Jump to content
Dogomania

Figunia

Members
  • Posts

    12939
  • Joined

  • Last visited

  • Days Won

    14

Everything posted by Figunia

  1. Mam zdjęcia Suni oraz nadzieję, ze uda mi sie je wstawić. Ale najpierw Jurkowe wiesci. Wczoraj dopiero zobaczyłem jak po akcji z Lusią w tych krzewach dzikiej róży, dzikich akacji z ostrymi kolcami zostałem poraniony na nogach/pomimo sztruksowych spodni/ oraz rękach-pozaklejany jestem plastrami nasmarowany maściami bo w dwóch palcach wdała się infekcja,a z jednego dalej leci mi krew/to przez tabletki rozrzedzające krew /Mam przez tą zakrzepicę bardzo słabą i delikatną skórę-jak papier- każdy uraz kończy się pęknięciem skóry. Ale do wesela się zagoi !Wczoraj jak zasnąłem ok.22-giej to obudziłem się o 6-tej rano !Popatrzyłem na zegarek i od razu myślami byłem przy Lusiu-padał deszcz i było 2 stopnie,a ja byłem zadowolony ,że Lusieńka śpi spokojnie w ciepełku i nikt Jej nie przegania.Jedna Pani przyniosła mi do domu puszki mięsne dla Lusi i była zdziwiona ,że już Jej nie ma .Zapewniłem Ją,że wybieram się do schroniska z puszkami więc i te przekaże !Nawet Sąsiadka z naprzeciwka wczoraj zadzwoniła ,że postawi mi na schodach torbę z puszkami dla schronu.Jak wyczytałem na drzwiach schroniska to oni przyjmują tylko dobrą wartościową karmę-żadnego "badziewia" za 2 złote z Supermarketów,bo stworzenia od tego chorują.Czytałem wpisy Pań z Dogomanii-wszyscy szczęśliwi,że kolejna bidulka wyjdzie na prostą i będzie kochana i szanowana ! Otrzymałem wiele podziękowań ale zawsze będę uważał,że Normalność postępowania w życiu zawsze jest najważniejsza i skutkuje pozytywnym odzewem ! A przy tym to miłe !
  2. Dopiero teraz widzę, ze powyższe wieści Jurek przysłał wczoraj. Zatem teraz wstawię te dzisiejsze. Mam same wspaniałe wiadomości o Suni ! Nie wiem czy jest to zasługa mojej byłej pozycji społecznej,czy materialnej czy 30 lat wspólpracy ze Schroniskiem we Wrocławiu /czytaj stałego konkretnego dofinansowywania /,ale fakt faktem ,że sunieczka jest tam traktowana priorytetowo jak Księżniczka ! Jak przyjechałem to była pod opieką Pani Małgosi Dobrowolskiej,przy Jej biurku,w towarzystwie 3-miesięcznego wesolutkiego pieska,w towarzystwie Pani behawiorystki i spokojna czekała chyba na mnie.Od razu się z Nią przywitałem,przytuliłem Ją ,wycałowałem a Ona zaczęła mnie lizać po twarzy i rękach-moje ukochane czarne Maleństwo-nawet teraz na samo wspomnienie nie mogę powstrzymać łez,ale się tego nie wstydzę ! !Zero agresji z Jej strony-widocznie uwierzyła we wszystko co do Niej mówiłem ,że teraz już będzie wszystko dobrze !Jest zdrowa,była zbadana ,ma ok 2- 2,5 roku,przyjęła pierwsze szczepienia i do 11 marca pozostanie na kwarantannie-zostanie też wysterylizowana-już opłaciłem Jej sterylizację z czego Pani się ucieszyła.Z racji mojego zaangażowania w Jej życie otrzymałem przywilej nadania Jej Imienia-ze względu na pamięć mojej suni ,która zmarła 10 miesięcy temu/pochodziła ze schronu z Warszawy z Palucha/ nadałem Jej imię LUSIA ! Ma nie tylko obecnie nr.schroniskowy 97/22 ale i cudowne Imię.Po tym czasie jest przewidziana do adopcji i wg.Pań nie powinna długo zagrzać miejsca w schronie !Teraz na kwarantannie i potem nie będzie oddana do boksu . Wg, zasad obecnie stosowanych w Schronisku,ze wzglęu na swój młody wiek i perspektywę jeszcze ok 15 letniego życia nie zostanie przekazana do adopcji osobom starszym powyżej 70 roku życia.Pomimo,że ta zasada mnie też dotyczy i bardzo uczuciowo się z Lusią związałem to uważam ,że jest bardzo słuszna ! Dzisiaj zawiozłem Jej ulubione puszeczki z cielęciną,z czego Lusia będzie zadowolona ,bo na działkach i Placu wszystko zjadała .Potuliłem Ją i wycałowałem na odchodne i przyszłym tygodniu kę pozłacany zegarek .Jeszcze na kopercie wygrawerują mi Jej Imię ! Dzisiaj już spokojnie zasnę ,bo 48 godzin prawie bez snu dla takiego Dziadka jak ja to wystarczy ! Przekaż wiadomości Kochanym Paniom z Dogomanni - Ich Empatia i Dobra Energia na pewno pomogły kolejnej bidulce wyjść na prostą-pozdrawiam serdecznie - Jurek Lucuś na spacerku dalej mnie prowadzi na Ogródki Działkowe,ale Mu tłumaczę,że Sunia już bezpieczna.Ja co popatrzę na zegarek na ręku to od razu myślami jestem przy Niej .Jak jutro przyjedzie Mateusz to wczyta mi zdjęcia z akcji łapania Suni z klatką,to póżniej moja żona wyśle Ci mailowo,byś mogła ucieszyć forum Dogomanii.
  3. Sunieczka już po badanich -nie ma laktacji więc wszystko Ok !Jutro pojadę do Schronu i wszystko będę wiedział w szczegółach !Narazie dostałem informację telefoniczną . Dzisiaj co godzinę jeżdziłem kontrolować czy weszła do klatki i o 16,10 już była !Była strasznie agresywna jak zacząlem podchodzić,więc zaszedłem z drugiej strony klatki i opuściłem folię,by Ją zakryć i by się wyciszyła !Zaprowadziłem Lucjuszka do domu a sam wróciłem z wózeczkiem po Sunię by spokojnie Ją wywieżć przed bramę Posesji.Zadzwoniłem też po dyżurnego Kierowcę /był Kolega tego z rana-zmiana popołudniowa/ no i po zapowiedzi "usatysfakcjonowania w formie buteleczki wina białego ",żeby było sprawnie już o 16,50 był po Sunię ! Takie drobne gesty zawsze pozytywnie wpływają na wszelkie działanie,wszak za "pieniądze ksiądz się modli" jak mówi stare przysłowie pszczół.Wykorzystałem ten czas oczekiwania na "poważną rozmowę z Sunią "-najpierw skoczyła do mnie przez siatkę /odruch obronny z lęku przed nieznanym/ potem cała trzęsąca położyła się a ja cały czas do Niej mówiłem ciepłym głosem ,że już dobrze.Przestała się trząść,a ja cały czas "nawijałem makaron na uszy ".Zaczęła się spokojnie rozglądać /folię jak wyjechaliśmy przed bramę to zdjąłem/ i poznawała,że jest w swoim terenie ! Następnie przez siatkę zacząłem Ją głaskać i przystawiłem rękę do siatki-zero agresji.Zająłem Ją opowieściami,że już będzie dobrze,aż do momentu przyjazdu samochodu interwencyjnego.Kierowca mówił mi ,że jest lekarz dyżurny i wszystko ma swoją procedurę,spisał wszystkie moje dane i na jutro jestem umówiony z Panią Lidzią,z którą współpracowałem od 1993 roku jeszcze na Skarbowców,a która jest obecnie Dyrektorem .Sądzę,że wszystko się ułoży-zrobiłem Suni też parę zdjęć-jest cudowna-cała czarna,białe małe skarpetki na nóżkach przednich i tylnich oraz biały krawacik ! Już jest chętna na adopcję /po wyciszeniu/ żona Profesora Politechniki,ale zobaczymy czy jest to realne bo Ona jest "wiekowa" czyli 74 lata jak Jej mąż i mają kota "rozbójnika ".Kierowca przekazał mi na razie telefoniczną informację o Suni.Jutro Ją znowu zobaczę-tyle wieści z Wrocławia-pozdrawiam serdecznie wszystkich co " trzymali kciuki" i tych co się dopiero dowiedzieli -Jurek Ps,osobiście to jestem "wykończony ",ale już nie martwię się,że Suni stanie się krzywda,że wpadnie pod samochód czy skrzywdzą Ja inni "pobratymcy !Oj gdybym miał 20 lat mniej-ale to "se ne wrati " jak mówił Dzielny Wojak Szwejk !
  4. Dzisiejsze wiesci: Dzisiaj mija 9 miesięcy jak Lucuś jest z Nami ! Jak ten czas szybko leci ! Właśnie znowu obrabia owieczkę,którą Mu wczoraj zszyłem jak "wybuchła ".On uwielbia moje poranne pieszczoty-tak się wtedy cieszy,robi wygibusy no i rozgryza swoje pluszowe zabawki- a na swoim "łóżu wypoczynkowym" ma ich chyba z 8 sztuk !Rano byliśmy zanieść jedzonko Suni-wszystko było zjedzone nawet sucha karma !Jestem dzisiaj "gotowy" do akcji jak przywiozą klatkę-pojemniki,puszki,łyżki do nakładania ,folia maskująca na wierzch klatki-oby Niunia tylko przyszła i chciała wejść ! Nie śpię już od 1-wszej w nocy,bo się niestety bardzo denerwuję.Akurat starszy Syn ma przyjechać na obiad,więc już wszystko z rana przygotowałem by mieć czas dla Suni.Teraz czekam na telefon od Kierowcy-oby ten dzień był owocny,chociaż już zaczyna mi być smutno jak pomyślę co czeka Sunieczkę i jaki stres przeżyje ! No i rozpoczęło się ! Przywiózł Pan klatkę /trochę duża jak na Sunię /,ale może się wszystko uda.Pan na rozpoczęcie otrzymał "dodatek motywacyjny " za przywiezienie klatki,oraz dodatek do "niedzielnego obiadku "-czyli butelkę markowego wytrawnego czerwonego winka- i z taką ochotą zabral się do pracy,że aż miło było patrzeć ! Wszystko ustawiliśmy,zapakowaliśmy jedzonko /to co było rano to było zjedzone /,dokonaliśmy próby czy działa należycie -i teraz wypada tylko czekać czy Sunia da się "nabrać"-moje odczucia pomimo wrodzonego optymizmu są takie ,że Ona jest Super Inteligentna i jedynie głód może Ją skłonić do nierozważnego kroku.Pan też mi poradził bym do jutra nic Jej dodatkowo nie wykładał. Będę jeżdził rowerkiem od drugiej strony,gdzie są Zakłady i Magazyny i będę sprawdzał rezultat i jeżeli by się udało,żeby długo tam nie przebywała w stresie.Pan przekazał mi również ,że po Nią przyjedzie jak zadzwonię i ,że jest dyżur lekarski w Schronisku gdzie przywiezione stworzenia są od razu badane.Zobaczymy jak to będzie.Na razie tyle wieści - Jurek
  5. Podawali w radiu,że dzisiaj światowy Dzień Kota-moja Pchełka już dostała super puszeczkę oraz smaczki-teraz śpi na górze na moim łóżku ! Rano poszliśmy z Lucusiem nakarmić Sunię-wszystko było wyjedzone -nawet suche. Postawiliśmy pojemnik z mięsną puszeczką,dosypaliśmy suchą karmę i sprawdzimy o 12-stej.W drugim końcu Placu ok.600 m od stanowiska Suni napełniliśmy miseczkę kotkom-One też potrzebują pomocy,ale są bardziej niezależne od Człowieka.Pisze Poker ,że chętnie by wzięła udział w akcji Suni,ale zdrowie nie pozwala-dziękuję bardzo-daję radę.Niesiowata pisze ,że jestem "niesamowity"-ja odpowiem z uśmiechem-Normalny -wszystko jest kwestią organizacji,przemyśleń i działań oraz nabywanych doświadczeń-tym się kierowałem będąc odpowiedzialnym za Pracowników w Zakładzie, oraz za stworzoną przez siebie Rodzinę.Zawsze kierowałem się normalnością-bez patosu i oczekiwań na aplauz-a potem to samo już przychodziło.Miłe jest jak słyszy się od byłych Pracowników będąc po 70-siątce,że "pracować z Panem ,to była prawdziwa przyjemność ". No ale dosyć nostalgii-Lucusia zacząłem znowu smarować emulsją siarkową ,bo zaczęły pojawiać Mu się na skórze drobniutkie wyłysienia-bez zaczerwienienia i lekkie wyczuwalne zgrubienia.Je wszystko to samo-specjalnie dobraną karmę,ale organizm różnie reaguje.Poza tym żadne inne symptomy nie występują.Trwa akcja Jego odchudzania !Teraz po rozbrojeniu swojej owieczki,którą dostał od Wnuka-smacznie śpi,a ja czekam na telefon w sprawie klatki-pozdrawiam serdecznie-Jurek Najchętniej widziałbym Sunię nie w garażu ,ale przytuloną do mnie w łóżeczku ! Jeden procent szans na to jest,biorąc pod uwagę Don Lucjusza , paniczne reakcje Tej Bidulki oraz mój wiek !Nie jestem w stanie ocenić Jej wieku,bo gdyby miała jak Lucuś ok.8-9 lat to są szanse,że jeszcze będę żył -będę miał wtedy 80-siątkę !A jak jest młodziutka ?Może opcja jak trafi do schronu i wszystko przebadają,ustalą jest najrozsądniejsza?Oczywiście bym codziennie Ją odwiedzał,nie chwaląc się żonie,że mam Kochankę-czarnulkę- żonka jest naturalnym platynowym blondasem.Miłość i Empatia do Zwierząt to gorzej niż biegunka,którą można szybko wyleczyć !Dzisiaj o 12-stej poszliśmy sprawdzić czy zjadła śniadanko-było zjedzone i jak wychodziliśmy z chaszczów/są miejscami 1,5 metra wysokości tam gdzie stawiamy jedzonko/to 20 metrów przed Nami pokazała się Sunia ! Lucjusz nie reagował,ja zdębiałem-zdążyłem powiedzieć "Suńka " i Ona uciekła w popłochu.Nim doszliśmy do Furtki ok,400 metrów i wyszliśmy mijając ogródki Działkowe to zobaczyliśmy Ją w głównej Alejce jak pobiegła w ogródki ! Jest bardzo szybka ,bo musiała obiec dookoła przez wszystkie budowlane firmy, główną ulicę Olsztyńską i przez parking działkowiczów dostać się ponownie na Ogródki !W drodze powrotnej uzupełniliśmy Jej miskę nową mięsną puszką ,by moja wizyta z Lucusiem dobrze Jej się skojarzyła !Nie ukrywam,że sercem się z Nią związałem i myślami jestem przy Niej całą dobę.Gdyby Ona wiedziała jakim darzę Ją uczuciem to by przyszła do mojego domku i bez stresu położyła się obok mnie,a ja bym Ją wziął na ręce ,przytulił ,ucałował i zapewnił,że Jej Zła Dola już się skończyła !Ech marzenia ,marzenia oraz nadzieja to napęd do pozytywnego myślenia i działania !Napisałem smsa w sprawie klatki do Gościa i oddzwonił (!),że mają Mu ją dostarczyć wieczorem albo jutro rano i bym spokojnie czekał na Jego telefon.Tak więc czekam,chociaż pragnąłbym by dzika gonitwa Tej Istoty już się skończyła !U nas jest straszna wichura-
  6. Też myślałem ,że ci co profesjonalnie zajmują się udzielaniem pomocy Pieskom są prawdziwymi empatycznymi ludżmi,a okazuje się ,że to zbieranina chołoty i nieudaczników /w większości/,którzy na barkach nieszczęścia Stworzeń dryfują przez z życie przy jak najmniejszym wkładzie własnej pracy !Z Eko-straży do tej pory nawet nie zadzwonili ! Też myślałem o Suni,że pozbawi się Ją wolności ale z drugiej strony jak zajdzie w ciąże i urodzi /a to jest nieuniknione i jest to tylko kwestią czasu kiedy /,a potem wydarzy się Jej jakieś nieszczęście/potrącenie przez samochód ,itp/ to skaże się na śmierć dodatkowe Istoty !Wczoraj robiłem akcję pozyskania kluczy od tego dużego dwu hektarowego terenu do wynajęcia przez ,który przebiega Sunia i gdzie Ją wcześniej karmiłem jak było otwarte bo naprawiali prąd na tym terenie-dzisiaj już te klucze otrzymałem i od razu w starym miejscu postawiłem Jej jedzonko.Teraz zobaczymy ,czy tam wróci i zje.Na terenie Ogródków Działkowych chodzi już za dużo ludzi i Ona biega jak oszalała jak kogoś widzi.Gdyby udało się Ją odłowić to zobaczymy jak wtedy będzie reagować na mnie-może być agresja ,może być paraliżujący strach-tego nie jesteśmy w stanie przewidzieć.Przewiozę Ją wtedy do mojego garażu i zobaczymy co dalej. Lucuś nie akceptuje innych piesków i broni domu ,domowników i swojego terenu.Nie dziwię się,że po tylu latach w schronie poznał co to szczęście,pełna micha ,ciepełko ,zabawy ,przytulanie i bezwarunkowa miłość i opieka.Gdyby było inaczej wziąłbym Sunię na tymczas. Zaraz jadę dorobić duplikaty kluczy ,bo orginały muszę zwrócić.Zachowam je ,bo tam też po drodze dokarmiam dzikie kotki na tym terenie.Wierzę,że wszystko się dobrze skończy,bo inaczej to wszystko by nie miało sensu. Sunia wróciła na swoje "stare" miejsce karmienia i zjadła wszystko ! Jestem trochę spokojniejszy,bo to oznacza ,że tamtędy przebiega i może spokojnie zjeść-nikt tam Jej nie przeszkadza i będzie można postawić tam klatkę-łapkę -nie to co w alejkach Ogródków Działkowych,gdzie ludzie chodzą a zboczeńcy jeszcze Ją przeganiają !Ciekawe czy jutro mi tą klatkę przywiezie ten Samochód Interwencyjny-też tym się niepokoję,Przygotowałem już wózeczek,pojemniki na karmę oraz przykrycie z wierzchu bo zapowiadają przelotne deszcze,ale ma być ciepło-plus 10 stopni
  7. Po 4 telefonach/!/ Pan "raczył " odebrać informując mnie na wstępie ,że jest sam i dlatego wszystko trwa.Reasumując-po pertraktacjach- obiecał dostarczyć mi klatkę do domu w Czwartek/nic pewnego,bo "jak w schronisku będą wolne ",więc czekam cierpliwie.Eko-straż nie odezwała się wogóle !Byliśmy teraz z Lucusiem sprawdzić miski na Ogródkach - Sunia jeszcze nie zjadła,ale widzieliśmy Ją na Parkingu Działkowiczów-jak nas zobaczyła to od razu uciekła.Pójdziemy jeszcze jak zwykle wieczorem. U nas jest ciepło i to pozytywne,bo Stworzenie nie marznie-tak ma być parę dni. Czytałem bardzo słuszną uwagę Poker -też o tym myślałem ,że jak będzie już akcja z klatką to będę wszystko robił i kontrolował bez Lucusia .Znajomy Działkowicz,który przychodzi codziennie ze swoją Sunią na ogródek ,też mi przekazał,że Nasza Czarnulka boi się Jego Suni i na sam Jej widok ucieka w działki.Pozdrowienia dla wszystkich Pań z Dogomanii !
  8. Wczorajszy dzień był trochę nerwowy,bo nie przywieżli jeszcze klatki-łapki/jeszcze nie wróciła z poprzedniego miejsca-tak twierdzą,ale czuję,że coś jest nie tak-intuicja mnie nigdy nie zawodzi i sądzę ,że w Eko-straży nie chcą mieć kłopotu i jak najmniej zajęcia,pomimo wcześniejszych deklaracji ! Zadzwoniłem więc na numer Miejski o zgłaszaniu bezdomnych piesków i po chwili zgłosiło się Schronisko wrocławskie-pani raczyła mnie wysłuchać co mam do przekazania i podała mi numer telefonu komórkowy,gdzie mam zgłosić sprawę i umówić się z Kierowcą Interwencyjnym ! Oczywiście numer był przełączony " na sekretarkę" gdzie się nagrałem,podając namiary na siebie.Minęło popołudnie ,wieczór,noc i rano a odzewu żadnego nie ma.Poczekam jeszcze z 2 godziny a potem będę ich wszystkich gnębił telefonami aż dostaną biegunki. Do pieniędzy,datków itp to są pierwsi ale na tym ich empatia się kończy.Wczoraj jak wychodziliśmy na ostatni spacer z Lucusiem to naprzeciwko naszego domu,po drugiej stronie ulicy ,na chodniku była Sunia !-jak zobaczyła Lucusia na schodach to w panice uciekła-była tak przerażona,że jakby jechał akurat jakiś samochód to nie wiem czy nie skończyło by się to tragedią.Widocznie miała w tym względzie traumatyczne doświadczenia ! Poszliśmy na Działki zostawić Jej Kolację i jak rano byliśmy ze śniadankiem to wszystko było wyjedzone.,Ale Suni nie widzieliśmy.,Zaraz jadę na zakupy a po powrocie będę dalej interweniował-do skutku.Wczoraj byłem też na przeglądzie rejestracyjnym samochodu-wszystko było ok i mam możliwość wszystko załatwiać dla Suni i Lucjuszka.Lucuś nawet rano zjadł chętnie tą "super karmę odchudzającą " i zaczął jak zwykle zabawę z rozbrajaniem wielokrotnie zszywanwgo reniferka-po harcach śpi obok mnie.Na razie tyle wieści-bardzo się martwię o Sunieczkę i spędza mi sen z powiek-
  9. Momentami tracę wiarę w normalnych ludzi-byłem na obiadowym spacerku z Lucusiem i zobaczyłem ,że nie ma miseczki z mięsną puszką u Suni,więc poszedłem alejką i doszedłem do posesji,gdzie była Pani z pieskiem i facetem a przed furtką pusta miska Suni.Od razu zawołałem kobietę i jak podeszła zapytałem dlaczego wzięła miskę z jedzeniem ?!Ona na to ,że "stało to wzięłam dla swojego pieska "-czy pani tam to postawiła? Okradła pani z jedzenia bezdomną Sunię-to jest ohyda i świństwo !Przyleciał facet/z metra cięty/,że nic się nie stało-Powiedziałem im dosadnie co o nich myślę i poszliśmy dalej.Suni będę wykładał w innym miejscu ,gdzie wiem,że zje Ona i jakieś Tumany Jej nie ukradną !Taka głupota mnie dobija,ale to chyba normalna reakcja ! Teraz robię obiadek a o 16-stej pójdziemy do Suni z drugiej strony ogródków-od strony firm budowlanych. Byłem na ostatnim spacerku z Lucusiem i poszliśmy nałożyć puszkę Suni-a tu szok-Jej miska była pełna mokrej karmy typu PedryPal ! Nie wiem kto włożył,czy ruszyło sumienie tych działkowiczów co wcześniej zabrali Suni jedzenie -ale miska była pełna ! Jak wracaliśmy to w jednej z alejek /jest ich łącznie 6 o długości chyba 500 metrów każda/ leżała na słoneczku Sunia i lizała sobie łapki-widzieliśmy przez lornetkę- jak zacząłem Ją jak zwykle przywoływać to w popłochu uciekła w ogródki-musiała zostać silnie przestraszona- a było już tak dobrze ! No ale trudno będę robił wszystko by Jej pomóc.Dzisiaj specjalnie spenetrowaliśmy duży teren by ustalić gdzie ewentualnie postawić klatkę -łapkę.Jutro zadzwonię do właściciela Placu obok Ogródków Działkowych,żeby pożyczył klucz do furtki na posesję ,bo tam jest jednak najspokojniej i Sunia tamtędy również biega.Ciekawe czy się zgodzą !Przeglądnąłem również dzisiaj na faceboku wszystkie ogłoszenia o zaginionych pieskach we Wrocławiu i woj. Dolnośląskim,ale o Suni nic nie było. Lucuniek zaczyna mi przybierać na wadze pomimo stałej ilości pożywienia-zaczynam już Mu ograniczać i jutro pojadę znowu po specjalną karmę odchudzającą-jest po 50 zł za kilogram ,ale Jego zdrowie jest ważniejsze niż wszystkie pieniądze.
  10. Wczorajsze wiesci: Dodatkową obróżkę i smycz + lornetkę oraz karmę suchą oraz puszkę mięsną noszę w torbie na każdy spacer z Lucusiem ,bo nigdy nie wiadomo co może się przydarzyć. W Eko-straży mają tylko jedną klatkę łapkę,którą wypożyczyli do złapania kolejnej bidulki. Mają nadzieję ,że w Poniedziałek będzie już do mojej dyspozycji.Ja wezmę ją do swojego samochodu i postawię na Ogródkach Działkowych . Dzisiaj miałem interwencję w Zarządzie Ogródków,bo komuś/jakiejś obrzydliwej Babie/ z Zarządu przeszkadza ,że ja dokarmiam Sunię-że nie wolno.Byłem tam i Ją ustawiłem i postraszyłem Sądem za nieprzestrzeganie Ustawy o Ochronie Zwierząt to dopiero jej rura zmiękła ! Jacy ludzie są podli i pseudo władza uderza im do głupiego łba- im większe Zero tym więcej ma do powiedzenia.Powiedziałem jej/celowo z małej litery /,że to był ich obowiązek zgłosić do Straży Miejskiej o bezdomnym piesku na ich terenie i ja pełniąc przez 2 kadencje funkcję Przewodniczącego Rady Osiedla zawsze to stosowałem pomimo,że Ustawa była niedoprecyzowana.I jak jeszcze raz usunie pojemniki w których zostawiam Suni jedzenie to ja nie odpowiadam za siebie i żle się to dla niej skończy-tym bardziej,że ludzie wszystkie informacje mi przekazują. Oczywiście ,że takie "babsko bezduszne " trzeba pętnować i upubliczniać - nie mam nic przeciwko temu. (Pytałam, czy mogę zamieścić na Dogo opis dotyczący "babska"). Byliśmy już nakarmić Sunię-to babsko chyba Ją wystraszylo ,bo Sunia znowu w panice ucieka jak kogoś zobaczy.Pół nocy nie spałem myśląc o tej biudulce i jak długo jeszcze będzie na tym zimnie .Dlatego pojechałem rowerkiem na Targowisko by dokupić Jej jedzonko na dalsze dni.
  11. Kochana Ela... A Jurek pisze tak: Czytałem komentarz Elik na Dogo Lucjuszka-dziękuję serdecznie za życzenia wszystkiego NAJ... i oczywiście Je odwzajemniam !
  12. Dzis kolejne wiesci. Bardzo dziekuje za wyznania miłosne Elik-które oczywiście odwzajemniam !Kocham także ludzi ,którzy kochają wszelkie stworzenia -i te biegające i te fruwające i te "obłaskawione " i te wolno żyjące - wiem,że wg,teorii mojej ukochanej Babci Pelagii ta Grupa Społeczna jest Fundamentem Człowieczeństwa ! Gdybym miał z 20 lat mniej,to miałbym lepsze perspektywy do pomocy naszym Braciom Mniejszym,a tak to muszę mieć świadomość,że z pomocy "czynnej" muszę przerzucić się na pomoc finansową.Oczywiście Lucusiowi się poszczęściło i dla Niego zawsze mam siły na spacerki,zakupy i gotowanie oraz codzienne pieszczoty i zabawy.Panie z Eko-straży sugerują bym dalej spokojnie dokarmiał Sunię ,by się wyciszyła i bardziej zaufała-co też czynię nawet 3 razy dziennie.Na moje wołanie po kilkunastu minutach pojawia się nie wiadomo skąd i leci do misek !Tylko dzisiaj ma być jedna noc z minusową temperaturą / -2 / a potem temperatura ma wzrastać znowu do plus 10 stopni ! To Sunia na pewno nie zmarznie i będą mogli z Eko-straży działać ! Tyle wieści z Wrocławia .
  13. Wiesci coraz lepsze... .I tu jedna Rewelacja-na ostatnim spacerze patrzymy przez bramę tego dużego terenu do wynajęcia/obok Ogródków Działkowych / a 300 metrów od Nas stoi Sunia ! Zacząłem Ją wołać do siebie ciepłym głosem i stał się cud-Ona przybiegła do mnie i stanęła 10 metrów od zamkniętej bramy ! Zacząłem do Niej mówić dalej spokojnym ciepłym głosem oraz wysypałem trochę suchej karmy-podeszła i zaczęła jeść ,a ja mogłem z odległości 3 metrów Ją obejrzeć w całej okazałości.Odkarmiłem Ją przez te 3 tygodnie superowo-przedtem widać Jej było wszystkie żebra/przez lornetkę / a obecnie jest śliczna aż błyszcząca sierść !Wygląda ślicznie -nie widać wyciągniętych sutków ani powiększonych więc chyba nie karmi.Jest dosyć wysoka ok.40 cm,ale filigranowej budowy!Na piersi ma białą gwiazdkę a cała jest czarna. Zostawiliśmy Ją w spokoju,patrzyła na Lucusia i poszliśmy na Działki zobaczyć czy wszystko zjadła-było zjedzone ! Wróciliśmy przed bramę ale już Jej nie było ,a pozostała niedojedzona karma co sypnąłem Jej 2 razy-widocznie już miała dość.Bardzo się tym ucieszyłem ,bo wiem teraz ,że nie jest zdziczałą Sunią ,ale chyba wywiezioną i porzuconą.Pojechałem do Eko-straży by o wszystkim powiadomić Kierowniczkę-akurat Patrol był na interwencji poza Wrocławiem ale się ze mną jutro skontaktują i wszystko ustalimy co i jak dalej postępujemy! Kierowniczka mi z uśmiechem proponowała dla Suni wyżywienie,ale to tylko z uśmiechem ,bo niedawno zawiozłem Im do Ośrodka karmę i puszki za ponad 500 zł i pamiętała ten fakt. Teraz jest ciepło -w nocy było 8 stopni a w dzień 12- nie pada ! A tak swoją drogą to myślę,że muszę mieć przyjemny głos jak ta Czarnulka mi zaufała ! Dzisiaj na pierwszym spacerze z Lucusiem jak tylko doszliśmy do Ogródków Działkowych to zacząłem Ją wołać "Sunia-Sunia ".Doszliśmy do miejsca gdzie Ją karmię,napełniliśmy pojemniki puszką mięsną i suchą karmą i jak wracaliśmy to dalej Ją wołałem. No i się pokazała w alejce na końcu ogródków ,więc tym intensywniej zacząłem Ją wołać i zaczęła biec w naszą stronę.Ale się zatrzymała ,więc wyszliśmy z ogródków i schowałem się za bramką.Sunia pobiegła od razu do miejsca gdzie było jedzonko i przez lornetkę obserwowaliśmy jak zajadała.To już z Lucusiem poszliśmy dalej spokojni,że Ona już po dobrym śniadanku.
  14. Elu, Eko-Straz to organizacja pro-zwierzęca. Kopiuje z Ich Strony: Stowarzyszenie Ochrony Zwierząt EKOSTRAŻ we Wrocławiu powołane zostało na spotkaniu założycielskim w listopadzie 2009 r. przez ludzi dotychczas czynnie działających na rzecz ochrony zwierząt w znanych ogólnopolskich organizacjach społecznych. Bezpośrednim impulsem do powstania EKOSTRAŻY była chęć stworzenia całkowicie lokalnego, niezależnego od żadnych centralnych struktur stowarzyszenia ochrony zwierząt. Statutowym celem działania EKOSTRAŻY jest ochrona zwierząt, a w szczególności podejmowanie wszelkich dopuszczalnych prawem interwencji na rzecz pomocy skrzywdzonym, bezdomnym i wolno bytującym zwierzętom domowym oraz zwierzętom dzikim, których wiek lub stan uniemożliwia samodzielne przetrwanie na wolności.
×
×
  • Create New...