Jump to content
Dogomania

Merlin niewiele dni mu pozostało. Merlin za TM [']


dorobella

Recommended Posts

Eeeee najpierw chciałam mieć wybór dania ;) osa czy mucha, był też przebłysk na trzmiela, miałam chrapkę na osę, ale osa zamieniła się w tłustą muchę.

Merlin nie czuje się rewelacyjnie i taka osa mogłaby pokrzyżować mi plany. Chucham i dmucham na niego, jakby trzeba było to i resuscytację bym zrobiła usta-usta.

Link to comment
Share on other sites

Przy moich skokach ciśnienia od 70-160 niewiele mi potrzeba ;)

Ja się przyznam, że jak przyniosłam Merlina podpadało mi, że się prawie nie rusza, dużo leży, dużo śpi. Lamki się świeciły w głowie. Ja go wzięłam z ulicy we wtorek, w piątek zadzwoniła do mnie kobieta, że go chce. IV piętro, bez zabezpieczeń, bo miała wiele kotów i nic się nie stało. Po usłyszeniu, że wizyty, umowa, nie była już taka chętna na obejrzenie kociaka. Nie żyłby, gdyby tam pojechał. Wydawać by się mogło, że jeżdżę czasem do lecznicy z pierdołami- jak drgawki (wynik skoku mocznika i powiększonej nerki), drgawkami (wysoka gorączka i zap. oskrzeli).

Merlin nie jest "łatwym" kotem, wymaga chuchania. Bez chuchania dawno byłby za TM, nie raz, nie dwa, a co najmniej kilka. I wierzcie mi przeraza mnie jak niektórzy czekają, aż zwierzakowi coś minie samo, żeby zaoszczędzić. Dla niego byłby to wyrok śmierci. Na razie się nam udaje targowanie ze śmiercią.

Link to comment
Share on other sites

Dorotko myślę że nikt inny nie chuchałby na MERLINA tak jak TY..Dlatego wydawałomi się że szukaniejemu DS nic nie da...Chociaż ja też nie zabezpieczyłam balkonu tak jak obiecała, bo moim kotom było wszystko jedno..I Pani Prezes z fundacji CANIS na pewno nie dałaby mi kota..Ale mała Niunia którą mam jest taka grzeczna, że nie w głowie jej wyskakiwanie przez balkon..A kocur to już w ogle nigdzie ode mnie nie wyskoczy..Mała ucieka na klatkę ale jak ją zawołam to szybciutko wraca do domku..Merlin miał szczęście że trafił na Ciebie..Ja tez uwielbiam koty i bardzo się staram zapewnić im należytą opiekę, ale tak dbaćo Merlina nie potrafiłabym..Przykro mi tylko ze ze względu na moją osobistą sytuację nie bardzo mogę Ci pomóc finansowo..Ale kibicuje, śledze wątek i bardzo mocno trzymam kciuki...

Link to comment
Share on other sites

Ja chucham na zwierzaki, bo się napatrzyłam na śmierć zwierząt, często bezsensowną, niepotrzebną. Nie zawsze się uda, ale trzeba próbować.

Merlin nawet jeśli będzie żył np. dwa lata, to będą aż dwa lata :)
Na razie zobaczymy jak wyjdzie mocz i co powie dr Garncarz.

Kabaja kochana jeszcze raz wielkie dzięki :loveu::loveu::loveu::loveu:

Link to comment
Share on other sites

Młody na lekach, bo ma zapalenie dróg moczowych (pewnie po antybiotyku). Bazyla standardowo karmię dalej, będzie musiał mieć wyrwane 3 zęby, albo czeka go śmierć głodowa i zakażenie. Casia na antybiotyku, bedzie musiała mieć usunięty kamień w trybie pilnym, bo to są już ponad 3 miesiące leczenia stanu zapalnego i nie ma euforii. Blade na lekach. Merlin dalej na antybiotyku i standardowo problem z podaniem tabletek. To kot, który nie ma ochoty współpracować przy leczeniu. Czasem myślę, że ktoś mógłby mieć dość i poddać się z podawaniem mu leków, na zasadzie- nie, to nie.
Finansowo bez zmian, poza tym, że zadłużenie wzrasta. Eh życie. Ja się w czwartek wystraszyłam, bo koleżanka mnie prosiła o zamówienie jej garnków (koszt garnków większy niż mój dochód). Warunek reklamacji otwarcie paczki przy kurierze i spisanie protokołu szkody. Kurier paczkę zostawił u moich sąsiadów. Na szczęście sąsiadów mam normalnych.
No i kręgosłup daje mi w d...., trzy dni pod rząd nie czułam rano rąk, potem drętwienie, mrowienie i powrót czucia.
I
Zapomniałam napisać jaką radość ma Merlin z ptaszków na balkonie, a jest w czym wybierać ;) Modraszki, bogatki, sierpówki, zdarzy się wróbelek. A Merlin miauczy, kląska, prawie śpiewa.

Link to comment
Share on other sites

Ile prawdy jest w powiedzeniu ,że nieszczęścia chodzą parami .Dorotko tyle na Ciebie spada .Dlaczego to trochę nie da się podzielić z tymi co powyrzucali te zwierzaki .Niech na nich spadną te wszystkie nieszczęścia.Tam na górze ktoś chyba dobrze nie pomyśla.
Trzymam kciuki za wszystkie Twoje zwierzaki i synka oczywiście też.

Link to comment
Share on other sites

Czasem myślę, ze Góra ma bałagan, albo..... albo wie co robi. Bazyl, gdyby trafił do innego domu już by nie żył, psiaki też, Merlin również. Moje dziecko też już dawno nie żyłoby, nie miałoby oka - błędy lekarskie. Chucham i dmucham, żyją. Pomimo, że często robię im "krzywdę" leki na siłę, zastrzyki, kroplówki, inne cuda - wiedzą, że to dla ich dobra.
To nie ich wina, że chorują czy psychicznie są w fatalnym stanie.

Jak z sikorkami ;) znam ludzi, którzy może by zawiesili coś sikorkom, ale one im nabrudzą i będzie trzeba posprzątać. Każda wymówka jest dobra.

Biedne są te footra, których nie leczą, bo po co, bo może samo przejdzie.

Merlinuś ma dość antybiotyku. Zobaczymy.

Link to comment
Share on other sites

Dzisiaj będę dzwonić do lecznicy Garncarza, bo mieli dzwonić ok. tygodnia przed wizytą. Na stronie doczytałam, że 26.11 w Tychach, a 27.11 w Dąbrowie Górniczej. Jeszcze nie mam transportu.

Chyba moja sucz wymiotuje, ale ją na "gorącym uczynku" złapałam tylko raz. Obserwuję. Merlin dużo śpi.

Link to comment
Share on other sites

Mam problem z wizytą u Garncarza. Szukam transportu z Tarnowskich Gór do Tych. Jestem zapisana na 10.30. Nie wiem co mi się uda załatwić.
Na razie zdycham, jestem przeziębione, leżę z gorączką. Do lekarza iść nie mogę (nie mam ubezpieczenia), chyba że prywatnie. Ewentualnie antybiotyk załatwię jakoś.


Załatwiłam transport, koszt tylko za benzynę. To ok. 90 km w obie strony, czyli ok. 50 zł muszę zapłacić za transport plus 150 zł wizyta.

Link to comment
Share on other sites

Dziś usłyszałam, że nie powinnam leczyć Merlina, że 200 zł plus 160 zł karma plus mocz 10 zł to już 370 zł, a gdzie mokre. A inne suche.Taniej uśpić. Może sie męczy. Albo czekać, może oślepnie. Z kotem do okulisty- pogięło cię dokumentnie.

Jutro wystawię bazar, dalej się kuruję.

Link to comment
Share on other sites

NO nie wiem...Ale ja jestem nastawiona na zwierzęta...Ludzie mają rozum, żadne dziecko nie prosi się na świat..Mogą od razu oddać do adopcji..WEiele jest takich rodzin które z różnych względw nie mogą mieć dzieći i im młodsze tym bardziej do zaakceptowania..A ko pomoże zwierzętom?? One cierpią przez bezmyślność ludzi!!! Dlatego bardziej obchodzą mnie zwierzęta, one bez nas nie przetrwają, a ludzie no coż mają swój rozum, wypadałoby go uzywać czasami...

Link to comment
Share on other sites

Basiu, to jedno. Ale nigdy nie uwierzę, że ktoś klepiący w necie o głodujących dzieciach wysila się na pomoc komukolwiek (te teksty pojawiają się zwykle z okazji akcji ratowania jakiegoś psa/kota). Po prostu - jak do zwierząt, tak do ludzi.

Link to comment
Share on other sites

Wkurzają mnie takie testy. Bo do cholery mogłam mu nie podać drugiego zastrzyku i patrzeć jak się dusi na mich oczach, czy patrzeć jak się dusi za pierwszym razem. Takich sytuacji było dużo.
Po za tym to nie za ich pieniądze go leczę. A jeden z tekstów to mnie po prostu rozpie......czył. "To niech jego właściciel mu zapłaci za leczenie". Taa od razu. Będę szukać gnoja, który wyrzucił Merlina.
Owszem nie stać mnie na jego leczenie, czyli powinnam go uśpić, bo taniej. Masakra. Ostatnio ponad 200 zł zapłaciłam za leki dziecka. Teraz 200 zł za okulistę i 160 zł karma plus mokre i inne suche. Pomijam, że Merlin wyżera Bazylowi karmę dla kociątek. Pożywienie Bazyla, które łyka i jako tako funkcjonuje. Powinnam go opierniczyć, zbić - bo niewdzięcznik. Bez sensu.
Bazyl jest stary i wg niektórych dawno powinnam go uśpić, a nie ratować i wrzucać kasę w kota, który za niedługo umrze.
I psy, najlepiej sprzedać.

A w ogóle to fanaberie jechać z kotem i to dachowcem do okulisty ;)

Link to comment
Share on other sites

Basiu dr Garncarz będzie na Śląsku i wtedy wizyta 150 i 50 paliwo do Tych, razem 200 zł. To około 1 godziny drogi, wg google maps ;) Paliwo do Warszawy 200 zł plus wizyta tam chyba 100 zł to razem 300 zł, ale... to jakieś 5 godzin w jedną stronę. Dla Merlina i tak to będzie stres, jeszcze nie jechał tak daleko.

W poniedziałek spotkałam kobietę, która kupiła kotu karmę nerkową tydzień temu (nie wiedziała czy renal czy urinary), bo kot ma problemy z nerkami wg niej, ale ostatnie badania miał robione 4 lata temu ! Okazało się, że kot ma cukrzycę.
Tak niektórzy leczą zwierzaki " na oko". Masakra.

Link to comment
Share on other sites

Dorotko moje zaproszenie pozostje aktualne..A jak ludzie leczą zwierzaki no cóż pewnie wiele razy mogłaś się o tym przekonać..Bazyl Merlin i reszta wygrały los na loteriii..Ale ja też ( zawsze uważałam si e za dobry domek dla kota) nie umaw się do Ciebie..Tzn wiesz ja ma taką książke TWÓJ KOT , zanim wsięłam pierwszego kota przez cała noc nie spałam, czytałam..Ale tam jest napisane zeby selekcjonować..A moja pierwsz Kicia była chora na wszystko..To taka zwykłą buraska, uczulenie i nie wiadomo co..Do dziś mam wyrzuty smienia, że gdybym lepiej się nią zajęła to by żyła..Odeszła na nowotwór prostnicy w wiku 9 lat..Całe 9 lat u mnie...Już nie będę miałatakiego kota..Jak już nie dała rady chodzić przychodziłą na wezwanie , układała się obok żeby się utulić..Nigdy na mnie nie syczała, nie warczała..Myślę, ze dla niej było to nie do pojęcia..Innych atakowała ale wcześniej ostrzegała - nie ruz mnie, nie podchodź..Teraz ma dorosłę przygarniete koty, ale to nie to samo..One potrafią mnie dotkliwie podrapać albo pogryźć jak im się coś nie podoba..Na szczęście są zdrowe..MERLINEK bardzo mi się pdoba, ale chyba nie umiałabym chuchać nad nim tak jak Ty..Wiele się od Ciebie uczę..Ale wiesz może i to, że mam kłopoty ze sobą i swoim zdrowiem mają wpływ..A moze i wiek..Kocham wszstkie koty i bardzo Cię podziwiam.Ja chyba już nie dałabym rady...

Link to comment
Share on other sites

Też miałam super kota ;) Przeganiano go przed szkołą, dzieci go straszyły, a on szukał. Był czarny, miał ok.6-8 miesięcy. Było wtedy zimno. Kota ubierałyśmy w ubranka lalek i woziłyśmy w wózku. Lubił spać w wózku. Czekał na murku, aż wrócimy ze szkoły. Nigdy się nie pomylił, nawet jak nas wypuszczono wcześniej. Odprowadzał dziadka na autobus. Wszystko rozumiał :) Jak przeprowadziliśmy się do bloku, nie umiał się przyzwyczaić. Wychodziliśmy z nim na spacery. Raz uciekł. Ogłoszenia ktoś zrywał. Po dwóch latach kotu udało się uciec i nas odnaleźć. Zawieźliśmy go do babci. Był mądrym kotem.

Bazyl też jest mądry, dawał się leczyć współpracował. Ma dużą wolę życia, widać, że ten kot chce żyć.

Merlin jest inny, nie czuje potrzeby leczenia się. Trzeba z nim walczyć. To nie jest dobre. To jest męczące.

Chucham i dmucham. Temu zastrzyk, temu tabletka, temu coś tam.

Myślę, że łatwiej opiekować się zwierzakiem, który jest miły, niż takim z "charakterkiem". To jest wyzwanie ;)

Basiu twoje zwierzaki miały i mają się u Ciebie dobrze. Człowiekowi zawsze się wydaje, że zrobił za mało, że mógł zrobić więcej. Walczyłam o sukę 2 miesiące. Potem żałowałam, że nie skróciłam jej cierpienia wcześniej. Gdybym to zrobiła- żałowałabym, że za mało rzeczy wypróbowałam.

Dzisiaj usłyszałam, że koty bez oczu sobie świetnie radzą. Przecież muszę wiedzieć czy go te oko boli, czy wdrożyć leczenie, czy jeszcze coś innego :roll: Mam nadzieję, ze doktor będzie miał jakiś sprzęt specjalistyczny, a nie tylko lupę ;)

Link to comment
Share on other sites

Byliśmy, z perypetiami. Udało mi się pożyczyć 200 zł, bo byśmy nie pojechali bez kasy. To 2/5 mojego obecnego dochodu. W tym miesiącu nie dostałam jeszcze rodzinnego, pewnie dostanę w grudniu. Dziecku już zapowiedziałam, że nie będzie świat i prezentów. Jestem jak Grinch :diabloti: Niestety kończy się Urinary i muszę kupić Mrlinowi HD. Czyli zebrać ze 400 zł na bazarach.
Ponad 100 km w obie strony. Rano na ulicach szklanka, z 10 rozbitych samochodów, no miałyśmy farta, bo parę minut wcześniej i byśmy nie dojechały. Wyjechałyśmy o 8.30, trochę pobłądziłyśmy, ale udało się zdążyć na 10.30. Między 13 a 14 byłyśmy już w domu. Trzeba było jechać ostrożnie. Merlin bardzo grzeczny był u dr Garncarza, dał się bez problemu zbadać różnymi przyrządami, w gabinecie byliśmy z 10 minut. Doktor mówił, że ma dobre fluidy. Merlin nigdy tak daleko nie jechał. 150 zł zapłaciłam i 50 benzyna.

Merlin miał stan zapalny oczu, możliwe, że nie tylko raz. Jak miał ciemnożółty kolor oczu, czasem wpadający w pomarańcz- to było zapalenie tęczówki. A kolor mu się zmieniał. Powody mogły być różne nerki, wątroba, inne. Plusem chyba jest, że dostawał w międzyczasie antybiotyki, bo gdzieś na necie czytałam, że kot po zapaleniu stracił wzrok w oku.

Po stanie zapalnym na jednym oku Merlin ma rdzawą plamę, która np. może się powiększyć. Plamy mogą wystąpić, a nie muszą. Ciśnienie w obu oczach 16, a norma do 20. Na razie nic złego się nie dzieje. Nie wykluczone, że nie pojawi się stan zapalny znowu. Nie wiem mocznik, parametry wątrobowe i inne. Obserwować czy nie ma wycieków, mrużeń oczu, pocierania, zmian koloru tęczówki. Teraz ma kolor normalny. Doktor powiedział, że Merlin ma piękne oczy.

Całość mnie wyszła 200 zł.

Ja się kuruję, przeziębienie nie chce odpuścić.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...