Guest TyŚka Posted August 18, 2015 Posted August 18, 2015 Aaa, i mam Kurzyka u innego weta niż Gamonia. Gamoń jest pod opieką tej wetki, która zawsze ratuje nam bezdomniaki, a Kurzyk u innej. Cóż, nie ufam żadnemu wetowi u nas w 100%, ostatnio moje zaufanie do weta zostało wystawione na próbę, a skoro ostatnio nasłuchałam się o zaletach posiadania szczeniaków (dla moich znajomych, którzy chcieli swoją rasową sukę wysterylizowac po pierwszej cieczce), stwierdziłam, że nie - koniec z polecaniem któregokolwiek weta u nas... Każdy ma te same poglądy z serii "suka musi mieć raz młode"... I za wizytę dzisiaj zapłaciłam tylko 20zł ^^. Quote
Guest TyŚka Posted August 20, 2015 Posted August 20, 2015 Kurzyk ma lęk separacyjny, a jedzie ze mną na studia, więc myślę o tym, by zafundować mu na studiach koleżankę psią lub kocią. Bardziej kocią... no i ten, jak na zawołanie: http://olx.pl/oferta/maine-coon-oddam-w-dobre-rece-CID103-IDblJ0w.html#60c452d422Umrzyłam. I to nie tylko z powodu oddania kotki (bo to to NC), ale ogólnie. Gdyby tylko pojawiła się za rok... to bym brała... a teraz to nie. :( Eh, życie jest niesprawiedliwe. aaa, i wiem już kiedy piszę maturkę. Powoli zaczynam czuć wyrzuty sumienia, że przez wakacje nie robiłam powtórek... Quote
Guest TyŚka Posted August 21, 2015 Posted August 21, 2015 Tym razem masakryczne... Filmik jest drastyczny! https://www.youtube.com/watch?v=h-GjFc0faPs&feature=youtu.be Więcej informacji: https://www.facebook.com/media/set/?set=a.953276211382564.1073743006.165209940189199&type=3&hc_location=ufi Quote
Aleksa. Posted August 21, 2015 Posted August 21, 2015 u kogo bedziesz mieszkała wyjeżdżając na studia do wawy ? Quote
Guest TyŚka Posted August 21, 2015 Posted August 21, 2015 u kogo bedziesz mieszkała wyjeżdżając na studia do wawy ? Na kociolubnej stancji. Tyle wiem :D Quote
marta1624 Posted August 21, 2015 Posted August 21, 2015 Tyś filmiku nie obejrzałam- postaram się zrobić tok wieczorem ;) A co do wyjazdu- Gamoń zostaje w domu jednak? :) Quote
Guest TyŚka Posted August 21, 2015 Posted August 21, 2015 Tyś filmiku nie obejrzałam- postaram się zrobić tok wieczorem ;) A co do wyjazdu- Gamoń zostaje w domu jednak? :) Nie wiem czy będziesz mogła spokojnie spać... W domu była o niego awantura (i żeby to jedna) i walka którą przegrałam. Ostatecznie wstępnie im wszystkim uległam (w sensie, że faktycznie psa starszego nagle z budy w małym mieście do dużego miasta, do bloku to nie najlepszy pomysł), ale nie wykluczam tego, że piesek ze mną zamieszka. Chociaż na próbę. Zresztą zastraszyłam, że jak pies codziennie na spacery chodzić nie będzie i zastanę kiedyś beczkę to go zabieram od nich bez dyskusji. Tak samo, jak już starość da się we znaki, bo w Warszawie łatwiej o specjalistę niż u nas (u nas nie ma dobych wetów)... No i bardziej jest mi na rękę brac Gamonia do kota z lękiem separacyjnym, bo się chłopaki znają i lubią (tzn. czubią, ale bez siebie żyć nie mogą) niż jakiś nowy pies, pewnie młody, rozbrykany, którego trzeba wszystkiego nauczyć, a przede wszystkim: nauczyć się siebei nawzajem... Tak poza tym to robi się z niego naprawdę stateczny pies, bardzo mu się spodobały mu się spacery na flexi (mnie też, ale cii), zawsze to był leśny pies, a teraz pójście w miasto i możliwość obserwowania na siedząco różnych zjawiska bardzo go hmmm... relaksują (?) ;) i żal serce ściska jak pomyślę, że za pół roku stuknie mu już 7lat... Coraz bardziej przytulaśny się robi, ciągle łazi za ludźmi i błaga o dowód, że się go kocha, pcha wszystkim łeb do głaskania... No widać, że nie jest już szczeniakiem, powoli wkracza w jesień życia... Szczeniaków unika, podlotków unika, a za to ukochał sobie wszystkie spokojne pieski i mocno do nich ciągnie, łatwo wpada w histerię/panikę/rozdrażnienie, spacery już bardzo rzadko są w biegu... Coraz gorzej mu też idzie bieganie przy rowerze, coraz mniej ciągnie też na spacerze... Gdzie jeszcze pół roku temu śmigał jak szalony, zawsze był z przodu, a teraz zazwyczaj albo jest przy mojej nodze albo snuje się za mną. Chyba, że dam mu jakąś dawkę energii do przekąszenia to wtedy na chwilę leci na przód jak to ma w zwyczaju, ale jak się trochę zmęczy to znów wraca na miejsce koło nogi. I nie da się go zgubić, ciągle pilnuje czy na pewno jestem (choć jak zobaczy kota to zdarza mu się dostać superdoładowania, ale zaraz wraca i od razu rozkłada się w pozycji umierającego łabędzia) Na spacerze też coraz częściej robię mu postoje i chwilę daję mu wytchnąć, bo inaczej patrzy się z takim błaganiem w oczach "daj przerwy, proszę".i nie to, że spacery mu nei sprawiają przyjemności, bo zawsze mi o nich przypomina (jojczy), ciągle jest gotów na nowe wyzwania, ale mam wrażenie, że siły już nie te - na wszelki wypadek poproszę o osłuchanie jego serduszka... Dlatego też zresztą ograniczam w tej chwili kontakty z Azorowymi oraz innymi młodymi psami. Bo widzę, że te spacery nie sprawiają mu takiej przyjemności, jak te, podczas których widzi się ze swoimi z kumplami (one są samo-wyprowadzające się), z którymi zna się od bejbika. Poza tym nasze szalone, dalekie ekspady zmieniam na spokojniejsze, jak idziemy gdzieś daleko, to muszę pamiętać o jedzonku, piciu i postojach. Rower też powoli odrzucam, a biegać zaczynam tylko z Azorem, Gamoń już niestety jak nawet mocno chce (bo on kochał ze mną biegać), to po chwili ma już dosyć. Quote
Aleksa. Posted August 21, 2015 Posted August 21, 2015 A co chcesz studiować? Zaocznie a w tygodniu praca żeby płacić za wynajem? Niestety w wawie ciężko o wynajecie ze zwierzakiem Quote
Guest TyŚka Posted August 21, 2015 Posted August 21, 2015 Właśnie, co chcesz studiować? ;) Hehehe, to, po czym nie ma się pracy (resocjalizacja albo pedagogika, najbardziej celuję w oligofrenopedagogikę ;) ), ale minęłam się z powołaniem (lekarz wet) :D. Myślałam jeszcze o fizjoterapii (a potem zrobić sobie zoofizjoterapię), ale chyba nie podołam :P Quote
*Magda* Posted August 21, 2015 Posted August 21, 2015 O tym psie widziałam wczoraj urywek w Uwaga :( Smutna historia :( :( :( Quote
marta1624 Posted August 21, 2015 Posted August 21, 2015 Nie ma co się pracą przejmować, tak czy siak ciężko ;) A kierunku fajne :) Quote
Leokadia Posted August 22, 2015 Posted August 22, 2015 Ale ci zazdroszczę tego wyjazdu na studia :( Ja swoją szansę zaprzepaściłam decyzją o pracy, zostaniu w domu i dojeżdżaniu na zaoczne... Niemniej jednak trzymam kciuki, żeby udało sie kundla zabrać, u mnie zawsze była gadka: 'Twój pies, zabierasz go ze sobą, nie nasz kłopot' :D Quote
Guest TyŚka Posted August 22, 2015 Posted August 22, 2015 Z tym psem to u nas na odwrót: "wiemy, że to twój pies, ale nie masz prawa go zabierać", "na starość? taką krzywdę mu wyrządzisz?" i tego typu gadki. Zobaczymy, trochę Ola mnie zaniepokoiła tym, że Warszawa nie jest zwierzęcolubna pod tym względem i eh, chyba plany będę weryfikować... z drugiej strony mam niby jeszcze czas, ale dobrze by było już wiedzieć, gdzie się chce studiować. Na razie obstawiałam W-wę i Wrocław, zostaje mi Wrocław, który jest cholernie daleko i nie wyobrażam sobie tych ponad 12h jazdy z kotem... No, ale... zobaczymy, nie panikuję. Ej, chciałam dzisiaj dobrze. Zrobiłam debiutowo placuszki z cukinii i marchwią (miały być jeszcze z czarnuszką, ale nie miałam, więc bez niej się obyło), do tego jogurt grecki,... no i na wszelki wypadek, gdyby mi nie wyszło (debiut w końcu) to schabowe... no i ten, bracia wzięli schabowe, na moje "wynalazki" nie spojrzeli :(. Buuu, faceci są nienormalni. I co z tego, że mi placuszki smakują (mocno! kocham cukinię ;p), jak zjadłam dwa placuszki (na cały garnek) i się najadłam :D. Ja tego nie przejem. Chcecie odrobinę? Ale wniosek na dzisiaj jest taki: nie wysilaj się z żarciem, bo facet i tak tego nie doceni. lepiej mu smaż dzień w dzień schabowe. Quote
Leokadia Posted August 22, 2015 Posted August 22, 2015 Tak, wybierz Wrocław, wybierz :D W końcu się spotkamy :) Quote
Guest TyŚka Posted August 22, 2015 Posted August 22, 2015 Tak, wybierz Wrocław, wybierz :D W końcu się spotkamy :) Coś mi się wydawało, że Ty z okolic Wrocławia. Dla mnie jedyna bariera to odległość. NIe wyobrażam sobie jazdy z kotem (który lubi jeździć, ale mimo wszystko to 600km w jedną stronę!) tyyyle czasu. I wtedy odwiedzałabym familię raz na ruski rok, właśnie ze względu na mruczka.Jeszcze z psem by coś się wykombinowało, ale z kotem? Kurka, na razie jazda na/ze studiów (Kurzyk 12h! w transporterku/w pasach!) jest dla mnie abstrakcją. Inna kwestia, że ciężej mi będzie na odległość znaleźć stancję akceptującą kotka wielkości małego psa (większego od jorka, bo tego już dawno kotecek przerósł xd) i to nie za dużą cenę... Z drugiej strony Wrocław jest tanszy niż Warszawa, wiem bo zarówno tu i tu byłam, i tu i tu mam studentów :D No... ale... eh... trudny wybór miasta jest xd Zwłaszcza, gdy ktoś idzie z kotem. Quote
marta1624 Posted August 22, 2015 Posted August 22, 2015 O placuszki ja chcę! :D Warszawa faktycznie taka antyzwierzakowa? Quote
Guest TyŚka Posted August 22, 2015 Posted August 22, 2015 Podobno tak... :( Co mnie trochę zaskoczyło, bo do tej pory wydawała mi się najbardzie prozwierzęca, najwięcej adopcji tam idzie, najwięcej lokali i miejsc, gdzie można wejść z psem... a tu szok... Nie spodziewałam się tego. Quote
marta1624 Posted August 23, 2015 Posted August 23, 2015 Właśnie też myślałam że Wa-wa jest prozwierzęca. Jak to pozory mylą... Quote
*Magda* Posted August 23, 2015 Posted August 23, 2015 Tyś, moja siostra już ma 3 mieszkanie we Wrocławiu i z kotami ;) Tam problemu nie będzie :) Co do Warszawy, to jak nie podzwonisz, nie popytasz, to się nie dowiesz ;) Jednak wydaje mi się, że z kotem będzie mniejszy problem niż z psem :) A placuszki z cukinii poproszę :) Kocham cukinię w każdej postaci :loveu: Quote
Guest TyŚka Posted August 23, 2015 Posted August 23, 2015 Też mi się wydaje, że z kotem lepiej niż z psem, ale zobaczymy, nie martwię sie na zapas. A placuszki to te: http://zgotowani.pl/placuszki-z-cukinii-i-marchewki-z-dodatkiem-czarnuszki/ Tylko czarnuszki nigdzie znaleźć nie mogłam, więc zrobiłam bez :D Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.