Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

Najważniejsze pytanie: dlaczego nie zawiadomiono Fundacji, że pies te kobiety nie chcą go zatrzymac? Dlaczego podjeły same decyzje o zamordowaniu psa? Czy to jest normalne, żeby nawet nie zadzwonic do fundacji i podzielic sie niepokojącymi wiadomościami??? To okrutne..Zdrowy pies został uspiony,zrobi,y wszytsko, żeby ta pani - nowa wlascicielka odpokutowała za swe okrutne serce.

Posted

wiadomość od pani Ani Jobczyk z fundacji Azyl:

Aniu,
Niestety od paru godzin probuje sie zalogowac na dogo i niestety nie moge. Jesli mozesz tam wejsc, napisz prosze, ze bardzo pilnie potrzebujemy info o innych psach, ktore byly u tych wariatek. Ale info, ze byla tam tez inna sunia to za malo, bo sama wiesz, ze nie mozna sie polapac w tych psach, ktore one wziely.
Jesli ktos wie, ze byl tam jakis pies musi podac, kiedy byl adoptowany, jak wygladal i w jakim byl wieku. I czy wiadomo cos o okolicznosciach znikniecia. Dopiero, jak uda sie z tego cos sensownego ulozyc, taka liste, bedziemy wiedzialy, ile srednio u nich pies przebywal. Ja wiem o takich: dwie adopcje ze schroniska w Krakowie (jedna na nazwisko, druga na ten sam adres), sunia z programu Kundel bury i kocury, jedna znaleziona na ulicy, jedna z Pabianic i Ninka. No i jedna uratowana, ktora oddaly. Ta znaleziona byla chyba dwa dni, bo od tej wetki dowiedzilam sie dzis, ze pani Ela byla u niej 28.03.08 a jeszcze w marcu psa zabil samochod, z kolejna przyszla do wetki w maju 2008 i ta sie nazywala Lola. Pytanie tylko, czy byla to Lola ze schroniska w Pabianicach, czy z programu. Mnie pani Ela mowila, ze sunia ze schroniska miala guza mozgu, wetce powiedziala, ze ta Lola miala guza. Jak jeszcze troche tego poslucham, to sama strace rozum. To jest jakis horror.Nie moge sobie darowac, ze nie zdzwonilam w czwartek, moze powiedziala by mi, ze ona placze jest chora, cokolwiek, co spowodowaloby, ze bym ja zabrala. Ale z drugiej strony dzwonilam do niej w srode wieczorem i wszystko bylo super...
To co one gadaja kupy sie nie trzyma i za kazdym razem jest to inna historia.
Dzis Ninka miala miec sekcje, moze jutro cos bedzie wiadomo. Modle sie tylko, zeby sie nie okazalo, ze one jej cos przed smiercia zrobily.
Dam znac, jak bedzie cos nowego.
Ania

Posted

NIE BYŁO DRUGIEGO PSA ZE SCHRONISKA WZIĘTEGO NA TEN ADRES, DZIŚ OSOBIŚCIE TO SPRAWDZAŁAM ;)
Więc potwierdzonych psów (jak na razie) mam 4 :
- sunia z azylu - 2005 r
- sunia z kundla - 2008 r
- sunia od salibinki - maj tego roku
- sunia z łodzi - czerwiec tego roku

To psiaki o których na stówe wiemy i które mogą być udowodnione tej kobiecie!!!
Reszta na razie to domysły.. Jeśli ktoś ma DOWODY, na to, ze był tam jeszcze jakiś psiak, proszę o kontakt na nasz tozowski nr (prosić mnie)

Posted

[quote name='Asior']NIE BYŁO DRUGIEGO PSA ZE SCHRONISKA WZIĘTEGO NA TEN ADRES, DZIŚ OSOBIŚCIE TO SPRAWDZAŁAM ;)
Więc potwierdzonych psów (jak na razie) mam 4 :
- sunia z azylu - 2005 r
- sunia z kundla - 2008 r
- sunia od salibinki - maj tego roku
- sunia z łodzi - czerwiec tego roku

To psiaki o których na stówe wiemy i które mogą być udowodnione tej kobiecie!!!
Reszta na razie to domysły.. Jeśli ktoś ma DOWODY, na to, ze był tam jeszcze jakiś psiak, proszę o kontakt na nasz tozowski nr (prosić mnie)[/QUOTE]
Aga przed wydaniem suni widywala ta pania z mal ruda suczk a ,wiec nie ta ktora adoptowala z krakowskiego schroniska,czyli tej suni adoptowanej z Krakowa juz w 2008 roku nie miala
Po smierci suni ktora wydala widzila ta pania z biala mala nakrapiana sunia ,a w niedlugim czasie jak ja spotkala pani powiedzila ze zasnela ,podobno ta sunia byla znaleziona .Aga moze potwierdzic te psiaki.

Posted

[quote name='Asior']NIE BYŁO DRUGIEGO PSA ZE SCHRONISKA WZIĘTEGO NA TEN ADRES, DZIŚ OSOBIŚCIE TO SPRAWDZAŁAM ;)

Czyli nie potwierdzony drugi pies z Krakowskiego Azylu. Foksia informowała o psie na nazwisko - bez pełnych danych, tak, Foksiu? A Frotka o psie na adres ale inne nazwisko. Skoro sprawdziłaś jeszcze raz - ok.

Posted

[B]Policja szuka sprawców podpalenia bezdomnego psa[/B]


[B]W miejscowości Policja szuka sprawców podpalenia bezdomnego psaFrydman pod Nowym Targiem ktoś poparzył bezpańską sukę, która oszczeniła się na terenie miejscowej szkoły. Nie jest to jedyny przypadek znęcania się nad bezpańskimi psami w tej okolicy. [/B]


Suka przybłąkała się na teren szkoły we Frydmanie, gdzie się oszczeniła. Jakiś czas temu ktoś zrobił jej w boku ranę wielkości dłoni, prawdopodobnie podpalił psa lub oblał żrącą substancją.

- W zeszłym tygodniu zadzwoniła do nas kobieta, która powiedziała, że po terenie szkoły w miejscowości Frydman chodzi suka, którą ktoś wcześniej podpalił i że dotarły do niej plotki, że podpalacz ma teraz zamiar zrobić to samo z jej szczeniakami - mówi Dorota Dąbrowska z Krakowskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. Inspektorzy KTOZ pojechali na miejsce i zabrali psy w bezpieczne miejsce, a sprawę przekazali policji.



O znęcanie się nad suką podejrzanych jest dwóch gimnazjalistów. Jeden z nich pochodzi z patologicznej rodziny i miał już wcześniej kłopoty z prawem. Przyznał się do podpalenia psa i opowiedział inspektorom o całym zajściu, ale później odwołał zeznania. - Sprawą krzywdy psa zajmuje się teraz policja, nie mogę udzielać żadnych informacji na temat podejrzanych uczniów - mówi Piotr Wojtaszek, dyrektor szkoły we Frydmanie. - Suka od jakiegoś czasu znajdowała się na terenie szkoły, o tym, że się oszczeniła nie wiedziałem, ponieważ nie było mnie w zeszłym tygodniu w pracy. W naszej okolicy przyjezdni bardzo często pozbywają się psów wyrzucając je z samochodu, a zwierzęta przychodzą pod szkołę, bo często dzieci je dokarmiają. Szkoła stara się im znaleźć nowy dom, ostatnio nowych właścicieli na terenie Frydmana znalazły trzy porzucone psy - dodaje dyrektor.

Inspektorzy KTOZ ustalili też, że poparzona suka ze szkoły to nie jedyny pies w okolicy Frydmana skrzywdzony w podobny sposób. - Mieszkańcy miejscowości mówili nam, że jakiś czas temu ktoś przywiązał jednemu psu do brzucha petardę, a szczeniaka, który uciekł z domu znaleziono po 2 dniach z dużym ubytkiem sierści - mówi Dąbrowska. Jak przyznają inspektorzy, wykrycie sprawcy znęcania się nad psami we Frydmanie będzie trudne ze względu na brak świadków.

Suka zabrana z Frydmana i jej 7 szczeniąt szukają domu tymczasowego, w którym czułyby się bezpiecznie i mogłyby się przyzwyczajać do ludzi. Jeśli ktoś może dać tym psom choćby tymczasowy dom proszony jest o kontakt z Krakowskim Towarzystwem Opieki nad Zwierzętami: 12 421 26 85 lub 604 933 031. KTOZ zapewnia dostawy karmy i pokrycie kosztów zabiegów weterynaryjnych.

No poprostu okrucieństwo i idiotyzm ludzi nie zna granic :(((!!!

Posted

[quote name='salibinka']
Czyli nie potwierdzony drugi pies z Krakowskiego Azylu. Foksia informowała o psie na nazwisko - bez pełnych danych, tak, Foksiu? A Frotka o psie na adres ale inne nazwisko. Skoro sprawdziłaś jeszcze raz - ok.[/QUOTE]

tak, sprawdzałam osobiście... Sprawdzili mi w schronisku, nie mają żadnego psa wyadoptowanego na ta ulicę

Posted

:shake:[quote name='Asior']tak, sprawdzałam osobiście... Sprawdzili mi w schronisku, nie mają żadnego psa wyadoptowanego na ta ulicę[/QUOTE]
Zgadza sie mi tez powiedziano ,ze w 2005 roku na imie i nazwisko tej pani zostal adoptowana suczka ,ktora byla od 1997 roku w schronisku ,taka biala kudlata mix podhalana .Jest tez adnotacja ze reszte informacji bedzie dostarczone ale nie dotarlo zostalo samo imie i nazwisko

Posted

[quote name='Perfi']

macku jak wracalam z pracy juz go nie bylo, podejrzewam ze ktos musial zareagowac, na przystanku na przeciwko przewinelo sie tego ranka kilkaset osob... pewnie jest w schronisku, jutro zadzwonie i spytam czy mieli taka interwencje[/QUOTE]

znalazłam ogłoszenie - ale z 14 czerwca czyli z poniedziałku
może to ten sam

[I]Duży czarny podpalany owczarek niemiecki błąka się pomiędzy pętlą na Krowodrzy Górce, a szpitalem Narutowicza. Pies ma czerwoną obrożę, na niej blaszkę. Ma złamaną łapkę. Widziany wczoraj wieczorem na pętli Krowodrza Górka, dzisiaj rano (14/06) pod szpitalem Narutowicza. Pies jest bardzo nieufny i przestraszony. Właściciela proszę o kontakt pod nr tel 660 771 533. [/I]

Posted

Pani Ania Jobczyk z Fundacji Azyl pisze:

"w poniedzialek, 07.06.2010 zglosila sie do naszej fundacji p. Elzbieta,
bibliotekarka z Krakowa ( biblioteka wojewodzka 12 3752200 telefony w
poszukiwaniu psow wykonuje ta pani glownie z pracy) , zglaszajac chec
adoptowania jednego z naszych psow: starszej suni Ninki.

Pani opowiedziala wzruszajaca historie o 11-letniej suczce Loli, ktora
jakoby adoptowala ze schroniska w Pabianicach ( miasto sasiadujace z
Lodzia). Powiedziala, ze Lola po 2,5 roku zeszla i chcialaby wziac
kolejnego starszego pieska, aby dac mu dom, zeby nie musial umierac w
schroniskowym boksie. Rozmowa byla tak przekonujaca, pani opowiadala,
jak to zaraz zamowi welurkowa budke dla Ninki, jak to Ninka bedzie z
mamusia lezala na lozeczku, ze wydawalo mi sie to miejsce najlepszym na
swiecie domem dla tej starszej suczki i wlasciwie myslalam, ze to jakis
cud, ze ta niespecjalnie wyrozniajaca sie uroda Nina ma wlasnie tyle
szczescia.

We wtorek udalam sie z Ninka do lecznicy zrobcic badania, pani doktor w
trakcie badania nie zaobserwowala nic niepokojacego, piesek byl aktywny,
zdrowy, wesoly. Nastepnego dnia ponownie pojechalam do lecznicy, piesek
zostal tam wykapan, ponownie zbadany i pani doktor wydala mi wyniki
badan krwi twierdzac, ze "sama chcialaby miec takie wyniki". Piesek
zostal zaszczepiony przeciw wsciekliznie i pojechal prosto z lecznicy na
dworzec, gdzie czekal wolontariusz majacy go zawiezc do Krakowa. Nic nie
wskazywaloby na to, ze pies w najmniejszym stopniu zle sie czuje: sunia
byla wesola, aktywna, biegala, poszczekiwala, trzeba ja nawet bylo
wyprowadzic z budynku dworca, zeby nie halasowala. Wolontariusz wiozacy
ja do Krakowa tez nie zauwazyl absolutnie niczego niepokojacego poza
tym, ze na poczatku podrozy pies popiskiwal ale byl to wyraznie objaw
zaniepokojenia nowa sytuacja, w ktorej sie znalazl. Z dwora suczke
odebrala nowa wlascicielka.

Ok. godziny 21:00-21:30 zadzwonilam do nowego domu z zapytaniem, czy
wszystko ok i otrzymalam zapewnienie, ze jak najbardziej: "sunia lezy z
mama na lozku a nastepnie przesiada sie na fotel, na kolana nowej
wlascicielki". Bylam zupelnie spokojna az do soboty rano, kiedy
zadzwonilam ponownie i dowiedzialam sie, ze "Nina nie zyje, bo miala
ciezka niewydolnosc nerek i pani musiala ja uspic". Nie jest mozliwe,
aby stan tak nagle z zupelnie normalnego przeszedl w taki, w ktorym
jedyna reakcja moze byc eutanazja.

Tym bardziej, ze w czwartek, kilkanascie godzin przed eutanazja, sunia
byla w lecznicy ("Nasze Zwierzaki", ul. Na Barciach 12, tel. 12 4173824)
i zgodnie z informacja nie bylo mowy o eutanazji, nie byly podawane
zadne leki ogolne a jedynie miejscowo antybiotyk do malej ranki na nodze.
Pani doktor zasugerowala wprawdzie, ze moga byc problemy z nerkami, co
moim zdaniem wynika z roznych jednostek stosowanych przy badaniu
mocznika ( w Lodzi najczesciej sa to jednostki tradycyjne mg/dl i norma
jest 20-45, natomiast w Krakowie najwyrazniej stosuje sie jednostki
uklad SI w mmol/l i wtedy norma mocznika jest 3,32 - 7,47.
Podejrzewam, ze pani doktor w pierwszej chwili zasugerowala sie jedynie
liczba, natomiast wiem, ze absolutnie NIE BYLO MOWY O EUTANAZJI.
Zasugerowala jedynie, ze byc moze bedzie konieczna karma nerkowa ale
dopiero po powtorzeniu badan krwi, na ktore ta pani byla umowiona na
nastepny dzien rano. Uwazam, ze pani doktor zachowala sie najzupelniej
wlasciwie: cos ja zaniepokoilo i zalecila powtorzenie badan. Gdyby ta
baba przyszla na te badania okazaloby sie, ze pies jest zupelnie zdrowy.
jednak moim zdaniem jej zupelnie nie chodzilo o to, czy pies jest
zdrowy, czy chory a jedynie chciala sie go jak najszybciej pozbyc.
Prawdopodobnie dlatego, ze nasza Ninka nalezala do psich placzkow: jak
chciala na rece poplakiwala, jak chciala do lozka popolakiwala, jak
jechala pociagiem to tez poplakiwala, bo ja cos niepokoilo. I u tej baby
prawdopodobnie tez poplakiwala bo tesknila! To to baba zrobila z nia
porzadek! Choc ja jej mowilam, ze Ninka ma wlasnie taki sposob
komunikowania sie ze swiatem.
Pytalam pania doktor, ktora badala ja w czwartek, czy Ninka wykazywala
jakiekolwiek objawy bolowe i pani doktor kategorycznie zaprzeczyla.
Poplakiwala jedynie w protescie przed badaniem a juz np. w trakcie
samego badania i obmacywania nie. Czy lekarz slynacy z tego, ze pomaga
bezdomnym zwierzetom, majac w gabinecie tak ciezko chorego psa, jak
sugerowala ta pani nie podalby zadnych lekow a jedynie antybiotyk do
malutkiej ranki na nozce? Wedlug pani doktor ogolny stan zwierzecie
jeszcze w czwartek w trakcie wizyty w lecznicy byl zupelnie normalny.
Natomiast zwierze zostalo uspione w piatek ok. 7 rano w stanie podobno
tragicznym. Nie wierze w ani jedno slowo tej baby. Te jej opowiesci o
psach tez sie nie trzymaja kupy. Kazdemu mowi co innego: nie mozna sie
polapac, ktorego psa skad wziela i ktory z jakiej przyczyny umarl.
Wracajac do historii Ninki:
Nowa wlascicielka miala sie zglosic rano na badania krwi. Poniewaz nie
dotarla p. dr. Malgosia ok. godz. 13:00 zadzwonila zapytac, co sie stalo
i otrzymala informacje, ze "pieska wziela kolezanka tej pani i to ona
bedzie go dalej leczyc". Okazalo sie jednak, ze pies juz kilka godzin
wczesniej (ok. 7:00) byl uspiony w lecznicy na ul. Brodowicza 13 przez
technika weterynarii (a wiec osobe nie posiadajaca do tego uprawnien)
pana Bogdanowicza. Jak wynikalo z mojej rozmowy z p. Bogdanowiczem nie
widzial on zadnego skierowania do eutanazji, nie widzial tez zadnych
badan krwi. Od wlascicielki otrzymal jedynie ustna informacje, ze "pies
ma niewydolnosc nerek i mial robione badania krwi". Jest to ewidentnie
eutanazja na zyczenie wlasciciela wykonana przez osobe nie majaca do
tego uprawnieni i ktora nie powinna miec w ogole dostepu do lekow
stosowanych przy eutanazji. Oprocz tego przed eutanazja wlasciciel
powinien podpisac zgode na dokonanie takiej eutanazji i podpisac
oswiadczenie, ze w ciagu ostatnich 15 dni pies nikogo nie pokasal. Pani
Elzbieta o ile wiem nie podpisala takiego dokumentu, nie mowiac juz o
tym, ze psa miala od poltorej doby, nie mogla miec wiec pojecia, czy
pies faktycznie nikogo nie pokasal.

Z naszych informacji wynika, ze jest to lecznica, w ktorej norma jest
dokonywanie nieuzasadnionych eutanazji., czesto nawet wbrew woli
wlasciciela, jak to bylo w przypadku, o ktorym mowila p. z TOZ w
Krakowie, ktorej bez jej wiedzy uspiono kota, ktorego przyniosla do
leczenia, tylko dlatego, ze byl bezdomny. Na Dogomanii az roi sie od
przykladow tego typu.

Z informacji, ktore do nas naplywaja wynika, ze Ninka jest ktoryms z
kolei psem, ktory u tej pani w dziwnych okolicznosciach, w bardzo
krotkim czasie stracil zycie. Byl tam na pewno pies z krakowskiego
schroniska, pies z progaramu Kundel bury i kocury, pies przygarniety
przez nia z ulicy, pies wydany jej przez wolontariuszke, pies ze
schroniska w Pabianicach i nasza Ninka. A wszystko w okresie od
listopada 2005 a wiec niespelna 4,5 roku. ja naliczylam 7 psow, choc
ciezko jest to zrobic, bo nic sie w tych historiach nie zgadza.
Dlatego bardzo prosze o kontakt z nami wszystkie osoby, ktore wiedza cos
o oddanych tam psach i dokladne informacje: kiedy pies byl oddany, przez
kogo, jak wygladal, w jakim byl wieku i co sie z nim stalo, jesli jest
taka informacja. Jesli tego nie uporzadkujemy nigdy nie dojdziemy do
tego, co sie z tymi psami stalo.

Na potwierdzenie tego, ze Ninka byla zdrowa dysponuje wynikami badan
wykonanymi w laboratorium szpiatla Bieganskiego w Lodzi, jak rowniez
wystawiona przez lekarza weterynarii z leczniy w Lodzi opinia na temat
jej stanu zdrowia."

kontakt z Fundają Azyl:

[EMAIL="[email protected]"][email protected][/EMAIL]

[EMAIL="[email protected]"][email protected][/EMAIL]

Posted

[B][U][SIZE=4]WALDUŚ Z KRYSPINOWA[/SIZE][/U]


Czy ktoś z Was jeździ może opalać się na Kryspinów? [/B]

Wczoraj byłam tam wieczorem, od strony budek pomiędzy dwoma jeziorami - zobaczyłam kremowego, malutkiego kundelka, mokrego od wody, biegającego między stolikami, byłam pewna, że to pies któregoś z plażowiczów.
Dzisiaj w nocy byłam znów na Kryspinowie na "imprezie" urodzinowej mojej znajomej i ten sam piesek przyłączył się do nas już zaraz po zaparkowaniu samochodu. Jest przekochany, przytulasty, cud nie pies.
Niestety nie miałam możliwości zabrać go ze sobą. Nie ma obroży, ale być może jest to "miejscowy" pies, wypuszczany luzem.
Odprowadził nas do samochodu i potem za nim biegł jak odjeżdżaliśmy... Serce mi pękło.
Boję się strasznie, że ktoś na jakiejś popijawie na Kryspinowie (a jak się przekonałam jest tam sporo pijanych ludzi nocą) może kiedyś zrobić mu krzywdę, bo przybiega do każdego, lub może po prostu wpaść pod samochód, bo ludzie nabierają tam strasznych prędkości, a maluch biega środkiem ulicy...

Jeżeli ktoś tam bywa, bardzo proszę - zwróćcie uwagę na Waldusia (takie dostał od nas tymczasowe imię) i popytajcie ludzi, najlepiej w budkach z jedzeniem, czy to jest czyjś psiak.
Ja obiecałam mu :) że tam po niego wrócę, ale jeżeli okaże się bezpański - nie mam gdzie go zabrać. Mogę przetrzymać go dzień, dwa, ale niestety nie dłużej. Jeżeli jest czyjś - z miłą chęcią upomniałabym właściciela i wytłumaczyła co może się stać wypuszczanemu samopas psu... I zaproponowała kastrację

Posted

[quote name='wagens'][B]fufu [/B]mnie się nasuwa dziwna myśl o psim smalcu :-([/QUOTE]

Na szczęście to nie to. Udało nam się odzyskać ciałko Ninki.

Posted

Mam ogromną prośbę pilnie poszukujemy osoby chętnej do przeprowadzenia wizyty przedadopcyjnej w Miłocicach k.Słomnik jakieś 20 km od Krakowa w stronę Warszawy. Pan jest chętny na adopcję szczeniaka, niestety już jakiś czas czeka na wizytę a jak na razie nie ma osoby chętnej do jej przeprowadzenia...Jeżeli ktoś mógłby w najbliższym czasie przeprowadzić wizytę bardzo proszę o kontakt na PW :)

Posted

młodziutki buldożek francuski poharatany przez psy....

[url]http://www.dogomania.pl/threads/187448-Bobik-cudem-ocalił-życie-ale[/url].

[URL="http://img405.imageshack.us/i/1004344j.jpg/"][IMG]http://img405.imageshack.us/img405/4838/1004344j.th.jpg[/IMG][/URL]

Posted

[quote name='karusiap']Jest wielka prosba o wizyte przedad. na ul Piasta Kołodzieja, to chyba gdzies Mistrzejowice. Czy ktos dalby rade pomoc???[/QUOTE]

Jak juz pisałam gdzies wczesniej, ja mieszkam niedaleko tylko nie wiem czy moge bo po 1 nie wiem kompletnie jak to wygląda bo nigdy w czyms takim nie uczestniczyłam po 2 nie mam 18 lat ;/

Posted

[CENTER][CENTER][B][COLOR=red][FONT=Calibri]ZAGINĘŁA KOTKA![/FONT][/COLOR][/B][/CENTER]
[CENTER][FONT=Calibri]Kotka zaginęła w dniu 18.06.2010 w Krakowie w okolicach ulicy Piastowskiej i Podchorążych. Jest biała, z szarą sierścią na główce i ogonku. Jest młodą kotką, płochliwą. Bardzo prosimy o pomoc w znalezieniu kotki, prosimy o informacje – jeśli gdzieś była widziana. [B][U]Dla znalazcy czeka nagroda.[/U][/B][/FONT][/CENTER]
[CENTER][B][COLOR=red][FONT=Calibri]Telefon: 600 905 923.[/FONT][/COLOR][/B][/CENTER]
[CENTER][B][COLOR=red][/COLOR][/B][URL=http://www.fotosik.pl][IMG]http://images35.fotosik.pl/160/5afde8405100575fmed.jpg[/IMG][/URL][/CENTER][/CENTER]

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...