Czarodziejka Posted October 23, 2011 Share Posted October 23, 2011 No własnie dr Niziołek powiedział, że być może trzeba go będzie spuszczać do końca życia, o ile nie uda się zbić brzucha farmakologicznie. Teraz rozumiecie, że ja się koszmarnie zamartwiam jego brzuchem. Może i, jak zażartowała anett, mam obsesję, ale nie mogę znieść, że on tak wygląda. Skóra jest maksymalnie ściągnięta w dół przez płyn. Na pewno ociążony jest kręgosłup i uciśnięte narządy wewnętrzne. Dziś spał na stojąco, kiwał się, kiwał, dopóki się nie przewrócił... Była u mnie rodzina chętna go adoptować bez względu na koszty leczenia. Mieszkają jakieś 40 minut odemnie, samochód miał bełchatowską rejestrację. Pani dzwoniła do anett, za chwilkę anett do mnie z pytaniem, czy może przekazać nr, a tuż po niej owa pani. Po kilku minutach chłodnej rozmowy, w której nie chciało mi się opisywać beznadziejnej Donia sytuacji pani zapragnęła przyjechać. Ja się zgodziłam, ale nie liczyłam, że to nastąpi, a tu po pół godzinie pani już jest prawie pod moim domem! Donio wzruszył i zachwycił. Miał gdzieś wizytację, bo dobijał kury i krokodyla, oraz wypruł zawartość hipopotama. Koszt leczenia nie zrobił wrażenia na pani i jej córce, bo ich umarła na nowotwór sunia też miała kosztowne leczenie. Znam lekarza, u którego ją leczyli i znają go moje wetki. Panie chcą przyjechać po Donia w następną sobotę. Do tego czasu przygotują dom i ogród. Przywiozą nową budę, żeby mógł w niej spać, gdyby chciał być na dworze. W zasadzie on musi być na dworze, bo musi sikać. Jestem pozytywnie nastawiona, o ile to nie kolejny niewypał...Rafi jednak nie jedzie, a Hera została porzucona przez kuriera...Tak się układają sprawy adopcyjne :-? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
ewa36 Posted October 23, 2011 Share Posted October 23, 2011 Oby Doniowi się poszczęściło Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Czarodziejka Posted October 23, 2011 Share Posted October 23, 2011 Rozmawiałam z Morisową i powiedziała mi, że na początku Donio dostawał po 6 Furosemidów 2 x dziennie i wodobrzusze zostało zbite całkiem. Nie dostawał jednak wtedy Vetmedinu. Teraz wcale nie reaguje na leki... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Martika&Aischa Posted October 23, 2011 Share Posted October 23, 2011 Biedny Donio :( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
anett Posted October 23, 2011 Author Share Posted October 23, 2011 Skonsultuję jutro wyniki z dr Niziołkiem i wyślę również zdjęcia Donia tylko, że dr telefonicznie nie chce ustawiać leczenia - najlepiej byłoby pojechać na konsultację do znajomego kardiologa w Łodzi bo konieczne są również badania serca... Czarodziejko dasz radę pojechać w tym tygodniu? Spuszczanie płynu to ostateczność tylko jeżeli przy 5 furosemidach nie ma żadnej poprawy to chyba należy z niej skorzystać... Szlag by to:-( tak się cieszyłam, że Donio ma świetny humor, apetyt i siły na zabawę ale nie wygląda to dobrze:shake: a spanie na stojąco to nawet nie chce pisać... [SIZE=3][B]Właśnie znalazłam, że dr Niziołek ma w tym tygodniu konsultacje w Łodzi !!!!!!![/B][/SIZE] [B]ŁÓDŹ - 27 - 28 października 2011[/B], (czwartek, piątek)) Lecznica Weterynaryjna 4Łapy, ul. Ciołkowskiego 14, dr.Aleksander Korzeniowski [B], tel 042 681 05 06 [/B] Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Czarodziejka Posted October 23, 2011 Share Posted October 23, 2011 Nie dam rady jechać do Łodzi. Obliczyłam sobie dokładnie swoją wydolność czasową i po prostu nie wyrobię. Jeszcze moim samochodem... To jest 70 km w jedną stronę + korki przed budowaną autostradą. Mogę go dowieźć na badania w Łasku i wysłać wyniki. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
morisowa Posted October 23, 2011 Share Posted October 23, 2011 Miłośników owczarków (i nie tylko) zapraszam na wątek nowej podopiecznej Czarodziejki: [URL]http://www.dogomania.pl/threads/216579-Dzika-stara-Campari-lt-5-lat-w-schr-Dosta%C5%82a-szans%C4%99-u-Czarodziejki-prosi-o-wsparcie-[/URL]! Campari przyjechała do Czarodziejki dziś, we środę opuściła schronisko po prawie 5letnim pobycie! Przerażona, stara, schorowana... Nie ma ani grosza deklaracji i bardzo prosi o wsparcie :modla: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
DONnka Posted October 24, 2011 Share Posted October 24, 2011 :(:(:( Tak czekałam na zdjęcia Donia, ale to co zobaczyłam zdecydowanie mnie przerosło... Wczoraj nie byłam w stanie nic napisać :(:(:( Ten brzuchol jest monstrualny :shake: Ucisk na narządy wewnętrzne musi być znaczny Pewnie dlatego Donio po nocach nie śpi tylko szczeka, bo nie może się biedny w żadnej pozycji wygodnie ułożyć :shake: A jak czytam: [I]zasypiał na stojąco, kiwał się kiwał aż się przewrócił[/I], to normalnie serce mi pęka :(:(:( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Czarodziejka Posted October 24, 2011 Share Posted October 24, 2011 I niestety, dziś zaobserwowałam to samo.....On siedzi tak długo, jak tylko może, zasypia, łepek mu opada ciężko, a potem po prostu leci przed siebie. Kiedy już się położy, to śpi. Wychodzę z siebie, żalu i rozpaczy. Rano ledwo zjadł pół kanapki z tabletkami....Żołądek pewnie też jest ściśnięty. Jego organizm nie reaguje na leki tak jak poprzednio...Podaję zwiększone dawki leków, żeby zbić to wodobrzusze, ale nie widzę cienia poprawy. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
bela51 Posted October 24, 2011 Share Posted October 24, 2011 To prawda, zdjęcia Donia są porazające.:-( Jak on biedny sie męczy, dzwigając ten brzuch.:-( A czy to spuszczanie wody przez naklucie niesie za sobą jakies ryzyko? Lepsza farmakologia? Czy to tylko jest uciazliwe z uwagi na czeste wizyty u weta? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Czarodziejka Posted October 24, 2011 Share Posted October 24, 2011 Farmakologicznie jest mniej ryzykowne. Kiedy zbito mu na Paluchu, to jednak utrzymał płaski brzuch dość długo. Teraz nie udaje się zbić tego do końca. Przekłuwanie jest o tyle gorsze, że wiąże się z silnym stresem zwierzęcia, a Donio nie dość, że sercowiec, to jeszcze bardzo ten zabieg przeżył. Nie jest to jakiś straszny zabieg, choć niewątpliwie mało przyjemny. Pies może mieć punkcję w domu. Przy chorobach serca nie spuszcza się całości płynu, a tylko jakiś procent, resztę trzeba farmakologicznie.... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
bela51 Posted October 24, 2011 Share Posted October 24, 2011 Zapewne organizm przyzwyczaił sie do leków. Zapytajcie, czy moze byc Indix SR. To tez lek odwadniający na nadcisnienie. Moge przysłac. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
mysza 1 Posted October 24, 2011 Share Posted October 24, 2011 Może jednak trochę mu spuścić, skoro można w domu. Wtedy będzie większa szansa, że leki sobie poradzą z resztą wody. Myślę, że może mieć też już w płucach :( niestety. Jakie to wszystko straszne :-( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
DONnka Posted October 24, 2011 Share Posted October 24, 2011 Jestem po rozmowie z anett Cały czas wydzwania do dr Niziołka, ale jak na razie z miernym skutkiem Pytanie jeszcze, czy dr zgodzi się na kolejną konsultację telefoniczną bez obejrzenia psa :shake: Ta rodzina, która wyraziła chęć adoptowania Donia (mimo jego stanu!!!) naprawdę fajnie rokuje Aż się boję cieszyć... Idealnie byłoby, gdyby to już nowa pańcia Donia mogła zabrać go w piątek na konsultację do dr Niziołka w Łodzi Ta adopcja to byłby najprawdziwszy cud na dogo - a przynajmniej dla mnie !!!! Rzadko się modlę, ale znowu chyba poproszę św. Franciszka o pomoc :modla: :modla: :modla: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
anett Posted October 24, 2011 Author Share Posted October 24, 2011 W końcu porozmawiałam z dr, niestety skoro takie dawki leków nie działają zalecił punkcję i spuszczenie jak największej ilości wody... przy pozostawieniu podwyższonych dawek vetmedinu i furosemidu. Czarodziejka umawia wetki Dr zalecił również badania moczu (możliwa infekcja dróg moczowych) i podanie antybiotyku ze względu na wysokie leukocyty a więc stan zapalny ale to trochę w ciemno... W piątek mógłby przyjąć Donka w Łodzi, spróbuję wszystko załatwić... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
dorobella Posted October 24, 2011 Share Posted October 24, 2011 Może jednak,kiedy poczuje, że ma swoją rodzinę pozbiera się chłopak. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
DONnka Posted October 24, 2011 Share Posted October 24, 2011 [quote name='anett']W końcu porozmawiałam z dr, niestety skoro takie dawki leków nie działają zalecił punkcję i spuszczenie jak największej ilości wody... przy pozostawieniu podwyższonych dawek vetmedinu i furosemidu. Czarodziejka umawia wetki Dr zalecił również badania moczu (możliwa infekcja dróg moczowych) i podanie antybiotyku ze względu na wysokie leukocyty a więc stan zapalny ale to trochę w ciemno... [B]W piątek mógłby przyjąć Donka w Łodzi, spróbuję wszystko załatwić...[/QUOTE] [/B] Anett, jesteś wielka :loveu: Bardzo Ci dziękuję :modla: Jak Ty to wszystko ogarniasz na odległość :crazyeye: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Czarodziejka Posted October 24, 2011 Share Posted October 24, 2011 Donio już po punkcji. Wetki spuściły litr płynu. Miały obawę spuścić więcej, bo Donio tracąc płyn zaczynał się zapowietrzać. Mocz na posiew muszę sama w kileiszek złapać i zawieźć - dziewczyny sprawdzą na miejscu, czy nie ma infekcji. Stan Donia jest na pewno lepszy. Do kłucia poszedł ciągnięty za kurę w pysku. Pół litra zeszło spokojnie, drugie pół już na lekkim szoku i na początku z pyskiem w paczce chrupków. Z każdą kropelką jednak Donio sztywniał i tracił oddech. Dlatego dotrwałyśmy do litra i koniec. Podniosł się zadowolony, kura w pysk i poszedł ją dalej ugniatać. Nie wiem, jakim cudem nagle mu jeszcze zapiszczała.... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Martika&Aischa Posted October 24, 2011 Share Posted October 24, 2011 Dzielny, kochany psiak!!! Boże jak się cieszę....na pewno mu ulżyło ....Trzymaj się kochany psiaku :* Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
bela51 Posted October 24, 2011 Share Posted October 24, 2011 Doniu, byłes taki dzielny, ze nalezy ci sie całe stado kur ! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
ewa36 Posted October 24, 2011 Share Posted October 24, 2011 Donio jest bardzo dzielny. Tak, jak opiekunka ! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
mysza 1 Posted October 24, 2011 Share Posted October 24, 2011 Ta kura jest trochę jak on ;) Niezniszczalna. Na pewno poczuł ulgę, cieszę się bardzo. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Czarodziejka Posted October 24, 2011 Share Posted October 24, 2011 Kura była zepsuta i miała wyrwaną łapkę, a po punkcji Donio wydusił z niej dźwięka 8) Zreanimował ją. Tableteczki łyknął z chęcią w kanapce z pasztetem. Widać, że czuje się lepiej, jest lżejszy, szybciej chodzi, chętnie podbiega w swoim Doniowym tempie. Oby tylko załapały leki i zbiły brzucholek do końca. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
bela51 Posted October 24, 2011 Share Posted October 24, 2011 [quote name='bela51']Zapewne organizm przyzwyczaił sie do leków. Zapytajcie, czy moze byc Indix SR. To tez lek odwadniający na nadcisnienie. Moge przysłac.[/QUOTE] Pytam Was ciagle o ten Indix i nic. A moze inny skladnik w nim zawarty byłby bardziej skuteczny ??? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Czarodziejka Posted October 24, 2011 Share Posted October 24, 2011 Belu, ja się nie wypowiem, bo nie mam pojęcia. Już raz podałyśmy bez konsultacji z Niziołkiem Lisonid i Donio spuchł. Trzeba wszystko konsultować, bo możemy zrobić biedakowi krzywdę. Może anett zapyta dra Niziołka przy okazji? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.