Jump to content
Dogomania

Piękny ONek porzucony!


zapłakana

Recommended Posts

  • Replies 146
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Niby są organizacje, ale zarobione po pachy. Przynajmniej tak twierdzą. Ja na forum, i w ogóle w temacie, się tak średnio poruszam, więc nie wiem do kogo się zwrócić. Nawet nie wiem, czy ktoś z tych organizacji tu zagląda. Podrzućcie komu należy jakbyście mogły. A co do rozmowy, to nie wiem, czy nowi właściciele będą chcieli rozmawiać ze mną. Z organizacją prozwierzęcą musieliby, bo warunki, w jakich przebywają psy pozostawiają wiele do życzenia. A ja? Co im powiem?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='beataczl']raczej powinnas isc razem z organizacja jako swiadek zagarniecia czyjegos psa... a warunki dodatkowa sprawa do tego
wrzuce link na Kielce.[/QUOTE]

Nie widzę problemu. Ale sama nie będę z siebie robić idiotki, bo mogą mnie co najwyżej pogonić z podwórka ( ja bym tak zrobiła, gdyby ktoś mi wtargnął bez pozwolenia)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='zapłakana']Nie widzę problemu. Ale sama nie będę z siebie robić idiotki, bo mogą mnie co najwyżej pogonić z podwórka ( ja bym tak zrobiła, gdyby ktoś mi wtargnął bez pozwolenia)[/QUOTE]
Z osób z jakiejś organizacji kojarzę tylko ewab (ale nie mam pojęcia jaka to organizacja). Może by do niej się odezwać?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='zapłakana']Nie widzę problemu. Ale sama nie będę z siebie robić idiotki, bo mogą mnie co najwyżej pogonić z podwórka ( ja bym tak zrobiła, gdyby ktoś mi wtargnął bez pozwolenia)[/QUOTE]

bez przesady ;) przeciez jesteś z TOZu :evil_lol: ;)

powaznie -juz wstawilam link na 3 watki kieleckie.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='zapłakana']Niby są organizacje, ale zarobione po pachy. Przynajmniej tak twierdzą. Ja na forum, i w ogóle w temacie, się tak średnio poruszam, więc nie wiem do kogo się zwrócić. Nawet nie wiem, czy ktoś z tych organizacji tu zagląda.[/QUOTE]

hmmm...chciałam pomóc na samym początku, jak suka była na ulicy, wtedy się nie udało i pies trafił do debili...

powiem tak, co do organizacji - organizacja STOZ Zwierzak - ma pod opieką 'tylko" jakieś 130 psów - w schronie i dt/hotelach...to tak, rzekłabym pikuś, prawda? nie mamy co robić, siedzimy i sobie klepiemy albo w klawiaturę, albo w stołki...mamy aż jeden samochód, który non stop jeździ albo na interwencje, do wypadków, z psami do i z gabinetów wet...no ale to też widać za mało...trzeba nam jeszcze dokopać, dowalić, bo oczywiście to organizacja i ona MUSI zrobić to czy tamto...ale kogo to interesuje...

w świętokrzyskim działa również TOZ - nie jest obecny na dogo, SOZ z Jędrzejowa...Viva - jej oddział..może jeszcze jakieś inne...ale nie...STOZ ma wszystko robic, bo ŚTOZ jest na dogo, bo STOZ moze sie wypowiedzieć, i jeśli mówi, ze nie daje rady z tym co ma pod opieką to i tak nikogo to nie obchodzi i trzeba napitalać na nas, bo nie chcemy nic zrobić


ps. nie jestem z tozu, śtozu ani z żadnej organizacji...zap..m od rana do późna w nocy, zeby ogarnąć kolejne psiaki przychodzące z interwencji, głowic się co z nimi zrobic i gdzie je upchać, bo do schronu nie mogę, w hotelikach brak miejsc...tylko dzisiaj trafiło jedynie suka z 7 szczylami i 4 dorosłe psy...ale kogo to...

pozdrawiam mimo to serdecznie

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE=zapłakana;16508840Nigdzie nie napisałam, że coś ma robić STOZ. ?????????[/QUOTE]


nie...wprost nie napisałaś...a napisałaś do kogo się zwracałaś i kto ci odmówił? nie! a z organizacji jak napisałam tu, na dogo jest STOZ i SOZ - więc?

naprawdę mam dość serdecznie ludzi...bez przerwy ktoś dzwoni i ktoś żąda, bo tak i już! dzisiaj właśnie podobne zdanie usłyszałam przez telefon - bo jesteście organizacją i to tego kogoś nie obchodzi tylko my to mamy zrobić...podobnie jak na dogo...

prze naście lat sama pomagałam psom - nikogo się nie prosiłam i liczyłam sama na siebie i jakos mi się to udawalo...a teraz...najlepiej nic samemu nie zrobić i liczyć na cud zrobienia czegokolwiek przez innych...

Link to comment
Share on other sites

Andziu, a skąd ja mam wiedzieć która organizacja jest na dogo, a której nie ma? Napisałam również, że zupełnie nie mam pojęcia kto jest kto, ale to oczywiście przeoczyłaś. Szczerze chylę czoła przed Twoimi dokonaniami, ale one nie upoważniają Cię do stawiania się na pozycji świętej krowy. Nie wolno tu nic napisać, bo we wszystkim doszukujesz się personalnego ataku. W tym wypadku Twoja reakcja jest trochę na wyrost, powiedziałabym nawet, że histeryczna. I jeszcze jedno - to, że ktoś nie był obecny na dogo nie musi oznaczać, że nie pomagał zwierzętom, prawda? Mam dość liczną gromadkę " przybłęd" w domu, co przypłacam ciągłymi konfliktami z domownikami. Wielu innym znalazłam domy zanim wpadłam na pomysł ( okazuje się, że głupi ) poszukiwania ich przez dogo. Nie pochwaliłam się w porę? Nie robię tego dla poklasku.I tyle w tym temacie.

Link to comment
Share on other sites

Zapłakana nie dziw się Andzi. To już jest bezsilność. Dopóki działała samodzielnie miała szansę odpowiedzieć więcej nie dam rady. Teraz wspiera działania "Zwierzaka" (choć niezrzeszona) i już nikt od niej takiej odpowiedzi nie chce usłyszeć.
Bardzo się cieszę, że nie jesteś obojętna wobec losów suni i innych bied. Muszę jednak powiedzieć, aktualnie nie jesteśmy w stanie pomóc suczynce. I nie jest to niestety jedyny przypadek, kiedy musimy odmówić. Ponieważ widać naszą pracę dostajemy mnóstwo interwencji z całego województwa. Telefonują osoby prywatne, urzędnicy, ale także inne służby. Na telefony stowarzyszenia i osobiste, przez 24 godziny na dobę. My nie mamy już prawa mieć życia rodzinnego i zawodowego. W opinii wielu osób (nie bierzcie tego do siebie) mamy obowiązek działania każdorazowo, bo jesteśmy w organizacji. Ponieważ podpisaliśmy umowę z miastem (przejęcie Dymin), stajemy na głowie, by:
- doprowadzić do równowagi fizycznej i psychicznej psy "odziedziczone" po PUK-u,
- zorganizować opiekę nad zwierzętami na bieżąco odławianymi z terenu miasta (miesięcznie ponad 50 zwierząt, są dni takie jak wczoraj, że było ich tylko w ciągu jednego dnia 14!!!). Trzeba je odłowić, zabrać do weta i dostarczyć do hoteliku lub domu tymczasowego,
- znaleźć domy zwierzętom,
- przeprowadzić remont w schronisku, tak aby Powiatowy wyraził zgodę na ponowne otwarcie schroniska.
Poza tym często siedzimy na policji składając wyjaśnienia w mniej lub bardziej istotnych sprawach prozwierzęcych. Prowadzimy szereg działań mających na celu poprawę sytuacji zwierząt (edukacja, rozmowy z urzędami, posłami).
Nie piszę tego, żeby się żalić, ale by wyjaśnić, że to wszystko to co poza terenem schroniska, robi społecznie kilkoro ludzi. Dlatego z przykrością muszę powiedzieć więcej teraz nie damy rady. Ale mimo wszystko trzymam kciuki za suczynę.

Link to comment
Share on other sites

to jest juz bezsilnosc za bezsilnosc.niestety.rozumiem dziewczyny ze zwierzaka (i nie tylko) ale rozumiem tez ciebie.jestem w podobnej sytuacji.jak zaczynalam zbierac zwierzeta z ulic to nie bylo wiekszego problemu,ale jak obdarowalam juz wszystkich sasiadow i znajomych to owy problem sie pojawil-co z nimi robic.no i wtedy slyszalam sa schroniska,sa organizacje...do schroniska nie mialam serca zawiesc (bo to jeszcze za czasow puku)wiec obowiazek pomocy zwalilam na organizacje,zupelnie nie majac pojecia jak to wyglada(ewob i andziu-tu tez musicie byc wyrozumiale-to kolejny etap w amatorskim pomaganiu).do schroniska nie jezdzilam,1 marca bylam tam pierwszy raz i dopiero zdalam sobie sprawe z ogromu problemu!!!i nie chodzi tu o to ze za malo jest osob chetnych do wyprowadzania psow-chodzi o ilosc zwierzat i o pomoc jaka trzeba im zapewnic-czesto sa to chore zwierzaki itd i nie dosyc ze trzeba im zapewnic lokum to jeszcze specjalistyczna opieke.
wiec mysle ze my wolni strzelcy musimy radzic sobie sami.miedzy znajomymi itp,ale nie mozemy dokladac organizacja jeszcze swoich podopiecznych.
pomagajmy ile sie da i gdzie sie da,ale najpierw ocenmy sytuacje,wezmy sie za cos jesli jestesmy w stanie sami pomoc lub jesli mamy pewnosc ze mozemy liczyc na czyjas pomoc. ale jesli to nas przerasta nie zwalajmy problemu na innych.

Link to comment
Share on other sites

Jakie zwalanie problemu??? O czym Ty piszesz? Po raz pierwszy poprosiłam o pomoc, bo uznałam, że tak piękny pies może sobie pozwolić na przebieranie jeśli chodzi o dom - tak by znalazł jak najlepszy. Z pierwszym lepszym właścicielem nie było problemu, jak widzicie. Stało się tak, że facet sprzątnął mi sunię sprzed nosa i wtedy pomoc była naprawdę konieczna, bo na jakiej niby podstawie miałam mu ją odebrać, skoro mnie zna i wiedział, że nie jest moja? Gdyby ktoś machnął mu odpowiednim papierem, bo tak sobie wyobrażam interwencje organizacji prozwierzęcych ( chyba mają jakieś legitymacje?), nie miałby wyboru. Nigdy nie wzbraniałam się przed pomocą w postaci poświadczenia, że pies jest z ulicy.Tym bardziej teraz, po dwóch miesiącach mam niewielkie pole do popisu w kwestii odebrania suni. Mam tam pójść tak po prostu, ni z gruchy ni z pietruchy, i zażądać oddania psa? Bądźcie poważne...

Link to comment
Share on other sites

robi sie tak(tak jest nieladnie i moze niezgodnie z prawem ale ja tak robie jak musze)jesli ktos mnie nie zna to ide sama,jesli ktos mnie zna tak jak w twojej sytuacji to prosisz kolezanke o pomoc. ja ide i mowie ze jestem wolontariuszka i zajmuje sie zwierzetami,jestem niezrzeszona. i dogaduje sie z chlopem-np.panie albo dobrowolnie oddasz mi tego psa bo...(i tu musisz miec mocne argumentynp niedozywiony,okaleczony)i zalatwiamy sprawe po cichu miedzy nami,albo dzwonie do organizacji i tak odbiora panu psa i tak a poniesie pan dodatkowe tylko koszta sadowe,jakas grzywne za znecaniem sie.... w 80%jak ktos slyszy sad,policja i jeszcze trzeba zaplacic to oddaje psa.....

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Ania i Kajber']zapłakana, napisz tylko proszę, bo nie zrozumiałam sytuacji:
Czy sunia zamiast przy budzie jest w kojcu z innym owczarkiem, na miejsce tego niby-agresywnego, ktorego chcieli sie pozbyć ( i najwyraźniej pozbyli) ?[/QUOTE]

Jest z tym agresywnym. Swojej suki się pozbyli, a tą zamknęli z psem w kojcu.

Link to comment
Share on other sites

  • 1 month later...

[B]w Kazanowie k.Końskich błaka się młodziutki DONEK
tymczas potrzebny na juz bo przepadnie!!!![/B]
[url]http://www.dogomania.pl/threads/206790-b%C5%82%C4%85kaj%C4%85cy-si%C4%99-m%C5%82ody-DONEK-w-Kazanowie-PILNA-POMOC[/url]!!

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...