wiosenka Posted January 28, 2012 Share Posted January 28, 2012 Odwozić go do schroniska w taki mróz, to już lepsza eutanazja :-(. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Aldrumka Posted January 28, 2012 Share Posted January 28, 2012 a wiesz jak działają krople Bacha ? czy uspokajająco już znalazłam [url]http://www.gtn.com.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=246&Itemid=290[/url] Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
mestudio Posted January 28, 2012 Share Posted January 28, 2012 Nie mam na to czasu ani żadnych możliwości dowozu psa. Jestem tu z małym dzieckiem, a córka musi chodzić do szkoły. Nie wyobrażam też sobie aby ktoś przyjeżdżał do mnie i był tu przez kilka godzin. Dojazd do nas to 2 godziny w jedną stronę. TZ także nie ma możliwości zajmowania się takimi sprawami. Wychodzi z domu około 11 jednego dnia, a wraca na drugi dzień około 19. Może też tak być, że zabiorą nam zaraz firmowy samochód i nie będziemy mieli żadnego sensownego środka transportu. To moje wstępne przemyślenia. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
wiosenka Posted January 28, 2012 Share Posted January 28, 2012 (edited) O tych kroplach po raz pierwszy przeczytałam na dogo, wiele info jest na kocich stronach. Byłby jeszcze jeden sposób: nagranie, ale kamera musiałaby być nie widoczna dla psa. Tak żeby każdy zachowywał się, tak jak jest to na co dzień. Wtedy bez wizyty można skonsultować film. Edited January 28, 2012 by wiosenka Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
mzetka37 Posted January 28, 2012 Share Posted January 28, 2012 Przepraszam,że się wtrącę,ale przypuszczam i obawiam się tego że ten piesek co by nie robić i tak taki będzie.Sądzenie,że 10 letni pies odmieni się jest nieco naiwne.Może się mylę,ale on chyba taki był zawsze,taki będzie i pewnie dlatego znalazł się w schronie.Zwierzaki też mają problemy natury psychicznej,i tu jest jego tragedia.A domek tymczasowy trzeba faktycznie odciążyć. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
storozak Posted January 28, 2012 Share Posted January 28, 2012 Mestudio, trzymam za Was kciuki. Od razu mówię, że nie wiem jak pomóc. Psim psychologiem nie jestem, sama ze swoim psem sobie nie radzę, więc nie mam zamiaru radzić innym. Ruperta wziąć nie mogę bo moja suka nie znosi innych zwierząt i pozagryzałyby się w 10 minut. Finansowo w tej chwili nie mogę bardziej pomóc. Nie chce się tłumaczyć, bo co to kogo obchodzi, po prostu chce żebyście wiedzieli, że wirtualnie jestem z Wami i przesyłam całą masę ciepłych myśli.... Rupercik ogarnij się chłopie bo, źle będzie z tobą!! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
wiosenka Posted January 28, 2012 Share Posted January 28, 2012 Wielkim nieszczęściem dla tego psa był fakt, że skoro taki był to właściciel powinien mieć świadomość, że nie jest adopcyjny i poprosić o eutanazje. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
mzetka37 Posted January 28, 2012 Share Posted January 28, 2012 [quote name='wiosenka']Wielkim nieszczęściem dla tego psa był fakt, że skoro taki był to właściciel powinien mieć świadomość, że nie jest adopcyjny i poprosić o eutanazje.[/QUOTE] No dokładnie,ale widać takim "humanitaryzmem"się pokierował.Niestety,jak się pieska wzięło,wytrzymało tyle lat to należałoby zostać z nim do końca.Ale po co teraz gdybać,jest jak jest,a mały nigdzie sobie nie radzi. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
mestudio Posted January 28, 2012 Share Posted January 28, 2012 [quote name='wiosenka']Wielkim nieszczęściem dla tego psa był fakt, że skoro taki był to właściciel powinien mieć świadomość, że nie jest adopcyjny i poprosić o eutanazje.[/QUOTE] Wiosenka, nie przesadzajmy ;-) Podzielmy problemy z Tasmanem na kilka działów: 1. Sikanie i sranie: mam wrażenie że problem się z każdym dniem zmniejsza. Dziś nasikał może dwa razy w domu. Kupa była jedna, bo wieczorem nie dostał kolacji. Nocował ze względu na mróz w domu. Teraz też jest w domu. Niestety ze względu na zimno nie bardzo chce wychodzić, leży zwinięty w kłębek. 2. Agresja: agresja objawia się kiedy zostaje do czegokolwiek przymuszany. Jeśli coś trzeba zrobić wbrew jego woli należy wsadzić palec pod ubrożę i chwycić. Wówczas nawet jak się rzuca, nie będzie się wił. Można wtedy, np. podnieść go do góry drugą ręką od spodu i wynieść kruszynkę na siusiu. Tak samo możemy zrobić jak trzeba mu zakropić oczy, tyle, że na wszelki wypadek należy zakrapiać "z odległości" (oczywiście w celu dodania sobie nowych wrażeń, można spróbować z bliska). Po okiełzaniu pierwszego niezadowolenia możliwe są nawet pieszczoty. Ale trzymanie za obrożę to konieczność. [IMG]http://img267.imageshack.us/img267/2192/img2339j.jpg[/IMG][IMG]http://img210.imageshack.us/img210/9950/img2338tb.jpg[/IMG][IMG]http://img16.imageshack.us/img16/7431/img2336ly.jpg[/IMG][IMG]http://img252.imageshack.us/img252/5994/img2333q.jpg[/IMG][IMG]http://img191.imageshack.us/img191/8769/img2334la.jpg[/IMG] TZmestudio Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
wiosenka Posted January 28, 2012 Share Posted January 28, 2012 To ładnie nas tak wkręcać i robić z Rupiego potwora ;). Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
arabiansaneta Posted January 28, 2012 Share Posted January 28, 2012 A skąd wiadomo, że właściciel wiedział, jaki on był? A może wcale taki nie był? Należał do starszej pani, która niekoniecznie musiała być masochistką i dawać się gryźć. To też mógł być typowy "pies jednego pana", a wszystkie ekscesy mogą być reakcją protestu przeciw zmianie właściciela i środowiska. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
mestudio Posted January 28, 2012 Share Posted January 28, 2012 Jestem przekonana, że taki był bo też miałam takiego psa i ja sobie z nim nie radziłam. Starsza pani ustępowała psu na każdym kroku i tyle. Był jej pupilem, ale nie mógł już być pupilem rodziny tak samo jak u nas, bo nikt inny nie chciał tolerować jego zachowań - warczenia, gryzienia, brudzenia, sikania. Ja tego psa mieć nie mogę bo się go obawiam, a już z pewnością obawiam się o malucha, córka też go nie chce i się go boi. Tasman ma szansę wg mnie, ale musi zmienić miejsce pobytu - dom bez dzieci. Ja np.nie wezmę go absolutnie na ręce, TZ weźmie. Ja mu nie zakropię oczu, a TZ tak. Z sikaniem coś się zmienia, wg mnie dość szybka to zmiana. Ilość zasikanych po nocy miejsc jest dużo mniejsza. Ze spacerami trzeba go pilnować, a wręcz zmuszać do wyjścia, nie reaguje jak się go woła, cmoka itd. Gapi się jak sroka w gnat i ani drgnie. Dopiero jak sam łazi po domu to trzeba mu otworzyć drzwi i wychodzi, jak TZ jest to go bierze pod pachę i idą. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
wiosenka Posted January 28, 2012 Share Posted January 28, 2012 Mam dwie ciocie które chodzą po woli kotów. Nie spokrewnione ;). Tyle, że te zwierzaki pod opieką innych zachowują się poprawnie. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
mestudio Posted January 28, 2012 Share Posted January 28, 2012 Tasman to nie jest przypadek beznadziejny. Niestety stanowi zagrożenie dla małego dziecka i dla mestudio. To nie jest tak, że jest to potwór. Niemniej napiszę jeszcze raz to co jakiś czas temu: to będzie adopcyjny pies za jakieś dwa miesiące, o ile ktoś będzie nad nim dalej pracował. My w tej chwili takiej możliwości nie mamy. To nie jest tak, że chcemy się go pozbyć - my to [B]musimy[/B] zrobić. Najgorszym rozwiązaniem byłby powrót do schroniska. On musi mieć kontakt ze stanowczym człowiekiem. Nie musi być silny, ale świadomy i przewidujący. Koniecznie bez małych dzieci i najlepiej z niewielką ilością zwierząt. Trzeba mu poświęcić dość sporo pracy. Ale jest szansa. Jeśli nawet trafi do PDT to nie do kojca. W jego przypadku mogą się cofnąć te dobre zmiany które w nim zaszły. Nie wydaje mi się że na tym etapie konieczny jest bechawiorysta, czy też szaman, egzorcysta.... Powoli następują zmiany, ale to jest długi proces. TZmestudio Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
storozak Posted January 28, 2012 Share Posted January 28, 2012 Czy ktoś może polecić jakiś sprawdzony PDT, który mógłby się podjąć opieki?? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
wiosenka Posted January 28, 2012 Share Posted January 28, 2012 Tak po roku obserwacji to może "U Murki" ale tam też jest dużo zwierzaków i dzieci i nie wiem czy mógłby mieszkać w domu, a przecież to najważniejsze, Zimny nosek? i jeszcze Ginn prowadzi hotelik, nazwy nie pamiętam. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
sylwija Posted January 29, 2012 Share Posted January 29, 2012 i u Jamora są ciepłe pokoje, tylko wątpię, że byłoby miejsce. A on ma dobre efekty w pracy z psami Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
mestudio Posted January 29, 2012 Share Posted January 29, 2012 Dziś Tasman zażyczył sobie wyjść o 4:00 w nocy (wyraźne chrumkanie świnki). Po wypuszczeniu niezwłocznie zrobił kooopę. Szybki powrót i dalej śpi. Rano kafelki nie zostały przyozdobione w żadnym miejscu. W kilku miejscach (dwa na pewno) było nasikane. Ale ze względu na siedem nocujących psów w domu, nie można stwierdzić czy to Rupi. Nadal zakrapianie oczu to sceny z horroru. Na szczęście wyczerpały się baterie w aparacie i nie można tego nakamerować. Nadal problemem jest przymuszenie go do czegokolwiek. Rupi już nie brudzi tyłkiem tak jak wcześniej. Niestety nadal problemem jest sikanie w domu. Wprawdzie jest tego mniej ale jeżdżenie na mopie kilka razy dziennie do przyjemności nie należy. Szczególnie jak naszczy na rzeczy, które później trzeba czyścić. Ogon już się zagoił. Ochraniacz (kołnierz) ma już zdjęty - niestety nie był w stanie jeść ani pić. Dla takiej twarzy powinni wymyślić inny kształt. Dziwię się trochę lecznicy że tego nie widzieli i niepotrzebny to był wydatek. TZmestudio Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
wiosenka Posted January 29, 2012 Share Posted January 29, 2012 [quote name='sylwija']i u Jamora są ciepłe pokoje, tylko wątpię, że byłoby miejsce. A on ma dobre efekty w pracy z psami[/QUOTE] Trzeba się zapisać i trochę poczekać i kasa nie mała... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
mestudio Posted January 29, 2012 Share Posted January 29, 2012 Nie mamy roku ani pół roku, nie widzę tu też osób, które powinny coś zadziałać bo pisać to sobie możemy w nieskończoność. Chciałabym zobaczyć minę Jamora kiedy by Rupi do niego przyjechał na to szkolenie:-). Jamor nie wpuszcza psów do domu o ile pamiętam, psiaki mieszkają w kojcach z budami, chyba że coś przeoczyłam na jego forum. Tasman zdecydowanie nie nadaje się do budy. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
wilczek007 Posted January 29, 2012 Share Posted January 29, 2012 wątek znalazłam, dziewczyny adresy podały, ja adresu szkoleniowca który kiedys wziął psa ze schronu jz nie znalazłam..; [URL="http://www.dogomania.pl/threads/218639-Potrzebny-behawiorysta-z-w%C5%82asnym-stadem-%29"]http://www.dogomania.pl/threads/218639-Potrzebny-behawiorysta-z-w%C5%82asnym-stadem-%29[/URL] na fb [URL]http://www.facebook.com/pages/Terapia-Ps%C3%B3w/195976697112963[/URL] Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
esperanza Posted January 29, 2012 Share Posted January 29, 2012 mestudio opisz proszę zachowanie Rupiego wobec psów i kotów. Czy on, albo jakikolwiek inny psiak u Was kaszle, albo ma objawy jakieś wirusówki? Pytam, bo Rupi, o ile dobrze pamiętam, nie był szczepiony przeciwko wirusówkom. Jeśli ma trafić gdzieś na terapię do kogoś do domu, musimy zadbać, by czymś innych zwierzaków nie zaraził. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
mestudio Posted January 29, 2012 Share Posted January 29, 2012 Każdego dnia przekazuję mnóstwo informacji o Rupim, ale powtórzę. W naszym domu żadne zwierzę nie jest chore i nie wiem co to jest kaszlący pies. Nie miałam takiego nigdy. Ciekawe dlaczego trzeba zadbać o zwierzaki innych gdyby gdzieś trafił, a o moje nie trzeba było zadbać? Pytanie za 1000 punktów:-). Rupi wobec zwierząt jest obojętny - pisałam o tym. Jada z jednej miski z kotami jak podejdą. Nie lubi jednak jeśli któreś zwierzę zbliża się do jego legowiska - warczy zaraz. Chwilami denerwują go bawiące się koty - kiedy biegają i wskakują gdzieś na górę, wtedy potrafi szczekać na nie bez sensu przez dłuższy czas. Jest bardzo zmienny jeśli chodzi o koty. Przed kastracją czepiał się ciągle Jordana, teraz trochę przystopował. Dziś jednak zaczął warczeć na Jordana kiedy tamten sobie stał przy miskach i trzeba było fuknąć na panicza aby przestał. Generalnie nie życzy sobie aby jakiś zwierz przechodził obok jego legowiska czy próbował się przytulić, ale to nie problem. Ze zwierzakami nie jest źle i w tej chwili lepiej niż na początku. Zastanawiam się tylko czy jak trafi w nowe miejsce to znowu się nie pogubi w tej układance, oby nie cofnął się już nawet o krok. Bardzo dobrze cofa się sikanie - znaczenie. Jak wyszliśmy na spacer do lasu z większymi psami to został z córką na 2 godziny i znalazłam tylko jedno miejsce oznaczone. To jest ogromny sukces. TZ bierze go na kolana na siłę, nie podoba się mu, ale po chwili warczenia ustępuje i jest zadowolony. Ja oczywiście go nie wezmę na kolana, ale jak siedzę gdzieś na kanapie to on chętnie wskakuje i kładzie się obok, a nawet jakby przytula się i mogę go głaskać. Mam wrażenie, że odrobinę się wycisza, co nie zmienia faktu, że musi znaleźć inne miejsce bo ja mu raczej nie zaufam jeśli chodzi o malucha. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
mestudio Posted January 29, 2012 Share Posted January 29, 2012 [quote name='esperanza']mestudio opisz proszę zachowanie Rupiego wobec psów i kotów. Czy on, albo jakikolwiek inny psiak u Was kaszle, albo ma objawy jakieś wirusówki? [B]Pytam, bo Rupi, o ile dobrze pamiętam, nie był szczepiony przeciwko wirusówkom. Jeśli ma trafić gdzieś na terapię do kogoś do domu, musimy zadbać, by czymś innych zwierzaków nie zaraził.[/B][/QUOTE] Przyznam, że jestem zdumiony. Rozumiem, że to nowe zwyczaje, ale my na wsi jeszcze ich nie znamy. Przepraszam, już będziemy wiedzieć ( i się nie dziwić). TZmestudio Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
esperanza Posted January 29, 2012 Share Posted January 29, 2012 Słowo pisane ma to do siebie, że może być niestety w różny sposób, nie zawsze zgodny z intencjami piszącego, zrozumiane. Dziękuję za odpowiedź. Pracuję cały czas nad znalezieniem miejsca dla Rupiego, chociaż na wątku tego nie widać. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.