Gosiek Posted July 13, 2004 Share Posted July 13, 2004 Pani wet powiedziała że piesek musi być na czczo, więc rano Bijou nic nie jadła, tylko piła, ale jak Axelek wytrzyma do 19-tej? :-? :D :D :D Myślę że wytrzyma. Nieraz już się zdarzało, że cały dzień nic nie jadł. Co prawda było wtedy cieplutko ale myślę, że nie będzie problemu. Gorzej, że mi go będzie szkoda :wink: Dam jutro znać jak już wrócimy. Dzięki Gosia Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Wind Posted July 13, 2004 Share Posted July 13, 2004 Gosiu, Maja i ja mocno trzymamy kciuki za Axelka. Wszystko bedzie dobrze :-) Jak tak czytam i przypominam sobie co przezywaja wlasciciele przed i podczas narkozy swoich pieskow, to mysle ze taka narkoza jest bardziej szkodliwa dla nas, anizeli dla psiakow ;) Gosiu, daj znac jak tylko bedzie po :-) pozdrawiam, Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
bazylia Posted July 14, 2004 Share Posted July 14, 2004 Gosiu - niecierpliwie czekam na relację! Oczywiście trzymam kciuki za powodzenie zabiegu! Na pewno wszystko będzie dobrze! Axelek wygląda na "mocnego" i "silnego" oraz dzielnego pieska, tak więc powinien bezproblemowo znieść te trudne chwile i szybko dojść do siebie... Koniecznie ucałuj go ode mnie w zimny nochal i podrap czule na uszkiem! Pozdrawiam serdecznie! P.S. Powiedziałam w zaufaniu Pufikowi o zabiegu jego wirtualnego kolegi... :lol: Pufcio obiecał trzymać za niego wszystkie cztery swoje łapy... :kiss_2: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Gosiek Posted July 14, 2004 Share Posted July 14, 2004 witam, już jesteśmy z powrotem :P Najpierw Axelek dostał ATROPINĘ. Wet kazał nam pochodzić po podwórku. Potem zastrzyk DOMITOR. Znów wet kazał wyjść na zewnątrz. Axelek najpierw stał, następnie położył się i zaczęły mu się zamykać oczka. Trwało to około 40 sekund. Następnie wet powiedział, że juz weźmie Axelka, żebyśmy nie musieli patrzeć jak usypia. Po dokładnie 18 minutach wydzedł do nas i spytał czy chcemy kiełki na pamiątkę. Jak sie nietrudno domyśleć, chcieliśmy :lol: Axelek dostał ANTISEDAN na wybudzenie i po około 15-20 minutach już mielismy piesia na ręku. Całego, zdrowego, bez kiełków i włosów z uszek (których niedobitki jeszcze nie zostały przeze mnie usunięta :wink: ) :lol: Axelek dostał też antybiotyk i środek przeciwbólowy, który ma działać 48 godzin. W sobotę mamy pójść na powtórkę antybiotyku. To chyba na tyle opisu. Dziękuję za wsparcie....jesteście kochane. Gosia Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Gosiek Posted July 14, 2004 Share Posted July 14, 2004 Zapomniałam jeszcze napisać, że Axelek śpi teraz zawinięty w kocyk polarowy na moich kolanach. :fadein: A kiełki by z pewnoscią same nie wypadły. Przeraził mnie ich rozmiar !! Straszlliwie długie !! 2/3 kła siedziało w dziąsełkach a tylko 1/3 było widać na zewnątrz. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
isabelle Posted July 14, 2004 Share Posted July 14, 2004 Gosiek, Brawa dla dzielnego Axelka i Jego Pani! :lol: Cieszymy się z Fleur, że wszystko tak dobrze poszło i już jesteście w domciu. :smilecol: Trzymajcie się cieplutko! :lol: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Wind Posted July 14, 2004 Share Posted July 14, 2004 Gosiu, Na szczescie juz po bolu i po strachu :-) Ciekawa jestem, kto byl bardziej przstraszony zabiegiem: Ty czy Axelek? ;) Najwazniejsze, ze piesio ma to juz za soba i powolutku, pod czujnym okiem troskliwej Rodzinki dochodzi do siebie. Caluski dla Axelka :-) pozdrawiam, Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
bazylia Posted July 14, 2004 Share Posted July 14, 2004 Gratulacje dla dzielnego Axelka i jego Pani ode mnie i Pufika:) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
mróweczka Posted July 14, 2004 Share Posted July 14, 2004 ................. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Gosiek Posted July 14, 2004 Share Posted July 14, 2004 Gosiu, Ciekawa jestem, kto byl bardziej przstraszony zabiegiem: Ty czy Axelek? ;) Szczerze powiedziawszy to Axel pierwszego zastrzyku (atropiny) nawet nie poczuł. Stresował sie jak to zwykle bywa z wizytami u wetów - ogonek podkulony i troszkę się trząsł. :) Teraz chwilami nie śpi ale za to piszczy - biedulek nie wie o co chodzi :( Natomiast ja okupiłam to wszystko straszliwym bólem brzucha :lol: :lol: Przy okazji dowiedzieliśmy się, że nasz wet ma ogara polskiego - interczempiona na dokładkę. :roll: Mróweczko, fantastycznie, ze wszystko się dobrze skończyło. Musiałaś strasznie to przeżyć. :( Dobija mnie lekkomyslnosć i nieraz wrecz głupota niektóryc właścicieli większych psów :evil: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
bazylia Posted July 14, 2004 Share Posted July 14, 2004 Mróweczko - domyślam się, co teraz czujesz... Pamiętam, jak Pufik zwiał raz na spacerku mojemu tacie, który nierozmyślnie spuścił go ze smyczy, a ten pobiegł ile sił przed siebie i spadł z jednego malutkiego schodka... zaczął tak głośno przeraźliwie i długo piszczeć, że usłyszałam to będąc w domu... na szczęście nic mu się nie stało, ale byłam tak przestraszona, że rówież płakałam... :cry: Co do innych psów, ja zawsze widząc jakiegoś nieznanego lub groźnego już z daleka biorę Pufika na ręce... Tak na wszelki wypadek... Zawsze również staram się być bardzo uważna i rozglądam się, abym mogła być pewna, że Pufcio jest bezpieczny... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
isabelle Posted July 14, 2004 Share Posted July 14, 2004 Ja natomiast zaopatrzyłam się już w gaz pieprzowy, specjalny przeciwko psom (mimo, że jeszcze nie wychodzimy na otwarte przestrzenie - kwarantanna). Jest skuteczny również wobec ludzi. I w razie ataku wielkiego groźnego psa, po prostu go użyję. Nie zrobi on psu krzywdy, jedynie pograżni jego oczy przez pierwszych 10 minut. Chyba lepsze to niż dać się żywcem rozszarpać przez "dziką bestię". A tak na marginesie, mój poprzedni pies (bokser) atakował inne psy (ale tylko duże) i z kolei ja musiałam cały czas uważać, aby nie wdał się w bójkę. A mój jeszcze poprzedni pies (foksterier gładkowłosy) atakował psy większe od siebie i też stale trzeba było na niego uważać. I niestety pomimo tego pilnowania, był parę razy poszarpany. Tak więc niezależnie od rasy i wielkości psa stale trzeba być czujnym. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
elena Posted July 15, 2004 Share Posted July 15, 2004 Zapomniałam jeszcze napisać, że Axelek śpi teraz zawinięty w kocyk polarowy na moich kolanach. :fadein: A kiełki by z pewnoscią same nie wypadły. Przeraził mnie ich rozmiar !! Straszlliwie długie !! 2/3 kła siedziało w dziąsełkach a tylko 1/3 było widać na zewnątrz. Gosia, całuski dla dzielnego Axelka i dla jego dzielnej pani :wink: . Świetnie, że macie to już za sobą!!! I po stresie!!! :P Nasza wet też stwierdziła że te ogromne :o kiełki Bijou same by nie wypadły, a więc z tym usuwaniem była dobra decyzja! :D mróweczko, współczuję. :( Jak byliśmy u wety, to przed nami zabierali wybudzonego po operacji ogromnego wilczura pogryzionego przez dobermana, biegającego bez kagańca. Nawet duże psy nie mogą się czuć bezpiecznie. :( Trzeba być czujnym, zgadzam się z isabelle. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
isabelle Posted July 15, 2004 Share Posted July 15, 2004 mróweczka, Trzymaj się dzielnie i może inne radosne wydarzenia sprawią, że jakoś otrząśniesz się z tego niemiłego zdarzenia. A jeśli już o takich atakach mowa, to opiszę co się przydarzyło znajomym w ich własnym ogródku. Otóż ten ogródek sąsiadował z innym, ale był od niego niżej położony. W tymże ogródku przebywał pies rodezjan (jest on caaałkiem spory) i szczeknął na właścicielkę rottwailera, która przebywała w ogródku wyższym. Rottwailer był na balkonie (więc obserwował to z góry) i jednym susem zbiegł na dół, wybiegł do ogródka i skoczył w dół (do drugiego ogródka) na rodezjana. I rozpoczęła się jatka, która później przeniosła się do domu. Właścicielka rotka skoczyła za nim i obie kobiety próbowały już w mieszkaniu oddzielić rotka od rodezjana. Udało się za pomocą kija beisbolowego. Ale niestety rodezjan został pogryziony i jego właścicielka również . Kiedy dowiedziałam się o tym zdarzeniu to od razu nabyłam gaz pieprzowy i teraz zawsze mam go w torebce. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
MayaFoxa Posted July 15, 2004 Share Posted July 15, 2004 wyczytalam tutaj ze doberman pogryzl wilczura....ooo....straszne...Moja doberman to by z pewnoscia nie jeden york pogonil...hi hi Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
isabelle Posted July 15, 2004 Share Posted July 15, 2004 mróweczka Tak więc mimo najszczerszych i najlepszych chęci nie zawsze człowiek jest w stanie przewidzieć wszystkie czyhające na naszego pupila niebezpieczeństwa!!! To niestety prawda i niestety nie zawsze można pomóc. Hodowca opowiadał mi, że będąc kiedyś na spacerze ze swoją yorkową gromadką (okolice domków jedn.), suczka sąsiada rzuciła się na jedną z jego suczek i ją momentalnie zagryzła. Nic nie mógł zrobić. Ale może dość już tych smutnych tematów. Bądźmy optymistami :lol: :lol: i wierzmy, że naszym maleństwom nie może przydarzyć się nic złego. A wzmożona czujność nigdy nie zaszkodzi. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Gofi Posted July 15, 2004 Share Posted July 15, 2004 mróweczko jeju gratuluje spostrsegawczości znam to uczucie. Żebyś wiedziała co ja przezywałam jak Gofi został zaatakowany prz buldoga!!! Był wtedy na spacerze z mom bratem i jago kolegą i gdybym ja nie zeszła po nich (bo był obiad a brat długo nie wracał) było by po Gofrze!! Sytuacja wygladała tak Gofer biegał dookoła mojego brata a buldok za nim brat był cały w smyczy (5 m) i ja w ostatniej chwili wziełam Gofra na ręce ale buldok nie przestał i chyba miał zamiar skoczyć na mnie. Naszczeście włascicie (do tej pory nie zwracał na sytuacje uwagi) odcągną psa za kark! Nie rozumiem jak ten bezmyślny czlowiek własciciel tak groźnego psa może nie zwracac uwagi gdy jego pies atakuje innego o wiele mniejszego. Tym bardziej że mój brat panicznie psów sie boi wiec też nie myślał racjonalnie. Przżyłam z Gofrem wiele takich chwil ale lepiej o nich nie mówić... Gosiek gratuluje udanego zabiegu Alexa powiem szczerze ża na sama myśl o usypaniu pieska źle sie czuje. Ucałuj odemnie i Gofra Axelka w końcu jest b.b.b.b.b. dzielny!! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Gosiek Posted July 17, 2004 Share Posted July 17, 2004 Właśnie wróciliśmy od weta. Axelkowi dziąsełka już sie zgoiły, dostał jeszcze antybiotyk w zastrzyku - wet jest świetny w zastrzykach - Axel nawet nie pisnął. :lol: :lol: No i poznaliśmy TERCETA - ogara polskiego. Fantastyczny piesek :P Bardzo łagodny - włsciwie tylko do terierów - jak powiedział nam wet. Ma w domu foksterierka i jest przyzwyczajony do takich maleńkich żywiołowych psiaczków. :D Gosia Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
tygrysek-kr Posted July 22, 2004 Share Posted July 22, 2004 Witam Mam pytanie otóz moj Jerry ostatnio zgrzyta zabkami co moze byc tego przyczyna ? Zgryz ma prawidlowy i nie dostaje slodyczy wogole. Czekam na Wasze informacje dzieki. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
tygrysek-kr Posted July 24, 2004 Share Posted July 24, 2004 Czy nikt nie moze mi jus udzielic inforamcji :evil: ? Na powyzsze pytanie Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Gofi Posted July 24, 2004 Share Posted July 24, 2004 tygrysek-kr gdybym wiedziała to bym powiedziła ale nie mam zielonego pojecia czemu tak sie dzieje Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
mróweczka Posted July 24, 2004 Share Posted July 24, 2004 ............... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
tygrysek-kr Posted July 24, 2004 Share Posted July 24, 2004 Nie napewno to nie sa robaki bo jest odrabaczany prawidlowo. Kurcze nie mam pojecia czemu tak sie dzieje ehhh :-? Moze ktos jednak wiem ?? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Gofi Posted August 1, 2004 Share Posted August 1, 2004 Gdybyś czytała uwaznie temat wiedziałbyś że w takim wypatku trzeba się udać do weterynarza, który zazwyczja czeka 1 miesiąc i jak ząbki przez ten czas nie wypadną wyrywa je pod narkozą. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
tygrysek-kr Posted August 2, 2004 Share Posted August 2, 2004 A ja mam takie pytanie moze niktórym wydac si glupie ale ja np. nie wiem czy Jerremu juz wypady te zabki czy nie tylko raz mi sie udalo zauwazyc jak zab mu wypadl przy zabawie i dlatego zauwazylam . Jak rozpoznac czy te nieszczesne kly wylecialy? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.