constancja Posted August 10, 2006 Author Share Posted August 10, 2006 [B]Ambra[/B] [B]Pisz coś, bo moja wyobraźnia zaczyna niebezpiecznie pracować:smhair2: :smhair2: [/B] Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Alicja Posted August 10, 2006 Share Posted August 10, 2006 Constancja , ja znów za tobą ...wróciłam i szukałam watku bo mi się PwP pozmieniało;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Alicja Posted August 10, 2006 Share Posted August 10, 2006 ....dziewczyny i co:cool3: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
constancja Posted August 10, 2006 Author Share Posted August 10, 2006 Już po 20:00!!! Moja rodzinka musi jeść. A dopóki czegoś się nie dowiem żadna siła mnie sprzed kompa nie ruszy:diabloti: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Fifek_Miśki Posted August 10, 2006 Share Posted August 10, 2006 Ja też niecierpliwie czekam na wieści... :roll: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Alicja Posted August 10, 2006 Share Posted August 10, 2006 [I][B]:cool3:ja biegiem wróciłam ze spacerku a tu jeszcze nic...................[/B][/I] Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Ambra Posted August 10, 2006 Share Posted August 10, 2006 ok to napisze jako 1sza bo Mosii i Rebelia jeszcze pewnie nie dojechały. Napiszę tak: dramat psa w tym domu to pestka przy ludzkiej tragedii. :shake: Byłyśmy chyba wszystkie w szoku jak ta PANI żyje. I nie chodzi tu o warunki fizyczne (chociaż finansowe coraz gorsze) ale o warunki psychiczne i jaki los może człowiekowi zgotować najblizsza rodzina, najblizszy wydawałoby się człowiek. Pani M. jest bardzo porzadną kobietą o ogromnym sercu i na wykończeniu psychicznym i fizycznym . Nie daje poprostu sobie rady gdyż wszystko spadlo na nią. Nie bede opisywać szczegółow bo by powstał scenariusz to dramatu, powiem tylko że jej z calego serca współczuje hm...i podziwiam. Mary, ah ta Mary, sunia cudowna ale nieufna, wystraszona, do obcych z duzym dystansem. Początkowo bardzo jej sie nie podobało nasza wizyta, jakby wyczuwała po co przyszłysmy. Wycieczka na dwór może tam bedzie lepiej, bardzo cięzka decyzja, zastanawianie trwało 2,5 h, były łzy zwierzenia i bezsilność..... Decyzja do podjecia cięzka i dla nas - czy odbierać dziecku tej kobiecie tego jedynego wiernego przyyjaciela, czy zostawić i zastanawiać się czy ta Kobieta jeszcze da radę.:-( W rezultacie Mary jedzie jutro ze swoją Panią i ukochanym 2,5 letnim wnuczkiem na tydzień na wakacje. Najblizszy okres pokaże czy Pani zdoła wszystkim obowiązkom które spadły na nią i czy Mery bedzie musiała zobaczyć jednak jakie stadko ma ciocia Mosii. Cieżko mi cokolwiek napisac bo nie wiem co w tej całej wizycie było najistotniejsze. Miała to byc łatwa wizyta wchodzimy podpisujemy bierzemy idziemy....ale tak nie było. Zaproponowałysmy pomoc finansową dla Mary oraz pomoc m.i.n. w załatwieniu przedszkola. Tymczasowo jestesmy dla niej pod telefonem. Mosii, Rebelia dodajcie coś od siebie bo ja nie wiem, nie mam siły, mam doła....:-( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
constancja Posted August 10, 2006 Author Share Posted August 10, 2006 [B]Po 21:00!!![/B] [B]Ambra plissssss[/B] Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
constancja Posted August 10, 2006 Author Share Posted August 10, 2006 [quote name='Ambra']ok to napisze jako 1sza bo Mosii i Rebelia jeszcze pewnie nie dojechały. Napiszę tak: dramat psa w tym domu to pestka przy ludzkiej tragedii. :shake: Byłyśmy chyba wszystkie w szoku jak ta PANI żyje. I nie chodzi tu o warunki fizyczne (chociaż finansowe coraz gorsze) ale o warunki psychiczne i jaki los może człowiekowi zgotować najblizsza rodzina, najblizszy wydawałoby się człowiek. Pani M. jest bardzo porzadną kobietą o ogromnym sercu i na wykończeniu psychicznym i fizycznym . Nie daje poprostu sobie rady gdyż wszystko spadlo na nią. Nie bede opisywać szczegółow bo by powstał scenariusz to dramatu, powiem tylko że jej z calego serca współczuje hm...i podziwiam. Mary, ah ta Mary, sunia cudowna ale nieufna, wystraszona, do obcych z duzym dystansem. Początkowo bardzo jej sie nie podobało nasza wizyta, jakby wyczuwała po co przyszłysmy. Wycieczka na dwór może tam bedzie lepiej, bardzo cięzka decyzja, zastanawianie trwało 2,5 h, były łzy zwierzenia i bezsilność..... Decyzja do podjecia cięzka i dla nas - czy odbierać dziecku tej kobiecie tego jedynego wiernego przyyjaciela, czy zostawić i zastanawiać się czy ta Kobieta jeszcze da radę.:-( W rezultacie Mary jedzie jutro ze swoją Panią i ukochanym 2,5 letnim wnuczkiem na tydzień na wakacje. Najblizszy okres pokaże czy Pani zdoła wszystkim obowiązkom które spadły na nią i czy Mery bedzie musiała zobaczyć jednak jakie stadko ma ciocia Mosii. Cieżko mi cokolwiek napisac bo nie wiem co w tej całej wizycie było najistotniejsze. Miała to byc łatwa wizyta wchodzimy podpisujemy bierzemy idziemy....ale tak nie było. Zaproponowałysmy pomoc finansową dla Mary oraz pomoc m.i.n. w załatwieniu przedszkola. Tymczasowo jestesmy dla niej pod telefonem. Mosii, Rebelia dodajcie coś od siebie bo ja nie wiem, nie mam siły, mam doła....:-([/quote] Echhhh.... Ta moja empatia Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Alicja Posted August 10, 2006 Share Posted August 10, 2006 [I][B]:shake:bosz , czyli na jednym torze 2 tragedie ...........oby się ułożyło[/B][/I] Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
constancja Posted August 10, 2006 Author Share Posted August 10, 2006 A może tak zmienić tytuł wątku?:razz: :razz: :razz: Dajcie jakieś sensowne propozycje bo mnie nic do głowy nie chce przyjść:cool1: I jeszcze jedno...tak bardzo nieśmiało...może choć 1 fotka...tak symbolicznie ale to jak opadną emocje:roll: :roll: :roll: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
AgaiTheta Posted August 10, 2006 Share Posted August 10, 2006 Fotek nie będzie, bo to nie był ten czas i moment. Tytuł koniecznie trzeba zmienić, może: [FONT=Arial Narrow][SIZE=3][U]Bokserka Mery/Nieaktualne do wyjaśnienia[/U][/SIZE][/FONT] ...nie wiem, może poczekajmy na mosii. Dajmy Pani czas, zobaczymy.... Ma teraz zaufane osoby w kontakcie, będzie jej lżej, zobaczymy.... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
mosii Posted August 10, 2006 Share Posted August 10, 2006 ehhh bardzo przykre to nasze spotkanie dziś było...... fatalnie sie czuje bedąc w centrum ludzkiego dramatu... tak tytuł nieadekwatny do sytuacji.... ehhhh............... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Faro Posted August 11, 2006 Share Posted August 11, 2006 Człowiek potrzebuje świadomości, ze nie jest sam ze swoim problemem , że może liczyć na czyjąś pomoc. Czasami wystarczy wsparcie w najtrudniejszym okresie , by mieć czas wszystko poukładać sobie na nowo. Wnioskuję, ze Pani nie chce rozstawac sie z sunią, tylko zmusza Ją do tego sytuacja życiowa , uznała, ze odejście suni będzie lepsze niz niepewny jej los w schronisku - być może nawet nie miała świadomości, ze istnieją domy zastępcze i "dogomaniacy", których naprawdę obchodzi dobro psów Myslę, ze kobieta MUSI poczuc, ze naprawdę obchodzi nas Ich los, że chcemy Im naprawdę pomóc - wtedy bedzie mieć zaufanie, że jeśli sunie powierzy Mosii - znajdzie ona dobry dom. Propomuję na początek pomoc w postaci np karmy dla suni (trzeba tylko wcześniej zapytać Pani czy taka pomoc przyjmnie - jeśli tak to chętnie dołożę sie do zakupy) . Ja osobiście (z racji swojego zawodu) moge doradzic jak załatwic przedszkole, ale w tej kwesti to kontakt przez pw , bo pewnie Pani nie chciałaby by tu pisać o Jej problemach. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Ambra Posted August 11, 2006 Share Posted August 11, 2006 karmę dla suni kupilysmy - 10kg chappi bo powiedziała że Mary ja bardzo lubi. Faro zaraz napiszę do Ciebie pw i moze coś doradzisz...ja porusze jakies znajomosci w Sosnowcu, powiem szczerze, że wczoraj ta wizyta nie dawała mi spokoju. Cały czas moje myśli się klebiły wokół tej biednej, samotnej kobiety. Tak, ona nie chce sie z Mary rozstawać, ale sytuacja ja do tego zmusza. Sąsiedzi znają jej sytuację, i wszyscy sa do niej życzliwie nastawieni, ale nie wiem czy nie są w stanie bardziej pomóc czy nie chcą czy moze nie wiedza jak pomóc.... A tak o Mary to jest to brazowa sunia z białym krawacikiem i białymi skarpetkami, dobrze wygladająca:evil_lol: czyt. potezna. Kupiona na targu w bedzinie. Jej nieufnośc jest zapewne też wynikiem stresujacych sytuacji w domu. Wychowana z dzieckiem i ma ogromna cierpliwość w stosunku do niego. Mocno jest żzyta z rodzina. Śmieszne słodkie suczydełko:loveu: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
AgaiTheta Posted August 11, 2006 Share Posted August 11, 2006 Ja chętnie dołożę się do karmy. Podajcie na pw nr rachunku. Cóż więcej mogę zrobić? .... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
constancja Posted August 11, 2006 Author Share Posted August 11, 2006 [B]Już wspominałam Ambrze...Rozejrzę się na bazarku, na jakiej zasadzie ma to działać i wystawię aukcje (coś w domku wyszperam), a dochód przekażę na pomoc Mary. W razie moich skromnych możliwości postaram się wspomóc gotówką.[/B] [B]Rozwiążcie problem techniczny - komu, na jakie konto, a moze fundusz alarmowy...No nie wiem... zastanówcie się i dajcie znać.[/B] Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Aganiok Posted August 11, 2006 Share Posted August 11, 2006 słuchajcie a jak jeszcze można pomóc tej pani? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Faro Posted August 11, 2006 Share Posted August 11, 2006 Ambra - wysłałam Ci pw - czekam na kontakt. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Faro Posted August 11, 2006 Share Posted August 11, 2006 Słuchajcie moze zmieńcie jeszcze raz tytuł , na taki by było wiadomo, ze potrzebna pomoc? NP. "Bokserka Mary - potrzebna pomoc by przetrwali trudne chwile i nadal byli razem" (lub coś w tym kontekście ) - bo rozumiem, ze jeśli przetrwajć najtrudniejsze chwile i sytuacja by sie troche "wyprosciła" to Pani najchetniej zostawiła by sunie w domku . Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
constancja Posted August 11, 2006 Author Share Posted August 11, 2006 Zmieniłam....Może zostać? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Ambra Posted August 11, 2006 Share Posted August 11, 2006 może, może...:cool3: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
dusje Posted August 11, 2006 Share Posted August 11, 2006 [quote name='Aganiok']słuchajcie a jak jeszcze można pomóc tej pani?[/quote] No wlasnie, jak jeszcze mozna pomoc? Moze dziecku tez jest cos potrzebne i ewnetualna pomoc dla niego odciazy budzet tej pani? Podajcie tu liste potrzebnych rzeczy i na pewno cos sie da zrobic. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
mosii Posted August 11, 2006 Share Posted August 11, 2006 :hmmmm: ale takie szczegóły to chyba tylko na pw Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
muro Posted August 11, 2006 Share Posted August 11, 2006 ehh to ja sie dopisze bo nie wytrzymam takiej sytuacji, tyle stresu o Boze... wiec ja mysle , ambra ty dzwon do tej kobietki i pytaj co jej potrzeba, wtedy kazdy z nas sie postara cosik zalatwic-ufam, ja tez(tylko mnie trzeba napsatowac przypomnieniami bo sama mam male zawirowania prywatne:( ) czy to cosik dla malego czy dla psiulka czy dla Pani, Ambra dawaj znac do kazdej na pw , mozesz zrobic taki spis czy jak tam chcesz, ja czekam w kazdym razie Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.