ewes Posted January 7, 2012 Posted January 7, 2012 Marzena, mam nadzieję, że w "Twoim" lesie nie ma bagien, stawów, ani żadnych śmierdzących rzeczy :diabloti::roll: Quote
Istar19 Posted January 7, 2012 Author Posted January 7, 2012 w "moim" lesie są stawy i bagna, ale ja już wiem GDZIE i je omijam szerokim łukiem :D:D Quote
Istar19 Posted January 7, 2012 Author Posted January 7, 2012 noo Holi to nawet przy temperaturze 0 i mniejszej do wody chce mi wskakiwać ,,, a potem chce na dwór co dwie godziny bo se pęcherz przeziębi ... ona kocha wodę w każdej postaci o ile ... nie leci na nią z góry oO pod prysznic wsadzić ją to tylko siłą .. apotem cała łazienka do wycierania :D jak deszcz pada to wyjdzie za próg domu ...i w tył zwrot ona nie pójdzie ... muszę ją na siłe na trawnik ciągnąć ...ale każda kałuża, staw, bagno czy śnieżne zaspy są jej ... Quote
soboz4 Posted January 8, 2012 Posted January 8, 2012 moja Roksinka tak samo, Iga zresztą też, z tą różnicą że one prysznic i wannę też kochają, co do pluchy różnie, w zależności od wiatru Quote
saphira18 Posted January 8, 2012 Posted January 8, 2012 Marzena czas się zbierać!:) wypłosz dziki z lasu bo za godzinkę będziemy:dog::bluepaw: Quote
Istar19 Posted January 8, 2012 Author Posted January 8, 2012 hehe dziki jak Masze zobaczą to uciekną :D Quote
Istar19 Posted January 8, 2012 Author Posted January 8, 2012 A więc ... co takiego wydarzyło się przez pierwszy tydzień nowego roku Po pierwsze co najbardziej rzuca się w oczy, popsuła nam się pogoda … co odczuliśmy wszyscy chodź każdy na swój sposób.Sol– jej pogoda nie interesuje, przecież siedzi w domu, ale kiedy szaro-buro na dworze to nawet nie ma jak ptaków obserwować, więc siedzenie na oknie odpada … chyba że w towarzystwie dobrego kolegi … Masza – deszcz … deszcz i zimno to dwie rzeczy, których Masza nie lubi, więc spacery są krótkie, bo pomimo ubranka nogi trzęsą się jej jak osika i patrzy takim wzrokiem … albo dasz mi kopać dołki, albo idziemy do domu!! Holi – COOO??? co to ma znaczyć ze spaceru nie będzie??? wytłumacz się!! ja chce się iść bawić! Biegać! Co? Co mówisz? Aaaa deszcz pada?? nie no trzeba było tak od razu … Ale wiesz … skoro spaceru nie ma ...to bawimy się w domu! Muahaha (śmieje się złowieszczo) Po drugie. Holi miała nawrót lęku separacyjnego … a było tak: Pomimo burej pogody poszliśmy na spacer na lakę (czyli dolinę ślepiotki, gdzie chodzimy się bawić). Deszcz nie padał, choć ołowiane niebo straszyło ulewą. Nie wiało. Kiedy po zabawie patykiem i ganianiem za ogonem wracaliśmy do domu, wszystko wyglądało jak zwykle. Ale skleroza moja – nie kupiłam chleba, a do pracy trza za godzinę iść … więc zaprowadziłam je do domu, rozpięłam smycze, poszłam po portfel z zamiarem pójścia do piekarni piętro niżej by kupić pieczywo. Mówię Holi – Holi pilnuj, zaraz wracam! A Holi w płacz! Jak to wychodzisz?? przecież przed chwilą przyszliśmy! Udaje że nie słyszę, otwieram drzwi … i siup ! Holi już za nimi, czeka na schodach .. uśmiechnięta od ucha do ucha … - to co, idziemy? Nie Holi – mówię, nie idzieMY tylko JA idę! Nie chciała słuchać … złapałam ją po bramą … smyczy nie miałam, więc wziełam pod pachę i do domu. Tam znów – Holi zostań, zaraz wracam. A Holi w płacz …tym razem udało mi się wyjść bez niej, za to jak tylko drzwi zamknęłam usłyszałam ŁUP, a potem lament – WRAAAAACAAAAj ….poszłam do piekarni … Kiedy wróciłam po minutach całych pięciu, Holi skamlała jak małe dziecko … dalej … poczekałam jeszcze chwilę, po czym weszłam … radość Holi była wielka jakby mnie rok nie widziała … już bałam się co to będzie jak wyjdę do pracy i 7 godzin będą musiały być same … Ale jak nieoczekiwanie lęk się pojawił, tak równie niezwykle zniknął. 45 minut późnej spokojnie zostały same, słowa – Holi pilnuj, wrócę wieczorem – nie były za bardzo potrzebne … pożegnała mnie cisza i smutne psie oczy. Quote
Istar19 Posted January 8, 2012 Author Posted January 8, 2012 Chwilowy nawrot wspomnień .. 8 miesięczna Holi i trzy letnia Holi Jak dla mnie ona nic się nie zmienia :DAle wracając do pierwszego tygodnia stycznia 2012 . w Nowy ROk – wolne – byliśmy u mamy, musiałam odegrać się w osadników ...(ha ha ha) znów mnie ograli … za to Holi z Maszą i Zuzią psociły w domu w najlepsze. Dostały psią puszkę wmieszaną z ryżem i były szczęsliwe, wieczorem powrót do domu pod znakiem wybuchów – komuś się chyba dni pomyliły … na szczęście Holi kiedy już idzie jest głucha na wszelkie grzmoty, a Masza jakoś zawsze na nie jest głucha …. chyba, że od Holi jej się strach udziela. Poniedziałek – praca – przed pracą spacer, zabawa i wspólne siedzenie na fotelu, czyli normalny dzień. Holi dała mi wyjść z domu. Wtorek – wolne – znów byłam u mamy ...tym razem chciałam wygrać!! eh, Holi z Zuzią bez zmian, prowadzą zimną wojnę o nasze względy. Masza wyjadła cały obiad Zuzi. Środa i czwartek – praca – więc szybkie spacery, zabawa w domu (to w czwartek tak wiało jakby tajfun przechodził? Holi nie chciała wyjśc dalej niż do pierwszego trawnika .. Maszke mi lekko mówiąc zwiewało ..) piątek – WOLNE – ZNÓW byliśmy u mamy (WYGRAŁAM), zjedliśmy obiad (nalesniki ...psy też sobie pojadły :D) i wróciliśmy do domu. Nic ciekawego się nie działo. Sobota – praca – napad lęku u Holi, biedna moja mała, Masza po raz kolejny dostała bana na kopanie … ale i tak mnie nie słucha^^ A tak z innej beczki … wiecie pewnie jak to jest, zjada się serek/jogurt – pies patrzy … no to pojemniczek dostaje do wylizania (jak nie ma Patryka ja zjadam dwa serki by były dwa pudełeczka :evil_lol: )a co potem z pudełeczkami się dzieje? Zobaczcie co robi Masza … jej legowisko... i jej kocyk ... i nie wiem czemu … jakoś tak od kilku miesięcy ma … jak się ją drapie po dolnej partii brzucha mam wrażenie że Masza to „olewa”... a tak srio tylko nogę podnosi ;) spacer i pozostałe co mam do napisania trochę później ;) Quote
ewes Posted January 8, 2012 Posted January 8, 2012 Masza i Holi to prawdziwy dream team :D A tak poważnie to sunie są świetne ;) Sol niestety nie było dane mi poznać, albo raczej ona sama nie pozwoliła się poznać ;) Masza pięknie olewa sprawę :D Quote
Istar19 Posted January 8, 2012 Author Posted January 8, 2012 Sol … mówiłam już jaka do paskuda? Pewnie tak … tylko przez ten tydzień: zsiusiała się dwa razy PRZY kuwecie posiusiała parapet w łazience …. przy okazji parapetu dostało się podłodze i ręcznikom od psów … posiusiała legowisko od Maszki! Zrzuciła swojego „kolegę” tak że Holi prawie go pogryzła uciekła mi na sień i ani myślała wracać pogryzła mnie przy zabawie (znaczy dla niej to zabawa...) a zapomniałabym … o mało nie wpadła do ubikacji ...zapomniałam zamknąć no i oczywiście kicia musiała sprawdzić co tam ciekawego … nie przywitała gości ^^ schowała się pod łóżkiem i nadal tam siedzi ...ofukała mnie za to że obcych do domu sprowadzam .. Paskuda i tyle ;) ale kochana paskuda .. najbardziej kochana kiedy śpi ... mruczenka :) taaa … kochana mruczenka .. ta mina mówi wszystko:D ale jak jej nie kochać?;) Quote
saphira18 Posted January 8, 2012 Posted January 8, 2012 dzięki dzięki za wspaniały spacer:loveu: jestem wykończona:razz: A potworki masz super! Mi zapadła Maszka w pamięć na kolanach, albo Holi 15 cm od mojej pizzy;) i oczywiście kochana Dela:evil_lol: Pozdrowienia!:multi: Quote
Istar19 Posted January 8, 2012 Author Posted January 8, 2012 A dziś dzień zaczął się o 7 rano wraz z pobudką Patryka. Holi zna komendę „obudź” , jak mówię „obudź Patryka” Holi się przeciąga i rusza do akcji ;) opór nic nie daje - Holi to wytrwały budzik Kiedy Patryk już wstał, wzięłam się za ogarnięcie domu, by goście nie uciekli ;) Holi patrzyła jak na wariatkę – co ty niedziela jest. Masza poszła dalej spać, a Sol krzyczała „daaaaaj jeeeeść” … Potem byliśmy na siusiu. I Czekaliśmy na gości. Zawczasu pozbierałam zabawki i schowałam jedzenie, bo tego moje psiny bronią przed obcymi psami. Wiedziałam, że moje sunie pokażą się od najgorszej strony … i akurat w tym wypadku mnie nie zawiodły … paskudy szczekały jak najęte przez 15 minut … szczekanie słuchać było pewnie po drugiej strony ulicy nie mówiąc o sąsiadach :D eh biedna Dela się wystraszyła tych wrednych ujadaczy :( Czym prędzej wybrałyśmy się na spacer by Holi wyluzowała i poznała „intruzów” Jak tylko doszliśmy do lasu, Masza z Dela od razu zaczęły się gonić :D Oczywiście nie minęło wiele czasu kiedy psy wyglądały jakby z bagna wyszły … Ale co nas to obchodzi ...grunt by były szczęśliwe :) Dela psi myśliwy :) cdn Quote
Istar19 Posted January 8, 2012 Author Posted January 8, 2012 Holi → potwór z bagien– hej tu idziemy Masza – idę gdzie chce! Znajdę ciekawe miejsca! Dela – zaczekajcie na mnie! no i gdzie teraz iść? pójdę za Holi...ale chwila, Masza co tam znalazłaś? cdn Quote
Istar19 Posted January 8, 2012 Author Posted January 8, 2012 poookaż? co to takiego? Jakieś nowe drzewo? Masza – a wiesz że nie wiem … ale brzydko pachnie...za to chodź tam zobaczyć! Tu jest jakieś jedzenie! Zaraz dosięgnę... Holi i Dela – daj zobaczyć! Przesuń się … Masza – hej, ja to znalazłam... kawałek dalej – Holi – hej Masza chodź już, oni sobie idą … Quote
Istar19 Posted January 8, 2012 Author Posted January 8, 2012 Holi – spacer jakiś taki nudny jest … Dela z Maszą razem biegają za jakimiś zapachami ...nuuudy....pobawmy się! grrrr Masza – Dela przestań za mną łazić! Dela – ale ja chce się pobawić... Masza ...nie mówi nic tylko zaczyna biec Spacer spacerem. Błoto było, deszcz czasem popadał, ręce zmarzły, ale myślę że było warto pocierpieć ;) niestety nie spotkaliśmy dzików na które saphira tak liczyła... ale kto wie, może następnym razem ;) Psy się wygoniły, o dziwo nie spotkaliśmy nikogo z psami …. tylko kilku biegaczy i rowerzystów .. chyba mało jest takich wariatów jak my … Oczywiście pięknie być nie mogło … Masza do domu wróciła mokra, ale czysta, Dela miała warstwę ochronną z błota na podwoziu .. a Holi … a Holi znalazła kupę (dosłownie i w przenośni …) jakiegoś ŁAJNA ...sądząc po zapachu sarny, albo dzika … i co zrobiła? Mówić chyba nie muszę … tak czy inaczej skończyło się kąpielą ;) Holi chciała mnie wziąć na litość i mi zaczęła skamleć pod prysznicem … ale nie ze mną te numery .. Po kąpieli był czas na pizze (nie ma jak dobry obiad :D) oczywiście wszystkie trzy tez chciały … toteż Dela z Maszą grzecznie siedziały i tylko ślepia w nas wbijały ,a Holi … a Holi pokazywała gościom jak pięknie potrafi śpiewać .. dziękuje za cierpliwość ;) mam nadzieje że kiedyś przy ładniejszej pogodzie (może śnieg w końcu spadnie ..) powtórzymy spacer :) Może jak nie będzie to w odległej przyszłości Holi i Masza was poznają i nie będą już szczekać :D może... Quote
saphira18 Posted January 8, 2012 Posted January 8, 2012 Nie ma problemu z Holy możemy gadać codziennie:) gorzej jak szczeka:D dla mnie za wysoki ton, a Masza grzeczna psinka ale też czasami gada;) Czekaj czekaj dziki następnym razem będą! Quote
soboz4 Posted January 8, 2012 Posted January 8, 2012 Wszędzie tam gdzie są paśniki dla saren można dostać słone mandaty za puszczanie psów luzem, to są tereny leśne, gdzie pies musi być na smyczy. Też jeździłam do lasów za Gostarem, i obok kop. Mysłowice, ale spotkałam leśników i skończyło się to tylko upomnieniem więc radzę wam uważać jak tam chodzicie,. Dlatego zmieniłam miejsce spacerów na Muchowiec, choć park Leśny na Muchowcu, który jest bardzo rozległy i piękny staram się unikać. Słyszałam o bardzo wysokich mandatach w tych miejscach za psy biegające luzem, są tam miejsca dzikiej zwierzyny, która bardzo boi się psów. Quote
Istar19 Posted January 8, 2012 Author Posted January 8, 2012 normalnie unikam paśników, te widziałam tam po raz pierwszy, miesiąc temu tam jeszcze nic nie było :D poza tym denerwuje mnie to że psów puszczać nie wolno a na rowerach jeździć wolno, chodzić wolno ...sarny tak samo boją się ludzi jak i psów. no i kiepskie miejsce na paśnik bo obok zaraz są czynne tory ... nie wiem kto to wymyślił. w innych miejscach jak paśniki są to wgłębi lasu trochę z dala od szlaku rowerowego i pociągów i tam faktycznie psów nie puszczam :) znaczy Maszy, bo Holi i tak nogi się trzyma większość czasu Quote
soboz4 Posted January 8, 2012 Posted January 8, 2012 piękne tereny i ścieżki rowerowe są jak się jedzie za Giszowiec, chyba skręca się na kopalnię w Mysłowicach. Są tam ścieżki wyspane miałem węglowym i to jedyna wada (psy wracają jak po dniówce w kopalni), to tam spotkałam leśnika. I choć rowerów tam jest sporo, to psy mają być na smyczy. Zresztą takie jest prawo leśne, że psów nie wolno puszczać luzem. Do tego stopnia, że zdarzało się, że myśliwy zastrzelił psa, pomimo że był z opiekunem, potem stwierdzał że nie widział opiekuna i myślał, że był zdziczały, nie udowodnisz, że było inaczej. W każdym razie ja boję się o moje i staram się unikać takich terenów. Quote
Istar19 Posted January 8, 2012 Author Posted January 8, 2012 zależy od leśników ... myśliwych u nas nie spotykam (na Panewnikach też nigdy nie spotkałam, a chodziłam tam o różnych porach i dniach), jak kiedyś rozmawiałam z leśnikiem to tylko mówił by uważać wiosną, kiedy są okresy lęgowe bo faktycznie można mandat zarobić za zakłócanie spokoju zwierząt. no i kiedy są ostrzały dzików - zazwyczaj końcem lata z tego co pamiętam były w Panewnikach. smutna prawda jest taka by psy mogły sobie pobiegać i wybawić trzeba łamać prawo. ja nie mam samochodu, z dwoma psami nie pojadę autobusem żeby znaleźć gdzieś wybieg dla psów. więc będę korzystać z lasu :] Quote
soboz4 Posted January 8, 2012 Posted January 8, 2012 Mnie tez to boli, że trzeba łamać prawo, tym bardziej że tereny łąk i pół, tez są miejscem gdzie bytuje dzika zwierzyna i są spory co do tego czy tam można psy puszczać, jak zawsze wszystko zależy od człowieka, czyli jaki jest leśnik i jaki jest myśliwy... Quote
ewes Posted January 8, 2012 Posted January 8, 2012 Dzięki za spacer. Dela fajnie sobie "pogadała z Maszą" :D Quote
Istar19 Posted January 10, 2012 Author Posted January 10, 2012 a Sol sobie siedzi na parapecie i mruczy patrząc przez okno ^^ edit: już nie ...właśnie drapie suszarkę na ubrania ... a Holi na nią burczy że tak nie wolno :D Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.