Jump to content
Dogomania

Lena i Omar ;)


drzalka

Recommended Posts

  • Replies 270
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

oj Lenka bidulka z tą łapką i ucho widzę pogryzione... a Omar łobuz jeden ;-), to ma szczęście, że trafił do Was. Nie każdy miałby tyle determinacji i odpowiedzialności, żeby nad nim pracowac. Ludzie zrażają się czasami tak szybko i byle problemami...

Link to comment
Share on other sites

Drzalko, Twój post 224 należałoby powielić w milionie egzemplarzy i pokazywać każdemu, kto oddaje psiaka, bo... nasikał na dywan, pokazał zęby, wykopał dziurę w ogródku albo opluł kościółkowe spodnie sąsiada... Ech... sklonuj się, Kobieto, a skończy się to całe bezmyślne zło!!!!

Link to comment
Share on other sites

Dzięki, dzięki dzięki wszystkim :)
No tak jest, człowiek powinien brać odpowiedzialnośc za to co stworzył !

U nas jest coraz lePsiej !!
Jeszcze Omar ma kontakt z Leną w kagańcu, ale za to jaki ! Wąchają się na luzie, nawet mizianki rano są 2 razy fajniejsze niż wcześniej ( bo rano się witają po długiej nocnej nieobecności :) )
Lenka już rozrabia i dokazuje. Jest weselsza 100 razy niż wcześniej, teraz ją trzeba będzie lekko temperować :P

Prawda że Omar ma bardzo mocno zakodowane to zachowanie ( agresje , łowiectwo). Jest ono nabyte przez człowieka/Share i warunki w jakich żył,
ale nie było ono w nim od samego początku, ponieważ był wychowywany od szczeniaka pewnie w normalnych ludzkich warunkach, więc to bardzo duuużo pomaga !
Inaczej by było gdyby od szczeniaka znał takie złe wzorce, a tak nie jest !

Co najważniejsze psiaki pragną jakiegokolwiek kontaktu ze sobą, i co mnie ogromnie cieszy Omar bardzo chce mieć kontakt z Leną ! ( co wczesniej było raczej takie " dobra jakos będe przy niej egzystował", a teraz sam ją namawia do zabaw itp). Omar ma tez dobre skojarzenia z Leną, czyli micha i spacer więc stoimi na stabilnym terenie !

Jedynie na co uważamy to na "statyczne" kontakty, gdy Lena leży gdzieś, i gdy są goście i np tato, bo wtedy może się włączyć zazdrość lub ochrona zasobu.
A tak to na razie jest super :)

Zamówiliśmy bramkę więc Psiaki nie będą w ogóle izolowane/zamykane jak wychodzimy czy nie możemy zwracać na nich uwagi :)

Ranka się goi, obrzęk zniknął.
Lenka na antybiotykach, maściach itp :)

Link to comment
Share on other sites

Witam...ale tu się dzieje:crazyeye:, dzielna dziewczyna z Ciebie Paulinko:loveu:
Pracuj dalej a efekty będą napewno....super że się nie poddajesz!
Omar jest przywódcą stada:shake:Jest na samej górze, a gdzie Wy jesteście? To co poczytałam to książkowe zachowania, przydał by sie Wam dobry behawiorysta, znawca psich zachowań. Wszyscy musicie współpracować, sama nic nie zrobisz:shake: Pies nie może być zazdrosny, to powoduje własnie u Was awantury:shake:
moja Sabincia kiedyś też tak próbowała, szybko to wyłapałam i mam spokój. Nie mogłam innego psa pogłaskać, a co dopiero jedzenie czy przysmaczki, rzucała sie bez ostrzeżenia....mamy jeszcze pare problemów, ale pracujemy z tym, to są drobiazgi:eviltong: Ale z Omarkiem to nie żarty, poproś o pomoc kogoś kto się naprawdę na tym zna! Nie możesz ich do końca życia izolować, to bezsensu... Powodzenia Paulinko, trzymam kciuki mocno!!!!!!

Link to comment
Share on other sites

Nie wiem co napisać, jest mi tak trudno, to tak cholernie boli...
Omisiem z dnia na dzień było coraz lepiej, praca przynosiła efekty...


Omarek odszedł w sobotę za TM.. nadal w to nie wierze... :(
To wszystko stało się tak nagle.

Miał jedynie 6 lat a z nami przeżył tylko 7 miesięcy ..
Nawet nie zdążyliśmy się dobrze poznać..:placz:

Pustka , wielka pustka.. wieże w to że Omarek jest teraz najszczęśliwszy na świecie.
Już nikt nigdy go nie skrzywdzi, nigdy nie zazna bólu !

Link to comment
Share on other sites

Zapłacz
Kiedy odejdzie,
Jeśli cię serce zaboli,
Że to o wiele za wcześnie
Choć może i z Bożej woli.

Zapłacz
Bo dla płaczących
Niebo bywa łaskawsze
Lecz niech uwierzą wierzący,
Że on nie odszedł na zawsze.

Zapłacz
Kiedy odejdzie,
Uroń łzę jedną i drugą,
I - przestań
Nim słońce wzejdzie,
Bo on nie odszedł na długo.

Potem
Rozglądnij się w koło
Ale nie w górę
Patrz nisko
I - może wystarczy zawołać,
On może być już tu blisko...

A jeśli ktoś mi zarzuci,
Że świat widzę w krzywym lusterku,
To ja powtórzę:
On wróci
Choć może i w innym futerku...

Link to comment
Share on other sites

Dzięki dziewczyny, Alicjo jest trudno ale musimy iść dalej, choćby dla naszej Lenki.
Trzymamy się, musimy.
Powoli przestawiamy się na życie znów z jednym psem. Mało skomplikowane,, bo Omar nadawał dryg naszemu całemu dniu.
Stawiał nas na nogi.
Teraz jeszcze zbliża się moja sesyja na uczelni, nawał nauki trudno jest zapomnieć, nie da się.. próbuje sobie to poukładać, może tak widocznie miało być..
nie wiem, narazie nie chce myśleć, zajmuje się czymkolwiek innym ..



...


Rano w sobote zostawiłam psy po śniadaniu i spacerze i pojechałam na uczelnie.
Psy zostały w domu same, dzieliła ich bramka


Koło popołudnia wróciła moja mama z pracy i zobaczyła Omarka leżącego na płytkach już ledwo dychającego. Wokół niego było dużo śliny i brzuch miał lekko wzdęty. Po kilku minutach Omar odszedł. Byliśmy bez silny. Zerwałam się z zajęć tak szybko jak mogłam, ale nie zdążyłam się pożegnać z moim Misiem.

To stało się tak szybko, i nagle.
Ciągle myślę , że Omiś gdzieś tu jest, że zaraz do nas przyjdzie, po popatrzy tymi biednymi ślepiami, w których było widać każde jego cierpienie i będzie siedział przy nas do końca, będzie chodził za nami krok w krok.

Wszystko to, co kiedyś wydawało nam się "złe" i wkurzało nas w Omarze, teraz wydaje się nie zastąpione i nie możemy bez tego żyć.
Był tak inny od Leny, ale teraz widzimy jak nam go brakuje...
Nie ma wielkich powodzi, kałuży w kuchni, nie ma śliny na ubraniach, nikt nie wyjada nam jedzenia z talerzy, nie mamy kogo pilnować na ogrodzie,
nikt nie siedzi nam dupskiem na nogach, nikt nie pcha nam ryjka na kolanka... nikt nie chodzi za mną i nie obserwuje każdego mojego ruchu..
Nie ma moje cienia, nie ma juz mojego Anioła Stróża, który nigdy nie odstępował mnie na krok.

Lenka również cierpi rozłąkę z Omisiem. Lenka piszczała i widziała jak Omar odchodzi.
Zagląda do każdego pokoju, a nuż będzie tam Omi, gdy leży czasem zerka czy nie stoi koło niej Omar.
Niby jest swobodniejsza, niby wesoła, ale brakuje jej psa, brakuje jej kompana. Nawet jeżeli Omiś nie zawsze był dla niej łaskawy, traktował ją różnie, ale był dla niej bliski, razem tworzyli stado..

Były takie chwilę, gdy było nam okropnie trudno, w tych najgorszych chwilach, gdy ręce nam już opadały,nie wiedzieliśmy co myśleć i co robić. Gdy Omar zmieniał się w łowczą maszynkę i zastygał atakując, gdy całe jego wcześniejsze okropne życie dawało osobie znak.
Pluje sobie w brodę, ze mogliśmy tak kiedy kol wiek pomyśleć, dałaby wiele żebym mogła nadal pracować nam Omarem,nad jego zachowaniem.

By w 100% zaufał człowiekowi, by żył swobodnie i by nigdy już nie bał się człowieka.
To był bardzo silnym, mądrym i kochanym pies.
Pamiętam jak pojechaliśmy po niego pod Częstochowe, gdy wyleciało to rozwścieczone bydle z domu i zaśliniło mnie całe i które ze szczęścia omal mnie nie przewróciło.

Omarku już nigdy nikt Cię ni skrzywdzi !!!!

[IMG]http://imageshack.us/photo/my-images/713/dsc0212jm.jpg/[/IMG][IMG]http://img196.imageshack.us/img196/7008/dsc02031c.jpg[/IMG]

Edited by drzalka
Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...