Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

Liliowce u mnie na piaskach (gleby V i VI stopnia) mają się świetnie, więc i u Ciebie będą.

A ja dziś liczyłam straty po nawałnicy - 1 agrest, 1 porzeczka czarna - złamane. Wierzba - złamana (ale chyba chorowała wcześniej, bo marnie wyglądała). 50 % pomidorów połamanych i pogiętych, ale coś udało się poprzewiązywać. Moja wina, bo wydawało mi się, że mam za długie tyczki i poprzycinałam je, żeby nie szpeciły, a teraz okazały się dla niektórych krzaków za krótkie! No i nadmiar krzaka był już ponad tyczką i burza połamała te wystające kawałki zupełnie.

Dziś lekki przelotny deszczyk i w popłochu nakrywałam workami nylonowymi i kurtkami nieprzemakalnymi świeżo zabetonowane słupki, na szczęście deszcz był krótki i nie rozmoczył betonu. A po deszczu cudna podwójna tęcza - cały łuk.

Posted

[quote name='zerduszko']Gdzie nie zajrzę, to o kwiatkach... aleście się uwzięły![/QUOTE]


Nie uwzięły tylko sezon kwiatkowy w pełni.;)

Posted

[quote name='Margi']Nie uwzięły tylko sezon kwiatkowy w pełni.;)[/QUOTE]

wlasnie, wlasnie .... o bialym g...ie bedziemy sie zima rozwodzic :evil_lol:

Posted

U mnie wśród sosen na piachach Mazowsza liliowce się mają zupełnie dobrze, a teraz od 2-3 lat to właściwie zostały tak same sobie. I kwitną. To dadzą radę i u Ciebie. :) A to śliczne kwiatki są - lubię je. Pewnie też za łatwość uprawy, hihi.

Posted

wracając ejszcze do opłat za rejestrowanie psów w safe-animal - odpowiedzi oczywiście nie udzielili, a na facebooku pytania o te opłaty zostały usunięte :shock: serio za takie coś mam ochotę wypisać się z tego i bojkotować, zrobiłabym gdyby nie chodziło o bezpieczeństwo psów... chamówa!!!!!

Posted

a my od dziś mamy nowego pieska :loveu: jest ciekawski, sznupio uparty, no trochę jeszcze wystraszony i problemy zdrowotne też są, ale dzisiejszy dzień dał mi dużo nadziei - oby tak dalej :kciuki:

Posted

Ja już chyba nie doczekam odpowiedzi i może we śnie mi się objawi, co Waszka miała na myśli. Padam na twarz.

W dodatku mam załamanie psychiczne, bo jutro przylatuje mój brat i muszę urwać się z pracy go odebrać z lotniska, a akurat nie jest to sprzyjający moment na urywanie się z pracy. Był plan, żeby go "sprzedać" komuś na parę godzin, ale nie wypalił.

Posted

To o Viki :lol: zaczęłam pisać ale poszłam obejrzeć 07 zgłoś się

Viki dzisiaj w swojej zagródce była ciekawa świata - co przechodziłam to ona patrzyła, wiodła za mną wzrokiem, wyjeżdżałam samochodem to też patrzyła, no to sobie myślę, że czas spróbować wziąć ją znowu na smycz bo ez smyczy to przeciez nie puszczę na nieogrodzonym placu bo diabli wiedzą co tam się w główce uroi i co będzie się działo - kontrol musi być! No to wzięłam ją - pomagała mi Furia z Dropsem, Zgredek nadzorował ze schodów bo przez chwilę kropił deszcz i on już potem myślał, że pada i pada :lol: F i d podchodzili do Viki i ją wąchali, kilka razy ona do nich podeszła, ale co najważniejsze!!! coraz dłuższe linie proste, coraz mniej tego okropnego krążenia - a dlatego uparty sznup wychodzi bo ani razu nie poszła tam gdzie ja chciałam tylko szłyśmy tam gdzie ona chciała, ale na początek dobre i to - nie wyrywała się, nie histeryzowała, ze trzy razy podeszła do mnie powąchać mi stopy, ale na wołanie nie podeszła - stała i patrzyła i jestem pewna, że jakbym ją puściła to po prostu by sobie gdzieś powędrowała przed siebie nie oglądając się na nas nic a nic. Nie ma do mnie zaufania jeszcze mocno, ale dzisiejsze łazikowanie po podwórku dało mi nadzieję, że może choć trochę uda jej się być w miarę normalnym psem. Nie wiem czy uda się te kółka wyeliminować, zauważyłam że jak się stresuje to więcej się kręci w kółko, jak się uspokaja to idzie prosto. Smycz mocno ją denerwuje - raz zrobiła myk i chciała wyjąć głowę z obroży, ale nie jest na tyle sprytne żeby jej się to udało, a na histerię nie pozwalałam i zaraz uspokajałam jak się coś pobudzała za bardzo. Będziemy sobie tak chodzić - wreszcie chodzić :multi: a nie tylko siedzieć na dworze i zobaczymy co z tego wyniknie dalej.
Zaczęłam jej podawać karsivan, może to też jej pomoże.

Posted

Ale fajnie! :multi:
Oby tak dalej, małymi kroczkami do przodu i Vikuni może poukłada się w główce :lol:. Może teraz gdy będzie dreptać wśród Twojej gromadki to sobie przypomni albo będzie naśladować psie zachowania?

Posted (edited)

no lepiej niech nie naśladuje zachować TEJ konkretnej gromadki... oni nie przekazują żadnych dobrych wzorców!


a to Sajanek na swoim własnym tarasie, który stał się jego ulubionym miejscem
[URL="http://img841.imageshack.us/i/b1ja.jpg/"][IMG]http://img841.imageshack.us/img841/9084/b1ja.jpg[/IMG][/URL]

Edited by malawaszka
Posted

Waszek, ze ona na smyczy chodzi tam gdzie ona chce, to w gruncie rzeczy dobrze. Chodz za nia, na poczatek nie znuszaj jej do niczego, tak sie tworzy zaufanie. Przy zastraszonych czy niepewnych psach, na poczatek jest wazniejsze zdobycie psiej ufnosci, niz wporwadzanie jakis zasad ... na to przyjedzie czas pozniej.
"ale na wołanie nie podeszła - stała i patrzyła i jestem pewna, że jakbym ją puściła to po prostu by sobie gdzieś powędrowała przed siebie nie oglądając się na nas nic a nic."

to jest Syndrom konika jak ja to okreslam hihi Filip do tej pory to ma - to sa te "zawieszki" jak ja to mowie. Trzeba psa zresetowac, bo on jak tak stoi i patrzy i nie reaguje, to znaczy ze intensywnie mysli, ukada sobie, cos probuje sobie skojarzyc. Ja przy Oskarze lekko pociagalam linka ale tak szybciutko, zeby wybic go z tego... przy Filipie, moge robic cos glosniejszego, bo on sie nie boi, to klaszcze w rece albo zaczynam zwiewac, glosno sie cieszac.
Jezeli nie zrobie nic, to pies po pewnym czasie sie odwraca i idzie jak konik przed siebie ... to juz jest faza, ze nie dotrzesz do niego, bo on nie skojarzyl i poszedl sobie. No i trzeba po niego isc, bo zadne wolanie juz nie dziala. Ale jezeli po takiej zawieszce i po moim nic nie robieniu, pies przyjdzie "to juz jest moj", to juz wiem, ze adaptacja daje rezultaty.

ooo Sajan tarasowicz :loveu:

Posted

tak robię - chodzę za nią gdzie chce o tak sobie się kręcimy po placu :lol:

ale żeby nei było za wesoło to Vika dostała kataru - podejrzewam, że winny tu jest przeciąg jak wietrzyłam ten ukrop na górze... no i teraz nei wiem czy już antybiotyk powinna dostać czy nie... już wczoraj psikała kilka razy, ale dziś jest katar - wodnisty, ale jest też z bakteriami zielony glutek - nie dużo ale jest :shake: ona dostaje wit C od początku

Posted

Sajanek wreszcie szczęśliwy, na włościach :lol: :multi:
Vikunia też pomalutku dojdzie do siebie, oczko przestało dokuczac', przekona się, że są na ziemi dobrzy opiekunowie i będzie szczęśliwy sznupek, bez ataków i chorób. Musi tak byc, i już! :cool2:

Posted

Narazie nie panikuj, ona moze sie poprostu czyscic wewnetrznie. Jezeli miala zasyfiony oczodol, to jest mozliwe ze z zatok jej zaczyna schodzic. A jezeli ja przewialo, to lepiej zobaczyc czy organizm sam sobie poradzi - moze tak i nie trzeba bedzie nastepnego antybiotyku pakowac.

Posted

Dobre wieści o Vikuni, że już chodzi lepiej i interesuje się światem. Będzie dobrze, tylko czasu i Ciebie jej trzeba. A i z katarem da radę.

Sajanek śliczny na zdjęciu. :)

Posted

No fajne wieści i o Vikusi i o Sajanku :)
Wasiu moja Nuka do dzisiaj robi kółka. Nie tak jak kiedyś ale robi.
Ja tak sobie myślę (czasami mi się zdarza hahha), że jak ona miała w oczodole ropę to przecież i mózg nie pracował pewnie prawidłowo (stan zapalny). Teraz powoli powinno byc lepiej za co nieustająco trzymamy kciuki. :)

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...