paula_t Posted July 29, 2012 Posted July 29, 2012 [quote name='Vicky62']W tym przypadku to chyba najlepiej jak właśnie sprawdzi to ŚTOZ, oby tylko nikt sie nie wyparł że psiaki są zabijane, bo z tego co czytałam żadnych dowodów nie ma.[/QUOTE] No właśnie też nad tym myślałam...Jak to sprawdzić?! "Dzień dobry, czy chcą Państwo zabić swojego psa?". To idiotycznie brzmi, nawet jak się to czyta. Quote
lika1771 Posted July 29, 2012 Posted July 29, 2012 [quote name='Vicky62']W tym przypadku to chyba najlepiej jak właśnie sprawdzi to ŚTOZ, oby tylko nikt sie nie wyparł że psiaki są zabijane, bo z tego co czytałam żadnych dowodów nie ma.[/QUOTE]Bez zadnych dowodow nic nie da sie zrobic i nikt nic nie zrobi zadna organizacja.Zawsze mogo powiedziec,ze pies uciekl....Pies tez nie wyglada na zabiedzonego czy chorego... Quote
Vicky62 Posted July 29, 2012 Posted July 29, 2012 [quote name='paula_t']No właśnie też nad tym myślałam...Jak to sprawdzić?! "Dzień dobry, czy chcą Państwo zabić swojego psa?". To idiotycznie brzmi, nawet jak się to czyta.[/QUOTE] Dokładnie...dziewczyna, która prosi o pomoc boi się współpracować, bo jak pisze to jest jej rodzina. Pies na zdjęciach nie wygląda na zaniedbanego, i chyba nie jest nawet na łańcuchu. Trudna sprawa...nie wiem jak pomóc Quote
ewu Posted July 29, 2012 Posted July 29, 2012 (edited) [B]Napisałam do Budrysek , ratowała Bostona przed uśpieniem.Mam namiar na Panią, która chce Onka. Trzeba do niej zadzwonić ale muszę wiedzieć tym , jaki to pies z charakteru.[/B] Edited July 29, 2012 by ewu Quote
Pipi Posted July 29, 2012 Posted July 29, 2012 Pod pretekstem napicia sie wody, zagadałabym o psa. Ludzie w rozmowie rozwiazuja jezyk. Sami zaczeliby opowiadac. W zaleznosci jak potoczylaby sie rozmowa zapytalabym czy chca oddac, bo moge zapytac kolezank, bo jej pies odszedl i szukali wilczura. Wzielabym telefon i powiedziala, ze zadzwonie. Albo inaczej zagadac. Mozna na sto sposobow. Ja jak wiem o jakims psie w podobnej sytuacji, to zajezdzam i prosto z mostu mowie, ze dowiedzialam sie ze chcecie sie pozbyc psa. . . jak pytaja od kogo to odpowiadam, ze nie powiem, bo nie wiem czy to prawda. Jak rozmowa idzie w kierunku prawdy to mowie wtedy, ze to ktos kto was nie lubi.No to wtedy zaczynaja wymieniac kto to i pytaja czy tak, a ja sie usmiecham i mowie, dajcie spokoj ludzie czy to takie wazne? ja chce pomoc psu, a jak juz pomoge to moze i powiem. . . . . trzeba podejsc z pozycji przyjaciela nie wroga. Wszystko sami powiedzą. Gdzie to jest? daleko od Bialegostoku? Quote
ewu Posted July 29, 2012 Posted July 29, 2012 [quote name='Pipi']Pod pretekstem napicia sie wody, zagadałabym o psa. Ludzie w rozmowie rozwiazuja jezyk. Sami zaczeliby opowiadac. W zaleznosci jak potoczylaby sie rozmowa zapytalabym czy chca oddac, bo moge zapytac kolezank, bo jej pies odszedl i szukali wilczura. Wzielabym telefon i powiedziala, ze zadzwonie. Albo inaczej zagadac. Mozna na sto sposobow. Ja jak wiem o jakims psie w podobnej sytuacji, to zajezdzam i prosto z mostu mowie, ze dowiedzialam sie ze chcecie sie pozbyc psa. . . jak pytaja od kogo to odpowiadam, ze nie powiem, bo nie wiem czy to prawda. Jak rozmowa idzie w kierunku prawdy to mowie wtedy, ze to ktos kto was nie lubi.No to wtedy zaczynaja wymieniac kto to i pytaja czy tak, a ja sie usmiecham i mowie, dajcie spokoj ludzie czy to takie wazne? ja chce pomoc psu, a jak juz pomoge to moze i powiem. . . . . trzeba podejsc z pozycji przyjaciela nie wroga. Wszystko sami powiedzą. Gdzie to jest? daleko od Bialegostoku?[/QUOTE] Chyba koło Starachowic. Quote
Pipi Posted July 29, 2012 Posted July 29, 2012 [quote name='ewu']Chyba koło Starachowic.[/QUOTE] uuu, to ja odpadam, za daleko Quote
Vicky62 Posted July 29, 2012 Posted July 29, 2012 To prawda Pipi Ty masz dar przekonywania i umiesz dotrzeć do ludzi ze wsi. Ale niestety nie każdy tak potrafi...no i nie z każdym sie da.:roll: Chodź nie znaczy,ze próbować nie trzeba. Jeśli chodzi o tego psiaka, boję się że nawet jeśli oddadzą, to czy na jego miejsce nie będzie kolejny biedak.:-( A raczej jest to prawdopodobne, bo dziewczyna pisze ze inne zostały zlikwidowane.:-( Quote
Pipi Posted July 29, 2012 Posted July 29, 2012 Trzeba zaczac cos robic. Uzmysłowiłam sobie, ze mam namiary na byc moze dobry dom dla owczarka. Trzeba sprawdzic. Pan zgadza sie na wizyte p/ad. i podpisanie umowy. Tylko, ze to pod Suchowolą. No ale mozna w razie czego pokonac problem transportu. Trzeba dzialac, bo jesli dziewczyna prawde powiedziala, to mus pomoc. Moze tez byc tak, ze dziewczyna majaks zlosc do kogos i probuje namieszac. Jak dla mnie to jakos za powoli to sie ciagnie. Ten utrudniony kontakt? nie wiem, ale moze to sciema jakas? Upał straszny, az trzesie i slabo. . . siedze dzisiaj w domuuuu i mokry recznik na karku nosze. Pozdrawiam wytrwałych. Quote
paula_t Posted July 29, 2012 Posted July 29, 2012 S&M podaj może numer do taty tej dziewczyny komuś, kto podejmie się z nim porozmawiać, zaproponuje jakieś rozwiązanie, kto jest doświadczony w takich rozmowach, bo inaczej to nie będzie miało sensu... Też bym chciała wiedzieć na czym stoimy i jak to wszystko naprawdę wygląda i to jest jedyne wyjście z tej sytuacji. Quote
gawronka Posted July 29, 2012 Posted July 29, 2012 co oni biora kolejne psy? żeby zabijać? Smalec robią z tych psów czy cholera wie co? :angryy: Quote
Vicky62 Posted July 29, 2012 Posted July 29, 2012 [quote name='gawronka']co oni biora kolejne psy? żeby zabijać? Smalec robią z tych psów czy cholera wie co? :angryy:[/QUOTE] Dla mnie to jest jedna wielka niewiadoma...:shake: Quote
longue Posted July 29, 2012 Posted July 29, 2012 Witam Jestem z zaproszenia bardzo trudna sytuacja. Szkoda że ta dziewczyna się tu nie zaloguje i nie pisze na bieżąco. Quote
paula_t Posted July 29, 2012 Posted July 29, 2012 [quote name='longue']Witam Jestem z zaproszenia bardzo trudna sytuacja. Szkoda że ta dziewczyna się tu nie zaloguje i nie pisze na bieżąco.[/QUOTE] Ja tylko kontroluję to forum, na którym ona pisze. Pojawiła się teraz i pyta jak upublicznić wydarzenie. Jak ktoś jej odpisze, to będzie można dołączyć. Quote
stepelkaa Posted July 29, 2012 Posted July 29, 2012 (edited) edytowane. Edited August 3, 2012 by stepelkaa Quote
MTD Posted July 29, 2012 Posted July 29, 2012 wchodzisz w edycje wydarzenia i na samym dole masz opcję: prywatnosc- tu okreslasz jako publiczne ps. po co do cholery im psy? Twoj tato nie może na nich wpłynąć jakoś, porozmawiać, że może jednak zwierzęta nie są dla nich? Co on na to wszystko? Quote
RudziaPaula Posted July 29, 2012 Posted July 29, 2012 czasem ludziom trudno cokolwiek wytłumaczyc.....niestety wydaje się ze pies ma odstraszac ew bandytów a gdy nie sprawdza się to wymyslaja ze kury gania itp. wiadomo że pies na uwięzi chce wolnosci i gdy ją dostaje to szaleje! Quote
ewu Posted July 29, 2012 Posted July 29, 2012 [quote name='stepelkaa']Ta dziewczyna to ja. Właśnie założyłam konto. Słuchajcie kochani. Mam 16 lat, faktycznie jestem ze Starachowic a pies przebywa u moich dziadków (dlatego jest to tak fatalna sprawa) na wsi Bronisławów (niedaleko Lipska) Mój tata jest ich synem. Chce znaleźć psu dom, ale nie zakabluje, bo to jego rodzice, a już jacy są , przecież nie jest jego winą. Szkoda, że ja nie mogę zakablować, po prostu sprawić, że mieliby zakaz na trzymanie zwierząt. Może cchociaz sąsiedzi by się wystraszyli też, bo całe okoliczne wsie źle traktują zwierzęta. Sytuacja niby nie jest tragiczna, psy karmią (choć podejrzewam, że zbyt mało i zbyt rzadko) Pies jest na łańcuchu, z którego czasem uda mu się urwać. Wcześniej był puszczany na noc, teraz nadeszła pora na marudzenie że niegrzeczny, podkopuje sę, łapie kury itd. Męczy się podczas każdej burzy, bo panicznie się boi. Usposobienie na łagodne, można go pogłaskać, pragnie kontaktu ludzi. Jednak obcych psów nie lubi, a na obce osoby szczeka. Mnie widzi ok. 3 razy na rok, ale jest ufny. jednak tak jak napisałam, interwencja odpada niestety. Psów mieli kilka za każdym razem okazuje się że albo "agresywne" albo "skaczą na dzieci" albo "zbyt energiczne" itd, itd. Kilka małych kiedyś zamarzło, sunia została wywieziona, jeden zdechł na nosówkę. Szczepione tylko od wścieklizny. Jedyne co można zrobić to znaleźć dom tymczasowy lub stały. Nic się tym ludziom nie udowodni. Mi po prostu szkoda jest każdego psiaka na łańcuchu,więc tych też. Wie ktoś może jak upublicznić wydarzenie ?[/QUOTE] [B]Mam numer do Pani ,która chce adoptować Onka. Zadzwonię do Niej i zaproponuję Cygana. Podaj mi na pw swój numer , najlepiej domowy i swoje imię, to drinknę do Ciebie i porozmawiamy.Opowiesz mi o piesku.[/B] Quote
tymuś Posted July 29, 2012 Posted July 29, 2012 zapisuję i ja biedaka........................... Quote
ewu Posted July 29, 2012 Posted July 29, 2012 (edited) [B]Spróbuj pogadać z Dziadkami, powiedz ,że strasznie przeżywasz każdego psiaka że ich błagasz żeby dla Ciebie nie krzywdzili[/B] [B]więcej psów, [/B]że ich kochasz ale nie potrafisz żyć ze świadomością, że robią coś tak okrutnego. Łzy, przytulenie, prośba .... rozmowa z Tatą żeby Cię poparł - mogą wiele zmienić. Weź ich "pod włos" i powiedz,że jeśli Ciebie kochają to zmienią swoje postępowanie bo cierpisz przez każdą taką historię... Będziemy działać żeby zabrać Cygana ale znajdą innego "skazańca"....Wytłumacz Tacie jakie to dla Ciebie straszne i bolesne. Dziadkowie chyba dla wnuczki mogą tyle zrobić....????? Tata z pewnością rozumie , jaką powodują traumę u młodej , wrażliwej dziewczyny. Musi to Rodzicom powiedzieć, choćby ze względu na Ciebie. Ja sama jestem matką , nigdy nie byłam w takiej sytuacji ale nie pozwoliłabym nikomu, tym bardziej Rodzicom żeby moje dziecko przeżywało takie bolesne sprawy. Edited July 29, 2012 by ewu Quote
RudziaPaula Posted July 29, 2012 Posted July 29, 2012 spróbowac można,ale nie wierzę że to da efekt.starsi ludzie myślą że mają monopol na wiedzę i że skoro tyle lat są na tym swiecie to wiedzą więcej.Moja babcia chodź nie mieszka na wsi to:moją myszkę którą 20 lat temu musiałam uśpic(rak)kazała kamieniem potraktowac,a psy które mam wyżucic-bo po co psy w domu.Jak by wiedziała że śpię z nimi to dopiero by było gadanie.!a że nie mam ochoty na dyskusję to nie umoralniam jej bo to baba ze wsi która mieszka w "warszawce". Quote
ewu Posted July 29, 2012 Posted July 29, 2012 Wiem ale nie myślę o umoralnianiu Dziadków, tylko o tym ,żeby zrozumieli ,że krzywdzą wnuczkę. O psach nie ma im co mówić, trzeba powiedzieć o cierpieniu dziewczyny.. Quote
S&M Posted July 29, 2012 Author Posted July 29, 2012 stepelka, super, że się w końcu odezwałaś tutaj, a właśnie napisałam Ci pw na vitalii :) Ja ze swojej strony informuję najwięcej ludzi jak mogę, o tym, że Cygan szuka domu. Mieszkam w Belgii, mam 2 koty sama wziąć go nie mogę, ale męczę znajomych :) Quote
RudziaPaula Posted July 29, 2012 Posted July 29, 2012 [quote name='ewu']Wiem ale nie myślę o umoralnianiu Dziadków, tylko o tym ,żeby zrozumieli ,że krzywdzą wnuczkę. O psach nie ma im co mówić, trzeba powiedzieć o cierpieniu dziewczyny..[/QUOTE] rozumiem.nie wiem jacy są dziadkowie stepelki,wiem jaka ja mam babcie:( Quote
Pipi Posted July 29, 2012 Posted July 29, 2012 (edited) Ewu, masz rację. Tak sobie myslałam, ze jesli to nie sciema, to dziewczyna cierpi. To, ze napisała w ogole o tym swiadczy o jej wrażliwosci i cierpieniu. Rodzice powinni pomoc corce. Kto wie co sie jeszcze kryje u tych dziadow i skoro zabijaja psy, to nie trudno wyobrazic sobie jak maja u nich inne zwierzeta. Kiedy zmieni sie mentalnosc ludzi na wsiach. Wszedzie to samo. W innych krajach czlowiek ze wsi, rolnik jest powazanym w miescie farmerem, nie jakims prymitywem, wiesniakiem. Miasto zyje dzieki wsiom. A u nas jeszcze taki prymitywizm i zacofanie.(Oczywiscie nie wszedzie) . Ale telefony komorkowe, plazme anteny sat. i audi, czy bmw mają. Wiedza co to cywilizacja. Dzieci sie kształcą. Jednak starym juz nic nie pomoze. Chociaz jesli stepelkaa ma 16 lat, to jej dziadkowie moga nie miec nawet szescdziesiatki. Aj szkoda dziewczyny i psow i sama juz nie wiem jak to zmienic. Edited July 29, 2012 by Pipi Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.