wolf122 Posted February 5, 2013 Posted February 5, 2013 Wiem,że robisz WSZYSTKO co można,tak tylko napisalem.czasami najbardziej doświadczona osoba traci zimną krew w takiej sytuacji...Ja gdy odchodziły moje psy nie potrafilem....przy zwierzakach wymiękam :-( Quote
dorobella Posted February 5, 2013 Author Posted February 5, 2013 Ja mam za sobą prawie 30 takich decyzji. Kiedy się da, dają szanse. Czasem żałuje, że trochę przedłużyłam cierpienia, ale chcę mieć pewność, że wykorzystałam co się da. Na razie nie piszczy. Robię jej masaże i naświetlam lampą na podczerwień. Ostatnio koleżanka powiedziała mi "Przyjdzie wiosan i znowu pojawią się osy, i będziesz pilnować Merlina". Wierzę, że kiedy nadchodzi ten cholernie ostateczny czas, czujemy to jakimś szóstym zmysłem. Mam nadzieję, że będę wiedziała kiedy pozwolić odejść Merlinowi, Casi i reszcie. Quote
dorobella Posted February 6, 2013 Author Posted February 6, 2013 Dzisiaj w desperacji pojechałam uśpić moją sucz. Spakowałam jej kocyk i ulubioną zabawkę. Wczoraj ok. 17 przestała piszczeć, aby po 19 zacząć piski i wycia na nowo. Biedna czuła co się święci, bo chciała uciec w pola. Już nie wiedziałam jak jej pomóc. Dostała kolejne dawki leków, wymioty trochę podbarwione krwią, ale daję jej raningast. Leży obalała i przysypia. Ja się zdrzemnęłam 2 godziny od poniedziałku. A dzisiaj środa. Jutro znowu do lecznicy. Walczymy. Tak się zastanawiam jak to będzie jak pojadę z Merlinem.... jakoś zawsze jeździłam go ratować. Aż pewnego dnia pojadę uratować go w inny sposób. Quote
dorobella Posted February 7, 2013 Author Posted February 7, 2013 Casia już za Tęczowym Mostem, już jej nic nie boli. Quote
yucca Posted February 7, 2013 Posted February 7, 2013 Zawołała mnie tu Ewunia a tu taka tragedia :( :( Trzymaj się Dorobella, jesteśmy z Tobą.... :( Quote
dorobella Posted February 7, 2013 Author Posted February 7, 2013 Ostatnie kilkanaście dni to była walka z bólem, którą dopiero dzisiaj wygraliśmy- zastrzykiem prosto do serca. Casia była z nami 4 lata, 6 miesięcy,3 tygodnie i 5 dni. W listopadzie miałaby 6 lat. Już nie cierpi. Casia z Bazylem, który w czerwcu będzie miał 13 lat. I z Merlinem i Bazylem. [URL=http://wstaw.org/h/9bb18578379/][IMG]http://wstaw.org/m/2013/02/07/100_1340_JPG_300x300_q85.jpg[/IMG][/URL] [URL=http://wstaw.org/h/fca81fecc9c/][IMG]http://wstaw.org/m/2013/02/07/100_1336_1_JPG_300x300_q85.jpg[/IMG][/URL] Quote
anett Posted February 7, 2013 Posted February 7, 2013 Ściskam Dorotko:-( Casia jak wszystkie zwierzaki mogła liczyć na Ciebie do końca, również jak trzeba było podjąć tę najtrudniejszą decyzję... Zapraszam gorąco wszystkich na bazarek cegiełkowy na karmę dla Merlina - Merlin musi być na RC Urinary HD + Dorobella kupuje mu Bosha Kitten, regularnie dostaje leki na wspomaganie nerek (ipaktine, rubenal), przeciwzapalny furaginum [url]http://www.dogomania.pl/forum/threads/239690-Na-karm%C4%99-RC-Urinary-HD-dla-BDT-w-tragicznej-sytuacji-!!-do-25-02-godz-22?p=20413730#post20413730[/url] Quote
dorobella Posted February 8, 2013 Author Posted February 8, 2013 Niestety biorąc jakiekolwiek zwierzę trzeba się liczy, że nie wiemy jak długo z nami będzie. Zgarniając z ulicy Merlina nie przyszło mi do głowy, że będę walczyć o jego życie, że jego stan zdrowia przerośnie potencjalne domki. I w końcu, że umrze i będzie go trzeba reanimować. 28 lutego minie rok od jego powrotu do żywych. Dostał od losu ileś czasu więcej. Casia suczka po przejściach, która sikała pod siebie na widok facetów ciemnymi włosami, drżała ze strachu przy szelestach, miała problemy zdrowotne. Stres na pewno się przyczynił do takiego stanu zdrowia. Pseudoklatkowe się do tego przyczyniło. Od samego początku się dusiła, na tle stresowym. Nie można było jej zostawiać dłużej niż godzinę, dwie. Dużo pracy włożyliśmy, żeby czuła się bezpiecznie z nami. Prawie się udało :( We wtorek, w zeszłym tygodniu jechałam z nią do lecznicy, ale nie mogłam znaleźć książeczki. Poczułam wtedy dziwny niepokój. Jedyne co mogłam zrobić - to być z nią do końca. Żałuję, że przedłużyłam jej cierpienie :( Gdzieś jednak jeszcze tliła się nadzieja, że może zdarzy się jakiś cholerny cud. Już jej nic nie boli. Pewnie biega teraz z całą rzeszą moich zwierząt i czekają na mnie. Wyobrażam sobie, że to jest kamienny most, solidny. W połowie drogi już będę widziała moje zwierzęta, wszystkie. Wszystkie w jednym miejscu ze mną :) Młode, zdrowe, szczęśliwe. Teraz trzeba przerzyć okres żałoby. [URL="http://wstaw.org/h/24408c62a73/"][IMG]http://wstaw.org/m/2013/02/08/100_1359_JPG_300x300_q85.jpg[/IMG][/URL] Quote
Martika&Aischa Posted February 8, 2013 Posted February 8, 2013 Dorobello najważniejsze że dałaś jej dom pełen ciepła i miłości. Odeszła kochana i na zawsze pozostanie w pamięci. Kiedyś wszyscy się tam spotkamy a nasze psiaki wybiegną nam na przeciw !!! Trzymaj się i GŁOWA DO GÓRY !!!!!! Quote
wolf122 Posted February 9, 2013 Posted February 9, 2013 [QUOTE]Trzymaj się i GŁOWA DO GÓRY !!!!!! [/QUOTE] zacytuję Martikę :buzi: Wierz mi,gdybym wygrał w Toto,to cała kasa poszłaby na zwierzęta.Mogę to napisać,mam w nosie kto czyta....ja mam na miesiąc świadczenie zdrw. 780 zł .także serce się rwie ale nie mogę pomóc.Mogę tylko wspierać słowem...przykre ale prawdziwe. Quote
dorobella Posted February 9, 2013 Author Posted February 9, 2013 Moja sunia na 99% musiała mieć zmiany nowotworowe, ponieważ żadne leki nie pomagały. Nie zgodziłam się na sekcję. Nie chciałam, żeby ktoś ją kroił. Na razie jest analizowanie, przypominanie, itd. Od pierwszych objawów do zgonu upłynęło 12 dni. Bardzo szybko. Za szybko. Oswoję się z tą sytuacja, ale potrzebny jest czas. Z Merlinem jest inaczej, bo jestem przygotowana, że nie jest dobrze. Byłam wczoraj z synem u nefrologa. Pani doktor żartowała, że z kotem z obustronnym wodonerczem do poradni. Możemy działać zachowawczo. Ponieważ mój syn po scyntygrafii będzie miał zrobionego Dopplera. Wiemy na razie, że ma zmiany pozapalne w nerkach. Można powiedzieć, że interesuję się tematem. Quote
OlaLola Posted February 9, 2013 Posted February 9, 2013 Bardzo mi przykro. Trzymaj się cieplutko.... :( Quote
dorobella Posted February 10, 2013 Author Posted February 10, 2013 Mam nadzieję, że chociaż Merlin pożyje jeszcze z pół roku. Quote
BasiaD Posted February 10, 2013 Posted February 10, 2013 Dorotko tak mi przykro...Nie wiem co powiedzieć, ale wiedz ,że zawsze trzymam za Was kcuki..Uściski... Quote
dorobella Posted February 11, 2013 Author Posted February 11, 2013 Chciałabym wierzyć, że przynajmniej w domu moja psina była szczęśliwa :roll: Życie było dla niej wielkim stresem, spacery, obcy w domu. To był pies, który mógłby wcale nie wychodzić na dwór i nie mieć kontaktu z innymi. Bóg jeden wie co jej robili w tej pseudohodowli :-( Gdybym wiedziała, że nie da się jej uratować - skróciłabym jej cierpienia o kilka dni. A tak... patrzyłam przez ostatnie dni jak ją boli :-( Jedyne pocieszenie, że za TM już nic jej nie boli. Mam nadzieję, że jest szczęsliwa i żyje bez stresu, że już się niczego nie boi i bać nie będzie. Quote
dorobella Posted February 28, 2013 Author Posted February 28, 2013 Rok temu Merlin był reanimowany i wrócił z tamtego świata. Los mu dał rok, zobaczymy czy da mu więcej dni. Quote
Martika&Aischa Posted February 28, 2013 Posted February 28, 2013 [quote name='dorobella']Rok temu Merlin był reanimowany i wrócił z tamtego świata. Los mu dał rok, zobaczymy czy da mu więcej dni.[/QUOTE] Wierzę że będzie dobrze i nieustannie trzymam kciuki za zdrowie Merlina i każdy jeden szczęśliwy ..rok ..miesiąc ...dzień! Quote
dorobella Posted March 12, 2013 Author Posted March 12, 2013 Na razie nie jest dobrze. Merlin ma jakieś schizy, miauczy , zachowuje się jakby chciał kopulować z ręką, ale robi tak też na leżąco. Możliwe, że z bólu. Marnie tom widzę :( Quote
Martika&Aischa Posted March 13, 2013 Posted March 13, 2013 [quote name='dorobella']Na razie nie jest dobrze. Merlin ma jakieś schizy, miauczy , zachowuje się jakby chciał kopulować z ręką, ale robi tak też na leżąco. Możliwe, że z bólu. Marnie tom widzę :([/QUOTE] Dorobello ja cały czas wierzę że będzie dobrze !!!! Nie może być inaczej !!!!!!!! Quote
dorobella Posted March 13, 2013 Author Posted March 13, 2013 Wczoraj mnie ugryzł w policzek, chyba nie będę miała blizny, ręce podrapane, bo się oczywiście wyrywa przy podawaniu tabletek. Czasami qupala zrobi obok kuwety. Na razie dostaje furaginę. Muszę załatwić kolejne opakowanie. Schizy ma dalej. Może mi się uda złapać mocz jutro. Quote
Martika&Aischa Posted March 16, 2013 Posted March 16, 2013 Dorobello i jak się czuje Merlinek ? Quote
Nadziejka Posted March 16, 2013 Posted March 16, 2013 :iloveyou::buzi:Odwiedzam i sciskuniam Was serdecznie dorobelciu nasza Quote
dorobella Posted March 16, 2013 Author Posted March 16, 2013 [quote name='Martika@Aischa']Dorobello i jak się czuje Merlinek ?[/QUOTE] Od dwóch dni nie próbuje "kopulować z moją ręką. Ale widać, że czuje się źle. Czasami ma taki wzrok, jakby zamglony. Miałam trochę tolfediny, ale już mu dałam. No-spa nie działa p/bólowo. Całą forte jaką miałam już mu dałam. Forte tylko na receptę. Nie udało mi się zła[pać moczu. Na razie jest na furaginie i rzewieniu. Dużo śpi. Może w tygodniu złapię mu mocz i wtedy będę wiedziała czy podać mu antybiotyk. Tu jedynie leczenie objawowe wchodzi w grę. I pilnuję wagi, bo jak zacznie spadać będzie źle. Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.