Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

Iwan nie lubi ludzi, ale dzieci już tak. Normalnie żadna matka nie pozwala dzieciom podejść, ale kiedyś spotkaliśmy mojego sąsiada pod sklepem i jego dzieci zaczęły za pozwoleniem Iwana głaskać. Po jakimś czasie pyta się mnie czy to labrador, ja zdziwiona mu na to, że rottweiler. Gdybyście widzieli jego minę :evil_lol: Ale nie zabrał z popłochem dzieci, był, zdaje mi się, pozytywnie zaskoczony :)
Albo też taka sytuacja rok temu ponad, jak jeszcze Iwan dawał radę chodzić na miasto, to przeszliśmy się z nim i z Tori do koleżanki. Koło jej bloku zawsze pełno dzieciaków. Mówię Wam, jak one dopadły Iwana.. Tori wcale nie była interesująca :)

[quote name='betty_labrador']

Albo kiedys w czasie grzybobrania ide w niedziele po lesie, psy biegaja luzem jak zawsze. Mijam jakis samochod, w ktorym zostala kobieta(reszta zbiera grzyby nieopodal). Nagle babka wychyla glowe i krzyczy- prosze zabrac te psy z lasu. HAHAHA usmialam sie wtedy ale nic nie powiedzialam [IMG]http://www.dogomania.pl/forum/images/smilies/eviltongue.gif[/IMG][/QUOTE]

Nie wiem, co w tym śmiesznego :)
Nie raz ten temat był poruszany na Dogo, przez co też naczytałam się trochę na ten temat. W lesie nie powinno się spuszczać psów luzem i jest to uzasadniony powód. Ja wiem, że Ty pewnie nad swoimi psami panujesz.. niemniej jednak nie powinnaś się dziwić, że ktoś zwrócił Ci uwagę :)

Ja uwielbiam jak ludzie w samochodach się na nas patrzą, jak zazwyczaj przechodzimy z czterema psami na drugą stronę ulicy na nasz teren spacerowy. Często jest to pięć psów, a trochę rzadziej sześć. Wtedy mamy po trzy smycze na głowę [IMG]http://www.dogomania.pl/forum/images/smilies/evil_lol.gif[/IMG]

  • Replies 9.4k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Posted

[quote name='omry']
Nie wiem, co w tym śmiesznego :)
Nie raz ten temat był poruszany na Dogo, przez co też naczytałam się trochę na ten temat. W lesie nie powinno się spuszczać psów luzem i jest to uzasadniony powód. Ja wiem, że Ty pewnie nad swoimi psami panujesz.. niemniej jednak nie powinnaś się dziwić, że ktoś zwrócił Ci uwagę :)

Ja uwielbiam jak ludzie w samochodach się na nas patrzą, jak zazwyczaj przechodzimy z czterema psami na drugą stronę ulicy na nasz teren spacerowy. Często jest to pięć psów, a trochę rzadziej sześć. Wtedy mamy po trzy smycze na głowę :evil_lol:[/QUOTE]

Ja od kiedy mam Tosce ( 9lat) spuszczam ją w moim lesie-tzn moim w sensie ze kolo niego mieszkam :D Wiem ze jest zakaz spuszczania psow, ale u mnie jakos kazdy to robi i nie ma problemu. A co mnie rozsmieszylo? ze ona bedąc w samochodzie bezpieczną wystraszyła sie psów-poza tym psy byly zajete soba a nie nią czy jej rodziną ;) No ale rzadko takie sytuacje maja miejsce. Raczej ludzie jak nas spotykaja to chwala ze miłe, łagodne i piekne pieski biegaja :)

Haha bo dla ludzi to rzadki widok takie stadko psów jak Twoje :D to sie trzeba pozachwycac ;)

Posted

ja też puszczam psa w lesie ;) to jedno z niewielu miejsc, gdzie nie ma tłumów ludzi(jak w parku) i nie muszę co chwila wołać psa. RAZ zdarzyło nam się spotkać dzikie zwierzę, to była bodajże sarna. była ona jednak za ogrodzeniem, zresztą Etna nie byłaby w stanie jej dogonić. a nawet gdyby jednak to zrobiła-to ten dureń boi się kotów, a co dopiero tak dużego zwierzaka.

Posted

[quote name='motyleqq']ja też puszczam psa w lesie ;) to jedno z niewielu miejsc, gdzie nie ma tłumów ludzi(jak w parku) i nie muszę co chwila wołać psa. RAZ zdarzyło nam się spotkać dzikie zwierzę, to była bodajże sarna. była ona jednak za ogrodzeniem, zresztą Etna nie byłaby w stanie jej dogonić. a nawet gdyby jednak to zrobiła-to ten dureń boi się kotów, a co dopiero tak dużego zwierzaka.[/QUOTE]

Ja mam z moimi to samo :evil_lol:
Raczej nie chodzimy do lasów, ale jak już raz na X czasu się zdarzy, to puszczam psy, bo wiem, że Iwana zatka i będzie stał jak wryty (wiecie jaką miał minę, jak kilka metrów od nas zza krzaków wybiegło sznurkiem 21 dzików? :evil_lol:), no i pogoń go nie pociąga już. Raz jedyny kilka lat temu pobiegł za jeleniem, tyle, że to było tak, że postanowił bronić przed nim Macieja, gdy stanęli oko w oko zimą w parku, ale był młodszy i miał jeszcze na to siłę :)
Toriczka była grzeczna i patrzyła z pogardą na wszystkie stworzenia, a gonitwa nie była w jej stylu :)
Kura jeszcze nigdy w lesie nie była, ale chyba nie ufam jej na tyle, by ją puścić. Przynajmniej na razie.

Posted

w tych lasach co ja chodzę to po prostu nie ma nic poza wiewiórkami :lol: ten raz co spotkaliśmy sarnę to było na obozie, a to był koniec świata i w lesie mogło być wszystko :evil_lol:

Posted

Ja też Dore spuszczam w lesie, ale w lasach podwarszawskich.:D gdzie psa to wątpię że spotkamy.:lol: W tą niedziele było dużo rowerzystów, to ją zapinałam na smycz, a potem spuszcałam co by nie pobiegła sobie za nimi :D ale ona na początku biega jak debil.:D potem to chyba szuka jakiś śmierdzących niespodzianek, więc linka jest grana :lol:

A przywoływanie jej zawsze u nas było ciężkie, ale po godzinie spacerowania w lesie luzem powiem tylko Dora i już jest koło mnie.:lol: wtedy ćwiczę ciągle.:D odchodzi kawałek i jest wróć o dziwo wraca 99,9 % Beata świadkiem.:lol: za sarną , a nawet trzema pobiegła razem z Tizzy Beaty, ale zostały daleko w tyle.:D zrezygnowały i wróciły do nas :D ale strach jest niezły

Posted

a do mnie przybyła raz jeden , pewna panienka która chciała adoptować rocznego pita , z dość mocną psychiką ... miałam ją wytestować i chwała mojemu pomysłowi , że test zdawała u mnie ;) Podkreślam chciała adoptować rocznego samca po przejściach ....
Gdy weszła do mnie na podwórko , usrała się na widok, dwóch 6 miesięcznych staffików :diabloti:
moich pitów już jej nie prezentowałam , mogła by nie przeżyć ...

a szkoda mi bardzo dzieci , którym mamy na siłę budują fobię - panicznej obawy przed psami , takie mamy nie zdają sobie sprawy , z faktu że rujnują dziecku psychikę i do tego narażają na pogryzienie .... nie raz w życiu już spotkałam dzieciaka , który na widok psa wpadał w histerię :shake:

ja się boję tych przeklętych pająków , ale jak wydrę paszczę na takiego widok , to pająk nie odbierze tego jako ataku :evil_lol: pies i owszem.

Posted

[quote name='motyleqq']w tych lasach co ja chodzę to po prostu nie ma nic poza wiewiórkami :lol: ten raz co spotkaliśmy sarnę to było na obozie, a to był koniec świata i w lesie mogło być wszystko :evil_lol:[/QUOTE]

taki las to nie las:)))
ja puszczam psy w miejscach takich, gdzie np. kepa drzew otacza zbiornik wodny, ktory mam zinwentaryzowac...w sumie kompleks lesny, ale nie las.
lasy miejskie, ktore w nazwie maja slowo las, to nie sa dla mnie lasy.

trzeba uwazac z puszczaniem psa w miejscach, ktore sa lowiskiem, bo po pierwsze jest tam duzo zwierzat a po drugie ktos moze psu strzelic w lep.
my nawet u nas pod domen mamy teraz 3 sarny i nie widze powodu, zeby nie puszczac tam psow.


ja nie mam psow, ktore po spuszczeniu ze smyczy trzeba iles tam godzin lapac, obie maja wpojony obowiazek meldunku-las to nie jest pole, maja sie trzymac blisko i raz na jakis czas pokazywac nawet jesli ch nie wolamy.

sa jednak rozne lasy i do niektorych po prostu nie powinno sie z psem wbijac, bo pies nie moze byc puszczony luzem, a na uwiezi w terenie to co to za radosc.
ja generalnie puszczam psy tam, gdzie moge, bo co to za spacer na smyczy:)))

Posted (edited)

tak- a w ogole jakby tak spojrzec to nie ma tak naprawde spuscic psa ze smyczy ;) wedle przepisów.

Ja dzis mialam ciekawą rozmowę z klientką na temat żywienia psów :evil_lol: kupili sobie państwo szczeniaka amstafa. Teraz piesek ma 3,5mies. Karmia go kurczakiem gotowanym z ryzem i kaszką jaglanąplus puszki i surowe-istna mieszanka wybuchowa :roll: No i piesek dostał rozwolnienia, ma go prawie ciągle. Pyta mnie babka jak karmić by było dobrze. Ja mówie ze podać surowe, sprobowac jak bedzie. Wyeliminowac kasze i ryż... a ona ze co ja opowiadam? przecieznie wolno amstafom surowego... (ja juz wiedzialam co ma na mysli) ale pytam: a dlaczego nie mozna. -No wie pani wszyscy znajomi mowia mi ze pies bedzie agresywny, a narazie jest lagodny i nie chce tego zmieniać. -Ale prosze pani nie bedzie agresywny, kto pani to naopowiadał? znam mase ludzi ktorzy maja przerozne psy przez amstafy. pitbule, rotwailery karmione surowym i zero agresji.
i takiego typu rozmowa przez jeszcze pare minut. Kobie nie uwierzyla mi. kupila mu puszki i powiedziala ze zmiesza z ryżem :diabloti: Mi tylko szkoda psa.

Edited by betty_labrador
Posted

[quote name='a_niusia']taki las to nie las:)))
ja puszczam psy w miejscach takich, gdzie np. kepa drzew otacza zbiornik wodny, ktory mam zinwentaryzowac...w sumie kompleks lesny, ale nie las.
lasy miejskie, ktore w nazwie maja slowo las, to nie sa dla mnie lasy.

trzeba uwazac z puszczaniem psa w miejscach, ktore sa lowiskiem, bo po pierwsze jest tam duzo zwierzat a po drugie ktos moze psu strzelic w [B]lep[/B].
my nawet u nas pod domen mamy teraz 3 sarny i nie widze powodu, zeby nie puszczac tam psow.


ja nie mam psow, ktore po spuszczeniu ze smyczy trzeba iles tam godzin lapac, obie maja wpojony obowiazek meldunku-las to nie jest pole, maja sie trzymac blisko i raz na jakis czas pokazywac nawet jesli ch nie wolamy.

sa jednak rozne lasy i do niektorych po prostu nie powinno sie z psem wbijac, bo pies nie moze byc puszczony luzem, a na uwiezi w terenie to co to za radosc.
ja generalnie puszczam psy tam, gdzie moge, bo co to za spacer na smyczy:)))[/QUOTE]

Co to do cholery jest ten LEP ,bo nie wiem a non stop używasz tego słowa.Taki na muchy?

Posted

[quote name='Vectra']a do mnie przybyła raz jeden , pewna panienka która chciała adoptować rocznego pita , z dość mocną psychiką ... miałam ją wytestować i chwała mojemu pomysłowi , że test zdawała u mnie ;) Podkreślam chciała adoptować rocznego samca po przejściach ....
Gdy weszła do mnie na podwórko , usrała się na widok, dwóch 6 miesięcznych staffików :diabloti:
moich pitów już jej nie prezentowałam , mogła by nie przeżyć ...

a szkoda mi bardzo dzieci , którym mamy na siłę budują fobię - panicznej obawy przed psami , takie mamy nie zdają sobie sprawy , z faktu że rujnują dziecku psychikę i do tego narażają na pogryzienie .... nie raz w życiu już spotkałam dzieciaka , który na widok psa wpadał w histerię :shake:

ja się boję tych przeklętych pająków , ale jak wydrę paszczę na takiego widok , to pająk nie odbierze tego jako ataku :evil_lol: pies i owszem.[/QUOTE]

haaha rozwaliła mnie ta historia :lol:

ja się boję krów :cool3: nie jakoś panicznie, ale się boję :lol: za to pająków boi się moja siostra, do tego stopnia że obrazek w książce od biologii z pająkiem zakleiła :evil_lol:


[quote name='betty_labrador']tak- a w ogole jakby tak spojrzec to nie ma tak naprawde spuscic psa ze smyczy ;) wedle przepisów.

Ja dzis mialam ciekawą rozmowę z klientką na temat żywienia psów :evil_lol: kupili sobie państwo szczeniaka amstafa. Teraz piesek ma 3,5mies. Karmia go kurczakiem gotowanym z ryzem i kaszką jaglanąplus puszki i surowe-istna mieszanka wybuchowa :roll: No i piesek dostał rozwolnienia, ma go prawie ciągle. Pyta mnie babka jak karmić by było dobrze. Ja mówie ze podać surowe, sprobowac jak bedzie. Wyeliminowac kasze i ryż... a ona ze co ja opowiadam? przecieznie wolno amstafom surowego... (ja juz wiedzialam co ma na mysli) ale pytam: a dlaczego nie mozna. -No wie pani wszyscy znajomi mowia mi ze pies bedzie agresywny, a narazie jest lagodny i nie chce tego zmieniać. -Ale prosze pani nie bedzie agresywny, kto pani to naopowiadał? znam mase ludzi ktorzy maja przerozne psy przez amstafy. pitbule, rotwailery karmione surowym i zero agresji.
i takiego typu rozmowa przez jeszcze pare minut. Kobie nie uwierzyla mi. kupila mu puszki i powiedziala ze zmiesza z ryżem :diabloti: Mi tylko szkoda psa.[/QUOTE]

aj ja chyba wiem która to pani. pręgowany ten szczeniaczek? bo widziałam takiego u Ciebie w sklepie. bardzo był milutki :loveu: i wtedy byli z psem we dwoje, kupowali jakieś puszki na próbę

Posted

[quote name='motyleqq']haaha rozwaliła mnie ta historia :lol:

ja się boję krów :cool3: nie jakoś panicznie, ale się boję :lol: za to pająków boi się moja siostra, do tego stopnia że obrazek w książce od biologii z pająkiem zakleiła :evil_lol:




aj ja chyba wiem która to pani. pręgowany ten szczeniaczek? bo widziałam takiego u Ciebie w sklepie. bardzo był milutki :loveu: i wtedy byli z psem we dwoje, kupowali jakieś puszki na próbę[/QUOTE]

tak, pewnie o niego chodziło. No szkoda zeby zrobił sie agresywny :cool3:

Posted

a to już wiem czemu moje czarne suczki nie są agresywne , bo nie lubią surowizny :diabloti:

czasem to żal słuchać tych pożal się boziu kynologów :shake: ludzie są karmieni takim gównem , że szok ... duży udział w tym mają weci niestety ...

Krów się nie boję , to bardzo milusie zwierzaczki ...

Posted

Mój TŻ mieszka płot w płot z Agrofirmą :evil_lol: Mają tam kilkadziesiąt byczków i krówek. Fajne zwierzaki, ale strasznie ciekawskie. Do tego stopnia, że w stadzie zadeptują ludzi z tej ciekawości.
Kiedyś mieszkałam na wsi i wiem, że takie krówki chowane pojedynczo, dla mleka, to nie to samo co kiludziesięczne stado hodowane na mięso. Z tymi pierwszymi można fajnie się zaprzyjaźnić :)

Posted

Ja też się krów nie boję, raz spędzałam je z pola... na koniu :evil_lol: Młode były strasznie ciekawskie :)
Mój brat kiedyś jechał na krowie, miał może wtedy z 7-8 lat :lol:

Posted

Krowy są fajne :lol: Nie boję się ich, ale to pewnie dlatego, że byłam wychowywana razem z nimi :lol:
Raz mi krowa ściągnęła okulary rogami, bo stanęłam nad nią trochę za blisko, ona skubała trawkę, podniosła łeb, i bum, okulary mi wsiąkły :evil_lol: I zawsze trzymałam je za ogon jak moja babcia je doiła, inaczej waliły babcię po twarzy jak odganiały muchy :evil_lol:
Ale nie zapomnę jak mój tata prowadził do domu byka, ten zaczął szaleć, skakać, i ciągnąć mojego tatę po ziemi, w końcu mój tata znalazł się pod nim, ale cudem byk na niego nie wskoczył a mój tata jakoś uciekł... To było przerażające a ja byłam za mała żeby cokolwiek zrobić i stałam jak sparaliżowana :shake:

Posted

Byki niestety są niebezpieczne i to bardzo ,ale są trzeba przyznać piękne i takie majestatyczne.
Kiedyś na wsi Czar poleciał wydrzeć ryja na byka ,jak tylko byk się ruszył to mój odważny Czareczek sp...lał w takim tempie ,że nadział się na pastucha:lol:Siusiakiem ,miał traume do końca życia i na widok krów ,kładł uszy po sobie i udawał ,że ich nie widzi:evil_lol:

Posted

Ja mam tylko lekką traumę , po spotkaniu z capem o imieniu Wojciech :evil_lol: nie dość że śmierdział jak szalet miejski - ot taka przypadłość gatunkowa , był mega zalotny , to i lubił walnąć z poroża ...

Posted

[quote name='Aleks89']Byki niestety są niebezpieczne i to bardzo ,ale są trzeba przyznać piękne i takie majestatyczne.
Kiedyś na wsi Czar poleciał wydrzeć ryja na byka ,jak tylko byk się ruszył to mój odważny Czareczek sp...lał w takim tempie ,że nadział się na pastucha:lol:Siusiakiem ,miał traume do końca życia i na widok krów ,kładł uszy po sobie i udawał ,że ich nie widzi:evil_lol:[/QUOTE]

Haha odważny pies :D Moja jak była młodsza też zainteresowała się młodymi bykami, chociaż ich rozmiary były już dość konkretne :D tyle że jak byk biegł w jej stronę to ona zapraszała go do zabawy... ;] ;] dopiero po chwili udało się ją przywołać ;) dobrze że już teraz jest karna :D bo ta przygoda przyprawiła mnie prawie o zawał serca :D

Posted

Kiedyś zza zakrętu wyszedł nam facet na koniu.Psy dostały oczywiście kociokwiku ,ja zawału.A koń popatrzył i spokojnie szedł dalej.A ja miałem wizje ,jak sie płoszy ,koleś spada ,wali łbem w kamień ,umiera ,a koń wpada pod autobus wiozący dzieci z katolickiej szkoły(to ostatnie to byłby akurat plus).:lol:

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...