Jump to content
Dogomania

Bombat umarł ;'(


Dżdżowniś

Recommended Posts

No i mamy mega stan zapalny, przy tym gardło zaczerwienione.Wetka powiedziała że gardło przy tej guli to pewnie z powodu osłabienia organizmu. Pod nóż idzie jak najszybciej. Na teraz antybiotyk na5 dni ale we wtorek idziemy do Czajki żeby podjął decyzje, czy już we wtorek go ciąć, czy czekamy aż antybiotyk mocniej zadziała.Dziś dostał przeciwzapalne i antybiotyki, jak i antybiotyki do domu. Andrzej sie śmieje że on dziś z garbem/dosłownie/ i tym swoim pycholem jak kłazi modo wygląda.Zapłaciłam 50zł ale musiałam wziąć też płyn do uszu.Tu już na kreske ,bo sie tak zdenerwowałam że poleciałam do weta bez portfela.Dobrze że zawsze chowam sobie jakąś kase do kieszeni.
Zabieg z leczeniem ma kosztować ok 300 zł.Ale dopiero Czajka we wtorek określi dokładnie kwotę zabiegu.Wetka poradziła usunąć wykwit koło nosa i chyba trzeba będzie mu usunąć zęba. Zaglądając Bombie do pychola stwierdziła że jeden ząb jej bardzo źle wygląda ale to dopiero na stole będzie można dokładnie określić, bo Bombek jak zwykle dał wetce popalić.I gdyby ni facet który przyszedł z kotem na wizytę, to mogło by się znowu skończyć lataniem po ścianach.A co najzabawniejsze, to ona się tak na nas patrzy,patrzy i mówi on tu już u nas był"? I nawet nie zdążyłam jej odpowiedzieć jak Bomb do niej wyskoczył z tymi swoimi krzywulcami w paszczy a ona, tak już go sobie
przypomniałam((:
Dziewczyny i chłopaki Bomba jest w potrzebie i może tylko swoje ciocie prosić o pomoc w następnym leczeniu.
Zostało mi po zakupie karmy 150zł, dziś wydałam ok90 zł więc mamy na leczenie jakieś
60zł. Faty wrzucę jak tylko do domu wrócę. Trochę się odstresowałam po wizycie u weta,
ale mimo to się denerwuje.Bombek jest tak wymaltretowany chorobami że znowu mu organizm osłabnie.Mam tylko nadzieję że to zaszczepienie go uchroni przed poważniejszymi stanami.

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 1.1k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[IMG]http://i.imgur.com/LZpH5.jpg[/IMG]

[IMG]http://i.imgur.com/kK8SL.jpg[/IMG]

[IMG]http://i.imgur.com/LQKrJ.jpg[/IMG]

[IMG]http://i.imgur.com/PZ3sA.jpg[/IMG]

No kurde nie mogłam znowu fot wrzucić, dopiero z dużego kompa mi się udało.Nie wiem o co chodzi z tym moim laptopem że czasem mam z nim taki problem.
Gula masakryczna.Bombat jest garbaty.Jutro jadę do chirurga.Zobaczymy czy go położy na stół i od razu wytnie tego guza.

Edited by Dżdżowniś
Link to comment
Share on other sites

Mocno trzymam kciuki za Bombeczkę. Wygłaskaj go Dzdżowniś mocno i wyprzytulaj za mnie. Szkoda tej biduli-jak nie urok to przemarsz wojsko non stop
A może nie trzeba będzie wycinać tego "czegoś"??może to się tylko czip paskudnie otorbił i antybiotykiem da się rozpędzić zapalenie?? Dla niego pewnie byłoby tak lepiej
ech

Link to comment
Share on other sites

Wetka powiedziała że to trzeba usunąć.Antybiotyk guza nie rozpędzi.Bombek ma dziś suchy nochal,gorące uszy widać że jest obolały.Jadę do chirurga na 15. Mam dziś mega wkurzony dzień, bo tak sobie siedzę i myślę że trochę jestem na dogo i co jakis czas ktoś albo /fundacja/ dawała mi jakieoś psa, to kurde zawsze były jakieś problemy.Może Ja na naiwniare wygladam? Ale dosłownie przed sosboksiom, był Krakers.Nieduży, młody kundelek z krzaków przy stacji benzynowej. Miał 28kleszczy i był paskudnego charakteru.Psa mi dostarczono,zapewniono o opiece nad nim, wręczono 100zł i tyle widziałam zrozpaczone jego losem laski. /nie napiszę kto, dla dobra innych psiaków i tylko dlatego. Leczyłam, wykastrowałam i znalazłam mu mega fajny dom, mimo że mnie wkurzał na maksa.Był dosłownie niedobry.Pokazywał zęby mojęj nieżyjącej sznaucerce, a ona była mega towarzyska i kochana.Był zazdrosny o michę i mi sikał złośliwie na pościel. Innym razem w trakcie picia porannej kawy przy kompie i pogaduszek na gg odezwała się laska /też nie napiszę kto,ale mogę napisać że rządzi na molosach dużymi psami/ z pytaniem a włąściwie z błąganiem/ bo przywiozła dziewczyna psa z /nie pamiętam/ dla kogoś do adopcji , a ta osoba nagle z psa zrezygnował. Laska nie ma co z psem zrobić"błagam weś tylko na kilka dni.OKEJ.Przywiozła sukę/nawet fajną.Średnia mikstura miała coś z posokowca i jamnika((: Pies miał być odrobaczony/chyba mega dużo nie wymagam za nim zwierza do domu przyprowadzę? a może jednak. Przemiła pulchna babeczka dała mi smycz, otwartą puszkę śmierdzącego papu i tym razem 20zł /nawrzucała zbędnych komplementów "jaka to Ja jestem super, mega dobra że tak psa z buta biorę i pojechała. Sunia była szkieletem, wymagał lepszej karmy. Mimo zapewnień miała mega robale i ..... początek cieczki jak się po kilku dniach okazało, a Ja w domu niewykastrowanego z przyczyn wiekowych staruszka boksia. Co przeżyłam to moje. Zapłaciłam za badania suni i hormony żeby cieczkę wygasić.Zapłaciłam za karmę.laska o dziwo po moim zwróceniu uwagi że nia mam kasy na weta czy papu napisała że przeleje mi za weta i przyśle odpowiednie jedzenie i... przez 3tyg cisza. 4-tego tyg odezwała się siostra laski że karma jedzie ale przyjechała dopiero po 10dniach /no i całe szczęście że znalazł się chętny na nią i zabrał w tempie natychmiast.Stówa doszła, za weta oczywiście :lol: ile co kosztuje to /chyba wszystkie wiemy/wszyscy/ tylko niesmak pozostał. A muszę dodać że worek karmy kóry przyjechał do mnie wtedy oddałam dziewczynie która wzieła 3 psy i też poniekąd została z nimi sama. Po 2 mc odezwała się do mnie laska upominając się o niego i miała do mnie mega pretensje że nie zapytałam czy mogę sobie nim dysponować.Oczywiście nie obyło się bez obgadania mnie na dogo i molosach.Cóż śmiać się czy płakać Hmmm:confused: Oto jest pytanie. I następnych kilka razy było całkiem podobnie. Beza z sochaczewa.Szkielet że szok, dzika .Nie umiał się załątwiać na dworzu a miał ok 2lat.Osoby przejęte jej losem nawet badania krwi jej nie zrobił tylko zbierały na nią kasę.Na końcu naszej znajomości dzwoniły do mnie z /pogruszkami / :lol: bo tego co wygadywały nazwać inaczej nie można. Całkiem nie dawno rozwaliła mnie też nie jaka Rybka z VIVY.Moja Aga załatwiła domki dla 2mikrusów.Rybka miała przywieźć psy ale zamiast tego, zrobiła jakiś mega młyn i w konsekwencji po psy pojechała Aga.Przywiozła zamiast sznaucera i pinczerka.Dwa mega agresywne i chore na KK staruszki, kóre nie poszły od razu do adopcji z przyczyn oczywistych.Musiałam je zaistalować u siebie w łazience i .... Sharpei-a, który do dziś koczuje u ciotki Agi ,bo jest nie adopcyjny.rzuca się na dzieci i na dzieńdoberek pogryzł wszystkich domowników.Wredek i Wredzioch zanlazły równych sobie opiekunów. Od tamtego czasu Rybka nie odbiera fona od nas. Homera z SOS, który żył u mnie przez 1,5roku/ był ciężko chorym psem, musiałam dzwigać po 2 operacjach do domu ,bo ktoś zapomniał że nie mam samochodu/ ciekawe że aż 4razy/ żadna taksówka nie chciała wziać psa śmierdzącego z kliniki. Raz udało mi się wybłagać koleżankę i jechałyśmy autem bez ubezpieczenia innej opcji nie było.Gdy Homer miał być położony na stół po raz ostatni ,to Germa po prostu nie odbierała ode mnie fona, a jak już odebrała po kilku godzinach to stwierdziła że zapomniała i ma grype i to co zwykle.czyli Blablabla ble ble. Po śmierci Homera, przyjechała Tosia z pseudo.Wyniszczona masakrycznie z nowotworami. Dałam Germie szanse na poprawienie się. Zawiozłam Tosię na operację wycięcia listwy, guzów. Pies był mega pocięty, bo operacja rozległa i... obcy ludzie mnie przywieźli z kliniki. Przy tym zostałam do tego stopnia olana że Germa nie zapłaciła przez kilka kolejnych mc za tą operacje więc z automatu Ja straciłam najpierw upust u weta , a po tem weta.Bo złośliwie policzył mnie podwójnie jak przyjechałam z moją psiunią. Zresztą z jednej strony dobrze, bo typa i tak nigdy nie lubiłam, ale że zatrudniał mega dobrych lekarzy to się trochę rozeźliłam.Poza tym po tej akcji stwierdziłam "Hmmme chyba ktoś tu się ze mną w ogóle nie liczy.:PROXY5:" Tosia znalazła mimo smutno rokującego stanu mega zajebongo dom. Dziewczyna wozi ją wypasioną bryką z drugą pozbawioną oka bokserka i leczy ma przyjaciela konia. Kilka dni wstecz się widziałyśmy.No i na końcu tej mojej opowieści został Bombat i tu postawię kropkę. Aaa bym zapomniała dopiero co się dowiedziałam że ratowany przeze mnie Tytus jest zabrany z interwencji Germy.Germa zabrała boksia czy boksie,a Tytusa i jego matkę zostawiła na głowie PdZ.Z tym że oni mają przepełnieniei psy na szybko trafiły do nienormalnych jak się okazało osób, i gdybym szczeniora nie zabrała, to by już nie żył.

Edited by Dżdżowniś
Link to comment
Share on other sites

nie martw sie,jestes DOBRYM czlowiekiem,pomoglas i pomagasz wielu psom :p:loveu:dobra karma do Ciebie wroci za to co robisz dla naszych siostr i braci mniejszych:lol:,a niektorych widocznie nie stac nawet na zwykle DZIEKUJE w Twoja strone za to co robisz pozdrawiam:lol:

Link to comment
Share on other sites

[IMG]http://i.imgur.com/AEgcN.jpg[/IMG]

[IMG]http://i.imgur.com/AHgXK.jpg[/IMG]

Ropowica.Dopiero wóciłam.Bombek źle zareagował na uśpienie.Obudził się 40min wstecz i to po zastrzyku pobudzajacym.Dziura w karku że szok. Założony sączek.Poszedł wymaz do badania, bo mozliwe że to gronkowiec.Czipa nie ma. Na razie był to dość szybki zabieg z oczyszczeniem tego ropnia.Ma taki worek na karku że można cały palec włożyć.Antybiotyk przez następne 2tyg.Po tym zobaczymy.No i zobaczymy co wymaz pokaże. Czy pójdzie pod nóż za jakiś czas uzależnione jest od tego czy guz zacznie się formować z powrotem ,bo na teraz ma tam jakąś masakrę.Bakterie zaatakowały cały kark.Co to jest od czego??? I ile ewentualnie będzie trzeba wyciąć będzie wiadomo jak się go podleczy.:-( Bardzo źle wygląda.Przewraca się. Jutro idziemy na kontrole i po leki.

Edited by Dżdżowniś
Link to comment
Share on other sites

[quote name='lula2010']nie martw sie,jestes DOBRYM czlowiekiem,pomoglas i pomagasz wielu psom :p:loveu:dobra karma do Ciebie wroci za to co robisz dla naszych siostr i braci mniejszych:lol:,a niektorych widocznie nie stac nawet na zwykle DZIEKUJE w Twoja strone za to co robisz pozdrawiam:lol:[/QUOTE]

Samoświadomośc to podstawa(: I tu bez wożenia się. Ale na maksa mnie wkurza, wkurzył fakt,że ktoś z fundacji umieszcza u mnie ciężko chorego nie adopcyjnego tak naprawdę psa wiedząc jaka jest moja sytuacja finansowa, a Ja po jakimś czasie przeprowadzam rozmowy typu "Byłam u weta Homer ma zapalenie tego i tego, chorą tarczycę, nowotwory itp. Wet wypisał mi góre leków za ok 100zł Ja mam na koncie ok 150zł swoich pieniędzy na kilka dni i słyszę w słuchawce ,to kup za swoje, weś faktury prześlij mi, a Ja ci za jakiś czas oddam.Co gorsza miałam też absurdale rozmowy typu "mam do wykupienia leki za 100zł , a na koncie mam 20zł/ to kup za swoje, a Ja ci oddam. Czy ktoś mnie w ogóle słuchał po drugiej stronie? Nie do mnie jako DT należy staranie się o kase na psa będącego u mnie/ nie podpisywałam z nikim takiej umowy i nie umawiałam się ustnie na takie działania.Mój wkład, to dom, mega dobra opieka, jeżdżenie z psem do weta, bo mnie nie wożą nawet z 30kg psem. Całe szczęście że jestem asertywna i zamiast czekać aż ktoś da mi na leki, zaprzyjaźniłam się z paniami z apteki koło mnie i np. na Homera brałam leki ze śmietnika dosłownie.Jak brał Augumentil przez prawie 2mc, to mi dziewczyny zafundowały jego leczenie, bo fundacja nie miała? a dla mnie leki za 200zł to niestety kosztem życia własnego. Latam po wetach i proszę żeby dla chorych psów z fundacji coś z darów wysępić. Proszę koleżankę pielęgniarkę o leki, i co to za mało żeby ktoś mnie i mój wkład szanował ? I po raz kolejny ktoś się każe w deee całować.Ostatni raz umawiam się z kimś na wzięcie psa. Kurde jestem mega wkurzona. Nigdy nawet zeta nie wziełam za DT i moją dobrą wolą jest działanie z kimś, a jak to ktoś olewa i nie szanuje, to niech spada. Nie będę sobie nerwów szarpać z kimś kto zna mój numer telefonu tylko w tedy gdy zbiera kase na psy i potrzebuje kogoś atrakcyjnego żeby z puszką polatał, albo gdy nie ma co zrobić z bezdomnym psem i nie ma za bardzo chęci go utrzymywać mimo deklaracji i zobowiązań jako fundacja czy choćby wolontarusz miejski. Mogę o sobie mówić że mam wielkie serce ale też twardy tyłek i nie jestem frajerką, wyrobnicą na czyjąś dobrą opinię. Kurde bronisz kogoś, pomagasz, a ten ktoś cię wystawia na pośmiewisko i obelgi przy mega obgadywaniu.Ale jestem wkurzona.

Link to comment
Share on other sites

No i nie śpimy.Bombek się;kładzie, wstaje ,przewraca,chodzi do przedpokoju,po co? Leje się z niego że szok.Trzęsie się i ma widoczną nieprzytomke. Naprawdę źle zareagował na znieczulenie i tu ogólnie choroba nim tak miota?:sadCyber: Normalnie osiwieje, a rano do weta.

Link to comment
Share on other sites

qrde-a taką miałam nadzieję, że to jakoś się uda inaczej no. Właśnie dlatego, że on już i tak tyle przeszedł i wiadomo-plaskaty, a tu jeszcze jakiś syf się przyplątał:sadCyber:
Mnóstwo dobrych myśli w Waszą stronę

Link to comment
Share on other sites

Kurde dziś skóra sama pękła 2cm od wyciętej dziury.Ropa się lej, krew się leje.Wet dziś to dokładnie obejrzał, powyciskał to co się zebrało, wypłukał.Powiedział że dobrze jest.Nic nie zszywamy, musi schnąć, więc Bomba lata z taką raną na karku.Antybiotyk Clavaseptin do pychola na 10 dni na razie.Codziennie płukanie rany roztworem nadmanganianu potasu, zasypka Dermatol i obserwujemy. Wynik wymazu dopiero w poniedziałek. Kurde mam ściany we krwi, bo Bombat się trzepie i to co się zbiera wypływa.Sączek siłą mięśni wywala.Trudno, za to dziś spał na posłanku połozonym przy łóżku żeby nie wskakiwał pod kołdrę.Jak się obudziłam to Sprężyndel spała koło niego a zazwyczaj pcha się do spania ze mną. Noc koszmar.Jeśli następnym razem zajdzie taka potrzeba żeby go uśpić do zabiegu to muszę pamiętać o jego bardzo złej reakcji na narkoze.Naprawdę miałam kilka razy paranoję że nie oddycha.Spał że szok.I bez zastrzyków pobudzających by się na pewno nie obudził w ciągu następnych kilku godzin.Nie ma jak za bardzo zabezpieczyć tej rany na spacerach. Plastry nie trzymają, bandaż też nie, bo to jest w takim a nie innym miejscu.Ludzie w autobusie mega szok, bo pies z wielką dziurą na karku. Ale nic to samochodu nie mam, a pies przecież do weta czymś jeździć musi.załatwiać się też musi więc już słyszę tę fale sensacji koło mojego bloku.Chłopak coś apetyt stracił, mam nadzieję że nie na długo.Ale mu się porobiło

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Inez de Villaro']Możesz założyć mu dziecięcią koszulkę, to zabezpieczy przez ciekawskim wzrokiem na spacerach i zasłoni ranę. Trzymam kciuki za zdrówko malucha.[/QUOTE]

Tak, już o tym myślałam i w tym celu zakupu idę do lumpeksu.

[COLOR=#006400][SIZE=3][B]ania shirley i lula Bombat dziękuje pieniążki doszły (:[/B][/SIZE][/COLOR]

Link to comment
Share on other sites

Kurde poleciałam do pracy w sumie tylko na kilka godzin.Teraz wróciłam ,a na karku jest kolejne pęknięcie.Wet w prawdzie mówił zebym nie panikowała gdy coś takiego nastąpi ale Ja się mega denerwuje.Zaraz wsadzam go do wanny i płuczemy tą masakrę nadmanganianem.Normalnie niech już ten wynik wymazu będzie, bo to co zaatakowało zżera mu skórę.To wygląda teraz jak gangrena.

Edited by Dżdżowniś
Link to comment
Share on other sites

A czy wet nie usunął torebki, która otaczała ropień? My własnie jesteśmy po operacji takiego ropnia na głowie, wet zrobił nacięcie i wyjął torebkę, po czym oczyścił i zaszył...po 10 dniach zaczyna się goić. Jak ta torebka zostanie to ropę nadal będzie produkować, antybiotyki nie pomogą na to, ale może Bombi ma coś innego, nie taką torbiel jak była u nas...:(
Bieda straszna ...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Inez de Villaro']A czy wet nie usunął torebki, która otaczała ropień? My własnie jesteśmy po operacji takiego ropnia na głowie, wet zrobił nacięcie i wyjął torebkę, po czym oczyścił i zaszył...po 10 dniach zaczyna się goić. Jak ta torebka zostanie to ropę nadal będzie produkować, antybiotyki nie pomogą na to, ale może Bombi ma coś innego, nie taką torbiel jak była u nas...:(Bieda straszna ...[/QUOTE]

Byłam przy zabiegu.Wszystko wyłyżeczkował, wyciągał, wpłukał.Wyglądało to mega starsznie. Tam bakteria na dziś wyżarła tkankę i nie można odgraniczyć tkanek/guza/ od siebie.Chirurg przy mnie wyciągał z rany obumarłe żyłki, tkanki mięśniowej, kawalki tkani tłuszczowej. Normalne ma tam jedną wielką miazgę.Ty napisałaś o torbielu przy ropniu,a to coś innego od ropawicy.To co Bombata dopadło może dosłownie doprowadzić do sepsy.
Jak zasnę dziś na 3-4 godziny to będzie dopiero cud.
Strefa z zewnątrz wygolona z otwartą raną, jest od spodu jedną wielką dziurą!!

Link to comment
Share on other sites

Jest poprawa.Rano leciały z tego bąble ropne i ogólnie gula byla mega czerwona i gorąca ale nie było temperaturty. Do popołudniowej wizyty w oczach gula przyschła choć pękła jeszcze w kilku miejscach. Wet powiedział że jest martwica ale nie panikujemy. Obrzęk się zmniejszył więc stan się cofa.Płuczemy 2x dziennie, pilnujemy temperatury. Apetytu ogólnie nie ma. Wyprawa do weta go zmęczyła, ale idzie ku dobremu. Jak rana się zziarninuje zrobimy mu raz jeszcze usg w celu poszukania tego cholernego czipa. Jest obolały i nie najlepiej wygląda, no i oczywiście mega śmierdzi ale biedactwo kochane wyzdrowieje.A miałam już czarne myśli i to bardzo.Amoksycylina którą dostaje będzie podawana do przyszłego tygodnia. Po wizycie we wtorek wet podejmie decyzje o dalszym leczeniu.Mam dzwonić do niego gdyby coś się działo przed wtorkiem i oczywiście od razu zabierać się z nim do przychodni.Wielkie Ufff choć trzymać rękę na pulsie trzeba.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...