Jump to content
Dogomania

HELA nie prosi już o DT, bo właśnie została uśpiona !


Magda779

Recommended Posts

Rozumiem, że psy [B]zdiagnozowane[/B] jako agresywne należy usypiać, ale w tym przypadku diagnozę postawiła dziewczyna, która uważa się za behawiorystkę, co oświadczyła w rozmowie telefonicznej.
Skandaliczne jest to, że wcześniej nikt nie sygnalizował problemu, nikt nie był informowany o kłopotach z Helą. Dom tymczasowy nie ma prawa samodzielnie rozporządzać psem.
Do ostatniej chwili były zbierane środki finansowe na psa, nie ma rozliczeń tych pieniędzy, na co pewnie czekają darczyńcy.
Ja, jako osoba wydająca Hele, powinnam wiedzieć o nieradzeniu sobie domu tymczasowego z psem z odpowiednim wyprzedzeniem, żeby móc w jakikolwiek sposób zareagować.

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 213
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='stonka1125']Hela nie żyje. Brak słów...Aga chciała jechać dzisiaj po Helę, za późno...
[IMG]https://lh6.googleusercontent.com/-o0Cp3j3COFQ/Tm4wWJyTG-I/AAAAAAAAQm0/sk-s5_9DseM/s640/DSC01026.JPG[/IMG][/QUOTE]

brak słów wielki szok dużo czasu spędziłem z dziewczynko i agresji nie widziałem i nigdy nie spodziewałem sie że ta cudowna dziewczynka pojechała po igłe jestem bardzo mocno wku....ny bo kana znalazła nowego szczeniaczka i dla heli zabrakło miejsca mimo to że kasa na hele szła żegnaj maleńka

Link to comment
Share on other sites

Tak myślałam, że już będą sądy na mój temat.
Rozumiem to, należą się wszystkim najszczersze przeprosiny za brak konkretnych informacji na temat jej zachowania.
To co napiszę na pewno większość z was uzna za stek bzdur, nieważne, nie zmieni to nastawienia mojego do pomocy TTB.

Od jakiegoś czasu noszę się do napisania o tej gorszej stronie Heli, ale nadzieja na jakiekolwiek rezultaty w jej zachowaniu cały czas mnie nie opuszczała. Moj strach i przerażenie, które wiąże się z myślą, że jest pies, po tylu latach, któremu nie uda się pomóc...
Pierwszy pies, trudny przypadek, który stwarza zagrożenie dla człowieka i jest psem nieadopcyjnym... straszne uczucie...
Hela po tygodniowym zaaklimatyzowaniu się u mnie pokazywała na prawdę jaka jest.
Poznawałyśmy się nawzajem, swoich zachowań, reakcji i toku myślenia.
Na początku ataki na moją osobę w normalnych codziennych sytuacjach dawała wiele do życzenia, aczkolwiek chciałam jej dać czas na zrozumienie mojej nauki i pokazać jej, że to co przeżyła wcześniej już nie wróci i teraz zaczyna się normalne życie.
Łapanie, podnoszenie, próba dokładnych oględzin psa zawsze kończyła się warczeniem, a prawie zawsze atakiem.
Nie jestem osobą którą to przeraża, która w takich momentach odpuszcza i ucieka... Ona niestety też nie była.
Kolejnym, jednym z najgorszych przypadków było atakowanie bez uprzedzenia w momencie "zrzucenia" psa z łóżka, posłania, fotela.
Wielokrotnie Hela wisiała na mojej ręce za to, nie zawahała się również ugryźć z pełną premedytacją inną część ciała np. nogi.
Nie ważne było czy po dobroci czy na siłę, suka zawsze próbowała postawić na swoim, podniesiona ręka również prowokowała ją do użycia zębów. To są normalne domowe sytuacje, ale nie poddając się próbowałam jej wytłumaczyć wszelkimi sposobami, że obi źle.
Z czasem jej "fochy" jak to nazywam, były coraz pewniejsze, ugryzieniem kończył się każdy kontakt z nią którego ona sobie nie życzyła.
Nie można było jej wyprowadzić z pokoju, korytarza, skądkolwiek bo nie pozwała się ani zaprowadzić za obrożę ani niosąc.
Ktoś z was zaraz napiszę "pfff, mój też tak robi...", ale nie widział jej osobiście w tych sytuacjach, to nie jest pies który ma zostać całe życie ze mną, to jest pies za którego ja jestem odpowiedzialna, którego ja z czystym sumieniem miałam komuś wyadoptować i spać spokojnie, wiedząc że Hela nikogo nie pogryzie ...
Wiele do myślenia zaczęły mi dawać sytuację w których poprosiłam o pomoc inne osoby, myśląc że może Heli to ja nie podpasywałam. Niestety wszystkie próby, codzienne sytuację w których Hela okazywała agresję również się powtarzały.
Ostatnimi dniami dostawałam alarmujące wieści od mojej współlokatorki że Hela na nią chciała ruszyć z zębami kiedy ta chciała ją przesunąć na kanapie, czy wziąć jej posłanie do prania. Prosiłam żeby odpuściła jej wiedząc że nie ma mnie na miejscu i znając jej nieobliczalność.
Jako, że jest to pies od tylu lat kiedy nadszedł moment podjęciu decyzji na temat tego czy pies jest adopcyjny... czułam straszny żal ... Rozmawiałam z kilkoma osobami, w tym również z Agnieszką z Łodzi, która wspierała mnie duchowo i ogromnie mi pomogła. Wielokrotnie próbowałam skontaktować się z Magdą. Rozmawiałam również z moją przyjaciółką która jest behawiorystką.
Owszem, Hela trafiła do nowego domu, dla mnie był idealny, mnóstwo ruchu, odpowiedzialny opiekun, bardzo zależało nowemu domowi na psie. Pojechała wieczorem, przejechała wiele kilometrów, nie zdążyłam nic napisać na forum, miałam wrócić do domu dopiero nad ranem na drugi dzień i napisać szczęśliwe informacje. Niestety nie zdążyłam gdyż miałam telefon, że Hela to nie pies dla nich. Nie rozumiałam dlaczego, co prawda domyślałam się, dopiero później dowiedziałam się że Hela próbowała ustawić sobie nowy dom za pomocą zębów, gdzie bez żadnego pohamowania ruszyła na jednego z opiekunów. Tak samo, w normalnej codziennej sytuacji. Stwierdziłam, że nie będę nic pisać, bo może to oni coś źle zrobili... tak sobie tłumaczyłam w głębi duszy, aczkolwiek jeszcze głębiej dziękowałam że nic poważnego się nie stało. Być może osoby chętne do adopcji czytają forum. Po co pisać źle o psie i zmniejszać mu szansę na dom ... Wtedy zaczęłam poważnie zastanawiać się nad adopcyjnością Heli..
Nie mogłam spać, racjonalnie myśleć z jej powodu, wiedząc, że jest pies który nie chce sobie dać pomóc...
Przecież zawsze było tak fajnie, radziłam sobie z psami, prostowałam je i znajdywałam kochające domy, a tu nagle pies z wielkim znakiem zapytania. Po tylu latach znalazł się pies, który jest nieadopcyjny, który stwarza zagrożenie i to nie przez swoją jakąś traumę, złą przeszłość, tylko przez swój charakter i nieobliczalność.
Hela wszystkie swoje niedogodności załatwiała agresją, próbą dominacji, silnym i upartym charakterem.
Ostatni jej wyskok który chyba zaważył nad moją decyzją, był atak na człowieka, niby znowu, aczkolwiek Hela doskoczyła do twarzy.
Klasyczna sytuacja, siedzimy przy kawie, rozmawiamy, wszystko spokojnie, jak zawsze, normalna sytuacja, Hela zaczęła próbować zwrócić na siebie uwagę, biegała, przychodziła, wielokrotne próby jej uspokojenia nie dawały rezultatu. W końcu chciałam Helę zamknąć w drugim pokoju, by się trochę wyciszyła. Próba złapania za kark i wyprowadzenia skończyła się ostrym warczeniem, po słownym skarceniu i puszczeniu jej sytuacja się powtórzyła, więc chciałam ją po prostu zanieść, w momencie podnoszenia Helga zaczęła agresywnie próbować pierw ugryźć w ręce aż zaczęła skakać mi do twarzy kłapiąc przy tym zębami. Gdyby nie to, że w odpowiednim momencie schylając się do niej odsunęłam twarz, nie skończyło by się na zatopieniu jednego kła przy moim ustach...
Zarówno ja jak i osoby obserwujące to zdarzenie byliśmy w wielkim szoku, że Hela posunęła się do tak mocnego stopnia zaatakowania człowieka. Od tamtej pory wiedziałam, że to już nie są żarty...
Wiedziałam już że ja nie wydam jej nikomu, nie mogłabym spać spokojnie nosząc się z myślą , czy Hela dzisiaj nikogo nie pogryzie... czy nie skoczy komuś do gardła. To były codzienne normalne sytuację, pies adopcyjny nie miał prawa się tak zachowywać.
Dzwoniłam do Magdy, wczoraj poinformowałam ją jaką decyzję chcę dzisiaj podjąć.
Opowiedziałam jej o wszystkich sytuacjach, zgodziła się ze mną że taki pies jest nieadopcyjny.
Rozmawiałyśmy długo, była zszokowana, bo Hela wcześniej takich sytuacji nie było, aczkolwiek wiadomo że pies siedzący w boksie nie może być dokładnie sprawdzony w domowych warunkach. Poprosiła mnie tylko o wypisaniu jej chipa z bazy danych identyfikacji.

Na prawdę wszystkich bardzo mocno przepraszam, że nie napisałam tego na wątku, ale kiedy tylko chciałam do tego zasiąść łzy napływały mi do oczu, wiedząc jaką wszyscy podejmiemy decyzję.
To nie jest robienie tajemnicy bo kontaktowałam się z dziewczynami telefonicznie.
Nigdy nie musiałam rozważyć tak poważnej decyzji, nigdy nie myślałam, że będę w podobnej sytuacji co inni forumowicze którzy muszą uśpić psa z powodu agresji... Spędziłam z tą suką dużo czasu, włożyłam w nią dużo pracy, przywiązałam się do niej cholernie...
Proszę o zrozumienie i wybaczenie tego... jest mi cholernie ciężko, jestem zła na siebie, nie na nią... jestem zła że nie mogłam jej pomóc... Że mi się nie udało... Wybaczam jej wszystko, wybaczam... bo wiem, że nie ona temu winna... Przepraszam za chaos w mojej wypowiedzi, chciałabym napisać wszystko, ale mam taki żal i ból w sercu, którego nigdy nie zapomnę...

Dzisiaj Hela przekroczyła TM, jest już tam gdzie nikt jej nie porzuci i nie przywiążę do barierki...
[*]

Odnośnie osób które oskarżały mnie o zbieraniu sobie pieniędzy na psa... rozliczenie jest robione na bieżącą, w miarę możliwości czasowych. Pozostało trochę na koncie Heli, chciałabym aby osoby wpłacające zadecydowały na jakiego psiaka mają iść pieniądze.

Hela ja Cię bardzo przepraszam... przepraszam, że mimo wysiłku i starań, nie mogliśmy Ci pomóc...
Dziękuje wszystkim którzy wspierali mnie cały czas.
Rozumiem, że teraz wiele osób się odwróci ode mnie. To był, jest i będzie trudny czas dla mnie.
Niestety... wszyscy są szczęśliwi kiedy pies idzie do DS ale kiedy trzeba wyprawić go za TM to idzie za tym lincz...

Mój prosiaku...
[*]

Link to comment
Share on other sites

hmm.. karciłaś psa za warczenie, a później masz pretensje, że atakuje bez ostrzeżenia?
wiesz co to znaczy podnosić psa? jak to dla niego stres? psy nie latają!! to naturalne, że się broniła!
większość psów broni się przed zepchnięciem z łóżka - to nie metoda!!
polecam Tobie choćby ksiązkę "Sygnały Uspokajające" Turid Rugas bo uśpiłaś psa, którego rekacje nie były niczym wyjątkowym!
myślę, że wiele osób podjęłoby się pracy nad Helą - dlaczego nie dałaś jej szansy?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='What May NN']hmm.. karciłaś psa za warczenie, a później masz pretensje, że atakuje bez ostrzeżenia?
wiesz co to znaczy podnosić psa? jak to dla niego stres? psy nie latają!! to naturalne, że się broniła!
większość psów broni się przed zepchnięciem z łóżka - to nie metoda!!
polecam Tobie choćby ksiązkę "Sygnały Uspokajające" Turid Rugas bo uśpiłaś psa, którego rekacje nie były niczym wyjątkowym!
myślę, że wiele osób podjęłoby się pracy nad Helą - dlaczego nie dałaś jej szansy?[/QUOTE]
Podpisuję sie pod tym oczywiście, jestem tez niezmiernie wdzięczna Kanie że "rozmawiała z behawiorystą" Boże kochany!!! Widziała ją ta behawiorystka, próbowała z nią pracować czy tylko rozmawiałyście? Na pytanie Magdy czy behawiorysta widział Helę powiedziałaś, ze ty Ty jesteś behawiorystką! Kana kłamiesz, dlaczego przypadki pogryzienia nie były zgłaszane, dlaczego pies nie był na obserwacji, dlaczego mimo pogryzien pies trafił do nowego domu???? Milion pytań ale i tak juz za późno, mogłaś wczoraj napisać na wątku, że Helka będzie uśpiona, ktoś by sie odezwał, pomógł. Hela umarła bo TY sobie z nią nie radziłaś, może z kimś innym miałaby szansę, wystarczyło zatrzymac ten potok łez które napływały ci do oczu i poprosić o ratowanie psa bo bez pomocy sobie radzisz.

Link to comment
Share on other sites

[URL="http://www.amstaff-pitbull.eu/viewtopic.php?p=162940#p162940"][IMG]http://www.amstaff-pitbull.eu/styles/prosilver/imageset/icon_post_target.gif[/IMG][/URL]przez [B][URL="http://www.amstaff-pitbull.eu/memberlist.php?mode=viewprofile&u=1917"]hercia2106[/URL][/B] » 07 lis 2011, 19:34
"Kana mam do Ciebie wielki zal że nie zwróciłas się np do mnie o pomoc... Z tego co napisałaś Hela nie lubiła dotyku może źle jej się kojarzył [IMG]http://www.amstaff-pitbull.eu/images/smilies/icon_question.gif[/IMG] [B]z reszta sama ją prowokowałaś- demonstrowałaś jej zachowanie przy przekomażaniu sie i jak Hela fajnie się wkurzała a ona poprostu sie bała nie czuła sie pewnie w tej sytuacji i warczała. [/B]Skłonić psa do zejścia z łózka czy wyjścia z pokoju też można bez użycia siły fizycznej (szarpanie, wynoszenie) potrafisz ryknąć na psa i myśle ze Hela wolałaby taką formę choć na pewno nie przyjemna dla niej. Moim zdaniem ona sie broniła przed tym dotykiem/szarpaniem...
Uważam że nie wykorzystałaś wszystkich form pomocy jej-byćmoże po tym suka nadal nie byłaby adopcyjna...
Lecz nie potępiam decyzji."

Nawet gdybym przez chwile pomyślała, że może się mylę, że nie powinnam oceniać nie widząc psa w domu u Kany, że może tak trzeba było to ten post ,a zwłaszcza to co wytłuściłam posłałby wszystki moje watpliwości w diabły, to juz nie jest niewiedza, to jest głupota, w kagańcu Hela ostrzegała bez, no cóż, tez bym ugryzła...No zobacz Kana, nie wszystkie pieski maja anielska cierpliwość i pozwalaja ludziom na wszystko, ale czy dlatego musza umierać? Teraz tym bardziej potępiam te decyzję.

Link to comment
Share on other sites

Kopiuję swój post z niebieskiego:

Najprawdziwszej prawdy nigdy nie poznamy.
Można było zrobić kilka rzeczy inaczej. Pies został wydany do nowego domu i tam zaatakował.
Nie wierzę, że nie znalazłaby się osoba, która by wzięła Helę i by nie próbowała przepracować tego.

Ja osobiście jestem rozerwana, bo ani prawdy nie znam, ani specjalnie Heli nie śledziłam.
Adamo1974 natomiast zarzucił, że pies notorycznie uciekał i przy próbach łapania nigdy nie wykazywał agresji. Moje zdanie jest takie, że pies w schronisku może zachowywać się zupełnie inaczej niż w domu.

Czasu nie cofniemy, życia nie zwrócimy. Mam nadzieję, że jeśli Helka była faktycznie psem agresywnym i nieadopcyjnym to tam po drugiej stronie już sama ze sobą się nie męczy.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='adamo1974'] jestem bardzo mocno wku....ny bo kana znalazła nowego szczeniaczka i dla heli zabrakło miejsca mimo to że kasa na hele szła [/QUOTE]

Ten szczeniaczek został wyadoptowany 23 października.
[url]http://www.amstaff-pitbull.eu/viewtopic.php?f=71&t=6790&start=10[/url]

Hela, bardzo mi przykro [*]

Link to comment
Share on other sites

chciałam odebrać Helę z powrotem, niestety za późno, ponieważ Kana postanowiła pozbyć się problemu pozbawiając psa życia. Powiedziała mi przez telefon, że [B]nie miała obowiązku informować nas o czymkolwiek[/B], czy to o zachowaniu psa, o tym że sobie z nim nie radzi, o rzekomych pogryzieniach. Behawiorysta Heli zapewne nie widział, bo jak stwierdziła w rozmowie z Magdą ona jest behawiorystką. Dokumentów z uśpienia psa nie ma. Do dnia dzisiejszego również nie odesłała do schroniska umowy adopcyjnej dotyczącej adopcji Heli. Gdy zapytałam dlaczego nie poinformowała, że Hela pojechała do nowego domu, powiedziała, że pojechała tylko na chwilę dla sprawdzenia (?) Skoro pies wykazywał agresję to dlaczego wysłała go do nowego domu? Gdyby Kana wcześniej poinformowała nas, że sobie z psem nie radzi, pies wróciłby do nas i żyłby w tej chwili. W schronisku z psem nie było żadnych ŻADNYCH problemów, nie wykazywała ani cienia agresji, nie miała żadnych wyskoków, wręcz przeciwnie była bardzo posłusznym i ułożonym psem. I nie rozumiem od kiedy to jedna osoba samowolnie podejmuje decyzję o uśpieniu psa??? Gdzie jest opinia behawiorysty? Na jakiej podstawie pies został uśpiony? Czy "pogryziona" Kana była na obdukcji?

nie wierzę Kanie o czym ją poinformowałam i jest mi cholernie przykro, że nasza Hela dostała od nas bilet zamiast po lepsze życie to za tęczowy most!

Link to comment
Share on other sites

Kana opisuje w swym poście jak nie należy postępować z ASTem. Jak nie należy traktować psa po przejściach. Ze schroniska.
Jeśli to co pisze jest prawdą to jeszcze "zafundowała" Heli spory stres przed śmiercią. Pies bał się i bronił przed radosną twórczością behawioralną a w zasadzie przed totalnym dominowaniem.
A brak postępów a wręcz pogarszanie się stanu psychicznego psa i jego reakcji na " opiekunkę"/ o ile to prawda/ został "zamieciony pod dywan".
Informacja o skali problemów /jeśli istniały/ i trochę czasu pozwoliła by odebrać psa choćby do schronu. No ale to by była medialna porażka. Lepiej uśpić i po krzyku.

Śmierci Heli nie cofniemy ale może uda się zapobiec podobnym przypadkom.

Link to comment
Share on other sites

rozumiem, ze z psem można sobie nie poradzić, ale płatny DT (bo zbierane było 300 zł za miesiąc jesli dobrze sie orientuję) zobowiązany jest do informowania przede wszytskim darczyńców o postepach psa i ewentualnych problemach. kana, tak sie nie robi. tym bardziej, że widzę tu wypowiedzi ludzi, którzy chcieli psiaka odebrać od ciebie. nie można pisac na forum, ze psiak fajny, troche dominujacy, ale ze dyscyplina jest, a potem usypiać, nie informując forumowiczów.
piszesz tez, że nie oddałabys tak agresywnego psa do DS, ale jednak to zrobiłaś. nic się tu nie klei.
do tego metody postępowania z psem, które opisujesz - przepychanki i szarpanie się, wręcz walka z suką - nie do przyjęcia.

Link to comment
Share on other sites

Jestem zaszokowana.
Jeszcze trochę, a będziemy usypiać psy za to, że sikają w domu i ciężko je tego oduczyć - bo taki pies to też nieadopcyjny, no nie?
Tymczas Heli był tymczasem nieodpowiednim - może trzeba by w takich przypadkach jeszcze staranniej dobierać osoby, którym się wydaje psy... Zawsze chętnie przeegzaminuję potencjalny dom tymczasowy, szczególnie dla Krotoszyna - jako że sama mam Julka od Was.
Proponuję też utworzenie projektu umowy z domem tymczasowym - innej, niż adopcyjna. Np. z zapisanymi wizytami kontrolnymi co jakiś czas, obowiązkowymi rapotami i tak dalej.
Dom tymczasowy to nie dom stały - to po pierwsze.
Jesli nie chce się komuś pracować z psem, to nie znaczy, że komuś innemu nie będzie się chciało.
Nie ma co "cisnąć" na Kanę. Można tylko wyciągnąć wnioski i bardziej kontrolować domy tymczasowe, czasem pozornie tak wspaniałe... Chętnie pomogę!
Szkoda, że żadnych konsekwencji nie można z tego wyciągnąć dla takich osób :/

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Donvitow']Kana opisuje w swym poście jak nie należy postępować z ASTem. Jak nie należy traktować psa po przejściach. Ze schroniska.
Jeśli to co pisze jest prawdą to jeszcze "zafundowała" Heli spory stres przed śmiercią. Pies bał się i bronił przed radosną twórczością behawioralną a w zasadzie przed totalnym dominowaniem.
A brak postępów a wręcz pogarszanie się stanu psychicznego psa i jego reakcji na " opiekunkę"/ o ile to prawda/ został "zamieciony pod dywan".
Informacja o skali problemów /jeśli istniały/ i trochę czasu pozwoliła by odebrać psa choćby do schronu. No ale to by była medialna porażka. Lepiej uśpić i po krzyku.

Śmierci Heli nie cofniemy ale może uda się zapobiec podobnym przypadkom.[/QUOTE]

Zacytuję, bo całkowicie się z Tobą zgadzam.

Kana - Ty nie jesteś żadną behawiorystką, rozumiesz to? Nie masz żadnego wykształcenia w tym kierunku, masz 20 lat, a uważasz się za eksperta?
Zabiłaś tą sukę, zadecydowałaś o jej życiu, nie mając do tego absolutnie żadnego prawa.

A tak w kwestii formalnej - kto był PRAWNYM właścicielem psa w momencie jego zabicia?
P.S. Matko, jak ja się cieszę, że Marusia moja do Ciebie nie pojechała...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='agnieszka32']Zacytuję, bo całkowicie się z Tobą zgadzam.


A tak w kwestii formalnej - kto był PRAWNYM właścicielem psa w momencie jego zabicia?
.[/QUOTE]

umowa adopcyjna została podpisana przez schronisko, ale nie wróciła do schroniska podpisana przez kanę, bo kana do dzisiejszego dnia nadal umowy podpisanej nam nie odesłała...

Link to comment
Share on other sites

mialam sie juz nie odzywac ale jakos nie potrafie sie zamknac....


Kana, Hela spedzila u Ciebie ponad miesiac, o ile kojarze od 30wrzesnia, to jak to jest ze w podsumowaniu piszesz :

[quote name='Kana']
Hela po tygodniowym zaaklimatyzowaniu się u mnie pokazywała na prawdę jaka jest.
[/QUOTE]

a to po prawie miesiacu pobytu? bo to jest jeden z Twoich ostatnich postow

[quote name='Kana']
Wypracowałyśmy trochę posłuszeństwo i już pojmuje że jak ciocia mówi to nie ma zmiłuj i trzeba słuchać :evil_lol: No niestety u mnie nie ma samopasu :lol:[/QUOTE]

nie mam nic przeciw usypianiu psow agresywnych, ale sama widzisz ze Twoj brak zasygnalizowania jakichkolwiek problemow daje poprostu do myslenia, BA! ty jeszcze wklejasz foty z jakiegos zlotu bulowatych, smiac sie czy plakac?

Wiesz co, pominę fakt ze jesteś TOTALNIE nieodpowiedzialna, bo jesli to co piszesz bylo prawda to wiedząc jak Hela reaguje jak mogłaś narażać zdrowie czy życie swojej współokatorki czy nowego DS, jezu we łbie mi sie to nie miesci (dlatego śmiem domniemać ze to nie jest do konca prawda), po drugie mialas psa na DT, zbieralas na niego kase i oswiadczenie ze 'ty sie nie musisz nikomu tlumaczyc ze swoich decyzji' oraz ze to 'ty jestes behawiorysta' jest żałosne! Dziewczyno, zrozum ze nie jestes alfą i omegą, mozesz sie czasem mylic i nie zachowuj sie jakbys pozjadala wszystkie rozumy, troche pokory! normalnie powtorka z rozrywki, na watku dożycy pokazałas ze wszystko wiesz najlepiej ale nigdy nie sądziłam ze tak Cie ta "wiedza" przerośnie.

I na koniec....nie przepraszaj nas, czy Heli (sic!) tylko przepros sama siebie!

Link to comment
Share on other sites

kurde...jakos tak nie bardzo rozumiem to wszystko...psy, ktore Kana miala na tymczasach nei zawsze były łatwe...ale wychodziły na prostą, szły do domów...nie wiem, co się tak naprawdę stało, nie mogę pozbierać mysli...nie wiem:( moja mańka nie cierpi innych psow, zyję z tym 10 rok i nigdy w życiu nie przyszloby mi do głowy ją uspić z tego powodu...Buba nie trawi obcych - tez może ugryźć - dlatego została, bo nie oddałabym ją po raz drugi do adopcji - dla nas to anioł...Panda - nie cierpi większości mężczyzn...kurde - czy je wszystkie 3 powinnam uśpic????

nie wiem, co o tym mam myśleć...jednak zawsze Kana chciała dobrze...

Link to comment
Share on other sites

Guest
This topic is now closed to further replies.

×
×
  • Create New...