Jump to content
Dogomania

Tragedia , zwiększy się ilość bezdomnych psów


vicvictoria

Recommended Posts

Z tego, co wiem, w Łodzi podatek szedł na schronisko. Ostatnio w ogóle nie płacimy, bo jak się usiłowaliśmy dowiedzieć, gdzie przelać pieniądze, to się okazało, że nikt nic nie wie ani w administracji, ani w Urzędzie Miasta. Ale kosze są, jest plan postawienia nowego schroniska, na poziomie lepszym od tego na Marmurowej - zobaczymy, co z tego wyjdzie. Moje psy są zachipowane przez miasto, kastrowałam na swój koszt, bo te 6-7 lat temu nie było to tak popularne, ale obecnie mogła bym skorzystać np. z ogólnopolskiego programu zniżkowego Arka Noego (chyba tak się to nazywa).

Link to comment
Share on other sites

  • 4 months later...

[quote name='Aska7']Jeśli mnie nie stać na posiadanie psa to go nie mam. Decyzja o podatku słuszna. Tylko mało egzekwowalna. Bardzo bym chciała, żeby jeden z drugim "kark" zanim weźmie ze schroniska amstafa zastanowił się czy ma na podatek, a gdyby ktoś pobierał opłaty za posiadanie psa w mojej wsi, to może nie musiałabym odbierać telefonów typu " Pani Asiu jedzie Pani do weterynarza czy mam zakopać?" Tylko sięgnięcie do kieszeni nauczy niektórych ludzi odpowiedzialności.[/QUOTE]

co powiesz samotnej starszej babci która ma tylko tego pieska do którego może coś zagadać? jej też odmówisz prawa do posiadania żywej istotki ?

Link to comment
Share on other sites

Prunia - tak, odmówię, jeśli babcia nie jest w stanie wyjść z psem na spacer, nie jest w stanie zapewnić mu odpowiedniej opieki medycznej (czyli jakiejkolwiek), karmi tak, że pies się np. ledwo toczy, bo dostaje bardzo słabej jakości jedzenie, za to dużo. Wtedy mogę jedynie powiedzieć, żeby poszukała sobie kręgu znajomych (u mnie na osiedlu np. jest klub seniora, bardzo popularny, nawet kilka par powstało). Dlaczego za jej samotność (zawinioną lub nie, róznie z ludźmi bywa) ma płacić pies? I dlaczego babcia ma rozpaczać, ze jej ukochany piesek dogorywa w męczarniach, bo jej nie stać nawet na uśpienie go, że o leczeniu nie wspomnę. Sory, ale bycie starszą osobą to nie jest argument.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Sybel']Prunia - tak, odmówię, jeśli babcia nie jest w stanie wyjść z psem na spacer, nie jest w stanie zapewnić mu odpowiedniej opieki medycznej (czyli jakiejkolwiek), karmi tak, że pies się np. ledwo toczy, bo dostaje bardzo słabej jakości jedzenie, za to dużo. Wtedy mogę jedynie powiedzieć, żeby poszukała sobie kręgu znajomych (u mnie na osiedlu np. jest klub seniora, bardzo popularny, nawet kilka par powstało). Dlaczego za jej samotność (zawinioną lub nie, róznie z ludźmi bywa) ma płacić pies? I dlaczego babcia ma rozpaczać, ze jej ukochany piesek dogorywa w męczarniach, bo jej nie stać nawet na uśpienie go, że o leczeniu nie wspomnę. Sory, ale bycie starszą osobą to nie jest argument.[/QUOTE]
Wiesz zapisz sobie gdzieś w pamietniku ta swoja wypowiedz i proszę wroc do niej za jakieś xx lat /jak bedziesz samotna ,starsza soba/ Przypomnij sobie wtedy co pisałas o posiadaniu psijaciela przez seniora.

Link to comment
Share on other sites

Sybel, to inny przykład. Dwie samotne osoby, matka z córką. Matka niepełnosprawna ma śmieszną rente inwalidzką, córka pracuje dorywczo. Pies JEST zadbany- mimo paskudnych, przewlekłych chorób (alergia i powikłania) i wiążącego się z tym leczenia (kosztownego). Poprzedni pies był leczony najlepiej jak się dało do końca (ostatni rok zycia chorował na nerki i nowotwór)..

Wszystko to kosztem sporych wyrzeczeń, na szczęście wet jest wyrozumiały i czasem jak trzeba czeka do 10go, bo wtedy wpływa renta......

Pies jest jedną z niewielu radości starszej pani, która od dawna nie wychodzi na dwór- ma amputowaną nogę (cukrzyca), nie jest w stanie zejść o kulach z 4 piętra, a córka jej nie zniesie.

Wysoki podatek mógłby się okazać gwoździem do trumny- albo wiązałby się z jeszcze większymi wyrzeczeniami (chociaż już nie bardzo sobie wyobrażam jakimi). A pies? W schronie już byłby uśpiony, nikt by się nie bawił w leczenia i diety.


U mnie jest w tej chwili siódemka psów. Jeden tylko rasowy- moja "fanaberia", ok. A pozostałe to stałe albo tymczasowe psy przygarnięte. Jakbym miała jeszcze płacić podatek, to po pierwsze, nie wiem, czy byłoby mnie na to stać, po drugie.... jakby nie patrzeć, to przejmując opiekę nad tymi psami, wyręczam gminę/gminy w jej obowiązkach. Większość tych psów wymagało opieki wet, operacji itd. Więc kto komu powinien wystawić "rachunek"?
Oczywiście psy mogłby dalej siedzieć sobie w schronach- Maniek, który ze źle zrośnietym złamaniem spędził dwa lata w budzie, mógłby tak siedziec i do śmierci. Bo Kra, Piku, Nestor czy Korek juz dawno zostałyby zutylizowane.

I- gdyby jeszcze podatek od posiadania psów szedł rzeczywiscie na działania "pro-psie". Czy to na poprawę losu psów bezdomnych, czy na tworzenie udogodnień dla psiarzy (chociazby na większą liczbe koszy na psie kupy), to mozna by to przełknąć. Ale płacić miastu kolejny haracz, żeby było z czego utrzymać np bezsensowny stadion- ooooo, nie.

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

Bejasty - wybacz, ale nie wyciągam przykładu z sufitu, tylko z własnego sąsiedztwa, a nawet z własnej rodziny. I tak, gdybym była starszą panią, której nie stać na psa, to bym go nie brała. Teraz jestem średnio-młodszą panią, która by się dała za psa pokroić, ale wie, że jej nie stać i nie może mu zagwarantować tego, czego pies wymaga. Po prostu niestety trzeba oceniać uczciwie swoje możliwości. Akurat obserwuję znajomego koło siedemdziesiątki - kilka lat temu wziął ze schronu psa. Nie jest samotny, mieszka z żoną, wpada do nich syn. A Niko - Niko jest problemem, bo pan po lekkim udarze zniedołężniał i jego towarzysz stał się nagle ciężarem, bo NIKT nie chce z nim wychodzić. Duży, silny wilczur nagle siedzi w domu. Ten pies się po prostu degraduje, grzbiet mu się zapada itd. Praktycznie z dnia na dzień okazało się, że przyszła choroba i pies jest tylko ciężarem, a widać, że on po prostu cierpi.

Ulv, to jest inna sytuacja, bo tak naprawdę domy tymczasowe takie, jak Twój powinny mieć umowę z gminą i dofinansowywać Twoją działalność.
Ileś razy usiłowałam zapłacić za moje psy podatek, jak jeszcze mieszkałam z mamą (u niej zostali panowie), ale nikt go nie chciał. I nie mam z tym problemu, chociaż cienko stoimy finansowo, na opiekę nad szczurami zawsze mamy.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...