Jump to content
Dogomania

Pani Profesor

Members
  • Posts

    2333
  • Joined

  • Last visited

  • Days Won

    1

Everything posted by Pani Profesor

  1. agutka, to była właśnie histocytomia, czyli łagodna postać nowotworu skóry, taki guzek - nie wiadomo na jakim tle to rośnie, ot, podobno się zdarza. mam nie panikować, bo wyniki jednoznacznie świadczą o tym, że to nic złośliwego. Patryk jest super, dziś dreptał luzem, wąchał kwiatki, wyczaił na horyzoncie amstaffa, burknął pod nosem, "Patryk, nie wolno" - i piesek drepcze przy nodze :siara: coś mu się we łbie poprzestawiało na dobre tory, ale faktycznie na smyczy jeszcze zdarzy mu się być chamem, szczególnie wobec małych psów. najbardziej nie lubi westów, yorków i innych kudłaczy, pekińczyk z osiedla to wróg nr 1. goldeny, husky, labki i malamuty są na liście pt. "moje ukochane", mogę puszczać luzem bez kagańca w ciemno :D
  2. Rico ma mimikę jak Patryk, u nas też na hasło "A GDZIE TY Z TYM NIBY IDZIESZ?" jest natychmiastowy zwrot, uszy po sobie i mina "no dobra, dobra..." :D tutaj mistrz: http://zmniejszacz.pl/zdjecie/181/1124405_WP_20141001_010.jpg :D
  3. uwaga, newsy - niegroźna histocytomia :jumpie: :jumpie: :jumpie: :laugh2_2: wystarczy samo wycięcie, nie jest to żadne złośliwe raczysko, skaczę z radości :jumpie: jutro ściągamy szwy, łapa elegancko zagojona, Patryk od wczoraj już biega, bo rana ewidentnie zarośnięta. poznajemy nowe psiury, wczoraj na Błoniach Pat spędził długie godziny na gonitwie ze szczylami (każdy większy od niego), obeszło się bez wojen, raz tylko pogonił małego kundelka, ale na bojowy okrzyk natychmiast zawrócił. generalnie większą część spacerów spędza luzem, jest zadziwiająco grzeczny :D wydaje mi się, że wreszcie się "wychował", choć pewnie jeszcze da mi popalić :cool3: ...najważniejsze, że ten zasrany guz nie okazał się żadnym groźnym paskudztwem :kciuki:
  4. łojezu, jakiś ukryty lęk separacyjny w dorosłym wieku się ujawnia? co to za dziwactwo? :niewiem: no bo przecież nie może chodzić o jakąś 'tęsknotę' za pańcią, nigdy nic takiego nie robił, prawda? zadzwoń może do Jurka ;)
  5. "wstałam o 1:39", jak to jest w ogóle możliwe? :shake: a Walduś mistrz, choć przyznam, że te jego ujadanie jest mylące, to niby taka słodzinka, ale ryknięcie ma potężne i można się faktycznie wystraszyć.
  6. dziwisz się, że Cię wyzywał po usłyszeniu "wpie..lę ci, debilu"?
  7. mnie porwały :D ale nie mam czasu nawet zasiąść na dogo i poodpisywać... a co do zżerania butów, to faktycznie dziwne, bo Wald przecież nie jest z tych niszczących... ...a, i odpisuję ze spóźnieniem na smska - po staremu :D
  8. nie wiem o co chodzi, może to jakieś fiu-bździu dogomanii, usunęłam sporo wiadomości i na pewno mam miejsce! :(
  9. opuszki krwawią jakby ktoś zarżnął prosiaka, Patryk pierwszy raz po rozdarciu poduszki obok wilczego pazura zakrwawił chodnik i drogę do naszego bloku, klatkę schodową i oczywiście mieszkanie. klatkę ogarnęłam, chodnika już nie, wyglądało to koszmarnie.. :D ale szybko się goi!
  10. no i ja jak zwykle wyciągnę jedno sformułowanko... r z u t g l u t e m w d a l ... :megagrin: piękne. i powiem Wam jeszcze, że ja doświadczenia z psimi wybiegami mam dobre - może nie do końca z wydzielonymi wybiegami, bo takowych w okolicy nie mam, chodzi mi raczej o jakieś tam umownie "psie" polanki. przychodzi psiarzy mnóstwo, niektórych widuję niemal codziennie, psy się znają w różnych konfiguracjach i dla mnie to jest bomba, bo z nieprzyjemnych są tylko dwa - collie, która zwyczajnie lubi mieć spokój, więc nie jest spuszczana i sobie drepcze przy pańskich nogach a podbiegaczom pokazuje zęby. druga to prawdziwa potwora, mała, jadowita niby-foksterierka, która wściekle wgryza się w każdego napotkanego psa, łazi bez smyczy i zwyczajnie dostaje kopy, a właścicielka ochrzan - nie tylko ode mnie, chodzą już o niej słuchy wśród innych psiarzy, podpadła niejednokrotnie. poza tym nie zdarzyło mi się, żeby ktoś wziął psychicznego psa na te polany, sukę z cieczką czy jakieś ogólnie niezrównoważone zwierzę. dla Patryka to super okazja do ucywilizowania się, wystarczy że w tłumie zna 2-3 psy i jest ok, poznaje każdego kolejnego spokojnie, a dzięki temu można te kolejne spotkać w innej konfiguracji i lista psich przyjaciół nam się ciągle rozszerza. współczuję Wam spotykania durniów w takich miejscach, ja zawsze jakoś dobrze trafiam, jeśli są jakieś wpadki czy spięcia (Patryk zazwyczaj jest poniewierany przez duże, zabawowe samce) to właściciele zabierają, przepraszają, uspokajają. zero ciśnienia.
  11. https://lh3.googleusercontent.com/-EEEptVH7T7s/VDqo-BV87TI/AAAAAAAABWw/o5z-rnw26yc/s512/DSC_2655.JPG 10/10 :loveu: :grin: :grin: cudowne!
  12. dziękujemy. łapa się goi, jeszcze kilka dni do zdjęcia szwów, ale wygląda ładnie, raz ku mojemu przerażeniu znalazłam Patryka rano ze ściągniętym bandażem, musiał sobie jakoś zsunąć w nocy, na szczęście nie dobrał się do szwów, bo byłoby kiepsko. najgorszy jest zakaz biegania, więc pies się nudzi przeokrutnie, ale ja znowu nie mam na nic czasu, więc może i dobrze, że akurat ma zakaz dzikich harców...
  13. ja wczoraj polazłam na jedno piwo, wróciłam o 4 rano...
  14. podzielił się zdobyczą, a pani jeszcze gardzi :nonono2: ciesz się, ciesz, mój pies się takimi fantami nie dzieli :D
  15. moje zdanie odnośnie tych torebek jest takie, że do Lidla trafiła jakaś kolekcja...no cóż, na pewno gorsza jakościowo, bo te oryginalne torebki kosztują minimum 2x tyle, nie wydaje mi się, żeby tego typu marka oferowała w markecie taki sam gatunek produktu, jak w swoich salonach. inna bajka, że to PR-owy strzał w stopę, wyobrażacie sobie torebki Prady w Biedronce na promocji? Nawet i po 10000zł, ale sam fakt, że w Biedronie...no i dużo bab się nie dotłukło po te torby, więc mają do Lidla pretensje, zobaczcie gorzkie żale na FB Lidla, jak dla mnie to tym razem nieudana akcja. a odnośnie pomysłu o wydzielaniu ilości sztuk - nie ma szans ;) nikt nie wprowadzi przepisu rodem z komuny, a te wojenki przy koszach są wbrew pozorom zaplanowane, specjalnie jest tak mało towaru - ściąga to tłum, a tłum zrobi zakupy "przy okazji", nawet jak się nie dobije po torbę :) ten sam tłum odwiedzi Lidla kilka razy, jeżeli zależy mu na tej nieszczęsnej torbie, więc kilkakrotnie zrobi zakupy do domu, skoro już się pofatygowali do marketu. (wypracowanko na dzień dobry, cześć Madzia :D)
  16. u mnie absolutnie integracja międzygatunkowa nie wystąpi :nonono2: próbowałam wiele razy, tak dla funu, bo nie mam zamiaru mieć innego zwierza niż pies (ewentualnie kolejny ;) ), ale Patryk dostaje takiego fisia przy innych zwierzach, że nie ma siły. królik, ptaki, szynszyle, koty - choćby nie wiem jak były dobrze nastawione - nie da rady :( fiksuje, podnieca się, ogon i sierść na sztorc, na komendę siedzi i patrzy - nie rusza - ale widać, że jeden fałszywy ruch zwierzaka i pogoni w diabły. metody socjalizacji wśród psów nie są 'przenoszalne' na wszystkie gatunki, albo ja nie umiem ;)
  17. ale fajny synuś :loveu: a co do nowotworu, to ja wczoraj wycinałam guza Patrykowi, mały był i nie wiem jakiej natury, bo czekam na wyniki histo, ale z tego co widzę podjęłam dobrą decyzję, że cięłam zawczasu, zanim się rozwinęło- na zaś.
  18. on nie sikał-sikał, po prostu mu ciekło ;) gdzie nie stanął to kropelka, jak leżał - mała kałuża, ale sam się dziwił, bo gmerał non-stop nosem w poszukiwaniu źródła dziwnego zapaszku. przeżyliśmy noc, rano polazłam z nim na spacer i koło 7 był jeszcze lekko zawiany, zjadł ładnie, teraz już chodzi normalnie,tylko jest lekko osłabiony. łapa zawinięta w opatrunek, na razie tam nie zaglądam.
  19. nie konsultowałam z innymi, bo jestem za moją wetką w 100% w takich sytuacjach, u mnie 'inni weci' kończą się zawsze leczeniem psa na cholera-wie-co, ufam tej, u której się leczymy. gadałam z nią jeszcze i podjęłyśmy decyzję o wycinaniu, właśnie wróciłam z zabiegu, pies czołga się jak niemowlak, zły, że tylne nogi nie współpracują ;) zabieg trwał 2 godziny, bo przednia łapa jest w tym miejscu mocno ukrwiona, wetka cięła powolutku, zamykając palnikiem naczynka. guzek usunięty, jako pocieszenie mam fakt, że nie był 'wpuszczony' w stawy, ścięgna ani ogólnie nie 'zapuszczał korzeni' do środka - wyszedł cały z płatem skóry z wierzchu. wg. wetki jest to większa szansa na to, że to niezłośliwa zmiana, choć brzydko wyglądająca, stąd decyzja o cięciu i badaniu wycinka. poszło na histopatologię, wyniki - do 21 dni :look3: chyba zwariuję. Patryk znowu dostał końską dawkę narkozy, bo się szybko wybudzał, ale zabieg zniósł dzielnie, ma 3 szwy i łapa nie wygląda tak koszmarnie, jak się spodziewałam. zasikał nam wszystko wokół :megagrin: i obecnie leży na kocyku, zaraz wstanie i się będzie taczał jak pijak po ścianach, dziś chyba nie pośpię... :nonono2:
  20. hej, a to zalane mieszkanie załatwili Wam lokatorzy w Waszym mieszkaniu? straszna lipa jeżeli tak, czasami idzie się latami tłuc o takie odszkodowanie...
×
×
  • Create New...