Jump to content
Dogomania

Figunia

Members
  • Posts

    12939
  • Joined

  • Last visited

  • Days Won

    14

Everything posted by Figunia

  1. Dzisiaj mija pół roku jak Lucusiek jest z Nami w swoim domku ! Przez te 6 miesięcy nastąpiła prawdziwa przemiana w Jego psychice i postępowaniu !Jest wyluzowany,pewny siebie,wesoły i szczęśliwy ! Nabył określonych nawyków w zachowaniu-jest taki "uporządkowany" a zarazem empatyczny.To już nie ten Lucuś bojący się wszystkiego i przestraszony,ale piesio wykazujący inicjatywy w postępowaniu-właśnie objada kostkę giczy z takim zapałem,że aż miło patrzeć-takie "prezenty Mu odpowiadają najbardziej.Jak się "zmęczy" gryzieniem to zakopuje ją w ręcznik na którym chrupie i odpoczywa! Jest bardzo czujny-reaguje na każde odwiedziny Rodzinki-zaraz daje głos -taki tubalny i przekonywujący -mówiący " uwaga -ja tu jestem i pilnuję ! " Całą noc pięknie przesypia na swoim legowisku a obok Niego na fotelu śpi kotka -Pchełka.Zaprzyjażnili się bardzo a On pozwala Pchełce podjadać ze swojej miski !To najwyższy stopień Przyjażni między Kotkiem i Pieskiem - hi,hi,hi !Pomimo,że ma trochę wahania wagi ciała ,to kondycję ma superową-na spacerkach cały czas biegnie truchcikiem bez oznak zmęczenia-ma dziennie 3 podstawowe spacery trwające każdy 1 godzinę 15 minut /taką mamy stałą dłuższą trasę/.Jeszcze pół roku temu jedną czwartą tej trasy robił z 3-4 przystankami ! Powoli zanikają Mu też krostki skórne-codzienne przeglądanie i smarowanie dały efekty-już się nie drapie i nie podgryza ogonka.Na Osiedlu ma swoich "fanów" zarówno wśród dzieci jak i dorosłych-wszyscy zauważają jaki jest uśmiechnięty i stale merdający ogonkiem !Reasumując- jest Naszym Szczęściem i oby zdrówko Mu dopisywało dalej.On czuje ,że jest przez Nas bardzo kochany i rozpieszczany i jak do Niego podchodzimy by Go popieścić to kładzie się na pleckach i chce by smerać Go po brzuszku-taki aparat.,Tyle wieści z okazji 6-cio miesięcznych Adopcinek-pozdrawiamy serdecznie Lucuś z Jurkiem !
  2. Właśnie wróciliśmy ze spacerku i dostał Kolacyjkę.On jest taki kochany i cudowny mądrusiek.Cieszę się ,że odmieniłem Jego los i ,że jest szczęśliwy.Na ostatni spacerek zakładam Mu ledową zieloną świecącą obróżkę by cały czas był dobrze widoczny,bo o 17-stej jest już ciemno po zmianie czasu.Dzisiaj byłem też u Jego Pani Doktor po karmę,bo już się kończyła. Moje ukochane Szczęściulo-Lucusiek /właśnie z zapałem obrabia kość z wczorajszego Jego obiadku /i co mi więcej trzeba do szczęścia-oby zdrowym być i cieszyć się z Jego uśmiechniętego Pysia ! W domu mamy cieplutko,tak że Lucuś śpi w swoim legowisku bez przykrycia.Jest Mu bardzo dobrze,bużka uśmiechnięta ,ogonek lata jak wiatrak-piszę o Nim ,bo właśnie wróciłem ze schroniska Ekostraży z Wrocławia,gdzie zawiozłem 30 kg puszeczek wysokiej jakości pokarmowej ,które zostały mi po Milence i Lusi-przynajmniej te bidulki w przytulisku będą miały dobre śniadanka i obiadki ! Panie mi bardzo dziękowały za pomoc,a mnie ujęła tam za serce maluteńka Sunia z paraliżem tylnych nóżek-wsparłem finansowo Jej leczenie ale nie mogę przestać o Niej myśleć ! Gdybym był młodszy i zdrowszy to jeszcze wiele mógłbym podziałać,ale sądzę ,że pomoc finansowa też dużo daje by leczyć te bidulki !
  3. 11 listopada: Te dni minęły Nam spokojnie,usatysfakcjonowałem wszystkich kulinarnie by było świątecznie-oczywiście Lucusiek miał swoje sztandarowe danie z gotowanych pulpecików z młodą marchewką ,które zmiata w jednej sekundzie ! Sporo spacerowaliśmy bo pogoda była przepiękna !Pozszywałem Lucusiowi wszystkie zabawki,które "wybuchły" w czasie Jego zabawy,by miał co znowu rozrywać .Dzisiaj bawił się z Pchełką-tzn.Ona Mu uciekała za fotele ,a On Ją ganiał.Bardzo to fajnie wyglądało .Teraz trochę zmęczony rozbraja swoją ulubioną krówkę ! Już posmarowałem punktowo skórę Lucusia,bo pomimo wyselekcjonowanej karmy ,zawsze coś Mu na skórze się pokaże-drobne pojedyńcze zmiany ,które trzeba na bieżąco leczyć,by Go to nie swędziało. Na ogrodzie pod leszczyną żona zostawiła stertę liści by mogły się tam schować Jeże-co roku tak robimy.
  4. Lucuś na próbę zaczął dostawać w porze obiadowej puszeczkę Animondy -wołowina z indykiem-jako karma nieuczulająca-już raz jadł taką puszeczkę ale organizm zareagował negatywnie tzn. małymi sensacjami żołądkowymi.Teraz na sugestie Pani Doktor po prawie półrocznym przyjmowaniu karm weterynaryjnych oraz gotowanych na obiad żeberek z kaszą lub ziemniaczkiem i marchewką -zaleciła by znowu spróbować.Po 2 dniach tylko obiadowego podawania znowu nastąpiła reakcja sensacyjno-żołądkowa i oczywiście już dzisiaj dostanie swoje ukochane gotowane żeberka.Muszę Ci powiedzieć,że Lucuniek jest bardzo mądry-jak zaczęło Mu "jeżdzić w brzuszku " o godz.3,20 w nocy ,to od razu przybiegł do mnie na górę,mnie obudził i kierował się z powrotem na schody by pokazać ,że chce na ogródek ! Oczywiście szybko Go wypuściłem i pobiegł od razu w kąt ogródka pod orzech laskowy i tam się załatwił.Był przy tym bardzo zadowolony i oczywiście też Go pochwaliłem.Po powrocie do domku ,położył się na swoim legowisku,przykryłem Go kocykiem,dałem ciumka i od razu zasnął ! O godzinie 7,00 przybiegł do mnie na górę bym wstawał ,przywitał się z żoną i kotką i czekał na górze aż się ogolę i ubiorę a potem od razu poszliśmy na spacerek osiedlowy.Może to będzie nowy rytuał porannego wstawania-był przy tym taki szczęśliwy i ogonek mu latał jak wiatrak.Po spacerku dostał karmę weterynaryjną ,ale po chwili już był skontrolować w kuchni czy już jem śniadanko na stojąco-jak zobaczył,że ja zajadam ,to od razu usiadł i liczył mi każdą kostkę chlebka-oczywiście musiałem też Mu wkładać do dzioba po kosteczce chlebka z masełkiem i dopiero jak skończyłem jedzenie i chowałem wszystko do lodówki to napił się wody i poszedł położyć się do swojego legowiska.Karmy z miseczki nie dojadł -i dobrze,bo odpocznie Mu żołądek . Lucuś jest bardzo mądrym i empatycznym pieskiem-jeżeli ktoś mówi,że stworzenia nie czują i nie myślą to powinien iść do psychiatry i zacząć natychmiastowe leczenie ! Zaraz pojadę na zakupy by zrobić Lucusiowi weekendowe zaopatrzenie ! Teraz sobie śpi koło mnie i już na pewno śni Mu się dobry obiadek ugotowany przez swojego Pancia !
  5. Tolu kochana, aż nie wiem, co napisać. Takie piękne podziękowanie i róże... Córcia zobaczy je jutro, bo już śpi... To wielka radość, móc pomagać, marzylysmy o tym zawsze. Oby jednak nie trzeba było tego robić. Tak byłoby najlepiej...
  6. Już jest odpowiedź na Twoje pytanie Tolu: Tola pyta się czy nie boi się Lucuś łapki na muchy-odpowiadam,że nie -On reaguje paniką od razu na charakterystyczne głośne brzęczenie dużego muszydła ,bo na małe nie reaguje w ogóle i próbuje je gonić i złapać ! U nas całą noc padało i nawet Lucuś jak prawdziwy Jamnik nie chciał iść rano na spacerek-wyniosłem Go na rękach na ogródek,zrobił siusiu i uciekł do domu.Dopiero o 11,30 jak już nie padało to raczył zaliczyć spacerek.Teraz jest 14,30 i wyszło słoneczko !
  7. Kolejne relacje z życia Lucusia: Z Lucusiem 3 razy dziennie maszerujemy-łącznie ma teraz prawie 4 godziny dreptania dla zdrowia a ja razem z Nim.Jest cudowny i taki kochany,chociaż dalej boi się much -wczoraj jedna wpadła do domu ,to zaraz uciekł na taras ! Teraz śpi na dole ,bo boi się tej dużej muchy co na nią polowałem w naszym pokoju !Ciekawe kiedy zapomni . Wczoraj ostatecznie potwierdziliśmy jakie demony przeszłości męczą Lucusia ! Pisałem Ci ,że od 2 tygodni Lucuniek boi się przyjść na górę,odkąd tam wpadła przez balkon bardzo duża mucha i Lucuniek uciekł na dół jak ja na nią polowałem z łapką.Potem absolutnie nie chciał iść na górę ! Wczoraj ,by pokazać Mu ,że jest wszystko Ok dałem Mu jednego smaczka na dole a drugim smaczkiem wabiłem Go na górę -bardzo ładnie pobiegł za mną ,wskoczył na moje łóżko ,zjadł smaczka i ze mną wrócił na dół.Po południu przez otwarte drzwi balkonowe/było 22 stopnie i słoneczko / wleciała do salonu znowu duża mucha i strasznie brzęczała ! Lucuś zerwał się ze swojego legowiska na moim tapczaniku i uciekł do Jadalni ! Jak wziąłem łapkę na muchy by utłuc gadzinę i zacząłem ją ganiać po domu ,to Lucuniek pobiegł na górę do mojego łóżka i ukrył się za poduszkami !.Ta gadzina wpadła do kuchni i tam ją utłukłem ! Poszedłem po Lucusia na górę i mówię ,że muchy już nie ma to On zszedł na dół ,położył się na swoim legowisku i już był spokojny.Prawdopodobnie w schronisku albo został ukąszony przez osę lub przez gza jak miał rany na skórze i pozostawiło Mu to ślad na psychice ! Kochany bidulek-jest bardzo wrażliwy i pamiętliwy ! Wczoraj byliśmy skontrolować wagę ciała i waży 13,6 kg -bardzo dobra waga i stale tego pilnuję.On już mnie wyczuł,że jem na stojąco śniadanie i Kolację w Kuchni by się przed Nim ukryć i Go nie nęcić , to pomimo,że ma podane swoje dietetyczne jedzonko w salonie to po chwili jest już w Jadalni i spokojnie czeka aż Mu spadnie coś do dzioba- no i zawsze kąsek dostaje.Jak zobaczy ,że ja chowam jedzenie do lodówki ,to i On też idzie dokończyć swoją miseczkę ! Taki z Niego Ukochany Mądruś !
  8. Lucjusz - 18.X. 21 Dzisiaj mija 5 miesięcy jak Lucuś jest z Nami.Jak on się zmienił przez ten czas pozytywnie zarówno w wyglądzie jak i w psychice !Jest wesoły,szczęśliwy,bawi się zabawkami ,"rozbraja" poduszki-co jest Jego pasją,ma superową kondycję-bez problemów zalicza ponad godzinne spacerki,na których prawie cały czas truchtem biegnie.Na początku jak przyjechał , to jedną czwartą obecnego dystansu pokonywał z 3-4 przystankami ! Teraz biega cały czas i po drodze bawi się jeszcze ze spotkanymi Kumplami-szczególnie młode pieski go prowokują do zabawy ! Ma apetyt,żadnych sensacji żoładkowych,chyba,że przy okazji połknie trochę wsadu z poduszki /raz tak było /.Sierść wszędzie odrosła,błyszczy się co jest świadectwem zdrowego i prawidłowego żywienia. W tym tygodniu wybieramy się na kontrolę do swojej Pani weterynarz.Niech obejrzy Nasze Cudo ! On bardzo polubiał jazdę samochodem-kładzie się na kocyku w swoim kubełku i obserwuje.Dochodzimy do wniosku,że On musi mieć ok 8 lat,bo pojawiają się siwe włoski koło pysia i na ciele.Ale ducha ma młodego,chociaż lubi ustabilizowany tryb życia-z natury jest bardzo spokojny i bardzo wrażliwy-nigdy się raczej nie dowiemy jakie demony przeszłości wpłynęły na Jego psychikę !Dzisiaj dostanie okazjonalny obiadek-żeberka gotowane z marchewką-uwielbia je.Nie dostaje nic z kurczaka zgodnie z zaleceniem weta. Po utracie zbędnej nadwagi spowodowanej braniem sterydów należy Mu się Nagroda ! 19.X Wczorajszy 5-ty miesiąc pobytu Lucusia z Nami przebiegł uroczyście i zgodnie z planem.Na Faceboku zrobili mi przyjemność i opublikowali wspomnienie o Lusi -zdjęcia z Jej pobytu w Warszawie Na Paluchu od początku jak bidulka tam trafiła po znalezieniu Jej nieprzytomnej w krzakach w Wilanowie.Porobiłem sobie Jej zdjęcia by mieć na pamiątkę-już za tydzień minie 6 miesiecy jak bidulka nie żyje i 4 lata 9 miesięcy jak odeszła Lonia.Stale są w moim sercu i pamięci-już kupiłem Im na ogródek chryzantemy i diodowe lampki,które cały czas się palą.
  9. Wstawiam Jurkowy wpis, sprzed paru dni, który jakimś cudem pominęłam. Czwartek.Ja zostanę z Lucusiem,by Mu nie było smutno. Lucuniek już drugi dzień schodzi na dół do swojego legowiska do spania-chyba na górze Mu za gorąco,jak się przytula do mnie.Chociaż na dole też przykrywam go lekkim kocykiem.Rano jak mnie usłyszy jak schodzę to strasznie się cieszy. Wczoraj byliśmy się zważyć w Klinice po miesiącu odchudzania po tych sterydach-zrzucił 2,2 kilograma ! Bardzo dobry miesięczny wynik-został Mu jeszcze 1- 1,5 kilograma i będzie idealnie.Wspaniale biega na spacerkach ! Przy nadwadze jaką miał musiał na trasie 3-04 razy odpoczywać.Teraz robi 2 razy dłuższą trasę i czuje się wspaniale.Dalej punktowo Go smaruje,ale taka Jego uroda zdrowotna.W dzień prawie cały czas spędza na tarasie-wyleguje się ,obserwuje ptaki,szczeka na Sąsiadów w ogródku i na gołębie i widać ,że jest bardzo szczęśliwy ! Jest z Nami już 5 miesiąc a tak diametralnie zmieniło się Jego życie ! Dzisiaj mija 8 miesięcy jak nie żyje Milenka-już wszystkim ukochanym stworzeniom,które odeszły za Tęczowy Most zapaliłem na ogródku diodowe lampki jako wyraz pamięci i podziękowania za całe Szczęście ,które mi dały swoją obecnością w codziennym życiu.Zawsze pozostaną w moim sercu ! Dzisiaj jest szczególne święto- światowy Dzień Zwierząt i myślami jestem szczególnie przy tych skrzywdzonych przez człowieka pieskach oraz kotkach przebywających w schroniskach,gdzie nikt Ich nie przytuli, nie pogłaszcze,nie da smakowitego kąska i nie zapewni Ich o swojej miłości !Kochane bidulki-dobrze,że są tacy wspaniali Dogomaniacy i za wszelką cenę starają się Im pomagać !
  10. Już Lucuniek chyba zdrowy,bo apetyt wrócił i nie ma żadnych sensacji żołądkowych ! Zaliczył też ponad godzinny spacerek i w drodze powrotnej było jak co tydzień ważenie -przez 1 miesiąc i 3 tygodnie zszedł z wagi po sterydach 16,2 na 13,5 !!! Brawo Lucuś - zbliżamy się do prawidłowej czyli 13 kg !Jeszcze tydzień lub dwa i będzie super-jest o wiele żwawszy,dużo biega na spacerkach- oby jeszcze znależć sposób na te alergiczne zmiany,ale teraz na Wizycie u Weta o tym pomyślimy Lucuś jest bardzo wrażliwy-już trzeci dzień śpi na dole w swoim legowisku,bo na górze wpadła przez lodżę olbrzymia mucha i się jej wystraszył.Polowałem na nią z pozytywnym skutkiem,ale On się boi tam iść.Myślę,że jak zapomni to wszystko wróci do normy . Wykorzystuje ten fakt Pchełka i śpi przy mnie całą noc !Te nasze kochane zwierzaczki.
  11. Jakby ktoś był ciekaw, co też nowego u Lucusia... My z Lucusiem i Pchełką już urzędujemy od 6,30 - nakarmieni obydwoje ,po spacerkach a Lucuś oddaje się swojej ulubionej zabawie-gryzienie kartonowych twardych tubek,na które nawija się jednorazowe woreczki ! Ma różne gryzaczki,zabawki ale taka rurka kartonowa najlepiej Mu odpowiada.Ja żeby sprostać "zapotrzebowaniu" Lucusia,to rozwijam te rolki i woreczki pakuję do dużej torby,co spotyka się z pozytywnym komentarzem żony,że Lucusia rozpieszczam do granic możliwości.Ostatnie noce Lucuś śpi na dole ./sam wybrał taką opcję/ ,by nie kłócić się na górze z kotką o miejsce przy mnie lub na mnie -jaki mądry facet-woli Dziewczynie ustąpić- hi,hi,hi,bo wie ,że inna opcja jest bez sensu ! Tyle wieści wrocławskich- Lucuś miał kłopoty zdrowotne ,bo jak bawiąc się gryzł tutki papierowe od woreczków,to część tego kartoniku połknął i utkwiło Mu to w żołądku i potem wymiotował 3 razy. Już jesteśmy po porannym spacerze,był wesoły,biegał ,ale śniadanka nie dojadł.Ja też Go nie zmuszałem-niech żoładek odpocznie-może pozostał jeszcze jakiś kawałek,ale zobaczymy w ciągu dnia.Facet z Osiedla mi przekazał,że Jego piesek nagminnie podjada papier toaletowy i chusteczki higieniczne-ściąga ze stołu i muszą bardzo uważać,ale one są cienkie i miękkie,a ta tubka kartonowa jest twarda.Na razie jest w porządku i Lucuś rozpoczął "rozbrajanie " materiałowych zabawek.Już Go też posmarowałem przy ogonku,bo miał zaczerwienienie.
  12. Witam, interesuje mnie sukienka nr 15. Czy bylaby możliwa wysyłka do Szwecji najzwyklejszym listem?
  13. U Lucjusza bez zmian :) Zwiększyłem trasę spaceru z Lucusiem ,bo po tym schudnięciu 2 kg nabrał takiego wigoru na spacerkach,że cały czas biegnie i tą trasę po osiedlu,którą robiliśmy przez 1 godzinę teraz robimy w 35 minut ! Dlatego muszę robić wszystko ,by miał warunki ruchowe podobne jak nad morzem w Sarbinowie.Zaraz pojadę kupić Mu specjalną odchudzającą karmę weterynaryjną-jest bardzo droga ale skuteczna. Jedno opakowanie już zjadł. Wczoraj Lucuś szalał na spacerku z kumplem z Osiedla-Tofisiem-ganiali się,uciekali-byli tacy szczęśliwi.On jak schudł 2 kg to nabrał werwy i widać ,że jest bardziej żywotny i weselszy.,Wczoraj kupiłem Mu tą ekstra karmę na odchudzanie,bo apetyt Mu dopisuje.Najważniejsze ,że jest zdrowy.Bardzo ładnie śpi ze mną całą noc przytulony do mojej ręki.Zawsze ostatni spacer specjalnie wydłużamy by miał po czym wypoczywać !Jest przecudowny i taki kochany ! Lucusiowi zwiększyłem kolejny raz długość trasy spacerowej ,bo ma super kondycję i na spacerkach dużo biegnie ! Bardzo się z tego cieszę.Ale codziennie sprawdzam jego skórę i smaruję punktowo alergię skórną-jest tego mało ale trzeba to pilnować-szczególnie ogonek.
  14. Zobaczmy co tez nowego u Lucjusza. Lucuś obudził mnie dzisiaj o 6,30-byliśmy już na spacerku,zjadł śniadanko i śpiocha obok mnie.Już Go punktowo posmarowałem i w Sobotę zamierzam Go znowu zważyć- będę miał obraz utraty Jego wagi na przestrzeni miesiąca. Przy okazji ja też się zważę ,by ocenić moje "postępy ".Wczoraj dostał pałkę gotowanego kurczaka z rosołku,bo o mało mi nie wszedł do talerza-nie zauważyłem by się drapał z tego powodu,więc trochę będę mógł Mu urozmaicać menu. Jak zwykle 25 -nie zapomniałem ale pominąłem - smutne ale zawsze w sercu - 4 lata 8 miesięcy jak nie żyje Loniusia i 5 miesięcy jak odeszła Lusia-ale kiedyś się jeszcze zobaczymy i poprzytulamy ! Czas biegnie nieubłaganie i tyle zmian w życiu ! Teraz będę odpoczywał-jestem po zakupach,po obiedzie i spacerkach z Lucuniem-nawet Mu zrobiłem na obiadek duszoną wątróbkę drobiową z kaszą jęczmienną-jak zajadał - aż miło było patrzeć !
×
×
  • Create New...