Jump to content
Dogomania

Merlin niewiele dni mu pozostało. Merlin za TM [']


dorobella

Recommended Posts

Merlin lubi inne zwierzęta, natomiast Bazyl to historia.
Bazyla oddano do adopcji z etykietą dominatora i agresora, jedynaka. Rzucał się na inne koty, na nas. Z psem się bawił. Kot był chory i część zachowań wynikała z bólu. Ponieważ DT oddawał go do adopcji jako kota zdrowego, nie udało mi się szybko wszystkiego wyłapać. Po kilku dniach u mnie Bazyl ważył 5650 g (teraz waży ok.7 kg) , jedząc 24/24. Ważony u weta, bo przyjechał ze stanem zapalnym uszu. Potem wyszły kryształy, zapalenie pęcherza, problemy z dziąsłami, podwyższone parametry wątrobowe i inne cuda gronkowiec, grzyb.

Merlina to nie interesuje, bo Merlin miewa ochotę się otrzeć, pobawić, przytulić. Merlin boi się odkurzacza, bo boi się go Bazyl. Merlin umie otwierać uchylone drzwi, wkładając w szparę łapkę i pociągając drzwi do siebie, bo robi tak Bazyl.....

Bazyl się nie przytula do innych footer, a Merlin tak. Taki ma charakter ;)

Link to comment
Share on other sites

dorobella czy Merlin je tylko karmę Royala .Zostało mi trochę karmy dla nerkowców ,ale różnych firm /mój kotek był smakoszem i musiał mieć odmiane ,bo inaczej nie chciał jeść/.
Może Merlinowi by się przydała.Mam też Hepatiale Forte może by mu się przydało .

Link to comment
Share on other sites

Mój Rudzielec jest bardzo tolerancyjny, ale przytula się tylko do mnie..A nowa Kicia, no cóż nieprzyzwyczajona do żadnych karesów, na razie uczymy że u Pańci na kolankach nie jest źle..A ganiają się obydwa, skaczą na siebie, walą łapkami jak zające a pozycji na słupka..Na szczęście to raczej wygląda na zabawę..Ale myślę, że do sytuacji żeby tak koło siebie leżały to raczej nie dojdzie...

Link to comment
Share on other sites

kabaja nie mam pojęcia, u weta dostałam próbki suchego RC Renala zjadł i widać było, że jest żywszy. Suche je jeszcze RC Calm i RC urinary, bo jednak kryształy są.
W biochemii wyszły podwyższone parametry wątrobowe, ale to przy wzroście mocznika norma.
Nie wiemy niestety czy zaleganie moczu to przejściowe, czy minie itd. Nie wiadomo też czy obecny stan uda się w jakimś stopniu opanować, czy będziemy mieć do czynienia z przewlekłą niewydolnością nerek.

Staram się, żeby Merlin jadł też mokre. Rozwadniam mu saszetki, rozwadniam mu Shebę i pilnuję, żeby jadł. Pies może nie jeść, u kota siada wątroba.... Wiem, bo Bazyla karmiłam ponad rok, a teraz znowu.

Kabaja bardzo chętnie, podaj mi dane do przelewu za przesyłkę.


Basiu może się polubią. Miałm na DT persa- terrorystę, wgryzał się do kości. Zander nie lubił innych zwierząt. Jak Bazyl był bardzo chory, nie byłam pewna czy dotrzyma do rana..... Zander leżał przy nim (odległość ok. 20 cm) całą noc i mruczał jak traktor. Myślę, że owe mruczenie pomogło Bazylowi, w jakiś sposób uzdrowiło go.

Inną kwestią są przeżycia z przeszłości. Merlin był malutkim kociakiem, ale miał schizy na punkcie jedzenia, chciał się najeść na zapas. Bazyl był kotem wychodzącym, na pewno ma inne doświadczenia.

Bazyl był agresywny w stosunku do innych kotów, bo wynikało to z choroby, na pewno też z bólu jaki odczuwał. To sterany życiem, schorowany kot, którego psy lizą po pysiu na powitanie. Kot,który też potrafi się bawić, czasem nawet z Merlinem.

Merlin nie lubi być sam, szuka towarzystwa, dotyku. Myślę, że to wynika z tego co go spotkało. Miał matkę, być może nawet rodzeństwo i nagle został sam, gdzieś porzucony, w upały. Nie potrafił sam zdobyć picia i jedzenia, pewnie zamiast spać drżał ze strachu przed niebezpieczeństwem.

Lubi spać na suszarce z praniem ;) nawet w wypranym, wilgotnym legowisku i ładnie pachnie.

I udało mi się załatwić transport na zabieg mojej suni.

Link to comment
Share on other sites

Fajnie że się udało.Fajnie że Twoje stworki takie przyjacielskie..Ja się o moje nie martwię, zostają już pół roku we dwoje i jakoś nic jak dotąd się nie stało..Po prostu Rudy jest ze schronu, a Mała przyszła ze swojego domku i tego nie rozumie..Ale jest bardzo pojętna i szybko się uczy, na razie jest u mnie od września, robi wyraźne postępy..A jak wszystkich wita? Każdy kto przyjdzie jesst zachwycony i pyta co to za słodkie stworzonko..Tylko zawsze mi się marzyło, że moje kotki będą tak leżały wtulone w siebie..A na rzaie udało mi się osiągnąc tyle, ze poprzednio ( jak jeszcze żyła moja 1 Kicia) leżały wtulone we mnie, a teraz Rudy lezy wtulony a mała gdześ tam na końcu kanapy też leży i na razie się przygląda..Ale już potrafią zająć miejscówki bardzo blisko i trącają się noskami...

Link to comment
Share on other sites

biedny malutek, tyle musi się nacierpieć .Mam nadzieje ,że to tylko przejściowe kłopoty zdrowotne .U mojego kota niewydolność nerek i problemy z wątrobą to był wynik długoletnich problemów /nie miał czucia w tylniej części i aby wydalać mocz i nie tylko musiał być wspomagany lekami /.
Jak rozumiem mam wysłać jedzonko i hepatiale .Koszty przesyłki biorę na siebie ,tylko wysłać będe mogła dopiero pod koniec tygodnia .Chociaż tyle mogę zrobić dla Merlina.Poproszę o adres na PW .
dorobella wspaniale ,że istnieją tacy ludzie jak Ty. Merlin miał wielkie szczęście ,że los postawił go na Twojej drodze .

Link to comment
Share on other sites

Na miau opisałam jak w sumie co piątek "odkrywaliśmy" kolejną chorobę, kolejne wizyty u weta..... Bez wizyt i leków czekałaby go niechybna śmierć. Niektórzy twierdzili, że kot ma pecha....ja myślę, że szczęście i cudowny zbieg okoliczności. Kłóciliśmy się ze śmiercią, za którymś razem odpuściła. Nie było lekko, finansowo też nie. Koszty leczenia były dosyć wysokie, ponad 250 zł, a gdzie karma i reszta (kg suchego RC dla kociaków 24 zł). Do tego szczepienia,odrobaczenia, testy FeLv/Fiv (musiałam zrobić obu kotom), USG, krew, mocz, dojazdy, leki, karmy, żwirki....etc. Noce nieprzespane.... I teksty niektórych ludzi "Nie szkoda ci kasy, taniej byłoby uśpić". Może ktoś, kto ma pieniądze uśpiłby, albo wyrzucił. Krzyczałby na forach internetowych, że potrzebuje, żeby mu dać. Jak tak nie potrafię.

U Merlina problemy z nerkami - najprawdopodobniej były wcześniej. Jak go zabrałam z ulicy, bardzo mało się ruszał, ale jadł i pił. Nie wiem ile nie jadł i nie pił, w sierpniu były upały. Potem zatrucie, oskrzela, wstrząs anafilaktyczny - predysponujące do PNN. Kryształy w moczu - istniała opcja, że są przejściowe. Nie były. Nie chcę się nastawiać, ani tak, ani tak. Wolałabym, żeby Merlin nie miał PNN. Kot nie jest chętny do współpracy typu zastrzyki, tabletki, kroplówki.
Czas pokaże.

Basiu powolutku, będzie dobrze.
Kabaja serdeczne dzięki, wysyłam pw.

Link to comment
Share on other sites

Kasiu karma doszła bardzo serdecznie ci dziękuję w imieniu własnym i Merlina.

Moja sucz zabieg zniosła, bez rewelacji, trzęsła się wyła kilka dni, zresztą dziś rano też (jeszcze jeden zastrzyk). Jest na lekach p/bólowych, ot wrażliwiec. W nocy muszę pilnować, bo jakim cudem potrafi się rozebrać z ubranka, a szwy ma założone rozpuszczalne. Pieski dostały kolejną szczepionkę, która dopiero za tydzień będzie działała ....więc sobie posiedzą w domu. Musiałam jednego umówić na zabieg i kastracja w poniedziałek, mały znaczy w mieszkaniu.

Merlin będzie miał w tym tygodniu badany mocz. Myślę, że za jakieś dwa, trzy tygodnie krew i USG. Do tego czasu powinnam mu włączyć Ipakitine.
Myślę, że po badaniach moczu można go zacząć ogłaszać.

Z bazarku uzbierać się powinno 43 zł, ale wystawię kolejny.

Link to comment
Share on other sites

Ale jesteś dzielna Dorotko..Uważam że i tak leczenie Merlina tak wiele nie kosztowało..Ja za leczenie mojej Kici * za TM) zapłaciłam ponad 2000 i tak musiałam się poddać..A Merlin jest pięknym kotkiem i z tego co piszesz ma fajny charakter..Ale potencjalny domek musisz prześwietlić na wszystkie strony..Moje kociambry bez zmian, a jeśli to na gorsze, Rudzielec zaczął mi obsikiwać kuchnię, prawdopodobnie znaczy teren przed Kicią..A miejsce se wybrał dla mnie niedostępne - kratkę wentylacyjną w blacie na lodówce..Wszystko mi śmierdzi, muszę coś pokombinowac , żeby wysunąc lodówkę i ją wymyć w tym miejscu..Dzisiaj go sama przyłapałam..Nie wiem jak sobie z tym poradzić..

Link to comment
Share on other sites

Ja mniej więcej tyle wydałam na Bazyla,jak nie więcej. Merlin, odpukać, jeszcze tej kwoty nie przebił.
Merlinowi daję osobiście jedzenie, najłatwiej mi dawać mu na drapaku (własnej roboty ;) ), widzę objętościowo ile je. Trovet, Animonda i Hills bardzo mu smakują, tabletki na wątrobę kruszę i wkładam w masłomix.
Zobaczymy czy w ciężar moczu jest niski, czy jest białko (będzie widać gołym okiem czy się pieni) i czy są kryształy. Zależy ile białka będzie - wtedy przyspieszymy morfologię i USG.
Mam nadzieję, że Ipakitinę obniży mu mocznik.

Jeden z piesków znaczy (jest po antybiotykoterapii- zap. cewki moczowej, uodparniany też)- kastracja w poniedziałek, nie spodziewam się cudów, że przestanie od razu. Może twój kot Basiu jest zestresowany..... Ja bym mu profilaktycznie zbadała mocz, może coś tam nie jest jak powinno, a kot nie potrafi powiedzieć w inny sposób.

Dzisiaj usłyszałam od jednej miłośniczki posiadającej westa, że po co robić kotu badania, że wielu ludzi choruje, a nie ma się za co leczyć, że sterylki są drogie, weci z ludzi zdzierają - powinny być tańsze, może więcej ludzi by sterylizowało swoje psy i koty, itd....

Ktoś kto miał chorego zwierzaka i wydawała ostatnie grosze na jego leczenie, żeby pomóc.....ten wie, że staje się na rzęsach, żeby ratować życie....

Nie wydam Merlina komuś kto nie miał chorego zwierzaka i nie walczył o to zwierzątko z poświęceniem, bo.....boje się, żeby ktoś zamiast zrobić kotu badania nie kupił sobie np. firmowych butów.

Basiu jest jeszcze Urine off [url]http://www.urineoff.pl/[/url]

Link to comment
Share on other sites

Dorotko, dzięki..Wiem, że koty czasami w taki sposób sygnalizują, że coś jest nie tak..Ale wydaje mi się, że mój jest zdrowy..(Poza tym nie mam pojęcia jak ten mocz złapać).Myślę, że on po prostu pokazuje nowej Kici, że to jest jego teren..Bo ona pomimo, że 2 razy mniejsza stawia mu się, i potrafi go pogonić.I ona bardzo lubi chodzić po blatach w kuchni i np. asystować mi jak zmywam, bardzo ją kręci jak woda leci z kranu..Więc on jej pokazuje, że tam też jest jego teren..To taka moja teoria..Spróbuję zamówić Urine off...Przy poprzednie Kici tak się nie zachowywał, bo to on doszedł..A przy tej jak jeszcze była sama zamknięta w pokoju to jak do niej wchodziłam pierwsze co robił to pakował się do jej kuwety ( 2 razy mniejszej niż jego) i nasikał..Teraz mają 1 wspólną, bo nie mam w domu miejsca żeby każde miało osobną..Ale miski mają osobne a tak jedno drugiemu wyjada, chociaż w tych miskach dostają to samo, no może Rudy jeszcze dodatkowo urinary suche, bo jednak jak wcześnie nie dostawał to przyuważyłam że miewał kłopoty z sikaniem ale jak już dostaje regularnie to nie...

Link to comment
Share on other sites

Ja mocz łapię bezpośrednio do pojemnika na mocz ( w aptece za ok. 1 zł). Idę za kotem do kuwety, czekam, gdy kot zaczyna sikać podstawiam pojemnik i manipuluję nim, aż usłyszę charakterystyczny dźwięk płynu lanego do plastikowego naczynia. Inni podstawiają wyparzoną chochlę.
Jak kot ma problemy z kamieniami -powinno się minimum co 3 miesiące badać mocz.

Mnie dzisiaj rozbawiła pewna pani na stanowisku, myślę,że ok. 4 tys zarabia miesięcznie. Powiedziała mi, że 250 zł to dużo i jej by nie było stać.... Mnie ma być na leczenie gadziny, dziecka, itp. Jakbym jej dała mój dochód na 2 osoby i rachunki...to myślę, że kobieta podcięłaby sobie żyły, a czeredę i dziecko otruła....

W poniedziałek kastruję psa.....przy poprzedniej kastracji psa nie spała coś ok. 4 dni. Przy sterylce mojej suki też był cyrk.


Zapomniałam napisać, ze Merlina nie wolno zostawiać samego z zapaloną świecą - może borok niechcący spowodować pożar, chociaż jego działaniem przewodnim będzie zgaszenie owego pożaru czyli świec. Trzeba uważać, bo za blisko podchodzi i może się poparzyć.

Jak dam radę to jutro wstawię foty .


Basiu jest jeszcze żwirek do pobierania moczu linki niżej

[url]http://forum.animalia.pl/read.php?17,273558,334270[/url]

[url]http://animalia.pl/produkt,13832,Catrine_%C5%BBwirek_do_pobierania_moczu.html[/url]

Link to comment
Share on other sites

Merlin od dzisiaj dostaje Ipakitinę, muszę używać fortela. Mocz nie złapany, bo kot musi być na czczo, a zapomniałam schować jedzenie ;( Tak to jest jak za dużo na głowie. Szczepienia, sterylizacja, kastracja, kot z deprechą (karmię ręcznie).... Niby niedługo święta...

Link to comment
Share on other sites

To prawda co napisałyście wyżej o kosztach leczenia kotów. Niestety... Ale wydaje mi się że nie ma ceny jaką człowiek nie jest w stanie zapłacić za zdrowie przyjaciela. Sama wychodzę bardzo powoli z długów jakie musiałam zaciągnąć żeby leczyć moje kociaki. Najpierw rok temu Kubuś, później w grudniu Tosia i teraz w marcu Kasia. A najgorsze jest to że niestety cała trójka odeszła za TM... Pieniądze pal licho - kiedyś pooddaję ale kociaków niestety nie udało się uratować i to boli najbardziej....

Link to comment
Share on other sites

Kochana wierz mi, że są ludzie, którzy kalkulują co im się opłaca i usypiają, bo wychodzi taniej. Niektórzy nie robią badań, bo szkoda kasy, bo leki drogie itp. Inni się boją, że próba ratowania się nie powiedzie i kasa zostanie wywalona w błoto. Pies z wzdętym brzuchem, a kobieta mówi, że nie będzie jeszcze na weterynarza wydawać.

Miłośników zwierząt gotowych do poświęceń wcale nie jest tak dużo. Ktoś kto nie doświadczył ratowania swojego zwierzaka czy zwierzaka bezdomnego z potrzeby serca, bez względu na środki - nie zrozumie tego.
Czy muszę mieć słodycze w święta, nowe ubrania i kupę jedzenia.... ale mam wysterylizowaną sukę - czyli mnie stać wg co niektórych na moim osiedlu.

Pamiętam słowa koleżanki "Nie żal ci kasy na leczenie bezdomnego kota?" Żal by mi było, gdyby się nie dało go uratować. Niestety niektórym trudno takie proste rzeczy pojąć.

Na razie wymacałam pieskowi, który będzie kastrowany w poniedziałek guz z boku.... wielkości śliwki.... i czuję, że w poniedziałek będzie też USG. Cholera :( Na szczęście to odczyn zapalny po szczepieniu.

Link to comment
Share on other sites

To co piszecie jest takie smutne-mam na myśli oczywiście ludzką bezduszność i brak empatii dla zwierząt.Podobnie jak Wy nie wyobrażam sobie aby nie ratować swojego zwierzaka.
Jak mój Murek po wypadku nie kontrolował swojego wydalania i obsikiwał cały dom /miał wszyty cewnik i przy pomocy leków wet starał się aby jakoś narządy zaczeły funkcjonować trwało to jakieś 2 m-ce/tyle razy słyszałam od znajomych aby go uśpić a ja się modliłam aby nie usłyszeć od weta ,że już nie ma żadnych szans .Kot przeżył jeszcze 7 lat/ codziennie było trzeba podawać do pyszczka leki ,bo tylko dzięki nim fukcjonował /.A czym się różni nasz kot od kota bezdomnego i dlaczego nie mamy walczyć o ich życie .
Jak się miewa cudny Merlinek ?

Link to comment
Share on other sites

kabaja ludzie nie chcą wydawać na swoje zwierzaki, a mowa o bezdomnych :( Wkurza mnie teżjak adoptują zwierzaka z DT i jak ów zachoruje oczekują, że koszty poniesie DT. Niestety tacy też są. Bywają i DT, które nie mówią wszystkiego, bo chcą się szybko pozbyć kłopotu... :/

Merlin zlizuje, a właściwie spija, bo mu sosik z saszetki rozwadniam do tego Ipakitinę,do tego kawałki z saszetki i jest okay. Do wczoraj,jak popatrzył,ze mu prochy ;) dosypuję to nie pije. Trudno. Zostają strzykawki i masło.
U nas dzisiaj słońce i Merlin się wygrzewa na balkonie.
W poniedziałek kastruję psa. W tym miesiącu chyba nie dam rady zrobić Merlinowi USG i krwi (nie mogę się zarżnąć bardziej, bo w maju ostatni dochód, a w czerwcu tylko zasiłek rodzinny i alimenty), więc najpierw mocz. I bazarki na Merlinową studnię bez dna.
Może mi się uda złapać mocz i będzie widać zmiany w parametrach, na lepsze.

Nie wiem czy dobrze, ale po Merlinie nie widać, że jest chory. Bo jednak ludzie idą do weta np. jak zwierz nie sika, jest osowiały, dużo śpi.
Biochemia pokaże czy mocznik spadł, a USG czy mocz dalej zalega w nerce.

Link to comment
Share on other sites

Moim zdaniem są tacy "ludzie" którzy nigdy nie powinni mieć zwierząt..A z drugiej strony lekarze czasami też przeginają żeby wyciągnąć jak najwięcej kasy..Mnie lekarz pytał, czy ma robić sztuczny odbyt Kici i że wtedy będzie trudno i mnie i jej bo trudno jej bęxzie zachowac czystość.Powiedziałam że nie..Dużo bym dała żeby ją uratować, niestety nie udało się..Po prostu była już za słaba i sama się poddała..Na końcówce karmiłam łyżeczką i oraganizowałam dyżury jak byłam w pracy..Ale też znam sytuacje kiedy ludzie się bardzo mocno zadłużyli żeby ratować swojego psa, a weci tylko wyciagali kasę..Nie moge tego powiedzieć o moich wetach..MERLIN jest fantastyczny, patrząc na jego foty w życiu bym nie powiedziała że jest chory..Dzięki Dorotko, urinary off sprawdza się wyśmienicie..Ja podnoszę Merlinka itrzymam kciuki żebyś wreszcie przestała z nim chodzić do weta..

Link to comment
Share on other sites

Ja "chodzę"do normalnej lecznicy,idę ok. 7 minut na przystanek,potem autobusem jadę ok. 19 minut i piechota ok. 5 minut. Wycieczka. Pól biedy jak np. nie leje, bo ostatnie 5 minut idzie się poboczem, a kierowcy mają w d...., że człowiek idzie z pakunkiem vel transporterem i specjalnie wjeżdżają w kałuże.
Ale lecznica w Zbrosławicach fajna, weci normalni, ceny normalne. U mnie na osiedlu porażka. Jak płacę to wiem za co. Jak mam problem dzwonię. Nie zostawiam footer po zabiegu, jestem przy nich cały czas, w trakcie i po. Moja wetka jest bardzo fajna, jest świetnym fachowcem. Dla porównania u mnie w lecznicy operacja rzepki to koszt ok. 250 zł, a w innych lecznicach 800 zł.
Z nerkami nie ma żartów cytuję "Przewlekła niewydolność nerek jest groźna i podstępna, ponieważ bardzo długo przebiegać może bezobjawowo. Nerki mają bowiem niezwykłe zdolności przystosowawcze, dlatego mogą pracować normalnie przez długi czas mimo postępujących uszkodzeń (regenerują się na bieżąco). Dopiero, gdy uszkodzeniu ulegnie 75% miąższu nerek, efekty niewydolności zaczynają być widoczne. Często okazuje się, że kot cierpi na tę chorobę, gdy spustoszenia w organizmie są już bardzo znaczne."

[url]http://www.vetopedia.pl/article118-1-Przewlekla_niewydolnosc_nerek.html[/url]

Badania moczu i krwi pozwalają na wczesne wykrycie. Niestety najczęściej zauważa się kota, który dużo śpi, jest osowiały,chudnie, nie ma apetytu.

Merlin dzisiaj bardzo dużo śpi. Je i śpi, taka pogoda.

Są ludzie, którzy ani zwierząt, ani też dzieci mieć nie powinni :shake:

Link to comment
Share on other sites

Widzę Dorotko że chyba będę musiała mojemu ogonowi zrobić badanie moczu..Dzisiaj nasikał na podłogę w kuchni, w nocy oczywiście..Ale on nie jest osowiały ani nie chudnie..O jedzenie się dopomina( przy tamtej Kici tego nie robił, nawet pozwalał jej wyjadać sobie z miski, tej nowej też pozwala, ale głównie to on wyjada jej.No i mają też takie pory kiedy ganiają się jak szalone tylko słychac klapanie na panelach..Potrafią nawet przesunąć dosyć ciężki drapak..Więc chyba na chorobę to nie wskazuje..Bardzo bym chciała żeby udało Ci się podleczyć MERLINA To taki fajny kocio, mógłby zacząć wreszcie korzystać z życia a nie tylko latać po wetach...

Link to comment
Share on other sites

Piesek po kastracji, na razie na haju, oczywiście byłam przy. Rozmawiałam z wetką i mówiła mi, że na USG nie widać ile nerki jest zniszczonej, chyba że są cysty, wodonercze.
Basiu twój kot może mieć np. stan zapalny pęcherza, może mieć kryształy.Musisz mu zrobić mocz z osadem, wtedy widać np. ile leukocytów, czy są erytrocyty, czy jest białko w moczu, jaki ciężar. Wynik pokaże czy jest konieczne wykonanie np. morfologii z biochemią.
Dla przykładu białko podnosi ciężar moczu, jeżeli jest białko w moczu i niski ciężar - trzeba monitorować,zrobić biochemię. U wielu kotów z PNN niski ciężar moczu i białko było jedynym,wczesnym symptomem.
Koty osowiałe, bez apetytu, śpiące z PNN - to koty,u których mocznik i/lub kreatynina są wysokie. Mocznik zatruwa organizm, parametry wątrobowe wzrastają.
Lepiej co jakiś czas zrobić badania, niż potem żałować.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='dorobella']Merlin waży 5,7 kg[/QUOTE]

Merlin to duży kocio :lol: Merlin chwycił mnie za serducho i nie mogę przestać się o niego martwić .Może lepiej było by zrobić potrzebne badania teraz .Wiadomo przynajmniej by było na czym stoimy .Czy potrzebna jest jakaś specjalna dieta i czy można szukać mu już domku .Chetnie się oczywiście dorzuce do badania .

Link to comment
Share on other sites

Najpierw mocz, na razie próby nie udane. Jutro kolejna. Jak będzie białko w moczu i niski ciężar, albo podejrzanie wysoki, leukocyty , i inne cuda, których nie powinno być- umawiam go do wetki na badanie krwi i USG. Ja staram się footra leczyć u jednego weta, wtedy jest lepiej.
Porówna się wyniki i wynik USG.
Dopiero po wyniku moczu będzie wiadomo. Mam nadzieję,że mu już w tej nerce nic nie zalega.....:roll:

Ja ostatnio z doskoku, bo pomiędzy zabiegami (sterylka, kastracja za mną i kastracja wnętra przede mną, w przyszłym tygodniu). Mus to mus. Młyn jednym słowem. W lecznicy nie problem, bo jak nie mam to płacę później. Wolę tam nie mieć długo, bo mi głupio. A zarżnąć finansowo nie mogę się bardziej.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...