Jump to content
Dogomania

Kudłaczek Sawyer pojechał do domu, Dziękujemy


magenka1

Recommended Posts

  • Replies 221
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Sawyerek czuje się co raz swobodniej, wczoraj jak zeszliśmy na śniadanie, to tak się cieszył, że skakał, lizał, przewracał na plecy, żeby go po brzuszku drapać :cool1:

Z wychodzeniem na spacery, też nie ma problemów. Jak chce wyjść np. rano, to idzie do łóżka, kładzie łapki liże moją ciocię :), a w ciągu dnia, to idzie do miejsca, gdzie jest położona smycz i czeka :) mądry chłopak z niego :)

My wczoraj wróciliśmy do Warszawy, więc Sawyer został sam z moją ciocią i babcią i tatą. Jak dzwoniłam, to wszystko było w porządku, trochę się wystraszył silnego wiatru, a potem wieczorem leżał w swoim łóżku :) On musiał kiedyś mieszkać w mieszkaniu...

Pazurki ma wszystkie, tylko rozciętą poduszkę w tylnej nodze, jeszcze dobrze się nie zagoiła, ale rana jest sucha i nic złego się nie robi. Czasami jak nadepnie na coś twardego, to podnosi nogę. Jak będziemy z nim znowu u weterynarza poproszę go, aby sprawdził, czy wszystko z nią jest w porządku.

Jak się pojawią nowe wieści to będę od razu pisać :)

Link to comment
Share on other sites

[COLOR=navy][B]Serca cieszą się ,gdy czytamy relacje o szczęśliwym domu ,gdzie nowa rodzina zadowolona jest z tego ,że przyjęła do wej rodziny nowego czlonka rodziny jakby w tym przypadku Sawyera/Filipka. I wszyscy są szczęsliwi -a najbardziej chyba sam pies -nowy w rodzinie.:loveu::loveu::loveu: [/B][/COLOR]
Chyba lepiej bylo by dla obu psów ,gdyby bylo zapoznanie jednak zaraz na początku ,w tym dniu gdy przywieziona Sawyera - na terenie poza posesją a potem ostrożnie na podwórku,w następne dni .Choć pies przesiaknięty róznymi zapachami ze schronu nie jest od pierwszej chwili radośnie witany przez psa rezydenta. Wtedy Sawyer by wiedzial od razu ,że rezydentem i gospodarzem domu i przywódcą stada jest Chow chow Ever a on musi podporządkowac się jednak i jest nowym psem,kolejnym. A tak to Sawyer mysli pewnie,że może czuć się gospodarzem i stara się jak może,by dobrze w tej roli wypaść i ,że jest potrzebny bardzo. Ever z racji swej rasy /gabarytów i cech charakteru /, jak i stanowiska rezydenta domu nie obawia się na pewno ,że nowy pies odbierze mu panowanie . Jesli czekacie,by juz po kastracji psy bezpośrednio mogly biegac razem .to wiecie na pewno ,że kastracja nie daje natychmiastowego wyniku i gospodarka hormonalna dochodzi do normy u psów,czy kotów nieraz w czasie najblizszych kilku m-cy a nawet do pol roku .
Jako doświadczeni wlaściciele psów poradzicie sobie ze wszystkim na pewno.A rady weta też można wziąć pod uwagę,wiadomo.

Link to comment
Share on other sites

O tyle jest dobrze, że w domu są 2 osobne mieszkania, mój tata na pierwszym piętrze, a ciocia z babcią są na parterze, więc psy są w dwóch osobnych mieszkaniach, a my przyjeżdżamy średnio co 2 tygodnie tylko na weekend, więc w te dni można wychodzić na spacery osobno... Postaram się brać ich na spacery poza domostwo... ale tak jest, że mojego psa inne nie lubią, poza buldożkami francuskimi i mopsami... jak wychodzę na spacer z moim na wsi, to wszystkie psy na niego szczekają, a ten biedak przyspiesza i nie może się spokojnie załatwić... bo lubi jak się z nim chodzi poza ogrodzenie...

Link to comment
Share on other sites

Już nie taki obcy, praktycznie co 2 tygodnie jesteśmy z nim od 2 lat...

Dzwoniłam do cioci, Sawyerek jest bardzo grzeczny, ciocia bardzo zadowolona z niego. Nawet padł pomysł, żeby kury ogrodzić, żeby mógł sobie sam biegać jak są wypuszczane z kurnika :)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Kereva']Już nie taki obcy, praktycznie co 2 tygodnie jesteśmy z nim od 2 lat...

Dzwoniłam do cioci, Sawyerek jest bardzo grzeczny, ciocia bardzo zadowolona z niego. Nawet padł pomysł, żeby kury ogrodzić, żeby mógł sobie sam biegać jak są wypuszczane z kurnika :)[/QUOTE]
To coraz lepsze wieści są zatem .Tak czy owak,to Ever jest chyba lagodnym ,zgodnym cudnym rudym rasowym Chow chow-misiem takim i nie przejawia chyba niechęci ani tym bardziej agresji wobec innych psow a tym bardziej Sawyera ? Sawyer nie widzial na pewno nigdy takiego nietypowego psa i stąd może nadrabia popisywaniem się ,jaki to on odważny i startuje jakby do Evera,by zobaczyl,że nie boi się go za bardzo a liczy na waszą obronę i tak...;)
O tym odgrodzeniu kur wspominalam tez na pw/odlożonym jednak/,bo i kury mają wtedy wiecej spokoju i nie brudzą po calej poses ji/podworku i psów nie kuszą wtedy bieganiem i podfruwaniem pewnie .:razz:.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Kereva']Już nie taki obcy, praktycznie co 2 tygodnie jesteśmy z nim od 2 lat...

Dzwoniłam do cioci, Sawyerek jest bardzo grzeczny, ciocia bardzo zadowolona z niego. Nawet padł pomysł, żeby kury ogrodzić, żeby mógł sobie sam biegać jak są wypuszczane z kurnika :)[/QUOTE]

Wspaniały chłopak z tego Sawyerka.
Justyna,pozdrów od nas całą rodzinkę i podziękuj za cudowny dom ;)

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

Witam po dłuższej przerwie.

Sawyer już się na dobrze zadomowił, bardzo polubił moją ciocię, chodzi za nią krok w krok. Na nasz widok też się bardzo cieszył, a nie widzieliśmy go 2 tygodnie. Zaczyna się bawić różnymi zabawkami. Kury dalej uważa za coś fajnego, za czym można gonić, więc rano i wieczorem biega sobie swobodnie, a w ciągu dnia jest wyprowadzany na smyczy. Wilczy głód też mu minął i pozwala sobie na wybrzydzanie :evil_lol: woli jeść suchą karmę niż inne przysmaki, zobaczymy jak długo. W domu jest to wielki przytulacha, kładzie się, żeby go drapać, nadstawia grzbiet... to te dobre wieści

A teraz...
Byliśmy z nim wczoraj u weterynarza. Dostał jakiś krostek, prawdopodobnie na tle alergicznym. Jak weszliśmy do kliniki było przez chwilę cicho,a później jaki koncert dał, piszczał, szczekał... a weszliśmy w taki korytarzyk żeby nie widział innych psów, ale to nic nie dało. I to nie było ze strachu... no jakoś nas nikt nie wyrzucił :) Jak już dostaliśmy się na stół, pani doktor go obejrzała i chciała mu dać 2 zastrzyki. No i pierwszy jakoś poszedł, a drugi to tylko połowa, bo Sawyer rzucił się na nas z zębami. Daliśmy mu trochę ochłonąć i chciałam założyć kaganiec, tak się zdenerwował, że zęby miał wszędzie, tak też się gimnastykował, że zdjął sobie szelki, a nawet nie wiem jak i kiedy, bo tak szybko się działo :) Niestety 3 kobitki nie poradziły sobie, został wezwany na pomoc pan weterynarz. Założył długie rękawice i go przytrzymał i wtedy zastrzyk został dokończony. Po tym całym zabiegu Sawyer się na mnie obraził i nie chciał do mnie przyjść. Wróciliśmy do domu, to cieszył się że jest już u siebie, później mnie wylizał... chyba chciał mnie przeprosić, że chciał mnie zjeść :)

W klinice rozmawiałam o jego kastracji, plan jest taki. Za 2 tygodnie jak już ustąpią te krostki, to zrobimy mu resztę szczepień i potem odrobaczymy go i tak pod koniec września jak wszystko będzie dobrze wykastrujemy go.

Z dobrych wieści to takie, że już przytył 1,5kg i waży 11kg bez paru gramów i zmężniał :)

Nie wiem jak go oduczyć tej agresji w stosunku do zastrzyków, bo normalne badania u weterynarza nie wywołują u niego złości. Weterynarz może go wszędzie dotykać, zaglądać i jest ok... tak więc ten dziki szał podczas zastrzyków mnie zaskoczył. Nie wiem jak się zabrać do tego, żeby go odczulić na igły. Wiem, że to dla nikogo nie jest przyjemne, ale wolałabym, żeby pisnął z bólu niż zaczął się tak rzucać. Ma ktoś może jakiś pomysł, albo przechodził coś takiego ze swoim psem?

Pozdrawiamy,
Justyna z Sawyerem

Link to comment
Share on other sites

Może coś takiego.Miałam tymczasowiczka Filipa i też panicznie bał się zastrzyków.Jedyny sposób to było trzymanie go na rękach i osłonięcie sobą stołu,który kojarzył się z bólem.I tym sposobem bez warknięcia ,ani nawet poruszenia przyjął serię zastrzyków.

Link to comment
Share on other sites

Panika przed zastrzykami to częsta reakcja psów w gabinecie ,niestety. Zawsze jednak lepiej owiązać psu pysk bandażem albo zalożyć kaganiec.Nieraz psy mniej panikują z owiniętym bandażem pyskiem niż z kagańcem -trzeba to wybadac na swoim psie.Co do samego zastrzyku ,to sam stół u weta budzi strach u psa i jesli to jest możliwe ,trzeba wtedy wykonać zastrzyk psu na trzymanemu, stojacemu na podlodze albo trzymanemu na kolanach/jesli wielkość psa pozwala/. A nie masz Kerevo jakiś 2-3 fot. nowych Sawyera ? Chetnie zobaczymy walecznego pacjenta wetki;) ,bo wagę i kondycję już ma dużo lepszą niz poiprzednio ..:p

Link to comment
Share on other sites

Sawyer nie bał się stołu u weterynarza, podejrzewam, że tak zareagował na ból po ukłuciu igły, może skojarzyło mu się to z czymś nieprzyjemnym z przeszłości. Mnie zadziwia to, że to typowo mieszkaniowy piesek i jak ktoś go mógł wyrzucić, chyba że uciekł...

Nie zabrałam aparatu ze sobą, więc porobiłam zdjęcia telefonem. Sawyer jakby wiedział i pokazał wszystko co potrafi, od siedzenia, po wyłożenie się kołami do góry :cool3::lol: i to wszystko za suchą karmę dawaną z ręki jako nagroda :) Zdjęcia czasami nie są wyraźne, bo szybko zmieniał pozycję.
Oto nasz Sawyerek:
[url]https://picasaweb.google.com/103312392880287095087/Sawyer[/url]

Link to comment
Share on other sites

  • 3 weeks later...

Odwiedzam i ja slicznego Sawyera i podziwiam jego fot. Futerko już nieoc odroslo i nie jest taki goly jak po strzyżeniu .Probuję skopiowac jego fot. -szczegolnie tę pzredostatnią ,bo ladnie pozuje a moze i wiecej się uda skopiowac .Mizianki dla kudlacza :loveu:i pozdrawiam Justynkę także , oczywiscie :):loveu:

Link to comment
Share on other sites

Witam,
Sawyer przytył, jak go teraz zobaczyłam, to się z niego śmiałam, że grubas się z niego zrobił :) Ma klatę i szeroką pupę :) A jaki całuśnik z niego jest :loveu: wystarczy zbliżyć twarz do niego, a już liże jak szalony, czasami znienacka można dostać niespodziewanego buziaka w usta. Za mają ciocią chodzi krok w krok, a jak jej dłużej nie ma, to potrafi wyć pomimo, że jest z nim moja babcia. Ostatnio tak zrobił, jak moja ciocia pomagała zbierać jabłka i nie było jej ze 2-3godziny.
Za kurami i innymi psami szaleje, szczeka, wyrywa się... dlatego chodzi w ciągu dnia na smyczy (jeszcze kury nie zostały odgrodzone), a jak się go puści, to biega jak szalony...

W domu też bawi się, ostatnio poodrywał uszy, nos i inne części swojej zabawce- słonikowi... potrafi się sam ze sobą bawić, zrobiłam filmik, więc później go wrzucę :)

Pozdrawiamy :)

Link to comment
Share on other sites

  • 7 months later...

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...