akucha Posted December 5, 2006 Posted December 5, 2006 Millarca, jesteś dzielną, odpowiedzialną i wspaniałą dziewczyną!!!! Podziwiam Cię za to, co robisz dla Paris, jest u Was tak krótko, a otoczyliście ją opieką, na kórą nie mogła liczyć po wielu latach spędzonych u poprzedniego właściciela. Niebo Was chyba postawiło na jej drodze i pokazało Paris, gdzie są wasze ogromne serca! Parysko, zdrowiej prosimy!!!! Tyle już za tobą, a każdy nowy dzień jawi się tak pięknie - walcz, bo masz dla kogo!!! MOCNO TRZYMA KCIUKI :thumbs: :thumbs: :thumbs: :thumbs: :thumbs: Za Domela też!!! Quote
brazowa1 Posted December 5, 2006 Author Posted December 5, 2006 O matko! Chwile grozy przezyłyscie. Mam nadzieje,ze teraz bedzie juz tylko lepiej.Powtorze za Akucha-niebo postawiło Parysce taka osobe na swojej drodze. Jak czuje sie teraz? Quote
millarca Posted December 9, 2006 Posted December 9, 2006 Z Paris jest źle. Nie je, bo boli ją mordka, ale to najmniejszy problem. I tak teraz nie wolno mi jej karmić. U Paryski zaczęły się stany mocznicowe, od czasu do czasu wymiotuje krwistym śluzem. Walczymy o nią, ale weterynarz uprzedził, że należy się liczyć z najgorszym. Paryska jest już bardzo stara, a nerki ma w fatalnym stanie. Ona na szczęście, jak na psa w tak kiepskim stanie, trzyma się nieźle. Wyniesiona na dwór na siusiu, spaceruje chwilkę po trawniczku, wybiera sobie miejsce, a po wszystkim, bardzo z siebie zadowolona, otrząsa się merda ogonem i krok za kroczkiem, po malutku podchodzi do mnie, żeby ją wziąść na ręce i zanieść do domu. Patrzy nawet spode łba na obce psy, choć już na nie nie szczeka. Wczoraj z własnej i nie przymuszonej woli zjadła coś około 5 mm3 boczku. Więcej nie dała rady, bo ją bolało. Biedniutka jest ta moja Paris, ale przynajmniej nie odchodzi w nieprzytulnym, schroniskowym boksie, tak jak Ramiś... Quote
akucha Posted December 9, 2006 Posted December 9, 2006 Parysko, słoneczko nasze, ty się trzymaj, nie smuć ciotek :shake: jesteś dzielna i wierzę, ze dasz radę!!! :-( W domku jesteś... Quote
brazowa1 Posted December 10, 2006 Author Posted December 10, 2006 Biedna mała,ale w tym wszystkim ma ogromne szczescie,ze jest u Millarca. Jak wygladałoby jej chorowanie w zimnym boksie,gdzie skulona czekalaby na odrobine zainteresowania? Za kazdym razem,gdy mysle o schronisku,dziekuje Opatrznosci,ze skierowała Millarce w progi sopockiego schroniska. Quote
kaerjot Posted December 10, 2006 Posted December 10, 2006 Millarca, dziękuję, że jesteś .................. Quote
malagos Posted December 10, 2006 Posted December 10, 2006 ja też... tak sie cieszę, ze Paris, ta maleńka damulka, ma godne warunki na swe ostatnie chwile! Quote
iwlajn Posted December 11, 2006 Posted December 11, 2006 [B]Millarca[/B], a jak dziś Paryska? Przytul ją mocno od ciotek z Dogo. Quote
brazowa1 Posted December 11, 2006 Author Posted December 11, 2006 jak Paris? I jak Jezorek? Az boje sie pytac. Quote
kaerjot Posted December 12, 2006 Posted December 12, 2006 Ja też zaglądam na niektóre wątki z drżeniem serca Quote
millarca Posted December 12, 2006 Posted December 12, 2006 Nie ma już mojej małej Paryski. Wczoraj w nocy jej stan się załamał. Weterynarz uznał, że nie ma sensu narażać jej na cierpienie. Paryska została uśpiona u mnie w domu, na swoim legowisku. Miałam nadzieję, że będzie ze mną dłużej, ale i tak jestem wdzięczna za czas, jaki spędziłysmy razem. Quote
Ulka18 Posted December 13, 2006 Posted December 13, 2006 Taka smutna wiadomosc.....Millarca bardzo, bardzo Ci wspolczuje.... Quote
kaerjot Posted December 13, 2006 Posted December 13, 2006 Paris [*] [*] [*] Śpij spokojnie [IMG]http://img186.imageshack.us/img186/449/paris2dh9.jpg[/IMG] Quote
akucha Posted December 13, 2006 Posted December 13, 2006 Maleńka nasza Paris :-( :-( :-( [B][ ' ] [ ' ] [ ' ] [/B] Millarca, wspólczuję Wam bardzo, dziękuję, że trafiła do Waszegi domu, odeszła godnie, nie była niczyja... Quote
Kasia25 Posted December 13, 2006 Posted December 13, 2006 Parysko [*] Millarco, ona nie musiała już się bać, że przejdzie sama przez TM; odrzucona, zapomniana......... Quote
brazowa1 Posted May 26, 2008 Author Posted May 26, 2008 "Gdy doktor dowiedział się, że rano mam dyżur w schronisku i będę mogła przyjechać z Paris na kontrolę dopiero po południu, postanowił zostawić ją na noc w szpitalu. Juz trzymał ją razem z jej kocykiem na rękach, żeby ją odnieść do klatki, ale się nie dałyśmy!!! Zadzwoniłam do koleżanki, która zgodziła się mnie zastąpić (Dzięki Ola!!!). I Paris wróciła ze mną do domu. Liczyłam się z tym, że nie przeżyje narkozy, ale gdyby miała odejść sama w nocy porzucona nawet w najbardziej luksusowym szpitalu... przecież nie po to zabierałam ją ze schroniska!!!" cala Millarca. a Ramol zyje-juz rok i 3 miesiace.Nic nie mowie,ale mial byc wziety na ostatnie chwile swojego zycia,a wet prognozowal mu 3 miesiace!!! Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.