ANETTTA Posted October 9, 2011 Posted October 9, 2011 jak nasz brzydka panienka sobie radzi --brzydka w przenośni Quote
Aimez_moi Posted October 10, 2011 Posted October 10, 2011 Bardzo w to wierze, ze jest ok.....:) Quote
Vesper Posted October 11, 2011 Posted October 11, 2011 Ja w takich sytuacjach zawsze sobie mówię że brak wiadomości jest dobrą wiadomością...:) Quote
Aimez_moi Posted October 11, 2011 Posted October 11, 2011 Ale najwazniejsze jest tego potwierdzenie......:):) Quote
AresekSE Posted October 11, 2011 Posted October 11, 2011 pozdrawiam Lusie i ponawiam pytanie, czy doszly od nas pieniadze? przepraszam, ze pytam ponownie ale to jest dla mnie wazne. renata Quote
martaipieski Posted October 11, 2011 Posted October 11, 2011 czy wpłata 200zł z dopiskiem: ,,Lusia Eliza z Tuczna" doszła????wpłaciłam kilka dni temu Quote
Fundacja BERNARDYN Posted October 11, 2011 Posted October 11, 2011 Zanim opiszę wszystko sprawdzę pieniądze. 200 zł jest na pewno, a Szwecję zaraz zobaczę i dam znać. Quote
Fundacja BERNARDYN Posted October 11, 2011 Posted October 11, 2011 to, co weszło do dzisiaj w październiku, a wrzesień jest cały u nas na stronie internetowej: - Krzysztof K. - 20 - Anna Maria Dz. - 10 - Irenaka dla Lusi w imieniu Pani Ewy M - 100 - Marta T. - Lusia + Eliza z Tuczna - 200 - Klaudia C. - 23 - Paulina S. - 20 - Łukasz Ż. - 20 Nic więcej nie ma, sprawdzaliśmy teraz Pay Pal, mamy 0 Quote
Fundacja BERNARDYN Posted October 11, 2011 Posted October 11, 2011 Lusia zostaje w nowym domu. Kosztowało nas to tyle nerwów przez kilka dni, że nawet nie ma co pisać. Nowy dom też zdenerwowany i z nieprzespanymi nocami. Oni denerwowali się, że my się denerwujemy i nie mamy do nich zaufania, a my się denerwowaliśmy, że nie wiemy co tam się dzieje i że źle wyadoptowaliśmy chorego psa. Cały czas na telefonie, smsy, maile ze zdjęciami i znowu telefony...rozmowy, rozmowy. W końcu postanowiliśmy odebrać Lusię, bo przecież nie można spokojnie słuchać, że będzie miała nowy kojec. Do kojca to my psa nie damy! Rano w poniedziałek osoba od nas pojechała, zdeterminowana na wojnę. Rano dowiedzieliśmy się też, że ludzie nie mają zamiaru oddać nam suni. Co się działo po drodze to chyba sobie wyobrażacie. Nam nie oddać psa? Na miejscu zobaczyliśmy rozłożoną kołami do góry Luśkę, w domu, na KOJCU, czyli legowisku, zadowoloną i grubą z przejedzenia. Pani z łzami w oczach wszystko tłumaczy, że kochają, że śliczna i taka mądra, że dzieci chcą, żeby została, że ma tak dobrze, że oni tak się starają, itd. Poprosiliśmy do telefonu męża (był w pracy) i dowiedzieliśmy się, że dla niego też Lusia jest śliczna i też chce, żeby u nich została. Obejrzeliśmy sukę. Zadbana, wesoła, spokojna, potem odwróciła się i poszła na legowisko spać. Widać było, że jest u siebie. Tak bardzo u siebie, że aż dostała urojoną ciąże. I znowu kłopot. Za dobre jedzenie, za dużo czułości i głasków po brzuchu. Suce się uwidziało, że będzie się rozmnażać. Powiedzieliśmy co robić wobec tego i ustaliliśmy szczegółowo dalsze postępowanie. Określiliśmy kwotę, jaką rodzina jest w stanie miesięcznie przeznaczyć na opiekę i leczenie i obiecaliśmy ewentualną pomoc fundacji, jeśli taka będzie konieczność. Na pewno współudział w dalszym diagnozowaniu choroby. I tak dalej, kilka godzin odwiedzin i szczegółowego dzielenia włosa na czworo. No i została. Ale żałowaliśmy, bo już mentalnie byliśmy przygotowani i cieszyliśmy się, że wraca do nas. Czekało wszystko przygotowane. Tyle że w tym domu będzie miała lepiej niż u nas i widać było, że w końcu jest szczęśliwa. Za kilka dni Lusia jedzie do Chorzowa poznać się ze swoim lekarzem prowadzącym, a potem do Wrocławia, do okulisty. Będziemy rozmawiali z okulistą, żeby pobrał materiał do badań wirusologicznych i toksykologicznych, tak jak sugerował lekarz z Irlandii od Dochy. Być może choroba jest następstwem przebytej nosówki. Za te badania zapłaci fundacja, za badania okulistyczne (m.in. usg oczu i pomiar ciśnienia) nowy dom. No i tyle, w dużym skrócie. Prawie byśmy się bili. Nie wiemy, jak będzie dalej (mimo najszczerszych chęci zawsze może być różnie), ale zrobilibyśmy krzywdę i psu i ludziom zabierając Luśkę. Oczywiście MONITORUJEMY, ale śpimy spokojnie. Fundacja BERNARDYN nadal diagnozuje chorobę Lusi i pilotuje dalsze leczenie. Quote
fonia123 Posted October 11, 2011 Posted October 11, 2011 to wspaniale, że to się tak dobrze skończyło :) czasem bywają takie małe nieporozumienia - też kiedys słyszałam o kojcu na środku pokoju i zachodziłam w głowę, po co w domu budować kojec, a to oczywiście też chodziło o legowisko. Mam nadzieje, że wszystko już będzie dobrze, a urojona tylko świadczy o tym, że mała czuje się bezpiecznie i dobrze :) Trzymam kciuki za badania! Quote
piechcia15 Posted October 11, 2011 Author Posted October 11, 2011 a to wszystko dlatego, że ludzie nie potrafią ze sobą normalnie rozmawiać, szczególnie gdy im na czymś zależy.... wariactwo.... Lusiu trzymam kciuki za ciebie kochana i bądź szczęśliwa tylko nie wą tak aby urojonych dostawać:) Quote
Aimez_moi Posted October 12, 2011 Posted October 12, 2011 Ale wiadomosci.....:):) poplakalam sie ze szczescia.... Quote
Vesper Posted October 12, 2011 Posted October 12, 2011 Super! Czasami w nerwach ktoś coś źle zrozumie i stąd nieporozumienia- dobrze że wszystko się wyjaśniło... Przepraszam że tak zasugeruję... Ale czy Lusia była badana w kierunku ciąży? Bo nawet nie wiem czy jest wysterylizowana... A w Fundacji też przecież nie była długo... Quote
docha Posted October 12, 2011 Posted October 12, 2011 z tego co wiem to była badana w kierunku ciązy. Quote
Fundacja BERNARDYN Posted October 12, 2011 Posted October 12, 2011 nie jest w ciąży, była u nas najpierw manualnie badana a potem miała usg, było sugerowane, że może być sterylizowana, bo nie widać macicy i jakby bliznę po cieciu. W poniedziałek sprawdzaliśmy jeszcze dla pewności, mleko pojawia się tuż przed porodem, ale to na pewno ciąża urojona. U Lusi wszystko bardzo dobrze, zakochała się w niej kolejna osoba - babcia. Jesteśmy w stałym kontakcie i mamy zdjęcia, ale wrzucimy je trochę później, bo trzeba obrobić. Zdjęcia z dziećmi, w domu, na spacerze. Widać jednoznacznie, że nasza dziewczyna szczęśliwa do granic możliwości. Quote
fonia123 Posted October 12, 2011 Posted October 12, 2011 I to najważniejsze, że Lusia szczęśliwa :) Quote
docha Posted October 12, 2011 Posted October 12, 2011 :loveu::loveu::loveu::loveu::loveu::loveu: Quote
tobciu Posted October 12, 2011 Posted October 12, 2011 Bardzo dobre wiesci. Jak jak lubie czytac dobre wiadomosci na dogo. Prosze przekazac nowemu domowi, ze dziekujemy i trzymamy kciuki za ich wytrwalosc. :) Zgadzam sie, ze czasem mimo najszczerszych checi moze byc roznie. Ale wierze, ze tutaj Nowy Dom sprosta wyzwaniu i milosc do Lusi bedzie wieksza niz ewentualne niedogodnosci. :) A jak to dobrze wplynie na dzieci. :) Pomoc potrzebujacemu psu. Mozliwe ze rosna nowi dogomaniacy. :) Quote
Fundacja BERNARDYN Posted October 12, 2011 Posted October 12, 2011 Mamy kolejną opinię lekarza z Anglii. Dzięki Docha. Wobec sugerowanej jednak autoagresji we Wrocławiu za ok. miesiąc zrobiona zostanie ponownie biopsja skóry z miejsc sugerowanych w mailu od dermatologa. Wirusologicznie i toksykologicznie będzie też robione. Docha zapytaj się, czy wobec tego można byłoby w tej chwili zastąpić steryd (Dexafort): (cyt z maila) "Jezeli to jest ten syndrome to pies potrzebuje duze dawki kortykosterydow i/ lub azathioporiny (Imuran lub Azathioporine, 2 mg/kg doustnie co 24 godziny do zahamowanie zmian , a pozniej 0,5 - 2 mg co 48 godzin). " Być może podanie tych leków w miejsce Dexafortu jest bezpieczne. Czekam na odpowiedź, będę konsultowała te informacje też u siebie na miejscu. Pozdrawiam Quote
docha Posted October 12, 2011 Posted October 12, 2011 zapytanie w postaci skopiowanej części postu powyższego już wysłałam:loveu: Quote
ANETTTA Posted October 12, 2011 Posted October 12, 2011 Lusia ma swój dom dom ma lusie i niech juz tak w szczęściu są razem i razem z FUndacją !!! to taki szczęśliwy trójkąt Quote
Kajusza Posted October 12, 2011 Posted October 12, 2011 ale się Lusi poszczęściło :-) super :-) Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.