moruska22 Posted June 16, 2010 Posted June 16, 2010 Najważniejsze pytanie: dlaczego nie zawiadomiono Fundacji, że pies te kobiety nie chcą go zatrzymac? Dlaczego podjeły same decyzje o zamordowaniu psa? Czy to jest normalne, żeby nawet nie zadzwonic do fundacji i podzielic sie niepokojącymi wiadomościami??? To okrutne..Zdrowy pies został uspiony,zrobi,y wszytsko, żeby ta pani - nowa wlascicielka odpokutowała za swe okrutne serce. Quote
karusiap Posted June 16, 2010 Posted June 16, 2010 Zapraszam na allegro cegielkowe na operacje oczu naszego Drwalatka: [url]http://www.allegro.pl/show_item.php?item=1084292758[/url] Quote
cavunia Posted June 16, 2010 Posted June 16, 2010 wiadomość od pani Ani Jobczyk z fundacji Azyl: Aniu, Niestety od paru godzin probuje sie zalogowac na dogo i niestety nie moge. Jesli mozesz tam wejsc, napisz prosze, ze bardzo pilnie potrzebujemy info o innych psach, ktore byly u tych wariatek. Ale info, ze byla tam tez inna sunia to za malo, bo sama wiesz, ze nie mozna sie polapac w tych psach, ktore one wziely. Jesli ktos wie, ze byl tam jakis pies musi podac, kiedy byl adoptowany, jak wygladal i w jakim byl wieku. I czy wiadomo cos o okolicznosciach znikniecia. Dopiero, jak uda sie z tego cos sensownego ulozyc, taka liste, bedziemy wiedzialy, ile srednio u nich pies przebywal. Ja wiem o takich: dwie adopcje ze schroniska w Krakowie (jedna na nazwisko, druga na ten sam adres), sunia z programu Kundel bury i kocury, jedna znaleziona na ulicy, jedna z Pabianic i Ninka. No i jedna uratowana, ktora oddaly. Ta znaleziona byla chyba dwa dni, bo od tej wetki dowiedzilam sie dzis, ze pani Ela byla u niej 28.03.08 a jeszcze w marcu psa zabil samochod, z kolejna przyszla do wetki w maju 2008 i ta sie nazywala Lola. Pytanie tylko, czy byla to Lola ze schroniska w Pabianicach, czy z programu. Mnie pani Ela mowila, ze sunia ze schroniska miala guza mozgu, wetce powiedziala, ze ta Lola miala guza. Jak jeszcze troche tego poslucham, to sama strace rozum. To jest jakis horror.Nie moge sobie darowac, ze nie zdzwonilam w czwartek, moze powiedziala by mi, ze ona placze jest chora, cokolwiek, co spowodowaloby, ze bym ja zabrala. Ale z drugiej strony dzwonilam do niej w srode wieczorem i wszystko bylo super... To co one gadaja kupy sie nie trzyma i za kazdym razem jest to inna historia. Dzis Ninka miala miec sekcje, moze jutro cos bedzie wiadomo. Modle sie tylko, zeby sie nie okazalo, ze one jej cos przed smiercia zrobily. Dam znac, jak bedzie cos nowego. Ania Quote
Asior Posted June 16, 2010 Posted June 16, 2010 NIE BYŁO DRUGIEGO PSA ZE SCHRONISKA WZIĘTEGO NA TEN ADRES, DZIŚ OSOBIŚCIE TO SPRAWDZAŁAM ;) Więc potwierdzonych psów (jak na razie) mam 4 : - sunia z azylu - 2005 r - sunia z kundla - 2008 r - sunia od salibinki - maj tego roku - sunia z łodzi - czerwiec tego roku To psiaki o których na stówe wiemy i które mogą być udowodnione tej kobiecie!!! Reszta na razie to domysły.. Jeśli ktoś ma DOWODY, na to, ze był tam jeszcze jakiś psiak, proszę o kontakt na nasz tozowski nr (prosić mnie) Quote
Foksia i Dżekuś Posted June 17, 2010 Posted June 17, 2010 [quote name='Asior']NIE BYŁO DRUGIEGO PSA ZE SCHRONISKA WZIĘTEGO NA TEN ADRES, DZIŚ OSOBIŚCIE TO SPRAWDZAŁAM ;) Więc potwierdzonych psów (jak na razie) mam 4 : - sunia z azylu - 2005 r - sunia z kundla - 2008 r - sunia od salibinki - maj tego roku - sunia z łodzi - czerwiec tego roku To psiaki o których na stówe wiemy i które mogą być udowodnione tej kobiecie!!! Reszta na razie to domysły.. Jeśli ktoś ma DOWODY, na to, ze był tam jeszcze jakiś psiak, proszę o kontakt na nasz tozowski nr (prosić mnie)[/QUOTE] Aga przed wydaniem suni widywala ta pania z mal ruda suczk a ,wiec nie ta ktora adoptowala z krakowskiego schroniska,czyli tej suni adoptowanej z Krakowa juz w 2008 roku nie miala Po smierci suni ktora wydala widzila ta pania z biala mala nakrapiana sunia ,a w niedlugim czasie jak ja spotkala pani powiedzila ze zasnela ,podobno ta sunia byla znaleziona .Aga moze potwierdzic te psiaki. Quote
salibinka Posted June 17, 2010 Posted June 17, 2010 [quote name='Asior']NIE BYŁO DRUGIEGO PSA ZE SCHRONISKA WZIĘTEGO NA TEN ADRES, DZIŚ OSOBIŚCIE TO SPRAWDZAŁAM ;) Czyli nie potwierdzony drugi pies z Krakowskiego Azylu. Foksia informowała o psie na nazwisko - bez pełnych danych, tak, Foksiu? A Frotka o psie na adres ale inne nazwisko. Skoro sprawdziłaś jeszcze raz - ok. Quote
paoiii Posted June 17, 2010 Posted June 17, 2010 [B]Policja szuka sprawców podpalenia bezdomnego psa[/B] [B]W miejscowości Policja szuka sprawców podpalenia bezdomnego psaFrydman pod Nowym Targiem ktoś poparzył bezpańską sukę, która oszczeniła się na terenie miejscowej szkoły. Nie jest to jedyny przypadek znęcania się nad bezpańskimi psami w tej okolicy. [/B] Suka przybłąkała się na teren szkoły we Frydmanie, gdzie się oszczeniła. Jakiś czas temu ktoś zrobił jej w boku ranę wielkości dłoni, prawdopodobnie podpalił psa lub oblał żrącą substancją. - W zeszłym tygodniu zadzwoniła do nas kobieta, która powiedziała, że po terenie szkoły w miejscowości Frydman chodzi suka, którą ktoś wcześniej podpalił i że dotarły do niej plotki, że podpalacz ma teraz zamiar zrobić to samo z jej szczeniakami - mówi Dorota Dąbrowska z Krakowskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. Inspektorzy KTOZ pojechali na miejsce i zabrali psy w bezpieczne miejsce, a sprawę przekazali policji. O znęcanie się nad suką podejrzanych jest dwóch gimnazjalistów. Jeden z nich pochodzi z patologicznej rodziny i miał już wcześniej kłopoty z prawem. Przyznał się do podpalenia psa i opowiedział inspektorom o całym zajściu, ale później odwołał zeznania. - Sprawą krzywdy psa zajmuje się teraz policja, nie mogę udzielać żadnych informacji na temat podejrzanych uczniów - mówi Piotr Wojtaszek, dyrektor szkoły we Frydmanie. - Suka od jakiegoś czasu znajdowała się na terenie szkoły, o tym, że się oszczeniła nie wiedziałem, ponieważ nie było mnie w zeszłym tygodniu w pracy. W naszej okolicy przyjezdni bardzo często pozbywają się psów wyrzucając je z samochodu, a zwierzęta przychodzą pod szkołę, bo często dzieci je dokarmiają. Szkoła stara się im znaleźć nowy dom, ostatnio nowych właścicieli na terenie Frydmana znalazły trzy porzucone psy - dodaje dyrektor. Inspektorzy KTOZ ustalili też, że poparzona suka ze szkoły to nie jedyny pies w okolicy Frydmana skrzywdzony w podobny sposób. - Mieszkańcy miejscowości mówili nam, że jakiś czas temu ktoś przywiązał jednemu psu do brzucha petardę, a szczeniaka, który uciekł z domu znaleziono po 2 dniach z dużym ubytkiem sierści - mówi Dąbrowska. Jak przyznają inspektorzy, wykrycie sprawcy znęcania się nad psami we Frydmanie będzie trudne ze względu na brak świadków. Suka zabrana z Frydmana i jej 7 szczeniąt szukają domu tymczasowego, w którym czułyby się bezpiecznie i mogłyby się przyzwyczajać do ludzi. Jeśli ktoś może dać tym psom choćby tymczasowy dom proszony jest o kontakt z Krakowskim Towarzystwem Opieki nad Zwierzętami: 12 421 26 85 lub 604 933 031. KTOZ zapewnia dostawy karmy i pokrycie kosztów zabiegów weterynaryjnych. No poprostu okrucieństwo i idiotyzm ludzi nie zna granic :(((!!! Quote
Asior Posted June 17, 2010 Posted June 17, 2010 [quote name='salibinka'] Czyli nie potwierdzony drugi pies z Krakowskiego Azylu. Foksia informowała o psie na nazwisko - bez pełnych danych, tak, Foksiu? A Frotka o psie na adres ale inne nazwisko. Skoro sprawdziłaś jeszcze raz - ok.[/QUOTE] tak, sprawdzałam osobiście... Sprawdzili mi w schronisku, nie mają żadnego psa wyadoptowanego na ta ulicę Quote
Foksia i Dżekuś Posted June 18, 2010 Posted June 18, 2010 :shake:[quote name='Asior']tak, sprawdzałam osobiście... Sprawdzili mi w schronisku, nie mają żadnego psa wyadoptowanego na ta ulicę[/QUOTE] Zgadza sie mi tez powiedziano ,ze w 2005 roku na imie i nazwisko tej pani zostal adoptowana suczka ,ktora byla od 1997 roku w schronisku ,taka biala kudlata mix podhalana .Jest tez adnotacja ze reszte informacji bedzie dostarczone ale nie dotarlo zostalo samo imie i nazwisko Quote
fizia Posted June 18, 2010 Posted June 18, 2010 [quote name='Perfi'] macku jak wracalam z pracy juz go nie bylo, podejrzewam ze ktos musial zareagowac, na przystanku na przeciwko przewinelo sie tego ranka kilkaset osob... pewnie jest w schronisku, jutro zadzwonie i spytam czy mieli taka interwencje[/QUOTE] znalazłam ogłoszenie - ale z 14 czerwca czyli z poniedziałku może to ten sam [I]Duży czarny podpalany owczarek niemiecki błąka się pomiędzy pętlą na Krowodrzy Górce, a szpitalem Narutowicza. Pies ma czerwoną obrożę, na niej blaszkę. Ma złamaną łapkę. Widziany wczoraj wieczorem na pętli Krowodrza Górka, dzisiaj rano (14/06) pod szpitalem Narutowicza. Pies jest bardzo nieufny i przestraszony. Właściciela proszę o kontakt pod nr tel 660 771 533. [/I] Quote
miniulka91 Posted June 18, 2010 Posted June 18, 2010 KItoś chciał Sandomierz [URL]http://www.tvp.pl/publicystyka/magazyny-reporterskie/magazyn-ekspresu-reporterow/wideo/08062010/1816014[/URL] Quote
karusiap Posted June 18, 2010 Posted June 18, 2010 Po raz kolejny bardzo prosze...czy ktos moglby zrobic wizyte dla niepelnosprawnej Misi na Ruczaju ul.Odrzanska?? Quote
fufu Posted June 18, 2010 Posted June 18, 2010 Pani Ania Jobczyk z Fundacji Azyl pisze: "w poniedzialek, 07.06.2010 zglosila sie do naszej fundacji p. Elzbieta, bibliotekarka z Krakowa ( biblioteka wojewodzka 12 3752200 telefony w poszukiwaniu psow wykonuje ta pani glownie z pracy) , zglaszajac chec adoptowania jednego z naszych psow: starszej suni Ninki. Pani opowiedziala wzruszajaca historie o 11-letniej suczce Loli, ktora jakoby adoptowala ze schroniska w Pabianicach ( miasto sasiadujace z Lodzia). Powiedziala, ze Lola po 2,5 roku zeszla i chcialaby wziac kolejnego starszego pieska, aby dac mu dom, zeby nie musial umierac w schroniskowym boksie. Rozmowa byla tak przekonujaca, pani opowiadala, jak to zaraz zamowi welurkowa budke dla Ninki, jak to Ninka bedzie z mamusia lezala na lozeczku, ze wydawalo mi sie to miejsce najlepszym na swiecie domem dla tej starszej suczki i wlasciwie myslalam, ze to jakis cud, ze ta niespecjalnie wyrozniajaca sie uroda Nina ma wlasnie tyle szczescia. We wtorek udalam sie z Ninka do lecznicy zrobcic badania, pani doktor w trakcie badania nie zaobserwowala nic niepokojacego, piesek byl aktywny, zdrowy, wesoly. Nastepnego dnia ponownie pojechalam do lecznicy, piesek zostal tam wykapan, ponownie zbadany i pani doktor wydala mi wyniki badan krwi twierdzac, ze "sama chcialaby miec takie wyniki". Piesek zostal zaszczepiony przeciw wsciekliznie i pojechal prosto z lecznicy na dworzec, gdzie czekal wolontariusz majacy go zawiezc do Krakowa. Nic nie wskazywaloby na to, ze pies w najmniejszym stopniu zle sie czuje: sunia byla wesola, aktywna, biegala, poszczekiwala, trzeba ja nawet bylo wyprowadzic z budynku dworca, zeby nie halasowala. Wolontariusz wiozacy ja do Krakowa tez nie zauwazyl absolutnie niczego niepokojacego poza tym, ze na poczatku podrozy pies popiskiwal ale byl to wyraznie objaw zaniepokojenia nowa sytuacja, w ktorej sie znalazl. Z dwora suczke odebrala nowa wlascicielka. Ok. godziny 21:00-21:30 zadzwonilam do nowego domu z zapytaniem, czy wszystko ok i otrzymalam zapewnienie, ze jak najbardziej: "sunia lezy z mama na lozku a nastepnie przesiada sie na fotel, na kolana nowej wlascicielki". Bylam zupelnie spokojna az do soboty rano, kiedy zadzwonilam ponownie i dowiedzialam sie, ze "Nina nie zyje, bo miala ciezka niewydolnosc nerek i pani musiala ja uspic". Nie jest mozliwe, aby stan tak nagle z zupelnie normalnego przeszedl w taki, w ktorym jedyna reakcja moze byc eutanazja. Tym bardziej, ze w czwartek, kilkanascie godzin przed eutanazja, sunia byla w lecznicy ("Nasze Zwierzaki", ul. Na Barciach 12, tel. 12 4173824) i zgodnie z informacja nie bylo mowy o eutanazji, nie byly podawane zadne leki ogolne a jedynie miejscowo antybiotyk do malej ranki na nodze. Pani doktor zasugerowala wprawdzie, ze moga byc problemy z nerkami, co moim zdaniem wynika z roznych jednostek stosowanych przy badaniu mocznika ( w Lodzi najczesciej sa to jednostki tradycyjne mg/dl i norma jest 20-45, natomiast w Krakowie najwyrazniej stosuje sie jednostki uklad SI w mmol/l i wtedy norma mocznika jest 3,32 - 7,47. Podejrzewam, ze pani doktor w pierwszej chwili zasugerowala sie jedynie liczba, natomiast wiem, ze absolutnie NIE BYLO MOWY O EUTANAZJI. Zasugerowala jedynie, ze byc moze bedzie konieczna karma nerkowa ale dopiero po powtorzeniu badan krwi, na ktore ta pani byla umowiona na nastepny dzien rano. Uwazam, ze pani doktor zachowala sie najzupelniej wlasciwie: cos ja zaniepokoilo i zalecila powtorzenie badan. Gdyby ta baba przyszla na te badania okazaloby sie, ze pies jest zupelnie zdrowy. jednak moim zdaniem jej zupelnie nie chodzilo o to, czy pies jest zdrowy, czy chory a jedynie chciala sie go jak najszybciej pozbyc. Prawdopodobnie dlatego, ze nasza Ninka nalezala do psich placzkow: jak chciala na rece poplakiwala, jak chciala do lozka popolakiwala, jak jechala pociagiem to tez poplakiwala, bo ja cos niepokoilo. I u tej baby prawdopodobnie tez poplakiwala bo tesknila! To to baba zrobila z nia porzadek! Choc ja jej mowilam, ze Ninka ma wlasnie taki sposob komunikowania sie ze swiatem. Pytalam pania doktor, ktora badala ja w czwartek, czy Ninka wykazywala jakiekolwiek objawy bolowe i pani doktor kategorycznie zaprzeczyla. Poplakiwala jedynie w protescie przed badaniem a juz np. w trakcie samego badania i obmacywania nie. Czy lekarz slynacy z tego, ze pomaga bezdomnym zwierzetom, majac w gabinecie tak ciezko chorego psa, jak sugerowala ta pani nie podalby zadnych lekow a jedynie antybiotyk do malutkiej ranki na nozce? Wedlug pani doktor ogolny stan zwierzecie jeszcze w czwartek w trakcie wizyty w lecznicy byl zupelnie normalny. Natomiast zwierze zostalo uspione w piatek ok. 7 rano w stanie podobno tragicznym. Nie wierze w ani jedno slowo tej baby. Te jej opowiesci o psach tez sie nie trzymaja kupy. Kazdemu mowi co innego: nie mozna sie polapac, ktorego psa skad wziela i ktory z jakiej przyczyny umarl. Wracajac do historii Ninki: Nowa wlascicielka miala sie zglosic rano na badania krwi. Poniewaz nie dotarla p. dr. Malgosia ok. godz. 13:00 zadzwonila zapytac, co sie stalo i otrzymala informacje, ze "pieska wziela kolezanka tej pani i to ona bedzie go dalej leczyc". Okazalo sie jednak, ze pies juz kilka godzin wczesniej (ok. 7:00) byl uspiony w lecznicy na ul. Brodowicza 13 przez technika weterynarii (a wiec osobe nie posiadajaca do tego uprawnien) pana Bogdanowicza. Jak wynikalo z mojej rozmowy z p. Bogdanowiczem nie widzial on zadnego skierowania do eutanazji, nie widzial tez zadnych badan krwi. Od wlascicielki otrzymal jedynie ustna informacje, ze "pies ma niewydolnosc nerek i mial robione badania krwi". Jest to ewidentnie eutanazja na zyczenie wlasciciela wykonana przez osobe nie majaca do tego uprawnieni i ktora nie powinna miec w ogole dostepu do lekow stosowanych przy eutanazji. Oprocz tego przed eutanazja wlasciciel powinien podpisac zgode na dokonanie takiej eutanazji i podpisac oswiadczenie, ze w ciagu ostatnich 15 dni pies nikogo nie pokasal. Pani Elzbieta o ile wiem nie podpisala takiego dokumentu, nie mowiac juz o tym, ze psa miala od poltorej doby, nie mogla miec wiec pojecia, czy pies faktycznie nikogo nie pokasal. Z naszych informacji wynika, ze jest to lecznica, w ktorej norma jest dokonywanie nieuzasadnionych eutanazji., czesto nawet wbrew woli wlasciciela, jak to bylo w przypadku, o ktorym mowila p. z TOZ w Krakowie, ktorej bez jej wiedzy uspiono kota, ktorego przyniosla do leczenia, tylko dlatego, ze byl bezdomny. Na Dogomanii az roi sie od przykladow tego typu. Z informacji, ktore do nas naplywaja wynika, ze Ninka jest ktoryms z kolei psem, ktory u tej pani w dziwnych okolicznosciach, w bardzo krotkim czasie stracil zycie. Byl tam na pewno pies z krakowskiego schroniska, pies z progaramu Kundel bury i kocury, pies przygarniety przez nia z ulicy, pies wydany jej przez wolontariuszke, pies ze schroniska w Pabianicach i nasza Ninka. A wszystko w okresie od listopada 2005 a wiec niespelna 4,5 roku. ja naliczylam 7 psow, choc ciezko jest to zrobic, bo nic sie w tych historiach nie zgadza. Dlatego bardzo prosze o kontakt z nami wszystkie osoby, ktore wiedza cos o oddanych tam psach i dokladne informacje: kiedy pies byl oddany, przez kogo, jak wygladal, w jakim byl wieku i co sie z nim stalo, jesli jest taka informacja. Jesli tego nie uporzadkujemy nigdy nie dojdziemy do tego, co sie z tymi psami stalo. Na potwierdzenie tego, ze Ninka byla zdrowa dysponuje wynikami badan wykonanymi w laboratorium szpiatla Bieganskiego w Lodzi, jak rowniez wystawiona przez lekarza weterynarii z leczniy w Lodzi opinia na temat jej stanu zdrowia." kontakt z Fundają Azyl: [EMAIL="[email protected]"][email protected][/EMAIL] [EMAIL="[email protected]"][email protected][/EMAIL] Quote
sugarr Posted June 19, 2010 Posted June 19, 2010 [B][U][SIZE=4]WALDUŚ Z KRYSPINOWA[/SIZE][/U] Czy ktoś z Was jeździ może opalać się na Kryspinów? [/B] Wczoraj byłam tam wieczorem, od strony budek pomiędzy dwoma jeziorami - zobaczyłam kremowego, malutkiego kundelka, mokrego od wody, biegającego między stolikami, byłam pewna, że to pies któregoś z plażowiczów. Dzisiaj w nocy byłam znów na Kryspinowie na "imprezie" urodzinowej mojej znajomej i ten sam piesek przyłączył się do nas już zaraz po zaparkowaniu samochodu. Jest przekochany, przytulasty, cud nie pies. Niestety nie miałam możliwości zabrać go ze sobą. Nie ma obroży, ale być może jest to "miejscowy" pies, wypuszczany luzem. Odprowadził nas do samochodu i potem za nim biegł jak odjeżdżaliśmy... Serce mi pękło. Boję się strasznie, że ktoś na jakiejś popijawie na Kryspinowie (a jak się przekonałam jest tam sporo pijanych ludzi nocą) może kiedyś zrobić mu krzywdę, bo przybiega do każdego, lub może po prostu wpaść pod samochód, bo ludzie nabierają tam strasznych prędkości, a maluch biega środkiem ulicy... Jeżeli ktoś tam bywa, bardzo proszę - zwróćcie uwagę na Waldusia (takie dostał od nas tymczasowe imię) i popytajcie ludzi, najlepiej w budkach z jedzeniem, czy to jest czyjś psiak. Ja obiecałam mu :) że tam po niego wrócę, ale jeżeli okaże się bezpański - nie mam gdzie go zabrać. Mogę przetrzymać go dzień, dwa, ale niestety nie dłużej. Jeżeli jest czyjś - z miłą chęcią upomniałabym właściciela i wytłumaczyła co może się stać wypuszczanemu samopas psu... I zaproponowała kastrację Quote
wagens Posted June 19, 2010 Posted June 19, 2010 [B]fufu [/B]mnie się nasuwa dziwna myśl o psim smalcu :-( Quote
fufu Posted June 19, 2010 Posted June 19, 2010 [quote name='wagens'][B]fufu [/B]mnie się nasuwa dziwna myśl o psim smalcu :-([/QUOTE] Na szczęście to nie to. Udało nam się odzyskać ciałko Ninki. Quote
mikoada Posted June 19, 2010 Posted June 19, 2010 Mam ogromną prośbę pilnie poszukujemy osoby chętnej do przeprowadzenia wizyty przedadopcyjnej w Miłocicach k.Słomnik jakieś 20 km od Krakowa w stronę Warszawy. Pan jest chętny na adopcję szczeniaka, niestety już jakiś czas czeka na wizytę a jak na razie nie ma osoby chętnej do jej przeprowadzenia...Jeżeli ktoś mógłby w najbliższym czasie przeprowadzić wizytę bardzo proszę o kontakt na PW :) Quote
Asior Posted June 20, 2010 Posted June 20, 2010 młodziutki buldożek francuski poharatany przez psy.... [url]http://www.dogomania.pl/threads/187448-Bobik-cudem-ocalił-życie-ale[/url]. [URL="http://img405.imageshack.us/i/1004344j.jpg/"][IMG]http://img405.imageshack.us/img405/4838/1004344j.th.jpg[/IMG][/URL] Quote
Asior Posted June 20, 2010 Posted June 20, 2010 zmniejszyłam od razu jak tylko sie zorientowałam ze wielka taka :) Quote
karusiap Posted June 20, 2010 Posted June 20, 2010 Jest wielka prosba o wizyte przedad. na ul Piasta Kołodzieja, to chyba gdzies Mistrzejowice. Czy ktos dalby rade pomoc??? Quote
paoiii Posted June 20, 2010 Posted June 20, 2010 [quote name='karusiap']Jest wielka prosba o wizyte przedad. na ul Piasta Kołodzieja, to chyba gdzies Mistrzejowice. Czy ktos dalby rade pomoc???[/QUOTE] Jak juz pisałam gdzies wczesniej, ja mieszkam niedaleko tylko nie wiem czy moge bo po 1 nie wiem kompletnie jak to wygląda bo nigdy w czyms takim nie uczestniczyłam po 2 nie mam 18 lat ;/ Quote
edit_f Posted June 21, 2010 Posted June 21, 2010 [CENTER][CENTER][B][COLOR=red][FONT=Calibri]ZAGINĘŁA KOTKA![/FONT][/COLOR][/B][/CENTER] [CENTER][FONT=Calibri]Kotka zaginęła w dniu 18.06.2010 w Krakowie w okolicach ulicy Piastowskiej i Podchorążych. Jest biała, z szarą sierścią na główce i ogonku. Jest młodą kotką, płochliwą. Bardzo prosimy o pomoc w znalezieniu kotki, prosimy o informacje – jeśli gdzieś była widziana. [B][U]Dla znalazcy czeka nagroda.[/U][/B][/FONT][/CENTER] [CENTER][B][COLOR=red][FONT=Calibri]Telefon: 600 905 923.[/FONT][/COLOR][/B][/CENTER] [CENTER][B][COLOR=red][/COLOR][/B][URL=http://www.fotosik.pl][IMG]http://images35.fotosik.pl/160/5afde8405100575fmed.jpg[/IMG][/URL][/CENTER][/CENTER] Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.