Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

  • Replies 10k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Posted

jak zwał tak zwał ale to prawda ludzie potrafią być bezmyślni i chamscy niestety żyjemy wsród nich i nie mamy na to wpływu....choć ja jestem za tym by zakamuflować się w jakimś buszu i mieć wszystko w głębokim poważaniu

Posted

powiedcie mi, czy ja jestem jakaś przewrażliwiona?

idę sobie dzisiaj rano na łąkę z na psem chodnikiem, a z przodu idzie jakiś facet z dość sporym kundelkiem.
na trawniku obok zawsze rosną kwiatki, wszystko jest obłożone kamieniami i w lato i wiosne ładnie to wygląda. dodajmy jeszcze, że wyrosło tam kilka przebiśniegów (wiosna nam idzie :lol:).
w każdym razie w pewnym momencie pies wchodzi w te kwiatki i załatwia się. właściciel nic, idzie dalej.
kilka sekund później przechodze obok, a na kwiatkach leży koopa. właściciel psa nawet nie schylił się, żeby posprzątać. miałam ochotę mu coś powiedzieć, ale się powstrzymałam :shake:

Posted

może jakbyś zareagowała on by zrozumiał że tak nie powinno się dziać i po psie się sprząta dlatego ja się zawsze staram poganiać psy jak zaczynają coś wąchać pod oknami jak idziemy do lasu i dopiero tam puszczać by się załatwiły

Posted

ja tez nie sprzatam po psach .... normalne ze nie pozwalam im robic w kwiatki ani na chodnik ;) dzisiaj szlam rano z Basterem pod blokiem i szla kobieta z bulterierem nie znalam jej wczesniej no i moj Baster zaczal sie rzucac widocznie ten piesek mu sie niepodobal ... a ta pani do mnie " mam spuscic mojego to wtedy zobaczymy " to jej powiedzialam ze przeciez nie szczuje psa tylko on taki jest poprostu :roll: nielubie takich ludzi przeciez moj pies byl na smyczy nic by niezrobil...po drugie to pudel a ona miala bulteriera...na szczescie nie wzielam kelli bo by byla rozroba :roll:

Posted

dziwna baba.... ja takie pyt zadaje wlascicielom jazgotow ale puszczonych luzem, ktore nas atakuja.... ale jak na smyczy cos sie rzuca a nie podchodzi do nas to ok... moj pies tez moze isc i warzcec, szczekac ale bedac przy mojej nodze na smyczy i nic nikomu do tego...

Guest Rennatta
Posted

Podejście: właściciele winni (bo nie sprzątają po psach),ale to psy otruć:

[url]http://forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=25218&w=75268631[/url]

i oczywiście stałe już teksty,które można podsumować jednym zdaniem:
"chcesz psa-to się wyprowadź na wieś :roll:".
I obrabianie właścicielom psów tyłka na necie,zamiast podejście chociażby do nich i zwrócenie uwagi.

Posted

[quote name='marmara_19']dziwna baba.... ja takie pyt zadaje wlascicielom jazgotow ale puszczonych luzem, ktore nas atakuja.... ale jak na smyczy cos sie rzuca a nie podchodzi do nas to ok... moj pies tez moze isc i warzcec, szczekac ale bedac przy mojej nodze na smyczy i nic nikomu do tego...[/quote]
niestety... wiele ludzi puszcza psy luzem i nie mysli o tym co moze sie stac. Przeciez moja piesek jest malutki...nie ugryzie :shake: ale wiekszy piesek moze sie zdenerwowac i go ugryzc..

Posted

[quote name='marmara_19']dziwna baba.... ja takie pyt zadaje wlascicielom jazgotow ale puszczonych luzem, ktore nas atakuja.... [/quote]

Bardzo dobrze dziala :evil_lol:
Wczoraj je zadalam jakiemus mlodemu nastolatkowi ktory sobie spokojnie patrzyl jak jego jazgot puszczony luzem mniejszy od kota mi suke irytuje.
Nie moglam jej odciagnac, nie jest na tyle (jeszcze :cool1: ) wyszkolona, poza tym naturalne, ze nie chciala sie od "wroga" odwracac tylem.
Uprzejmie i stanowczo zadane pytanie plus ruch reki do obrozy bardzo szybko zadzialaly :cooldevi:

Tyle ze nie dziala przy mniejszych pieskach zapewne.

A jak ktos na nas szczeka na smyczy to sobie idziemy dalej, suce tez sie zdarza sie wypowiedziec jak jej sie ktos z daleka nie spodoba.

[SIZE=1]Oprocz baby z klatki z wscieklizna na smyczy, ta ma przerabane juz :mad:[/SIZE]

Posted

:angryy:
na 'dzień dobry' wniosek: kupuję paralizator. Nie na psy. Na 'ludzi':angryy:

czas akcji: niedzielne popołudnie;
miejsce akcji: poznańska Cytadela;
występują: młodziutki huskacz i jego pan/BURAK:angryy:
mój Ciapaty i ja/wqrzona do granic wytrzymałości
przypadkowe, spacerujące loodki
SM - telefonicznie

Spacer tradycyjnie zaczynamy od polanki: 30/45minut ćwiczeń,aportowania i dzikiego ganiania - Pańcia za psem,pies za Pańcią :lol: żeby się młody wymęczył troszeczkę(energia upuszczona=psa się głupie pomysły nie chwytają ;)) i dalej łazikujemy sobie jeszcze jakąś godzinę.
Ale... na polankę trzeba dojść od samochodu kawałek; ten 'etap' młody pokonuje na smyczy. Z przykrością muszę przyznać, że mój pies wkroczył w wiek kiedy hormony na mózg padają:diabloti::mad: i już nie każdy napotkany czterołapy jest kumplem do zabawy :( dlatego kiedy i z kim mój pies będzie się bawił decyduję ja, chyba mam rację??? Jago reaguje ehem, delikatnie rzecz ujmując, niezadowoleniem kiedy podbiega do nas obcy pies, dlatego konsekwentnie ćwiczymy: pies na horyzoncie-młody do lewej-komenda siad-komenda zostaw-właściciel z psem nas mijają-hasło dobrze-idziemy dalej.SKUTKUJE, niestety TYLKO kiedy ten inny pies jest pod kontrolą i nie podlatuje jak dziki i nie obskakuje nas z każdej strony, bo wtedy młody dostaje szału i ja też!:angryy:
Wczoraj mieliśmy wątpliwą przyjemność skrzyżowania dróg z młodziutkim huskaczem i jego 'panem' idiotą':angryy:

Posted

CD.
Wyrośniętego szczeniola puszczonego samopas zauważyłam z daleka(oczka dookoła głowy mam:razz:), więc Ciapaty odstawił szyk komend jak wyżej. Niestety szczeniak chciał się 'bawić'?! Młody długo obskakiwania nie wytrzymał i zaczął się rzucać:shake: więc drę się do 'właściciela': Panie zabierz Pan psa!( tutaj mały 'rys' fizjonomiczny ów Pana: włoski długie, ulizane brylantynką, dzikie oczka + puszeczka piwa w ręce i druga w siateczce; smyczy ani widu:mad:) koleś zero reakcji; szczeniol skacze,mój się rzuca.Pokrzyczałam jeszcze parę razy; facet łaskawie zaczął iść w naszym kierunku nie odwołując psa(!!!) tylko do mnie: on mnie i tak nie słucha. wqrzyłam się jak diabli i krzyczę: no to ja swojego puszczam i niech się krew leje! a na to PAN: niech no tylko coś

Posted

się stanie mojemu psu, to ten Pani kosę dostanie! i bluzga. ciemno mi sie przed oczami zrobiło, chwała, że miałam psa na smyczy, bo bym kolesiowi z twarzyczki zrobiła dżem truskawkowy(a 'przygotowanie' odpowiednie mam:mad:) koleś piwsko postawił na środku alejki i dawaj gonić(!!!) swojego psa.
Poszliśmy z młodym dalej. Loodki zgromadzone(a jak!atrakcja,że hej!)łypią spod oka, no bo przecież ten mój pies to jakiś morderca normalnie!, więc ostentacyjnie odstawiliśmy pokazik posłuszeństwa na środku alejki i jakoś loodki inaczej na nas popatrzyły :lol: idziemy sobie na 'naszą' polankę i nagle słyszę potworny skowyt,pisk i jęczenie... temu debilowi udało się niestety złapać psa...
Tak byłam wpieprzona, że zadzwoniłam na SM - oczywiście mogą przyjechać, oczywiście to potrwa, oczywiście tego dupka już nie będzie, oczywiście proszę zgłaszać!:angryy: aha! a psa nawet jak jest atakowany(!!!) ze smyczy spuścić mi nie wolno!!!
a tak 'na ucho' się dowiedziałam, że wyjątkowo miły Pan z SM nie może mi sugerować rozwiązań niezgodnych z prawem, ale o ile psa bronić 'brutalnie' nie mogę, to SIEBIE już TAK! więc kochani moi! od dziś JA czuję się zagrożona przez wszystko co do NAS podlatuje i MUSZĘ się bronić! a jakby nie daj Boże taki dupek o mnie wystartował, to lepiej go paralizatorem, niż 'ręcznie', bo jak przyjdzie co do czego to ja bezbronna,zapłakana kobietka bronić się nie umiem a tu taki oprych po prostu rzucił się na mnie więc życia swojego bronić musiałam. i płacz mocno histeryczny oczywiście jeko przerywnik.

Na koniec: wiem, że zachowanie mojego 10miesięcznego DONka do idealnych nie należy(choć muszę zaznaczyć, że problem 'aktywnego niezadowolenia' występuje wyłącznie w sytuacjach jak wyżej) i dlatego PRACUJĘ NAD I ZE SWOIM PSEM CODZIENNIE. Ale ja mam kontrolę nad sowim psem, więc albo inni będą również takową mieć, albo będę robić kuku!!!

Posted

Powiem wam szczerze że te historie co czytam są mi totalnie obce, u mnie jedynym problemem ale za to ogromnym są psy wypuszczane bez opieki na zewnątrz i wtedy robią co im sie podoba, ale nie zdarzyło mi sie nigdy takie chamstwo ze strony innego właściciela. Ludzie chodzą z psami na smyczach czy bez, może nie zawsze maja nad nimi plena kontrole ale zawsze sie starają zabrać psa czy coś takiego a nie wyjeżdżają z takimi bezczelnymi hasłami, a już na pewno na ewentualne "zrąbanie" spalają sie ze wstydu i idą.:shake:

Posted

biedny...
i to jest jedyny tragiczny element tego 'przypadku', bo reszta się nadaje wyłącznie pod paragrafy(!!!): prowadzenie psa bez smyczy, spożywanie alkoholu w takim miejscu i formie i GROŹBY KARALNE:angryy:
a co ze szczeniaka wyrośnie - strach pomyśleć...
skoro teraz woli ładować się w paszczę innemu psu niż wrócić do swojego Pana??? i jakim trzeba być debilem, żeby tłuc psa za to, że wrócił/został wreszcie złapany? przecież pies kojarzy - jak jestem z 'nim' boli, jak jestem daaaleko jest fajnie... DRAMATDRAMATDRAMAT!!!

Posted

Ja miałam podobny przypadek z właścicielem huskacza jak tutaj zakończenie.. Psiak młody, kilkumiesięczny, widać że głupota mu strzeliła do łba i zaczął panu uciekać. Pan go wreszcie dogonił, złapał za kark i podniósł do góry. Zaczął okładać szczeniaka smyczą po grzbiecie :( Ciśnienie mi skoczyło, podbiegłam do faceta i krzyknęłam żeby przestał, faceta zatkało coś chciał powiedzieć, ale zatrzymał wzrok na moim psie i tylko coś burknął pod nosem.

Posted

ja widze takie sytuacje prawie codziennie niestety niemoge podejsc bo mam swoje psy na smyczach ktore pewnie chcialy by zjesc albo pana albo pieska ale jak widze takie cos to krzycze na wlascieila :shake: az strach wyjsc z psem na polane :roll:

Posted

Ja wtedy podbiegłam odruchowo, facet okładał szczeniaka, więc mój (jeszcze młody) nic by mu nie zrobił, ale nie mogłam słuchać pisków tego psiaka...
Gdybym podeszła sama lub z małym psem pewnie dostałabym jeszcze wiązankę, widziałam że facet chciał coś powiedzieć, ale powstrzymał go widok Nera.

Posted

musze wam to powiedziec bo nie wytrzymam..
jakies 2 godz temu przyszedl do mnie sasiad i sie pyta czy dopuszcze psa do jego suki ...no to ja ze nie bo moj jest stary i bez rodowodu i niebede rozmanazac psow i robic pseudohodowli wiec pan sie na mnie dziwnie spojzal i mowi ze mi zaplaci...ja ze niechce i ze nie dopuszcze...troche sie zmieszal i poszedl...jakies pol godz temu wyszlam z psem i poszlam do sklepu psa przywiazalam pod blokiem ...ja wracam a moj pies u sasiada w ogrodku.. zgadnijcie co robi? .....podeszlam zabralam psa, opieprzylam faceta i poszlam :angryy: :shake:

Posted

[B]gops2000 mogłaś na SM zgłosić próbę kradzieży!

[/B]za mną ciągle chodzą ludzie i sie pytają za ile będę sprzedawać szczeniaki i kiedy będą, na to ja im opowiadam ciekawa historie o tym jak Moli pójdzie na sterylizacje i zazwyczaj dowiaduje sie ze robie psu krzywdę i ze sie znęcam! na szczęście ja mam sukę do tego nie lubiąca innych psów i trudniej komuś byłoby rozmnożyć mojego psa

Posted

ja nawet nieznam numeru na sm a z panem jeszcze pogadam suczka ma cieczke wiec neiwiem czy cos wyjdzie czy nie... teraz bede pilnowac psa lepiej :shake: a pan mi jeszcze na to ze mi jednego odda szczeniaka jak chcem...a ja powiedzialam ze nie chem ...:angryy:

Guest
This topic is now closed to further replies.

×
×
  • Create New...