Jump to content
Dogomania

Pelococta

Members
  • Posts

    62
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by Pelococta

  1. Tak na mój gust to na moim Cezarku to ani tam przewlec obrożę, ani to zignorować... może wezmę z Ciebie przykład ;D
  2. Dzięki za opinię! Chyba się przekonam do rozmiaru 2. Nadal tylko mnie zastanawia ta pętelka na dole (wcześniej się źle określiłam, bo na żadnym pasku nie ma ryzyka, że będzie obcierać) - to właśnie o nią mi chodzi, że w rozmiarze 2 "dźga" Cezara po szyi :D Ale z drugiej strony, ona jest w miarę miękka, to może wszystko będzie ok...
  3. Czy mogę się podpiąć...? Mam akurat w domu 2 rozmiary Baskerville Ultra. Jakoś żaden z nich mnie nie przekonuje... uroki kundelków, niewymiarowe tak bardzo :D Rozmiar 1 (na górze) jest niby fajnie dopasowany, ale nie przekonuje mnie ilość miejsca na ewentualne "ziajanie". No i pasek za uchem ledwo wystarcza na długość. Dolne zdjęcie to rozmiar 2 - niby więcej swobody dla pyska, ale to wszystko wygląda tak luźno że aż komicznie i zastanawiam się czy ten sztywniejszy pasek na dole nie będzie Cezara na dłuższą metę uwierał w szyję :/ Co robić, co robić?
  4. Dziędobry! :) Jestem w trakcie "prostowania" mojego psiaka z pomocą sympatycznej Pani behawiorystki. Jednym z jego problemów jest troszkę nieodpowiednie witanie się z nowo poznanymi psami. Oprócz wprowadzanych metod, usłyszałam od rzeczonej specjalistki o spacerach terapeutycznych. Moje pytanie brzmi - ktoś coś wie na temat spacerów terapeutycznych? :) Sama idea wydaje mi się strzałem w 10 - grupka stabilnych psiaków przyjmująca do swojego grona nieco bardziej niesforną jednostkę, pokazując mu prawidłowe zachowania. Chciałabym wziąć udział w podobnym wydarzeniu, jednak jakoś nie umiem chyba znaleźć odpowiednich informacji :( Region Polski południowo-wschodniej mile widziany ;)
  5. Zgadzam się. Nie ma co kupować tańszych wersji, bo one często są mniej trwałe i nierzadko mają nieodpowiedni kształt ząbków. No i oczywiście brakuje im jakże przydatnej funkcji "zsuwania" Kudłów przyciskiem. ;) Kasę wydasz tylko raz. Mam Furminator, gorąco polecam!
  6. Nie wiem, czy jeszcze tu zaglądasz ale... Zły początek miała Twoja psina :( No ale stało się. Mój pies też jest panikarzem w kwestii wody, ale teraz już przynajmniej nie boi się zamoczyć łap :) Zachęcałam go do podejścia bliżej wody dobrymi smaczkami. Każdy krok w dobrą stronę był nagradzany. A na koniec... przeszłam na drugą stronę "rzeczki" (to jest bardziej leniwie płynący strumyk), ciesząc się jak głupia zachęcałam go żeby zrobił to samo. I udało się! :D przepłynął niecały metr, strasznie niezadowolony ;) Ale jednak! Dało się! :) I o ile z własnej woli do wody nie wejdzie, o tyle nie wywołuje to u niego strachu. Co do kąpieli - na hasło "idziemy się kąpać" Cezar dostaje małpiego rozumu i ucieka po kątach (chyba traktuje to jako dziwną zabawę... Catch me if you can.). Co wtedy robię? Ano nic nadzwyczajnego. Nie denerwuję się, nie biegam za nim, nie krzyczę. Po prostu wyłapuję moment że pies wlezie gdzieś gdzie przede mną nie ucieknie, i zanoszę go do wanny. A potem już z górki, pies czeka na koniec tortur, nie sprzeciwia się ani nic w tym stylu. A jaka radość po wyjściu... :D
  7. Kurczę. Z tymi emocjami to niejasna sprawa - nie jestem panikarą, potrafię "na zimno" podchodzić do rzeczy i wydarzeń, również w przypadku wychowania psa. Odniosłam wrażenie, że mój spokój ducha nie ma nic wspólnego z jego reakcjami w tym jednym przypadku - przy obcinaniu pazurów. Cezar sobie po prostu ubzdurał że pazury to świętość, którą należy chronić poprzez piski, kwiki, wyskoki, warczenie i w skrajnych przypadkach sikanie :P Ale skoro tak będzie najlepiej, nie będę ruszać pilnika przez pierwszy tydzień :)
  8. Feromony są dosyć drogie (przy regularnym wymienianiu wkładu, ciągłym używaniu), dlatego właśnie podpytuję czy ktoś poradził sobie za ich pośrednictwem przy podobnym problemie jak nasz. Może jednak zainwestuję i spróbuję. Cezar jest wykastrowany już od łohoho czasu, więc ta opcja już za nami :/
  9. O. To jest coś nowego dla mnie :) Chyba się zdecyduję na jeszcze jedną próbę. Cezar daje sobie dotykać łapy palcami, więc tutaj nie będzie problemu. Mogę go od razu w tym pierwszym tygodniu, podczas ćwiczeń "obudowanych" tykać pilnikiem? :)
  10. Pozwolę sobie napisać, jak potoczyła się sytuacja... Skorzystałam z Waszych rad - pazury próbował ciąć mój partner, mamiliśmy psa smakołykami, nawet faktycznie zmieniłam obcinaczkę, żeby przyzwyczaić go od nowa. No i fiasko. Poddałam się :P Tylne pazury są idealnie starte przez spacery, więc no problem. Za to przednie - cóż, przyzwyczailiśmy się do tupotu na panelach, do niezdrowych długości nie dorastają bo dużo chodzimy po chodnikach. Eh. Porażka właścicielki psa O.o
  11. Dzień dobry wszystkim! :) Mam ze swoim psim królewiczem pewne problemy, które pojawiają się lub nasilają w nocy. 1. Nadwrażliwość (?) na dźwięki blokowiska. O ile w ciągu dnia Cezar raczej ignoruje większość dźwięków na klatce schodowej czy też na chodniku za oknem, o tyle w nocy potrafi się przebudzić i zacząć szczekać z powodu kroków na schodach lub rozmowy ludzi za oknem. Jest to uciążliwe, bo mieszkamy na parterze więc takie sytuacje zdarzają się często... podejrzewam że kieruje nim strach, bo agresywnym stworzeniem zdecydowanie nie jest, ani nazbyt terytorialnym. 2. Strach przed wiatrem. Na spacerach wiatr może mu zwiewać uszy z głowy, utrudniać mu ruch i huczeć nad zadkiem, nie zwraca na to większej uwagi. Ale dźwięki wiatru słyszane z mieszkania... każdy mocniejszy powiew wywołuje w nim chęć chowania się po kątach, tulenia się do człowieka. Chciałabym pomóc mu się uporać z tym strachem, żeby nie musiał się biedactwo męczyć psychicznie - i ponownie, takie reakcje nasilają się w nocy. Bidula tupie po całym mieszkaniu, zwija się w korytarzu zamiast leżeć w swojej ukochanej klatce z poduchą. Co by tu zrobić? Jak mu pomóc? Może dyfuzor z feromonami coś by tu zdziałał? Proszę o wszelkie opinie i uwagi, z chęcią wysłucham każdej propozycji :)
  12. Problem w tym, że niemożliwym jest obcięcie nawet jednego pazura. Eh...
  13. Muszę zatem pokombinować ze smaczkami... do tej pory dostawał nawet szynkę, a parówki za które zazwyczaj jest w stanie kręcić piruety na głowie są standardem :D Ale "truchła" nie próbowałam... ;) pora więc zakupić takie pyszności i wyleźć z obcinaniem na balkon. Bueh :P Co do warowania na wersalce, cierpliwości itp. - to ma opanowane do perfekcji. Nie ruszy nawet wspomnianej wyżej parówy, dopóki nie wydam komendy "okej!". Posłuszeństwo mamy na (chyba) wysokim poziomie :) Ale może jakby położyć "truchełko" na widoku i wtedy dopaść pazury....
  14. Furminator, zwłaszcza w przypadku mięciutkiej, młodej skóry - co najwyżej raz w tygodniu! Jak za bardzo przyszaleję z furminowaniem mojego, to potrafi się nawet mały łupież pojawić... Kupiłaś, jak się sprawdza? :)
  15. Haha :D wiesz, już myślałam o podobnej konstrukcji, jak zobaczyłam ten obrazek płakałam ze śmiechu i z powodu własnych doświadczeń ;) Systemu 'ratalnego' też próbowałam - w ciągu 2 tygodni obcięłam 3 pazury, po czym się wycwanił i teraz ani tyle. Hueh. Czy to grzech, że czasami zdarza mi się myśleć z nadzieją o jakimś małym zabiegu wymagającym narkozy i opitoleniu psince pazurów przy okazji...? :D heh. Wiem, wyrodna Pańcia ze mnie.
  16. Ludziska, "podnoszę" temat... Odwrażliwianie działa, owszem, ale tylko na mizianie łap. Cezar daje sobie pogłaskać łapę, przytrzymać dłużej, no problemo. Ale jak tylko próbuję przejść do rzeczy i dotykam obcinaczką jego pazura, panika... już nie wiem co robić :( naprawdę, przysięgam, nikt mu nigdy nie obciął pazurów do krwi. Chyba że jak był zupełnie maciupeńki, poniżej trzeciego miesiąca życia - wtedy jeszcze błąkał się po polach bezdomny. Help. Nawet tabletki ziołowe nie działają... a do niczego go nie przymuszam. A może właśnie to jest błąd i powinnam raz go przytrzymać do skutku, zignorować piszczenie, panikę, sikanie pod siebie itd. i mu obciąć te pazurzyska? Eh. Nie chcę mu zafundować traumy do końca życia. Ale czy może być gorzej niż teraz? :/
  17. Też mam kundelka, mój ma podszerstek. Przy nim furminator sprawdza się bardzo dobrze :) Żeby sprawdzić, jaki rodzaj ma Twój pies, najlepiej przejedź ręką 'pod włos' jeśli zobaczysz i wyczujesz na dotyk tylko jeden rodzaj włosa, to podszerstka brak. Np. u mojego wyraźnie czuć, że pod spodem ma puszystą, miększą sierść. A z wierzchu sztywniejsze, dłuższe, proste :) I niestety o tej porze roku psy gubią sierść bardziej niż zwykle... Zmiana "ciuchów" na letnie ;) Czym oprócz gumowej rękawicy go próbowałaś czesać?
  18. Dziękuję, zacznę odwrażliwianie :) robiłam coś podobnego, ale z tego co teraz widzę chyba co nieco pomieszałam ;) ciekawostka: Cezar bez problemu wykonuje komendę daj łapę, nawet jak mu się ją przy okazji przytrzyma chwilkę. Masaż też mnie zainteresował... :> poczytam!
  19. Próbowałam jak śpi - nie wiem, może źle się za to zabieram ale wygląda na to że ma tak lekki sen, że zaraz się budzi i wiadomo co się dzieje dalej... Opiłowywania muszę spróbować, chociaż to wiąże się z dłuższym trzymaniem łapki w ręce - a właśnie to go stresuje, nie narzędzie "zbrodni". Kurdęż. Nie wróżę sukcesu :/ Spacery po twardym podłożu... teraz do tego wrócimy, po świętach na wsi gdzie nie ma za bardzo chodników :D
  20. Mała aktualizacjaaaa :) dawno mnie tu nie było, postanowiłam wkleić coś aktualnego. Można rzec, że Cezar ma już rok - zamieszczam świąteczne zdjęcia :D [attachment=7942:DSC_0015 (Kopiowanie) (Kopiowanie).JPG] [attachment=7943:DSC_0011 (Kopiowanie) (2) (Kopiowanie).JPG]
  21. Dzieńdoberek wszem i wobec :) Dawno się nie udzielałam na tym forum, ale znowu potrzebuję Waszych rad... wiem, że temat obcinania pazurów był już wałkowany w każdą stronę, ale chciałabym przedstawić indywidualną sytuację mojego Cezara. Cezar jest aktualnie pieskiem grzecznym, ułożonym, ma około roku. Jest niesamowitym pieszczochem, a kastracja chyba jeszcze wzmogła tą cechę charakteru :) Nie ma problemu z większością zabiegów pielęgnacyjnych - mogę mu do woli gmyrać w uszach, czesać go, kąpać (chociaż te dwie czynności nie są jego ulubionymi), podnosić go, ściskać, przewracać, itd. itp. Nawet z pielęgnacją tylnych łap nie ma problemu, pazurki same się pięknie ścierają, a nawet jeśli już muszę chwycić tylną łapkę, to Cezar nie sprawia przy tym problemów. Schody zaczynają się przy łapach przednich... Pierwsze trzy przycięcia pazurów wykonałam sama, w domu. Nie zraniłam go, nigdy nie poleciała krew, obcinałam ostrożnie. Przed zabiegiem przedstawiłam mu obcinacz z dużą ilością przysmaków, w trakcie obcinania też otrzymywał smakołyki (nawet swojską kiełbasę :P), do niczego go nie zmuszałam. Niestety, mimo tego z każdym razem było coraz gorzej, aktualnie mogę mu przyciąć pazury z prędkością 3 pazury na 2 tygodnie... Cezar panikuje, ucieka, jeśli za długo trzymam jego łapkę w ręce zaczyna się wyrywać i skamleć (za długo, czyli więcej niż 2 sekundy) a potem ni chu-chu nie mogę wykonać drugiego podejścia. Z obcięciem pazurów nie poradziła sobie nawet Pani w salonie psiej pielęgnacji. Próbowałam tabletek ziołowych aby go nieco uspokoić i raz a dobrze obciąć pazury, jednak tabletki w ogóle na niego nie podziałały, więc cały plan mogłam sobie ostatecznie schować do.. kieszeni. Wiem, że w skrajnych przypadkach ludzie biorą psy do weterynarza, gdzie zwierzak otrzymuje narkozę albo ma obcinane pazury na siłę (już sobie wyobrażam te wrzaski i późniejszą traumę...). Proszę, poradźcie coś - stosowane przeze mnie pozytywne metody chyba nie działają, a rozwiązań radykalnych mogących spowodować dalsze problemy z psią traumą chciałabym uniknąć :( A pazurki rosną... pomimo spacerów nie chcą się same ścierać, jak w przypadku łapek tylnych.
  22. Pozwolę sobie troszke "podnieść" temat :) Cezar już nie brudzi w domu. A od wczoraj wdrażam tryb 3 spacerów dziennie. Jupiiii! Panele czyste, pies na polu wysikany i zadowolony, wszyscy szczęśliwi ;) Troszkę zaniedbaliśmy chodzenie na luźnej smyczy (a raczej zapomnieliśmy o konieczności nauki tej umiejętności...), co teraz zaczęłam "naprawiać", aby się nie rozbestwił na dobre. Pozostał problem z sofą, a raczej z reakcją na komendę "na dół". Bez smakołyków tylko czasem zareaguje. Ogólnie rzecz biorąc... ma mnie w nosie. 1. Cezar wskakuje na sofę 2. Wydaję komendę "na dół" - brak reakcji 3. Powtarzam, z jednoczesnym ograniczaniem mu przestrzeni na sofie (nie przygniatam go czy coś, po prostu stawiam nogę na sofie, przesuwam ją aż pies zeskoczy z mebla). Często bywa tak, że Cezar zamiast zeskoczyć z sofy kładzie się, patrzy na mnie spod byka, zaczyna szczekać i wyć, z jednoczesnym lekkim machaniem ogona... może się mylę, ale to wygląda jakby chciał się ze mną kłócić i stawiać na swoim, ale jednak czuje jakiśtam szacunek i nie odważa się na nic mocniejszego. Ehh... cóż ja mam robić w takiej sytuacji? Narazie, nie zważając na jego zęby i protesty, po prostu znoszę go na dół i nie odzywam się do niego. A sytuacja cały czas się powtarza. Co najciekawsze - kiedy to mój narzeczony musi wdrożyć "metodę nożną", Cezar w milczeniu złazi z sofy. Bez protestów, choć z lekkim oporem. Czyżby Cezar widział mojego TŻ jako przywódcę stada? :P
  23. A ja powtórzę to, co napisałam w innym watku: zapytaliśmy o tą kwestię naszą osiedlową Panią sprzątającą. Powiedziała, że bez przeszkód możemy wyrzucać worki z psimi kupami do zwykłych kubłów ;)
  24. Hym. To chyba zależy od podejścia do psa :) moje piesidło nauczyło się czystości w ciągu 2 tygodni - wyrzucenie mat służących posikiwaniu działa cuda :D
×
×
  • Create New...