Jump to content
Dogomania

valhalla

Members
  • Posts

    48
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by valhalla

  1. Ja mam 2 psy (BOSa i nietoperza wymieszanego z terierem szkockim ;)) i 3 koty- dachowce, w tym kotek-cyklopek bez oczka. Na święta byłam u rodziców i w domu było w sumie 8 kotów i 3 psy. Też do przeżycia :P Psa kolejnego może bym już nie chciała, ale z kotem spokojnie dałoby radę :) Poza tym przez nasz dom się różne "znaleziska" przewijają, więc kto wie ;)
  2. Jak wygląda sprawa z kotkami, mają ewentualnie zapewnione jakieś domy tymczasowe? Popłakałam się, jak przeczytałam ten temat :(
  3. [quote name='Szira']w szczeniakarni pozostała śliczna maleńka wystraszona Mamuśka po 2 szczeniaczkach, które poszły już do domu, malutka, wystraszona, ogon pod sobą, ale nie warczy na ludzi, uwielbia być noszona na rękach, ze strachu nie bardzo umie chodzić na smyczy, może nie tyle że nie umie, ale boi się, wg biura ma nie więcej niż 3 lata, i jest prześliczna [URL]https://picasaweb.google.com/101684680667647179346/2Grudnia201202[/URL] pewnie szybko znajdzie domek bo jest malutka i piękna, ale fajnie by było żeby znalazła fajnych ludzi[/QUOTE] A to czasem nie jej córcia? ;) [IMG]http://sphotos-f.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-prn1/148275_497991073575209_139116517_n.jpg[/IMG] Moja bliska koleżanka ją zabrała do siebie ;) mówiła, że była ona z braciszkiem. A ta suczka, którą pokazałaś bardzo podobna :)
  4. Jara, wiem, bo sama mam psa z adopcji, który był bity. I wiem ile czasu musiałam mu poświęcić, żeby zaczął normalnie funkcjonować, nie mówię tu o przyzwyczajeniu się do mnie, ale o całej reszcie. Tyle, że ja wtedy miałam dużo czasu na to i pies praktycznie nigdy nie był sam w domu. Bardziej chodzi mi o to, że Łatek nie zna życia w mieszkaniu i na tym polu musi się wszystkiego nauczyć, a jak ma się nauczyć kiedy byłby totalnie sam w ciągu dnia. Po prostu szkoda psa, ale będzie lepiej jak trafi do domu w którym ktoś będzie mu mógł poświęcić maksimum swojego czasu, albo chociaż takiego w którym jest inne zwierze. Może wtedy czułby się pewniej.
  5. Witam :) Pozwolę się wtrącić, ponieważ "pani", która adoptowała od Was Łatka jest moją bliską koleżanką i wczoraj przez ponad godzinę rozmawiałyśmy przez telefon o tym co się dzieje z psem. Na wstępie mogę Was zapewnić, że Olga nie jest osobą, która weźmie psa bo ma taką fanaberię a potem go odda bo też ma taką fanaberię. Olga chciała psa, który będzie mógł zostawać sam w domu, ponieważ Olga pracuje we Wrocławiu, codziennie więc musi dojeżdżać z Trzebnicy. Nie ma jej w domu ok. 9-10h. Ona nie oczekiwała żadnych cudów. Co do Łatka to "domowy" kojec psu kupiła, ale Łatek się go boi. Łatek sika na wszystko co się da; ściany, kanapa, drzwi i to po kilka razy w to samo miejsce, a nie żeby sobie delikatnie zaznaczyć teren. Olga była z nim na prawie godzinnym spacerze, a ledwo co przekroczyła próg domu pies nasikał na drzwi. Dalej- Olga pozwoliła psu leżeć na łóżku bo to było jedyne miejsce w którym czuł się pewnie. Poza tym pies się boi wszystkiego, dosłownie nawet cienia na ścianie. A teraz przejdę do meritum bo mogłabym tu napisać duże wypracowanie,a staram się skracać jak tylko się da. Olga oczekiwała, że pies będzie umiał zostać sam w domu i w zasadzie to było jedyne kryterium, które miał spełniać pies. Łatek tego nie umie. Łatek wielu rzeczy się boi i żeby go "naprostować" trzeba będzie poświęcić mu wiele czasu i uwagi, więcej niż psu, który już żył z ludźmi w normalnych warunkach. Olga zwyczajnie tego czasu nie ma. Mieszka sama, jest długo poza domem, nie będzie w stanie pomóc temu psu jak należy. Nie zrozumcie mnie źle, ale Łatek został rzucony na głęboką wodę. Dla niego wszystko jest nowe, wszystkiego się musi nauczyć, wszystko go przeraża. I nie wyzbędzie się tych lęków siedząc w pustym mieszkaniu po 10h dziennie. Zrozumcie Olgę, dla niej każdy dzień to przywiązywanie się do psa, któremu nie będzie w stanie pomóc. Nieważne jakby tego psa mocno pokochała, tu potrzebne jest wiele pracy z psem, na którą ona nie będzie mieć czasu. Ja Was rozumiem w tym względzie, że chciałyście zabrać psa z łańcucha jak najszybciej, ale rozumiem przede wszystkim Olgę, której jedynym wymogiem było to, żeby pies umiał zostać w domu sam, a Łatek niestety nie potrafi. Łatek potrzebuje doświadczonego przewodnika, który będzie w stanie poświęcić mu bardzo dużo czasu. Dlatego nie oceniajcie Olgi pochopnie, bo na co innego była przygotowana a co innego się okazało. Niestety ona nie jest w stanie, z tych względów o których pisałam, podjąć się opieki nad psem, który wymaga nauczenia go wszystkiego od podstaw.
  6. ja odradzam hotel dla psów u pana L. Kalisza z Wrocławia. Widziałam, że p. Kalisz udziela się na dogomanii, więc może sam wytłumaczy na jakiej podstawie kopie psa, który jest mu nieposłuszny. Bardzo mnie ciekawi jakie ma wytłumaczenie. Bo ja na takie zachowanie nie znajduję żadnego. Tę informację mam od kogoś, kto widział to i kilka innych rzeczy na własne oczy.
  7. A jak z dużymi, uległymi chłopakami? I z kotami? Rozsyłałam ją kiedyś już na facebooku i ciągle mam ją w pamięci. Osobiście raczej nie mogę pomóc bo w perspektywie najbliższych paru lat mamy w planach dziecko i byłaby "powtórka z rozrywki". Mogę jedynie popytać po znajomych rodziców, którzy już dzieciaczki odchowali ;)
  8. Aż się wzruszyłam, jak przeczytałam własnego maila ;) Chłopaki się super dogadują, okazuje się, że Radarek umie bardzo ładnie pływać, a woda to jego żywioł ;) Jest strasznie radosny, gania Zefira jak szalony. Jedynym jego mankamentem jest naprawdę nieustający zmysł tropiciela, przyniósł mi już trofea w postaci zdechłej myszy, ryby, a nawet jaszczurczego ogona. No ale cóż, wydaje mi się, że to pozostałość z okresu, kiedy sam musiał szukać jedzenia, a teraz mimo pełnej miski instynkt mu został :diabloti: Załączam moje ulubione zdjęcie zaspanego Radarka w kuchni, trochę niepodobny do siebie, bo ma klapnięte uszka, ale to zdjęcie jest przesłodkie :D [URL="http://www.fotosik.pl"][IMG]http://images45.fotosik.pl/908/4027d5011b29a865med.jpg[/IMG][/URL]
  9. Dopiero znalazłam ten temat :) Faktycznie rudzielec został u nas, nazwaliśmy go Mieciu- jakoś tak pasuje :D Mieciu jest przekochany! Zamienił się w spokojnego chłopaka (może troszeczkę mu kastracja pomogła ;)) Przytula się, łasi, biega cały szczęśliwy. Z Radarem (Szkotem) dosłownie fruwają po mieszkaniu w ferworze zabawy ;) Niestety moja kocica nadal go nie lubi, ale ją izolujemy, za niecałe 3msc się wyprowadzam z Radarkiem i kotką (ślub), ale Mieciu zostaje w mieszkaniu razem z moim bratem i jego narzeczoną, którzy się w nim zakochali (i wcale im się nie dziwię!). Lepszego kota nie można sobie wymarzyć!
×
×
  • Create New...