Jump to content
Dogomania

Stary DON chore serce, wodobrzusze w swoim Domu!!!!!!:))))) pobiegł za TM [*]


anett

Recommended Posts

  • Replies 757
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Dziękujemy pięknie Czarodziejce za wieści :):):)
Wreszcie możemy trochę odetchnąć :)
Ja dzisiaj cały czas wisiałam na telefonie debatując z Anett i śledząc bieg wydarzeń :)
I przyznaję, ze trochę mnie to emocjonalnie wyczerpało, zwłaszcza czekanie na wiadomości na temat stanu Dona:(
Jak to dobrze, że choć schyłek swego życia spędzi poza schronem, a jak wypełni się Jego czas, odejdzie spokojny mając wokół siebie przyjazne dusze. I tego się trzymajmy !!!

BARDZO PROSIMY CIĘ CZARODZIEJKO O REGULARNE ODWIEDZANIE TEGO WĄTKU I RACZENIE NAS NOWINKAMI Z ŻYCIA DONUSIA !!! CIOTECZKI, MAM RACJĘ ? ;)

Link to comment
Share on other sites

Jestem na chwilkę na gościnnym komputerze i chciałam Wam Wszystkim ogromnie podziękować !!!:loveu::loveu: za kciuki, dobrą energię, wszelką pomoc i deklaracje:Rose::Rose:
Don szczęśliwie już w Onkowym Czarodziejskim ogrodzie!:multi:
Rokowania nie najlepsze, ale mam nadzieję, że Don je pozytywnie zweryfikuje...
Ogromnie dziękuję Monice, która zabierała Dona i dodatkowo zapłaciła za wizytę u dr Niziołka!!:loveu::loveu:
APSA zapłacić trzeba będzie za transport - Pati-c wstępnie wczoraj podała 240zł ale jutro się zdzwonimy i Patrycja poda ostateczną kwotę na podstawie faktycznie przejechanych km.

Beta&Czata vetmedin bardzo się przyda, bardzo dziękujemy!!:loveu: mogłabyś wysłać bezpośrednio na adres Czarodziejki? podam na PM
Don dostanie też vetmedin od jakiegoś Anioła - Pani wysłała na adres Czarodziejki 99sztuk vetmedinu 2,5mg, za co ogromnie dziękujemy!!
Co do reszty leków - Czarodziejka zapyta jutro swoje wetki o dostępność i ceny, jeżeli czegoś nie będzie musimy kupić i dosłać dla Dona.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Dada M']Dr Niziołek potwierdził, że Don ma kardiomiopatię rostrzeniową.
Choroba rozwijała się prawdopodobnie od kilku lat.
Wstępna diagnoza schroniskowa i leczenie było prawidłowe - dr Niziołek zmienił tylko kolejność podawania leków i chyba trochę dawki, by były łatwiej przyswajalne.
Więcej pewnie napisze Anett - ale generalnie leczenie i utrzymanie psa (Don powinien być też na specjalnej diecie) - będzie bardzo drogie !
Przyda się każda pomoc !
Długość życia Dona będzie zależeć od tego, czy będzie regularnie otrzymywał leki i odpowiednią karmę.

Don ochoczo wskoczył do samochodu, widać było po nim, że kiedyś podróżował w ten sposób.
Wiem, że rozkręcił się jeszcze bardziej w lecznicy - podobno próbował bawić się z kotem :)[/QUOTE]
wszystko sie zgadza, bylysmy w kontakcie z Dada.... bo to ja wyadoptowalam Dona. Nie wiem czy o tym wspominalam, ale Don musi jesc mieso i karme dla psow pracujacych . musi odzyskac troszke miesni. w przeciwnym razie Don kiedys nie wstanie..... lekarz mowil ,ze MUSI JESC. Mysle tez , ze trzeba go ostrzydz ,bo nie wiadomo co on ma na skorze od tych dredow. Lekarz powiedzial ,ze w Lodzi pracuje jego uczen. Na kartkach jest zapisany Nizilka tel (moze prywatny) prosi abysmy Dona tam leczyly i chcialby informacje na bierzaco. Dzis nie wzial swojego honorarium, zaplacilam tylko za badania 130 zl

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Leyla']wszystko sie zgadza, bylysmy w kontakcie z Dada.... bo to ja wyadoptowalam Dona. Nie wiem czy o tym wspominalam, ale Don musi jesc mieso i karme dla psow pracujacych . musi odzyskac troszke miesni. w przeciwnym razie Don kiedys nie wstanie..... lekarz mowil ,ze MUSI JESC. Mysle tez , ze trzeba go ostrzydz ,bo nie wiadomo co on ma na skorze od tych dredow. Lekarz powiedzial ,ze w Lodzi pracuje jego uczen. Na kartkach jest zapisany Nizilka tel (moze prywatny) prosi abysmy Dona tam leczyly i chcialby informacje na bierzaco. Dzis nie wzial swojego honorarium, zaplacilam tylko za badania 130 zl[/QUOTE]

Dziękujemy cioteczko, bez Ciebie nie byłoby to wszystko możliwe i Donuś nie trafiłby do ONkowego raju :modla :modla: :modla:

Link to comment
Share on other sites

Cieszę się, że Don już bezpieczny. Dostałam adres do wysyłki na PW, więc jutro lecę na pocztę. Z pierwszego "oglądu" rozpiski lekowej wodzę, że to będą duże koszty. We wrześniu dorzucę znów kilka złotych (nie moge sobie pozwolić na deklaracje stałe, dokąd Czatusia żyje, bo też potrzebuje baterii lekow, a mój vet do najtańszych nie należy, ale ma tę zaletę, że prowadzi ją od początku i mam go w sąsiednim budynku, więc te 50 m jestem w stanie nawet przenieść moją Królewnę)
Trzymaj się, Pieseczku.

Link to comment
Share on other sites

APSA, byłoby cudnie, gdyby jednak znalazł się odpowiedzialny domek.

A my przeżyliśmy pierwszą noc i koszmarną burzę wraz z ulewą o 5.00 nad ranem. Donio tymi wielkimi pazurami tak drapał do drzwi, że je odrapał do surowego drewna w kilku miejscach. Przy nim piskającę kurczątko - Aisha/Isiorek. Oboje wprost ze schronu pchają mi się do domu wraz ze swoją ulepioną sierścią i zapaszkiem ;) Zabrałam oboje do budynku gospodarczego i tam przeczekali spokojnie grzmoty na kołderkach, które od rana wietrzę, gdyż cuchną okrótnie :) Donio przy okazji troszkę zjadł, bo stał tam gar z jego kolacją. Potem mieliśmy jeszcze kolejną ulewę już bez burzy i obydwoje zażywali prysznica łażąc po podwórzu. Wraz z nimi Moris, Homer i Ząbalek. Reszta nawet nosa nie wysunęła z kryjówek. Donio jest więc teraz wielki, cuchnący i mokruteńki :) I wciąż poddrapuje drzwi, obok niego wciąż Isia. Tak bardzo chcą człowieka, a ja tu piję kawę i piszę. Zaraz ubiorę tzw. psie ciuchy i pójdę je ukochać ;) Donio jest kochanym pieszczochem. Jeszcze nie do końca rozumie swój pobyt tu. Wczoraj Anula42 wysłała mi kolejną paczkę z psimi przysmakami. Rozdałam dziś mięsne pałeczki i Donio łapał aż miło. Apetyt czyli jest ;) Podam mu dziś Misiowy Furosemid i Vetmedin, a kiedy dojdą leki Donia, to się odda Misiowi.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Beta&Czata']Cieszę się, że Don już bezpieczny. Dostałam adres do wysyłki na PW, więc jutro lecę na pocztę. Z pierwszego "oglądu" rozpiski lekowej wodzę, że to będą duże koszty. We wrześniu dorzucę znów kilka złotych (nie moge sobie pozwolić na deklaracje stałe, dokąd Czatusia żyje, bo też potrzebuje baterii lekow, a mój vet do najtańszych nie należy, ale ma tę zaletę, że prowadzi ją od początku i mam go w sąsiednim budynku, więc te 50 m jestem w stanie nawet przenieść moją Królewnę)
Trzymaj się, Pieseczku.[/QUOTE]

Bardzo dziękujemy cioteczko :multi:
Leki bardzo się przydadzą !!!

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Czarodziejka']APSA, byłoby cudnie, gdyby jednak znalazł się odpowiedzialny domek.

A my przeżyliśmy pierwszą noc i koszmarną burzę wraz z ulewą o 5.00 nad ranem. Donio tymi wielkimi pazurami tak drapał do drzwi, że je odrapał do surowego drewna w kilku miejscach. Przy nim piskającę kurczątko - Aisha/Isiorek. Oboje wprost ze schronu pchają mi się do domu wraz ze swoją ulepioną sierścią i zapaszkiem ;) Zabrałam oboje do budynku gospodarczego i tam przeczekali spokojnie grzmoty na kołderkach, które od rana wietrzę, gdyż cuchną okrótnie :) Donio przy okazji troszkę zjadł, bo stał tam gar z jego kolacją. Potem mieliśmy jeszcze kolejną ulewę już bez burzy i obydwoje zażywali prysznica łażąc po podwórzu. Wraz z nimi Moris, Homer i Ząbalek. Reszta nawet nosa nie wysunęła z kryjówek. Donio jest więc teraz wielki, cuchnący i mokruteńki :) I wciąż poddrapuje drzwi, obok niego wciąż Isia. Tak bardzo chcą człowieka, a ja tu piję kawę i piszę. Zaraz ubiorę tzw. psie ciuchy i pójdę je ukochać ;) Donio jest kochanym pieszczochem. Jeszcze nie do końca rozumie swój pobyt tu. Wczoraj Anula42 wysłała mi kolejną paczkę z psimi przysmakami. Rozdałam dziś mięsne pałeczki i Donio łapał aż miło. Apetyt czyli jest ;) Podam mu dziś Misiowy Furosemid i Vetmedin, a kiedy dojdą leki Donia, to się odda Misiowi.[/QUOTE]

Dziękujemy za gorącego newsa :multi:
Ukochaj Dona od nas wszystkich, a ode mnie szczególnie :loveu::loveu::loveu:
Biedny Donuś, chce do domu ... :shake:
Musiał kiedyś być psem pokojowym ;)
Oby ten domek na horyzoncie wypalił :lol:

Link to comment
Share on other sites

Dziewczyny, serce, to nie jedyny problem Dona. Od rana go czesałam i kiedy już był piękny, przeszłam do wyczesywania zada i ogona...A tam czopy ciężkiego sfilcowanego brudu z krwią i rzadkim kałem. Wycięłam wszystko, co się dało, wraz z sierścią spodnią ogona. W odbycie ma wystający kawałek żywego mięsa - guz. Zadzwoniłam do moich wetek, już jadą. Nie kazały mi nic myć, mimo iż kał wżera się w skórę, co musi cholernie boleć. Podobno miał częste biegunki? Nie ma nic w książeczce, więc poprosiłam o odrobaczenie - na pewno 4 tabletki = 20 zł, do tego kurację witalizującą - Combivit + domięśniowy kompleks B, D, E. Bardzo dobrze wzmacnia organizm, to też 30 zł. Odrobaczenie i zastrzyki powinno się powtórzyć po 2 tygodniach. Donio jest teraz odseparowany, żeby była jasność, jaką qoopę zrobi. Zjadł wczorajszą kolację, słyszę w jego brzuchu jakieś bulgotanie...Nie wiem, co jadł w schronie. U mnie wczoraj rosołek, makaron, kurczak i marchewka z kalafiorem.Czekam na qoopę. Widać, że to go bardzo męczy. Otwarta rana zasyfiała sierść i gnijąca skóra wokół odbytu. Poniżej fotka z telefonu podczas wycinania sierści...
Wetki już jadą.

[IMG]http://img405.imageshack.us/img405/1509/201108251243.jpg[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

Też uważam, że własny domek lepszy niż hotelik, psychicznie na pewno lepiej by się czuł w domu, dzieląc się człowiekiem tylko z dwiema suczkami.
Zobaczymy.


Rozliczenie:

[quote name='APSA']Wpłaty - stare:

100 zł - z konta K.K. z Łodzi, bez nicka
20 zł - aronkowa
150 zł - beta i Czata
_____
na dobry początek 270 zł

Kolejne:
30 zł - _Kamila
300 zł - Anula42
50 zł - Luiza126
30 zł - Unixena
___
410 zł

W sumie [B]680 [/B]zł [/QUOTE]


[U]Nowe wpłaty:[/U]
30 zł - Al-ka
20 zł - Dorisnina
50 zł - Ania Shirley
50 zł - Azalia
____
150 zł


Razem z poprzednimi: [B]830 zł

300 zł[/B] przelałam na konto Czarodziejki

Stan konta u mnie przed rozliczeniem kosztów podróży i badań: [U][B]530 zł[/B][/U]

Link to comment
Share on other sites

Wczoraj w podrozy zwrocil wszystko. Bylo to suche(okolo1 kg) i jeden plasterek kielbasy. gdy podsadzalam go ,to umazalam sie kupa i faktycznie , ona byla bordowa.Jeszcze chcialam zapytac o te pazury...moze da mu sie je obciac, bo zawadzi jeszcze i zrobi sobie krzywde.

Link to comment
Share on other sites

Piszę dopiero teraz, bo podczas wizyty wetek zdarzył się wypadek. Jeden z psów podczas zastrzyku złapał mnie z bólu za rękę i zmiażdżył ją. Z bólu 2 razy normalnie zemdlałam przy wetkach, które mnie siłą dowiozły do ośrodka, a stamtąd do domu. Wzięły wyniki Rexa - takie ma imię w papierach - przejrzą je i może znajdą się tańsze odpowiedniki niektórych leków.
Jeżeli chodzi o odbyt, to jest to torbiel, którą wetka wepchnęła z powrotem badając przy okazji okolice od wewnątrz. Jest to jakiś zaniedbany stan zapalny, ale nie ma zmian w środku. Wetka wycisnęła mu też wydzielinę z gruczołów okołoodbytowych, która niemiłosiernie cuchnęła, ale to podobno jest w normie. Doopka została jeszcze obstrzyżona, żeby się wietrzyła i dostałam środek do kąpieli, którym powinnam Rexa umyć, ale tego nie zrobiłam. Pojechałam na pogotowie do szycia i dopiero teraz jestem. Ból jest straszny i praktycznie nie mam siły w tej ręce...:-? Może do jutra przejdzie. Tak więc nie wiem, ile wyniesie koszt wizyty. Juto być może wetki ponownie przyjadą. Nie domówiłyśmy się, bo sytuacja była krwawa.
Reksio zniósł wszystkie wstydliwe zabiegi przy jego odbycie bardzo łagodnie i grzecznie. Pazury ma już obcięte, ale nie za dużo, bo się rozrosły i nie wiadomo, gdzie jest nerw..

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...