Jump to content
Dogomania

Gamonius pospolitus i kotus bezmózgus do potęgi drugiej :D


Ty$ka

Recommended Posts

[quote name='leónowa']Ty$$$ka, wielki come back I chyba już na stałe?[/QUOTE]
Nie :diabloti: Tzn. nie wiem sama, zobaczę jak ogarnę się czasowo :)

[quote name='betty_labrador']Tysienku oczywiscie że do Ciebie przede wszystkim przyszłam, myślałam że to oczywiste a Gamoniusa musiałam wymienic żeby sie nie obraził- aussik na krotkich łapkach

toster? to moze on chce zmienic funkcje na robienie tostów ?[/QUOTE]
Wiem, wiem... lubię się z Wami podroczyć, powkurzać, połapać za słówka :evil_lol:
Ostatnio odkryłam wątek na ozzikowym forum o miniaturowych aussie, które stworzyli sobie... chyba Amerykanie. I cóż, Morus do nich jest podobny, ale ładniejszy, nie ma takiego wytrzeszczu :eviltong:

Albo się dopomina o wymianę na nowszy model :P Ale lustro mi już przeszło dawno temu (czyt. 2-3msc temu). Szukam czegoś lżejszego, ale sama nie wiem czego :P.

[quote name='deer_1987']Super ze Wam sie udalo z ksztaltowaniem Mowilam ze sie uda Jeszcze cos dla Was pomysle tylko najpierw 3 nocki w pracy czekaja [/QUOTE]
Taaaa.... nie chwal dnia przed zachodem :diabloti: Jednak dziękuję. =))

Ojej, tych nocek współczuję.

[quote name='maryg22']Hej
Po kolejnych negocjacjach z mamą doszłyśmy do kompromisu (tzn. dochodzimy do niego co roku, a i tak kończy się na tym samym, no ale tym razem może się uda ) - w przyszłym roku być może podzielimy wyjazd na pół - tydzień w Zakopcu i tydzień gdzieś indziej... być może u Was Przedstawiłam mamie pięknie wszystkie zalety, wilki pominęłam - niech lepiej nie wie [/QUOTE]
Musicie podzielić, decyzja podjęta, macie u nas już zaklepany tydzień :P. A co,Twojz mama boi się wilców? :P Przecież toto takie małe, bezbronne, kochane :razz:

[quote name='rashelek']No to czekam aż będziesz miała troszke więcej czasu i dodasz relację i zdjęcia [/QUOTE]
Dziękuję za wyrozumiałość.

[quote name='deer_1987']tak btw Rashelek ksztaltowanie jest najlepsze [/QUOTE]
Dla mnie nie. Nie lubię kształtowania :P. Nie lubię rozkładać wszystkiego na tak małe cząstki. Choć babrać się w ćwiczeniach obi bardzo lubię. Wiem, jestem dziwna :lol:

[quote name='rashelek']Jak przeczytałam ten opis to już mi się odechciało Nie no, może coś popróbuję w tym tygodniu, ale potrzebuję smaków do tego [/QUOTE]
To sobie upiecz. :P Tzn. Mice. A Ty się uzbrój w cierpliwość :D

[quote name='deer_1987']nie mozesz nagradzac czym chcesz wazne ze np jezli pies dotyka tylko lapa przez dlugi czasa nagle wezmie w pysk to COS to nagradasz SOLIDNIE jak smaki to kilkanascie smakow i konczysz. np machania obiema lapami uczysz tez krok po kroku ze ledwo podniesie lape - wazne zeby klikac jak podniesie a nie jak jest w drodze by ja upuscic (tak samo z aportem bo latwo kliknac jak jest w drodze do upuszczenia to juz lepiej kliknac ze bierze i wtedy trzyma 1/100 sekundy np )

w ogole najlepiej 5 smakolykow i przerwa np chwila zabawy czy odejscie wziecie kolejnych 5 smakolykow dlatego przerwy na reklamy sa swietna opcja do nauki psa [/QUOTE]
O tak, jackpat w szkoelniu jest bardzo ważny. Ja go stosuję nie tylko w kształtowaniu. No i właśnie... refleks. Z autopsji radzę Ci też dokładnie sobie rozpisać/rozplanować co na danej sesji chcesz wyćwiczyć, biorąc też pod uwagę możliwości Miki: a). że jej nie będzie szło, więc będziesz musiała jeszcze rozdrobnić, b). że to jej życiowe powołanie i za łatwe zadania jej dajesz. Pamiętaj, że zawsze musi się skończyć sesja sukcesem, a nie frustracją. Wiem, że to z moich ust dziwnie brzmi, ale cicho :diabloti:

U mnie przerwy nie zdają egzaminów. Bo albo mi się odechciewa ćwiczyć, albo psu. Inna sprawa, że radzono mi, że przy niewyklikanym psie kształtowanie (jedna sesja) powinna trwać góra 1min do 2min bo pies szybko się pobudza, więc mój pies nawet nie zdąży pomyśleć, że chce przerwy.... ;D

[quote name='deer_1987'][URL]http://bialyjack.blogspot.se/2013/03/co-to-jest-ksztatowanie-klikerem.html[/URL] (tez bardzo fajne cwiczenie wlasnie obiegania na ksztaltowanie - tylko wazne by "obrocic" psa w dobra strone jak nagrodzisz - zeby bylo zwrocony w strony tego co obiega)

[URL]http://kliker.rancho-stokrotka.pl/teoria/ksztaltowanie-zachowan/[/URL]

[URL]http://demi.zwierzetaludziom.pl/?tag=ksztaltowanie[/URL]

[URL]http://una1.blox.pl/2007/05/O-klikerze-i-ksztaltowaniu.html[/URL][/QUOTE]
O rany, jak ja kocham ten pierwszy blog :loveu::roll: A tak serio to na niego nie wchodzę, szkoda mi nerwów :PPP Ale reszta blogów jak najbardziej :) Kształtowanie jest spoko, jak czytałam o nim to znowu się najarałam na nie, ale... ale pewnie na tym się skończy :P

[quote name='rashelek']No mówię, strasznie dużo pierdzielenia z tym Chociaż nie powiem, bo podoba mi się to bardzo No popróbuję coś, zobaczymy co z tego wyniknie
U nas problem jest taki, że ja nie mam klikera, więc będe musiała inaczej wyłapywać moment.[/QUOTE]
Powodzenia.
Przecież może to być np. klaskanie językiem. Albo no nie wiem... walenie w jakąś blaszkę. Cokolwiek. :P Znam jedną osobę, która jako klik oznaczyła kciuk w górę, bo jej pies był głuchy. Albo świecenie latarką. Jest wiele zamienników klikera.

[quote name='deer_1987']Mozesz kupic kliker akurat przy takim cwiczeniu z pudelkiem to jak szybko zdazysz powiedziec np super/dobrze/brawo i od razu smak to powinno starczy gorzej np z aportem bo zanim powiesz to slowo to pies wypusci

jak masz madrego psa to nie musisz rozdzielac na male kawalki i nie musisz ciagle tego robic tylko 5 kawalkow przerwa i 5 znow pod koniec dnia tak najlepiej krocej i wieksza szansa ze sie uda

[URL]http://www.sklep.mampsa.pl/[/URL] polecam maja pycha smakolyki natures menu i klikery od razu mowie [URL]http://www.sklep.mampsa.pl/237,modny-przezroczysty-kliker.html[/URL] ze tego typu sie ciezej klika[/QUOTE]
Jednak są krótsze też słowa... np. "Yes" u nas też jest zaznaczeniem takim, że super-ekstra-bajerancko, a teraz to powtórz :P.
O właśnie, jakie ciastka Twoje psy preferują? Bo mój wybrzydza okropnie i za nic nie mogę znaleźć ciastek idealnych...
A jak mam zwykły kliker, Trixie i sobie chwalę. Żadnych cudeniek, kosztował zaledwie 3zł ;). Właściwie to klikerów mam teraz dwa, bo jeden zgubiłam (właściwie to już kilka :P), więc sobie kupiłam kolejny... przyszedł mi w tym samym zrytym kolorze. A potem się okazało, że stary kliker się odnalazł. I tak mam dwa :P


[quote name='rashelek']No kliker kupić to nie problem, ten się pojawia w momencie mojego nieogaru jeśli chodzi o wyłapanie momentu Jeszcze pomyślę, my w sumie mało sztuczkujemy ale może właśnie pora do tego wrócić Zobaczę, czy u nas na miejscu mogę gdzieś takie cudo dostać w jakiejś rozsądnej cenie
Aport u nas to nie problem, co prawda formalny z tego co wiem czymś się różni (czym? :P), ale tego i tak nie będe wprowadzać [/QUOTE]
Za 3zł masz taki zwykły. :P A czasem nie pisałam Ci kiedyś już o ćwiczeniu refleksu na podstawie rzucania piłek? Fajnie to wyrabia refleks. Czyli: rzucasz sobie piłeczkę odbijającą się i w tym momencie jak dotyka ziemię, klikasz. Możesz sobie nagrać i potem oglądać. Kilka razy tak się pobawisz i refleks powoli wyrobisz. (o, dopiero teraz widzę, że to samo napisała deer :evil_lol:) Inna rzecz, że ja ćwiczyłam też na braciach, najpierw klikałam im czynności. Poza tym... i tak refleks wyrabia sie z czasem.
Eeeeh, aport. Zazdroszczę Wam tego.



A ja przyszłam powiedzieć, że bazarro zrobiony :P Ale czasu nie mam :cool3:

Link to comment
Share on other sites

na pewno nie ciasteczka suche.. bo to z reguly zadna motywacja

w domu natures menu ktore tam pokazywalam na mampsa a na kursach i dworzu parowki i inne miekke smaczne przysmaki :)

Linki byly bardziej dla rashelek niz dla Ciebie :) minuta czy dswie to juz troche za duzo dla poczatkujacego psa. albo calosc miuta ale 4 -5 powtorzen potem troche zabawy w przeciaganie czy co tam pies lubi i znow 4-5 powtorzen. ja sie zabralam teraz za 270 i 360 stopni zakrety w prawa strone jeszcze ok ale w lewa to ciezko nawet jk sherry ma swiadomosc zadu

Link to comment
Share on other sites

Dobra, trochę informacji przekażę :eviltong:

Czy to możliwe, że pies wymienia swój mózg według chwilowego kaprysu? O tak, po prostu, dla jaj. Idzie do sklepu z mózgami, wybiera sobie jaki w tej chwili chce (różowy, brzydki, pusty, czarny, ciężki, lekki, bez dna...) i wraca z nowym? A może inaczej: czy możliwe jest klonowanie psów TYLKO z wyglądu? I to w ten sposób, że właściciel nawet nie wie, kiedy się to dzieje? Właściwie to opcja jest jeszcze jedna. Jednak czy równie możliwa jak poprzednie? Czy możliwe jest, by kosmici opanowali Ziemię i żyli obok nas? Hmm... A wszystko opiera się o to, jaki Morus był, jest i... i będzie? ;) Nie będę wracać do przeszłości, bo ktoś, kto nas trochę już śledzi, ten wie, że Morus miał różne odchyły. Za szczeniaka bawił się w dorosłego psa, zero zabaw i wygłupów, spokój i opanowanie były jego atutami. Miał okres, w którym zachowywał się jak psi staruszek, po prostu wszystko gdzieś, nic nie wyprowadzało go z równowagi. Potem przeżywał gwałtowanie nastolatkowy, buntowniczy czas, kiedy każdemu chciał dać wpier... to jest... w kupry :evil_lol:, nikt nie mógł mu podskoczyć. Miał fazy, że bał się wszystkiego, nawet samego siebie (a może przede wszystkim?), a także fazy supermana, gdzie stał na czele stada i bronił go zaciekle. W sumie - zawsze było z nim wesoło. Ostatnio zrobił się naprawdę fajny i pomijając czas, w którym mi trochę zdziczał to naprawdę szczerze wspaniale mi się z nim żyło. Genialny do psów: umiał zresocjalizować pieski, wychować szczeniaki, podrostki ustawić do porządku, nie uciekając się do przemocy. Chyba, że musiał ;). Atakował tylko w ostateczności, zawsze będąc przodownikiem. Tak czy inaczej świetnie czytał psy, ale na spacerze je ignorował, a przynajmniej się fajnie od nich odwoływał. Tak samo do innych zwierząt, ostatnio też przestał paść swoje koty lub na mój sygnał je właśnie paść w konkretne miejsce. Nie wył, nie uciekał, nie niszczył, słuchał się, ale ciągle miał pewną dozę niezależności. Do ludzi super, ale zawsze wyczuwał te realne niebezpieczeństwo i stawał w mojej obronie, chyba że nakazałam mu inaczej: to wtedy siedział w bezpiecznej odległości i czekał. Podsumowując: stał się zrównoważonym, opanowanym, posłusznym psem, czyli takim, jakie się osiągą przez x czasu od pierwszych dni wychowania. Podobały mi się w nim te skrajności: z jednej strony przyjacielski, łagodny i cierpliwy, a z drugiej gotowy odeprzeć atak, uratować, pokazać zęby. Kochający ludzi, ale też nie mający skrupułów, gdy trzeba było stanąć w obronie stada. Nieufny, ale szybko przekonywujący się do ludzi, chyba że coś wyczuwał złego od nich. Zdystansowany, ale też ciekawy świata. Wycofany, nieśmiały, ale też odważny, gdy wymagała tego sytuacja. Po prostu umiał wybrać konkretną cechę, umiał się dostosować do sytuacji - i robił to bezbłędnie.
A teraz do sedna. Bo pewnie zastanawiacie się dlaczego piszę to w czasie przeszłym? Spokojnie, Morus ma się dobrze. Ale ja już mniej. Bo właśnie teraz, gdy było tak super i w ogóle musiał, ale to MUSIAŁ pójść do sklepu z mózgami i wymienić sobie na ten szczeniaczkowy. Serio. Ciężko mi o opisać, ale spróbuję Wam o przybliżyć.
Po pierwsze: cieszy się jak głupi do każdego psa. Zrobił się przy tym mega sentymentalny i jak widzi się z kumplem, którego dawno nie widział to odstawia cyrki. Wyje, jojczy, cieszy się całym sobą, kuperek (nie tylko ogonek, ale kuperek) chodzi jak szalony. Ba, z jamnicą (o czym wspomnę później) nawet dali sobie buziaka, co nie jest kompletnie w jego stylu. Bo rozumiem - z Kropką zawsze witali się radośnie, acz dyskretnie. A teraz tego Morusowi brakuje. Dyskretności zero. Jak się cieszy - to całymsobą. I cieszy się na widok nie tylko Kropki, ale też obcych psów. Po prostu chce z każdym się zaprzyjaźnić. Żeby było tego mało, to próbuje się zaprzyjaźnić ze swoimi dawnymi wrogami (sic!). Miał kiedyś moment, że do nich pyskował, ale to już dawno za nami i po prostu je spokojnie omijał. A teraz? Podchodzi do nich i pozwala się gryźć, pozwala sobie wyrywać sierść i... i przy tym się cieszy. Serio, naprawdę wygląda na szczęśliwego. Tak jak niektóre szczeniaki, które mają zasadę "Wszystkie pieski są super, a gryzienie to taka zabawa". :roll: I to może dla Was dziwne, ale ja naprawdę chcę mieć dawnego Morusa, który nie zostaje dłużny psu, który w jego stronę pluje.
Po drugie: sentymentalność to nie tylko psy, ale i ludzie. Nie wiem, co się stało z moim zajebiszczym pieskiem, który towarzystwo ludzi ostatecznie toleruje i tylko wybrańcy mogą liczyć na jego radość. Teraz każdy człowiek to przyjaciel. Widzi jakiegoś - i się cieszy. Ktoś do niego zacmoka - on się cieszy jeszcze bardziej. A na cmokanie, wołanie i tiutianie nie reagował nawet, gdy był faktycznie szczylem, miał to w poważaniu. Był to przecież dumny pies, on tylko słuchał się pańci, inni byli może i czasem fajni, ale i tak liczyłam się tylko ja. Na znanych ludzi reaguje tak samo, jak na psy. Wkurza mnie to. To, że nawet jak jednego dnia poznał kogoś to do niego się mizia już drugiego dnia. To, że obcy ludzie teraz są dla niego super-fajni i tylko czeka aż go ktoś pomizia. No cholerka no, nie kupiłam sobie goldena, ja nie lubię psów och-jaki-piękny-jest-świat-wszyscy-są-tacy-kochani, co nota bene wyrobił mi Morus! Bo on taki nigdy nie był! Z obcymi nie zadzierał, a jak kogoś znał to się do niego nie przymilał! Nosz kurcze no!
I po trzecie: mózg szczeniaczka ma jeszcze kilka objawów, które można skrócić w jedno. Ciekawość świata i radość z tego, że żyje. Owszem, Morus kiedyś się cieszył, był tym optymistą i lubił poznawać nowe rzeczy, ale teraz to przegina. Idziemy na spacer, a wszystko traktuje jak nowe. Cieszy sie, jak głupi, że powieje wiatr, że może coś obsikać, że trawa żyje, że żuczek sobie idzie, że... że oddycha. Wszystko znane na wylot, wszystko, co dotąd nie robiło na nim wrażenia, bo to już znał teraz znowu odkrywa i powoduje w nim taki zachwyt, że och i ach.
I tutaj jeszcze dopiszę jego wrażliwość i znowu sentymentalność. Potrafi sobie nagle na spacerze siąść, myśleć, myśleć i cieszyć się na coś. A ja nie wiem na co. Czasem się gapi na dom i po chwili zaczyna się cieszyć, że te dom zobaczył. No durny, no...

Może ktoś powie, że to wszystko nie problem, że chcieliby znowu szczeniaka. No, ale noo... to nie jest Morus. Przez pierwsze dni było to nawet zabawne, teraz nie jest. Poważnie się zaczynam martwić, że tak już mu zostanie, a ja tego nie wytrzymam. Chcę mojego spokojnego, ale twardego, w ogóle nieszczeniaczkowatego psa, który ma już poukładane we łbie i wie, z czego się w tej chwili cieszy. Chcę mieć psa dorosłego, rozsądnego, może czasem nawet za bardzo... A nie goldena. Ja nie chcę goldena :placz::placz::placz: A przynajmniej nie chcę go w ciałku mojego geniusza, jakim był/jest Morus.

Morus, błagam cię, powiedz gdzie ten sklep z mózgami to pójdę i kupię ten twój lekki, pusty, czarny!

Link to comment
Share on other sites

[quote name='deer_1987']na pewno nie ciasteczka suche.. bo to z reguly zadna motywacja

w domu natures menu ktore tam pokazywalam na mampsa a na kursach i dworzu parowki i inne miekke smaczne przysmaki :)

Linki byly bardziej dla rashelek niz dla Ciebie :) minuta czy dswie to juz troche za duzo dla poczatkujacego psa. albo calosc miuta ale 4 -5 powtorzen potem troche zabawy w przeciaganie czy co tam pies lubi i znow 4-5 powtorzen. ja sie zabralam teraz za 270 i 360 stopni zakrety w prawa strone jeszcze ok ale w lewa to ciezko nawet jk sherry ma swiadomosc zadu[/QUOTE]
No ale morke są takie fuj fuj w dotyku, wsyztsko brudzą, a przede wszystkim Morusa zęby :evil_lol: A tak serio - mokre są ok, ale jakoś nie znalazłam jeszcze takich naprawdę fajnych. Może źle szukam?

Parówki są niezdrowe :P. U nas w rodzinie nikt tego świństwa nie je, to i pies nie będzie jadł :siara: A tak serio - szukam czegoś bardziej zdrowego, bo mój pies to delikatniś jest, łatwo u niego o rozwolnieni, strupy itd. ;)

No tak, u nas jedna sesja kształtowania na początek trwała 30s :eviltong:. Jednak z pilnowaniem czasu jest ciężko, bo np. my jesteśmy przyzwyczajeni to dłuższej pracy, a poza tym zanim mój kundel ruszy mózg :diabloti:

[quote name='maryg22']A nie wiesz, że wilki to psychopatyczni mordercy, zabijający wszystko co stanie im na drodze? :evil_lol:
Moja to wszystko dla zwykłej suchej karmy zrobi :lol:[/QUOTE]
Nie wiedziałam. No pacz czego to się człowiek na stare lata dowiaduje :evil_lol:
Mój dla kociej suchej. Jednak to słaba motywacja, bo ileż można, nie chcę go ciągle tym samym faszerować. Za to groszek ptysiowy też suchy, a tyyyle psów za nim szaleje :P.

Link to comment
Share on other sites

Super sie sprawuje jedzenie dla kota (mokre) tylko wtedy masz miske z pokrywka i wysylasz psa komenda zwalniajaca i razem otwieracie, potem jak sie nauczy nie krasc to nie musisz miec pokrywki :)

Nie tylko parowki sa :diabloti: mnostwo mozliwosci pasztet, kawalki miesa np kurczaka. ja duza czesc susze troche w piekarniku ale tak by byly miekkie w srodku, poies nie ma stac i 5 minut gryzc smaka bo wtedy nigdzie nie dojdziemy w treningu no i kawalki wielkosci paznokcia :)

No wiem ze latwo, tak samo jak o ladnie zrobil to robimy jeszcze raz... a jeszcze raz idzie w dol kompletnie jakby pies nas nie rozumial


co do problemow z ludzmi robilabym sesje ze klikam jak sie patrzy na czlowieka/psa/kota itp i wraca sam do Ciebie (jak zna klik = smakolyk) z czasem klikasz dopiero jak spojrzy na to cos a potem na Ciebie. raz na 10 razy wysylasz do pieska czy czlowieka jak wiesz ze sie zgadza na to. uczysz psa samokontroli a takze ze Cie informuje o tu ktos idzie np jak twoj jest luzem to nie podbiega tylko "pyta" sie anjpierw

Link to comment
Share on other sites

[quote name='maryg22']A, to już rozumiem o co chodziło dokładniej gdy mi się na Morusa skarżyłaś :evil_lol:
A on to już długo taki ? ;)
Jakie stare lata? :evil_lol:[/QUOTE]
No widzisz...
Od mojego przyjazdu, czyli od zeszłego wtorku, buuuu :( Jak ma się mu pogorszyć po moim następnym wyjeździe to już bardzo, bardzo się boję...
A nie? 16tka na karku. No prawie :P Za 2msc :PPP

[quote name='deer_1987']Super sie sprawuje jedzenie dla kota (mokre) tylko wtedy masz miske z pokrywka i wysylasz psa komenda zwalniajaca i razem otwieracie, potem jak sie nauczy nie krasc to nie musisz miec pokrywki :)

Nie tylko parowki sa :diabloti: mnostwo mozliwosci pasztet, kawalki miesa np kurczaka. ja duza czesc susze troche w piekarniku ale tak by byly miekkie w srodku, poies nie ma stac i 5 minut gryzc smaka bo wtedy nigdzie nie dojdziemy w treningu no i kawalki wielkosci paznokcia :)

[B]No wiem ze latwo, tak samo jak o ladnie zrobil to robimy jeszcze raz... a jeszcze raz idzie w dol kompletnie jakby pies nas nie rozumial[/B]


co do problemow z ludzmi robilabym sesje ze klikam jak sie patrzy na czlowieka/psa/kota itp i wraca sam do Ciebie (jak zna klik = smakolyk) z czasem klikasz dopiero jak spojrzy na to cos a potem na Ciebie. raz na 10 razy wysylasz do pieska czy czlowieka jak wiesz ze sie zgadza na to. uczysz psa samokontroli a takze ze Cie informuje o tu ktos idzie np jak twoj jest luzem to nie podbiega tylko "pyta" sie anjpierw[/QUOTE]
Pomysł fajny, ale w realizacji na spacerze chociażby będzie kiepsko ;)

Na drób mój pies jest uczulony. A to jest glówny składnik większości smakołyków. Chcę w końcu coś upiec Morusowi smacznego, ale nie mam motywacji. Chyba jestem za mało wyklikanym człowiekiem :P

Przepraszam, ale tego pogrubionego nie rozumiem.

Ale my to mieliśmy wyćwiczone i mam jako tako pojęcie jak to robić, gdy zajdzie taka potrzeba. I nie robiliśmy tego bezpośrednio klikerem, trochę było to zrobione barowaniem, trochę przywołaniem (tym bardziej, że przywołanie maglowaliśmy i maglujemy ciągle, bo były z tym kiedyś problemy), pracą na kontakcie, dużo smaczków, ale też i korekty też były (takie, jak dla Morusa, czyli mój ryk "NIE" i takie tam). I Morus był tutaj genialny. Odwołać się teraz też odwoła, nawet od psów, z tym nie ma problemów. Jednak dla mnie problemem jest to, że z każdym CHCE się przywitać, że reaguje na nich entuzjastycznie. I tu podziałać wiele nie mogę, liczę tylko, że wróci do normalności.

Link to comment
Share on other sites

Hmm na samym spacerze moze i tak ale mozesz sie zatrzymac pokazac ze nakladasz cos pysznosc np pocwiczyc dostwanie do nogi czy nawet i branie czegos w zeby i zaraz klik i wysylasz psa do miski :loveu:

mozna zrobic pysznosci z serca owcy albo swinki albo krowki :loveu: albo pysznosci z watrobki :loveu:

No ze jak idzie dobrze za pierwszym razem to sie mysli zrobie jeszcze raz, jeszcze raz to pocwiczymy a to bedzie tylko gorzej.. bo pies ma okreslona cierpliwosc :diabloti:

Hmm a to zle zrozumialam :diabloti: to bym go chyba sama zajmowac wtedy zwracala wiecej uwagi na mnie niz na to ze tam ktos ide i trzeba sie cieszyc :D

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Ty$ka']
A nie? 16tka na karku. No prawie :P Za 2msc :PPP

Na drób mój pies jest uczulony. A to jest glówny składnik większości smakołyków. Chcę w końcu coś upiec Morusowi smacznego, ale nie mam motywacji. Chyba jestem za mało wyklikanym człowiekiem :P

[/QUOTE]

Ej, to ja powinnam gadać na starość, bo 16 mam za miesiąc - i to nawet równy :evil_lol:
Weź nie marudź - ja bym do sufitu skakała, albo i wyżej jakby mój pies był uczulony tylko na drób :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='deer_1987']Hmm na samym spacerze moze i tak ale mozesz sie zatrzymac pokazac ze nakladasz cos pysznosc np pocwiczyc dostwanie do nogi czy nawet i branie czegos w zeby i zaraz klik i wysylasz psa do miski :loveu:

mozna zrobic pysznosci z serca owcy albo swinki albo krowki :loveu: albo pysznosci z watrobki :loveu:

No ze jak idzie dobrze za pierwszym razem to sie mysli zrobie jeszcze raz, jeszcze raz to pocwiczymy a to bedzie tylko gorzej.. bo pies ma okreslona cierpliwosc :diabloti:

Hmm a to zle zrozumialam :diabloti: to bym go chyba sama zajmowac wtedy zwracala wiecej uwagi na mnie niz na to ze tam ktos ide i trzeba sie cieszyc :D[/QUOTE]

Coś się wymyśli, za pomysł wielkie dzięki ;)

O fuj, jak to czytam to już mi nie dobrze :mdleje: Ja kierowałam się bardziej ku ciasteczkom wątróbkowym lub indyczym... ale zawsze na planowaniu się kończy i kupuję coś w sklepie ;P

Oczywiście, że tak :). Dlatego o zasadzie, że "lepszy jakikolwiek niedosyt niż niewielki przesyt" się trzymam i jest OK. :)

Jednak to jest pies dalej o pewnej dozie niezależności, przyzwyczaiłam się, że jest zawsze jakieś 3-5m przede mną i sobie po terenie szaleje (zwiedza, wącha, skacze po naturalnych przeszkodach itp.). Tak czy inaczej, ilekroć widzę kogoś to go wołam i wtedy zawsze przychodził z pytaniem na pyszczku "cooo robiiimy?", ale ostatnio ma fazy, że zagapi się na innych i się cieszy. Czasem nawet podejdzie, co mu się nie zdarzało od czasu, gdy się za jego wychowanie wzięłam. Na moje zawołanie przyjdzie po chwili i z wahaniem. I to nie jest tak, że wołam go, gdy tylko idą ludzie czy psy. Wołam go często. Ot, tak by się pokazał. Zresztą sam ma nawyk meldowania się u mnie co jakiś czas. Jednak odkąd jego mózg stał się szczeniaczkiem, trochę o tym meldowaniu zapomina... i o tym, co mu powkładałam do tego łba ;P

Link to comment
Share on other sites

[quote name='maryg22']Ej, to ja powinnam gadać na starość, bo 16 mam za miesiąc - i to nawet równy :evil_lol:
Weź nie marudź - ja bym do sufitu skakała, albo i wyżej jakby mój pies był uczulony tylko na drób :evil_lol:[/QUOTE]
Ja za 2msc bez jednego dnia :P 21września :PPP

To, że na na drób tylko to tak mi się wydaje, ale dostaje tylko karmię o smaku jagnięciny, nie dostaje nic innego, bo po każdej innej dostaje syfu. No z wyjątkiem jeszcze psich ciasteczek o smaku żwaczu wołowym i wątróbce ----> po nich nic się nie dzieje ;).

Link to comment
Share on other sites

Jeszcze fajnie sie robi tunczykowe miekkie ciasteczka albo rybne kulki dzieli na kawalki i na chwile do piekarnika bo inaczej sa miekkie :) po prostu te kupne sa za twarde to raz a dwa nie pachna tak jak surowe mieso czy mieso troche podsuszone. jaka nagroda taka praca... za 5 zlotych nie bedziesz sie tak starac jak za 1000 zl prawda? :diabloti:

To dobrze ze go wolasz ot tak, bo jak sie wola tylko jak sie cos dzieje to pies szybko kojarzy wola mnie pani = gdzie jest piesek od ktorego mnie chce odwolac?

Ja bede wlasnie do rally-o myslec o takiej nagrodzie ze wysylam psa wtedy pies "wie" ze i na zawodach dostanie cos. tylko wtedy razem biegniemy do mojego plecaka i wyciagamy miske albo otwieramy miske ktora obok plecaka. z drugiej strony w drugiej klasie jest 8 z zabawkami i jedzeniem pomiedzy i pies nawet powachac nie moze bo bedzie minus iles pkt :diabloti: wiec tutaj troche nie wiem jak to pogodzic :D na razie bedziemy 4-5-6 tabliczek max i duzo zakretow szczegolnie 360 :D

Link to comment
Share on other sites

A ja myślę, że histeryzujesz i przesadzasz :P Morus wróci do normy, może mu odbiła szajba bo wróciłaś i dlatego go cieszy absolutnie wszystko? ;)
Mika też ma takie dni, że ją podnieca mruganie oczami i ja z tym nie walczę, bo mija jej samo.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Ty$ka']Ja za 2msc bez jednego dnia :P 21września :PPP

To, że na na drób tylko to tak mi się wydaje, ale dostaje tylko karmię o smaku jagnięciny, nie dostaje nic innego, bo po każdej innej dostaje syfu. No z wyjątkiem jeszcze psich ciasteczek o smaku żwaczu wołowym i wątróbce ----> po nich nic się nie dzieje ;).[/QUOTE]

Widzisz, nawet daty trochę podobne :lol:
I tak się ciesz :D Niedość, że moja mało co jeść może (u nas też sprawdza się karma z jagnięciną - dostaje acanę ;)) to i szczepić na choroby zakaźne jej nie możemy, a i pojawił się ostatnio problem z kroplami na kleszcze :placz: Kiedyś przez trochę dostawała frontline, ale za drogi i zmieniłam na effipro. Ostatnio zapomniałam zamówić i musiałam kupić frontline. Zakropliłam i jej alergia wyszła :shake: Bojąc się kupić effipro (bo to też w końcu fipronil jest, a nie chciałam wydać 80 zł na marne bo można kupić tylko w czworopaku) kupiłam advantix. Rano jej go zakropliłam i zaczęła się drapać i pyszczek jej spuchł.... Ja już na prawdę nie mam pomysłu czym ją karmić, czy co jej dawać na te przeklęte kleszcze...

Link to comment
Share on other sites

Dzień dobry. :)
Jeju raptem weekend nas nie było a tu "jak zwykle" nagadane i nagadane. :lol: Teraz znowu przez tydzień nas nie będzie i weź to ogarnij. :lol:
Ale tak w skrócie zaglądamy, tulimy i miłego dnia Wam życzymy. :loveu::loveu::loveu:

Link to comment
Share on other sites

Oddam psa. Wiek 4 lata, 7msc i 7dni. Ma na imię Morus. Jest tak kochany, że aż człowiek płacze. Tylko nie wie czy to jest płacz radości, bezsilności, złości, beznadziejności czy smutku. Tak czy inaczej dla niego i tak życie jest piękne - bez względu na wszystko cieszy się ze wszystkiego. Powód oddania: jego obecna właścicielka jest na skraju załamania, najprawdopodobniej trafi przez psa do szpitala psychiatrycznego. Ale spokojnie - to nie psa wina. To wina jego mózgu. Mózg zawsze można wymienić. Możliwość transportu w każde miejsce w Polsce. Z psem gratis jego karma, książeczka zdrowia, szelki, opakowanie melisy i tabletki na uspokojenie dla właściciela. Kontakt przez PW.

Link to comment
Share on other sites

E tam nie chcialabys go oddac :diabloti:

Tak przy okazji dla Ciebie i rashelek - pracuje z Sherry nad szybkim polozeniem sie najlepiej od razu bez siad i tak wyglada nasza jedna sesja - nie dluzej niz 25 sekund i zdazylam 5 powtorzen :loveu: (filmik przed chwili)
[video=youtube;GSm4rbtjWJY]http://www.youtube.com/watch?v=GSm4rbtjWJY&feature=youtu.be[/video]

Link to comment
Share on other sites

Sherry jest boska :) Jednak warowanie to prosta czynność, szybko jest ją wyłapać. Gorzej takie bardziej skompikowane rzeczy jak np. pdonoszenie telefonu - u nas zeszłoby się wieki.

Rashelek pewnie ma rację, że dramatyzuję. Jednak mam psa dość. Dzisiaj ma mózg nastolatka, psiego buntownika. Wierzyć mi się nie chce, Wam pewnie też, ale tak jest. On serio je wymienia w sklepie. Wszystko było OK na początku. Wydawało mi się, że w końcu znormalniał. Aż nagle sobie przypomniał, że powinien bronić Kropki. I zaczął ustawiać wszystkie psy. Nie tak jak teraz to robił, czyli spokojnie z warkotem, zębami i przygniataniem do ziemii.... ale gwałcąc i gryząc po jajkach. Identycznie jak robił 2lata temu. Za karę miał psie pompki, jednak wyswobodził się z szelek i miał mnie gdzieś. Przycisnęłam go do gleby, co ostudziło jego zapał. Na chwilę. Usiadł. Potem wstał i zaczął się na mnie patrzeć. Chwilę odsapnął i znów wypruł do psów. Powstrzymałam go, ale nie pytajcie jak, bo niektózy by zaprotestowali. Potem całą frustrację przelał na mnie. Powrót do domu to była jedna, wielka walka z jego podekscytowaniem, teraz siedzi pod oknem i wyje. Normalnie czuję się jakbym miała psiego nastolatka. Serio. Dawno taki nie był. Aż zapomniałam, że kiedykolwiek miał problem radzenia sobie z emocjami. Eh. Mam go dość. Poważnie.

Wiem, że to pewnie efekt tego, że wróciłam. Że przez te ostatnie 17dni nie miał porządnego wycisku fizycznego i psychicznego, że na spacerach z moją familią robił, co chciał, że nie musiał przestrzegać moich zasad. Wina tego, że przez 17dni nie chodził między ludzi, że nie miał spacerów takich, jak zawsze ze mną. I że ma nadmiar wszystkiego. I może faktycznie nie radzić sobie z emocjami. Ale żeby aż tak się cofnąć... eh... Wraca musztra, koniec żartów.
Cofam swoje słowa, wolę już tego nieszczęsnego szczeniaczka.

Link to comment
Share on other sites

Mnie się wydaje, że on przestał sobie radzić ze sobą przez Twoją nieobecność i powrót. Wygląda na to, że jak Ciebie nie było to mu się poprzestawiało we łbie, nie miał się nim kto zająć i dlatego teraz tak jest. Ostatnio się cieszył do świata, bo jesteś a teraz broni stada, bo jesteś. Pierdzieli mu się we łbie ostro z tego co opisujesz, ale na pewno wszystko wróci do normy, trzymam za to kciuki!

Link to comment
Share on other sites

Warowanie z siad tak ale warowanie ze stoj (bez siadania gdzie pies kocha tylko siadac nic innego :diabloti:) i do tego szybkie warowanie to troche co innego :diabloti: aport z mila (ktora jest ciezsza do tego :diabloti:) szybko opanowalam. z sherry jestem dalej w nauce aportu to moze cos nagram dla Ciebie jak mozna pracowac albo z Mila nagram ale poczatki od nowa

Link to comment
Share on other sites

[quote name='rashelek']Mnie się wydaje, że on przestał sobie radzić ze sobą przez Twoją nieobecność i powrót. Wygląda na to, że jak Ciebie nie było to mu się poprzestawiało we łbie, nie miał się nim kto zająć i dlatego teraz tak jest. Ostatnio się cieszył do świata, bo jesteś a teraz broni stada, bo jesteś. Pierdzieli mu się we łbie ostro z tego co opisujesz, ale na pewno wszystko wróci do normy, trzymam za to kciuki![/QUOTE]
Mnie też się tak wydaje. Próbuję go zrozumieć, ale naprawdę mam tego dość. Psychicznie wysiadam. Dzisiejszy miły spacer z Kropką zakończył się chęcią wpierniczenia psu. On sobie nie radzi z tym wszystkim, co widać było choćby przez to, że chciał ciągle wchodzić mi na kolana albo mnie gwałcić. Tak miał za nastolatka, wtedy też miał wiele zmian, ale wynikających z czegoś innego: że w końcu się nim zajęłam, że wzięłam się za jego wychowanie. Teraz jest trochę inaczej, wróciłam nagle. A przecież zawsze źle znosił moją nieobecność. W sumie 2dni wytrzymywał, ale nigdy więcej niż 2doby nie zostawiałam... a tu nagle 17... Podobno miał się beze mnie dobrze, ale czy ja wiem? Zastałam go w stanie, jakim zastałam. A teraz znów muszę jechać. Tym razem o 6dni krócej, bo tylk na 11dni, ale dla psa to wieczność... Trochę boję się tego wyjazdu. Już teraz, gdy znikam mu na 2h to jak wracam, widzę jego ulgę na pysku, że jestem. Eh, ale tego już nie przełożę. Nawet nie mogę zmienić zdania, bo od nast. wakacji mam zapowiedziane, że nie uda mi się na żadne kursy pojechać... no trudno... jakoś wytrzyma... najwyżej od 6ego będę odkręcała jego schizy. I nigdzie więcej nie pojadę.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='deer_1987']Warowanie z siad tak ale warowanie ze stoj (bez siadania gdzie pies kocha tylko siadac nic innego :diabloti:) i do tego szybkie warowanie to troche co innego :diabloti: aport z mila (ktora jest ciezsza do tego :diabloti:) szybko opanowalam. z sherry jestem dalej w nauce aportu to moze cos nagram dla Ciebie jak mozna pracowac albo z Mila nagram ale poczatki od nowa[/QUOTE]

A widzisz, w zależności od psa. ;) U nas warowanie z każdej pozycji jest łatwe :). Natomiast aport już nie. No cóż...


Tak jeszcze jedno mi się nasunęło. Przesadzona ocena wiem, ale odniosłam takie wrażenie. Jak byłam na spacerze z kundlem to miałam wrażenie, że idę z psem schroniskowym, który nigdy nie był uczony chodzenia na smyczy. Ciągnął we wszystkie strony, kręcił się jak głupi, reagował na każdy szelest, nie dał się odwołać od żadnego zapaszku. Naprawdę jestem ciekawa jak wyglądały spacery mojej rodziny z psem... Podobno nie trwały dłużej niż 0,5h, bo piesek nie chciał, bo się męczył, siadał, protestował. Jednak on zawsze protestuje, gdy ktoś inny trzyma go na smyczy... W sumie... to nic dziwnego, że teraz ma czkawkę po tych spacerach. Bo jak mógł się zmęczyć na spacerze na smyczy, który trwa niecałe 0,5h? Fakt, podobno odsypiał te spacery jak po naszych 3h, ale może jednak odsypiał stres, frustrację, a nie zmęczenie? Tak mnie naszło teraz to wszystko. Kurcze, ale on lubił moje spacery z rodziną. Zawsze się cieszył z nich. Myślałam, że jest na tyle łatwo przystosującym się do warunków psem, że szybko zaakcpetuje nowo zaistniałą sytuację i nie będzie z tym takich problemów. Bo na razie naprawdę odechciało mi się tych kursów :(

Link to comment
Share on other sites

[quote name='deer_1987']Jeszcze fajnie sie robi tunczykowe miekkie ciasteczka albo rybne kulki dzieli na kawalki i na chwile do piekarnika bo inaczej sa miekkie :) po prostu te kupne sa za twarde to raz a dwa nie pachna tak jak surowe mieso czy mieso troche podsuszone. jaka nagroda taka praca... za 5 zlotych nie bedziesz sie tak starac jak za 1000 zl prawda? :diabloti:

To dobrze ze go wolasz ot tak, bo jak sie wola tylko jak sie cos dzieje to pies szybko kojarzy wola mnie pani = gdzie jest piesek od ktorego mnie chce odwolac?

Ja bede wlasnie do rally-o myslec o takiej nagrodzie ze wysylam psa wtedy pies "wie" ze i na zawodach dostanie cos. tylko wtedy razem biegniemy do mojego plecaka i wyciagamy miske albo otwieramy miske ktora obok plecaka. z drugiej strony w drugiej klasie jest 8 z zabawkami i jedzeniem pomiedzy i pies nawet powachac nie moze bo bedzie minus iles pkt :diabloti: wiec tutaj troche nie wiem jak to pogodzic :D na razie bedziemy 4-5-6 tabliczek max i duzo zakretow szczegolnie 360 :D[/QUOTE]
Mój pies ryby nie lubi :eviltong: Kiedyś za nią szalał jak opętany, teraz nawet na nią nie spojrzy :roll:Obrzydła mu :P. No to też prawda :lol:

Zawsze przestrzegałam ludzi przed wołaniem takim, jak opisujesz, dlatego sam stosuję się do tych rad :eviltong: Zresztą na logikę to wszystko jest oczywiste ;]

I to jest fajna metoda. Jak będę poważnie myśleć o rally to wtedy taką nagrodę zastosuję, bo to naprawdę świetna sprawa :) Życzę Wam powodzenia.

[quote name='rashelek']A ja myślę, że histeryzujesz i przesadzasz :P Morus wróci do normy, może mu odbiła szajba bo wróciłaś i dlatego go cieszy absolutnie wszystko? ;)
Mika też ma takie dni, że ją podnieca mruganie oczami i ja z tym nie walczę, bo mija jej samo.[/QUOTE]
Wiem. Jednak taka jestem... taka jak mój pies :evil_lol:
Morus też tak ma, ale nie kilka dni pod rząd. Choć teraz dziwię się, że na to narzekałam. Dzisiejszy dzień był o wiele bardziej... hmmm... ciekawszy i emocjonalny :diabloti: (że tak powiem delikatnie).

[quote name='maryg22']Widzisz, nawet daty trochę podobne :lol:
I tak się ciesz :D Niedość, że moja mało co jeść może (u nas też sprawdza się karma z jagnięciną - dostaje acanę ;)) to i szczepić na choroby zakaźne jej nie możemy, a i pojawił się ostatnio problem z kroplami na kleszcze :placz: Kiedyś przez trochę dostawała frontline, ale za drogi i zmieniłam na effipro. Ostatnio zapomniałam zamówić i musiałam kupić frontline. Zakropliłam i jej alergia wyszła :shake: Bojąc się kupić effipro (bo to też w końcu fipronil jest, a nie chciałam wydać 80 zł na marne bo można kupić tylko w czworopaku) kupiłam advantix. Rano jej go zakropliłam i zaczęła się drapać i pyszczek jej spuchł.... Ja już na prawdę nie mam pomysłu czym ją karmić, czy co jej dawać na te przeklęte kleszcze...[/QUOTE]
A co - szukasz pokrewieństwa? :D
Ja Wam strasznie współczuję z tą alergią. A może ona też ma problemy jak collaki z mutacją genu MDR1? Nie wiem, gdybam sobie :P.

[quote name='phase']Dzień dobry. :)
Jeju raptem weekend nas nie było a tu "jak zwykle" nagadane i nagadane. :lol: Teraz znowu przez tydzień nas nie będzie i weź to ogarnij. :lol:
Ale tak w skrócie zaglądamy, tulimy i miłego dnia Wam życzymy. :loveu::loveu::loveu:[/QUOTE]
Dobry :)
Spokojnie, to tylko teraz tak :). Ogarniesz, wierzę w Ciebie. Choć i tak nie ma co ogarniać :P
Dziękujemy :loveu: I nawzajem.

[quote name='Sonka95']Witamy się w słoneczny dzień :)[/QUOTE]
Hej, hej.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...