Jump to content
Dogomania

A w kociarni goście z Rosji,z Norwegii i z księżyca.W DOMACH.


brazowa1

Recommended Posts

Tylko widzisz, ja "potrzebuję" kota, który dogada się z moją wredotą. To znaczy wiadomo, gwarancji mi nikt nie da, ale nie może to być na pewno kot zaczepny.
Zresztą sama nie wiem, czy wybrać kota, który będzie pozwalał się lać czy takiego, który raz, drugi odda i pokaże Ricie, gdzie jej miejsce. To są chociażby takie dylematy.
Cały czas jednak myślę, że lepiej, aby to był mały kociak.

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 83
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Jest jeszcze jedna wersja kociej adopcji-wchodzisz na kociarnię,stawiasz transporter,cos do niego włazi,a w domu otwierasz i patrzysz co to. Nie zartuję,to sie parę razy zdarzało. Ludzie chcieli kota wybrać,nieopatrznie postawili otwarty pojemnik ,a koty sie do niego przepychały. Jednej babce wlazły dwa-wzięła. Oczywiscie to się zdarza bardzo,bardzo rzadko,bo w ogóle adopcje kocie należą do rzadkosci.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Madziucha_89']Ja chyba jednak wole nie ryzykować, poczekam chyba aż coś znowu mojemu wetowi podrzucą i wtedy przygarnę kolejnego malucha. Wiem jak na obce, małe koty reagowała kiedyś moja kotka, która dzika nie była. A jeśli ta kotka jest aż tak zestresowana to raczej nie przyniósł by jej spokoju dom z małym natrętnym kocurkiem, który niestety jeszcze nie kuma że jak inny kot na niego warczy to powinien się wycofać;/[/QUOTE]

Qrcze, że też Twojego ogłoszenia wcześniej nie przeczytałam, bo widziałam dwie babki tułające się z małymi kociętami po schronisku,żeby je gdzieś oddać :( A może jeszcze jesteś zainteresowana kociaczkiem. Bo mam znajomą prawdziwą fankę kotów i zdaje się,że mówiła mi że ma 3 kocięta do wydania, jak nie cztery (byłoby w czym wybierać). Dziś jeszcze dokladniej zapytam, bo ze mnie taka "miłośniczka" kotów, ze jednym uchem słucham, drugim wypuszczam ;) Sama mam na nie uczulenie, wiec nie specjalnie mnie interesują.


Aaaaaaaaalle mam jeszcze zapytanie do wolentariuszek schroniska o kota łownego :) Poszukują do stolarni w Gdyni. Tylko musiałby umieć dogadać sie z pieskami.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='brazowa1']Spoko,daj cos o popularnym umaszczeniu. Gizmo ma takie,wtopi sie w setke tych biało-czarnych,które już tam są,sama bys potem nie poznała,który to :(
[/QUOTE]

Sama masz popularne umaszczenie, a moje Książątko poznam nawet w całym stadzie pingwinów.:obrazic::obrazic::obrazic:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='martasekret']Cały czas jednak myślę, że lepiej, aby to był mały kociak.[/QUOTE]

Taka mała dygresja:
Gdy znaleźliśmy Gizma, Klarę trafił totalny szlag. Nie dość, że przeprowadziliśmy się do nowego domu, to jeszcze gnojka przytachaliśmy. On łaził za nią i miauczał, a ona co jakiś czas tłukła go niemiłosiernie, nie gryzła i nie drapała, ale jak mu przywaliła łapą to mały leciał przez pół pokoju, kilka razy zleciał ze schodów. Młody był twardy, otrząsał się i dalej lazł do Klary, dopiero gdzieś po roku zakumał, że bezpieczniej jest nie pchać się do Czarnej Księżniczki, ale co w łeb dostał to jego, może dlatego jest słodki i kochany, lecz nie zbyt mądry ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='brazowa1']z psami dogada sie wszystko,ale dziewczyny ,hahahhaha,jak w schronie (w kocim kosmosie) sprawdzić,czy kot jest łowny?wpuścić myszkę? (smieje sie,bo sobie to wyobraziłam ;)
Przeciez ta mysz dostałaby zawału na sam widok tylu kotów.[/QUOTE]

Dokładnie tak samo reaguje Rita - łapą po głowie, nawet dwa razy większego kota.
Ale widzisz, Gizmo nie odpowiadała jej agresją, po prostu sobie założył, że MUSI ją do siebie przekonać, a kiedy skumał, że to nie ma sensu, odpuścił.
Jestem na miau, czytam wątki nt. dokacania, ale mam dylematy...Marzy mi się drugi kot, Ricie niekoniecznie....ona jest kochaną koteczką i myślę, że jak minie pierwszy szok spowodowany obecnością nowego kota, to się uspokoi...mam taką nadzieję...nie muszą się uwielbiać (chociaż byłoby super!), ale żeby przynajmniej siebie nie lały.
Czyli co - raczej młodzik, tak?

Link to comment
Share on other sites

Wątpię, żeby ktoś był w stanie dać Ci jedyną dobrą i pewną radę. Koty są jakie są, jak coś im nie pasi, to i wołami nie przekonasz. Z Gizmem były bitwy, a ostatnio przynieśliśmy dorosłą kotkę i skończyło się na kilku spięciach i obrażeniu się na nas, nie powiem, że się przyjaźnią ale pokojowe współistnienie przyszło im dość łatwo.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='brazowa1']z psami dogada sie wszystko,ale dziewczyny ,hahahhaha,jak w schronie (w kocim kosmosie) sprawdzić,czy kot jest łowny?wpuścić myszkę? (smieje sie,bo sobie to wyobraziłam ;)
Przeciez ta mysz dostałaby zawału na sam widok tylu kotów.[/QUOTE]

Może nakręcaną mysz?

A swoją drogą, czy te rasopodobne są wysterylizowane?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='kaerjot']Wątpię, żeby ktoś był w stanie dać Ci jedyną dobrą i pewną radę. Koty są jakie są, jak coś im nie pasi, to i wołami nie przekonasz. Z Gizmem były bitwy, a ostatnio przynieśliśmy dorosłą kotkę i skończyło się na kilku spięciach i obrażeniu się na nas, nie powiem, że się przyjaźnią ale pokojowe współistnienie przyszło im dość łatwo.[/QUOTE]

Wiem, że za kotami ciężko trafić.......
Chodzi mi właśnie o takie pokojowe współistnienie, bo o leżeniu razem i przytulaniu się mogę sobie tylko pomarzyć........

Link to comment
Share on other sites

Ładne to niebieskie, chociaż w nowym ujęciu coraz mniej rosyjskie.
Martasekret, Ty lepiej uważaj na te sopockie koty ;). Brązowa poleciła mi takiego jednego - super chłopak, naprawdę. Tylko, ze z moim ruskiem zdecydowana wojna. Mój teoretycznie lubił inne koty, a tego znienawidził od początku. I nie było szansy na oswojenie, bo "nowy" latał w powietrzu i ze strachu w locie sikał. Szybko zrezygnowaliśmy z zaprzyjaźniania zwierzaków ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='szuwar']Ładne to niebieskie, chociaż w nowym ujęciu coraz mniej rosyjskie.
Martasekret, Ty lepiej uważaj na te sopockie koty ;). Brązowa poleciła mi takiego jednego - super chłopak, naprawdę. Tylko, ze z moim ruskiem zdecydowana wojna. Mój teoretycznie lubił inne koty, a tego znienawidził od początku. I nie było szansy na oswojenie, bo "nowy" latał w powietrzu i ze strachu w locie sikał. Szybko zrezygnowaliśmy z zaprzyjaźniania zwierzaków ;)[/QUOTE]

Boże, nie strasz mnie......
Czyli jak zakończyła się Wasza historia.......?

Link to comment
Share on other sites

Noooo,nie wiem szuwar...nie wiem,jakiego Ty masz kota,bo Kajtus to na pewno nie zaczynał.[COLOR=lightblue]hehehhe,podobnie jak moja suka NIGDY nie zaczynała z Twoja ,hahahhaa[/COLOR]
[COLOR=#add8e6][/COLOR]
[COLOR=black]Ruska wycięta,księzycowa 143/11 przyszła kotna,musi czekać,a norweska jeszcze tydzien na kwarantannie.[/COLOR]

[COLOR=black][/COLOR]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='martasekret']Boże, nie strasz mnie......
Czyli jak zakończyła się Wasza historia.......?[/QUOTE]

Z założenia Kajtek miał zamieszkać u mojej mamy. Ja po prostu straciłam dla mojego kota miejscówkę na wszystkie moje wyjazdy i urlopy.

[QUOTE] Noooo,nie wiem szuwar...nie wiem,jakiego Ty masz kota,bo Kajtus to na pewno nie zaczynał.[/QUOTE]

Niestety masz rację. Kajtek nie zaczynał, to mój okazał sie bestią. Za to Kajtuś rozsiewał mocz po sufitach.

Link to comment
Share on other sites

Witam!

Zastanawiam się nad zostaniem DT dla tych kotów. Z mojego doświadczenia wynika, że koty z domu zdecydowanie łatwiej wyadoptować niż ze schronu, wiadomo, więcej ogłoszeń, nie ma ryzyka chorób załapanych od innych zwierząt, można bardziej precyzyjnie określić charakter zwierzęcia. W chwili obecnej mam jednego kota, rezydenta, złapanego na ulicy i oswojonego. Aktualnie ogromny z niego miziak :D Myślałam nad wzięciem najpierw norwega i księżycowej, a gdy mój kot się z nimi zaznajomi, wtedy także niebieskiej. Nie chcę go stresować braniem od razu kota dzikawego, niech ma najpierw trochę bardziej zgodne towarzystwo ;) Mam możliwość izolacji niebieskiej w oddzielnym pokoju, gdzie mogłaby spokojnie zaznajamiać się z człowiekiem na swoich warunkach. Wtedy 3 koty siedziałyby w jednym pokoju z wyjściem na kuchnię, korytarz i łazienkę do kuwety, a niebieska ze swoimi bambetlami - w drugim ;) Co do norwega i księżycowej, to skoro są oswojone, praktycznie od razu można ruszać z ogłoszeniami.

Teraz mam pytanie - czy chcąc zostać takim DT, muszę podpisywać jakąś umowę ze schroniskiem? Jak to wygląda od strony formalnej? Czy podpisuję standardową umowę adopcyjną, a dalsze losy kota są schronisku obojętne i mogę go przekazać komuś we własnym zakresie?

Ponadto bardzo prosiłabym o jakiś numer kontaktowy do kogoś zorientowanego w temacie kotów, żeby uzupełnić informacje, poustalać pewne rzeczy, kwestię ewentualnej dłuższej współpracy itd.

Pozdrawiam serdecznie :)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='brazowa1']Jest jeszcze jedna wersja kociej adopcji-wchodzisz na kociarnię,stawiasz transporter,cos do niego włazi,a w domu otwierasz i patrzysz co to. Nie zartuję,to sie parę razy zdarzało. Ludzie chcieli kota wybrać,nieopatrznie postawili otwarty pojemnik ,a koty sie do niego przepychały. Jednej babce wlazły dwa-wzięła. Oczywiscie to się zdarza bardzo,bardzo rzadko,bo w ogóle adopcje kocie należą do rzadkosci.[/QUOTE]

Heh, i tak się powinno adopotować kota, to kot sobie powinien wybrać człowieka a nie odwrotnie. :)

Link to comment
Share on other sites

jeżeli chcesz rozmawiac na ten temat,to proponuję ze mną.Tak bedzie najlepiej.Kotów jest mnóstwo,wsród nich taki jeden dymny whiskas,z zezem,on jest podobno dzikawy,ale ja go głaskałam i widzę,jaki jest ciekawski,wiem,że to bedzie super kot.I wcale nietrudny do oswojenia.Młodziutki,ma jakieś 8 miesięcy. Gdy wychodze z psami,zawsze jest na posterunku i nas śledzi.Księżycowa tez jak najbardziej !!!
Ale prosze o kontakt ze mną.

Jest babeczka powaznie zainteresowana oswojeniem niebieskiej,doświadczona i zaufana osoba,musimy tylko poczekac kilka dni.

Myslę,ze norweżka wypadnie wprost ze schroniska po kwarantannie,bo jest duże zainteresowanie.

Link to comment
Share on other sites

Czyli jutro będę na dniu otwartym ;) Pytanie tylko, jak się rozpoznamy, chyba zaraz prześlę na PW jakieś bezpośrednie namiary na siebie ;)

Bardzo fajnie, że ktoś się wreszcie zainteresował niebieską, i że jest to osoba doświadczona i zaufana :) To dobrze wróży całemu procesowi :D

Z kolei co do norweżki, to ja zawsze podchodzę bardzo ostrożnie do ludzi chcących adoptować kota w typie rasy. Niestety, ale im kot ładniejszy, o rzadszym umaszczeniu, dłuższej sierści, tym paradoksalnie mniejsze szanse na znalezienie dobrego domu. Po prostu zazwyczaj dzwoni mnóstwo idiotów, którzy nie mają zielonego pojęcia o kotach, spojrzą na zdjęcie i gotowi są obiecać złote góry, aby tylko dostać taką ładną zabaweczkę, i to praktycznie za darmo :/ Czasem naprawdę łatwiej emocjonalnie jest wyadoptować kota "zwyczajnego", bo wtedy przynajmniej wiem, ze ludzie chcą kota dla samego kota, a nie ze względu na jego rasopodobny wygląd. Choć oczywiście w tej grupie też zdarzają się idioci, ale... trochę innego typu ;) I odnoszę wrażenie, że przy adopcji "zwyczajnego" kota ludzie mniej kłamią, mniej koloryzują rzeczywistość, którą gotowi są zagwarantować kotu w nowym domu. Ale o czym ja tu mówię ;) W końcu rozmawiam z doświadczonymi osobami, na pewno znacie te problemy, spotykacie się z nimi na co dzień i umiecie odróżnić konfabulanta od osoby autentycznie zainteresowanej zwierzakiem :)


Dlatego też chciałam przejąć norweżkę do siebie, bo jeżeli adopcja będzie wyglądać tak jak opisano, czyli przychodzi człowiek, mówi "chcę tego" i po prostu go dostaje, to aż mi się włos jeży na głowie :/ bo to zwyczajny wyścig "kto pierwszy, ten lepszy", a to wcale nie musi być dla kota najlepsza opcja, i prawdopodobnie nie będzie :/ Skoro kot może dostać dom sprawdzony i dobry, bo po takiego zwierza będą się kolejki ustawiać, to nie widzę sensu ryzykowania przypadkowej, być może błędnej adopcji. Ale to tylko moje zdanie ;)

Link to comment
Share on other sites

Słonko,kotow jest tyle,że im szybciej jakis wyjdzie,tym lepiej.każdy by chciał przebierac i dobierać,ale nie ma takiej możliwości,bo trzymac go,az sie znajdzie TEN dom,oznacza kolejne tygodnie wsród kocich wirusow.A zasmarkanego juz nikt nie wezmie.
Nie mam wpływu na wybieranie domu,to,co moge zrobić,to pokazac spośrod setki (czy jakos więcej,nie wiem dokladnie ile ich jest) najbardziej chwytliwe,najładniejsze,aby chociaz te wyszły.

Zireael,może po prostu umowimy się w jakims dniu,kiedy bedziesz mogła kota adoptować.Juz od ręki,bo tak,to przyjdziesz i tylko sie sfrustrujesz ich ilością,naoglądasz sie jak sie łaszą, a po co psuc sobie dzień.

Link to comment
Share on other sites

***** mać,kociaka znalazłam,siedział na ulicy i darł sie,jakby go obdzierano. Brudna,zapchlona i z kocim katarem,wiek około 7 tygodni,chce ktoś? Oswojona. Zżarła tyle,co mój pies. Saga chciała problem rozwiązac ekologicznie,odruchowo ja powstrzymałam.Do tego byłam z psem,więc wymusiłam łapanie kociaka na facecie,który grabił ogródek obok,bo wiem,że ma psa od nas ze schronu. Biało-buro-ruda.

jakby co podaje mój nr 605 325 725

jak ktos napisze,że jest ładna,to dostaje dzisiaj ja w prezencie,więc ostrożnie

[URL]http://www.youtube.com/watch?v=4vD3iiXkj7A[/URL]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='brazowa1']

jak ktos napisze,że jest ładna,to dostaje dzisiaj ja w prezencie,więc ostrożnie

[/QUOTE]

Do mnie nie dowieziesz, nie boję się. Słodki maluch, na filmiku ma minkę jakby mówiła "spatki mi się chce, nie świeć po oczkach".
Co z nią będzie? Mogę coś zrobić?

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...