Jump to content
Dogomania

KOSZALIN - YETI.Sponiewierana bernardynka u mnie w DT. A DT zamienił się w DS :-)


kinga

Recommended Posts

[SIZE=3][FONT=comic sans ms]Z pobliskiego schroniska miałam telefon z prośbą o zabranie zabiedzonej bernardynki.
Gdy juz dojechałam na miejsce, musiałam z duszą na ramieniu wejść niemal do połowy do budy, aby ją zobaczyć- leżała w głębi zupełnie wyautowana, z łbem odwróconym do ściany.
I ani drgnęła.
Tak to jest z bernardynami - gęba pokerzysty; i tylko ugięte i trzęsące się nogi pozwalają domyślać się, że ta wielka kupa futra jest w rzeczywistości trzęsącą się ze strachu, śmiertelnie przerażoną kupeczką.
Powtórzę moje ulubione określenie: w dużym ciele duże cielę.
I dlatego tak strasznie je kocham.

Po przyjeździe do mnie Yeti od razu zakopała się w słomie, odmawiając jakiejkolwiek bliższej znajomości.
Ale juz wkrótce zaczęła się nasza przyjaźń.
I oględziny niedźwiedzia...

Oszacowano ją na plus minus 4 lata.
Okazało się, że jej futro jest czarne od brudu i pcheł. Śmierdzi straszliwie, a co gorsza - pod licznymi sfilcowanymi dredami i kołtunami można było policzyć na Yeti wszystkie kosteczki. Z jedzeniem w ostatnim okresie na pewno było u niej krucho.
Długo musiała błąkać się, zapewne przepędzana przez ludzi. Może też miała wcześniej całe takie podłe życie.
Okazało się też, że Yeti jest w końcówce ciąży.
Trzeba było działać jak najszybciej, sterylizacja przypadła na Wielki Piątek - na szczęście zdążyliśmy:).

Otrzymałyśmy z Yeti ogromną pomoc finansową - inaczej chyba skończyłybyśmy pod kościołem jako dziady proszalne.
Jestem Wam za to ogromnie wdzięczna; w przeciwnym wypadku poległabym z kretesem.

[SIZE=2][I]Ponieważ ten wątek jest duplikatem poprzedniego, który zaginął w pomroce awarii dogo - w następnych postach przedstawiam kolejno: rozliczenia oraz zdjęcia.[/I][/SIZE]


[URL="http://www.dogomania.pl/threads/184498-Akcja-STERYLIZACJA-%28by-bezdomniak%C3%B3w-by%C5%82o-mniej%29?p=14571219#post14571219"][IMG]http://fotoforum.gazeta.pl/photo/0/pg/se/vfxn/ATKRqIhBqaqusNeRUB.png[/IMG][/URL]
[/FONT][/SIZE]

Edited by kinga
Link to comment
Share on other sites

  • Replies 377
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[U][B][COLOR=#ff0000][SIZE=3]ROZLICZENIA:[/SIZE][/COLOR][/B][/U]
[B][SIZE=3]
Nieoceniona pomoc, jaką otrzymałam na Yeti:[/SIZE][/B]
[B]
[COLOR=#ff0000]- 500,[/COLOR]- [/B]sterylizacja[B] ze Skarbonki Sterylkowej ([/B]dziękuję bardzo[B] brazowej1 i gamecie)

[COLOR=#ff0000]- 20[/COLOR],- joaaa
[COLOR=#ff0000]- 200,[/COLOR]- aida
[COLOR=#ff0000]- 30,[/COLOR]- Aimez_moi
-[COLOR=#ff0000] 30,[/COLOR]- Szuwar[/B]
.............................
[B]razem: [COLOR=#ff0000]280[/COLOR][/B][COLOR=#ff0000],-[/COLOR]

Co do kosztów utrzymania:

Wcześniejszych wydatków nie wliczam (badania krwi, antybiotyki, odrobaczenie, odpchlenie, kubraczek etc), gdyż płaciłam za nie "z marszu", zanim napłynęła pomoc finansowa. Chyba, ze któryś z darczyńców miałby życzenie poznać dokładny bilans - nie ma sprawy, pozbieram wszystkie kwitki z lecznicy i wkleję ;-).

Natomiast do powyższych pieniędzy (280 zł) dołożyłam jeszcze troszeńkę od siebie, i zakupiłam dla Yeti dwa wory osobistego żarcia.

[SIZE=3][B]Wydatki:[/B][/SIZE]

[B][COLOR=#FF0000]- 329,[/COLOR][/B]- karma Royal Canin Maxi Adult 2x15 kg

Edited by kinga
Link to comment
Share on other sites

[URL="http://imageshack.us/photo/my-images/585/yeti7.jpg/"]
Yeti w pierwszych dniach u mnie:

[IMG]http://img585.imageshack.us/img585/6891/yeti7.jpg[/IMG][/URL]

[URL="http://imageshack.us/photo/my-images/844/yeti11.jpg/"][IMG]http://img844.imageshack.us/img844/7696/yeti11.jpg[/IMG][/URL]

[URL="http://imageshack.us/photo/my-images/836/yeti10.jpg/"][IMG]http://img836.imageshack.us/img836/3631/yeti10.jpg[/IMG][/URL]

[URL="http://imageshack.us/photo/my-images/6/yeti41.jpg/"][IMG]http://img6.imageshack.us/img6/9959/yeti41.jpg[/IMG][/URL]

[URL="http://imageshack.us/photo/my-images/718/yeti6r.jpg/"][IMG]http://img718.imageshack.us/img718/6710/yeti6r.jpg[/IMG][/URL]

Edited by kinga
Link to comment
Share on other sites

[URL=http://imageshack.us/photo/my-images/528/yeti8.jpg/][IMG]http://img528.imageshack.us/img528/4756/yeti8.jpg[/IMG][/URL]

[URL=http://imageshack.us/photo/my-images/651/yeti2.jpg/][IMG]http://img651.imageshack.us/img651/9077/yeti2.jpg[/IMG][/URL]

[URL=http://imageshack.us/photo/my-images/215/yeti3i.jpg/][IMG]http://img215.imageshack.us/img215/2391/yeti3i.jpg[/IMG][/URL]

[URL=http://imageshack.us/photo/my-images/96/yeti51.jpg/][IMG]http://img96.imageshack.us/img96/3825/yeti51.jpg[/IMG][/URL]

[URL=http://imageshack.us/photo/my-images/19/yeti1i.jpg/][IMG]http://img19.imageshack.us/img19/7030/yeti1i.jpg[/IMG][/URL]

Edited by kinga
Link to comment
Share on other sites

Wielka Sobota - Yeti dzień po sterylce:

[URL=http://imageshack.us/photo/my-images/33/yeti12.jpg/][IMG]http://img33.imageshack.us/img33/123/yeti12.jpg[/IMG][/URL]

[URL=http://imageshack.us/photo/my-images/843/yeti13.jpg/][IMG]http://img843.imageshack.us/img843/7886/yeti13.jpg[/IMG][/URL]

[URL=http://imageshack.us/photo/my-images/38/yeti14.jpg/][IMG]http://img38.imageshack.us/img38/5164/yeti14.jpg[/IMG][/URL]

Ponieważ odmówiła picia wody, mój mąż cały dzień dopajał ją strzykawką:

[URL=http://imageshack.us/photo/my-images/823/yeti15.jpg/][IMG]http://img823.imageshack.us/img823/7446/yeti15.jpg[/IMG][/URL]

[URL=http://imageshack.us/photo/my-images/813/yeti161.jpg/][IMG]http://img813.imageshack.us/img813/5640/yeti161.jpg[/IMG][/URL]

Edited by kinga
Link to comment
Share on other sites

Kilka dni później.
Ulubiona forma spaceru:

[URL=http://imageshack.us/photo/my-images/62/yeti17.jpg/][IMG]http://img62.imageshack.us/img62/6986/yeti17.jpg[/IMG][/URL]

[URL=http://imageshack.us/photo/my-images/826/yeti18.jpg/][IMG]http://img826.imageshack.us/img826/9179/yeti18.jpg[/IMG][/URL]

[URL=http://imageshack.us/photo/my-images/99/yeti19.jpg/][IMG]http://img99.imageshack.us/img99/66/yeti19.jpg[/IMG][/URL]

[URL=http://imageshack.us/photo/my-images/838/yeti20.jpg/][IMG]http://img838.imageshack.us/img838/5304/yeti20.jpg[/IMG][/URL]

Link to comment
Share on other sites

[URL=http://imageshack.us/photo/my-images/528/yeti22.jpg/][IMG]http://img528.imageshack.us/img528/4172/yeti22.jpg[/IMG][/URL]

[URL=http://imageshack.us/photo/my-images/707/yeti23.jpg/][IMG]http://img707.imageshack.us/img707/6172/yeti23.jpg[/IMG][/URL]

[URL=http://imageshack.us/photo/my-images/171/yeti24.jpg/][IMG]http://img171.imageshack.us/img171/8826/yeti24.jpg[/IMG][/URL]

[URL=http://imageshack.us/photo/my-images/43/yeti21.jpg/][IMG]http://img43.imageshack.us/img43/9214/yeti21.jpg[/IMG][/URL]

Link to comment
Share on other sites

Yeti dziś miała zdejmowane szwy.
Rozpłaszczyła się na środku poczekalni jak żaba, i smierdziała niewymownie. Za nią leżał ogon, cały w krzywo przyciętych dredach.
Poczekalnia pełna była zadbanych, rasowych i rasowszych psów ;-).
Wolałam nie zastanawiać się, jak jestem postrzegana przez właścicieli.

Po 10 dniach od sterylki, i tuczeniu jej przeze mnie na wszelkie możliwe sposoby - waży...35 kg.
Ponieważ od razu zabrała się do wylizywania blizny po szwach, karnie i zapobiegawczo została jeszcze na 2 dni w kubraczku... a już myślałam, ze zacznę ją kompleksowo wyczesywać.
Wszystko przed nami:-)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='aida']Jest naprawdę piękna. [B]Zaczynam kochać Bernardyny[/B][/QUOTE]

tylko że, aida, jak Ty w amstaffach siedzisz - to długo nie ocknęłabyś się z szoku po bliskim kontakcie z benkiem.

Ja, mając moją śp. Drachmę od szczeniaka - przez pierwszy rok podejrzewałam, że jest jakaś chora (wcześniej miałam teriera). Turlasz takiemu szczeniakowi piłeczkę do zabawy - patrzy bezmyślnie i wzdycha. Zakładasz obrożę na spacer - kładzie się i zasypia. Ciężkie miałyśmy początki ;-).
Ważyła trochę więcej ode mnie, i choć była bardzo karnym psem - gdy kierunek spaceru nie zgadzał się z jej poglądami - potrafiła na środku ulicy klapnąć doopskiem na asfalt, i koniec jakiejkolwiek współpracy. Wyobraźcie sobie, jaką uciechę mieli przechodnie, gdy prośbą, groźbą usiłowałam ją z tej ulicy zwlec. Albo gdy był dzdżysty dzien i nie miała ochoty na poranny spacer, a musiała wyjść się wysikać - wychodziła metodą na kiełbasę. Rzucałam jej co metr, półtora, po kawałku, aby w końcu doszła do jakiejkolwiek trawy i zechciała siknąć - musiała w ten sposób przebyć jakieś 50 m. Do dziś pamiętam twarze sąsiadów i ich komentarze: "- koniec kiełbasy - koniec spaceru." - gdy źle obliczyłam dawkowanie.

Yeti rokuje na podobną współpracę.
Sikać postanowiła tylko i jedynie w moich świeżo wyplewionych rabatach kwietnych, na tulipanki, dzielnie usiłujące wzejść na wiosnę. Przy czym rabaty są mikroskopijne w porównaniu do wielkich połaci trawy, przeznaczonych do deptania, sikania i nie tylko.
Kupeczki sadzi na podjeździe dla samochodów, tuż przy bramie wjazdowej. Na brukowanym prezentują się okazalej.
Powoli się otwiera.
Siadła wczoraj przed moim mężem, uśmiechnęla się - i jak najprawdziwszy bernardyn - zaczęła go grzmocić łapą, ponaglając do głaskania. A bernardyn jak zacznie wiosłować tymi grabiami, to nie moze przestać :-)

Z wyglądu przypomina Neandertala, nic na to nie poradzę.
Duże, wypukłe czoło, niemal z fałdą nad oczami. Oczka małe. Nochal płaski. I wyraz gęby, dobitnie świadczący o tym, że proces myśleniowy jest zjawiskiem skomplikowanym i przechodzi długą, acz powolną drogą poprzez zwoje mózgowe.

Kocham ją straszliwie ;-).

Link to comment
Share on other sites

Za ofiarowane dla Yeti pieniądze zakupiłam dla niej 2 worki po 15 kg Royal Canin Maxi Adult.
dziękuję bardzo!
Rozliczenia umieściłam w poście nr 2.

Mam nadzieję, ze okaże wdzięczność i zacznie przybierać na wadze ;-)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='kinga']tylko że, aida, jak Ty w amstaffach siedzisz - to długo nie ocknęłabyś się z szoku po bliskim kontakcie z benkiem.

Ja, mając moją śp. Drachmę od szczeniaka - przez pierwszy rok podejrzewałam, że jest jakaś chora (wcześniej miałam teriera). Turlasz takiemu szczeniakowi piłeczkę do zabawy - patrzy bezmyślnie i wzdycha. Zakładasz obrożę na spacer - kładzie się i zasypia. Ciężkie miałyśmy początki ;-).
Ważyła trochę więcej ode mnie, i choć była bardzo karnym psem - gdy kierunek spaceru nie zgadzał się z jej poglądami - potrafiła na środku ulicy klapnąć doopskiem na asfalt, i koniec jakiejkolwiek współpracy. Wyobraźcie sobie, jaką uciechę mieli przechodnie, gdy prośbą, groźbą usiłowałam ją z tej ulicy zwlec. Albo gdy był dzdżysty dzien i nie miała ochoty na poranny spacer, a musiała wyjść się wysikać - wychodziła metodą na kiełbasę. Rzucałam jej co metr, półtora, po kawałku, aby w końcu doszła do jakiejkolwiek trawy i zechciała siknąć - musiała w ten sposób przebyć jakieś 50 m. Do dziś pamiętam twarze sąsiadów i ich komentarze: "- koniec kiełbasy - koniec spaceru." - gdy źle obliczyłam dawkowanie.

Yeti rokuje na podobną współpracę.
Sikać postanowiła tylko i jedynie w moich świeżo wyplewionych rabatach kwietnych, na tulipanki, dzielnie usiłujące wzejść na wiosnę. Przy czym rabaty są mikroskopijne w porównaniu do wielkich połaci trawy, przeznaczonych do deptania, sikania i nie tylko.
Kupeczki sadzi na podjeździe dla samochodów, tuż przy bramie wjazdowej. Na brukowanym prezentują się okazalej.
Powoli się otwiera.
Siadła wczoraj przed moim mężem, uśmiechnęla się - i jak najprawdziwszy bernardyn - zaczęła go grzmocić łapą, ponaglając do głaskania. A bernardyn jak zacznie wiosłować tymi grabiami, to nie moze przestać :-)

Z wyglądu przypomina Neandertala, nic na to nie poradzę.
Duże, wypukłe czoło, niemal z fałdą nad oczami. Oczka małe. Nochal płaski. I wyraz gęby, dobitnie świadczący o tym, że proces myśleniowy jest zjawiskiem skomplikowanym i przechodzi długą, acz powolną drogą poprzez zwoje mózgowe.

Kocham ją straszliwie ;-).[/QUOTE]

ja też ją kocham :)

czasami marzy mi się taki powolny zwierz, to miła odmiana po ADHD-owcach

ja mam pobudkę o 5.30 -5.50 -wystarazy, że jedna się obudzi i stwierdzi, że jest już jasno i jest ogólne jęczenie, krążenie po całym mieszkaniu, lizanie, przestępowanie z łapki na łapkę, trzaskanie ogonami po meblach, skakanie po łóżku itp.
a na spacerach trzeba mieć oczy dookoła głowy, żeby wypatrzyć zwierzynę (psy, koty, bażanty, sarny czy inne stwory) przed nimi i odpowiednio wcześnie odwołać
najlepiej wziąć piłęczkę, to nie odstępują cię na krok, ale ileż można rzucać
a jak nie masz piłeczki, a one mają ochotę na aport, to zbierają patyki (czyt. drągi) i krążąc wokół rzucają je pod nogi

czasami marzy mi się spacer taki, że idę sobie powolutku a piesek obok człapie noga za nogą...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='brazowa1']OJ,nie wiecie,co mówiciel. Nie ma badziej meczocych psów niz wielki molos....[/QUOTE]

Raz miałam duzego psa - znaleziona na wsi (!) nowofunlandka, a tak to tylko sie obrzucam "drobiem", ratlerkopodobne stado 3 sztuk :)

Link to comment
Share on other sites

Gdy po kontakcie z normalnymi psami,zajmowalam sie potem duzym psem pirenejskim,zaczelam podejrzewac,ze ta suka jest...uposledzona,albo do tej karmy czegos jej dodają... to się tak na spacerze wlokło,ze zanim doszłam do parku,bylam zmulona tak jak ona. Do zarcia zabierała sie kilka godzin,czasem dwa dni. I tak ze wszystkim. Nauka komendy noga trwała pol roku.

Link to comment
Share on other sites

A ja własnie za to kocham moloski. :D
Najpierw musi pomyśleć, zastanowić się, a potem jak mu się zachce...
Co prawda moje muszą dwie rzeczy wykonywać bezwzględnie: siad i przywołanie (ale bardzo dużo nad tym pracujemy).
A reszta, jak wyżej. ;)

I strasznie mnie denerwują wszystkie terieropodobne, owczarkopodobne itd.
Co prawda błyskawicznie się uczą, ale chcą więcej i więcej, i jeszcze więcej. Masakra...

A Yeti cudna w moim ulubionym kolorze. :loveu:

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...