Jump to content
Dogomania

furciaczek

Members
  • Posts

    14079
  • Joined

  • Last visited

  • Days Won

    2

Everything posted by furciaczek

  1. To co zrobili z dogo to jakaś masakra, właśnie staram sie dotrzeć do starych wątków...ale kiepsko mi idzie :P
  2. Powiedzcie jak najlepiej zacząć nocnikowanie, co prawda nam jeszcze daleko ale juz się zastanawiam jak temat ogarnąć żeby na wstępie nie zrobić głupoty :P
  3. Ja właśnie doszłam do tego jak to ogarnąć, trzeba u góry kliknąć śledź zawartość a potem w ustawieniach u góry trzeba kliknąć "lubiana zawartość" .
  4. Hej hej hej :) Gratuluje nowego członka rodziny, prześliczna <3
  5. Miałam dość ostry kryzys, chciałam wszystko pierdzielnac...odcięłam sie od świata na miesiąc...ta izolacja pomogła mi sie uporać, pookładać sobie wszystko.... W miedzy czasie Pulpet chorowała, myślałam ze i ona mnie zostawi...ale dala rade :) Potem Bahija stracha mi napędziła, na szczęście nic poważnego...po prostu spanikowałam na maxa :P Co sie kurde porobilo z tym dogo...nie mam zadnych subskrypsji...kompletne zero ;/
  6. Gnidziosz od rana szaleje, energia roznosi sucz razem z domem...Queenia dzisiaj poszła pod kojec, postała, popatrzyła i zaczęła w końcu niemrawo chodzić po podwórku...wiosna w tym roku w ogolę mnie nie cieszy, nie moge siedziec w ogrodzie, nie jestem w stanie...tyle psów lata a jest tak przerażająco pusto :(
  7. Juz po pogrzebie...łatwiej złapać oddech, łatwiej zebrać myśli...ból niestety został i wiem ze zostanie ze mną jeszcze długo...okropnie wracać do domu...zawsze witał mnie skomleniem radości, darł sie i popiskiwał tak ze pół wsi wiedziało kiedy wracam...teraz kompletna cisza...rozdzierająca serce cisza...przygotowując jedzenie dla kaukazów i jemu robię porcje...potem staje w drzwiach z ta pełna miska...i nie mam komu jej zanieść...jak widzę Queenie , która zamiast biegać z innymi leży pod kojcem i nie ma ochoty na nic dodatkowo cierpię...bo widzę ze i ona to okropnie przezywa. Juz nie odgania reszty, po prostu leży...tamte podbiegają, zaczepiają a ona nie wzruszona tkwi w jednym miejscu.... Z Gnida wczoraj pol dnia w klinice, doszła bolesność i sztywność w przednich stawach, gorączka wraca...nie chciałam jej samej zostawiać wiec pojechała z nami na pogrzeb. Podeszła do kopczyka, postawiła na nim łapkę, cofnęła i usiadła.... potem poszłyśmy z Ania i Gnida odwiedzić Furke...Gnida zrobiła dokładnie to samo, podeszła, dotknęła łapką, cofnęła ja i usiadła...u Tima zrobiła to samo...u Odiego Anuli tez...zatrzymywałyśmy sie przy innych nagrobkach żeby poczytać wspomnienia o psiakach ale przy tych innych Gnidzia juz tego nie robiła...staram sobie to jakoś racjonalnie wyjaśnić ale nic sensownego nie przychodzi mi do głowy... Wieczorem dostała pierwsza dawkę sterydu...do 1 w nocy czuwałam, oddechy miarowe, brak gorączki wiec zasnęłam...rano suczyna ożywiona, temperatura w normie, mniej usztywniona...do ideału daleko ale zawsze to coś.
  8. Nagła śmierć sercowa...ot tak po prostu, wyłączył sie....nawet nie poczuł...jedyne pocieszenie ze nie cierpiał....co za cholerne niesprawiedliwość losu.... Queenia mnie dobiła rano...wczoraj zamknęłam wszystkie do domu żeby mieć na oku, rano wypuściłam...jak strzała poleciała pod kojec Celnika...nawet sie nie wysikała, nic...poleciała i położyła sie. Leżała tak i wstawała jedynie żeby odganiać inne psy, nie pozwoliła żadnemu podejść od razu startowała z zębami...nie mogłam jej do domu zaciągnąć...wlekłam na smyczy jak cielaka...poszarpało mi to serce do reszty...........potem wet, sprawy sekcji, transport do chłodni....ostatnie spojrzenie...ostatni dotyk...wróciłam do domu ledwo żywa...w domu Gnida leży, nie wstaje, nie chce jeść....na sygnale do weta...milion testów, badan...pies ledwo przytomny....wszystkie parametry w normie, jedynie leukocyty podwyższone i gorączka...prawdopodobnie młodzieńcze zapalenie stawów połączone z kończącą sie właśnie cieczka dały tak zajebisty efekt...juz myślałam ze i ja stracę...centralnie nie potrafię opisać tego co czułam...co czuje...niepojęte to wszystko jest....nie ogarniam, nie mam sil juz...
  9. Mam wrażenie ze wchodzę tu tylko wtedy kiedy dzieje sie cos strasznego....wczoraj, nagle i nie spodziewanie odszedł Celnik...mój mały kochany miso...nie miał nawet 2 lat, nie zdążył dorosnąć...nie wierze, nie che wierzyć...niech ten koszmar sie skończy...mam dość.
  10. Dzieki Aga , chyba sie na to zdecyduje. Na Allegro zerknęłam to jest kilka firm produkujących tego typu krzesełka. Pojadę do sklepu i po prostu będę obmacywać żeby mieć pewność ze nie trafie na jakiś badziew.
  11. Najbardziej zależy mi na stabilności, jak znam życie pies nie raz doopa zahaczy a ze duże psy wiec takie zahaczenie powoduje czasami nieco zniszczeń :P Wozić ze sobą nie będę, u babć będą krzesełka na stale...on u nich to ma drugi i 3 dom z pełnym dzieciowym wyposażeniem haha
  12. Moze ktoś poleci jakieś fajne krzesełka do karmienia? Jest tego milion do wyboru i nie mogę się zdecydować :P
  13. To mój jest aniołem, zasypia rożnie najpóźniej 21, śpi do 8 rano. Ja tak czy siak wstaje o 5 ale mam te 3h żeby ogarnąć zwierzaki, wypić spokojnie kawę i zjeść śniadanie. W dzień przesypia tak 2-3h albo i więcej czasami.
  14. Dzisiaj konsultowałam, to potwierdzono tylko zapalenie plus zauważono zwyrodnienie w stawie łokciowym w tej samej łapie. Mimo wszystko jutro jadę na jeszcze jedna konsultacje :P Uspokoję sie za jakieś 2-3 tyg po powtórnym RTG pewnie. Zamówiłam Bonharen...może jakoś to będzie. Dzisiaj po 2 zastrzyku zdecydowana poprawa, jak idzie wolno to normalnie obciąża łapkę :) Zdałam sobie przed chwila sprawę ze od wczoraj nic nie jadłam...i wczoraj tez chyba nie jadłam. Ten pies mnie wykończy. Moja kochana Muszynka <3 Wiedziałam ze szybko Was pokocha!!!
  15. Ja młodego pakuje do śpiworka, zero stresu ze się nakryje i poddusi.
  16. Ledwo dojechałam do weta, zawsze jak z Preziem trzeba to Kubcio przyjeżdża bo wie ze ja z tym psem nie ogarniam ze względu na ogarniającą mnie panikę....po drodze ledwo kierownice trzymałam tak mi sie ręce trzęsły ;/ Myślałam ze zaraz mi serducho wysiądzie. Ledwo wysadziłam Prezia z auta to zza vana obok wyszło 2 podchmielonych , na co Prezes oczywiście ryk i dawaj napastników pozagryzać, ledwo zdążyłam smycz porządnie chwycić bo jak sie wyrwał to dopiero go na ziemi stawiałam....a tamci qrwa jeszcze sobie stanęli i do pieska gadają...ze czemu ich nie lubi i łapy wyciągają!! Pies mi sie szarpie już wqrwiony na max, nie wytrzymałam i poleciała taka wiązanka ze mi samej uszy to zwiędły...stwierdzili ze jestem tak samo pojebana jak ten pies i poszli cale szczęście. Takie skakanie super pedziowi na łapkę zrobiło ;/ U weta delira, ledwo mówić mogłam z tego stresu...chrobocze mu w nadgarstku, no to RTG...na zdjęcie czekałam jak na skazanie....wygląda na stan zapalany, po urazie pewnie, żadnych złamań, przemieszczeń itp Oczywiście nie uspokoiło mnie to...jutro jadę z fotami na konsultacje :P W głowie tylko jedna myśl...wiadomo. Juz nawet zaczęłam sie zastanawiać kto będzie mu lape amputował jesli wyjdzie nowotwór... On po amputacji palucha zaczął inaczej te łapę stawiać, doszło do zwyrodnienia i pewnie łatwiej o uraz...a ze to czubek i lata jak szczeniak wiec raczej nie byłam zaskoczona ze coś sobie zrobił. Bedzie trzeba orteze kupić i ubierać na spacery zeby to łapsko w nadgarstku jakoś usztywnić. Rano na 3 łapach skakał. teraz w sumie juz stąpa, kuśtyka bo kuśtyka ale staje na niej. Dostał tylko p.zapalne, jakiś nowy lek, nowej generacji....może to faktycznie tylko zapalenie jak jest ciut lepiej ehh Jak najmniej chodzenia, unikac schodow i skakania...wiec ma areszt domowy biedak, mieszka tylko u góry w domu, spacery ma na balkon...łózko z sypialnie wysnioslam i położyłam materac na podłodze żeby nie musiał skakac...jakoś przetrwamy.
  17. Wasiu, ale nie koniecznie kk bedzie czyms okropnym dla niej. Muszyna sama właziła do kenela, wiadomo nie zamykałam jej tam bo nie było potrzeby ale na drzemki często tam sama leciała. Moze i dla Okruszka nie bedzie to jakies stresujace doswiadczenie. Kciuki za potencjalne domki!!
  18. Lysolec fajny, troszke histeryczny ale nie jest tak zle. Szybko sie aklimatyzuje, chetnie sie malizna uczy...nawet nie niszczy na razie :P Wczoraj kurcze Gnidka wstała po leżeniu, patrze ledwo idzie...macam staw w przedniej łapce opuchnięty ;/ Godzinę później wychodzę młoda wystawić na sikanie, Prezio poszedł z nami...2 min patrze kuleje ;/ Gnida dzisiaj normalnie za to Pedzionek na 3 łapkach :( Chyba coś ze ścięgnami...tez przednia łapa, ta bez palca. Nie mogę sie patrzeć jak tego durnia coś boli, od razu mam schizy... A to malizna :) Trzymajcie kciuki zeby z Preziowa łapką nic poważnego nie było :(
×
×
  • Create New...