Jump to content
Dogomania

Ciężko chory Putin, jego świat, to tylko posłanie... Niestety nie może chodzić...


Recommended Posts

[B]Kiedy 10 lat temu z powodu niewydolności lewej komory serca odszedł mój ukochany Maks, nie mogłam dojść do siebie. Gdziekolwiek spojrzałam, widziałam jego ukochaną mordkę. Na fotelu, na kanapie, na każdym trawniku... Dwa miesiące później, moja rodzina, widząc, że nie mogę sobie dać rady z tęsknotą i rozpaczą po jego stracie, kupiła mi na warszawskiej giełdzie zwierząt za 5 zł (!) rozkoszną, puchatą kuleczkę. To był właśnie Putin, czarno - podpalany foksterier mix, najcudowniejszy pies na tej planecie. Tak posłuszny, że nigdy nie potrzebował smyczy, wyprowadzałam go na spacery z patykiem w ręce. On trzymał jeden koniec, ja - drugi. On w ogóle kochał wszelkie patyki, aportował każdy rzucony badyl (nawet z wody), chociaż nigdy go tego nie uczyłam. Kochał też piłki i wodę. Potrafił 2 - 3 godziny pływać pomiędzy baraszkującymi w wodzie dziećmi.
Pięć lat temu wraz z rodziną, moim ówczesnym partnerem i dwoma psami, Putinem i o rok młodszym, Kilerem, przeprowadziłam się na wieś. Dwa lata później, któregoś wieczora, w ciemnościach, moje psiaki starły się z psem któregoś z sąsiadów. Nie było to groźne spotkanie, nie miały wielkich obrażeń. Putin między innymi miał małą rankę wielkości paznokcia na głowie. Niestety pod tą ranką zrobił się ropień, który rozlał się wokół oczy i uszu. Ponieważ wiem, jakie takie coś niesie zagrożenie, a nie miałam pojęcia, jak sobie z nim poradzić, poprosiłam miejscowego weterynarza, by mu go naciął, a resztę już zrobię sama. Dziś wiem, że była to najgorsza decyzja w moim życiu, a przede wszystkim w życiu Putina. Dzisiaj też umiałabym znaleźć dla niego prawdziwą pomoc, a nie wiejskiego konowała.
Lekarz powiedział bowiem tylko: "Pani się nie przejmuje. To się wchłonie." No i miał rację, wchłonęło się... tylko w mózg! Kilka miesięcy później Putin zaczął powłóczyć łapami. Potem było coraz gorzej. Weterynarze z Włocławka zdiagnozowali porażenie CUN. Wyrok brzmiał: nie będzie chodził! Ja jednak nie poddałam się! Za ostatnie pieniądze kupiłam mu 25 ampułek Nivalinu (na więcej nie wystarczyło) i witaminy, cierpliwie prałam zmoczone posłanie... Przez 2 miesiące nie było żadnej poprawy, a potem... Pewnego słonecznego dnia, w sierpniu zeszłego roku, znalazłam go prawie przy drodze! Przeszedł sam z 10 metrów!!! Od tamtej pory, bardzo powoli, Putin zaczął się przemieszczać samodzielnie! Trudno to było nazwać chodzeniem, ale jednak... Kiedy uradowana zadzwoniłam do włocławskiej przychodni, wetka nie chciała uwierzyć. Tak było przez półtora roku, aż do ostatniego poniedziałku. Już kilka dni wcześniej zauważyłam, że chodzi jakoś gorzej, przewraca się częściej, ale myślałam, że to dlatego, że trochę przytył. W poniedziałek wieczorem nie mógł się już podnieść. Ma drgawki, aż mu ząbki szczękają... Serce się kraje! Nie kontroluje pęcherza, a mocz ma intensywnie żółtą barwę i ostry zapach. Boję się, że to nerki wysiadają.
Rok temu odszedł mój partner a i reszta rodziny gdzieś przepadła. Zostałam sama... Od tego czasu cały mój dochód, to niespełna 200 zł zasiłku z GOPSu. Większość z tego przejadają moje psy, bo poza Putinem i Kilerem jest ich jeszcze 7. Ich historię (i zdjęcia Putina) można zobaczyć na wątku:
[URL]http://www.dogomania.pl/threads/208753-Gdzie%C5%9B-na-ko%C5%84cu-swiata-psy-znajduja-schronienie...-tylko-co-dalej[/URL][/B] [B]
Jest jeszcze niedawno przygarnięty tymczas [URL="http://www.dogomania.pl/threads/218263-Poraniony-bezdomny-ON-ek.-%C5%81agodny-olbrzym-o-wielkim-sercu.-Pilnie-potrzebny-DS%21%21?p=18062710#post18062710"]http://www.dogomania.pl/threads/218263-Poraniony-bezdomny-ON-ek.-%C5%81agodny-olbrzym-o-wielkim-sercu.-Pilnie-potrzebny-DS!!?p=18062710#post18062710[/URL]
Błagam o pomoc dla biednego Putina... Bez pomocy dogowiczów wciąż będzie cierpiał... Przede wszystkim potrzebne są pieniądze na wetkę i leki. Uśpienie go to ostateczność.[/B]

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 291
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='agusiazet']Historia jak z filmu, choć nie kończy się dobrze:( Czy weterynarze dają Putinowi szanse na polepszenie życia? Poproszę konto na PW z danymi do przelewu, postaram się przelać jakieś wsparcie! Czy nie obrazisz się jak wyślę Wam paczkę na święta?[/QUOTE]
O rany... Dzięki! Jasne, że się nie obrażę. Szczerze mówiąc, nie wiem jakie są rokowania, bo mam trudności z transportem Putina. Dzisiaj rano dzwoniłam do wetki, ale nikt nie odbierał. Pewnie miała pacjentów. W zeszłym roku w innej przychodni taż nie dawali mu szans, że będzie chodził i co?... Podniósł się! Może i tym razem da radę? To wyjątkowa psina. Jutro wyślę numer konta i dane.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Kava']pani Doroto, jaka diagnoze postawil vet dla Putina? co sie narobilo u niego?
latem jak go widzialam, to jeszcze fokowal i byl rzeski... co mu teraz dolega?[/QUOTE]
Po prostu w zeszły poniedziałek przestał chodzić. Jakby ktoś przeciął sznurki marionetce. Zjadł kolację na dworze przed domem i do domu już nie mógł wrócić. Najgorsze jest to, że ma drgawki. Aż mu ząbki szczękają. Coś okropnego... Coś więcej będę wiedziała, jak dotrę do weta. Muszę zapakować Putina do torby i namówić mojego znajomego na podróż do Włocławka. Tylko z nim mam szansę tam dotrzeć. To nieładnie wykorzystywać inwalidę, ale w takiej sytuacji... Znajomy ma legitymację niewidomego z I grupą inwalidzką (chociaż w okularach widzi), a ja jadę jako opiekunka. Dzięki temu np. bilet do Lipna kosztuje nas oboje 68 gr :lol:. Do Włocławka pewnie ze złotówkę, tyle to nawet ja mam.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Javena']Kochana,pobeczałam się nad tą historią.:( Raz ,że wzruszające jest to co piszesz dwa, to bezsilnosć. Tak chciałoby sie pomóc ,a nie ma z czego. Może coś w przyszłym miesiącu?[/QUOTE]
Jestem wdzięczna za każdą pomoc. Wsparcie duchowe też, bo to dowód, że jednak nie jestem sama...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='fryzshire']Jestem wdzięczna za każdą pomoc. Wsparcie duchowe też, bo to dowód, że jednak nie jestem sama...[/QUOTE]
Niestety, finansowo na razie nie mogę pomóc, mnie samą wspierają przyjaciele z innego forum, bo mam sytuację tragiczną. Wiem, jak potrzebne jest również po prostu bycie...
Jestem z Tobą i z Putinem całym sercem...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='agusiazet']Pani Doroto poproszę dane do przelewu na PW, Putina i onka wesprze Skarpeta im. Talcott kwotą 200 zł. Numer konta i dane osobowe:0 I jak z Putinkiem?[/QUOTE]
Widzę, że stara się jak może, by kontrolować pęcherz, ale nie zawsze mu się udaje. Strasznie go męczą te drgawki. Czasem uda mi się ułożyć go tak, że ma głowę w górze (wsparty na przednich łapkach), wtedy widać, jak mu się kiwa. Tak, jak niektórym starszym ludziom, którzy przeżyli wojnę. Wyraz jego pyszczka po prostu rozrywa mi serce. Nie wiem, czy te drgawki sa bolesne, chyba nie, ale i tak mi go żal... Zawiozę go do weta, choćbym miała iść pieszo do Włocławka.
Nie mam niestety przy sobie numeru konta, nie spodziewałam się tak szybkiej reakcji, Ale jutro i tak będę w gminie, bo odbieram mój symboliczny zasiłek, więc będę też w bibliotece i wyślę natychmiast numer i dane.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Lobaria']Niestety, finansowo na razie nie mogę pomóc, mnie samą wspierają przyjaciele z innego forum, bo mam sytuację tragiczną. Wiem, jak potrzebne jest również po prostu bycie...
Jestem z Tobą i z Putinem całym sercem...[/QUOTE]
Dzięki, że jesteś... Dzięki z całego serca.

Link to comment
Share on other sites

pani Doroto, niech pani pedzi jak najszybciej z Putinem do tego Wloclawka, cenny czas ucieka.... juz ponad tydzien jak on sie tak meczy.... to moze byc bardzo powazne co mu sie przytrafilo....
a do tej pory niech go pani okrywa i ociepla, choc tyle mozna dla niego zrobic....

Link to comment
Share on other sites

Pani Doroto, proszę zamówić weta do domu dla Putina i onka, a nam podać konto i dane weterynarza do przelewu! Pieniądze przelejemy bezpośrednio na jego konto! Stwierdziłam, że tak będzie najwygodniej i dla Pani i dla nas, Pani odpadnie problem dowiezienia psów do lecznicy, a my będziemy mieć pewność, że pieniądze zostaną wydane na potrzeby tychże psów!

Link to comment
Share on other sites

[quote name='agusiazet']Pani Doroto, proszę zamówić weta do domu dla Putina i onka, a nam podać konto i dane weterynarza do przelewu! Pieniądze przelejemy bezpośrednio na jego konto! Stwierdziłam, że tak będzie najwygodniej i dla Pani i dla nas, Pani odpadnie problem dowiezienia psów do lecznicy, a my będziemy mieć pewność, że pieniądze zostaną wydane na potrzeby tychże psów![/QUOTE]

to bardzo madra i rozsadna propozycja.... slusznie tak bedzie najlepiej, zwlaszcza dla psiakow.....

Link to comment
Share on other sites

[quote name='agusiazet']Pani Doroto, proszę zamówić weta do domu dla Putina i onka, a nam podać konto i dane weterynarza do przelewu! Pieniądze przelejemy bezpośrednio na jego konto! Stwierdziłam, że tak będzie najwygodniej i dla Pani i dla nas, Pani odpadnie problem dowiezienia psów do lecznicy, a my będziemy mieć pewność, że pieniądze zostaną wydane na potrzeby tychże psów![/QUOTE]
Nie śmiałabym ich wydać inaczej. Dzisiaj odebrałam zasiłek, kupię kartę i będę dzwoniła do skutku. Jutro przyjadę do biblioteki i dam znać, kiedy przyjedzie wetka. Dzisiaj już muszę wracać do domu, bo czeka mnie smutna czynność. Muszę oskubać kury, które mi wymordowała Tequila. Tym razem wszystkie. Co do jednej, nawet parę kaczek i 4 - letnią małą rajeczkę, która cudem przetrwała jej poprzednie ataki. Z takim trudem i wysiłkiem odbudowane stado przestało istnieć. Podjęłam bardzo trudną dla mnie decyzję o oddaniu suni do adopcji. Kocham ją nad życie, ale nie mam już siły po raz kolejny przeżywać takiej tragedii. Młode kurki właśnie zaczęły się nieść, miałam przepiękne dwa koguty.... Eeeech... Na razie nie mam czasu i siły żeby się tym zająć, Putin jest ważniejszy, ale za jakiś czas założę jej wątek i poszukam innego domu, takiego, gdzie nie ma kur... Wiem, że to nie jej wina, ale gorycz pozostaje. Dałam jej dom i miłość, a ona tak mi odpłaca... Z własnych zasobów miałam tylko mleko, twaróg i jajka. Teraz jajek też już nie będzie... :-(:-(:-(

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Kava']pani Doroto, niech pani pedzi jak najszybciej z Putinem do tego Wloclawka, cenny czas ucieka.... juz ponad tydzien jak on sie tak meczy.... to moze byc bardzo powazne co mu sie przytrafilo....
a do tej pory niech go pani okrywa i ociepla, choc tyle mozna dla niego zrobic....[/QUOTE]
Putin leży na kocyku leżącym na dwóch materacach (na folii) i przykryty drugim, co chwila sprawdzam, czy ma ciepłe uszka. Pocięłam dwa stare kocyki na mniejsze części, żeby mi nie zabrakło, bo w tych spartańskich warunkach długo schną. Dziś po południu (jak tylko wrócę do domu) zadzwonię do wetki i jutro dam znać.

Link to comment
Share on other sites

czekam z niecierpliowścią co powie Pani wetka w sprawie Putinka
trzymam kciuki

Tequila na pewno znajdzie kogoś kto ją pokocha i zapewni jej dobry dom, a skoro tak nie lubi pierzastych to może i lepiej bo kurki są Pani potrzebne , a jak ona na nie czycha to znów może być tragedia jak odbudujemy stadko :)

Link to comment
Share on other sites

U Putina była dzisiaj wetka. Rokowania nie są takie złe. Powiedziała, że leczenie porażeń spastycznych (takich z usztywnieniem kończyn) nie jest łatwe, ale trzeba próbować. Poprzednio, w zeszłym roku, nie był sztywny, tylko taki "flaczek", dlatego Nivalin mu pomógł. Teraz dostał inne zastrzyki na 10 dni, będę mu robiła sama i tabletki. Zobaczymy jakie będą rezultaty. Zmartwiła mnie tylko tym, że po lekach będzie więcej siusiał, a i tak często zdarza mu sie zmoczyć posłanie. Kocyków mi zabraknie :shake:, o suszeniu, to już nie wspomnę. Czekam na smsa z sumą i numerem konta. Na razie nie dostałam, więc chyba będę musiała przyjechać do biblioteki jutro. Ostatnio prawie codziennie zostaje sam, biedaczek...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='fryzshire']U Putina była dzisiaj wetka. Rokowania nie są takie złe. Powiedziała, że leczenie porażeń spastycznych (takich z usztywnieniem kończyn) nie jest łatwe, ale trzeba próbować. Poprzednio, w zeszłym roku, nie był sztywny, tylko taki "flaczek", dlatego Nivalin mu pomógł. Teraz dostał inne zastrzyki na 10 dni, będę mu robiła sama i tabletki. Zobaczymy jakie będą rezultaty. Zmartwiła mnie tylko tym, że po lekach będzie więcej siusiał, a i tak często zdarza mu sie zmoczyć posłanie. Kocyków mi zabraknie :shake:, o suszeniu, to już nie wspomnę. Czekam na smsa z sumą i numerem konta. Na razie nie dostałam, więc chyba będę musiała przyjechać do biblioteki jutro. Ostatnio prawie codziennie zostaje sam, biedaczek...[/QUOTE]

tak bardzo bym chciala, zeby mu ulzylo....czy wetka mowiala, dlaczego jego stan sie teraz pogorszyl i co to moglo spowodowac?

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...