Jump to content
Dogomania

Caillou i Sweetie - i Sudety w tle


Patmol

Recommended Posts

Czytam teraz "Oczami psa" Alexandra Horowitz http://lubimyczytac.pl/ksiazka/74037/oczami-psa

Znacie? Fajne.

Po ostatnim moim wyjeździe Caillou mi się do łózka ładuje  jak idę spać, co jest dla niej nietypowe dość, bo zawsze wolała spać na swoim legowisku. Poleży z 15 minut, i idzie spać do siebie.  Bo u siebie jednak jej wygodnie, i miejsca więcej.

 

 

Link to comment
Share on other sites

Wybraliśmy sie wczoraj na wycieczkę wąwozami

Najpierw Wąwozem Myśliborskim, który jest bardzo, bardzo ładny, ale taki całkiem cywilizowany.Potem lasem poszlismy do Wąwozu Siedmica. Wawóz Siedmica  to taki Dziki Wąwóz jest. To znaczy jest szlak i idzie się szlakiem, bo cały wąwóz jest rezerwatem, ale cały czas,   w poprzek szlaku ,  co kilkanascie metrów, leżą zwalone pnie, niektóre bardzo duże.Nie da się ich przekroczyć, trzeba się przyłożyć do ich  przejścia.

A jak akurat nie ma pni, to trzeba po kamieniach przeskakiwać strumyk, bo strumyk co chwila przecina się ze ścieżką.

Pięknie jest, i dobrze pochodziliśmy. Może w przyszłą niedziele znowu tam pojedziemy.

Moja Caillou na pniu, a ja kucam, żeby jej zdjęcie zrobić. Miałam ją na pasie biodrowym,  trochę jednak za blisko byłam do zrobienia zdjęcia; bo smycz przy pasie jest dość krótka.

I zmęczona Sweetie. Siedzi jak Muminek. I ma nadzieje na więcej, więcej jedzenia, jak zwykle. Ona uwielbia jeść, a zrobiła się taka muminkowata z wyglądu, więc jej juz nie daję tyle ile zje, tylko dwa razy tyle co Caillou i koniec.

 

 

57.jpg

 

 

56.jpg

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

  • 3 weeks later...

Wczoraj przyszedł pan do naprawy pralki. Bo sie zepsuła.

Moja Kaja była super, super zachwycona.Całkiem nowy obcy człowiek przyszedł z nowymi zapachami. Prawie tańczyła z radości.

Najchętniej by go całego wywąchała, ale no nie wolno jednak, wiec sie położyła na drugim końcu kuchni/bo my mamy pralkę w kuchni / kilka metrów od pralki i ATRAKCJI czyli fachowca. I była cichutko, żeby czasem jej nie wyrzucać jednak. I patrzyła na fachowca naprawiającego pralkę, jakby to jakieś przedstawienie w teatrze było. Bardzo jej się podobało. bardzo. Była zachwycona po prostu.

Sweetie zamknęłam, bo ona robi za dużo zamieszania.

No i wolałam żeby się pan skupił na pralce, a chyba łatwiej jednak się skupić,  jak się nie ma za plecami dwóch obserwujących psów, w tym jednego podobnego do hieny.

Odkryłam w sklepie z mięsem  szyje z gęsi i szyje z kaczki. Bardzo Sweetie smakują, nawet kroić nie trzeba - ona je tak bardzo umiejętnie je, szybko i sprawnie. Aż mnie w sklepie pytają po co mi  szyje z gęsi, co z tym robi. No przecież dla psa. 

 

Link to comment
Share on other sites

Całe szyje dostają, tylko opłukane wodą przed podaniem. Z kurczaka rzadko, raczej z kaczki lub z gęsi. Całe, niekrojone.

Bo szyje z indyka to muszę kroić, na mniejsze kawałki -one są grubsze. A te z gęsi albo z kaczki to są takie akuratne dla moich piesków, a szczególnie dla Sweetie.

Bo Caillou to lubi marudzić przy jedzeniu. Ona lubi jedzenie upolowane.Ponieważ nie może  jeśc jedzenia  naprawdę upolowanego, bo jej nie pozwalam polować. To udaje, że poluje na jedzenie, to znaczy zabiera jedzenie kotom. Daje  kotom 20-30 minut żeby sobie spokojnie zjadły , np skrzydełka/ szyjki/ kawałki z ćwiartek z kurczaka itd, a potem pozwalam Caillou zapolować na to co zostało.

 Ale była super pogoda w weekend. I te kolory takie jesienne. pochodziliśmy, żę ho ho ho. Przemokliśmy porządnie, mimo kurtek całkiem przyzwoitych, ale mimo deszczu żal było wracać do domu, bo tak pięknie było.

Link to comment
Share on other sites

Ale wczoraj była u nas super pogoda wieczorem; całkiem ciemno, lekki deszcz i mocna mgła. Poszliśmy z psami do parku, to znaczy ja, mój syn nastoletni i dwie suki;

Prawie nic nie było widać, mimo że latarnie były w niektórych miejscach. Drzewa w takich jesiennych kolorach, taka mokra mgła i wszystko było mocniej słychać niż zazwyczaj.

Sweetie to  wcale nie widać po ciemku. Kiedyś jej zakładałam świecąca obrożę, ale wtedy bardzo dzieci na nią reagowały intensywnie, pokazywały ją sobie palcami i strasznie się entuzjazmowały, że idzie pies choinka, a Sweetie sie stresowała. Wiec zrezygnowałam   z obroży pulsującej dla niej.

Caillou ma jakieś odblaski w tej sierści na portkach, takie naturalne. Bo jej doopsko zawsze błyszczy i odbija każde  światło, nawet Księżyca czy latarni w parku czy światła samochodu, jak jest ciemno. Po prostu ją widać po ciemku, najbardziej błyszczy jej sierść na doopsku, ona ma takie portki, ale i cała Caillou trochę świeci po ciemku.

Link to comment
Share on other sites

Wyspacerowałam się z psami, bo miałam 4 wolne dni. A i pogoda była wspaniała, nie za gorąca i nie za zimno. Drzewa złote, łąki puste, woda w rzece kusząca  -nie dla mnie oczywiscie, ale dla Sweetie. Nawet Caillou się wykąpała, chociaz chyba przypadkiem - bo skoczyła i sie zsunęła do rzeki, brzeg jest dość stromy.

Ale rzeka jest mała, czysta, z rybami, szczurami wodnymi i ogromnymi ilościami kaczek i mew. uwielbiam tą rzekę po prostu. I psy też.

Ćwiczyliśmy różne sztuczki, były smaczki i po powrocie moja Caillou juz nie chciała śniadania. Ona jest psem nieziemsko ekonomicznym w obsłudze, mało je, mało sika. Produkt dopracowany pod względem ekonomicznym maksymalnie. Normalnie odżywia sie powietrzem i energia słoneczną, porównując ile je Caillou (mało albo wcale) a ile je Sweetie (mnóstwo jedzenia). 

Sweetie dużo je i dużo sika. Ale Sweetie ma bardzo dobre przyspieszenie, jest nieziemsko szybka i ma kondycje jak smok, jak czołg normalnie.  Woda czy śnieg, mróz czy deszcz -  każde warunki jej odpowiadają. ale i je jak smok.

Caillou po spacerze rano, ok 3 godzin spaceru, głownie łąkami, nie chciała już powtórki spacerowej po południu. No do łajki i łajkowej odporności to jej jednak daleko. Jest ekonomiczna w użytkowaniu, ale i szybko sie zużywa, że sie tak wyrażę. 4 godziny spaceru  i Caillou juz myśli raczej o wracaniu i o LEGOWISKU, niż o zdobywaniu nowych terenów. Caillou jak zmoknie to koniecznie chce wracać, żeby futro wyczyścić, i ułożyć, żeby w odpowiedni sposób wyschło. Dla niej jak futro jest mokre czy brudne, to już koniec zabawy, bo najpierw sie musi wyczyścić. Porządnie i dokładnie. Spacer fajna sprawa, ale Caillou przede wszystkim uważa, żeby się przypadkiem nie ubrudzić. Błoto i kałuże dokładnie omija.

Ale następnego dnia rano znowu jest chętna na spacer, po nocy  baterie jej się regenerują. Naprawdę jest urocza. Nie wiem dlaczego ona jest taka cywilizowana chociaz przecież w sumie jej matka jest/była dzikim psem. I ona sama wychowała sie w norze, praktycznie bez człowieka; przez te pierwsze dwa, czy trzy  miesiące życia. A odnalazła się w mieście i w mieszkaniu, jak by to był jej naturalny świat. Bo była szczeniakiem? Czy może to kwestia jest genów przede wszystkim.

 

Link to comment
Share on other sites

Smycz Caillou się zepsuła, miałam ją kilka lat i bardzo ją lubiłam.  Bardzo. No ale się zepsuła, a ze miałam tylko jedną smycz  na spacery dla Caillou -to kupiłam szybko następną. I nie jest to reklama ani nic -ale jestem tą nowa smyczą oczarowana. O taką kupiłam http://manmat.sk/sk/voditka/79-ploche-voditko-limitovana-farebna-edicia.html 

Ploche voditko czyli taka  smycz zwykła, nieprzepinana - super lekka i wygodna.

Chyba muszę też taką kupić dla Sweetie - chociaz Sweetie ma swoją dobrą - tez ma smycz manmata , ale przepinaną. Przepinana smycz  niby lepsza, ale dużo cięższa  jest i jak Sweetie  ma wykonywać jakieś zadania, typu skoki i przeskoki, a jesteśmy w parku i nie chce żeby była luzem - to raczej ją zawsze przepinałam na linkę - żeby się o te klamry nie uderzyła.

A na nowa smycz to jest jak linka, tylko że z uchwytem,. Dla mnie rewelacja.

Tylko jak przypięłam nową smycz do starych szelek, bo Caillou ma jedne szelki , bardzo fajne, wiec je nosi -no ale tez mają już kilka lat, to dopiero wtedy zobaczyłam, że te szelki jakieś takie  brzydkie są przy tej smyczy. Albo przywyknę albo czas na nowe szelki jednak. Te z manmata ładne są, i maja też na takie mniejsze psa - bo moja Caillou no to zdecydowanie jest mniejsza i szczuplejsza niż suka husky. Sweetie ma szelki manmata - fajne są. Sweetie ma rozmiar szelek XS, a Caillou jest jeszcze od niej szczuplejsza.

 

 

Link to comment
Share on other sites

Byliśmy dzisiaj w górach sokolich, bardzo pięknie bylo. Ale tam zawsze jest pięknie, bo i kolory, i widoki na Karkonosze i skałki przedziwne na trasie.

Psy zmęczone, ale rzeczywiście calkiem sie przyzwoicie przeszliśmy.

A jutro znowu w planie wycieczka. Ale jeszcze nie postanowione dokąd. To znaczy czy znowu Sokole czy może Karkonosze

.

Link to comment
Share on other sites

Góry Sokole czyli miejsce magiczne, super fajne tereny spacerowe dla ludzi i dla psów. Naprawdę polecam. Mało ludzi, dużo rudego koloru,i dużo skałek, co daje wrazenie przebywania w magicznym lesie. Fajne trasy i panoramy. Zdjęcia na dole z wczoraj i dzisiaj - czyli listopad w górach Sokolich.

 

 

3.jpg

 

 

 

12.jpg

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

Ludzie przeważnie idą w kierunku zamku/ruin w Bolczowie, do schroniska Szwajcarka, albo w kierunku Sokolika, a my zazwyczaj idziemy po prostu w las. Góry Sokole są w granicach Rudawskiego Parku Krajobrazowego, więc można iśc  gdzie się tylko pragnie, ścieżek jest wiele, można dowolnie sobie taki spacer zorganizować.

 

 

 

22.jpg

 

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

Dziękuję.

Na Dolnym Śląsku są doskonałe trasy spacerowe. Bardzo mi się tutaj podoba.

Może teraz w weekend uda się wyskoczyć w Karkonosze.  Mój mąż chce znowu jechać na Ślęże, ale mnie się jakoś tam podobało i nie podobało jednocześnie.Sama nie wiem dlaczego.  Z jednej strony jest bardzo ładnie, a z drugiej strony jakoś tak nieprzyjemnie.

Link to comment
Share on other sites

Wczoraj Caillou marudziła, żę łapy ją bolą i w ogóle jest zmęczona, wiec poszłam z nią wieczorem tylko na krótkie siku. Chciałam do parku iść, ja jestem jak pies, który się codziennie musi przejść, ale Caillou strasznie chciała małe kółko i do domu. Normalnie to ładnie chodzi na smyczy, a teraz się zaparła przy krzyżówce, że koniecznie mamy iść na prawo; Prosto jest do parku, w lewo jest większe kolko, a w prawo mniejsze. Malutkie. No to wróciłam do domu i wzięłam na spacer Sweetie.

Sweetie mnie rozumie, trzeba sie przecież przejść przed snem, poszłyśmy zgodnie do parku. Fajnie było, chociaz całkiem ciemno. I w ogóle ludzi nie było, co mnie zdziwiło, bo zawsze są jacyś ludzie. Pochodziłyśmy sobie przyzwoicie, ale potem deszcz lunął - więc wróciłyśmy do domu/
i w domu sie okazało dlaczego w parku było tak pusto  bo jak wróciłam to było  już po 22 , czyli w parku byłam miedzy 21 a 22; nawet tego nie odczułam, przez to że cały czas jest ciemno

A Caillou jak zobaczyła, że ja jestem cała mokra i Sweetie jest cała mokra - to zaczęła się otrzepywać z wyimaginowanej wody, bo przecież całkiem sucha była.

Link to comment
Share on other sites

Oglądam tak rekreacyjnie i w ramach nauki angielskiego filmiki o psach https://www.youtube.com/channel/UCJDSFaLJsLt2yHEKp3JM4_g     Robert Cabral

filmiki sa fajne, i facet fajnie mówi -  w sensie wyraźnie mówi  i ciekawie

i przypadkiem zauwazyłam, że on napisał dwie książki o psach schroniskowych i ma jakąś fundację/ coś w stylu fundacji i robią specjalne szkolenia dotyczace problemów psów schroniskowych - czyli bardzo ciekawe rzeczy , jesli to jest dobrze robione

znacie faceta?  w sensie nie osobiście, ale jego działalność?

 

A wczoraj wzięłam obie suki do parku; pięknie było, ciemno, latarnie się niektóre paliły i mgła była ' tak nastrojowo było.

Uczę suki takiego polecenia, że sie mówi "noga" i suka przechodzi za mną i siada koło mojej lewej nogi - taka zabawa;

najczęściej wołam Sweetie, ona podchodzi i siada przede mną/ bo takie jest polecenie " do mnie", że ma przyjść i usiąść  przede mną - a potem "noga" - czyli ma obejść mnie z tyłu i usiąść przy lewej nodze - i ona tak robi

i ostatnio chciałam też tak nauczyć Caillou -ale Caillou , jak to Caillou, zaczęła miny robić - no bo dlaczego ona ma przechodzić za mną? -

ona musi wszystko przemyśleć, wiec poszła sobie myśleć / wróciła za 15 minut -no to i tak szybko jak na nią, Więc spróbowałam jeszcze raz -i Caillou mi pokazała co wymyśliła- że jak ona siedzi przede mną i ja mówię "noga" to ona pięknie siada przy mojej lewej nodze/ czyli cel jest osiągnięty, ale nie robi kółka za mną, bo to przecież bez sensu - według  Caillou,  tylko podchodzi najbliższą droga do mojej nogi i siada.

Bardzo była z siebie zadowolona i z pomysłów  ulepszenia mojego polecenia. Jeszcze na spacerze ostatnio mi pokazywała, jak była spuszczona, że podchodzi do mojej nogi, jak ja stanę, i siada pięknie koło lewej nogi. ha

Bo na spacerze robiłam tez to polecenie "noga" ze Sweetie. Ale tą moją wersje z obchodzeniem mnie z tyłu. Sweetie to nie kombinuje -patrzy jak ma wykonać polecenie, i jak zrozumie to wykonuje. Nie ma pragnienia żeby polecenia ulepszać, nie musi ich modyfikować ani nawet rozumieć. w sensie nie myśli po co ma to robić tak właśnie jak ja wymyślałam.

Caillou nad "siad" dawno temu, jak ją uczyłam, to chyba tydzień myślała, no bo dlaczego ona ma siadać na polecenie. po co i w jakim celu. Ale po tygodniu myślenia uznała, że ok , że to taka zabawa po prostu jest i siada na polecenie.

Caillou nie przepada za jedzeniem, w sensie ma swoje ulubione smaczki, ale nie da się żeby coś zrobiła nieprzemyślanego wczesniej za smaczka; jak juz przemyślane to można smaczkami utrwalać. Np chciałam żeby się przeczołgiwała pod krzesłem, no to nie - bo po co się ma przeczołgiwać pod i wychodzić z drugiej strony? Czołgać się? nie nie, przecież ona może  krzesło obejść i tez jest z drugiej strony

a Sweetie bez wahania przejdzie jak załapie, że po przejściu będzie nagroda -chociaz nie lubi przechodzić, i zaniechałam tej akurat zabawy - bo jakoś psom sie nie podobała

Caillou nie bawi sie zabawkami, nie niszczy i nie aportuje, piłki można rzucać -w ogóle ją to nie interesuje,  wiec zabawka nie jest żadną nagrodą dla niej, ale lubi wykonywać polecenia - jak jej się podobają/ rozumie je i jak ja się cieszę. Np bardzo lubi skakanie i wskakiwanie gdzieś, zostawanie (byleby nie trzeba było siedzieć na brudnym, mokrym czy błocie) itd

Więc Caillou się dołączyła ostatnio na spacerze jak ćwiczyłam polecenie "noga: ze Sweetie, ale z tą swoją ulepszoną wersją. I nawet niezłe to jest, bo siada przy nodze na polecenie "noga", potem mówię "już" i idzie 3 kroki obok mnie równo/ bez smyczy i ja staje i mówię znowu "noga" i ona siada i znowu mówię już i idę - i tak kawałek się daje. Bardzo była z siebie dumna, ze taką fajną zabawę wymyśliła.

Caillou to najbardziej fascynuje wyczuwać zwierzaki w lesie. Czyli gdzie są dziki i ile-  i mi pokazuje gdzie i czy jeden czy więcej. I jako informacja działa bez nagród , jak automat informacyjny. Wiewiórki mi wystawia, bo ja gupia jestem i często ich nie widzę -wiec mi łapą pokazuje i pyskiem gdzie mam patzreć. I zadowolona jest jak ja też zobaczę i ją pochwalę. A kiedyś w lesie mi pokazywała, że tam tam tam, bardzo ciekawe, tylko szybko trzeba biec i po cichu trzeba - i grupa muflonów była, ale dopiero jak tam weszłam gdzie Caillou chciała/ na takie podwyższenie to było je widać w oddali.

Link to comment
Share on other sites

Pogoda ładna, dzień wolny no to pojechalismy do lasu. Do takiego ładnego lasu. Gdzie są  też szlaki i przeszkody. Przeszliśmy się porządnie.

Nie spotkaliśmy ani jednego dzika. Aż dziwne, ze ani jednego małego dzika nie spotkaliśmy.

Ale spotkaliśmy dwa konie ( z jeźdźcami) i z jednym dużym psem, owczarkiem malinois biegnącym grzecznie obok. Sweetie się bardzo bała, bo i konie to POTWORY przecież straszne, no i pies  był według nie niej Przerażający - ale nie została pożarta. Często spotykamy konie na spacerach, i jak się pasą, to Sweetie uważa, ze są OK, ale jadą z ludźmi na grzbietach i z psem u boku, to według Sweetie są Potworami.

 

 

2.jpg

 

 

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

A dodatkowo Sweetie wymyśliła doskonały sposób na strachy Caillou.

Bo Caillou jak chodzimy po ciemku po parku to wpada w panikę jak usłyszy bombardowanie, znaczy sie ognie sztuczne. wpada w amok i chce uciekać na oślep.

jest na smyczy, wiec nie ucieknie, ale nie da sie iść dalej z takim psem, który jest w panice i udaje dzikiego Mustanga; to znaczy ona się nawet nie wyrywa, ale jest taka nieobecna całkiem, a jak ja próbuje iść -to ona wtedy  chce uciekać przed siebie -jakby w takim amoku była

więc jako że ostatnio znowu było bombardowanie i panika Caillou, no to kucnęłam, żeby na mnie popatrzyła, żeby z tego amoku ją wybić , bo jakby w taki dziwny amok wpadła, wcale nie chciała na mnie popatrzeć,

no i wtedy Sweetie popatrzyła na mnie, załapała o co chodzi i tez zaczęła tak samo Caillou w oczy zaglądać, aż w końcu Caillou pysk wylizała - i eureka normalnie, bo to wylizanie pyska zadziałało rewelacyjnie. Caillou całkiem panika przeszła, z tego amoku sie obudziła, uśmiechnęła się do nas , ogon do gory i kontynuowaliśmy spacer.

ta Sweetie to się jednak zna na psach.

Link to comment
Share on other sites

Dnia 21.11.2018 o 08:48, Patmol napisał:
 

 

 

 

 

pumba.jpg

pumba 2.jpg

I teraz najważniejsze. Pumba nie jest wytworem fantazji, marzeniem o kociej doskonałości.
Pumba istnieje NAPRAWDĘ
i UWAGA UWAGA nie jest pluszakiem na baterie

To uroczy, czarny oczywiscie, wyjątkowy AUTENTYCZNY kot

Link to comment
Share on other sites

a to sa kolezkowie  Pumby, czyli dwa najbardziej nabardziej entuzjastyczne koty w Akademii Patmola (nic ich nie powstrzyma przed psotą)

a udają niewiniątka (jak zawsze)
czyli  oto Tymoteusz i Zorro
 
gdyby ktoś chciał Zorra (po prawej) to Zorra oddam do adopcji ( to dorosły, ok 4 letni kocur, psy mu niestraszne), ale jeśli adoptuje go ktoś naprawdę rozsądny, bo to kot, który ma hiper - absurdalne i niebezpieczne pomysły;
przy czym np wyjadanie warczącemu ok 20 kg. psu z miski surowego mięsa - jest jednym z zupełnie  nieszkodliwych pomysłów - jemu po prostu nie przychodzi do głowy, że ten pies warczy na niego

Tymoteusz (po lewej) nie jest do oddania ( ma już ok 9 lat, i wazy ponad 7 kg)

tymoteusz 3.jpg

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

Pogoda była piękna w weekend - dobrze pospacerowałyśmy (ja i suki) , słońce, rzeka, trawa po kostki, łąki, kaczki i krzaczory czyli moje klimaty.

Teraz oglądam sobie codziennie filmiki na YouTubie o tresurze psów, i wreszcie załapałam, czym się różnią: szkolenie pozytywne, kliker, szkolenie negatywne, korekta, warunkowanie instrumentalne, kształtowanie itd.. Nawet nie wiedziałam dotąd, że jestem jak dziecko we mgle, bo myslałam, że kliker, szkolenie pozytywne i warunkowanie instrumentalne to jest w sumie,  z grubsza, to samo/ w sensie techniki. Jak to zobaczyć znaczy jednak więcej niż przeczytać.

I jednocześnie wpadłam na genialny pomysł, że ja bym mogła klikerem uczyć swojego kota Ryjka, takiego trochę dzikusa, pewnych przydatnych zachowań. Ryjek panicznie boi sie dotykania, ale jest ciekawski i weźmie smaczka z ręki, bo jest łakomczuch- toby sie dało  z nim ćwiczyć.

I na zdjęciu Pumba (do adopcji).

I mój pies (suka) która intensywnie myśli, jakby się niezauważalnie pozbyć Pumby z fotela.  Siłowe spychanie nie jest dozwolone.

 

 

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...