Jump to content
Dogomania

Foks i zwierzyna - czyli Jupi, Milka i Łatek :)


dog193

Recommended Posts

[quote name='sacred PIRANHA']ja rzucam ku*wami, to się też liczy? ;-)
rzucam, trafia do pieska błyskawicznie, piesek puszcza i wraca do mnie zniesmaczony sfochowany, bo jak to tak kazała taką pysznotke zostawić tam na polu daleko???[/QUOTE]
Jak wyżej, nie działa ;) Następnym razem będę w niego rzucać (oby mi pod rękę nie wpadło nic, czym mogłabym go zabić, hehe), ale podejrzewam, że ucieknie ze zdobyczą w pysku.
Tzn następnym razem, to on będzie na lince, nawet, jak nie będzie psów, koniec tego dobrego. Zające też się już pojawiają - ja widziałam już ze trzy, Jupi, mój wyborny myśliwy, jeszcze na szczęście ani jednego :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='dog193']
Podtrzymuję - chętnie oddałabym im Jupika, ale na dłużej, np tydzień ;) Baaaardzo chciałabym zobaczyć, jak sobie radzą z moim uroczym pieseczkiem, który cały dzień miałby leżeć, nie bawić się w ogóle i nie ćwiczyć. Z ich domku, pozostałoby wspomnienie :) Kenelu bym nie pożyczyła :diabloti:[/QUOTE]

Aaaaa nie, moja miła - rasowego i z hodowli to one nie chcą, bo to jest skandal, żeby hodować psy rasowe! Bo każdy powinien pieska ze schroniska mieć i basta! :lol:

Oprócz tego, nieodmiennie zachwyca mnie ich wiedza odnośnie behawioru i takich tam - jak pieski się np. gryzą to znaczy, że są zazdrosne i nic na to nie można poradzić :diabloti: Pies w kojcu świruje i zjada wyposażenie, bo jest zły! Nie dlatego, że nie ma nic do roboty i mózg mu więdnie, on jest złośliwym padalcem! :diabloti: A jak pieski się boją smyczy czy w ogóle czegoś, to trzeba zadziałać jak Sizar Milan - srającego (tak!!!) ze strachu psa ciągać na lince, aż mu się mózg zablokuje i będzie mu wszystko jedno :diabloti: Nie żeby można było inaczej i mniej stresująco. Po prostu nie. I już.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='evel']A jak pieski się boją smyczy czy w ogóle czegoś, to trzeba zadziałać jak Sizar Milan - srającego (tak!!!) ze strachu psa ciągać na lince, aż mu się mózg zablokuje i będzie mu wszystko jedno :diabloti: Nie żeby można było inaczej i mniej stresująco. Po prostu nie. I już.[/QUOTE]

oj Ty jak zwykle nic nie rozumiesz, tylko sie czepiasz. To wszystko jest z prawdziwej miłości do psów. Miłości bezwarunkowej, do wszystkich nawet najbrzydszych, najbardziej nijakich kundelków. Bo to miłość do psa jest najwazniejsza, a nie jakies wydziwianie ze szkoleniami, z socjalizacją, z nauką ciagle to nowych rzeczy - psa trzeba kochać, takiego jakim jest...miziać go, cmokać do niego, karmić pierożkami, puszczać wolno, bo to jest to co psy kochają i są wtedy szczesliwe!

Link to comment
Share on other sites

[quote name='evel']Aaaaa nie, moja miła - rasowego i z hodowli to one nie chcą, bo to jest skandal, żeby hodować psy rasowe! Bo każdy powinien pieska ze schroniska mieć i basta! :lol: [/QUOTE]
Pewnie i tak nikt z owych pań nie zna takiej rasy, jak foksterier krótkowłosy :D Nie są to psy popularne i dla większości Jupi to kundel, ew 'jakiś dziwny beagle' ;) Nooo, jeszcze pod JRT da się podciągnąć, ale też coś nie pasuje :evil_lol:

Hihi, ostatnio już po szkoleniu rozmawialiśmy sobie w takiej sympatycznej grupce dwóch trenerów i kilku klientów, Tomek opowiadał, jak to ludzie wytykają go palcami, kiedy ma na sobie 'firmowy' polar (z napisem Marek Fryc K9 Dog Training Center), szepcząc "to ten od kolczatek!" :evil_lol: A jak kiedyś był na jakimś obozie, co w pierwszy dzień była obrona, a w drugi miał 'wykład' pewien pan, założyciel pewnej uroczej, pozytywnej szkółki (wiadomo, o kogo chodzi), to Tomek został wyproszony przez owego pana, ponieważ jego pies zaczął szczekać z nudów, z miną "ale tato, ten pan wczoraj miał rękaw!" :evil_lol: Opowiadał to z takim realizmem, że myślałam, że się posikam ze śmiechu :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

Aha, nie mówiłam - wrzuciłam wczoraj pieska do jeziora :siara: Piłka jakoś mi tak wywinęła fikołka i wpadła do wody, a że nie miałam ochoty ani na kąpiel, ani na zostawienie nowiuśkiego pyszczka, a Jupi miał jakieś obawy :diabloti: wzięłam pieska na rączki i zrobiłam pieskiem [I]plum[/I] :cool3: Piesek wynurzył się z otchłani jeziora, wziął piłkę i sapiąc doczłapał do brzegu - ale był zdziwiony :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='dog193']Aha, nie mówiłam - wrzuciłam wczoraj pieska do jeziora :siara: Piłka jakoś mi tak wywinęła fikołka i wpadła do wody, a że nie miałam ochoty ani na kąpiel, ani na zostawienie nowiuśkiego pyszczka, a Jupi miał jakieś obawy :diabloti: wzięłam pieska na rączki i zrobiłam pieskiem [I]plum[/I] :cool3: Piesek wynurzył się z otchłani jeziora, wziął piłkę i sapiąc doczłapał do brzegu - ale był zdziwiony :evil_lol:[/QUOTE]

Patologia!!! :roflt:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='FredziaFredzia']Ale piłkę Ci przyniósł, dzielny. :lol:[/QUOTE]
Nie miał wyjścia, jakby nie przyniósł to bym go wrzuciła jeszcze raz :evil_lol:


Przekleję z frisbowego wątku, może tu mi ktoś odpowie ;)

Mam pytanie co do szarpania się dyskiem. Mamy SofFlite, Jupi generalnie dosyć łatwo się nakręca, ale niezbyt lubi przeciągać się dyskiem. Ma niecałe 6 miesięcy, szarpakiem uwielbia się przeciągać, mógłby godzinami, ale talerzyk trzyma jakby od niechcenia, puszcza praktycznie od razu, nie wiem, czy nie potrafi go utrzymać, czy nie chce.
Dodam, że dopiero co zmienił zęby, czy to może być kwestia tego, czy może mu sprawiać dyskomfort? Wydaje mi się, że Sonici, które też mamy (ale jeszcze z psem się nimi nie bawię, chciałam zacząć od SofFlite'a) są bardziej miękkie i przyjazne dla psiego pyska, ale może to tylko wrażenie?

Link to comment
Share on other sites

Może to kwestia zębów, a może czegoś zupełnie innego ;)

Nie wiem, czy Ci to coś pomoże, ale mogę napisać, jak było u nas. Jak mojej suce pierwszy raz rzuciłam frisbee to spojrzała na mnie z pogardą i nie ruszyła się nawet o milimetr :D Później jakiś czas nie chciała się szarpać, ale chętnie gryzła dyski :mad: Najpierw biegała z jakimś wielkim gumowcem no name. A następnie przerobiła te takie dyski jak z dog chowa (fastback flex?) na drzazgi :eviltong: U nas bardzo pomogło nakręcanie psa na sucho - szłam na łąki, przypinałam psa do drzewa i rzucałam, rzucałam, rzucałam, pies zaczynał już nawet drzeć ryja, bo on musi! - później puszczałam psa, 2-3 rzuty i do domu. I ten etap trwał bardzo długo, aż się pies zaczynał jarać frisbee :P

Link to comment
Share on other sites

Ja póki co w ogóle mu nie rzucam jeszcze, ew kilka rollerów ;) Raczej nakręcam go "na miejscu", tzn kucam i cioram dyskiem po podłodze tam i z powrotem, obijam nim o ziemię itd. Jupi oczywiście chce go dorwać, ale jak już złapie, to nie chce się przeciągać.


Dodatkowo powiem jeszcze, że troszkę krwi poleciało mu z ryjka (na ręce miałam krew i teraz na dysku też przyhaczyłam).

Link to comment
Share on other sites

Właśnie patrzyłam do paszczy, ale nic nie zobaczyłam niepokojącego ;) Ale chyba na razie sobie odpuścimy frisbowanie, albo będę się starać bawić z mniejszą intensywnością.
Póki co uczę się rzucać frisbee na sucho, rollery już mam opanowane, floatery też mi idą coraz lepiej, zobaczymy potem jak z backhandami ;) Ćwiczę na obu dyskach, SofFlite mi o wiele więcej wybacza niż Sonic ;)

Link to comment
Share on other sites

Może w końcu się przekona, że talerzem można równie dobrze się przeciągać jak i szarpakiem, tylko miękkość troszke inna :D

[URL]https://lh4.googleusercontent.com/-fEj-D1mP2_8/T2oCqk_Na4I/AAAAAAAAJzM/5MqyMU-2FtQ/s714/IMG_6014.JPG[/URL] haha nie moge :cool3:

Wygłaskaj Jupiczka :loveu:

Link to comment
Share on other sites

Dzięki, dzisiaj już troszkę lepiej, Jupi chwycil dosyć pewnie talerzyk, chwilę się poprzeciągaliśmy, dałam mu wygrać, uciekałam, wołałam i tak z trzy razy. Potem wyszarpałam mu dysk, rzuciłam rollera, znowu chwila szarpania i schowałam talerz. Może będą z niego ludzie ;) Dodatkowo był dzisiaj 2 godziny sam i chyba nie szczekał, bo nie było go słychać ani przed drzwiami głównymi, ani już na klatce (czasem jak słyszy, że ktoś otwiera drzwi do domu, to się uspokaja, dlatego teraz stoję dodatkowo przy drzwiach, zanim wejdę na klatkę). Dla równowagi ostatnio był niecałą godzinę sam i szczekał jak nienormalny...

Hmm, nie mam za co kupić mu żarcia, bo musiałam ostatnio królikom zrobić zapasy i wiszę jeszcze bratu 50zł... Karma mu się kończy, chyba czas się do taty uśmiechnąć. Zwrot podatku nie wiadomo kiedy przyjdzie, a w sumie to nie jest jakaś spektakularna suma. Będzie jadł to, co sobie upoluje, o :D
Chcę teraz TOTWa wypróbować, chyba wezmę jagnięcinę.


W ogóle przydałyby się zdjęcia królików, bo to w końcu również ich galeria, ale nie ma kto ich zrobić :evil_lol: Łatek ostatnio znowu świruje, nie dopuszcza Milki do miski, goni ją, wyrywa futro. O jejku, jak pomyślę o Jasperze, jaki on był kochany i ugodowy i jak się kochali z Milką, to aż mi przykro. Nigdy między Łatkiem a Milką nie było tak, jak między Jasperem a Milką. Mój aniołek :( Dwa lata niedługo miną, jak go zabrakło...

[IMG]http://desmond.imageshack.us/Himg26/scaled.php?server=26&filename=img1982c.jpg&res=medium[/IMG]


[IMG]http://img517.imageshack.us/img517/5615/img1744l.jpg[/IMG]

Tu Jasperek z Milkusią:

[IMG]http://img29.imageshack.us/img29/1448/img2278o.jpg[/IMG]

[IMG]http://img509.imageshack.us/img509/5125/img2353v.jpg[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

Ciapka chyba też nigdy nie przedstawiałam. W zasadzie Ciapuli, bo to samiczka była. Mój pierwszy królik, pierwszy zwierzak. Najukochańszy pod słońcem, mimo że zadziorny. Była kupiona jako prezent dla dziecka, była moją zachcianką, chyba 11 lat wtedy miałam. O królikach nie wiedziałam nic, Ciapula łatwego życia nie miała, żyła w małej klateczce, rzadko wypuszczana. Trafiłam na forum królikowe, kiedy miała 3 latka, no i wszystko się wtedy zaczęło :) Zmiana diety, klatki na zagrodę, sterylka (stała się przytulaśna bardzo po niej) no i trafił do nas Jasper przez przypadek - był to królik z ulicy. Długo zajęło mi zaprzyjaźnianie ich, ale w końcu się udało i byli nierozłączni. Niestety po pół roku sielanki, musiałam moje słoneczko uśpić. I wolę nie pamiętać, w jakim stanie wtedy byłam, ale było ze mną bardzo źle - a ktoś może powiedzieć, że to tylko głupi królik, nie? Otóż nie, to było moje pierwsze zwierzątko, ukochane przeze mnie całym sercem.
To Ciapulka, możecie się domyślić, dlaczego po jej śmierci przygarnęłam akurat Milkunię :)

[IMG]http://img387.imageshack.us/img387/2842/kopiaimg0726dv5.jpg[/IMG]

[IMG]http://img53.imageshack.us/img53/3136/img1679bm6.jpg[/IMG]

[IMG]http://img222.imageshack.us/img222/9551/img0364js0.jpg[/IMG]

Edited by dog193
Link to comment
Share on other sites

A my mieliśmy dzisiaj ostatnie zajęcia w przedszkolu i smutno mi z tego powodu :( Strasznie zżyłam się z tymi ludźmi, Jupi zresztą też.
Jak przystało na ostatnie zajęcia, Jupi był nieznośny i fatalnie wykonywał komendy, zrywał je, szukał żarcia, miałam wrażenie że ma kiełbasę zamiast mózgu, bo dosłownie NIC nie było w stanie wybić go z transu szukania zgubionych gdzieś przysmaków.

No i generalnie teraz czuję się dziwnie, że sama będę musiała dalej nad nim pracować i nikt mi już nie pomoże, nie oceni, nie podpowie :roll:

Link to comment
Share on other sites

Zastanawiam się nad kupnem kagańca dla małego w związku z tym jego zbieractwem... Tylko znowu jak kaganiec, to tylko fizjolog, a chcę kupić fizjologa jak już będzie w pełnie rozwinięty, żeby niepotrzebnie kasy nie wydawać. Ale kiedy on będzie w pełni rozwinięty? ;)

Link to comment
Share on other sites

No właśnie nie wiem, wzorzec tego u foksów nie określa... Matka Jupiego jest całkiem duża, sporo mu jeszcze brakuje do jej wielkości, a biorąc pod uwagę, że to jest samiec, to tym bardziej.
Zastanowię się nad jakimś przejściowym ;)

Link to comment
Share on other sites

Hmm, u nas znowu problemy. Otóż bawiłam się z Jupim dyskiem i w pewnym momencie dysk spadł swoim spodem do podłogi. Jupi nie potrafił go podnieść, więc podeszłam i wyciągnęłam rękę, a mały terrorek zrobił [i]wrrrrrrrrrrrrrr[/i] i to tak całkiem poważnie.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='dog193']Hmm, u nas znowu problemy. Otóż bawiłam się z Jupim dyskiem i w pewnym momencie dysk spadł swoim spodem do podłogi. Jupi nie potrafił go podnieść, więc podeszłam i wyciągnęłam rękę, a mały terrorek zrobił [I]wrrrrrrrrrrrrrr[/I] i to tak całkiem poważnie.[/QUOTE]

większość psów dostaje wtedy z zamachu po mordzie i się uspokaja, ale ty jestes zwoleniczka pozytywnych metod to siedze ciocho :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...