukrywam też, że nie zawsze to był dobry pomysł, bo dziś Masza też myśli, że jest bulterierem :diabloti:. I miesiąc temu wrzucałam [URL="http://www.dogomania.pl/forum/threads/210187-Przytulisko-w-Opalenicy-smutne-oczy-psiaków-patrzące-przez-kraty-Potrzebna-pomoc!?p=19518440#post19518440"]zdjęcia z naszej wspólnej pierwszej rocznicy[/URL].

Początki zawsze są trudne, bo psu ciężko się odnaleźć w nowym otoczeniu, ale to mądre zwierzęta i szybko łapią co jest pięć ;) Poza tym właściciele też często panikują kiedy sami są w nowej stresującej dla nich sytuacji. Mam nadzieję, że Łatek się ogarnie, bo w DT nie dał się poznać jako zły pies, nikt z nas nie wcisnąłby przecież psa z problemami reklamując go jako psa bezproblemowego.

Link to comment
Share on other sites

Witam :)
Pozwolę się wtrącić, ponieważ "pani", która adoptowała od Was Łatka jest moją bliską koleżanką i wczoraj przez ponad godzinę rozmawiałyśmy przez telefon o tym co się dzieje z psem. Na wstępie mogę Was zapewnić, że Olga nie jest osobą, która weźmie psa bo ma taką fanaberię a potem go odda bo też ma taką fanaberię. Olga chciała psa, który będzie mógł zostawać sam w domu, ponieważ Olga pracuje we Wrocławiu, codziennie więc musi dojeżdżać z Trzebnicy. Nie ma jej w domu ok. 9-10h. Ona nie oczekiwała żadnych cudów. Co do Łatka to "domowy" kojec psu kupiła, ale Łatek się go boi. Łatek sika na wszystko co się da; ściany, kanapa, drzwi i to po kilka razy w to samo miejsce, a nie żeby sobie delikatnie zaznaczyć teren. Olga była z nim na prawie godzinnym spacerze, a ledwo co przekroczyła próg domu pies nasikał na drzwi. Dalej- Olga pozwoliła psu leżeć na łóżku bo to było jedyne miejsce w którym czuł się pewnie. Poza tym pies się boi wszystkiego, dosłownie nawet cienia na ścianie.
A teraz przejdę do meritum bo mogłabym tu napisać duże wypracowanie,a staram się skracać jak tylko się da. Olga oczekiwała, że pies będzie umiał zostać sam w domu i w zasadzie to było jedyne kryterium, które miał spełniać pies. Łatek tego nie umie. Łatek wielu rzeczy się boi i żeby go "naprostować" trzeba będzie poświęcić mu wiele czasu i uwagi, więcej niż psu, który już żył z ludźmi w normalnych warunkach. Olga zwyczajnie tego czasu nie ma. Mieszka sama, jest długo poza domem, nie będzie w stanie pomóc temu psu jak należy. Nie zrozumcie mnie źle, ale Łatek został rzucony na głęboką wodę. Dla niego wszystko jest nowe, wszystkiego się musi nauczyć, wszystko go przeraża. I nie wyzbędzie się tych lęków siedząc w pustym mieszkaniu po 10h dziennie. Zrozumcie Olgę, dla niej każdy dzień to przywiązywanie się do psa, któremu nie będzie w stanie pomóc. Nieważne jakby tego psa mocno pokochała, tu potrzebne jest wiele pracy z psem, na którą ona nie będzie mieć czasu.
Ja Was rozumiem w tym względzie, że chciałyście zabrać psa z łańcucha jak najszybciej, ale rozumiem przede wszystkim Olgę, której jedynym wymogiem było to, żeby pies umiał zostać w domu sam, a Łatek niestety nie potrafi. Łatek potrzebuje doświadczonego przewodnika, który będzie w stanie poświęcić mu bardzo dużo czasu. Dlatego nie oceniajcie Olgi pochopnie, bo na co innego była przygotowana a co innego się okazało. Niestety ona nie jest w stanie, z tych względów o których pisałam, podjąć się opieki nad psem, który wymaga nauczenia go wszystkiego od podstaw.

Edited by valhalla
Link to comment
Share on other sites

Przecież nikt nic nie pisze, dziewczyny napisały, że zabiorą go i spróbują znaleźć mu nowy dom. Pies w DT nie wykazywał żadnych oznak lęku separacyjnego, dlatego wszystkich tak zaskoczyło jego zachowanie.

[QUOTE][COLOR=#000000]Niestety ona nie jest w stanie, z tych względów o których pisałam, podjąć się opieki nad psem, który wymaga nauczenia go wszystkiego od podstaw.[/COLOR][/QUOTE]
Nie ma takich psów, których nie trzeba uczyć. Nawet pies, który przychodzi z DT i taki DT twierdzi, że pies nie ma lęku separacyjnego to taki pies adoptuje się do nowych warunków i to również trwa. Bo jest zmiana miejsca, zmiana ludzi i stres.

Link to comment
Share on other sites

Jara, wiem, bo sama mam psa z adopcji, który był bity. I wiem ile czasu musiałam mu poświęcić, żeby zaczął normalnie funkcjonować, nie mówię tu o przyzwyczajeniu się do mnie, ale o całej reszcie. Tyle, że ja wtedy miałam dużo czasu na to i pies praktycznie nigdy nie był sam w domu. Bardziej chodzi mi o to, że Łatek nie zna życia w mieszkaniu i na tym polu musi się wszystkiego nauczyć, a jak ma się nauczyć kiedy byłby totalnie sam w ciągu dnia. Po prostu szkoda psa, ale będzie lepiej jak trafi do domu w którym ktoś będzie mu mógł poświęcić maksimum swojego czasu, albo chociaż takiego w którym jest inne zwierze. Może wtedy czułby się pewniej.

Link to comment
Share on other sites

[COLOR=#222222]Pomijając wszystkie inne sprawy, pozwolę sobie zauważyć, że zostawianie psa na 9-10 godzin samego w domu (nawet a zwłaszcza gdy nauczony jest czystości) to dla niego MĘKA! Wg mnie to okrucieństwo...
Biorąc niespełna rocznego, nienauczonego NICZEGO psa z łańcucha, Pani oczekiwała, że: wytrzyma 9-10 godz. bez sikania, nie będzie protestował, płakał, nic nie zniszczy, świetnie sam zajmie się sobą i jeszcze ugotuje obiad...
W takiej sytuacji raczej pasowalby tu pies staruszek, bez żadnych już oczekiwań, naturalnej chęci wybiegania się i kontaktu z innymi psami tudzież ludźmi, w dodatku w PAMPERSIE.
To jest moje zdanie.
Coś tu było mocno nieprzemyślane, A kto ucierpi: wiadomo: PIES...!
[/COLOR]

Link to comment
Share on other sites

Przykre to wszystko. Pies trafił do domu niewłaściwego dla niego. Dom będzie dobry dla innego psa. Ale i tak na początku lepiej jak każdy pies nie jest od razu rzucony na głęboką wodę , szczególnie z łańcucha. Dlatego wiele osób na początku bierze urlop, by poświęcić nowemu członkowi rodziny czas. Przecież jak, w rodzinie pojawia się dziecko , to też mama czy kto inny jest z nim i wychowuje go .
Myślę,że mimo chęci obecnej właścicielki Łatka lepiej , by w obecnej sytuacji nie brała psa.Bo ok.10 godzin w samotności dla psa to mordęga, a jak jest młody i energiczny to tragedia.
Może lepszy byłby kot, który sobie sam w domu poradzi.

Link to comment
Share on other sites

Weź Figunia nie dramatyzuj, wiesz że większość ludzi pracuje? Wiesz, że większość psów od szczeniaka zostaje te 8h w domu?
Pani Olga chciała psa, który bez szkody dla siebie i dla domu zostanie sam w domu. Wzięła tydzień urlopu, by łatek obył się trochę z domem i z nią. Liczyła się z tym, że pies będzie sikał. A z tego co opisuje to on tylko sika, chodzi w kółko, nie potrafi się wyluzować, usnąć, nie chce wejść nawet na kryte legowisko.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Jara']Weź Figunia nie dramatyzuj, wiesz że większość ludzi pracuje? Wiesz, że większość psów od szczeniaka zostaje te 8h w domu?
Pani Olga chciała psa, który bez szkody dla siebie i dla domu zostanie sam w domu. Wzięła tydzień urlopu, by łatek obył się trochę z domem i z nią. Liczyła się z tym, że pies będzie sikał. A z tego co opisuje to on tylko sika, chodzi w kółko, nie potrafi się wyluzować, usnąć, nie chce wejść nawet na kryte legowisko.[/QUOTE]

Ale Jara powiedz, jak pies, który od małego był na łańcuchu, w każdej chwili mógł podnieść nogę, załatwić się i dla niego to było normalne, teraz nagle ma wiedzieć, że tego robić nie wolno...i czy tydzień wystarczy, by młodego psa, nie znającego domu, nauczyć tych wszystkich spraw?
8 godzin zgoda, ale 9, 10 to już męka. Wolałabym nie mieć psa, niż go na to skazywać.
Niech każdy, kto wymaga tego od psa, sam na sobie sprawdzi, jak to jest fajnie tyle czasu "wytrzymać"...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Poker']Przykre to wszystko. Pies trafił do domu niewłaściwego dla niego. Dom będzie dobry dla innego psa. Ale i tak na początku lepiej jak każdy pies nie jest od razu rzucony na głęboką wodę , szczególnie z łańcucha. Dlatego wiele osób na początku bierze urlop, by poświęcić nowemu członkowi rodziny czas. Przecież jak, w rodzinie pojawia się dziecko , to też mama czy kto inny jest z nim i wychowuje go .
Myślę,że mimo chęci obecnej właścicielki Łatka lepiej , by w obecnej sytuacji nie brała psa.Bo ok.10 godzin w samotności dla psa to mordęga, a jak jest młody i energiczny to tragedia.
Może lepszy byłby kot, który sobie sam w domu poradzi.[/QUOTE]

Też uważam, że kot by się tu sprawdził. A najlepiej dwa... :lol:

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE][COLOR=#000000]8 godzin zgoda, ale 9, 10 to już męka. Wolałabym nie mieć psa, niż go na to skazywać.[/COLOR][/QUOTE]
W takim razie większość psów w Polsce byłaby skazana na eutanazję lub schronisko, bo ludzie pracują zwykle 8h dziennie. Bo taka jest raczej norma w Polsce, że pracuje się 8h, a dojechać do pracy i z niej wrócić też trzeba. Idąc takim tokiem myślenia tylko 5% ludzi w Polsce by mogło mieć psa, bo trzeba by było je zabierać za to, że ktoś pracuje, bo chodzi na za krótkie spacery, nie szkoli psa, nie daje mu pracy umysłowej, nie karmi odpowiednio.

Ja mam wrażenie, że tu jest jakiś problem z czytaniem. Pani Olga dostała od DT informacje: pies zostaje w domu, ale sika. Pies w DT odnalazł się zapewne z powodu drugiego psa, natomiast sam już ciężko się odnajduje. Ja nie wiem czemu jest tu jazda, bo ktoś wziął psa i pracuje normalnie 8h? Sorry. Pies był krótko na DT, ale został oceniony pozytywnie, bo takie zrobił wrażenie. Kiedy dzwoniłam do Karoliny po wizycie, powiedziałam prosto i na temat "fajny dom, ale dla BEZPROBLEMOWEGO psa". Okazało się, że Łatkowi ciężko się odnaleźć, o wiele ciężej niż nam wszystkim by się wydawało. Pokazał się ze świetnej strony w DT, gorzej mu idzie w DS. To nie jest wina DS, bo DS nie ma doświadczenia w psach z lękiem separacyjnym! Dlatego zamiast jazgotać, trzeba coś zrobić. Napisałam już do Klauzunki czy jest we Wrocławiu, może Pani Olga będzie chciała się spotkać.

Link to comment
Share on other sites

Jara, nie denerwuj się.Mam wrażenie ,ze się czujesz współodpowiedzialna za sytuację i wcale Ci sie nie dziwię, bo wizyty PA to wielka odpowiedzialność. Ale nie da się wszystkiego przewidzieć i nie miej poczucia winy.
Wiadomo ,ze dużo ludzi pracuje po 8 godzin ,a nawet więcej. I dużo nie bierze psów, bo właśnie nie chcę męczyć psa zostawiając go w samotności przez 10 godzin, szczególnie młodego , który potrzebuje dużo ruchu i częstego wychodzenia na sioo.
Ja nie obarczam winą DS ,ale cała sytuacja jest niefajna. Być moze pies w DT był bezproblemowy, bo miał kompana albo był sam mało w domu. A teraz jest w wielkim stresie.
My z mężem wiele lat temu wzięliśmy szczeniaka, który niszczył i po naszym wyjściu z domu straszliwie płakał. Nie wiedzieliśmy o tym dotąd, dopóki sąsiedzi nam nie powiedzieli. 36 lat temu nie było behawiorystów i takich metod jak teraz, więc dawaliśmy psu leki uspokajające dla ludzi. Jakoś przetrwaliśmy i był naszym ukochanym psem 14 lat.
Teraz nie zrobiłabym już tak.

Link to comment
Share on other sites

Ależ tu dyskusja się rozwinęła - spokojnie, nikt nikogo nie wini, wyszło jak wyszło i musimy się skupić na pomocy psu... Sama czuję się winna, bo pies był niesprawdzony w 100%, 3 dni u Nati to było mało. Kurczę, u niej był tak niesamowicie spokojny, taki radosny i fajny pies, że aż mnie ukłuło - że sama bym chciała takie zwierzątko ;) A tu klops straszny. Nie spodziewałam się tego. Cierpimy na wieczny brak DT w opolskim i nie ma komu go wziąć na dłużej i sprawdzić :(

Do sedna:[B] ŁATEK JEST U WŁAŚCICIELKI W STRZELCACH.[/B] Olga przywiozła mi go dzisiaj aż do Strzelec, bo nie dałabym rady w tym tygodniu po niego pojechać. Dziękuję za to bardzo. Była naprawdę bardzo przejęta, proponowała pomoc materialną, dostałam karmę, smycz i obrożę oraz miski, wszystko przekazałam właścicielce psów (miski przydadzą się, psy nie będą może piły w końcu z brudnych garnków). Ze względu na pracę nie mogła dłużej czekać na przywiezienie go, jutro Łaciu musiałby zostać sam na 9h i tego się bardzo obawiała. Pewnie by wariował, więc trafił tu z powrotem.
Poznał Zuzię z DT od Natalii i zakochał się na zabój, dosłownie, tylko ten zabój to dla Zuzi, bo gnębił ją strasznie. Bez kastracji nie ma szans na wydanie go, Łaciu to macho jakich mało :roll: Tak więc na tym się skupimy najpierw. Na widok właścicielki się cieszył. U Olgi w ogóle nie spał, więc może w swojej budzie odpocznie po tej długiej i stresującej przygodzie. Szkoda, że znów wisi na łańcuchu.. Ale będziemy starać się mu pomóc ze wszystkich sił i oby się udało.
Proszę o niewinienie nikogo, nieroztrząsanie co kto i dlaczego... Łaciu okazał się trudniejszy niż miał być, dostał za mało czasu, wyszło kiepsko. Więc teraz próbujemy mu pomóc z głową. Przepraszam, że tak pochopnie wszystko robiłam, dużo osób zaangażowałam. Chciałam szybko psu pomóc, ale szybko nie znaczy dobrze. Cóż, lekcja pokory dla mnie.




Jara - piękna metamorfoza! Masza jest cudowna :) (Choć akurat jestem ogromną fanką bulterierów, także Twoja TTB mnie w sobie rozkochała zupełnie.) Gratuluję postawy i siły charakteru. Ale nie dziwi mnie Twoja historia, pierwsze dni to docieranie się, a pies adoptowany jest postawiony pod ścianą - nie może uciec, nie może sobie wybrać domu, jest nagle w obcym stadzie. Dlatego szuka wsparcia w najbardziej przyjaznej istocie w domu, którą zwykle jest człowiek, który najbardziej się psem zajmuje albo drugi zwierzak. Dobrze, że Twoja bullka pokazała Maszy jak być "domowym" psem, taki psi przewodnik dla drugiego zwierzaka to zbawienie..
Pies przychodzi do nowego domu i bada relacje, miejsce, ludzi. Jeśli dostanie spójne, jednoznaczne sygnały i ustalone zasady, szybko się odnajdzie. Jeżeli właściciel sam nie wie czego chce, panikuje, jest zestresowany, to okres adaptacyjny trwa o wiele dłużej...
Dziękuję Ci tak czy siak za wizytę! Dobrze oceniłaś dom, sprawdziło się wszystko, co mówiłaś. Tylko Łatek zachował się nieprzewidywalnie i nie dostał szansy na uspokojenie się. Nie możemy wejść ani w psa (szczególnie z przeszłością) ani w ludzi. Szczególnie, że Olga mieszka sama! Nie ma nikogo do pomocy, nie ma kogo poprosić by wyszedł z psem czy posprzątał. Dla osoby, która niedługo mieszka sama i dodatkowo dostała problemowego psa, to był rzut na głęboką wodę i naprawdę trudno mieć do kogokolwiek pretensje. Łaciu się najadł stresu, ale przeżył to i musimy mu próbować pomóc przez kastrację, wyciszenie i szukanie innego domu.



valhalla - dzięki za wypowiedź. We wszystkim masz rację, tylko że takie wnioski do jakich doszłaś i do jakich doszła Olga można wysnuć po obserwacji psa przez tydzień - dwa, a nie po jednym dniu. Fakt, że nie spodziewałam się zupełnie takiego zachowania Łatka. Z drugiej strony, do Natalii jechał przez pół godziny autem i już był w DT. A tutaj przeżył ogromny stres - prawie 4 godziny jazdy pociągiem, poznał miasto, głaskali go ludzie. Hormony biły mu po głowie, a nie dostał nawet szansy, żeby się uspokoić i pokazać się z lepszej strony. To tak jakby wziąć dziecko z ulicy podczas wojny (naprawdę! przecież on nie znał niczego poza łańcuchem, a tutaj nagle ogromny nawał bodźców) i po jednym dniu narzekać, że się nie chce bawić. Ale to nie jest zarzut dla Olgi, rozmawiałam z nią osobiście, bardzo się przejęła i jej postawa jest naprawdę w porządku.
Trochę tych psów znam i trochę miałam u siebie. ŻADEN pies nie zostanie sam spokojnie w domu, którego nie zna. Bo takie miejsce to nie jest dla psa dom zwyczajnie. Piszę to nie po to, żeby jakoś atakować niedoszły DS Łatka, tylko po to, żeby nie zakrzywiać jego obrazu na wątku - potencjalny przyszły właściciel może się zniechęcić. Łatek jak poczuł się w domu Natalii "jak u siebie" to zostawał ładnie, dużo tu dała obecność Dhorka. W domu bez psa pewnie przyzwyczajałby się dłużej - co Oldzie nie pasowało i rozumiem to doskonale - ale gdyby uznał miejsce za swoje to też ładnie by został. Potrzebowałby jednak więcej czasu. Olga nie mogła mu tego czasu dać i nie winię jej za to. Ale naprawdę ŻADEN pies nie spełni jej wymagań, niestety.. Nie ma psa, który totalnie bezboleśnie przejdzie przez oddanie do nowego domu, który już pierwszego dnia zostanie sam i nic nie zniszczy czy nie zapiszczy. No może pies chory albo na lekach uspokajających, to też jakieś wyjście (joke ;)). Ja jej polecałam raczej kota ze sprawdzonego DT, jakiegoś spokojnego kastrata czy staruszka, który dużą część dnia przesypia. Nie byłaby sama w domu, ale nie musiałaby się martwić. Bo jeśli będzie wypadek na drodze, będzie wielki korek czy coś w tym stylu i jej nie będzie np 11 godzin w domu, to pies nie da rady wytrzymać, to nie jest w jego naturze. Poznałam Olgę i polubiłam, wiem, że na wątku bywa - dlatego szczerze piszę, że po prostu nie da rady z psem przy jej ilości czasu i wymaganiach. Nie byłaby złym właścicielem, wszystko było super, ale na jej warunki pies się nie sprawdzi i nie ma tu sensu na siłę szukać zwierzaka, który wymagania spełni. To moje zdanie, ale zrobi jak zechce :)




Figunia - ja osobiście uważam, że lepiej, żeby pies czekał te 9h na właściciela niż 24 h/dobę w schronisku na śmierć. Albo na łańcuchu na zbawienie boskie. A skoro pies musi jeść, ktoś na to jego żarcie zarabiać musi. Ja najchętniej bym cały czas spędzała z moimi psami ;) Ale to nie jest wykonalne, zwierzęta muszą się przystosować, skoro żyją z nami.
Fakt, adopcja była nieprzemyślana i z mojej strony (założyłam, że pies będzie się u Olgi zachowywał tak samo jak u Nati) i ze strony Olgi (chciała, żeby pies od pierwszej godziny u niej zachowywał się idealnie, co nie jest wykonalne). Dlatego Łatek wrócił do właścicielki, najadł się sporo stresu, jednak przynajmniej sprawdziliśmy go w warunkach miejskich i w pociągu, a on oderwał się na chwilę od łańcucha. Jak na psa z takich warunków musi mieć genetycznie dobry charakter, bo naprawdę wszystko ładnie zniósł.



Poker - dziękuję za uspakajanie sytuacji. Ja na pewno nie winię DS, po prostu Olga nie była przygotowana na problemowego psa. Szkoda, że nie dała mu szansy, bo naprawdę nie wiem, co pies miałby pokazać przez pierwszy dzień - to normalne, że zachowywał się okropnie nerwowo. Z drugiej strony, skoro ona już w pierwszym dniu czuła, że sobie nie radzi, to naprawdę lepiej, że pies wrócił zanim się do niej przywiązał. Jak się tylko finansowo uda, to go wykastrujemy i dopiero potem będziemy myśleć o domu.


PS.
Szukamy domu także dla Zuzi (tej, którą pokochał Łaciu) z silnym lękiem separacyjnym :( To istne cudo!
[IMG]https://dl.dropbox.com/u/9186601/PwP/ZUZOL.jpg[/IMG]
Jej wątek tutaj: [URL]http://www.dogomania.pl/forum/threads/232116-ZUZA-sunia-nie-du%C5%BCa-POTRZEBNY-DS-Krapkowice?p=19652701#post19652701[/URL]

Edited by zmierzchnica
Link to comment
Share on other sites

A tu akurat jest bardzo zaskoczona, że Łatek jest już spowrotem u wlaścicielki. Pani nawet nie próbowała, a miała przecież tydzień urlopu.
Chyba jednak sama nie wiedziała czego chce i szybko problemu się pozbyła. Nie mniej jednak powodzenia życzę, aby znalazla psa idealnego od pierwszej minuty.

Link to comment
Share on other sites

Ciężko mi patrzeć na tę sprawę obiektywnie, więc nie będę wypowiadać się na temat niedoszłej właścicielki Łatka. Powiem tylko, że może faktycznie odpuścić sobie pieska, a wziąć kota? Ja będę miała na DT dwa kociaki ;)
Ale do sedna. Łatek jest wręcz obrzydliwie pobudzony, chce gwałcić wszystko. Nie wazne czy to suka, czy pies, czy ludzka noga. Natychmiast trzeba mu uciąć jajka, bo się chłop przekręci.

Wyobraźcie sobie, że on jest non stop bez przerwy bardzo wysoko pobudzony. Non stop, przecież jemu adrenalina i testosteron serce zniszczą. Pies się potwornie męczy. Jest to dla mnie zaskoczeniem, ponieważ u mnie był w miarę spokojny. Tak jak pisałam, nosił różne rzeczy, Dhorka ustawił, sikał na wszystko, ale nie zachowywał się tak jak u p. Olgi.

Na pewno dobrze się stało, że wrócił tak szybko ze względu na to, że nie zdążył się przywiązać. Przeżył w ostatnim czasie mnóstwo stresów, teraz musi odpocząć, wyciszyć się. Łańcuch może w tym wypadku akurat pomóc...Trzeba go wykastrować.

Link to comment
Share on other sites

NatiiMar - Fakt, Łaciu dopóki nie poczuje suki jest ok. Ale w momencie, gdy jakaś sunia jest obok, traci głowę, testosteron mu bije na łeb, wtedy już ma tylko w głowie jedno. Na swoje suki (Tosię i Tinę) tak nie reagował, toteż nie miałam pojęcia, że będzie tak źle, gdy spotka obcą. Przecież brałam Łacia i Tosię razem i nie mieliśmy problemów, psy się bawiły pięknie. W sumie pani przy mnie Tinę spuściła i razem z Łatkiem ganiali się jak szaleni, cudnie było na to patrzeć. No ale Zuzi chyba się cieczka zaczyna, Hera niby już skończyła, ale może jeszcze pachnie... I stąd ta reakcja Łatka przy nich. Bo jak mi Olga przywiozła Łacia to szłam z nim ok 3 km jeszcze do właścicielki i dopóki nie spotkał Zuzi było super - szedł ślicznie na smyczy, interesował się wszystkim, chciał się głaskać, a nawet mnie zaczepiał, żeby na niego zwrócić uwagę. No ale Zuza mu w głowie zawróciła i od tej pory to nie był spacer, tylko szarpanie.

Kobieto, dwa psy, dwa koty, jak Ci właściciel wpadnie do domu to Cię wyśle do zoo, zobaczysz :P A kociaków Ty tu nie proponuj, bo ja już jestem doszczętnie spłukana i kota do Wrocka wieźć nie będę :cool3: Teraz jak nie zdam egzaminu na prawko (a nie zdam :siara:) to będę musiała obrabować bank chyba :evil_lol:


Poker - masz rację. Tutaj moim błędem było założenie, że pies będzie spokojny, a okazało się, że wcale go nie poznaliśmy. Niestety brakuje DT, żeby znać Łatka na 100%, więc następny dom po prostu musi być bardziej świadomy i doświadczony. Ale to po kastracji.

Jara - zgadzam się, że wymaganie od psa, żeby w pierwszy dzień zachowywał się jak w zegarku jest skrajnie nierealne. Ale nie mogę nic Oldze zarzucić - przywiozła psa sama, proponowała wsparcie finansowe, przejęła się wszystkim. Moim zdaniem nie była gotowa na psa i może uświadomiła to sobie za późno. Każdy ma wyobrażenie o zwierzaku: spacerki, głaskanie, wspólnie spędzony czas. Mało kto myśli, że między tymi miłymi chwilami będzie mnóstwo problemów i takie rzeczy wychodzą w praniu. Moim zdaniem dla Łatka to bardzo niedobrze, że wrócił w następny dzień - u Olgi nie chciał spać, był zdenerwowany, nie dał się dotknąć wetowi. Był w skrajnym stresie i nie mógł odsapnąć, a następnego dnia już jechać.. Ale to dlatego właśnie, że Oldze cofnęli urlop i bała się psa zostawić na 9 godzin samego, dlatego trzeba było szybko go tu przywieźć.

Jak Tosia dojdzie do siebie po sterylce i jak przeliczymy finanse TOZu to kastracja Łacia będzie priorytetem. I następny dom będzie dobrany bardzo ostrożnie.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...