Jump to content
Dogomania

Płatny kontrolowany wybieg dla psów


wiktor229

Recommended Posts

jestem ze Szczecina. Chodze z psem (chyba sredni on jest..) i na wybieg w Lasku Arkonskim i na Chopina i na Psia Polane.
I bawią się tam i laby, i bulle i owczarki i male kundelki do lydki i szczylki i dorosle..
I mi to starcza.
Ustawianie sie psow bedzie zawsze.
Poki co jesli widywalam kogos z psem mniej przyjaznym - to zawsze byl to pies na smyczy. Przeciez te psy tez musza sie socjalizowac na wybiegu, prawda ?
A wlascicieli z yorkami przyznam, jak mam psa 1,5 roku na tych wybiegach nie widzialam.
podzial : jeden pies = jeden czlowiek nie podoba mi sie..
Ok, jeden czlowiek i 4 psy - rzecz jasna wlasciciel nie zapanuje w razie W.
Ale ktos z dwoma psami, ktore sie razem wychowuja, znaja tez nie moze.. ?
Takze jestem sceptyczna.
Moze na poczatek mozna by bylo pomyslec o wybiegu stricte dla malych psiakow tylko i wylacznie ?

Ale jesli mialoby to wygladac tak jak w linku : [URL="http://psieforum.com/viewtopic.php?t=1954"][COLOR=#0000ff]http://psieforum.com/viewtopic.php?t=1954[/COLOR][/URL]
to ok - przyjdziemy :)

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 119
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

inicjatywa świetna , tylko osoba która ma marne pojęcie o psach - chce wprowadzać podziały - bo kruche i drogie :evil_lol:
drogie to pojęcie względne ... bo rasopodobne mini i rasowy olbrzym , to różnica w cenie ogromna.
Jeśli już podział , to na wzgląd charakterów i sposób zabawy :) ja mam pitbulla , pewno został by wykopany do zagrody z dużymi .... a tam na pewno ONki , które nie potrafią zasadniczo dogadać się z terrierem i była by zaraz wojna :) aa nikt tego nie chce , prawda ?
Są psy spokojniejsze i takie co lubą wesołe zabawy - wielkość nie ma znaczenia , bo psy jak dobrze zgrane , bawią się super bez względu na wielkość.
I może prędzej podział , na szczeniaki , młodzież i osobniki dojrzałe. Nie każdy dorosły pies lubi małolatów ... prędzej właśnie krzywda może się stać szczeniakowi doga w stadzie dużych psów , niż dorosłemu jorkowi.Wpuszczenie kilkumiesięcznego mastiffa w stadko mini dorosłych piesków - też może okazać się niebezpieczne.

Jeden pies - jeden właściciel , owszem to jest sens duży. Już było tu napisane - własne stado , rządzi się innymi prawami.Duża większa szansa na wojnę. Stado się broni i pilnuje , bywa też zaborcze.
Trzeba pamiętać, że taki teren , to spotykanie się ze sobą ciągle to nowych psów - nie porównujcie do spotkań takich powiedzmy osiedlowych , gdzie psy się co dzień widzą , znają , bawią od zawsze. Wtedy stado własne i koledzy inaczej się traktują.
Rozdzielanie osobników , dobrze robi ;) więc raz spacerek z jednym , raz z drugim.
Dwa to trochę sprawiedliwości :diabloti: a jak ktoś ma 3 psy ? to czemu nie będzie mógł wejść z trzema ? szansa na opanowanie trzech , jest taka sama jak dwóch - czyli minimalna.
Ja teraz mam w domu 8 , czasem 10 - czemu mam nie wejść z wszystkimi ?

Ok zaufanie do własnych psów , rozumiem - że wiemy , że się nie rzucą , że lubią się bawić z innymi stadnie ;) no , ale nie znamy tych nowych kolegów ... a jak obcy zaatakuje naszego jednego psa ? drugi na 99% dołączy i co wtedy ? Ograniczone zaufanie :)
a żeby wziąć dwa , czy trzy - trzeba zwerbować na spacer , czy rodzinę , czy znajomych i po problemie.Każdy pilnuje sztuki i w razie awantury , łatwiej to ogarnąć.
Ja już widziałam w swojej karierze , kilkanaście kotłujących się psów - nie przeraził mnie widok gryzących się psów , tylko bezradność ich właścicieli.
W jednej takiej kampanii , brał udział i mój pies. I co z tego , że mój słucha i odwołany próbuje opuścić plac boju - próbuje , bo reszta kundlisoznów mu nie daje !!! przerażeni właściciele innych psów , stali bez ruchu , ew krzyczeli , bez próby odławiania swojego pupila.
W zasadzie było chyba ze 12 psów , różnych ras i wielkości - ja i jeden facet , wyłapywaliśmy co się którego dało , oddawaliśmy właścicielowi i tak do ostatniej sztuki.
Dodam że to były psy które się znały , doszedł nowy .. poszło o patyczek - niewinnie , warknęły na siebie dwa - jak warknęły , to cała wycieczka poszła na siebie ...
Do rozdzielania psów , nie trzeba ani wprawy , ani umiejętności - no może jednej , myślenia :) i zimna krew.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Vectra']Trzeba pamiętać, że taki teren , to spotykanie się ze sobą ciągle to nowych psów - nie porównujcie do spotkań takich powiedzmy osiedlowych , gdzie psy się co dzień widzą , znają , bawią od zawsze. Wtedy stado własne i koledzy inaczej się traktują.[/QUOTE]

Nie zgadzam się. Mimo tego, że ciągle będą przychodzić nowe psy, to założę się, że osoby z psami będą przychodziły tam regularnie. Psy się poznają, polubią i będą bronić wzajemnie. Mój przykład - rottweiler i trzy yorki. Nie mieszkają ze sobą, mieszkają oddzielnie. Widzą się tylko w weekendy, tolerują się, ale nie jakoś szczególnie lubią, ale mimo to bronią się wzajemnie. Obojętnie do którego psa wyskoczy inny - następne od razu bronią. Nie raz byłam w takiej sytuacji.
Jeśli psy będą spotykać się często, to pewnie, choć niekoniecznie, będą zachowywały się podobnie.

Ja np. od stycznia zaczynam jeździć do Szczecina w grupą psiarzy, ale nie zawitamy do tego parku, choć byłoby fajnie. Może i byłby człowiek na psa, ale są to psy różnej wielkości. Więc może naprawdę podział na trzy części? Dla małych, dużych i wszystkich? Wtedy każdy właściciel, znając swojego psa będzie wiedział, na jaką część go wpuścić.

Link to comment
Share on other sites

Właśnie jestem po spacerze i spotkaniu na psiej łące: suczka mix amstaffa (mniejsza niż oryginał), york - pies, goldenka i mój mix amstaffa. Najbardziej "brutalnie" bawią się dwa terierowate mixy, kotłują, "walczą", a między nimi york. Zdarzało się, że moje 26 kg zwalało się na yorka, ten wstawał, otrzepał się i bawił się dalej. Ten maluch to wyjątkowy przedstawiciel swojej rasy, twardziel jakich mało. Jakbym poszła z moim rudzielcem do takiego parku, gdzie po drugiej stronie byłby jego mały przyjaciel, to oddzielający je płot musiałby mieć więcej niż 2 m, inaczej zostałby przeskoczony. Bo jak to, jego najlepszy kumpel za płotem??

Link to comment
Share on other sites

Ja za to uważam (w odpowiedzi na post Vectry), że tylko osoba mająca pewną wyobraźnię chce wprowadzać takie podziały.

Opowiem może sytuację z zeszłego roku, której byłam naocznym świadkiem więc nie są to jakieś dziwne opowieści. Lato, osiedlowy park, całkiem spory, przez większość dnia oblegany przez psiarzy. Dwa bawiące się yorki (mój jeszcze wtedy szczeniak i jakiś obcy dorosły ale skory do zabawy). Gonitwy, "szczerzenie kłów", przeciąganie patykami - ogólnie radość. Wtedy jeszcze miałam taki plan wychowania swojego psa, który zakładał socjalizację ze wszystkimi typami psów i nigdy nie miałam z tym związanych żadnych nieprzyjemności. Nagle zobaczyłam że ścieżką zbliża się labek, którego znałam i który wielokrotnie ganiał się z moim psem. Wszystko fajnie, pani spuściła tego labka i dołączył do zabawy. Po jakimś czasie musiałam wracać do domu, zawołałam więc Lilo, zapięłam smycz i poszłyśmy. Tamten york nadal bawił się z labkiem. Odeszłyśmy zaledwie kilka kroków kiedy usłyszałam potworny pisk. Okazało się, że labek skoczył (tak jak to robią psy w zabawie, nie było w tym żadnej agresji) przednimi łapami na grzbiet tamtego yorka. York leżał bez ruchu na ziemi i piszczał. Właścicielka yorka bez zbędnego gadania wzięła go i pojechała do weta. Kilka dni później ją spotkałam i okazało się, że york jest sparaliżowany ale żyje. Kilka miesięcy później ruszał już przednią częścią ciała ale tył nadal był niewładny. Tak też zostało do dzisiaj z tym, że piesek już nie wychodzi z domu, załatwia się pod siebie...

Opisałam to tak dokładnie po to, żebyście nie wzięli mnie za jakąś nawiedzoną posiadaczkę yorka (kto odwiedzał moją galerię wie, że mój pies wiedzie żywot absolutnie psi) tylko żeby pokazać co może się stać.
Cała sytuacja nie wynikała z agresji i to nie agresja jest powodem wprowadzania takich podziałów. Po prostu psy bawiły się jak równe sobie (i przyznaję, że miały z tego wielką frajdę) ale umówmy się że 2,5kg nie jest równe 40kg. 1000 razy mogą się świetnie bawić a za 1001 zdarzy się nieszczęście, któremu nie jest absolutnie winny większy pies tylko właściciel który nie miał wyobraźni (bądź nie widział tego co ja). To było straszne.

Od tamtego czasu nieco zmieniłam swoje poglądy co do zabaw z dużo większymi (a właściwie cięższymi) psami i nie pozwalam na wspólne gonitwy. Wspólny spacer na smyczy, socjalizacja, wąchanie - okej ale żadnych szalonych zabaw. Dlatego właśnie jestem w 100% za podziałem wybiegu.

Tyle ode mnie - nie życzę Wam nigdy oglądania takiej sceny jak opisana przeze mnie.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='barberry']Ja za to uważam (w odpowiedzi na post Vectry), że tylko osoba mająca pewną wyobraźnię chce wprowadzać takie podziały.

[/QUOTE]
dlatego napisałam , podział wg zabaw psów :) moje psy bawią się ze szczeniętami , które jak wiesz sama , są bardziej kruche niż np york :) bawią się stosownie do przeciwnika. Są psy , które nie kontrolują zachowań i czy bawi się z mrówką czy słoniem , stosują takie same taktyki zabaw.
Trzeba znać swojego psa i jego maniery , nie żyć w przekonaniu , że piesek cudny , kocha świat etc ... pies to pies :)

takie wybiegi dla psów , piękna sprawa - tylko nie w kraju , w którym jest brak kultury osobistej :)
Ja osobiście , po wielu doświadczeniach , unikam spotkań , z tabunami rozbrykanych piesków. A jak już słyszę - mój nic nie zrobi , on kocha cały świat ... omijam szerokim łukiem.

[quote name='omry']Nie zgadzam się.[/QUOTE]
owszem że się nie zgadzasz , a raczej zgadzasz , tylko zaprzeczasz , gdyż mało uważnie przeczytałaś i zrozumiałaś to co napisałam.
Każdy nowy , do koleżków z placu , będzie intruzem :) Bo tak działa stado psów.
Pisałam o psach sobie nie znanych , a nie zapoznanych - to jest ta różnica.
Psie kontakty , oparte są mimo wszystko na zaufaniu do siebie. Obserwuje to u siebie w domu. Mam psów 8 .. i wiem jak traktują koleżkę którego znają i jak wygląda zapoznawanie z nowym.

Link to comment
Share on other sites

Takie specjalistyczne parki podzielone sa na wiele odrębnych części. Sa wybiegi dla wszystkich psów, są dla małych i duzych, są nieduże dla psów agresywnych, które biegaja pojedyńczo lub w małych grupach, w których psy wzajemnie się akceptują.
[URL]http://www.flickr.com/photos/hdpa/4869803139/in/set-72157624551300813/[/URL]
[URL]http://www.flickr.com/photos/hdpa/5043421690/in/photostream/[/URL]

są stałe przeszkody do agility [URL]http://www.flickr.com/photos/hdpa/4869803147/in/set-72157624551300813/[/URL]
[URL]http://www.flickr.com/photos/hdpa/5399556703/in/photostream/[/URL]

baseny i sadzawki
[URL]http://www.flickr.com/photos/hdpa/5043421694/in/photostream/[/URL]
[URL]http://www.flickr.com/photos/hdpa/5043421698/in/photostream/[/URL]
[URL]http://www.flickr.com/photos/hdpa/5043421702/in/photostream/[/URL]
[URL]http://www.flickr.com/photos/hdpa/4610075780/in/photostream/[/URL]
[URL]http://www.flickr.com/photos/hdpa/4422886759/in/photostream/[/URL]

duże otwarte tereny
[URL]http://www.flickr.com/photos/hdpa/4870910548/in/photostream/[/URL]
i miejsca dla psów w cieniu [URL]http://www.flickr.com/photos/hdpa/5153533346/in/photostream/[/URL]

gęsto jest od koszy na śmieci i hydrantów z wodą dla psów i ludzi
[URL]http://www.flickr.com/photos/hdpa/5153533350/in/photostream/[/URL]
[URL]http://www.flickr.com/photos/hdpa/4870322181/in/photostream/[/URL]
niektórzy uważają, że są ludzmi [URL]http://www.flickr.com/photos/hdpa/5476229993/in/photostream/[/URL]

są miejsca zacienione, ławki, podesty
[URL]http://www.flickr.com/photos/hdpa/4870548032/in/photostream/[/URL]
[URL]http://www.flickr.com/photos/hdpa/4870548030/in/photostream/[/URL]
[URL]http://www.flickr.com/photos/hdpa/5149958661/in/photostream/[/URL]

Link to comment
Share on other sites

...uuuuuhhhh!!!! rozmowa rozwinęła się bardzo mocno. Wcześniej o tym pisałem, ale przypomnę - gdzie dwoje ludzi, tam trzy zdania. Myślę bardzo poważnie o parku takim jak opisuje nam Brezyl, ale fundusze nie są aż tak zawrotne. Pewnie na początek stanie na wybiegu tylko dla małych i średnich psów, z przeszkodami, basenem, ławeczkami....o powierzchni ok 3000 m. z czasem, mam cichą nadzieję, powierzchnia się powiększy. Nie mam nic do dużych psów, ale one potrzebują większego terenu do wybiegu.

Link to comment
Share on other sites

Brezyl, miejsce fantastyczne, ach, padła z zachwytu :loveu:
Ale u nas coś takiego? W którym mieście urzędnicy by wygospodarowali tyle przestrzeni; Za chwilę chuligani by coś popsuli lub by przesiadywali z piwkiem w ręku a o porozbijanych butelkach nie wspomnę.
Takie miejsca w PL chyba nie mają racji bytu :( Tak mi się wydaje.
Pamiętam jak dzień czy kilka dni po otwarciu psiego wybiegu (nie pamiętam miasta, Łódź?) wandale dali o sobie znać :shake:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='anetta'] Ale u nas coś takiego? W którym mieście urzędnicy by wygospodarowali tyle przestrzeni; Za chwilę chuligani by coś popsuli lub by przesiadywali z piwkiem w ręku a o porozbijanych butelkach nie wspomnę. [/QUOTE]

Po prostu w Houston lubią psy. Parki zlokalizowane są w miejscach nieużytków, które ze względu np. na naturalne oczka wodne, nie mogą być wykorzystywane komercyjnie, np: pod budowę. [URL]http://www.houstondogpark.org/[/URL]
Zdaniem władz miasta jest to opłacalne, powoduje wzrost wartości pobliskich nieruchomości, zwiększa bezpieczeństwo w parkach dla ludzi, promuje odpowiedzalne posiadanie psów.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Brezyl'][URL]http://www.flickr.com/photos/hdpa/4869803139/in/set-72157624551300813/[/URL]
[URL]http://www.flickr.com/photos/hdpa/5043421690/in/photostream/[/URL]

są stałe przeszkody do agility [URL]http://www.flickr.com/photos/hdpa/4869803147/in/set-72157624551300813/[/URL]
[URL]http://www.flickr.com/photos/hdpa/5399556703/in/photostream/[/URL]

baseny i sadzawki
[URL]http://www.flickr.com/photos/hdpa/5043421694/in/photostream/[/URL]
[URL]http://www.flickr.com/photos/hdpa/5043421698/in/photostream/[/URL]
[URL]http://www.flickr.com/photos/hdpa/5043421702/in/photostream/[/URL]
[URL]http://www.flickr.com/photos/hdpa/4610075780/in/photostream/[/URL]
[URL]http://www.flickr.com/photos/hdpa/4422886759/in/photostream/[/URL]

duże otwarte tereny
[URL]http://www.flickr.com/photos/hdpa/4870910548/in/photostream/[/URL]
i miejsca dla psów w cieniu [URL]http://www.flickr.com/photos/hdpa/5153533346/in/photostream/[/URL]

gęsto jest od koszy na śmieci i hydrantów z wodą dla psów i ludzi
[URL]http://www.flickr.com/photos/hdpa/5153533350/in/photostream/[/URL]
[URL]http://www.flickr.com/photos/hdpa/4870322181/in/photostream/[/URL]
niektórzy uważają, że są ludzmi [URL]http://www.flickr.com/photos/hdpa/5476229993/in/photostream/[/URL]

są miejsca zacienione, ławki, podesty
[URL]http://www.flickr.com/photos/hdpa/4870548032/in/photostream/[/URL]
[URL]http://www.flickr.com/photos/hdpa/4870548030/in/photostream/[/URL]
[URL]http://www.flickr.com/photos/hdpa/5149958661/in/photostream/[/URL][/QUOTE]
Ależ się rozmarzylam.
Czy ja i moje psy doczekamy się kiedyś takich cudow w Katowicach.....wątpię:shake:
Odnoszę wrażenie,że w "moim" mieście psy i ich wlaściciele traktowani sa jak wróg publiczny nr1.
Same zakazy i nakazy,gdyby się stricte stosować do tych wszędobylskich tabliczek pies wlaściwie już nigdzie nie ma prawa wejść,a najlepiej wg władz miasta,zeby Go wogóle nie było(takie odnoszę wrażenie):-(

Link to comment
Share on other sites

Właśnie... my się chyba takiego cudownego, ba, żadnego wybiegu nie doczekamy :(

W Białymtoku parę lat temu był jeden wybieg. Na moim osiedlu. Niestety, został zlikwidowany, bo zbudowano nieopodal nową drogę...
Ale nawet jak był, to za chwilę pojawiły się dziury w ogrodzeniu, pijaczki, dresiarze z psami typu TTB i pobite butelki... Psiarze więc przestali tam chodzić i teraz administracja twierdzi, że nie ma zapotrzebowania i nie wygospodaruje miejsca na psi wybieg, bo i tak tam nikt nie będzie chodził :roll:

Swoją drogą, jak rozmawiam ze znajomymi psiarzami, nieliczni traktują pomysł na wybieg jako... pomysł na wybieg (żeby psy mogły się luzem pobawić, jakieś miejsce do ćwiczeń z psem...). Reszta psiarzy i postronni ludzie myślą, że wybieg to taka - przepraszam za wyrażenie... - wygodna "sralnia" - żeby wypuścić psa, niech się załatwi, zostawić to i pójść :angryy:

Dodam, że w Białymstoku, wg uchwały Rady Miasta, każdy pies ma być na smyczy i w kagańcu. Czyli nie ma mozliwości legalnie puścić psa luzem gdziekolwiek. A mimo to żadnego wybiegu nie ma i władze twierdzą, że nie jest potrzebny. Chyba do mediów trzeba z tym pójść :cool3:

Link to comment
Share on other sites

Zupelnie nie zgadzam się z tym, ze psy, które spotykaja się raz na jakis czas zuja się jak stado nawet jeśli bardzo się lubia. To, ze pies broni innych psow lub „zajmuje stanowisko” w konflikcie, nie swiadczy o tym, ze traktuje inne psy jak swoje stado.
Uwazam tak, bo mam w domu dwa psy, które jak najbardziej czuja się stadem mimo ze w domu wcale nie wylizuja sobie uszek ani nie jedza z dziobkow:) co prawda razem sypiaja, jedza, przestrzegaja higieny osobistej, ale zdarza się, ze jedna na druga nafuczy, cos tam sobie probuja krasc lub tez nie zycza sobie swojego towarzystwa. Czasem trzeba wrzasnąć czy wziąć mala za fraki, kiedy za bardzo sobie pozwoli wobec duzej, która nie ma natury lidera.

Ale na zewnatrz moje psy działają jak druzyna, sa stadem jak najbardziej. Mimo ze sa pozbawione agresji, swietnie socjalizowane i umieja bawic się z pieskami, to zdarza im się zrobic nagonke na obcego psa i musze pilnowac, kiedy bawia się z obcym psem, żeby sobie nie pozwolily na zbyt wiele. Razem ida na bazanta-duza wystawia, mala sekunduje, mala nie ma oporow, żeby nabuczec albo nawet pokąsać po tylku psa, który za duzo sobie pozwala wobec duzej (niestety nikt nie traktuje jej powaznie).

Zgadzam się, ze na takim wybiegu jeden opiekun powinien przypadac na jednego psa mimo ze sama mam dwa psy i nad nimi w pelni panuje. Znam jednak mnóstwo ludzi, którzy nie panuja nawet nad jednym psem i po prostu przez ich nieudolność, pies może być niebezpieczny dla innych niekoniecznie nawet przez przejawianie zachowan agresywnych.
Jeśli chodzi o podzialy, to nie wiem, czy to ma sens. Moja starsza suka umie się bawic z każdym pieskiem. Jest super delikatna nawet dla malenkich psow i nic im z jej strony nie grozi. Sama wazy ok. 24 kg i jest gordonem. Jednoczesnie sama zostala jakis czas temu bardzo powaznie uszkodzona przez owczarka niemieckiego., który był sporo od niej wiekszy. Właściwie do dzis jeszcze całkowicie nie uporaliśmy się z ta kontuzja. Tak wiec roznie bywa.


Czy skorzystałabym z takiego wybiegu? Mieszkam w bardzo fajnej okolicy, gdzie psy maja możliwość biegania luzem ile wlezie. Codziennie dziewczyny mogą spotykac się z roznymi psami. Dzis mala spotkala az 3 szczenieta roznych raz w podobnym do jej wieku. Starsza ma bardzo wielu psich kumpli roznych ras i rozmiarow. Nie miałabym potrzeby chodzic z dziewczynami na taki wybieg. Co wiecej…nie wyobrazam sobie pojsc na taki wybieg i zobaczyc np. kila owczarkow niemieckich…setery podobnie maja inny typ zabawy, moja starsza suka nie przepada za towarzystwem owczarkow (szczególnie po tym jak jeden zrobil jej krzywde) i niekoniecznie chciałabym, żeby się stresowala ich obecnością-a bylaby w grupie duzych psow tak jak one. Nie mogłabym poprosic o zabranie tych psow, bo przeciez ich właściciele tez zaplacili.
Sama nie czuje w ogole potrzeby, żeby w moim miescie takie miejsce zostalo stworzone, ale rozumiem, ze jeśli ktos mieszka w nieciekawej dla psow okolicy, to by z tego korzystal. My mamy socjalizacje i psich kumpli za darmoche:)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='a_niusia']To, ze pies broni innych psow lub „zajmuje stanowisko” w konflikcie, nie swiadczy o tym, ze traktuje inne psy jak swoje stado.[/QUOTE]

Nikt tak nigdzie nie pisał. Chodziło tylko o to, że psy będą się bronić, a tego właśnie Wiktor chce uniknąć.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='barberry']Ja za to uważam (w odpowiedzi na post Vectry), że tylko osoba mająca pewną wyobraźnię chce wprowadzać takie podziały.

Opowiem może sytuację z zeszłego roku, której byłam naocznym świadkiem więc nie są to jakieś dziwne opowieści. Lato, osiedlowy park, całkiem spory, przez większość dnia oblegany przez psiarzy. Dwa bawiące się yorki (mój jeszcze wtedy szczeniak i jakiś obcy dorosły ale skory do zabawy). Gonitwy, "szczerzenie kłów", przeciąganie patykami - ogólnie radość. Wtedy jeszcze miałam taki plan wychowania swojego psa, który zakładał socjalizację ze wszystkimi typami psów i nigdy nie miałam z tym związanych żadnych nieprzyjemności. Nagle zobaczyłam że ścieżką zbliża się labek, którego znałam i który wielokrotnie ganiał się z moim psem. Wszystko fajnie, pani spuściła tego labka i dołączył do zabawy. Po jakimś czasie musiałam wracać do domu, zawołałam więc Lilo, zapięłam smycz i poszłyśmy. Tamten york nadal bawił się z labkiem. Odeszłyśmy zaledwie kilka kroków kiedy usłyszałam potworny pisk. Okazało się, że labek skoczył (tak jak to robią psy w zabawie, nie było w tym żadnej agresji) przednimi łapami na grzbiet tamtego yorka. York leżał bez ruchu na ziemi i piszczał. Właścicielka yorka bez zbędnego gadania wzięła go i pojechała do weta. Kilka dni później ją spotkałam i okazało się, że york jest sparaliżowany ale żyje. Kilka miesięcy później ruszał już przednią częścią ciała ale tył nadal był niewładny. Tak też zostało do dzisiaj z tym, że piesek już nie wychodzi z domu, załatwia się pod siebie...

Opisałam to tak dokładnie po to, żebyście nie wzięli mnie za jakąś nawiedzoną posiadaczkę yorka (kto odwiedzał moją galerię wie, że mój pies wiedzie żywot absolutnie psi) tylko żeby pokazać co może się stać.
Cała sytuacja nie wynikała z agresji i to nie agresja jest powodem wprowadzania takich podziałów. Po prostu psy bawiły się jak równe sobie (i przyznaję, że miały z tego wielką frajdę) ale umówmy się że 2,5kg nie jest równe 40kg. 1000 razy mogą się świetnie bawić a za 1001 zdarzy się nieszczęście, któremu nie jest absolutnie winny większy pies tylko właściciel który nie miał wyobraźni (bądź nie widział tego co ja). To było straszne.

Od tamtego czasu nieco zmieniłam swoje poglądy co do zabaw z dużo większymi (a właściwie cięższymi) psami i nie pozwalam na wspólne gonitwy. Wspólny spacer na smyczy, socjalizacja, wąchanie - okej ale żadnych szalonych zabaw. Dlatego właśnie jestem w 100% za podziałem wybiegu.

Tyle ode mnie - nie życzę Wam nigdy oglądania takiej sceny jak opisana przeze mnie.[/QUOTE]
...co powiecie o wybiegu, gdzie wszystkie psy są jak jedna wspaniała rodzina, wesoła, życzliwa, i bawiąca się wspólnie. Jeden pilnuje drugiego i każdy uważa na każdego. Właściciele to wspaniali przyjaciele, którzy świetnie czują się w swoim towarzystwie. Nikt o nic się nie martwi, istna sielanka;) ...trochę się rozmarzyłem. Matrix nie istnieje.
Rzeczywistość jest jednak inna:mad: i daje nam często kopniaka w tyłek, co przedstawia powyższy cytat.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='omry']Nikt tak nigdzie nie pisał. Chodziło tylko o to, że psy będą się bronić, a tego właśnie Wiktor chce uniknąć.[/QUOTE]

dobrze wychowane, zsocjalizowane psy, kiedy spotykaja sie ze najomymi nie traktuja ich jak stado, ale sie po prostu bawia i nie ma miejsca na zadne "bronienie", bo nie ma miejsca na agresje.

przynajmniej ja mam takie doswiadczenia z moim stadem.

spotykamy sie z takimi psami, z ktorymi dziewczyny sie bawia a nie "bronia", a jesli ktorys zaczyna fikac, to od tego wlasnie ma wlasciciela, zeby go za to skarcil.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='a_niusia']dobrze wychowane, zsocjalizowane psy, kiedy spotykaja sie ze najomymi nie traktuja ich jak stado, ale sie po prostu bawia i nie ma miejsca na "bronienie", bo nie ma miejsca na agresje. [/QUOTE]

No to mam źle wychowane i źle zsocjalizowane psy. Wszystkie cztery. Ale nie przeszkadza mi to ;)

Link to comment
Share on other sites

no i wlasnie dlatego ja z moimi psami unikalabym platnego wybiegu dla psow.

nie chcialabym spotkac psow, ktorych wlasciciele maja gdzies, jak ich psy traktuja innych przedstawicieli swojego gatunku. szczegolnie, ze sama nie mam tego problemu, bo moje dziewczyny umieja bawic sie z kazdym psem.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='a_niusia']no i wlasnie dlatego ja z moimi psami unikalabym platnego wybiegu dla psow.

nie chcialabym spotkac psow, ktorych wlasciciele maja gdzies, jak ich psy traktuja innych przedstawicieli swojego gatunku. szczegolnie, ze sama nie mam tego problemu, bo moje dziewczyny umieja bawic sie z kazdym psem.[/QUOTE]

Ja też nie mam problemu, może Torika nie bawi się z psami, ale Iwan wszystkie psy kocha. Ale jak mi się (przykład z wczoraj) owczarek niemiecki rzuca bez powodu na yorka, to się cieszę, że rott nie patrzy jak cielę tylko idzie z bulgotem na agresora.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='a_niusia']a to jest zdaje sie watek o platnym wybiegu dla psow, gdzie nie ma miejsca dla psow agresywnych.[/QUOTE]

Taaa :D
I tak będą zgrzyty i tak. Najczęściej spięcie będzie na pewno pomiędzy jedynie dwoma psami, ale nie skreślajmy sytuacji, gdzie jakiś pies się włączy do 'dyskusji'.
Nie wiem w ogóle czemu ma służyć ta rozmowa. :)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='omry']Taaa :D
I tak będą zgrzyty i tak. Najczęściej spięcie będzie na pewno pomiędzy jedynie dwoma psami, ale nie skreślajmy sytuacji, gdzie jakiś pies się włączy do 'dyskusji'.
[B]Nie wiem w ogóle czemu ma służyć ta rozmowa. :)[/B][/QUOTE]

Myślę, że temu, że z racji na kulturę osobistą psiarzy w Polsce, pomysł wybiegu dla psów nie ma prawa bytu ;)

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...