Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

  • Replies 1.2k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Posted

[quote name='esperanza']Kasztanowa byłaś może u psiaków wczoraj?

plinka54 wpuszczą Cię ;-)
Ja byłam ostatnio w niedzielę. Psiaki miały możliwość wychodzenia z klatki, ale i tak wolały w nich leżeć.
Skończyły się przysmaki, więc musimy coś psiakom podrzucić.
Wczoraj miała zajrzeć na chwilkę do psiaków Kasia N.
Lisek, Sonia i Maksia będą powoli przyzwyczajane do wychodzenia na spacery. Zostawiłyśmy smycze i obroże.
Sonia coraz bardziej zarasta i coraz lepiej wygląda. Śierść Liska pięknie się błyszczy, tylko uszy Maksi kiepsko wyglądają. Cały czas są łyse.[/QUOTE]

Dzisiaj nie dam rady więc jutro tam wpadnę. Wezmę ze sobą jakieś smaczki na zachętę ;) To ja też mogę bez problemu brać psiaki na spacer czy zajmują się tym pracownicy kliniki? Mogę jutro je na troszkę wyprowadzić, o ile nie będą mocno protestować ;)

Posted

Jeśli pracownicy kliniki już zaczęli z nimi wychodzić na zewnątrz, to jak najbardziej możesz z nimi wyjść, jeśli nie, to wystarczy na razie, że pozapinasz im smycze i połazisz z nimi jedynie po piętrze. Myślę, że schody będą bardzo dużą przeszkodą i jedyne wyjście to psiaki po nich znosić. W przypadku Liska to może się jednak okazać niewykonalne.

Posted

Byłam dzisiaj na Puławskiej. Powiem Wam, że powitanie miło mnie zaskoczyło. Jak tylko weszłam do pokoiku to psiaki zaczęły mnie witać merdając ogonami, czego do tej pory jak przychodziłam nie było! Od razu wystawiały nochale przez klatki i piszczały żeby je wypuścić ;) Obie damy oczywiście od razu zaczęły szukać przysmaków, a Lisek zaznaczać teren gdzie popadnie... Ale, ale, tym razem nawet Lisek dał się pogłaskać bez problemu! Zazwyczaj wiał jak tylko się rękę wystawiało w jego stronę, a teraz podchodził zaciekawiony, wąchał smaczki które im przyniosłam, na początku ich nie brał, ale później kilka razy spróbował. Ma znów założony kołnierz bo dzisiaj miał zdejmowane szwy. Z tego co mi powiedziano to lekko rozlizał ranę, ale goi się bez problemów. Poza tym powiedziano mi że już psiaki były wyprowadzane na dwór, ale nie obyło się bez problemów. W każdym razie do noszenia samych obróżek psiaki już się przyzwyczaiły - mają je na sobie cały czas. Jednak jak przyczepiłam suńkom smycze to już nie były takie zachwycone - Sonia zaczęła szarpać obrożę, próbując ją zdjąć. Zaryzykowałam i wzięłam Maksię na dwór. Robiłam wszystko powoli i spokojnie bo psina była zestresowana. Na ręce wzięłam ją bez problemu, nie szarpała się, nie piszczała i nie próbowała gryźć (czego najbardziej się bałam). Wyniosłam ją na dwór, ale tylko na chwilkę. Mała była tak przestraszona, że jak ją postawiłam to nie chciała się ruszyć nawet o krok, dosłownie przykleiła się do ogrodzenia. Postałam z nią tak z 5 minut w miejscu, pogłaskałam, chciałam przekupić smakołykami, ale nie chciała niczego tknąć, więc wzięłam ją znów na ręce i zaniosłam do kliniki. Dopiero tam się uspokoiła i zaczęła znów wcinać smaczki. Miałam jeszcze zamiar wynieść Sonię, ale jak tylko wróciłam z Maksią to ona wiedziała co się święci - schowała się głęboko w klatce i nie chciała wyjść, nawet na smaczka, więc stwierdziałam że nie będę jej już dodatowo stresować. Gdyby tak co drugi dzień ktoś z nimi wychodził to po jakimś czasie by się raczej przyzwyczaiły...

Posted

Przekazuję wieści z Bobrowca i Łazów , gdzie niezmordowani Ania i Łukasz pracują z psami:
Witam


Właśnie wróciliśmy od psiakow. Najpierw byliśmy w łazach


Karolek - bardzo ładnie wygląda, jego sierść zupełnie się poprawiła, śliczny ma pyszczek.
Chętnie wyszedł ze mną na spacer, byłam zszokowana. Załatwił się przy mnie (najpierw siusiu póżniej kupka). Zupełnie inny pies, ale moim zdaniem do adopcji jeszcze daleko


Kopiejka - z wyglądu aż tak bardzo się nie zmieniła, w zachowaniu nie zrobiła aż taki postepów jak Karolek. Wyszła z Łukaszem na spacer, ale była troszkę zestresowana. Zrobiła tylko siku.


w Bobrowcu:
Akurat z weterynarzem na spacerze była Mirka i Burka.
Jak tylko nas zobaczyły miałam wrażenie że nas poznały, bardzo się ucieszyły.
Burka jest szalona, niczego się nie boi ale w ogóle się nie słucha
Mirka jest cudna, ładnie wygląda jest posłuszna - nadaje się do adopcji.
Mirka i Burka zostały umieszczone w jednym małym kojcu, ponieważ z jakieś innej fundacji przyszły 3 wilki suki.


Jak zobaczyłam bazylię to chciałam płakać ze szczęścia - ożyła, jest wesoła. Co prawda jeszcze jej skóra bardzo żle wygląda, ale zachowanie zupełnie się zmieniło. Jak tylko do niej podeszłam dała się głaskać. Bez problemu wyszła na spacer na ulicę, sporo z nią spacerowaliśmy. Nawet zrobiła przy nas kupkę. Jak wrócilismy wręcz zaprosiła mnie do swojego kojca, głaskałam ją, drapałam po uszach - super.


Ida - bardzo ładnie wyglada,. Najpierw weszłam z nią do kojca, pogadałam. Trochę mieliśmy problemy z jej wyprowadzeniem, ale jak tylko wyszła to spacerowała pięknie na smyczy. Nawet Pan weterynarz się zdziwił. Ani na chwilę nie chwytała jedzenia zębami.


Piesek biały i suka chora na płuca - pies biały już był śmielszy, ale straszne walił bąki :) i zrobił kupke na podłogę. Suka która jest chora zupełnie niczego się nie boi. Dziś nie udało się z nimi popracować dokladnie, ponieważ jak dawałam jedzenie białej to ta chora suka wręcz mnie dziabnęła. Troszkę się wystraszyłam. Obiecuję że za tydzień popracuje z nimi bardziej.


Rysia - jak tylko przyszlismy wstała i okazała zainteresowanie. Weterynarz powiedział nam że ona do tej pory w ogóle nie wychodzi. Otworzyłam jej kojec, kręciła sie koło mnie i o dziwo wyszła za mną praktycznie aż na korytarz - super bo to bardzo duży postęp.


Ogólnie wydaje mi się że bardzo dobrze nam poszło.
Staraliśmy się aby psy szły z nami na spacer, ale nie dlatego że mamy smakolyki
i to się udało, jedzenie dostawały w miski jak już wracalismy do kojca.


Mieliśmy takie pufy takie jakby poduszki - nie ma w środku pierzy.
Weterynarz wskazał nam psy którym mozemy zostawić w kojcu i tak zrobiliśmy
Bardzo brudne koce, które wręcz były zaszczane i mokre zabraliśmy do prania więc za tydzień zawieziemy czyste. I jeszcze pare dokupimy :))


Pozdrawiamy
Ania i Łuaksz

Posted

[quote name='plinka54']Byłam dzisiaj na Puławskiej. Powiem Wam, że powitanie miło mnie zaskoczyło. Jak tylko weszłam do pokoiku to psiaki zaczęły mnie witać merdając ogonami, czego do tej pory jak przychodziłam nie było! Od razu wystawiały nochale przez klatki i piszczały żeby je wypuścić ;) Obie damy oczywiście od razu zaczęły szukać przysmaków, a Lisek zaznaczać teren gdzie popadnie... Ale, ale, tym razem nawet Lisek dał się pogłaskać bez problemu! Zazwyczaj wiał jak tylko się rękę wystawiało w jego stronę, a teraz podchodził zaciekawiony, wąchał smaczki które im przyniosłam, na początku ich nie brał, ale później kilka razy spróbował. Ma znów założony kołnierz bo dzisiaj miał zdejmowane szwy. Z tego co mi powiedziano to lekko rozlizał ranę, ale goi się bez problemów. Poza tym powiedziano mi że już psiaki były wyprowadzane na dwór, ale nie obyło się bez problemów. W każdym razie do noszenia samych obróżek psiaki już się przyzwyczaiły - mają je na sobie cały czas. Jednak jak przyczepiłam suńkom smycze to już nie były takie zachwycone - Sonia zaczęła szarpać obrożę, próbując ją zdjąć. Zaryzykowałam i wzięłam Maksię na dwór. Robiłam wszystko powoli i spokojnie bo psina była zestresowana. Na ręce wzięłam ją bez problemu, nie szarpała się, nie piszczała i nie próbowała gryźć (czego najbardziej się bałam). Wyniosłam ją na dwór, ale tylko na chwilkę. Mała była tak przestraszona, że jak ją postawiłam to nie chciała się ruszyć nawet o krok, dosłownie przykleiła się do ogrodzenia. Postałam z nią tak z 5 minut w miejscu, pogłaskałam, chciałam przekupić smakołykami, ale nie chciała niczego tknąć, więc wzięłam ją znów na ręce i zaniosłam do kliniki. Dopiero tam się uspokoiła i zaczęła znów wcinać smaczki. Miałam jeszcze zamiar wynieść Sonię, ale jak tylko wróciłam z Maksią to ona wiedziała co się święci - schowała się głęboko w klatce i nie chciała wyjść, nawet na smaczka, więc stwierdziałam że nie będę jej już dodatowo stresować. Gdyby tak co drugi dzień ktoś z nimi wychodził to po jakimś czasie by się raczej przyzwyczaiły...[/QUOTE]

WOW!!! Jestem pod mega wrażeniem! Aż ciężko mi uwierzyć w to, że któreś z psiaków dało się wziąść na ręce :) Kurcze fajnie...:)
Ja nie byłam w tym tygodniu, nie udało mi się wyrwać.. Ale może jutro się tam przejadę.

Posted

Uzupełniam wiadomości od Ani i Łukasza:


zapomnieliśmy wczoraj opisać najśmieszniejszego :
kiedy byłam na spacerze z Karolkiem to dawałam mu kawałki sera,
ale zjadał w takim tempie że nie skupiał sie na spacerze tylko na serze :)
postanowiłam z nim pochodzić, doszliśmy do samochodu i poprosiłam żeby Łukasz otworzył samochód
abym mogła wziąć puszkę z jedzeniem.
Kiedy szukałam puszki Karolek w ogóle się nie denerwował,wręcz przeciwnie wskoczył mi do bagażnika z miną to co jedziemy? Kopiejka nie była gorsza dołączyła do kolegi :) Fajne psinki

Posted

Wczoraj byłam w lecznicy i na krótko wpadłam odwiedzić psiaczki. Prawie wszystkie były bardzo zainteresowane, piszczały i nastawiały się do głaskania przez kraty, a szczególnie dropiata mikrosunia w klatce pod oknem. Jedynie najciemniejszy psiaczek w drugiej klatce po lewej był/a raczej nieufny/a. Byłam koło 11tej - miseczki były napełnione.

Posted

Zgodnie z tym, co Pies na Zakręcie- skrzydło Fundacji Azylu pod Psim Aniołem, która jest opiekunem tej suczki i dwóch samców, pisze na facebooku to suczka czuje się lepiej.
Mam nadzieję, że z psychiką też jest lepiej, chociaż są w hotelu, gdzie większość czasu siedzą same.

Różanki dziś w schronisku:
Włóczka- cieszy się na widok opiekunów, dala się nam pogłaskać i chyba sprawiało jej to przyjemność
[IMG]http://farm8.staticflickr.com/7065/6972796999_a8abaf2fc3.jpg[/IMG]
[URL="http://www.flickr.com/photos/29411511@N04/6972796999/"]IMG_0345[/URL] by [URL="http://www.flickr.com/people/29411511@N04/"]adopcjepsow[/URL], on Flickr

Szara zaczęła drżeć i uciekać, gdy tylko nas zobaczyła :-(
[URL="http://www.flickr.com/photos/29411511@N04/6972797921/"][IMG]http://farm8.staticflickr.com/7061/6972797921_e13f0b3611.jpg[/IMG][/URL]
[URL="http://www.flickr.com/photos/29411511@N04/6972797921/"]IMG_0348[/URL] by [URL="http://www.flickr.com/people/29411511@N04%3Cbr%20/%3E%0A/"]adopcjepsow[/URL], on Flickr

Nad tymi psami trzeba będzie sporo czasu pracować
[URL="http://www.flickr.com/photos/29411511@N04/6972841395/"][IMG]http://farm8.staticflickr.com/7069/6972841395_85437ffc2f.jpg[/IMG][/URL]
[URL="http://www.flickr.com/photos/29411511@N04/6972841395/"]IMG_0367[/URL] by [URL="http://www.flickr.com/people/29411511@N04/"]adopcjepsow[/URL], on Flickr

Zodiak bał się nas, ale nie uciekał
[URL="http://www.flickr.com/photos/29411511@N04/6972804461/"][IMG]http://farm8.staticflickr.com/7036/6972804461_3bd2383fdb.jpg[/IMG][/URL]
[URL="http://www.flickr.com/photos/29411511@N04/6972804461/"]IMG_0354[/URL] by [URL="http://www.flickr.com/people/29411511@N04/"]adopcjepsow[/URL], on Flickr

Penio i Kropka nie były w stanie brać od nas smakołyków- wymagają długiej pracy
[URL="http://www.flickr.com/photos/29411511@N04/6972848961/"][IMG]http://farm8.staticflickr.com/7207/6972848961_8e67c7486e.jpg[/IMG][/URL]
[URL="http://www.flickr.com/photos/29411511@N04/6972848961/"]IMG_0387[/URL] by [URL="http://www.flickr.com/people/29411511@N04/"]adopcjepsow[/URL], on Flickr

Zwróćcie uwagę, że przy bardzo ładnie zarosły i nabrały ciała :-)

Posted

Jeszcze kilka zdjęć w trakcie posiłku- karma z Holandii

[url=http://www.flickr.com/photos/29411511@N04/6826726956/][img]http://farm8.staticflickr.com/7052/6826726956_da46d55711.jpg[/img][/url]
[url=http://www.flickr.com/photos/29411511@N04/6826726956/]IMG_0372[/url] by [url=http://www.flickr.com/people/29411511@N04/]adopcjepsow[/url], on Flickr

[url=http://www.flickr.com/photos/29411511@N04/6972843039/][img]http://farm8.staticflickr.com/7053/6972843039_10cd818b25.jpg[/img][/url]
[url=http://www.flickr.com/photos/29411511@N04/6972843039/]IMG_0369[/url] by [url=http://www.flickr.com/people/29411511@N04/]adopcjepsow[/url], on Flickr

[url=http://www.flickr.com/photos/29411511@N04/6826699650/][img]http://farm8.staticflickr.com/7194/6826699650_2839772f71.jpg[/img][/url]
[url=http://www.flickr.com/photos/29411511@N04/6826699650/]IMG_0384[/url] by [url=http://www.flickr.com/people/29411511@N04/]adopcjepsow[/url], on Flickr

[url=http://www.flickr.com/photos/29411511@N04/6972813563/][img]http://farm8.staticflickr.com/7043/6972813563_133edc7681.jpg[/img][/url]
[url=http://www.flickr.com/photos/29411511@N04/6972813563/]IMG_0376[/url] by [url=http://www.flickr.com/people/29411511@N04/]adopcjepsow[/url], on Flickr

Posted

Hej dziewczyny,
Byłam wczoraj na Puławskiej. Maksia daje się już pogłaskać bez problemu. Lisek bardzo pogodny i tez się dał potycać po mordce :) Wszystkie miały duży apetyt i dużo energii :) Na spacer nie brałam bo nie chciałam ich stresować, zresztą tam huk od Puławskiej to żadna rewelka z takim spacerem. Byłam 2 godzinki, pogadałam, pokarmiłam i nawet trochę posprzątałam :) Wszystko idzie jak należy. Jeszcze kilka tygodni i będzie jeszcze lepiej :)

Jedź Mojito :) Możesz im kupić trochę kiełby bo suche jeszcze mają jedną paczkę.

Posted

A widziałaś jak ładnie Sonia zarosła? :-)
Wygląda coraz lepiej.
Ja będę u psiaków w czwartek.

Dziś znowu byłam u psiaków w schronisku. Włóczka chętniej niż wczoraj podeszła i merdała ogonem. Dała się troszkę pogłaskać.
Byłam także w Różanie. Czarny pies nadal siedzi w kojcu. Nikt mu nie obciął dredów. W kojcu miał słomę i miski. Na posesję nadal przychodzi bury pies. Nie mogłam mu się dokładniej przyjrzeć, bo zwiał w krzaki.

Posted

bardzo pozytywne wieści, ale niemniej jednak dopadł mnie ogrom pracy i czasu, którego te psy wciąż potrzebują. psiaki z kliniki na puławskiej powinny być w dt. koszty utrzymania w klinice to kilka miesięcy utrzymania (leczenie, karma) w dt. nie mówiąc o szybkości postępów.
przyznam, że ogarnia mnie pesymizm. nie ze względu na możliwości psó, tylko ludzi. czy damy radę pomóc wszystkim?

Posted

A właśnie chciałam zapytać czy ktoś jutro wybiera się do kliniki bo też bym mogła, ale skoro mojito jutro idzie to sobie daruję. Za to mogę też iść pojutrze, [B]kasztanowa nie wybierasz się do kliniki w środę?[/B] Ewentualnie może by mi się udało w piątek ale wolałabym w środę ;) Później na kilka dni wyjeżdżam ale uda mi się zahaczyć o klinikę w następnym tygodniu.

[quote name='kasztanowa'] Na spacer nie brałam bo nie chciałam ich stresować, zresztą tam huk od Puławskiej to żadna rewelka z takim spacerem.[/QUOTE]

Jeżeli chodzi o lokalizację to zgadzam się -jest duży ruch i strasznie głośno. Sądzę, że to mogło w dużym stopniu przestraszyć Maksię. Jednak jest jak jest i są gdzie są, myślę że trzeba robić wszystko aby je socjalizować, więc trzeba też trochę pomęczyć je wyprowadzaniem na dwór. Już tak przyzwyczaiły się do tego pokoiku w klinice że pewnie zapomniały, że istnieje coś poza nim. Ja mam zamiar kolejny raz zabrać Maksię na dwór jak tylko tam będę. Spróbuję też Liska i Sonię, ale mam obawy że w ich przypadku to będzie naprawdę trudne...

[quote name='esperanza'] Dziś znowu byłam u psiaków w schronisku. Włóczka chętniej niż wczoraj podeszła i merdała ogonem. Dała się troszkę pogłaskać.
Byłam także w Różanie. Czarny pies nadal siedzi w kojcu. Nikt mu nie obciął dredów. W kojcu miał słomę i miski. Na posesję nadal przychodzi bury pies. Nie mogłam mu się dokładniej przyjrzeć, bo zwiał w krzaki.[/QUOTE]

Tamte pieski mają jeszcze gorzej... Sądzę że w takim miejscu oswojenie psiaków jest niemożliwe, nikt przecież w schronisku im tyle uwagi nie poświęci, choćby nie wiem jak się starał. Ciężko zapanować nad taką gromadą psiaków... Esperanza a nie myślałaś właśnie może o tym żeby klinikę zamienić na jakieś płatne domowe DT, gdzie ktoś będzie mógł poświęcić psiakom więcej czasu? Myślę że sleepingbyday ma rację - same koszty utrzymania psiaków wtedy spadną i może ktoś poświęci im więcej uwagi i szybciej oswoi i przyzwyczai do człowieka. Tak sobie tylko dumam...
A będziecie jeszcze jakoś naciskać, żeby złapano tego psiaka, który kręci się obok posesji? Szkoda biedaka... Zresztą tego który tam został też, nowy właściciel raczej nie wykazuje inicjatywy żeby o niego bardziej zadbać skoro nadal ma dredy

Posted

Plinko, ja mogę tylko w środy ale wiesz u mnie to nigdy nic nie wiadomo na 100%..czyli jadę tam "jak zwykle" ale może mi coś wypaść bo mam młodego gniewnego w domu i niepokorną babcię, która zawsze może odmówić opieki..

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...