Jump to content
Dogomania

Sowa

Members
  • Posts

    4915
  • Joined

  • Last visited

  • Days Won

    3

Everything posted by Sowa

  1. Żadne problemy okazywane w wieku szczenięcym nie mijają same z siebie; jeśli nie nauczy się szczeniaka oczekiwanego zachowania, będzie tym mocniej okazywać takie zachowanie jako dorosły. Gdyby pies wiedział, co znaczy "zostań", to czekałby spokojnie - pies sam z siebie nie rozumie, co znaczą ludzkie słowa. Nie nauczyłaś szczeniaka zaufania do Ciebie przy jedzeniu, no to teraz atakuje dorosły pies. Nie piszesz, w jaki sposób próbowałaś uczyć siadania na hasło, ale jeśli wtedy pies warczy, to znaczy, że uczyłaś go nieprawidłowo. Twój partner problem ignoruje - no i pies już zupełnie nie rozumie, czemu jedno z Was zabrania czegoś, na co drugie z Was pozwala. Tu nie pomoże żaden behawiorysta, pies potrzebuje szkolenia od podstaw - a to oznacza codzienną cierpliwą i konsekwentną pracę całej rodziny. Jeśli każde z Was przeznaczy na to co najmniej półtorej godziny każdego dnia, ucząc zwierzę w taki sam, zrozumiały dla psa sposób, nie tylko w domu ale i na spacerach, to być może pies za kilka miesięcy odnajdzie się w świecie człowieka. Dla tego psa także życie w takim chaosie, gdzie niczego nie może zrozumieć, jest koszmarne.
  2. Co do nadpobudliwości u psów - rodowodowych i nie tylko - kłania się dziedziczenie stresu. Stres przebyty nawet w szczenięctwie, przed okresem rozrodczym, przekazywany jest pierwszemu i drugiemu pokoleniu - polecam Jung, Portl - Człowiek i pies. O głaskaniu, stresie i oksytocynie. Książka znakomita, a niedroga. W pseudohodowlach psy żyją w koszmarnym stresie - to się odbija stresem odziedziczonym po ojcu i matce i dodatkowo prenatalnym po matce, a potem własnym z braku bodźców w okresie szczenięctwa. . Psy rodowodowe (oprócz prób instynktu pasterskiego i prób polowych niektórych myśliwskich ras) są hodowane na modę, nie przechodzą prób radzenia sobie ze stresem. Tzw. testy psychiki ZKwP to tylko egzamin - sprawdza się wyuczone reakcje. W pozornie dobrych hodowlach takich ras jak malinois czy ON chętnie używa się reproduktorów osiągających najwyższe wyniki w sporcie - a współczesny psi sport to za często źródło ogromnego stresu. Albo histeryczne nakręcenie na piłeczkę i życie w dwóch miejscach - plac treningowy i kojec - albo doskonalenie precyzji prądem. Ten stres też jest dziedziczny!!! A poza tym, niektórzy naukowcy, zajmujący się badaniem skutków różnego rodzaju żywienia na organizm zwierzęcia, zaczynają przebąkiwać, że suche karmy, podobnie jak pewne resztki poubojowe (np szyje ptaków) zaburzają równowagę hormonalną naszych milusińskich. Owczarki niemieckie udało się zepsuć niemal całkowicie. Maliniaki są na najkrótszej drodze do tego samego. Skończyła mi się ładować komórka, mogę włączyć odkurzacz - w moim mieszkaniu przewody elektryczne nie tolerują włączania razem kilku urządzeń odbierających prąd, od razy padają bezpieczniki. Nasze biedne psy też mają tradycyjne przewody - a my włączamy im naraz ogrzewacze, pralki, zmywarki, odkurzacze i co się jeszcze da. No to bezpieczniki szlag trafia. Miłej lektury, wracam do sprzątania.
  3. Joanienka, ja przez ładnych kilka lat uczyłam się codziennie praktycznie NAJPIERW, jak szkolić bezproblemowe psy. Z problemowymi można pracować dopiero potem, moim zdaniem. Pies problemowy, np skrajnie nieufny czy pobudliwy, wymaga doświadczonego trenera, nie początkującego. Doświadczonego trenera zresztą też taki pies nauczy pokory przede wszystkim. Bezcenne doświadczenie. Przeraża mnie jak wielu ludzi uważających się tylko po studiach weekendowych za behawiorystów, bez doświadczenia praktycznego, odważa się - za kasę, jasne - udzielać porad w sprawie psów problemowych. Te porady najczęściej ograniczają się do wskazówek jak omijać problemy, nie jak rozwiązywać. Przeraża mnie też ustawiczne zalecanie metod wyłącznie pozytywnych - pies żyjący wśród ludzi musi znać znaczenie słowa 'nie"; tego słowa nie trzeba uczyć robieniem krzywdy - zwierzęta potrafią powiedzieć sobie "nie" bez krzywdzenia się nawzajem. Pies wśród ludzi ma tyle wolności, na ile człowiek nim kieruje. Przeraża mnie także robienie psu z głowy wirującej piłeczki czy pojemnika na coraz lepsze smakole. Przecież psy myślą, nie żyją tylko tu i teraz. 999 psów na tysiąc z ogromną ulgą przyjmuje przejęcie kontroli nad sobą przez człowieka - a i ten jeden na tysiąc wymaga takiej kontroli, aby nie zrobił krzywdy sobie i innych. Mamy na własne życzenie coraz więcej psów nadpobudliwych i trudnych, ale to osobny temat. Elementy szkolenia, jakie wymieniłam, tylko pozornie są skomplikowane. Praca węchowa buduje psa - czemu nie może być praktyczna? Czemu, zamiast za ciężkie pieniądze, uczyć psa szukania próbek z zapachami niepotrzebnymi dla nas, nie nauczyć szukania rękawiczki zgubionej na spacerze czy kluczy? To prostsze niż konstrukcja cepa, zajmie kilka razy po pięć minut raptem przez tydzień na każdym spacerze i dodatkowo ogromnie ucieszy psa - byle wiedzieć jak. Uczenie chodzenia przy nodze - starczy, aby pies zrozumiał że trzeba siadać przy nodze, jak człowiek zatrzymuje się. Przeszkoda - każda - pobudza sama w sobie i pokonana choćby przez naśladowanie przewodnika daje dobrą ekscytację ukierunkowaną na przewodnika. Noszenie zdobyczy jest wrodzoną cechą psowatych - starczy przekonać psa, że nie traci, tylko zyskuje na noszeniu do przewodnika. I tak dalej, i tak dalej. Szkolenie psa chorego to już osobny temat - trzeba wiedzieć, czym mu nie zaszkodzić.
  4. OK, to proszę o informacje, jakie miejsca w jakich zawodach lub na jakich egzaminach zajęły kiedykolwiek psy szkolone przez prowadzących zajęcia lub przez uczestników kursu. To już jest wymierna ocena. Dorota 34, tu na ogół wszyscy zwracają się do siebie nickiem, nie przez pan/pani/. Proszę, wrzuć link do filmiku swojej pracy z psem, zmotywowanym tak, aby co najmniej przez kwadrans reagował na rozmaite polecenia bez przymusu i bez ani jednego nagradzania smakolami. Minimum pracy - chodzenie i bieganie na smyczy i bez smyczy w obecności innego psa, przywoływanie przy odwracaniu uwagi, aportowanie trzech dowolnych przedmiotów (drewno, metal, materiał) regulaminowo i cywilnie, pokonywanie przeszkody za aportem i bez, rozpoznawanie przedmiotu własnego wśród obcych, szukanie zguby własnej oraz pozostanie na waruj przez kwadrans, gdy ćwiczenia, łącznie z bieganiem i aportowaniem wykonuje inny pies. Oczywiście pozostanie bez smyczy, w dystansie co najmniej 15 metrów od przewodnika. Tyle można oczekiwać na początek od psa szkolonego przez instruktora.
  5. Mijają kolejne dni - jak się Toffik zachowuje, nadal bez zarzutu?
  6. Jeszcze o Abi - ona jest nadwrażliwa na ludzkie emocje - starczy, że opiekun nie w humorze, a suka unika kontaktu.
  7. A był końcowy egzamin praktyczny? W dawnych czasach ZKwP w Krakowie wymagał, aby kandydat na trenera zdał dwukrotnie egzamin z własnym psem w takim zakresie, w jakim będzie szkolić ludzi z psami. Jeśli ktoś chciał uczyć np w zakresie PT, to jeden egzamin musiał być na wystawie, poza tym trzeba było przedstawić do egzaminu kogoś, z kim się samodzielnie pracowało no i asystować różnym trenerom przez 180 godzin (cztery kursy), dopiero potem zdawało się egzamin teoretyczny.
  8. Jeszcze trochę cierpliwości, jeszcze trochę. Przekonaj opiekunów, że zabawa piłką i szczekanie to ogromny krok naprzód , może zostawiać jej kong ze smakolami? Jeśli sunia miała za szybko odstawione leki, to może być powodem cofki. Ale zaszczekanie i próba zabawy to mistrzostwo świata dla Abi.
  9. Mimo zamkniętego tematu może ktoś inny przeczyta i skorzysta. Trudno jest zmęczyć fizycznie młode zwierzę, poranne wybiegiwanie bywa tylko rozgrzewką do dalszej aktywności po krótkiej przerwie. Psychicznie zmęczyć łatwiej - poranne wyjście może składać się np z kwadransa wybiegiwania najpierw, a potem z co najmniej półgodzinnej pracy umysłowej, czyli szkolenia podstawowego posłuszeństwa, nagradzanego szukaniem celowo chowanej zabawki. Po powrocie powinien minąć co najmniej kwadrans do wyjścia właścicieli z domu. Dla przekierowania gryzienia - można zostawić największy kauczukowy kong, taki z wypadającymi smakolami.
  10. Kiedy pracowałam 8 godzin od rana, nie miałam psa. Uważałam, że to byłoby z krzywdą dla socjalnego zwierzęcia. Ale każdy może mieć inne zdanie na ten temat.
  11. To wymagałoby uprzedniego treningu. I nikt na odległość nie udzieli konkretnej odpowiedzi, jak ten akurat pies toleruje dłuższe ograniczenie możliwości ruchu. Moim zdaniem domowy kennel na 7-8 godzin to ostateczność. Sama, owszem, uczyłam psa w ten sposób pozostawania w spokoju - 2-miesięczny szczeniak zostawał przez trzy tygodnie w kennelu na kwadrans, na pół godziny, na godzinę. Po czterech tygodniach kennel odsprzedałam - szczeniak nauczył się, czym może się bawić, jak zachowywać spokój podczas mojej maksymalnie 3-godzinnej nieobecności. Nie zdecydowałabym się na kupno szczeniaka z założeniem, że będzie w pierwszych dwóch-trzech latach zycia pozostawiany sam przez pięć dni w tygodniu na 8 godzin.
  12. Jeśli jesteście przy nim - pies ma zajęcie. Koncentruje się na Was, nie na sobie. Czy pies ma tyle samo czasu na spacery w tygodniu co podczas weekendu? Czy tygodniowe poranne wyjścia są równie długie jak w weekendy? Oczywiście można zacząć trening klatkowy i na czas nieobecności - wydłużając ten czas stopniowo - zostawiać w domu w klatce. Niektórzy właściciele zostawiają psa w takiej klatce, w której nie może wyprostować się, co utrudnia fizjologię. Ale wolałabym ewentualnie, zamiast daycare, znaleźć kogoś, kto raz podczas Waszej nieobecności wyprowadzi psa na dwie godziny.Jak minie szalony okres pierwszej fazy dorastania, nie będzie to już potrzebne. W drugiej fazie może psu odbić, ale nie musi - jeśli to tylko z gryzieniem, i w mniejszym stopniu, nie z fizjologią. Za to - żeby się nam nie nudziło - w okresie dorastania, a każdy pies dorasta nieco inaczej, psy dużych ras, dogowate z reguły dojrzewają później - może wejść faza prób "czy ja muszę, czy ja chcę". To okres buntów, jak u nastolatka. ale łatwiej poradzić sobie z psem niż z nastolatkiem, starczy na ogół przy pierwszym buncie spokojnie, bez gniewu, wyegzekwować polecenie, które pies próbuje wyłamać. I nagrodzić prawidłowe zachowanie. Dorosły dog kanaryjski z własnym pomysłem na życie może sprawić poważne problemy - więc lepiej zapobiegać temu od razu.
  13. Za długo, aby wytrzymał bez wypróżniania się. Dorastający młody psiak znudzony brakiem nowych bodźców nie będzie szukać maty, skoro i tak po jednym załatwieniu się całe mieszkanie już pachnie odchodami. Być może karmisz zwierzaka suchą karmą, co dodatkowo zwiększa częstotliwość wypróżnień. 5-miesięczny psiak zmienia zęby mleczne na stałe, co powoduje zwiększoną chęć gryzienia wszystkiego co jest dostępne. Drugi taki okres intensywnego gryzienia przypada przeważnie pomiędzy 12 a 15 miesiącem życia. Najlepszym rozwiązaniem na teraz byłoby znalezienie kogoś, kto prowadzi popularną w wielu krajach usługę Daycare. Zawozi się zwierzaka rano, odbiera po południu. Opiekun dopilnowuje wyprowadzania i zapewnia zajęcie, także podstawowe szkolenie. Trzy miesiące powinny starczyć, aby pies wytrzymywał z fizjologią - no i zęby przestaną swędzieć. Przy drugiej fazie gryzienia łatwiej zmęczyć zwierzaka tak, aby dłużej odsypiał, także powinien już być nauczony, co może gryźć.
  14. Jak długo szczeniak zostaje sam w domu?
  15. Jeszcze trochę cierpliwości i Abi podejdzie do Opiekunki merdając ogonem... A wtedy Opiekunka zmieni się we Właścicielkę:-).
  16. Nikt Cię nie hejtował i nie oceniał. Zobacz w dziale Psy do adopcji, ile zwierząt poszukuje domu i jak niełatwo znaleźć dom nawet dla bezproblemowych zwierząt. Musisz sama zacząć od ogłoszeń - najlepiej ze zdjęciem i z uczciwym opisem zachowania psa - na takich stronach jak OLX czy Gratka , ogłaszaj wśród znajomych, czy na facebooku.
  17. Są także zapinane, nie wkładane przez głowę. Taką obrożę p. Jola chyba sama zmontowała dla Abi. Ale masz racje, że dla bezpieczeństwa mogłaby być druga obroża i druga smycz - bądź jedna smycz, ale z podwójną końcówką.
  18. Jakiej pomocy oczekujesz? Pies, sądząc z opisu, wymaga intensywnego szkolenia, poświęcenia wiele czasu, co najmniej 2-3 godzin każdego dnia aby nauczyć prawidłowych zachowań - jedna czy dwie wizyty behawiorystów niczego nie zmienią.
  19. Abi u p. Joli miała problem z akceptacja szelek, to był dyskomfort dla niej. Pozostawione na sobie przegryzłaby na pewno, na spacerze w szelkach była bardziej spięta. Abi miała u p. Joli - i chyba do tej pory ma na sobie - obrożę półzaciskową, z ogranicznikiem zacisku dopasowanym do obwodu szyi. Taka obroża przekazuje sygnał pełniejszym dotykiem, ale w żadnej sytuacji nie dławi psa. Kiedyś można było kupić skórzane półzaciski, ale już od dawna nie widziałam takich w psich sklepach.
  20. Mijają dwa tygodnie - Toffi miał już czas, by poznać wzajemne relacje psów i ludzi. Czy nadal zachowuje się poprawnie przede wszystkim wobec opiekunów?
  21. To trzęsienie się i sztywnienie przejdzie dość szybko. Potrzebny jest lekki masaż dłonią - od karku w dół - sprawdzone. Sprawdzone także na Abi. Tyle że ona nie przenosi dawniejszych doświadczeń na obecną sytuację - zaufania wobec każdego człowieka uczy się od początku. Najważniejsze, że sama chce kontaktu i sama wchodzi na noc do domu. Miałam kilkakrotnie przyjemność spotkać się z Abi w lecie ub.roku = dla mnie ona ma spokojniejszy wyraz twarzy niż wtedy. Jeszcze za wcześnie, aby napisać - pogodniejszy - ale już niedługo.
  22. A jaki duży jest ten transporterek? Jest dla Tani czymś w rodzaju bezpiecznego ukrycia przed światem, czy własnym większym terytorium? Świetnie, że Tania zjadła mięso z reki, chociaż chyba daleka droga, aby człowiek emocjonalnie był kimś dla niej ważnym.
×
×
  • Create New...