Tiger Posted June 23, 2007 Posted June 23, 2007 [quote name='Neris']Tiger, wiem że na ciężkie uszkodzenia wątroby podaje się essentiale (nie wiem czy dobrze podaję nazwę). Prosze zapytaj czy ma sens podawanie tego Barremu. On musi być w domu bez innych psów? Nie pamiętam już jak to wygląda...[/quote] On dostawał essentiale ........to znaczy ja wykupiłam i PODOBNO młody mu podawał ...............pytałam wielokrotnie ....... No i nie znosi podobno samców ...... Dzwoniłam i rozmaiwiałm z młodym ..........mają jutro być i zapowiedziałąm się , że przyjadę i zabiore Barego do wetki ....... On na pewno nie jest w stanie takim , że do umierania ........na pewno jeszcze nie ........ Myślę , że gdyby go porządnie podleczyć i porządnie odżywić , to może udałoby mu się wyjśc ....... Dzwoniłam też jeszcze raz do mojej pani wet ...... POwiedziała , że są dwie opcje : 1. wątroba powoli się regeneruje, bo była mocno uszkodzona podczas chorowania na babeszię , mógł mieć też wątrobę już wcześniej nadszarpniętą , (bo przecież w swoim starym domu też przecież nikt mu na pewno nie kupował żadnej karmy , tylko też jadł resztki ze stołu pewnie , nie zawsze zdrowe i z przyprawami:(). Dlatego też wetka chce go jutro obejrzeć , "pomacać" , zbadać , zobaczyć czy przytył ...... 2. wątroba jest tak zniszczona , że nawet leczenie nie pomaga .....:( I wtedy będzie postępował jej rozkład :( On dostaje silne leki na wątrobę w różnych postaciach (tabletki i zastrzyki) od 28 maja przecież ......... i żadnej poprawy tylko pogorszenie ........ [SIZE=1][COLOR=silver]Wetka pytała mnie też czy ja jestem pewna , że go nie podtruwają ...[/COLOR][/SIZE] [SIZE=1][COLOR=silver]Ale ja nie jestem pewna ........chociaż .....czy byliby aż do tego zdolni ???????????!!!!!!!!!!![/COLOR][/SIZE] Quote
Tola Posted June 23, 2007 Posted June 23, 2007 Boże:-( :-( :-( :-( A ja tak dawno tu nie zagladałam, myślałam ze jest dobrze, ze jest szczęsliwy... Co za ludzie!!!!!!!!!!!!! Jestem w szoku Quote
Zosia4 Posted June 23, 2007 Posted June 23, 2007 Dziewczyny - długo tu się nie trzeba namyślać. Trzeba działać. No więc działam : ja wezmę do siebie Barriego. Quote
supergoga Posted June 23, 2007 Author Posted June 23, 2007 Zosiu, ja Cie jednak kocham na pewno. Przepraszam że do Ciebie napisałam, ale kibicowałas Barusiowi na wątku na początku - miałam taką cicha nadzieję, że pomożesz nam go uratować, masz wszak suczki, a Barry suczek nie atakuje. Tiger, mamy ratunek - Zosia jest aniołem. KOmbinujmy tylko po wizycie u weta - transport do Zosi. Wiem, że daleko, ale to życie dla psa i jedyna szansa. U Zosi odżyje, wierze w to. Ja dołożę do transportu i na pewno nie tylko. Może etapami - kto podwiezie gdzieś Barusia. Każdy dzień ważny. Quote
Alpina Posted June 23, 2007 Posted June 23, 2007 Zosia :-o:-o:-o Wziełabyś Barusia? Boże...Naprawdę... Zaraz dzwonię do Tiger... Quote
Zosia4 Posted June 23, 2007 Posted June 23, 2007 Jak mówię, że wezmę to jest pewne. Dziewczyny - niech trochę ochłonę i zaraz napiszę jaka jest u mnie sytuacja w związku z tym. Alpina - a Ty weź się jakoś ściśnij z tymi swoimi postami bo zeza dostanę. Quote
Zosia4 Posted June 23, 2007 Posted June 23, 2007 Jestem po rozmowie tel. z Tiger. Wszystko ustalone, obgadane i zaklepane. [SIZE=1]W czasie rozmowy mało się obydwie nie pobeczałyśmy.[/SIZE] Quote
supergoga Posted June 23, 2007 Author Posted June 23, 2007 Dziewczyny, ja nie wiem co powiedzieć. Powiem więc tylko jedno: jesteście wielkie! Quote
Zosia4 Posted June 23, 2007 Posted June 23, 2007 Wielka to jest Tiger, bo dzięki niej Barry żyje. Myślę, że u mnie chyba nie będzie miał źle. I mam taką cichą nadzieję, że mnie polubi. Quote
Alpina Posted June 23, 2007 Posted June 23, 2007 Cieszę się bardzo..Naprawdę.. Zosia ja nie wiem jak mam się ścisnąć z tymi moimi postami bo u mnie są normalne. Napiszcie gdzie się zrzucać na benzynę... Quote
Peter Beny Posted June 23, 2007 Posted June 23, 2007 Zosiu i jak transport ?? Przecież to drugi koniec polski ;) Ja mogę z 200 km podwieść , od Katowic do Wrocka , albo dalej :lol: Pozdrawiam... Quote
Neris Posted June 23, 2007 Posted June 23, 2007 Alpina, posty masz OK, tylko podpis znacznie za długi. Zrób po prostu ENTER między zdjęciami w podpisie a linkiem. Quote
Zosia4 Posted June 23, 2007 Posted June 23, 2007 A u mnie są na szerokość półtorej strony. No więc jest tak: Tiger jutro idzie z Barrym do weta. Po tej wizycie mówiła, że jak się zorganizuje to postara się go jakoś do mnie dowieźć tylko jest kwestia zorganizowania drugiego kierowcy. Dzień jest jeszcze nieznany ale nie ma się co dziwić, bo przecież ta moja decyzja była nagła (nawet dla mnie). Ja zawsze sama jeździłam po "moje" staruszki ale to jest ponad 600 km w jedną stronę i naprawdę nie wydolę tym bardziej, że nie mam nawet nikogo kto by ze mną pojechał. Quote
Zosia4 Posted June 23, 2007 Posted June 23, 2007 [quote name='Peter Beny']Zosiu i jak transport ?? Przecież to drugi koniec polski ;) Ja mogę z 200 km podwieść , od Katowic do Wrocka , albo dalej :lol: Pozdrawiam...[/quote] Peter - Barry nie nadaje się do takiej sztafety. Nie w jego stanie psychicznym ani fizycznym. Tiger sama zaoferowała, że go przywiezie wespół z drugim kierowcą. Quote
Tiger Posted June 23, 2007 Posted June 23, 2007 wiecie co ? Jestem taka roztelepana, ze szczęscia tym razem , że kompletnie nie mogę pozbierać myśli ...........:lol: Do Zosi mam równo 600 km ..................:crazyeye: Sama nie dam rady - najdalej w swoim życiu to byłam u Neris - 200km sama ......:) Ale coś myślę , myślę i dzwonię ............na razie nic , ale kogoś znajdę , bo tu liczy się każdziutki dzień ......... [B]Zosiu , nawet nie wiem jak mam Ci dziękować ......:Rose: :Rose: :Rose: :Rose: :Rose: :Rose: :Rose: :Rose: :Rose: [/B] To , że jesteś [B]aniołem [/B], to i tak już wszyscy wiedzą :);) W dwie strony to jest 1200km.......nie wiem czy damy radę w jeden dzień ........no i Barry bardzo źle znosi podróż samochodem .........wiec na pewno coś będzie musiał dostać na sen ......... Mam taką gonitwę myśli , że już nic nie piszę ......idę dzwonic dalej i szukać kogoś , kto ze mną pojedzie w tę podróż ......i kiedy ....liczy się każda godzina ,.dosłownie ........ Jutro, tak jak planowałam zawiozę Barrego do wetki , niech go zbada ........ i da wytyczne do dalszego leczenia ........ Podróż moim samochodem (3 litrowy diesel :() wyniesie w obie strony jakieś 360 zł :( niestety ....... I jutro jeszcze wizyta u wetki ......... Chciałabym mu też wykupić potrzebne leki ...... Nawet nie wiecie jak się cieszę , a jednocześnie boję ............ Czy Barry po tych wszystkich przeżyciach będzie się umiał jeszcze zachowywać jak należy ? Jak zniesie kolejną zmianę w swoim życiu , i to w takim stanie ? Wiem , że Zosia ma ogromne doświadczenie i jeżeli ktoś miałby sobie dać z nim radę to włąsnie ona .......:) Idę ........... Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa i jeszcze zapomniałam na śmierć !!!!!!!!! Dla cioteczki [B]supergogi[/B] , która napisała do Zosi prośbę o pomoc ogromne , soczyste całusy !!!!!!!!!!!!!!!!(żeby nie było jakichś sprośnych myśli ) Quote
Zosia4 Posted June 23, 2007 Posted June 23, 2007 Tiger - ja cały czas miałam ten wątek w subskrypcji więc jak tylko się pojawiły nowe wieści, to od razu wiedziałam. Quote
Tola Posted June 23, 2007 Posted June 23, 2007 Tak bardzo się cieszę. Siedze i ryczę. Oby wszystko udało sie. Dołączam kwiaty dla Zosi:Rose: Quote
supergoga Posted June 23, 2007 Author Posted June 23, 2007 Ja też dokładam do transportu, w drodze powrotnej oferuje np. nocleg - ilość osób dowolna, mam spore mieszkanie jakby co. Zbierzemy kasę, nie martw się. Kto jeszcze dołoży do transportu Barusia w jego drogę do szczęścia i na leki? Quote
Zosia4 Posted June 23, 2007 Posted June 23, 2007 Dziewczyny - nie ryczcie :mad: . Tiger - napisz coś więcej o nim. Wspomniałaś coś, że może być agresywny. W jakich sytuacjach ? Jak reaguje na mężczyzn (bo mój były TZ jeszcze ze mną mieszka) ? No i niestety - tak jak rozmawiałyśmy - nie mam wolnego kojca. Barry będzie w domu (och mój biedny kotek). Ewentualnie może przebywać też w garażu (mam dwa w tym jeden przy domu) ale chybabym nie miała sumienia go tam więzić. Tak - na pewno będzie w domu. Ani Lisek ani Misiek nigdy w domu nawet nie byli - a jednak zamieszkali i nie mieli nic przeciwko temu. Czy on ma teraz apetyt ? Jak się teraz zachowuje ? Quote
Tiger Posted June 23, 2007 Posted June 23, 2007 Do wczoraj był bardzo cierpliwy ........przy zastrzykach powarkiwał , ostrzegał , ale że zawsze zakładałyśmy kaganiec to byłyśmy bezpieczne .... Po zabiegach od razu miał zdejmowany kaganiec i wszystko było ok.... Głaskałam go i nawet zdarzało mu się merdnąć ogonem ....:) Wczoraj jednak Barry na zabiegi zaeagował bardzo źle ....trząsł się i warczł jak nigdy dotąd ......gdyby nie kaganiec, jestem pewna , że ugryzłby.... Poza tym nie zjadł wszystkiego co mu przywiozłam ..... i to mnie bardzo martwi ..... Teraz sobie myślę , że skoro wyniki biochemii się pogorszyły , to może jego boli ta wątroba , poza tym ten pies ma już po prostu dość .... albo coś się stało .............albo ta wątroba boli go ,bo on naprawdę czymś się podtruł ? albo podtruwa ? albo dostał jakieś stare , nieświerze jedzenie , którego ktoś nie zabrał ze słońca i skisło. a on to zjadł ? Nie wiem ........ Nie wiem .......... ale bardzo się o martwię ........ Jutro pojadę do niego i zobaczę jak się miewa .... i jak się zachowuje ....w kojcu , poza nim i u wetki...... No i mam już drugiego kierowcę - Monika , oczywiście , bo któżby inny ? :) jest nie zastąpiona, nigdy nie odmówiła mi pomocy, a teraz weźmie dwa dni wolnego w pracy żeby ze mną pojechać ....... Proszę o wsparcie finansowe na podróż i ewentualne leki ......:oops: Ale ... Mam jeszcze na swoim koncie 327 zł z pieniązków Misia , który niestety odszedł za TM , a pieniązki te były przenzaczone na budowę kojca dla niego . Jednak wzięłam już z jego pieniązków 400zł na pokrycie częsci długu u wetki , za leczenie Barrego , bo już nie dawałam sama rady finansowo ... Myśle, że skoro Barry potrzebuje tych pieniązków , to osoby, które wpłacały na Misia nie będą miały nic przeciwko , jeśli jej wykorzystam .... Bardzo dziękuję Peterowi :loveu: , który jak zwykle natychmiast też zaproponował pomoc w transporcie :) Mam jednak nadzieje , że jakoś z Moniką damy sobie radę ..... Po prostu musimy :) Przejdziemy całą Polskę w poprzek i poodwiedzamy troszkę ciotek ;) Widzicie ?! Zawsze trzeba wierzyć , że zdarzy się cud .......A ja już byłam u kresu wytrzymałości psychicznej ......Bary śnił mi się po nocach.... Zosiu ......:loveu: Quote
Neris Posted June 23, 2007 Posted June 23, 2007 Peter mówił, że mogłuybyście dojechać do niego, zmienić auto na kombi i dalej ruszyć w rozszerzonym składzie... i biedna Zosia mogłaby mieć cały dom gości...:evil_lol: Quote
Zosia4 Posted June 23, 2007 Posted June 23, 2007 Biedna Zosia jest zaprawiona w bojach :evil_lol: . Przyjeżdżajcie choćby i całym tabunem. Suki wypuszczę i poszczuję :diabloti: . Quote
Czaka Posted June 23, 2007 Posted June 23, 2007 Kamień spadł mi z serca! Nie mogłam go zabrać do siebie, ale cały czas o nim myślałam. Dokładam się do transportu! Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.