Pyrdka Posted June 2, 2012 Posted June 2, 2012 Ja też jestem fanką Nutusi. Zakochałam się w tej kobiecie- normalnie:oops: Quote
Nutusia Posted June 3, 2012 Author Posted June 3, 2012 Hihiiii... bardzo mi miło! Też mam tu kilka "ukochanych" ;) Jolu - BOSKIE! Tylko będzie problem z wyborem JEDNEGO zdjęcia :) Quote
jola_li Posted June 3, 2012 Posted June 3, 2012 [quote name='Nutusia']Jolu - BOSKIE! Tylko będzie problem z wyborem JEDNEGO zdjęcia :)[/QUOTE] ;-) Jakby było więcej to byłoby nieczytelnie, ale pod każdą "kartą z albumu" można dać link do wątku z mnóstwem zdjęć :). Quote
Asiaczek Posted June 7, 2012 Posted June 7, 2012 [quote name='Nutusia']Ja bardzo chętnie - tylko kto mi taki katalog zrobi?...:roll: Aktualnie mam na tymczasie Gapcię i Dumkę, a od wczoraj - całkiem w sumie niespodziewanie - to "coś", o co jeszcze mi przyjdzie powalczyć z kostuchą.... [URL="http://www.dogomania.pl/forum/threads/227649-Podtru%C5%82-j%C4%85-by-umar%C5%82y-szcz%C4%99ni%C4%99ta%21UMIERA-I-ONA%21Ma%C5%82a-kruszynka-prosi-o-pomoc%21%21%21/page7"]http://www.dogomania.pl/forum/threads/227649-Podtruł-ją-by-umarły-szczęnięta!UMIERA-I-ONA!Mała-kruszynka-prosi-o-pomoc!!!/page7[/URL][/QUOTE] Byłam na watku i stąd wiem, że Mała Czarna dochodzi do siebie w tempie ekspresowym:) Cuda się jednak zdarzają:) pzdr. Quote
Nutusia Posted June 8, 2012 Author Posted June 8, 2012 Albo 12-go ;) Się będzie działo... 6 tygodni zleciało szybko, Muszynka w świetnej formie, doskonale wszystko zniosła, a drugą Bohaterką niekwestionowaną jest p. Danusia - wieeeeelkie ukłony i podziękowania! :) Quote
Asiaczek Posted June 9, 2012 Posted June 9, 2012 [quote name='Ellig']11 czerwca Muszka bedzie miala zdejmowany gips:)[/QUOTE] To juz niedługo... Rzeczywiscie szybko zleciało... Pzdr. Quote
Nutusia Posted June 10, 2012 Author Posted June 10, 2012 Właśnie mamy termin - wtorek 17-ta! Kciuki mile widziane... :) Quote
Gusiaczek Posted June 10, 2012 Posted June 10, 2012 [quote name='Nutusia']Właśnie mamy termin - wtorek 17-ta! Kciuki mile widziane... :)[/QUOTE] Oprócz kciuków ogonek na supełek;) Quote
Ellig Posted June 11, 2012 Posted June 11, 2012 [quote name='Nutusia']Właśnie mamy termin - wtorek 17-ta! Kciuki mile widziane... :)[/QUOTE] Kciuki bardzo mile widziane!:) :kciuki::kciuki::kciuki::kciuki::kciuki::kciuki::kciuki: Quote
Nutusia Posted June 11, 2012 Author Posted June 11, 2012 Dostałam przed chwilą sms-a od p. Ewy (od Lalki): "Pani Magdo, a ja tydzień spędzam bez Lali :( Przez pierwsze 2 dni myślałam, że zejdę. Miałam syndrom pustgo gniazda, chorobę sierocą i zaburzenia lękowe ;) Wyjechała z Józiem i Tatą do rodziny, do takiego miasta/wsi Radziejowice. Pięknie tam. Jest bardzo szczęśliwa, ma koleżankę Jagę, też IpięknąImądrą :) Lala od drugiego dnia szczeka tam na obcych, strzeże gościnnego domostwa. A my z Zosią ruszamy właśnie na zieloną szkołę w Bory, a tam Lalom wstęp wzbroniony. I dlatego to wszystko. A jak psa nie ma to lipa, ani z kim wyjść, ani kłaków posprzątać... :)" O matko, jak ja kocham tę Rodzinę! :) Lala wyruszyła na prawdziwie męską wyprawę. Józio bardzo dumny, że Lala pod jego opieką! Już sobie jednak wyobrażam szał radości, gdy Rodzina w komplecie wróci do domu :) Quote
Asiaczek Posted June 12, 2012 Posted June 12, 2012 [quote name='Nutusia']Właśnie mamy termin - wtorek 17-ta! Kciuki mile widziane... :)[/QUOTE] Zapisałam i juz zaczynam trzymac:) [quote name='Nutusia']Dostałam przed chwilą sms-a od p. Ewy (od Lalki): "Pani Magdo, a ja tydzień spędzam bez Lali :( Przez pierwsze 2 dni myślałam, że zejdę. Miałam syndrom pustgo gniazda, chorobę sierocą i zaburzenia lękowe ;) Wyjechała z Józiem i Tatą do rodziny, do takiego miasta/wsi Radziejowice. Pięknie tam. Jest bardzo szczęśliwa, ma koleżankę Jagę, też IpięknąImądrą :) Lala od drugiego dnia szczeka tam na obcych, strzeże gościnnego domostwa. A my z Zosią ruszamy właśnie na zieloną szkołę w Bory, a tam Lalom wstęp wzbroniony. I dlatego to wszystko. A jak psa nie ma to lipa, ani z kim wyjść, ani kłaków posprzątać... :)" O matko, jak ja kocham tę Rodzinę! :) Lala wyruszyła na prawdziwie męską wyprawę. Józio bardzo dumny, że Lala pod jego opieką! Już sobie jednak wyobrażam szał radości, gdy Rodzina w komplecie wróci do domu :)[/QUOTE] Hahaha, fajny ten SMS:) pzdr. Quote
inka33 Posted June 12, 2012 Posted June 12, 2012 Mam nadzieję, że z Muszą nóżką wszystko OK. :kciuki: Też po cichutku trzymam kciuki za nią i całe Nutusiowe towarzystwo. :loveu: Przepraszam najmocniej... :oops:, że ośmielę się prosić o jakąkolwiek pomoc, choćby słowem... Musiałam podjąć jedną z najtrudniejszych decyzji - o rozstaniu z Kajtem... :sadCyber: ...stąd link w podpisie... Quote
Nutusia Posted June 13, 2012 Author Posted June 13, 2012 (edited) Czasem takie decyzje są nieuniknione. Oby się okazało, że to była najwłaściwsza z właściwych decyzji... Musza noga wreszcie uwolniona z gipsu!:multi: Choć nie obyło się bez przygód, bo w lecznicy zginęła:crazyeye: piła. Jeden p. doktor okazał się na tyle odważny, że postanowił rozciąć gips obcęgami. P. Danusia o mało nie zemdlała z emocji i przerażenia! No, ale mamy to już za sobą. P. Doktor pozginała kolanko, poruszała, kazała spacerować na bardzo krótkiej smyczy - tak, żeby pies chodził noga za nogą (co w przypadku Muszki jest trudne, bo gdy człowiek idzie wolno, ona nie idzie, tylko skacze jak królik) i przyjechać na kolejną kontrolę za 2 tygodnie. Pod gipsem zrobiła się mała odleżyna w miejscu, gdzie były szwy, ale reszta nóżki ładnie porosła sierścią. Niestety, wczoraj zaraz po powrocie do domu, musiałyśmy Małej założyć kołnierz, bo cały czas usiłowała lizać i ranę i tę odleżynę. W końcu zadowoliła się lizaniem stópki, bo tylko do niej sięgała w kołnierzu ;) Musiało to być dla niej dziwne uczucie, odzyskać nogę po tak długim czasie... Gdy przyszedł Sławek, obszczekała go, ale podeszła i kilka razy przez ułamek sekundy stawała na oswobodzonej z gipsu nóżce. Ona kuleje od urodzenia, więc też w głowie będzie sobie musiała przestawić, że już może, a nawet powinna chodzić normalnie. P. Danusia zauważyła także, że wyprostowały jej się bioderka i już ta chora strona tak nie wystaje... Edited June 14, 2012 by Nutusia Quote
Gusiaczek Posted June 13, 2012 Posted June 13, 2012 Uffffff, dobrze, że po wszystkim, mimo że z "niespodzianką" braku narzędzi:mad: Doktory wszelakie w większości są baaardzo dyskretni, ale dlaczego nie wtajemniczą najbardziej zainteresowanych? :( Cóż, czekamy. Serdeczności dla Muszki i Pani Danusi :loveu: Quote
Nutusia Posted June 13, 2012 Author Posted June 13, 2012 Pewnie wychodzą z założenia, że my - biedne żuczki - i tak niczego nie zrozumiemy z ich naukowej mowy... A wystarczyłoby "po ludzku" ;) Nasz Doktor też jak mi czasami z nazwami wyjedzie... ale robię wtedy odpowiednią minę, biorę głęboki oddech i mówię: "jeszcze raz". Druga przemowa zazwyczaj trafia do rozumu i z grubsza nawet udaje mi się przekazać dalej o co biega :) Za serdeczności dziękuję - przekażę - choć chyba p. Danusia nas tu cichcem... podczytuje ;) Quote
jola_li Posted June 13, 2012 Posted June 13, 2012 Czytam wszystko, więc i wszystko wiem - o sarence również, Nutusiu, jestem pewna, że skrzydła już Ci zaczynają wyrastać! - trochę gorzej z pisaniem ostatnio... Za Muszą nóżkę trzymam mocno kciuki, Muszkowej Pani dziękuję najpiękniej za oddanie i wielkie serce dla małego rekonwalescenta! Quote
Nutusia Posted June 13, 2012 Author Posted June 13, 2012 Nic nie rośnie... Nawet zęby mądrości minie wyrosły, hihiiiiiii...... :) O, p. Danusia to jest Anioł, co prosto z nieba spłynął cichutko.... Mój i Muszy WYBAWCA! Quote
iwoniam Posted June 13, 2012 Posted June 13, 2012 dzieki wielkie za informacje na watku olkuszaków buziaki dla Twojego zoo Quote
Nutusia Posted June 15, 2012 Author Posted June 15, 2012 Muszka po małym kryzysie formy, czuje się lepiej. Gdy p. Danusia jest w domu, można już jej zdjąć kołnierz, ale trzeba mieć na nią oko, bo zdarza jej się zaglądać do rany, która na szczęście przyschła. Gdy wychodzi do pracy, Mucha nadal występuje w roli lampy z abażurem - na wszelki wypadek. Na spacerkach trudno się stosować do zaleceń p. Doktor, bo jak pisałam - mała "kica", a nie chodzi, ale gdy się trochę zmęczy, udaje się ją skłonić do przejścia krótkiego dystansu łapa za łapą i wtedy podpiera się chorą nóżką. Kuleje, ale stąpa. Mamy nadzieję, że to kulenie jest nawykowe już tylko. Mam też wieści od Pchełci, która jest psem skrojonym na miarę swojej Pani :) Pani nie lubi wychodzić, i Pchełcia nie lubi wychodzić. Wychodzą więc na chwilkę - siku, kupa i do domu! ;) Co innego w parku, a najlepiej na działce - tam nie ma samochodów, tylu śpieszących się ludzi... Nie ma już brudzenia w domu, za to są przytulanki, wtulanki, głaskanki i wzrok, który topi stal :) A po powrocie Pańci, bez względu na to, na jak długo wyszła - wszystkie tańce latynoamerykańskie na raz, przód i tył - każde, żyjące własnym życiem i niestety... sikawka z emocji. Pani mówi, że nawet spojrzeć na nią nie może, bo od razu kranik puszcza. Mamy nadzieję, że w końcu uda się jakoś opanować te emocje. U Muszki też to trwało dłuższą chwilę, a problem nie był aż tak "każdorazowy". Niebawem będę chciała się wybrać z wizytą do Pchlinki, może już mnie nie pamięta ;) Choć np. p. Danusia twierdzi, że Muszka mnie pamięta, bo jest ufna, a do obcych zazwyczaj podchodzi z dużą rezerwą... Quote
Asiaczek Posted June 15, 2012 Posted June 15, 2012 Z tym podsikiwaniem to może trochę potrwac:) Znałam suczkę, która jak widziała ukochaną "ciocię", to do końca potrafiła posikac się ze szczęścia;) Ale, oby u Pchełki to sie skończyła jak najszybciej:) pzdr. Quote
necianeta89 Posted June 17, 2012 Posted June 17, 2012 mój pies posikiwał ze szczęścia do 3 roku życia... młoda w końcu się nauczy nie popuszczać... bo damom nie wypada ;) Quote
eloise Posted June 17, 2012 Posted June 17, 2012 Nasz "pierworodny" Kapsel raz się posikał z radości- jak moja mama wróciła do domu po 2 miesiącach nieobecności :) biegał dookoła stołu i sikał :D Za to Fox, moja ruda bestyja, nie widział mojej siostry chyba ponad 3 miesiące. Przywiozłam ją do domu, było bardzo wcześnie rano, Fox wstał zaspany, Ola kucnęła i czekała, Fox stał i patrzył nieufnie, w końcu Ola go zawołała,a on otworzył szeroko oczy, zaczął piszczeć, skręcać się w dzikim tańcu radości i z rozpędu zamiast skoczyć jej w ramiona, skoczył jej na plecy ;) Nigdy obie nie zapomnimy tego momentu, w którym ją w końcu poznał :) A Pchełcia niech lepiej skończy na tańcach, a siusianie zostawi na spacerki ;) Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.