dorobella Posted October 13, 2012 Author Posted October 13, 2012 Dzięki missieek i jej siostrze udało się za dopłatą paliwa 35 zł dostarczyć jeża do Warszawy. Z Legionowa pojechała po niego Marlena :) jeżyk jechał autkiem i pociągiem. Jest w fatalnym stanie. Czeka go długie leczenie. Jakby ktoś chciał jeża wspomóc zapraszamy na wątek. [URL=http://wstaw.org/h/18863357375/][IMG]http://wstaw.org/m/2012/10/13/2012-10-13_19.17.50_2_jpg_300x300_q85.jpg[/IMG][/URL] [URL=http://wstaw.org/h/bb08687fb59/][IMG]http://wstaw.org/m/2012/10/13/2012-10-13_19.05.58_2_jpg_300x300_q85.jpg[/IMG][/URL] Ja mam wycieńczonego jeża, nie wiem czy przeżyje, noc mam z głowy. [URL=http://wstaw.org/h/87717818611/][IMG]http://wstaw.org/m/2012/10/13/100_0977_1_JPG_300x300_q85.jpg[/IMG][/URL] Quote
Igiełka Posted October 14, 2012 Posted October 14, 2012 trzymam mocno kciuki za obydwa maluszki :) Quote
wolf122 Posted October 14, 2012 Posted October 14, 2012 Ja również :loveu:a to,że tyle poświęcenia od Ciebie dla jeżynki z Małopolski ,to już Dorobello nawet nie skomentuję.Szkoda,że jeżynka nie jest owczarkiem niemieckim,bo moglibyśmy jakoś jej pomóc z Funduszu,moje prywatne środki na zwierzaki już i tak przekroczyłem.Mógłbym Ci pomóc w pozyskaniu pieniążków na fb,by wspomóc Twoje zwierzaki ale już czasowo nie wyrabiam.Gdybyś była na fb,to mógłbym Ci ułatwić uzyskanie pomocy.Nie obiecuję spektakularnych sukcesów ale zawsze ktoś o dobrym sercu tam zareaguje. Quote
dorobella Posted October 14, 2012 Author Posted October 14, 2012 Nie mam czasu na FB. Dla łysego jeża organizujemy przeniesienie go do ośrodka dla jeży, bo biedak wymaga leczenia. Być może jest przeziębiony. Udało się go wyciągnąć i przemieścić. Mój nowy jeż żywszy, bardziej żywy niż wczoraj. Jak jeżynka odżyje poszukam jej DT. Tu nie ma co komentować. Szkoda, że Krakowskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami nie raczyło nawet odpisać na mój email, a co dopiero kiwnąć palcem w stronę jeża. Dobrze, że jedna z osób uczestniczących w transporcie została odwiedziona od głupiego pomysłu wypuszczenia jeża do lasu. Mam nadzieję, że chłopakowi się uda. Quote
OlaLola Posted October 15, 2012 Posted October 15, 2012 Dorotko jeżowo u Ciebie. Trzymam kciuki za jeżyki wszystkie. A odnośnie mojej wizyty dzisiejszej to powiem tak: z Panią mamy różne poglądy odnośnie balkonu. Moim zdaniem sprawa się rypła i adopcji nie będzie. Quote
dorobella Posted October 15, 2012 Author Posted October 15, 2012 Jak ma kotek zginąć, albo zostać kaleką- to lepiej poczekać na inny dom. Mam nadzieję, ze tłumaczyłaś jej, tak jak ja, że kotek to nie piesek i nie będzie wykonywał poleceń. Jeż nie za bardzo chce jeść, nie jest dobrze. Całą noc ogrzewałam go termoforem w kocim transporterze. Dopajam strzykawką, dokarmiam strzykawką. Podałam mu tabletkę na odrobaczenie z convem w strzykawce. Na mój gust jest za słaby, żeby go odrobaczyć kroplami na kark. Może umrzeć. Zobaczę jak będzie jutro. Jak się nie zmieni dostanie zastrzyki. Nelę się udało uratować, a Emmę nie wiem. Dużo leży na brzuchu, mało się rusza, szuka chłodu. Jak Nela. Chucham i dmucham, ale co z tego będzie nie wiem. Trzymajcie kciuki może się małej uda. Quote
OlaLola Posted October 18, 2012 Posted October 18, 2012 Tłumaczyłam, może Pani jeszcze zmieni zdanie i zadzwoni. Jak tam jeżyk? Kciuki mocne trzymam. Quote
dorobella Posted October 19, 2012 Author Posted October 19, 2012 Nela dobrze :) Po walce o jej życie rewelacyjnie, waga ok. 650 gram. [URL=http://wstaw.org/h/59ac6e8491e/][IMG]http://wstaw.org/m/2012/10/19/100_0920_JPG_300x300_q85.jpg[/IMG][/URL] Jeżynka Niunia nie za bardzo rewelacyjnie. Je bardzo mało, mało pije. Leki p/bólowe przynoszą jej ulgę. Dużo leży na brzuchu. Założyłam jej wątek. Szukam jej DT, jak ją podkuruję, bo myślę, ze przezimowanie w piwnicy da jej szanse, a przezimowanie w domku na dworze może skończyć się dla niej snem wiecznym. Tak wiec leczymy. Idę ją zmyć z maści, wyschnie, nałożę nową. [url]http://www.dogomania.pl/forum/threads/233794-Je%C5%BCynka-szuka-DT?p=19838736#post19838736[/url] Merlin zadowolony, że nie ma upałów. Sikorki przychodzą stadami i Merlin wariuje ze szczęścia. I sypia w dziwnych pozycjach [URL=http://wstaw.org/h/1775b2d1e14/][IMG]http://wstaw.org/m/2012/10/19/100_0987_JPG_300x300_q85.jpg[/IMG][/URL] Quote
yucca Posted October 19, 2012 Posted October 19, 2012 Wielki szacun Dorobella, naprawdę Cię podziwiam :kiss_2: Quote
dorobella Posted October 19, 2012 Author Posted October 19, 2012 Ja naprawdę nic wielkiego nie robię. Jako dziecko znosiłam do domu różne zwierzęta, w tym jeże. Kiedyś dostałam niezłą burę, bo nie umiałam jeża wziąć na ręce, zdjęłam kurtkę i go w kurtce zaniosłam do domu. Było wtedy bardzo zimno, dużo śniegu. Dziadek jeża włożył do skrzynki drewnianej z jakąś kurtką roboczą i dał blisko pieca. Jeż pił, ale nie jadł. Po kilku dniach zaczął jeść. Potem spał. Na wiosnę go wypuściliśmy. Takich delikwentów spotykałam wielu. Rodzin zaczęła się mnie bać ;) bo bali się co przyniosę następne :diabloti: Merlin jest bardziej zainteresowany rodzajem karmy, który ma jeż, niż samym jeżem. Sikorki niezbyt się przejmują faktem, że podgląda je Merlin. To pewnie te same co w zeszłym roku zorientowały się, że Merlin jest nieszkodliwy. Ptaki mają wodę i jedzą. Śmiecą, ale ile radochy mają i one, i oczywiście Merlin. Sikorki już we wrześniu sprawdzają, gdzie się można najeść i napić. Ja podziwiam jeże za wolę walki i przetrwania, za umiłowanie wolności. Przypominają mi różę z Małego Księcia, które naiwnie myślała, że cztery kolce ją "A jeśli chodzi o dzikie bestie, nie boję się nikogo. Mam koce. -I naiwnie pokazała cztery kolce." [url]http://www.jeze.org.pl/wiosna[/url] [FONT=trebuchet ms]"Głodne, spragnione, wyczerpane zimową hibernacją, wiosną jeże [B]wyruszają [/B]na poszukiwanie pokarmu i partnerów do prokreacji. To ten okres, gdy jak zauważa Pat Morris ([I]„The New Hedgehog Book”[/I]), pędzą tak szybko przed siebie jak gdyby „poruszały się na kółkach”, a nie walecznie dzięki szybkim ruchom małych nóżek. [/FONT] [FONT=trebuchet ms][B]Wyruszą w ogóle[/B], jeśli wcześniej dotrwają do i przeżyją hibernację, nie zostaną przez psa wygrzebane z norki zimą często ku uciesze jego właściciela lub unikną spalenia wraz z ogrodowymi śmieciami późnym lutowym popołudniem. A jak wyruszą, ewentualnie zostaną potrącone przez samochód, bo nawet nie rozjechane i pozbawione życia na „ raz-dwa”. [B]Często dopiero trzecie auto daje radę po jeżu bezpośrednio przejechać.[/B] Ewentualnie konać będą na poboczu drogi, jak się doczołgają z bezwładnymi tylnymi łapkami. Średnio konać da się nawet ponad tydzień, bo archaiczne jeże walczyć potrafią ze śmiercią jak mało kto. Ta ich walka nas onieśmiela, gdy już wiemy że była daremna. I trzeba skończyć. "[/FONT] Quote
wolf122 Posted October 19, 2012 Posted October 19, 2012 Dorobello coraz bardziej Cię lubię za to, jaka jesteś dla zwierząt :iloveyou:Dużo się można jeszcze uczyć od Ciebie ... Quote
dorobella Posted October 20, 2012 Author Posted October 20, 2012 Jako dziecko odkryłam weta w miejscowości, gdzie mieszkałam. Zanosiłam, zaprowadzałam mu różne potrzebujące zwierzaki dopóki..... mamusia mnie nie opierniczyła, że wet ją opierniczył, że kto ma za te leczenie płacić. Więc zawiedziona udałam się do weta. Miałam może 7 lat. Przy wszystkich ludziach w poczekalni powiedziałam mu, że jest złym człowiekiem, bo bezdomne zwierzęta nie pracują i nie mają z czego zapłacić. Po czym się na niego śmiertelnie obraziłam i widząc go w miejscach publicznych- ostentacyjnie je opuszczałam. A obraziłam się, bo mógł mi to powiedzieć osobiście, a nie mieszać w to osoby trzecie. I tym sposobem dalsza część mojego procederu się wydała. Myślę, że wetowi było przykro, bo co spotykał moją mamę to się dopytywał. Trochę tych zwierząt mi uratował. Pierwszego psiego tymczasa miałam w wieku pięciu lat, to był brodacz olbrzymi. Nikt mu nie chciał pomóc, bo się wszyscy bali. Był u nas jakiś czas. Psa zaadoptował pan rozwożący samochodem marki żuk warzywa. Psa wykąpał, był z nim u psiego fryzjera, był kilka razy z psem, żeby pokazać nam jak świetnie pies trafił :) Kotki , ptaszki i inne stworzenia były na porządku dziennym. Jeżynka ciut lepiej, ale nadal mało je. Dzisiaj więcej spała. Merlin na parapecie w punkcie obserwującym sikorki, poluje wzrokowo ;) Quote
wolf122 Posted October 20, 2012 Posted October 20, 2012 Pozdrawiam serdecznie Dorobello ,dbaj o zwierzaczki,bo jak nie Ty to kto????Może będzie okazja poznać się osobiście????Merlin i jeżyki ,chciałbym je poznać :loveu: Quote
dorobella Posted October 20, 2012 Author Posted October 20, 2012 A nie chcesz jeżynki na DT ? Tylko najpierw muszę ją podkurować. Quote
wolf122 Posted October 20, 2012 Posted October 20, 2012 U mnie jeże są w ogrodzie choć jakoś obecne psy ich nie atakują.Moje poprzednie miśki ,to strasznie atakowały igiełki .Potrafiły obkopać na około taką kulkę albo mimo kolców nosić w zębach.Szczególnie nocą było ciekawie.Musiałem wstawać i jeża za płot przekładać ,bo psy darły się na całego. Quote
dorobella Posted October 20, 2012 Author Posted October 20, 2012 Jeże są biedne. Tyle niebezpieczeństw na nie czyha. Straszne są pasożyty i larwy much zjadające jeża często od środka (muszyca). Tu macie powód dlaczego jeż nie jadł. [URL=http://wstaw.org/h/64eb9961804/][IMG]http://wstaw.org/m/2012/10/21/100_1042_JPG_300x300_q85.jpg[/IMG][/URL] Oprócz odrobaczenia zwierzyńca będę musiała odrobaczyć też nas. Quote
dorobella Posted October 23, 2012 Author Posted October 23, 2012 wczoraj przyszła karma Urinary HD i bosch, wrzucę foty, ale nie dzisiaj. Mam dwa jeże na antybiotyku i leka p/pasożytom. Jeden charczący. Dzisiaj muszę odrobaczyć całe stado. Merlin się jeży boi i ucieka. Quote
wolf122 Posted October 23, 2012 Posted October 23, 2012 Robale sympatyczne,spaghetti ble:crazyeye: Jeżynki i inne dzikuski zawsze mają pasożyty.Kwestia,czy jeż jest wydolny,by karmić siebie i towarzystwo.Twój jeżyk już powoli zaczynał być chyba przyszłym pokarmem dla robali.Gdyby nie Ty.... Quote
dorobella Posted October 23, 2012 Author Posted October 23, 2012 Na antybiotyku i p/pasożytniczych jest poparzony jeż i drugi jeż, który charczał pod blokiem. Niestety nie wiem czy przeżyje. Najprawdopodobniej to pasożyty płucne. Jeż jest osłabiony. Powiedziałabym, że walczy ostatkiem sił. Zresztą poparzona jeżynka również, je minimalne ilości. Jeśli leki nie zaczną działać to marnie widzę ich przyszłość. Na osiedlu sporadycznie spotykałam latem żywe jeże, większość to były rozjechane. O tej porze roku nie spotykałam. A tu wysyp chorych :( Quote
anett Posted October 24, 2012 Posted October 24, 2012 [quote name='dorobella']... Merlin się jeży boi i ucieka.[/QUOTE] bo to powoli się robi całe stado jeży;) no cóż nieszczęścia chodzą parami, a raczej właśnie stadami:shake: Quote
dorobella Posted October 25, 2012 Author Posted October 25, 2012 [quote name='anett']bo to powoli się robi całe stado jeży;) no cóż nieszczęścia chodzą parami, a raczej właśnie stadami:shake:[/QUOTE] Jeden, najmniejszy w sobotę pojedzie tymczasować się do dziewczyny z miau. Jeżyk próbował posilić się kośćmi, słaby, odwodniony, sucha skóra, kleszcze. Wypił dwie miseczki wody. Głodny był masakrycznie. Jednemu, poparzonemu zaofiarowała tymczas dziewczyna, która prowadzi ośrodek dla jeży. Najpierw jeże muszą przetrwać leczenie. W międzyczasie rozglądam się za transportem ze Śląska do Warszawy. W sobotę jeż dostanie ostatni zastrzyk. Na razie je ciut więcej i pojawiła się kupa. Niestety jeż przybrał na wadze tylko ok. 15 gram. Widać, że jest jeszcze słaby. Kolejny jeż - charczący, też mi się wydaje, że lepiej. Miałam problem z usunięciem mu kleszcza z ucha. Dużo leży na brzuchu- jakby go bolał. Dzisiaj kolejne zastrzyki. Każdego dnia wymiana kartonów. Jest to na pewno uciążliwe. Dawanie zastrzyków też nie jest łatwe. Poparzona Emma nie nastawia kolców, tyle kładzie je po sobie. Jeszcze miejscami śmierdzi spalenizną, ale widać, że jest lepiej. Wszystkie to dziewczynki. Moja Nela jest gruba w porównaniu z tymi jeżami. W Mikołowie jest ośrodek, ale to kawał drogi. Za nim bym znalazła transport jeże pomniejszyłyby swoją populację. Na razie szukam transportu do Warszawy. U nas jest bardzo fajne miejsce na wypuszczenie jeży :) Park w Reptach Śląskich założony w XIX wieku, przepływa tam rzeka Drama- jeże mogą się napić, jest tam dużo owadów :) Tam zamieszka Nela :) Fajnie jakby pozostałe jeże też tam zamieszkały i miały dużo malutkich jeżyków. Zawsze mamy wybór :) Mogłam ominąć jeżyki. Mogłam zignorować Merlina i wiele innych zwierzaków. Nie zrobiłam tego. Ale wiecie co, nie wyobrażam sobie 60 jeży w jednym pokoju :crazyeye: Quote
dorobella Posted October 26, 2012 Author Posted October 26, 2012 Najmniejszy nigdzie nie pojedzie, bo dziewczyna nie zdecydowała się go wziąć. Na razie mam ofertę w ORJ na jednego jeża. Tak wygląda wychudzony jeż po tygodniu u mnie, jeszcze widać zapadłe boki. [URL="http://wstaw.org/h/73fbe848fd4/"][IMG]http://wstaw.org/m/2012/10/26/100_1073_JPG_300x300_q85.jpg[/IMG][/URL] A tak wygląda królewicz Merlin [URL="http://wstaw.org/h/32545186e02/"][IMG]http://wstaw.org/m/2012/10/26/100_1050_JPG_300x300_q85.jpg[/IMG][/URL] Quote
wolf122 Posted October 27, 2012 Posted October 27, 2012 Ale kochane zwierzaki :loveu: Hrabia Merlinek rozwala :loveu:Jeżyk faktycznie ma linię modelki ale nie wątpię,że nabierze ciałka :loveu: Quote
dorobella Posted October 27, 2012 Author Posted October 27, 2012 ORJ Jeżurkowo w Skierdach k/Warszawy zgodził się jeżynki przyjąć. Teraz szukam transportu ze Śląska do Warszawy- tylko, że ja nie jestem mobilna i mogę mieć problem z dojechaniem do miejsca x, albo do wtorku z Tarnowskich Gór do Krakowa, bo potem dziewczyna jedzie przez Warszawę. Merlin ostatnio rozwala się na łóżku, śpi blisko człowieka. Mojemu synowi stara się spać na brzuchu. Quote
anett Posted October 28, 2012 Posted October 28, 2012 [URL="http://wstaw.org/h/32545186e02/"][IMG]http://wstaw.org/m/2012/10/26/100_1050_JPG_300x300_q85.jpg[/IMG][/URL] :evil_lol::evil_lol: pod łapą powinien mieć jeszcze pilota:eviltong: Dorota ja szukam transportu z W-wy do Lublińca, jak coś znajdę dam znać, może udałoby się połączyć Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.