Apbt_sól Posted November 18, 2006 Posted November 18, 2006 na bójki nie ma reguły. Moj ostatnio złapał psa który sie mu na przykrzał od szczeniaka zawsze atakował Sorana . Teraz gdy Soran wyrósł i jest kawał psa tamtem dalej próbował kiedys siedziała na progu bramy i miał pecha przoral go po chodniku ale komende "zostaw" puszcza i mam spokoj a pies mnie omija. Do rozlewu kwi nie doszło trwało to zalednie 2-3 sekundy ale to wystarczyło by mniec spokoj. Tak czy inaczej nie ma cudownej rady na rozdzielanie trzeba sobie samemu opracowac plan :D Quote
wiska Posted November 19, 2006 Posted November 19, 2006 Kiedys jakas pani porqadzila zeby zlapac obcego psa za slabizne,albo polac woda.Nie wiem czy skuteczne bo zwykle wystarczy moja sucz zlapac za obroze i wrzasnac-to zwykle ona jest gryzacym...hehehe:evil_lol: Quote
batmanka Posted November 21, 2006 Posted November 21, 2006 a czy ktoś zmuszony był użyć paralizatora? Quote
Annuszka Posted November 26, 2006 Posted November 26, 2006 Mój Atos bardzo nie lubi takiego jednego rottka z ulicy obok (ten pogryzł go, jak Atosik był jeszcze szczeniakiem), kiedy obaj sie widzą, dostają po prostu szału. Parę razy niestety doszło do konfrontacji, nie sposób było rozdzielić psiaków, w końcu właściciel rottka dosłownie położył się na swoim psie i przygniótł go do ziemi, dopiero wtedy mogłam oswobodzić mojego psiaka i oddalić go na bezpieczną odległość... Na szczęście żaden nie ucierpiał... Dziś na spacerku też było nerwowo. Z Atosem na smyczy idę sobie drogą i ni z tego ni z owego wyskakuje mi przed nosem ogromny bernardyn, bez smyczy, kagańca, z właścicielami gdzieś za horyzontem, zupełnie nie zwracającymi uwagi na swojego psa. Oba psy zaczynają się jeżyć, warczeć, napięcie wisi w powietrzu a ja sama, nikogo dookoła. Jak powinnam się zachować w takiej sytuacji, żeby nie dopuścić do starcia? Dzisiaj na szczęście skończyło sie tylko na warczeniu, bernardyn w porę pobiegł za właścicielami, ale gdyby doszło do walki na pewno nie poradziłabym sobie. Co robić w takich sytuacjach? Quote
lizka Posted November 26, 2006 Posted November 26, 2006 Ja bym zarządziła "w tył zwrot" - cokolwiek, zeby nie dopuścic do konfrontacji. U nas to sie sprawdza w takich momentach i wyklucza starcie oko w oko Quote
marmara_19 Posted November 27, 2006 Posted November 27, 2006 no ok, ale ejlsi juz stoja tak naprzeciwko siebie to odciagniecie swojego psa powoduje u drugiego natychmiastowy atak.. w takiej sytuacji to ja bym odpiela smycz swojemu i sie odsunela... sami sie powinni dogadac bez naszych przekazywanych nerwow przez smycz:)to dziala:) Quote
lizka Posted November 27, 2006 Posted November 27, 2006 No to fakt - jak juz tak stoją oko w oko to sprawa wygląda troche inaczej :roll: Quote
marmara_19 Posted November 27, 2006 Posted November 27, 2006 wlasnie:) znam takie sytuacje z autopsji;p czasem cekin tak slabszego psa pilnuje... i jak tamten szybko ruszy to moj go chce gonic;/ dlatego trzeba dac im czas na t aby jeden drugiemu pozwolil odejsc;p troche to wkurzajace czasem.. ale ejsli chcemy zbey bylo spokojnie to trzeba troszke cierpliwosci.. no a co innego wlasnie ejsli ktos sie obawia jakeigos psa gdy widzi go juz z daleka.. wtedy wlansie dobrze ejst zmienic trase spacerq:) Quote
Figa Bez Maku Posted November 27, 2006 Posted November 27, 2006 Jeśli mogę się wtrącić jakby z boku bo moja sunia ma dopiero 7 mies. i jest bardzo łagodna i chetna do zabawy z wszystkimi psami. na szczęście tez nie miałam przykrych spotkań z agresywnymi psami, ale zastanawiam sie nad pewnym savoir vivrem jakby. Jak widzę psa na smyczy ( Figa biega luzem) to w zasadzie mam odruch przywoływania jej do siebie, na zasadzie ,że ta druga osoba pewnie nie chce z jakichś względów kontaktu z moim psem. Ale często się zdarzało, że ten ktoś wołał, że wszystko ok. ( np. dlatego,że to sunia właśnie). Czy w ten sposób nie namieszam psu w głowie, że może podchodzić do smyczowych? Co sądzicie o zasadzie " inny pies na smyczy mój do niego nie podchodzi'? Quote
marmara_19 Posted November 27, 2006 Posted November 27, 2006 jak inny na smyczy i Twoj nie podchodzi ja ejstem za:D:D ja zcesto sama zapionam moje ONka tylko dlatego,ze ejst duzy.. ale jesli inny kundel mi podchodzi to puszczam mojego... Quote
Figa Bez Maku Posted November 27, 2006 Posted November 27, 2006 Nieprecyzyjnie się wyraziłam. Jeśli inny pies jest na smyczy to mój NIE POWINIEN podchodzić? Czy to jest poważne wykroczenie przeciw dobremu wychowaniu? Quote
marmara_19 Posted November 27, 2006 Posted November 27, 2006 jesli nie chcesz aby Twoj piesekpodchodzil do innego, ktory jest na smyczy to mi sie to baaardzo podoba:Dpieksi powinny sie witac,bawic za zgoda obydwojga wlascicieli:) Quote
lizka Posted November 27, 2006 Posted November 27, 2006 Dokładnie - poza tym zawsze mozesz zapytac właściciela o zgodę :cool3: Quote
Apbt_sól Posted November 28, 2006 Posted November 28, 2006 w wiekszosci wypadku słysze najpierw "on nie gryzie" poczym piesek próbuje rzucić sie na mojego ;) Babcia ucieka i wzywa boga a ja sie szamocze ... Quote
sylrwia Posted November 29, 2006 Posted November 29, 2006 Ja musiałam raz zdjąć obcego psa z mojego. Obcy nie zdążył jeszcze chwycić zębami. Po prostu chwyciłam tamtego i jedną ręka wysoko za skórę na szyi druga za skóre na wysokości bioder. Podniosłam i odstawiłam na bok. Przy łapaniu psa trzeba uważać aby dobrze i mocno chwycic aby on nie ugryzł łapiącegoa z drugiej strony aby sie nie wyśliznął bo wtedy na pewno może złapać za rękę lub nogę. Widziałm też jak rozdzielano kilka psów które w ogólnej zadymie skoczyły do siebie. Po prostu łapano je od tyłu za tylne nogi odrzucano na bok/do tyłu. Psy były tak skołowany tym rzutem, że właściciele bez problemu łapali swoje i zapinali na smycz. A w przypadku gdy pies zacisną juz szczenki na ofiarze to lano takiego psa pięścią w łeb, aż puścił. Ale do takich "ostrych metod" trzeba być pewnym co sie robi i co się chce zrobić. Quote
Vectra Posted November 30, 2006 Posted November 30, 2006 Ja pare tygodni temu miałam niemiłą sytuacje :-( Jechałam z TZtem ze sklepu i koło stacji benzynowej wałęsały się 3 psy - napewno dwa samce i suka.Duże wielgachne kundle.Tak mi po głowie przeleciało że zaras będzie wojna o tą suke. Akurat wjechaliśmy na tą stacje ,zatankować etc no i jak ruszyliśmy to dostrzegłam w krzaczorach te dwa psy jak się gryzą :shake: serio to jeszcze nie widziałam na własne oczy by psy tak się żarły - znaczy jeden drugiego żarł :-( pomiatał nim jak workiem - poszkodowany wył w niebogłosy :placz: Podjechaliśmy bliżej , serio baliśmy się wyjść , ten jeden pies był wściekły - szok normalnie szok.Ale trzeba było coś zrobić bo by zagryzł biedaka więc chwila zastanowienia :cool3: i przypomniałam sobie że kupiliśmy 2 litrowe butle coca-coli :diabloti: nie było pomiłuj , agresor dostał flachą w łep , udało mi się wcelować za pierwszym razem :multi::multi: no i szczęście całe że ten kundel odpuścił.Poszkodowany zwiał , nawet nie wiem gdzie :-( ale oberwał ostro :-( Napastnik niestety lekko oszołomiony był :oops: niepowiem butla z colą troche waży :oops: ale wstał i poleciał w przeciwną strone uffff. Quote
siekowa Posted November 30, 2006 Posted November 30, 2006 no no o takim zastosowaniu coca coli jeszcze niesłyszałam :lol: a tak na serio tu super,że udało wam się pomóc Quote
Apbt_sól Posted December 2, 2006 Posted December 2, 2006 Czesto na spacerach jest tak ze ludzie nie pytaja a podchodza do mnie z posami najgorzej jak robia to z zaskoczenia nagle skrecająć, piesek podbiega a ja w ostatniej chwili psa sciagam , pozniej słysze on sie chche poznać. To rece opadaja. moje 2 nie rusza ale 3 pies którego mam jedzie wszystko i sama uwazam gdzie chodze i by nie spotkać psa obcego na swojej drodze a tu mi taka potrafi z drugiej strony ulicy przybiec...zeby sie poznały.. co z tego ze moj ma kagagniec jak łapą zawinie to tez moze krzywde zrobić. Ja uwazam ile wlezie ale ludzie czesto nie zwracaja na to uwagi i podchodza gdy mowie by nie podchodzili... ech... Ludzie oczekuja by inni pilnowali swoich psów sami tego nie robiac. Quote
lizka Posted December 2, 2006 Posted December 2, 2006 U nas podobnie :roll: Pare dni temu szłam z Borysem na smyczy a jakaś baba drze sie z daleka "niech pani trzyma tego psa" :roll: podczas, gdy -trzymam -B.zajęty jest zupełnie czymś innym -pies owej "pańci" lata luzem zgłupiałam :chaos: Quote
lizka Posted December 2, 2006 Posted December 2, 2006 na tyle dobre to było, ze pierwszy raz w zyciu nie wiedziałam chyba co powiedzieć :evil_lol: zgłupiałam i tyle :cool3: Quote
siekowa Posted December 2, 2006 Posted December 2, 2006 niestety leku na głupote ludzką jeszcze nie wymyślono :razz: Quote
mia_mia Posted December 6, 2006 Posted December 6, 2006 wiecie co mnie osłabiło ostatnio? mozg w pionie normalnie.. szkolenie, za szkola przy boisku.. nasze psy na smyczach, elegancko komendy wykonuja, jestesmy w trakcie siad przy nodze, psy siedza i nagle idzie parka [okolo 50-60] z psem, kunel oczywiscie luzem ale z kagancem, podbiega do Bułki, skacze wacha robi ogolne zamieszanie a tamci mimo, ze widza ze to szkolenie itp nawet nie przyspieszyli, nie zawolali psa, gdyu juz sie laskawie doczlapali to uslyszlam "kto to widzial zeby psy bez kaganca byly" na co odpowiedzielismy ze sa na smyczach i pod pelna kontrola a poza tym na Boga sa szkolone po to by byly posluszne na co pan zdejmujac łaskawie psa z Bułki rzucil na odchodnym "ze psy to mozna na terenie ogrodzonym szkolic zeby innym nie przeszkadzaly".. Quote
frruzia Posted December 6, 2006 Posted December 6, 2006 oj bo ludzie to dziwni są czasem, wczoraj mijałam jedną panią ze spanielem, oczywiście piesek poleciał za nami, a pańcia poszła sobie dalej wołając go pod nosem, stwierdziłam, że skoro ona nie przejmuje się swom psem to ja tym bardziej nie i też poszłam dalej w swoją stronę, babka już mi prawie z oczu zniknęła a psiak dalej w najlepsze gania za moją sunią, w końcu spotkałam jednego pana z onkiem i zagadałam go czy nie wie czy ktoś nie szuka setera (w niedziel go zabrano do schroniska, bo latał samopas), w międzyczasie psy bawiły sie w najlepsze,podchodzi wreszcie właścicielka spaniela i ma pretensje do właściciela onka, że jego pies bawi się z jej psem, bo jest taki duży i może mu krzywdę zrobić, najpierw mnie zatkało a potem poszłam dalej, bo juz mi się zaczęły cisnąć na usta różne niecenzuralne słowa Quote
Messiah Posted December 7, 2006 Posted December 7, 2006 Przy rozdzielaniu psów łapie się je za ogon.powie to ci kazdy powazny hodowca psów Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.